Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość abada

Kuzynka obraziła sięże nie zaprosiłam na wesele jej dzieci.

Polecane posty

Gość trututu
Wkurwia mnie to całe obrażalstwo . O wszsystko. Parę topików dalej trwa zażarta dyskusja , czy wypada zrobić wesele wegetariańskie. I ryczą tam takie durne krowy - że one by nie przyszły , że się innym narzuca swoje wegetaRIAŃSKIE FILOZOFIE - I NIJAK NIE DOCIERA , ŻE na wesele sie idzie do kogoś , kog o sie lubi - popatrzyć , jak zawiera zwiazek małżeński i pobawic się z tej okazji na jego imprezie. Top może mam się obrazić , jak ktos poda grzybową , bo ja grzybowej nienawidzę , a zaraz później znowu sie obrazic , bo nie ma bigosu i co to za wesele bez bigosu ? I jeszcze sie obrazic , bo nie ma autobusu , obrazic się , bo dzieci są albo bo dzieci nie ma , obrazić się , bo państwo młodzi napisali , że najbardziej ucieszyliby sie z pieniędzy albo z prezentów z listy , obrazić się , bo jedna gościówa ubrała sobie białą spódnicę i białą bluzkę. Idźcie w kurwę nędze , obraźcie się o wszystko i na wszystkich , schowajcie się do dziury i nigdy nie wychodźcie. Tak będzie lepiej dla całego społeczeństwa. Nie umiecie się cieszyć z tego , co macie , bo musicie marudzić nad tym , czego nie macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trututu
i gówno was obchodzi , czy ktos - mówiąc waszym jezykiem - jest kulturalny , czy nie - czy zaprosi dzieci , czy nie waszym psim obowiazkiem jest podziękowac za zaproszenie , bo tak samo dobrze mogła was ta para olac (wcale by mnie to nie zdziwiło) a was wyróżniła , zaprosiła na swoje świeto - a czy pójdziecie , czy nie - i co za tym przemawia - to już wasza sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Ola.
Mam 4-letniego synka i opiszę jak wygląda nasza sytuacja z dzieckiem na weselach. Zazwyczaj unikamy wesel, bo po prostu nie lubimy tego typu imprez, ale kilka m-cy temu byliśmy na weselu mojej siostry, następnie na weselu brata mojego męża. Dziecko płakało, nie mieliśmy go z kim zostawić. Mieszkamy w małym miasteczku, tutaj nie ma agencji opiekunek, a bałabym się brać kogokolwiek z ulicy. Dlatego zabieraliśmy dziecko ze sobą. Za każdym razem mały wytrzymał do 22 i koniec imprezy. Bałam się zostawiać dziecko w samochodzie, w pobliżu nie było żadnego hotelu, na sali też nie było go gdzie położyć. Więc punkt 22 wracaliśmy z imprezy. Na jednym z wesel byłam świadkową, więc sytuacja była naprawdę nieciekawa.... ale cóż obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhh
..starałm sie przeczytac cały topik ale nie dałam rady. Stoję przed podobnym dylematem; z jednaje strony ze względów rodzinnych i aby nie popełnić fo pas chciałabym zaprosić dzieci; z grugiej zaś strony sa to dla mnie duże koszty (opłacenie za każde 100 zł + nocleg bo większość jest przyjezdnych). Jednak chyba zdecyduje sie na formę bez zaproszenie dzieci (na zaproszeniu będzie po porstu państwo Kowalscy i nic więcej) - dlaczego? Otóż 3 tygodnie temy byłam na weselu gdzie było ok 10 dzieciaczków w weieku od 3 do 12 lat. i co? Szaleli na potęgę, krzyczeli , marodzuli. Jeden tak sie przyczepił do panny młodej, że nie chciał zejść z kolan. Efekt? cała brodna sukienka i jej wnerwienie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anakonda_
