Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niemówiący

Małomówność/nieśmiałość

Polecane posty

Gość Roland
Za dojrzały to ja do końca nie jestem mój problem polega na tym że sam na sam z osobą nie potrafie wymyślić tematu brak weny ale w grupie osób które znam i mamy te same zainteresowanie to troche poszaleje.Acha mam lat 16 prawie bym zapomniał co miałem dokładnie napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Poszaleje ale nie w sensie jak to wielu ludzi rozumie nie chodzi o imprezowanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CMSN
Ja mam 20 lat i moge to samo powiedziec. Tylko wsrod starych znajomych potrafie sie calkowicie otworzyc. Myslalam ze pokonam moja niesmialosc wraz z wiekiem a niestety zauwazam ze jest gorzej niz rok temu. Nie wiem dlaczego sie tak dzieje. Faceta tez nie moge sobie przez ta niesmialosc znalezc, pomimo ze brzydka nie jestem. Zycie z niesmialoscia jest do d... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Nieśmiałość z moich obserwacji dotyka większości ludzi ale ogromny procent z nich ma z tym problem w nielicznych sytuacjach my niestety w większości sytuacjach doznajemy tego uczycia jest to taka jakby ochrona bariera bo im mniej się w coś anganżujemy tym mniejsze przykrości mogą nas spotkać. Mi osobiści nieśmiałość tak bardzo nie przeszkadza i stwierdzam że można z nią bardzo skutecznie walczyć ale jeśli chodzi o małomównośc to jest dopiero straszna mordęga wszyscy naokoło uważają cię za dziwaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Przez swoją małomówność też nigdy nie miałem dziewczyny mimo że same mi proponowały ale zawsze bałem się tego że nie będe potrafił zaciekawić jej do siebie.To jest niestety błędne koło bo z przekonań biorą się nasze dziwaczne zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CMSN
U mnie jedno wynika z drugiego. Przez moją nieśmiałośc jestem małomówna. W nowym towarzystwie zastanwiam się czy warto się wtrącić, coś powiedzieć? A moze sobie odpuscic bo i tak nikt mnie nie wysłucha. A wsrod starych znajomych mowie wszystko co mi do glowy przyjdzie, nie zastanawiajac sie nawet :P Otwieram sie bardzo wolno. Przez co faceci mysla ze gram niedostepna :o Niedawno swietny facet mnie podrywal ja jednak spanikowalam a teraz zaluje... Bo juz widac ze sobie mnie odpuscil... Smutne jest takie zycie kiedy bez przerwy zastanawiam sie co sobie pomysla o mnie inni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
CMSN tez kiedyś uważałem że życie jest do d... miałem nawet poważne mysli samobujcze wszystko miałe przygotowane ale nie potrafiłem tego zrobić ze względu na rodziców i wiare.Moja propozycja na życie to znalezć sobie jakąś pasje i pogłebiać wiedze dotyczącą tej pasji.Nie ma wtedy przykrych myśli oraz umożliwia to zauważenie piękna świata.To co że większość jest duszami towarzyskimi niech sobie będą my jesteśmy wyjątkowi i dzieki temu możemy osiągnąć sukces w życiu dlatego że więcej czasu mamy do sibie nie tracąc go pseudoprzyjaciuł.(Pisze pseudo bo wiem z własnego przekonania że prawdziwych przyjaciuł poznaje się w biedzie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
I w tym sens zawsze myslimy co pomyślą sobie o nas inni tak jak byśmy byli ich niewolnikami ja kiedyś miałem nawet dziwne uczucie podczas jedzenia że wszyscy się na mnie gapią i stresująca była dla mnie kwestia otworzenia buzi by umieścić w niej pokarm.Na całe szczęście u mnie to zanikło nie wiem nawet jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny trójkąt
