Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Ja mieszkalam z przyszla tesciowa, niedlugo, ale jednak, nie wspomninam źle tego okresu, ale tez nie jakos super... Ale, na swieta przyjechała do nas, no doslownie tragedia, jak się probowała rzadzić, dawać rady, bo ja to glupia i nic nie wiem i nie potrafie, a swojemu synalkowi by dupe wytarła, gdyby tylko pozwolił. Cyrk na kołach, jak sie ciesze, że juz pojechała :) Najgorsze jest to, ze latem znowu nas odwiedza! Pewnie na 2 tygodnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaag
rgdgad nie żałuj ślubu, lepiej podejmij jakąś radykalną życiową decyzję i to zanim pojawi się dziecko. Twój mąż pewnie długo nie wyjdzie z inicjatywą, by się wyprowadzić, bo mu dobrze u mamusi. a może zamiast się budować, kupcie mieszkanko albo jakiś już zbudowany dom do llekkiego remontu. przecież nie musicie od razu mieszkać w wymarzonym miejscu !!! mam identycznego przyszłego - teścia i z tego co zauważyłam, moja antypatia do niego wpływa negatywnie na stosunki z moim narzeczonym. ja nie umiem ugryźć się w język po prostu. z resztą kto by umiał, teścia jedyne okno na świat i zainteresowanie to jest "Fakt" ta głupia gazeta, którą czyta od deski do deski codziennie i dzięki niej nienawidzi całego świata i krytykuje wszystko i wszystkich. jedyne ciekawostki i informacje pochodzą właśnie z tej gazety. ostatnio jak u niego byłam pokazywał mi artykuł jak Edyta Górniak spada ze schodów - bo tam była rekonstrukcja zdarzeń !!! wyobrażacie to sobie ?! i na pewno spadła na lewy bark, bo właśnie tam był taki obrazek koniec kropka :/ kiedyś często go odwiedziałam, a teraz tylko wtedy gdy muszę. pewnego dnia wyszukałam ogłoszenia mieszkaniowe, małe 40-sto metrowe mieszkano pod W-wą (bo było taniej) i zaproponowałam narzeczonemu, byśmy je kupili. nie przypuszczałam, że się zgodzi - to było na prawdę łatwe. wzięliśmy kredyt na 100% wartości mieszkania, bo byliśmy kompletnie spłukani, ale jakoś go dostaliśmy, teraz mieszkamy ze sobą już rok, za rok bierzemy ślub. teść nas oczywiście odwiedza, ale to Marcin jest Panem w naszym domu, i nie uznajemy żadnego narzekania i zbędnych komentarzy pod naszym dachem, także podczas jego wizyt jest spokojnie. ja jestem wyluzowana, bo kilka godzin obiadu co kilka miesięcy jestem w stanie przeżyć... piękny happy end i tego Wam wszystkim życzę. kupiliśmy mieszkanie bez żadnego wsparcia finansowego żadnego z naszych rodziców, a spłata kredytu nie jest taka trudna we dwójkę - także szczerze polecam. nie trzeba od razu się budować ;)) aaa i dzięki temu, że nie dostaliśmy żadnej kasy na start - nie musiałam słuchać, jak wyremontować i urządzić mieszkanie, bo takie historie też słyszałam ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivete26
Jestem 23 lata po slubie,nie mamy dzieci i mieszkamy z moimi rodzicami- porazka!!!w malym domu gdzie sa 3 pokoje, kuchnia i lazienka -zero prywatnosci,rodzice wszystko za mnie robia, mama gotuje obiadki, nieraz mi upierze ciuchy jak mnie nie ma w domu), dobrze ze mi nie sprzata w pokoju, chodz jak sobie pomalowalismy w pokoju sama sobie go urzadzala bez naszej wiedzy:(masakra!!!widze, ze maz nie jest w tym domu szczesliwy i nieraz mielismy konkretne zgrzyty o to, nie wiem co bedzie z tym moim malzenstwem, czuje, ze w ktoryms momencie poprostu nie wytrzymamy tego i sie rozstaniemy(ale moj maz nic nie chce tez robic w tym kierunku zeby myslec cos o kupnie mieszkania czy budowie domu-chodz dzialke mamy) ogolne posrane to wszystko jakbym wiedziala ze tak bedzie nie wiem czy bym wychodzila wogole zamaz...ale wychodze z zalozenia ,ze nie ma co narzekac inni maja gorzej(chodz moim najwiekszym marzeniem jest BYC NA SWOIM!!!)moze kiedys sie spelni...pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tobiasz