kurcze, mamy podobny problem, ale mam przyjaciół i bliską, ulubioną rodzine, którą chce zaprosić z dziećmi, a sporo osób, które wolałabym, żeby byli bez dzieci.Ale tak to juz całkiem glupio-zaprosić kilka osób z dziećmi, a kilka bez, chamówa straszna. Chyba wszystkich zaprosimy z dziećmi, i mamy nadzieję, że z nimi nie przyjadą...okrutne, ale prawdziwe:)czasem trzeba iść na ustępstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przeciezzz
jejku i znowu ta z balonikami, coby dziecko mogło za nimi pobiegac. to kup mu kobieto z kilkadziesiąt tych baloników i niech w domu za nimi biega. Na wesele to idziesz zeby sie cieszyc ta wyjątkową chwila zMłodymi i rodziną, a nie piac z ucuiechy bo mały dorwał i przekłuł balonika.Popatrz troche szertzej n aświat nie tylko przez pryzmat swojego dziecka. A co do zostawiania śpiących dzieci w samochodzie, to przeciez był pomysł zwolenniczek zabierania dzieci n awesela. Ja bym na cos takiego nie wpadłą, mnie to sie w głowie nie miesci i prawda jest, ze bym psa tak nie zostawiła.Ale kochające mamuski dziecko swoje zostawią, małpka została pokazana , moze isc spac do samochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuptuptup
można powiedzieć "jesli zachodzi taka konieczność , zabierzcie dzieci ze sobą" :P zbyt zachęcające to nie jest , a propozycja i alternatywa jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przeciezzz
anakonda, jak to bliska rodzin ai przyjaciele to mozna tak delikatnie porozmawiac i podpowiedziec, ze z dziecmi to będzie problem, bo nie macie pomysłu n a zajecie się nimi. Jak to rozsądni ludzie to zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuptuptup
to z balonikami to prawdziwy hardcore - panna młoda siedzi z panem młodym i świadkową , pompuje cały piątek te balony , układa z nich jakieś kompozycje , a tu w sobote wpada mały michałek , rzuca sie na te balony i robi z dekoracji wiszące flaki - a mamusia sie cieszy i klaszcze , i jak fajnie , bo może popatrzyć , jak dzieciaczek się ładnie bawi balonikami; takim babom chyba łożysko przy porodzie się rzuca na oczy i juz nie widzą świata w normalny sposób , wszystko przez pryzmat dziecka , swojego własnego; zrozumcie - wasze dzieci to cud - ale dla was; dla innych to dziecko - które kiedy sie źle zachowuje , po prostu zaczyna wkurwiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
trututu> a kto ci powiedział, że nie podziękowałam? podziękowałam, złożyłam życzenia, ale powiedziałam, że nie przyjdę, bo nie mam z kim zostawić dziecka, ba wysłałam kartkę nawet.... a kuzynka i tak do teściowej marudziła, że ona się stara, a my ją olewamy..... szczerze powiedziawszy, troszkę było to dla mnie niesmaczne. ps my za dzieci płaciliśmy po połowie.... parę lat temu miejsca mieliśmy po 120 zł/os. a dzieci do 12 lat o ile sobie przypominam po 60zł.... ale mój mąż to świetny negocjator ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuptuptup
byłam w sobotę na imprezie z tańcami - coś w rodzaju imprezy remizowej , przy stajni zorganizowanej :P dzieci tam nie było - poza jednym ; gówniarz jeździł miedzy ludxmi na swoim cholernym rowerku , podchodził do psów (które w tej stajni zawsze są plus od ludzi , którzy wtedy przyjechali do swojego konia również z psem) , straszył je , drażnił , robił rozpierduche , wywracał krzesła - aż ktoś go po prostu złapał i mocno opieprzył; jak rodzice nie umieją , to musi zrobic to ktoś inny;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przeciezzz
no ,ale mamusia wyraznie napisała, sama by nie przyszła, bo by się jej nie chciało, przychodzi ze wzgledu na dzieciaczka , który tak cudnie te balony goni, a ze niszczy czyjąs prace i dekoracje to on a nie zrozumie, tak jak i nie zrozumie, ze jak juz przywleka swój tyłek to raczej powinna to zrobic ze względu na Młodą PArę , a nie na swojego malucha, bo tym razem to nie on jest naj3waznieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anakonda_
