Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mr. Nobody

Odzyskam ją? Czy jeszcze się łudzić?

Polecane posty

Sie ma, Przeżywam podobną sytuację do was chłopaki. Wiem, że macie jakiś super poradnik dla takich jak ja, tak więc jeśli zależy wam na szcześciu innych :) to prześlijcie maila karlik44@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
No ja tez mam taka sama, ale panowie... Nie ma sie co ludzic, nie mamy jzu na co liczyc... Jelsi ona juz kogos ma i jest z tym kims szczesliwa to nie ma juz szans... Niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 lat byłem z dziewczyną, zerwaliśmy, potem prawie się zeszliśmy i ona poznała innego. Bolało ale... niech będzie szczęśliwa. Po dwóch miesiącach ciszy zobaczyła mnie w ramionach innej i ... płacz, ryk, żal i gniew. Następnie spędziliśmy razem 3 miesiące wakacji (kontrkat podpisaliśmy kiedy jeszcze byliśmy razem). Ona zdradziła tamtego z innym w pierwszą noc. Potem mieliśmy tam być przyjaciółmi, ale jej nie podobało sie że ja interesuję się innymi. Po perypetiach, także szpitalnych, zaczęliśmy ze sobą rozmaiwać aż... zostaliśmy kochankami. Ona cały czas powatarzała że chce do niego wrócić i .. dalej ciągnęła ze mną. Kiedyś po pijaku powiedziała że wciąż mnie kocha i prosiła żebym poczekał. Ja głupi i naiwny czekałem, a ona po powrocie ... dalej ciągnęła z dwoma. Aż do dnia, kiedy... spotkaliśmy się we trójkę. Wtedy on dowiedział się prawdy, ja też trochę więcej. Potem trafiliśmy do naszych teściów. A koleś .. dał jej szansę. Wg mnie zrobił jej krzywdę, bo powinna nauczyć się żyć sama i zroumieć, co ludziom zrobiła. następnego dnia ona powiedziała mi, że chce być z nim że go kocha itp. I wszystko byłoby w porządku, ale ona go nie kocha, skoro zdradzała, okłamywała. Poza tym jezcze tydzień wcześniej jej matka niby \"zażartowała\" że jej córa mnie kocha i czeka na oświadczyny. Ja nie wiem co mam robić. Z jednej strony bycie z kimś tak niedojrzałym jest bez sensu, z drugiej .. ja ją kocham. Chciałbym się odkochać, próbuję już pół roku ale nie daję rady. Nie wiem też, czy kiedyś ona się zmieni. wiem, że to długa historia, ale wierzcie mi - ja ją bardzo okropiłem Wiem też że jest to śmieszne, zarąbisty scenariusz, ale to prawda. Jak ktoś ma ochote, może coś napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Co to za dziewczyna w ogole jest??? Nie chce Cie zranic, ale slow na nia brakuje... Czlowieku, naprawde nie warto, chociaz sam o swojej nie moge zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam greg2345 - tak masz racje, nie o co walczyc... one juz wybraly, dla nas w ich zyciu nie ma juz miejsca.. Tez tak mysle, ze kiedys za nami jeszcze zatesknia... ciekawe co takiego sie stalo, ze Twoja Ex tak sie zmienila... Nobody - Zrobisz jak uwazasz, wiem co czujesz, mnie tez mojej bylej bardzo brakuje, ale czy jestes pewien, ze warto \"burzyc\" swoj spokoj?? Jestes gotowy przechodzic to samo drugi raz?? Jesli jednak sie zdecydujesz bede trzymal kciuki, zeby Ci sie udalo. Daj znac na forum jaka byla jej reakcja. kropek123 - oj chlopie, zgadzam sie z kluzkiem... Co to za kobieta??? Wiem, ze milosc jest slepa, ale ja na Twoim miejscu chcialbym sie z niej wyleczyc. Naprawde chcialbys z nia byc??? Przeciez jej postepowanie jest ponizej krytyki. Ona sama nie wie czego chce. Jesli chcesz zeby Cie w przyszlosci ranila, to jasne, probuj ja odzyskac.... Ale zastanow sie czy warto. U mnie po staremu. Niby coraz mnie o niej mysle, ale jednak zupelnie zapomniec nie potrafie. Ciekawi mnie dlaczego nie zadzwonila w piatek. Moze uznala, ze jeszcze za wczesnie na spotkanie. Nie wiem, z jednej strony chcialbym juz to miec za soba, ale z drugiej boje sie, ze to bedzie nasze ostatnie spotkanie. I tak zle i tak niedobrze :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Greg, nie