mnie zalamuje tylko to ze nic nie moge zrobic bo zona jest bardzo za rodzicami, slucha ich wszystkich rad a ja jestem wychowany na samodzielnego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivete26
poprawka-nie 23 lata po slubie tylko3:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otomoto
WITAM, POWIEM WAM TAK..POCHODZE Z RODZINY PATOLOGICZNEJ W KTÓREJ OBYDWOJE RODZICÓW PIŁO I CHYBA TO MNIE NAUCZYŁO SZACUNKU I MIŁOSCI DO INNYCH LUDZI. Z MOIM JESTEM 5 LAT OD 6MIESIECY MIESZKAMY Z JEGO RODZICAMI, MY NA GÓRZE ONI NA DOLE, I POWIEM WAM JEDNO...JESZCZE ANI RAZU NIE BYŁO KŁOTNI, ZE CZEGOS NIE ZROBILISMY A WRECZ PRZECIWNIE TESCIE NAS W DUZO RZECZACH WYRECZAJA, TYPU OBIADY, PALENIE W PIECU. OBOJE PRACUJEMY I JEST TO DLA NAS DUZA POMOC KTÓRA SOBIE SZANUJEMY. TESCIOWA NIGDY MNIE NIE OBRAZIŁA , NIE DAŁA DO ZROZUMIENIA ZE JESTEM GORSZA, TO JA MAM CZASEM WYRZUTY ZE ZA MAŁO CZASU ZE SOBA ROPZMAWIAMY, ALE NIESTETY TAKA MAM PRACE. DOGADUJEMY SIE W 100 % I MAM NADZ ZE ZAWSZE TAK BEDZIE. TAK ZE JEASLI NIE MACIE GDZIE MIESZCZKAC, TO NIE BOJCIE SIE, TYLKO NAUCZCIE WZAJEMNEGO SZACUNKU. JA NAPRAWDE NIE MAM NA CO NARZEKAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otomoto - ja ci wierzę :) są takie przypadki gdzie żyje się w zgodzie ale to tylko kwestia charakterów i sposobu życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdagzda
ja mieszkam z teściami ponad rok i nie narzekam do niczego się nie wtrącają, żyje mi się wygodnie i jeśli się chce to można ale ja mam silne pragnienie posiadania swojego kąta i mimo że jest mi jak u Pana Boga z piecem, to jednak ciągle czegoś brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hieroglifka
ja sie przeprowadzam w kwietniu do tesciów jak skonczymy remont, Wiem wiem ze odradzacie ale nie mamy wyjscia.robiy osobne wejscie do domu zeby miec,, swoje" pietro. mam nadzieje ze bedzie dobrze :) bede sie starac czy mace dobrych tesciów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy z moimi rodzicami od trzech miesięcy i jest fatalnie! Niby to moja matka i mój ojciec ale zachowują się jak sk...syny! Ciągle mi dowalają, drobne i większe złośliwości są na porządku dziennym. Stary non-stop mi dokucza, przeklina mówiąc m.in żebym spier... z ich domu. Wyobrażacie sobie? Właśni rodzice! Matka do wszystkiego się wtrąca, ciągle mnie poucza i wszystko komentuje. Nie wolno nam się kąpać po 21. , nie wolno uzywać za duzo prądu, wodę np. z kąpieli każa nap wlewać do wiader, a potem na dwór bo oszczędzają na szambie (to jest wieś) Jestem strzępkiem nerwów, rzygać mi się chce na takie życie. Gdybysmy z mężem mieli więcej pieniędzy to wyprowadzilibysmy się w trybie natychmiastowym! Kiedy opowiadam , co się dzieje w naszym domu koleżankom nie chcą mi wierzyć, że coś takiego może mieć miejsce. Co mam robic??