my mamy zamier każdemu przy roznoszeniu zaproszeń zasugerować, że z dziećmi nie bedzie co zrobić, bo lokal daleko od domu, a noclegów nie załatwiamy, tylko autobus dla chętnych, bo wesele jest jednodniowe. W ogóle wydaje mi sie, że rozsądni ludzie nie zabierają dzieci na wesele. A "bliska rodzina"miałam na myśli"ulubiona":) Tzn. mam kuzynke, którą b.lubie, i jej dzieci też, i nie mam nic przeciwko, gdyby z nimi przyszła. Ale jej siostry z jej rozwydrzonymi bachorami juz tak nie lubie, a głupio mi jednej dać zaproszenie z, a drugiej bez dzieci. Zaraz ktoś napisze, że sie przejmuje tym, co inni powiedzą, i żem głupia. Owszem, przejmuje sie, i nic nikomu do tego. Nie chce żeby ktoś był niezadowolony na moim weselu, bo robie je dla siebie, ale tez po części dla gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Karolina
Wolę zaprosić tę dzieciarnię, aniżeli potem słuchać zrzędzenia starych ciotek, i Broń Boże paść ofiarą takiego topicku. Naprawdę po tym co się tutaj naczytałam, postanowiłam zaprosić rodziny z dziećmi. Zaproszę przez to mniej osób, ale trudno. Poza tym dzieci będą musiały siedzieć razem z rodzicami, nie da się dla nich wygospodarować osobnej salki. Boję się tylko tego, że przez dzieci stracę po 21-22 połowę gości, bo w końcu dzieci chcą spać, to rodzice musza jechać z nimi do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
z balonikami to przenośnia była.... ale jak widać niektórzy cięzko kapują ;) tak po prostu, jakby ci to powiedzieć, dzieci z rzadka mają okazję do bycia na takich imprezach z tańcami i bardzo im się to podoba i jest to dla nich dużą atrakcją. np córeczka brata mojego męża na naszym ślubie miała 5 lat.... szczerze powiedziawszy bardziej to przeżywała od mnie, nie miałabym sumienia jej nie zaprosić, jak ona pół roku wcześniej sukienkę wybierała, wcześniej niż ja ślubną :) przygotowywała wierszyki, piosenki..... tak się cieszyła..... i co miałam jej powiedzieć, że stanowi dla mnie zbyt duży kłopot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anakonda_
Karolina, ja mam podobnie, nie bedzie zadnej osobnej salki dla dzieci, beda z rodzicami siedzieć. Ale i tak mam nadzieje, ze wiekszosc nie przyprowd\adzi ich ze sobą. I nie chodzi tu o kłopot dla mnie, a dla rodziców, którzy o 22 muszą spadać z wesela, bo taki dzieciak W ŻYCIU dłuzej nie wytrzyma.Ale nie martwie sie tym, że strace tych gości ok. 22, mam to gdzieś. Każdy liczy sie z tym,że z dziećmi nie ma lekko, i za wiele sie nie pobawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam
trututu - dobrze powiedziane:) mam dużą rodzinę, dzieci i młodzież w różnym wieku, zapraszam kuzynów, którzy są w moim wieku,spędzaliśmy razem wakacje, mieliśmy lub mamy kontakt. Niektórych nie widziałam lata, z niektórymi nigdy nie miałam szczególnie bliskiej więzi - zapraszam tylko rodziców, i to bardziej z uwagi na fakt, że to np. rodzeństwo mamy czy taty. Z jednej rodziny, w której jest czworo dzieci, zapraszam tylko najstarszą córkę w moim wieku, jako przedstawiciela rodzeństwa - z resztą nie mam kontaktu. I co - mam się rzucić na szafot? bez histerii, nie dajcie się zwariować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"a dodatkowe koszty i kłopoty, dla rodziców zaproszonych bez dzieci? każdy widzi tylko własne kłopoty, nie?