znam twojej sytuacji, ale piszesz coś o Ameryce. Mam sam podobne doświadczenia i wierz mi, Ameryka jej nie zmieniła. To samo mogłoby być, gdyby pojechała np. na jakiś obóż na Mazury. Ameryka sprawiła tylko, że wyszło szydło z worka. . Byłem tam i jest to kraj, w którym trzeba być twardym. Tam dowiadujesz się, kim naprawdę jesteś. A skoro one nie są, to fajnie że o tym wiemy. Gorzej gdyby taka wybrała się po śłubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyśłijcie mi chłopaki ten poradnik, please, któy tu tak latał. Mój mail jest kilka postó wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Poradnik poszedł. Niestety poradnik to tylko mały kroczek. On wskazuje kierunek dalej jednaktrzeba iść samemu i nikt za nas tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaa
takie poradniki to se można w dupe wsadzić,każda osoba jest inna i inaczej się zachowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greg2345
tak sie skłąda że kilak razy spędziłem tam w po 5 miechów i wiem w co sie tam dzieje i wiem ze ludzie sie zmieniaja niestesty ja poznałem ją w stanach ameryka mi ja dałą ameryka mi ja odebrała ..baks fakt zmieniła się cos niedobrego sie stało ale niestety ja juz swoją walkę przeghrałem trudno żyć i cierpieć trzeba może to przygowtowuje do czegoś wielkiego zobaczymy bedziemy pisac tu co jakis czas...pozdrawiam i tzrymam za wszytkich kciuki zeby ktos wygrał niestesty ja poległem i nei mam sil walczyc..nobody nie rob nic bedziesz zalowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
To jaa Gdyby było tak jak piszesz to psychiatria i psychologia jako nauki nie miałyby szans się rozwinąć. Niestety mimo całej naszej odmienności większość zachowań wludzkich da się ubrać w pewne schematy. Oczywiście istenieją wyjątki. Ale zakładanie, że zawsze na nie trafiamy jest nierozsądne. Łatwiej poznać jakiś schemat zachowań i zrozumieć go to pozwoli nam odpowiednio reagować w konkretnym momencie. A nawet jak się okaże że trafiliśmy na wyjątek niewiele tracimy postępując zgodnie z pewnymi założeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greg2345 - masz racje, obaj przegralismy.. ale wiesz, ja juz nie chce walczyc, chyba powoli dociera do mnie, ze juz nigdy nie bedziemy razem.. Jasne, ze to boli, jasne ze tesknie.. ale juz z mojej strony nie bedzie proby.. juz nie.. Nobody sam wie co dla niego dobre, wiesz ja go rozumiem.. jakby mne jakas kolezanko powiedziala to co jemu mysle, ze tez zaryzykowalbym. Ale ani nie mam takiej kolezanki, ani podobnej sytuacji... pozostaje tylko za niego trzymac kciuki, zeby ponownie nie zostal zraniony.. z_mazur - witaj ponownie na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greg2345
mojej ex siostra starsza jak jej powiedzialem o tym wszytkim sie rozplakała lepiej mnei rozumie niz moja ex no niestety takie zycie przez ciernie do milosci...hmm.. wktóra jednak nie wierze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
O jakim poradniku mowicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa
Ile może potrwać przerwa skoro ja się nie odzywam pierwszy. Próbowałem przez pierwsze dni. Byliśmy ponad 3 lata. Przerwę zaproponowała moja ukochana. Wiem ze bylem za bardzo zazdrosny i widziałem tylko ją. Olałem kolegów... Napewno mnie kocha. Mam przecieki:) żart. ile może potrwać przerwa?? Stosuje się do wskazówek i się nie narzucam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja ciągle się waham. Nachodzą mnie czasami takie chwilę, że mam ochotę puścić jej jakiegoś sms-a, ale za moment dochodzi do mnie, że jak to zrobię, to cała moja dotychczasowa \"praca\" legnie w gruzach. Ale z drugiej strony miałbym wtedy pewność, że z tego nic już nie będzie. Ja znam moją eks, wiem że ona jest twarda i nawet gdyby jeszcze kochała, to po czymś takim, że poprosiłem ją żeby się