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy z moimi rodzicami od trzech miesięcy i jest fatalnie! Niby to moja matka i mój ojciec ale zachowują się jak sk...syny! Ciągle mi dowalają, drobne i większe złośliwości są na porządku dziennym. Stary non-stop mi dokucza, przeklina mówiąc m.in żebym spier... z ich domu. Wyobrażacie sobie? Właśni rodzice! Matka do wszystkiego się wtrąca, ciągle mnie poucza i wszystko komentuje. Nie wolno nam się kąpać po 21. , nie wolno uzywać za duzo prądu, wodę np. z kąpieli każa nap wlewać do wiader, a potem na dwór bo oszczędzają na szambie (to jest wieś) Jestem strzępkiem nerwów, rzygać mi się chce na takie życie. Gdybysmy z mężem mieli więcej pieniędzy to wyprowadzilibysmy się w trybie natychmiastowym! Kiedy opowiadam , co się dzieje w naszym domu koleżankom nie chcą mi wierzyć, że coś takiego może mieć miejsce. Co mam robic??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylo pomyslec
zanim sie sprowadzilo doroslego chlopa na pasozytowanie :o Rodzice sie pisali na utrzymywanie "malzenstwa" ? "Nie wolno za duzo zuzywac pradu" - znaczy ze nie placicie rachunkow nawet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za wszystkie swoje rachunki płacimy! Przed ślubem mieszkaliśmy na stancji, a teraz zmuszeni bylismy wrócić bo straciłam pracę więc nie pierd... głupot. Mój mąż ciężko pracuje więc nie jest żadnym pasozytem, tak jak i ja- bo we wszystkim starym pomagam. Z twoim mysleniem i podejsciem gwarantuję, że twoje dziecko przyszłości będzie także szukać na forum porad w stylu- jak wytrzymać z utrudniajacym życie rodzicem. Pozdrawiam. Ps nie życzę sobie twoich wypowiedzi odnosnie mojej sytuacji bo niewiele o niej wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anawelllala
KAZDE MAŁŻENSTWO POWINNO MIESZKAC SAME, DLA DOBRA ZYCIA SKSUALNEGO , FIZYCZNEGO A TAKZE PSYCHICZNEGO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anawelllala
yONA NIE DENERWUJ SIE I NIE REAGUJ NA TE ZACZEPKI NA FORUM. PRAWDA JEST TAKA ZE NAWET JAK BEDZIESZ PLACIC ITP ZAWSZE BEDZIE ZA MALO WIEM Z DOSWIADCZENIA ZAWSZE COS BEDZIE NIE TAK BO KAZDY MA SWOJE NAWYKI , CHARAKTER ROZNICA POKOLEN , POSTARAJ SIE POSZUKAC PRACY I COS WYNAJAC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat wiele razy poruszany. Wg mnie na dłuższą metę prawie zawsze rodzą sie konflikty więc jeśli już to tylko na jakiś czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hexia
Kochane, nie straszcie mnie.. Pierścionek na palcu, plany na przyszłość, ślub dziecko itd.. Ale jest małe ale.. Mamy zamiar mieszkać z jego rodzicami. Co prawda dom, duży, a właściwie wielki - ponad 1000m2 ale dalej w budowie. Na lato tego roku jest planowane skończenie i potem setki lat wykańczania. Mielibyśmy 3 duże pokoje do własnej dyspozycji z 2lazienkami, kuchnia salon i reszta domu wspólna. Teściowie mieliby tylko jeden pokój z piętra do swojej dyspozycyjni- sypialnię, a reszta nasza. Czy mieszkanie z teściami w takim domu to na prawdę horror i coś strasznego ? Bardzo sympatyczni ludzie, ale wiadomo- inne zasady. Mieszka ktoś w większym domu RAZEM z teściami a nie OBOK ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elkahelka
hexia z doświadczenia wiem że hektary domu nie są ważne ale to jak potraficie ze sobą żyć, jakie kto ma nawyki i jak bardzo sobie wchodzicie w drogę. Mi się tak złożyło że wylądowałam z teściami w 3 pokojowym mieszkaniu w 7 osób i jest między nami w porządku. Jest dobrze więc postanowilismy zostać i odłożyć coś na własne mieszkanie. Dokładamy się do rachunków, wszystko robimy oddzielnie i nikt nie ma do nikogo o nic pretensji że coś nie zostało zrobione albo zostało zrobione nie tak. Ale mam znajomych co się nie potrafią z rodzicami dogadać mając oddzielne wejścia porobione więc na to nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się