\" zapraszając kogoś, organizuję imprezę tak, żeby dla wszystkich było w miarę dobrze. ktoś przyjmujący zaproszenie musi zorganizować SIĘ tak, żeby innym było dobrze. albo zrezygnować. \"i nie mów, że taksówki były bardziej ekonomiczne od wynajęcia busa i że u cibie nie ma gdzie busa wynająć\" ale dlaczego tak mam mówić? przecież to kłamstwo. ja powiem tak - wygodniej dla moich gości było rozwozić ich taksówkami, niż busem - bo bus, robiąc trasę, musiałby z kilkoma gosćmi jechac ponad godzinę. dlatego wybrałam taksówki, żeby goscie mieli transport na ślub i wesele, a nie uciązliwą wycieczkę po mieście. nie było taniej, ale było lepiej dla gosci. \"a jak organizowałam przyjęcie, to brałam różne rzeczy pod uwagę, również to aby był dobry dojazd.... a nie tylko jaka sala mnie się najbardziej podoba\" gdybym chciała wziąć salę najbliżej koscioła, to by to była speluna, lekko mówiąc. wybrałam taką salę, która była na pewnym poziomie. i był do niej dobry dojazd. nie mówimy o dojeździe pomiędzy salą a kościołem, ale o dojeździe pomiędzy salą a domami gosci - a nie myslisz chyba, że wszyscy moi goscie mieszkają w jednym bloku? \"więc nie generalizuj proszę!\" nie generalizuję. odniosłam się do konkretnej sytuacji - sytuacji autorki, która nie zaprasza ŻADNYCH dzieci na wesele, a nie tylko dzieci tej kuzynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
a że ja wesel nie lubię i w życiu w żadnej remizie nie byłam.... to chyba moja prywatna sprawa, nie? to samo jak idę do znajomych, czy do kulubu- dzieci zostają z babcią, czy opiekunką..... ale wesele w rodzinie to inna sprawa. uważam, że ma się pewne rodzinne obowiązki i tyle.... a skoro ktoś mnie jako rodziny nie traktuje, zaprasza tylko mnie- a moja rodzina- to ja mąż i dziecko, to po co ja mam tam iść? wolę złożyć zyczenia pod kościołem, albo wysłać kartkę...... po co mam młodym robić kłopot. a dekoracje sali u nas zamawia się w firmie, która przyjeżdża z kompresorem i dmucha 1000balonów w pół godziny.... a jak już się tak musicie czepiać.... to dla dzieci najczęściej są specjalnie baloniki porozrzucane na podłodze lub przymocowane gdzies nisko, czasem podczas pierwszego tańca spadają wkoło pary młodej i dzieciaki mają radochę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej nie brać
Opłaca się brać dzieci często nawet w 300-kilometrową podróż tylko po to, żeby bawiły się do 22?? a potem od razu musielibyśmy wracać, bo dzieci śpiące NIE OPŁACA SIĘ. Mówię oiczywiście o sytuacji, w której nie ma zagwarantowanego hotelu dla gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anakonda_
mam nadzieje ze moi goście pomyślą podobnie jak poprzedniczka:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
__o rany a gdzie ja pisałam o sali blisko kościoła.... wybrałam właścnie sale blisko centrum, bo wiadomo tym miejscowym zawsze latwiej, mniej osób mieszka gdzieś daleko na peryferiach , no i blisko domu teściów.... czyli z tej strony miasta, gdzie większość rodziny teściów mieszka.... było dla gości z ich strony wygodnie- no bo krótszy dojazd, a rodziny ze strony teściów było więcej.... no i mnie łatwo było zorganizować tą opiekę nad dziećmi..... teściowie mają duży dom, a hotel wiadomo, to większe koszta i ciężko o taki duży pokój..... rodzice za to bawili się do 5 a dzieci odrebrali następnego dnia po śniadaniu.... większośc rodziny mamy w okolicy, tak że podróże nie były problemem, swoją drogą nie wyobrażam sobie, zaprosić kogoś, kto miezka 300km od mnie i nie zapewnic