do mnie nie odzywała, ona się już nie odezwie. Jest bardzo honorowa, chyba jeszcze bardziej niż ja ;) zupa - a ile już ta przerwa trwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupa a co to kur... za pytanie?? Może zaraz zadzwoni, a może cisza bedzie trwać wieczność!!! Tu nikt Ci tego nie powie, każda sytuacja jest inna. Ty możesz tu zadawać konkretne pytania i przede wszystkim dużo czytać. Czytaj opowieści innych, szukaj tam podobieńśtw do swoich i wtedy sam znajdziesz sobie wskazówki co robić. WSKAZÓWKI nie ODPOWIEDZI. Bo nikt tu nie napisał twojej historii. Także powodzenia. Moja zadzwoniła i chce się spotkać pojutrze. Ja chciałem się z nią spotkać, zeby pokazać że można się rozstać z klasą. Ale teraz się zastanawiam, czy może nie lepiej wyłączyć tela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nobody - hmm, ja Cie rozumiem ale zastanow sie raz jeszcze. Z jednej strony piszesz, ze mozesz zmarnowac efekty dotychczasowej pracy a z drugiej piszesz o pewnosci ze to juz koniec. Ile razy chcesz sie jeszcze tak zastanawiac??? W sumie pisze do Ciebie takie texty a sam nie umiem \"zerwac\" z przeszloscia. Tak to juz jest, ze sobie najtrudniej pomoc :( kropek - z tym wylaczeniem tela to nie glupi pomysl... zastanow sie w co chcesz sie pakowac. Czy to jest warte twoich nerwow? Twojego cierpienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Zaryzykować zawsze warto. :) Wazne jak to zrobić. Jesli to kobieta nawiązuje kontakt mimo zerwania to na pewno dałbym się namówić. Oczywiście nie na pierwszą propozycję, tylko np. przesunąłbym proponowany przez nią termin z uwagi na jakieś pilne zajęcia. Nie można okazać tego, że nam na tym zależy, fajnie ale bez entuzjazmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przemyślałem, i tel. na pewno nie wyłączę. Wtedy pokazałbym ze się boje z nią spotkać albo ze się smiertelnie obraziłem. Albo się spotkam normalnie, ewentualnie przesune spotkanie o pare godzin. Albo ... zadzwonie i przełożę spotkanie, zeby iśc do kina z koleżanką :D:D I to drugie mi się podoba. Jeszcze tylko koleżankę znajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa
Przerwa trwa miesiąc bez dwóch dni... Powstrzymuje się, ale jest czasem naprawdę ciężko... Nie chcę porad, bo nie w tym rzecz... naprawdę Was wszystkich rozumiem. Życzę wszystkim powodzenia!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L3 = Ludicrous Lack of Luck
Ehh... Mr, Nobody, Bask, Mala_Czarna, greg2345... i wszyscy inni - dzieki za posty! Wlasnie trafilem na temat, i przeczytalem go od deski do deski. W ostatnich dniach spotkalo mnie wlasnie cos podobnego. Dziewczyna z ktora bylem ponad 2,5 roku - rzucila mnie. Mieszkalismy w Warszawie, bardzo blisko siebie. Poznalismy sie kiedys na stacji metra jadac na zajecia. Potem byla sielanka, troche przekomarzania sie, jakies wspolne plany. W tym roku ona wyjechala w czerwcu do USA, do pracy w Kalifornii w jakims hotelu na recepcji i jako pokojowka. Przed wyjazdem - zapewnienia o dozgonnej milosci, po wyjezdzie (z pocztku) - telefony, maile... Potem zmienila prace i przestala dzwonic, tylko raz powiedziala ze potrzebuje "troche czasu zeby sie zaklimatyzowac". Pisalem do niej e-maile, ktore wiem ze czytala raz na tydzien (przychodzily potwierdzenia odbioru). W pewnym momencie przestala odpowiadac... A 3 tygodnie pozniej dostaje maila w stylu "nie wiem czy to do Ciebie dotarlo, ale juz nie bedziemy ze soba, potrzebuje czasu dla mnie samej, chce sie dowiedziec jak chce poukladac zycie, zostanmy przyjaciolmi itd itp". Stwierdzilem ze ja kocham, ze przeciez planuje z nia zycie (ona wielokrotnie rowniez dawala mi takie sygnaly) - i ze to sie nie moze tak skonczyc. Jednym slowem - glupi bylem, bo zlapalem za telefon, wystaralem sie o numer do jej miejsca pracy - i zadzwonilem. Rozmow