Ja zauważyłem u siebie takie coś, że jakby rozmawiam w myślach sam ze sobą. Wiem, że to brzmi głupio, ale jakoś tak analizuję sobie dany problem, dochodzę do jakichś wniosków i później obgadywanie tego samego z kimś innym wydaje mi się już bezcelowe. Poukładam sobie jakieś tam informacje i nie czuję już jakoś potrzeby, żeby to wszystko "jeszcze raz" komuś powtarzać. Często zdarza mi się właśnie, że nawet w trakcie rozmowy z kimś wyłączam się, zamyślam i tylko słucham. Zupełnie jakbym oglądał jakiś program w telewizji, który oczywiście nie oczekuje ode mnie jakiejkolwiek reakcji. Często po przyjeżdzie do domu (studiuję) moja mama czeka na jakieś informacje ode mnie i dziwi się, że nic nie mówię. Ale po co mam jej opowiadać o czymś, o czym JA już bardzo dobrze wiem? Macie może podobne odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawelad
czarny trojkat - mam to samo roland - masz dziwne spostrzerzenia, problem ten dotyczy bardzo małej populacji, 25% ludzi jest małomównych, z tych 25% bardzo niewiele osób ma problem czarnego trojkata i moj zarazem, czyli skrajny introwertyzm. Nie jest to wada, tak jak wiekszość tutaj pisze, w tym ja ostatnio. Czytałem troche psychologii ostatnio i wam też radze bo to o czym piszemy determinuje całe wasze życie. Introwertyzm czyli temperament człowieka zwracający go do wewnątrz samego siebie, a kiepsko radzący sobie w zewnętrznych warunkach, w relacjach z ludźmi. Na przeciwnym końcu mamy temperament ekstrawertyczny, czyli człowiek czerpie przyjemność z odbierania bodźców zewnętrznych i męczy sie strasznie w samotności. Człowiek w momencie narodzin otrzymuje porcje genów 0.1% wszystkich, które decydują o temperamencie człowieka, czyli dostajemy punkt na tej skali między skrajnym intrwertyzmem a ekstrawertyzmem, w którym czujemy sie najlepiej. Próba wyskoku z tego punktu, czyli introwertyk chce byc nagle rozmowny i w ogóle, walczy ze sobą powoduje niepowodzenie, utrate sporej ilości energii, nie uda mu się to. To działa jak magnes, przyciąganie do naturalnie przypisanego człwiekowi w momencie urodzin temperamentu. To jest fizjologia i nie ma cie na to wpływu. To jest sposób przepływu krwii w mózgu, u jednych płynie wolniej i czują pustkę w głowie gdy trzeba coś powiedzieć. To są związki chemiczne u jednych wytwarzane w większej ilości. Jak walniecie koke to nagle będziecie miec o czym gadać:), problem gdy będzie niedobór tego zwązku, wtedy wyjdziecie na balkon i skoczycie bez niczego z 10piętra, zwykła reakcja chemiczna mózgu. To nie jest wada, nie jesteście gorsi, świat potrzebuje równowagi, niewielka liczba osób małomównych ale patrzących w głąb siebie, równoważy pędzący świat hałaśliwych ekstrawertyków. Ani jedni, ani drudzy nie są gorsi, nie są lepsi. Wszyscy w podobnym stopniu zmagamy się z siłami dobra i zła, nie ma wyjątków i taryfy ulgowej. Proponuje zaopatrzyć sie na wakacje w odpowiednią lekturę o psychlogii osobowości, aby poznać siebie. Proponuje też na początek nie postrzegać siebie jako kogoś gorszego, lecz zacząć się lubić, kochać i pomagać sobie samemu z tym problemem. U mnie to działa nawet, że już nie szukam w sobie wad, lecz doskonale rozumiem dlaczego taki jestem, i z lekkim sercem patrzę w przyszłość. Szukajacie swoich zalet i cieszcie sie nimi, zaglądajcie głeboko w głąb siebie bo do tego jesteście stworzeni. Przecież nie chcielibyście chyba zamienić się w jakiegoś strasznego, przesadnie wygadanego ekstrawertyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka**
Pawelad troche sie nie zgadzam z tym co piszesz.Ja uwarzam ze małomówność jest wadą z która trzeba walczyć.Przeciez przez nia wiekszość z nas nie ma pracy,rodziny,znajomych ludzie małomówni sa samotni jesli nie bedziemy z tym walczyć nie otworzymy sie na świat i ludzi to nic w zyciu nie osiagniemy nasze zycie bedzie wyglądało tak samo jak do tej pory spedziny je sami ze soba w czterech scianach a bynajmniej ja tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawelad
Mając 30 na karku nie wierze w już w cuda, psychologia też nie wierzy. Poza tym uważam że małomówność można zwalczać nie przejmując się nią, akceptując ją. Jak człowiek zaczyna sie przejmować, stresować to nic nie zrobisz, blokada mózgu, organizm włącza mechanizm obronny i nie przełamiesz tego. Trzeba więc w ogóle się tym nie prezjmowac i dążyć to tego żeby się dobrze czuć ze sobą, ze swoimi "wadami", gdy poznasz dobrze swoje lęki i będziesz na nie przygotowana, gdy w sytuacji zagrożenia powiesz sobie "ok nic sie nie dzieje ja tak po prostu mam" to zwalczasz małomówność. Będę bronił ostro tezy, że osoba małomówna nigdy się nie stanie osobą rozmowną i zawsze będzie miała pod górke, taki nasz los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawelad
Spierdalaj despero czymkolwiek jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny trójkąt
Czyli ludzie z natury małomówni są z góry skazani na samotność? A może jest wśród wypowiadających się tutaj ktoś kto znalazł chłopaka/dziewczynę, osobę która go zaakceptowała takim jakim jest i wpływa na niego na tyle pozytywnie, że zapomniał już o swoim problemie, stał się otwarty, rozgadany, roześmiany i potrafi już rozmawiać z ludźmi? Widzicie, lubię sobie czasem pomarzyć. Z resztą, moja beznadziejna sytuacja nie pozwala mi na nic innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka**
Pawelad ja tez nie wiem czy psycholog cos pomoze ale zawsze jest jakas nadzieja czytałam kiedys ze facet 4 lata walczył z małomównoscia i się jej pozbył nikt teraz nie wierzy ze był kiedys małomówny ale to raczej indywidualna sprawa kazdego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Mój wuja jest małomówny więc jest dla nas jakaś nadzieja.Pozatym Alexander Fleming też niby był małomówny a w swoim życiu dokonał bardzo wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Spotkałem się nawet z stwierdzeniem że milczenie jest cechą ludzi mądrych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roland
Jestem ciekawy czy prowadząc konwersacje poprzez komunikatory typy gadu gadu też jesteście małomównie czy raczej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha ha ja tez tak mam jestem malomowna i niesmiala ale jak sie rozkrece to uuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka**
Roland przez gg to noge pisac i pisac w zyciu nikt by nie powiedziała ze jestem małoówna ale to tylko duzo pisze bo mówic to juz nic nie mówie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maltretująca mą nieśmiałość P
właśnie czytam książkę- oczywiście o nieśmiałości (na temat nas interesujący jak najbardziej;) Jestem przy 4tym rozdziale no i przyznam, że obiecująco się zaczyna. Heh podaję tytuł "Nieśmiałość. Nowe odważne podejście." Bernardo Carducci. Przeczytałam już masę książek tego typu i przyznam, że ta jest całkiem sensowna i zapala iskierkę nadziei i pokazuje problem w nowym świetle. No ale nie będę wyprzedzać faktów bo jeszcze mi ok 300 stron do końca zostało. Pozdro dla wszystkich nieśmiałków, którzy nie poddają się tej "kanalii"---> o nieśmiałość mi chodzi :))) P.S. z góry przepraszam za wypowiedź, hm zdaję sobie sprawę z błędów logicznych, składniowych, interpunkcyjnych, i takich tam heh :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She-shy