mu noclegu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałaś o sali, do której jest dobry dojazd. I u mnie był. Z kościoła. Ale potem, z sali - do domów gości - dojazdy były przeróżne tak, jak przeróżne są ich miejsca zmieszkania. I nie ochodzi o dojazd 300 km bez noclegu - naprawdę nie rozumiesz, że można mieć 40 gości z różnych stron aglomeracji? I uciążliwe byłoby ich wszystkich na raz wieźć jednym busem? Dlatego wybrałam taksówki. To takie proste... Powtórzę - nie urządzajmy za kogoś jego ślubu i wesela. bo nic nie wiemy o tym, jakie są warunki. I łatwi sobie siedzieć przed ekranem kompa i wypisywać, że można dzieci usadzić przy osobnym stoliku czy wygospodarować miejsce przy stole dla dorosłych, kiedy się nie ma pojęcia, jak sala wyglada. U mnie obydwa rozwiazania nie zdałyby egzaminu. Na szczęscie na weselu dzieci nie było. I nie była to \"impreza sztywniaków\" - tylko dlatego, że dzieci nie goniły się wrzeszcząc po parkiecie - zapewniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja się wypowiem z pozycji gościa. Jeżeli miałabym jechać 100 km na imprezę - weseledo ludzi, których lubię i chciałabym z tej okazji pobawić się, przetańczyć całą noc, śpiewać i szaleć - to bez względu co by było na zaproszeniu - pojechałabym bez dziecka. A to dlatego, iż uważam, ze dla mnie nie byłoby zbyt komfortowe uważanie przez kilkanaście godzin non stop co się dzieje z moim 2-letnim dzieckiem. Co je, gdzie poszło, czy ktoś go nie nadepnął, czy gdzies nie płacze, dlaczego nie jest przy stole, z kim sie bawi, gdzie się bawi, czy nie płacze, czy nie głodne, czy pielucha nie pełna, czy nie śpiące itd. Gdzie tu miejsce na swobodną zabawę i świętowanie? ( Nie mówię o chlaniu na umór, ludzie... ). Dla własnego ( tak tak, bardoz egoistycznie!!! ) dobrego samopoczucie wolałabym zostawić tak małe dziekco pod dobra troskliwą opieką np. babci. Jeżeli nie miałabym takiej opcji, czy pewności, że dziecko ma zapewnioną DOBRĄ opiekę - rezygnuję z imprezy. Jeżeli zrezygnować nie mogę/nie wypada/nie powinnam i nie mam opieki dla dziecka - trundo, biorę ze sobą i o 21.00 grzecznie żegnam się z młodymi i wychodzę. Nie widzę nic z troski i miłości w katowaniu 2-latka imprezką do rana. Nie wspominając już o nieszczęsnym samochodzie... Heh, a swoją drogą, właśnie przed chwilą rozmawiałam o tym temacie z sąsiadką, która pracuje w policji :) Powiedziała, że zostawienie śpiącego dziecka w samochodzie jest jak najbardziej karalne!!!! I widząc coś takiego należy natychmiast zadzwonić pod 997 :) - KOCHAJĄCE MAMUSIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
ja za nikogo jego wesela nie zamierzam urządzać ;) to co ty wybrałaś twoja sprawa.... ja chciałam mieć całą rodzinę... ty tylko dorosłych.... ja wolałam mieć dłuższą wycieczkę busem po mieście, ale zaprosić całe rodziny.... ty wolałaś tylko dorosłych i taksówki.... mam tylko nadzieję, że nie obraziłaś się na kogoś, kto z tego powodu nie przyszedł... tylko wyraziłam swoją opinię, że moim zdaniem, dla dzieci to atrakcja- nie mówię o niemowlętach ale dla takich 5-10 latków na pewno.... nie wiem jakieś mamy widocznie wyjątkowo obyte na imprezach dzieci- bo nie wrzeszczą bez powodu..... a kapela, specjalnie dla niech przygotowala cały blok, konkursy z nagrodami.... śmiechu było co nie miara i radości.... znowu się powtórzę.... wesele to jedna z niewielu imprez, gzdzie razem mają okzaję pobawić się różne pokolenia.... i zwyczajnie uważam, że takie konkursy dla dzieci, śpiewane przez nie