wymaga to jednak nieco wysiłku i empatii, nie każdego na to stać. Mnie udało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hexia piszesz ze teściowie beda mieli tylko jeden pokoik z Waszego pietra? i to sypialnie? To juz chyba mozecie zapomnieć o intymności bo zazwyczaj tak jest ze tesciowie chodzą spac wczesniej ale przez długo nie moga usnac, wiec zycie intymne podupada. A druga sprawa piszesz dom 1000m?? kurde kto bedzie za rachunki płacił, ogrzewanie? To tak poza tematem ale zawsze sie zastanawiam po jaką cholerę budować takie duże domu jak model wielopololeniowej rodziny przechodzi do lamusa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co hexia
z teściami OBOK może być bardzo ciężko. Co innego gdyby byli piętro niżej/wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hexia
dom duży bo rodzina ma taki plan na życie, dziadkowie rodzice i dzieci w jednym domu. z życiem intymnym problemów nie będzie- akurat pokoje są wygłuszone jakoś tam i nie słychać, można się wydzierać w nieboglosy. rachunki.. każdy po trochu jesteśmy przecież dorośli, ja i narzeczony, jego rodzice i siostra z chłopakiem, sami pracujący. przyszłą mamusie mam sympatyczna, lae zastanawiam się w czy jakiś sposób mogłabym się dowiedzieć przed zamieszkaniem z nimi czy będzie to koszmar czy jako taka norma, a może niebo. Tak czytałam posty i tutaj zdecydowana większość odradza takie wyjście, ale są też pojedyncze osoby co mówią, że im się udało. Chyba nie ma na to reguły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana mężatka
Witam wszystkich na forum! Pobraliśmy się w zeszłym roku i mieszkamy z rodzicami męża. Teściowie są fajni... ALE WSZYSTKIM ODRADZAM MIESZKANIE Z RODZICAMI ALBO TEŚCIAMI!!! Na początku było spoko,ale teraz jest gorzej. 1.brak prywatności( gorsze i rzadsze współżycie) mamy swój pokój, ale nawet wieczorem kiedy leżymy już w łóżku teściowa czasami wchodzi i pyta o jakieś pierdoły.. Mam ochotę, aby zaistniała kiedyś taka sytuacja,że będziemy się kochać, a ktoś wejdzie. Mi się nie zrobi głupio, bo przecież to normalna sytaucja, a to im może zrobi się głupio, bo mogli zapukać, jak chcą wieczorem kiedy światło jest zgaszone o coś zapytać. 2.o wszystkim wiedzą-gdzie jedziemy, do kogo,po co, a ja nie czuję takiej potrzeby dzielenia się tymi informacjami. 3.diabeł tkwi w szczegółach-najgorsze są sprawy dnia codziennego, wiadomo każdy ma inne zdanie, na dany temat. 4.mam ochotę żyć życiem razem ze swoim mężem, a czuję się tak jakby moje małżeństwo składało się ze mnie, mojego męża, i moich teściów. 5.oczywiście częściej się kłócimy, a potem zaraz teściowa pyta czy wszystko ok, o co się pokłóciliśmy itp.a ja mam jej ochotę powiedzieć żeby dała nam spokój-bo to nasza sprawa!!! Mój mąż przejmuje się tym,że czasami mam doła, próbuje tez ich zrozumieć, a ja się mu nie dziwię, bo to są w końcu jego rodzice. Powiem tak zdecydowanie lepiej jest mieszkać osobno( wcześniej mieszkaliśmy sami-było super-na tą chwilę nie mamy takiej możliwości) a tylko czasami odwiedzać teściów i rodziców, wtedy wszyscy są tacy