Dołączam do Was kochani;) Też należę do osób małomównych i cholernie mi to przeszkadza...szczególnie w sytuacjach sam na sam - kompletna tragedia.This is not fair! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomóżcie bo mam taki problem
Zakochałam się w facecie, któremu wiem,że również się podobam. Nie wiem dlaczego, ale czuję,że moglibyśmy być fajną parą, że jestesmy dla siebie, coś jak przeznaczenie... Nie wiem też na ile ja mu sie podobam,i czy na poważnie... Wszak jemu może chodzić tylko o zabawę mną, wykorzystanie itp. Oczywiście głupia nie jestem, ale nie chcę się niczym zbłaźnić. Kto wie, czy nie rozpowie np,że za nim ''latam''. Druga sprawa,że jestem bardzo nieśmiała i strasznię się peszę gdy z nim rozmawiam, wyglądam wtedy na wielką księżniczkę, taką przybieram pozę Nie wiem czemu tak się dzieje. Czy powinnam do niego napisać? Strasznie się boję i na samą myśl o tym zaczyna mnie boleć żołądek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She-shy
A gadaliście już ze sobą tak w cztery oczy?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomóżcie bo mam taki problem
Tak, kiedyś zobaczył mnie samą na ulicy obok sklepu, gdzie pracuje (byłam tam bynajmniej nie przypadkiem ;) i podszedł, zaczęliśmy gadać, oczywiście ja spaliłam cegłę taką, że szok, ciąglę się chichrałam, nie wiedziałam prawie, co do mnie mówi (wiem, jestem głupia :(), już wyjął z kieszeni telefon (pewnie chciał wziąść mój numer, chociaż kto to wie, może i nie) i w tym momencie podjechał do nas mój exbojfriend i chciał ze mna pogadać, był zły, że ja z innym stoję i rozmawiam a ten pierwszy się z nim przywitał i odszedł :( Wiem,że to głupio brzmi ale taka jest prawda. Dodam już nie jestem w rzadnym związku i wtedy również nie byłam, ale mój ex nie dawał mi spokoju, od tygodnia jest cicho i mam nadzieję juz nie zadzwoni :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomóżcie bo mam taki problem
Poza tym gadaliśmy jeszcze kilka razy ale byli z nami nasi wspólni znajomi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maltretująca mą nieśmiałość P
czasami mam ochotę pierdyknąć to wszystko!!! Tak się męczę z tą nieśmiałością a nikłe prawie (niemalże znikome rezulataty) :/ mam ochotę się poddać i zaszyć w domu (bo tam bezpieczno),ale wiem, że to mnie unieszczęśliwi :( i długo bym tak niewytrzymała. Wiem, wiem użalanie się nad sobą nic nie da, trzeba próbować i nie zrażać się porażkami- łatwo się mówi trudniej to wcielić w życie. Żeby nie te reakcje fizyczne to byłoby pewnie łatwiej. Zbiera się na wymioty, w głowie się kręci, pustka w głowie, ton głosu się zmienia i cichnie, barwa staje się nieprzyjemna i jednostajna, czerwienienie, szybsze bicie serca, itd. Co ja będę wymieniać na pewno każdy nieśmiały wie to z autopsji. Dziś rozpoczęłam pracę jako animatorka na półkoloniach 10 chłopców w wieku 10-11 lat hm nie powiem, żeby było tragicznie ale najlepiej to i też nie jest :/ na szczęscie są ze mną 2wie doświadczone w tej pracy koleżanki inaczej byłoby kiepsko z tym pilnowaniem ich ech :/ mam ochotę zrezgnowac, ale wiem, że nie mogę zaprzepaścić tej szansy i znów uciec- to bez sensu. Nie ma tu wśród nas osób "pozytywnie niesmiałych" radzących sobie z nieśmiałością????????Napiszcie coś podnoszącego na duchu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka**
maltretująca mą niesmiałość P pozytywnego cos powiedziec to ie bardzo wiem co bo ostatnio tez mam wszystkiego dosc jak tu normalnie zyc na tym swiecie jak człowiek jest odrzucony przez spoleczenstwo brak pracy i samotnosc powoli staje sie nie do zniesienia juz nie wiem jak walczyc z ta małomównoscią jak sie otworzyc na ludzi zaczac normalnie rozmawiac moze ktos ma jakis pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×