naszych bylo w sumie 4... na pocztku mowila ze da mi jeszcze szanse, ze nic nie wyklucza. A potem trach! Uslyszalem od niej: "juz Cie nie kocham, od jakiegos czasu Cie nie kochalam" (tylko czemu-czemu-czemu przed wyjazdem te zapewnienia o dozgonnej milosci, o powrocie, o wspolnych planach...?). Nagle mowi mi "moj wyjazd to glownie proba oderwania sie od Ciebie, sposob zeby od Ciebie odejsc" (nic tego wczesniej nie wskazywalo!). Kiedy powiedzialem o planach wspolnej przyszlosci ktore snulismy, o mojej gotowosci zmiany zeby byc taki, jakiego by kochala - zaczela sie robic nieprzyjemna. Powiedziala ze nia manipuluje i ze ja wpedzam w poczucie winy. Jej lodowaty glos byl dla mnie jak ostrze noza... Nie wiem co sie z nia stalo - nigdy, nigdy taka nie byla! Wiem, ze w USA pracowala w towarzystwie samych murzynow, i wsrod nich "blyszczala" swoja IQ (w Polsce miala po prostu "normalny" status). Czy to mozliwe ze Kalifornia "uderzyla jej do glowy"? Opowiadala mi przez telefon z duma jak udalo jej sie w sklepie oszukac sprzedawce - co mnie zszokowalo, bo nigdy nie miala takich "ciagot". Nagle okazalo sie tez, ze jakims autorytetem ktory jej pomogl sobie "uswiadomic sobie prawde o naszym zwiazku" byla jakas murzynka z ktora pracuje (dilerka narkotykow, ktora ponoc "wyszla na prosta")... Nie potrafilem tego zrozumiec. Po ostatnim telefonie - milcze. Dziekuje za wypowiedzi w tym watku - pomoga mi byc twardym. Chcialbym zeby do mnie wrocila, ale taka jaka byla kiedys - nie taka, jaka sie stala! Ona mowila ze chce abysmy byli przyjaciolmi... ale wiem ze tego nie wytrzymam. Nie nadaje sie do kolekcji ex-bojfrendow do kawki, piwka i winka jak jej sie akurat zachce. Kiedy zasugerowalem ze trudno mi bedzie "zostac przyjaciolmi", bo za bardzo ja kocham - odparla ze unosze sie "glupia ambicja" i zasugerowala, ze nie potrafie normalnie skonczyc zwiazku. Nie wiem czmu, ale jej zupelnie nie poznaje... Ona sama mowila ze pobyt w Kalifornii dodal jej "pewnosci siebie", ale tego co sie stalo nie potrafie nijak wytlumaczyc.... Odzywac sie do niej nie bede. Ale - musze sie z tym jakos pogodzic, chcialbym zrozumiec..... Co sadzicie o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Towarzyszu :D Pobyt w Kalifornii nie dodał jej pewności siebie, tylko pokazał jej wielkie słabości - nie ukształtowany charakter, egoizm, dziecięca naiwność i brak samodzielnego myślenia. Prawda jest że Ameryka zmienia ludzi - choć ja uważam że ona tylko zmienia tych słabych. Ona oszukuje w tym momencie siebie i pokazuje że jest silna, tymczasem wewnątrz niej jest jeden wielki bałagan. Spokojnie, kiedyś się ocknie, musisz jej tylko pomóc. Jak? Daj sobie z nią spokój, udawaj że już ci nie zależy, skoro ona chce przyjaźni, to daj jej koleżeńśtwo. Zacznij się z kimś spotykać i obserwuj jej reakcję. Ewentualnie możesz z tym poczekać aż wróci. I pamiętaj - nie pokazuj jej że ci zależy!!! Wielu z nas tutah pokazywało i teraz jesteśmy sami. Przeczytaj sobie moją historię, jest trochę wyżej. Przeczytaj opowieści innych i wyciągaj wnioski. Ja wiem że emocjami nic nie załatwimy. Ja dałem sobie spokój z walką. Teraz pragnę sprawić, żeby to ktoś o mnie walczył. Daj maila, to wyślemy ci fajny poradnik, ja przeczytalem z uwaga i jest w nim sporo prawdy. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że chciałbyś to zrozumieć, ale tak do końca to chyba nawet ona tego nie zrozumie. Po prostu dzieczyna zachłysnęła się wolnością i wydaje jej się że tak wygląda życie. Oby nigdy się nie dowiedziała, jakie jest okrutne, ale niestety,... pewnie się dowie. Im wcześniej tym lepiej. A ty nie obiecaj jej poprawy, tylko już teraz zmień się DLA SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L3 = Ludicrous Lack of Luck