fajni, serdeczni, miło jest porozmawiać, co słychać itp. Teraz po tych kilku miesiącach widzę, że wspólne mieszkanie (oczywiście nie mówie o wszystkich) działa na małżeństwo, szczególnie młode trochę w sposób "destrukcyjny". Szkoda, że tak się dzieje, dawniej przyszli teściowie byli spoko, chciałam z nimi porozmawiać, a teraz mam ich czasmi dość.Rozumiem, że ja też ich swoim zachowaniem czasami wkurzam, ale to działa w obydwie strony.I na pewno ta sytuacja nie bedzie trwała cały czas, mówię tu o wspólnym mieszkaniu. Chcemy budowac dom lub kupic mieszkanie, tak że dopiero za kilka lat będziemy mieszkać sami. Myśleliśmy też o wyprowadzce i wynajęciu mieszkania, ale wówczas cała moja pensja szł by na opłaty z tym związane, i nie możemy sobie na to pozwolić, lepiej oszczędzać te pieniązki na przyszły dom:))) chyba że sytuacja będzie kryzysowa... Pozdrawiam wszystkich, którzy maja podobny problem jak ja i zyczę cierpliwości, mocnych nerwów i wytrwałości w dążeniu do swojego celu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz dwa lata mieszkam z mężem i teściową i to nie byla dobra decyzja ,teściowa jes z gatunku osób wszechwiedzacych wszystko wie lepiej, nasz kłótnie sa głównie z jej powodu,zawsze podkresla ze to jest JEJ dom, ja czuje sie tam jak intruz, do tego tesciowa jest bardz głosna(mówi głosno, głosno oglada tv) dlatego chcemy kupic z mężem mieszkanie , WCIĄŻ KALKULUJE CZY NAS NA TO STAC I SAMA NIE WIEM, moze bedziemy Życ skromniej, BO TERAZ ZA DOM nie płacimy (prócz rachunków) ale MIEĆ ŚWIĘTY SPOKÓJ-BEZCENNE:))) POZDRAWIAM WSZYSTKICH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalulę
witam wszystkich troszkę sobie poczytałam i nawet czuję się lepiej, że ze swoimi problemami nie jestem sama. szczerze podziwiam pary, które mieszkają z rodzicami po ślubie i są szczęśliwe, choć osobiście takiej nie znam a i zaczynam wątpić w ich istnienie:/ my mieszkamy u teściów choć plan był inny. mielimy zostać na mojej stancji do czasu wykończenia domu. mężuś mnie przekonał, że lepiej będzie zamieszkać z rodzicami, że to tylko 3 miesiące i damy radę hm. mija 7 miesiąc a mnie skręca. gdzie idziecie? gdzie byliście? z kim? o której wróciliście?(jakby nie wiedzieli) ile piw wypił E? dlaczego mu pozwalasz? zero intymności, zero swojego zdania. czuje się źle bo choć teściową mam ok, to każdy jest inny i inaczej wychowany ma inne przyzwyczajenia, inne priorytety. Ja się staram nie okazywać swojej irytacji bo nie chcę robić przykrości mężusiowi. on jest przyzwyczajony bo zawsze tak miał, ale mnie irytuje to, że nawet prania sama zrobić nie mogę. no i kwestia teścia hmm malkontent, najchętniej chodziłby całymi dniami i czepiał się o bzdury: a czego szklanka stoi w zlewie (nie chodzi o to, że nie umyta tylko o to, że umyta ale nie wytarta i nie schowana), a czego woda nie wrze, a czego światło się pali, a czego ciapy krzywo blablabla.. i w to wszystko powplatane KU..A. seks ciiiiii.. bo łóżko skrzypnie, byle nie jęknąć. mężuś się tym nie przejmuje, ale coraz częściej pyta dlaczego jestem smutna i nieszczęśliwa. no i głupia i prozaiczna rzecz. musimy się jakoś dotrzeć a tu nawet głosno swojego zdania się nie wyrazi nie mówiąc o sprzeczce. Szkoda, że ten najpiękniejszy i najbardziej namiętny czas spędzam na tłumieniu emocji i ukrywaniu frustracji. Sorki musiałam to wyrzucić z siebie, wszystkim życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka28