piosenki czy mówione wierszyki.... są miłym urozmaiceniem dla jednej i drugiej strony (czyli dla dzieci i dorosłych).... przecież zabawa nie koniecznie musi polegać, na zasiadaniu do kielicha i dzikich orgiach, tuż po obiedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czemu zakładasz, że zabawa bez dzieci to dzikie orgie? Przeczytaj post Shalli - wyżej. Moim zdaniem dość rozsądnie się wypowiada w tym temacie. To, że Ty byś chętnie jechała na ślub busem w upał ze swoim dzieckiem ok. godziny, to w porządku, ale pomyśl o innych pasażerach busa... Mogłoby im być mniej zabawnie. I ja rozumiem, że dla dziecka wesele może być powodem do radości - przez jakiś czas... Ale wesela nie robi się dla dzieci, tylko dla wszystkich gości. U mnie w rodzinie przyjęło się, że wesela nie są zabawą dla dzieci - i dla nich, i dla ich rodziców takie rozwiązanie jest dużo mniej męczące. I dla Twojej wiadomości - na moim weselu byli wszyscy zaproszeni gości oprócz jednej pary - zresztą, bezdzietnej - która nie przyjechała ze względu na znaczną odległość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
u mnie nikt godzinę nie musiał dojeżdżać.... jak jest taki uciażliwy dojazd, to każdy musi już osobiście rozpatrzyć, czy dziecko można zabrać czy nie.... moje akurat uwielbia jeździć samochodem.... bo my w ogóle dużo jeździmy..... więc godzina w samochodzie to dla niego żaden problem- prawdopodobnie by usną po 10 minutach..... mam tylko jedno pytanie, po co wybierać sale, do której jest tak uciązliwy dojazd? pal licho dzieci, czy osoby starsze (dla nich to dopiero musiała być nmęczrnia).... ale ja jako pani młoda w pełnym makijażu, fryzurze i eleganckiej długiej kiecce, nie pisałabym się na taką godzinną wycieczkę w upale ( mimo, że i tak w większości aut jest klimatyzacja w dzisiejszych czasach).... to samo siedzenie w obawie, żeby się kiecka zbytnio nie pogniotła a włosy nie zepsuły od oparcia, nie jest chyba przyjemnie ............już wolałabym wybrać inny kościół bliżej sali i przygotowywać się też na mijscu.... ale oczywiście każdy ma prawo wyboru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiena
Mysle, ze chodzilo o to, ze rozwozenie grupy gosci jednym busem po domach spowodowaloby, ze niektorzy musieliby w tym busie przesiedziec godzine, zanim by nadszedl ich "przystanek". Natomiast taksowka byliby w domu w kilka minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że dla dzieci to
ps właśnie wesele robi się dla wszystkich ogości.... więc kilka pierwszych godzin z dzieciakami jest ok.... w końcu to też członkowie rodziny.... a powiedzmy od 21 do rana.... można się wyszaleć jak kto chce....i alkoholu skosztować i wytańczyć.... a dzieci spokojnie wyspią się pod okiem opiekunki.... również zadowolone, że zabawa ich nie ominęła.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja32
Wkrótce wybieramy się z mężem na wesele, chciałabym na nie zabrać naszą 5-letnią córkę, ale wiem, że to nie byłoby możliwe. Mała straszie nas prosi, żeby ją zabrać ze sobą, płacze i reaguje histerią, ale ona już ma taki organizm, że o 21 kładzie się do łóżka i koniec. Znam dzieci, które potrafią wytrzymać całą noc i jeszcze specjalnie nie marudzą. Wesele na które jedziemy zaczyna się o 18, czyli bylibyśmy na nim tylko 3 h, a potem do domu, bo dziecko śpiące, to nierealne. Ja nie piję alkoholu, nie lubię też tańczyć, więc bez problemu mogłabym zabawiać córkę przy stole, gdyby tylko nie chciała spać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×