kropek123 - czytalem Twoja historie. Ciezka - to na pewno nieprzyjemne byc tak zwodzonym. Czlowiek nie wie wtedy na czym stoi. Chetnie przeczytam poradnik: moj mail to vizer5(malpa)gazeta.pl W jaki sposob dac jej "kolezenstwo"? Ona by chciala od czasu do czasu spotkan na kawie i mozliwosci zeby zawsze do mnie zadzwonic jak potrzebuje zeby ktos naprawil jej komputer albo pomogl napisac jakas prace na uczelnie (niestety, bywalo ze to robilem). A ja nie potrafie, nie chce byc takim "oswojonym ex" - bo czulbym sie traktowany instrumentalnie. Ona dostawalaby to co chce, a ja nie. Tez mi sie wydaje ze ludzie ktorych 2 miesiace w Ameryce zmieniaja tak totalnie - to sa mali luzie. Nie sadzilem tylko, ze jest wsrod nich moja dziewczyna... Jak Wy to widzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
L3 Widzimy to dokładnie tak jak Ty. Sam sobie udzielasz prawidłowych odpowiedzi. Przyjaź z eks zaraz po rozpadzie związku jest bez sensu bo tylko przedłuża cierpienie. Najlepszą metodą jest jednak zerwanie kontaktu na jakiś czas. Po paru miesiącach można spróbować kontaktu i zobaczyć jak będą wyglądały relacje. Niestety najczęściej człowiek robi głupoty i nie potrafi sobie odmówić tego kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOmpa możesz zawsze naprawić, ale niekoniecznie wtedy, kiedy ona tego chce. Powiedz jej żę nie dziś, bo idziesz do kina etc. A jak pójdziesz, to bądź szczęśłiwy, pokaż że się nie obraziłeś ale też ze nie tesknisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L3 = Ludicrous Lack of Luck
kropek123 - masz racje, klucz to nie miec czasu na jej zawolanie. Tak czy siak - ciezko mi, bo mimo wszystko czuje ze najbardziej chcialbym, zebysmy znowu byli ze soba. Pamietam ze na poczatku nie myslalem o zwiazaniu z nia zycie - na co ona miala nadzieje. Z biegiem czasu sie mocniej zaangazowalem, i wtedy juz oboje radosnie snulismy wspolne plany. Wspolne plany wspolnej przyszlosci. A teraz... czy mam te plany po prostu wyrzucic do kosza? Nie bede szukal z nia kontaktu, wiem ze nie tedy droga. Co nie zmienia faktu, ze boli. I wciaz pozostaje pytanie: DLACZEGO? Dlaczego dwa miesiace w Kalifornii az tak ja zmienily? Doslownie - nie poznaje jej kiedy rozmawiamy. Tylko glos ma podobny. Cala reszta - jest zupelnie inna. Wyczuwam taki egoizm, myslenie tylko o sobie (nawet w mailu w ktorym mnie rzucala zaczela pisac o sobie samej z duzej litery - np. "jak uloze Moje zycie, jak spedze Moj czas"). Do tego dochodzi to oszukiwanie sprzedawcy w sklepie i wsiakanie w jakies podejrzane srodowiska, z ktorymi kiedys nie chciala miec nic do czynienia. I jeszcze to obwinianie mnie - ze to moja wina, ze to ja sprawilem ze ona juz mnie nie kocha. Straszne. Dlaczego? Czemu sie zmienila....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
L3 - no to brachu - póki co ciesz się, że już wiesz. Lepiej późno niż wcale. I najważniejsze teraz - nie idealizuj jej. Spójrz prawdzie w oczy. Była fajna ale nie jest. Leć swoją drogą a jak się ocknie to może cię będzie gonić. Planów nie wyrzucaj. Spójrz na to inaczej. Petrescu już z Wisły wyrzucony, ale plany w klubie zostały te same - mistrzostwo. A nie raz się zdarzało że ten sam trener prowadził drużynę drugi raz (Piechniczek) Mamy plan - szczęście - i trzeba sobie tak dobierać ludzi, żęby je osiągnąć. A nasze gwiazdki się nie sprawdziły. Teraz my dalej będziemy iść naszą trasą, a one będą tylko patrzeć. I powiem tak: nie wiem ilu z nas jest na tej stronie, ale wyjścia dalekosiężne są 3 - zakochać się w innej i być szczęśliwy; wrócić do byłej i być szczsliwy; byćsamemu i tęsknić do byłej albo (co gorsze) związać się z kimśna stałe bez uczucia). I zaręczam że część z nas skończy tak a inna inaczej. Ja nie zamierzam być tym ostatnim. PS. jest błąd - zamist wrócić do byłej powinno być - POZWALASZ BYŁEJ WRÓCIĆ DO SIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×