Tak czytam, więc też coś napisze. Mieszkam z teściami już 1,5 roku i jest ok. Ale jak miałabym być szczera to nie polecam tego rozwiązania. Ok nie znaczy że wszystko gra ale że da się wytrzymać. Bardziej niż teściowie to wkurza mnie szwagierka i jej mąż. Oni mieszkają tu 5 lat i w zasadzie do nas teściowie się nie wtrącają za bardzo, a do nich nonstop, odkąd pamiętam. Jak braliśmy ślub to powiedziałam że w życiu nie pójdę do teściów mieszkać widząc co się dzieje z tamtymi, poszliśmy mieszkać na stancję ze znajomymi. Potem nas przypiliło że musieliśmy się zatrzymać na trochę u teściów i jak to w życiu bywa to "trochę" się przeciągnęło. Rzadko słyszę jakieś pytania o to gdzie idziemy? co robimy? i tak dalej, podczas gdy. Tamci są wypytywani za każdym razem. Pamiętam że jak na początku jeszcze nas wypytywali to mój mąż po prostu nie udzielał odpowiedzi albo palnął coś w żartach i już takich pytań nie ma. Na pytanie o której wrócimy mówił że pojutrze o 5 rano, albo że wrócimy jak wrócimy. Jego siostra i jej mąż sie spowiadali ze wszystkiego i się spowiadają do tej pory i tylko co jakiś czas jest awantura że się wtrącają i tak dalej. Co do spraw seksu, mam to szczęście że moi teściowie prawie cały czas maja włączony telewizor średnio głośno, nawet do późnych nocnych godzin i raczej nie przeszkadza mi ich obecność za ścianą, po nocy też nie pukają. Ale w tej sytuacji nie wyobrażam sobie mieszkania tutaj bez zasuwy w drzwiach chociażby nawet dla lepszego komfortu psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka28
Dodam jeszcze że jakby nie te awantury szwagierki głównie, bo jej mąz jest cichutki jak myszka przy teściach, to by w domu panowała lepsza atmosfera. Jedna taka awantura potrafi zepsuć atmosferę w domu mimo że powiedzmy mnie nie dotyczy to jednak całkiem nie można się z tego wyłączyć. A ostatnio jest to codziennie praktycznie. Jak wyjeżdżają do jego rodziców to jest spokój i wszystko fajnie. Przynajmniej mamy motywator żeby się stąd wynieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana mężatka
Do Laluli, Witam, jest dokładnie tak jak piszesz, mój mąz też mieszkał ze swoimi rodzicami i on nie widzi problemów, które z kole mnie denerwują, czasami już mu o tym nie mówie bo są ta błahe sprawy, ale wk.. mnie jak nie opłuczą po sobie wanny, albo jak szwagier nie umyje po sobie zlewu jak się ogoli, albo zostawia rozrzucone ciuchy. Ale tak ich właśnie wychowała mama, która jest na każde zawołanie. A już mnie to strasznie denerwuję, jak np.przyjdzie mąż z pracy jest zmęczony i teściowa za chwilę do niego: źle wyglądasz, gardło Cię boli, masz chyba powiększone węzły chłonne, boli Cię głowa, tak??? I lata tak wkoło niego, a ja mam ochotę jej powiedzieć że on jest dorosły i żeby nie wymyślała mu chorób, tak jak sama to robi. Ostatnio mówi( i to jej juz zdarzyło się kilka razy) że chyba ma raka( a jest zdrowa bo niedawno robiła badania)- a mnie to tak wkurza i mówie jej żeby tak nie gadała bo tak nie można, w końcu się zemści. I naprawde dziewczyny mam czasami dość mieszkania z teściami, chociaż są ok itd. Mam nadzieję że niedługo zaczniemy coś działać odnośnie własnego domu, inaczej się nie da. Co do seksu to tak samo, ostatnio położyliśmy się i czekamy jak pójdą spać, a tu jak na złość, chodzą gadaja koło naszego pokoju i na dodatek teściowa kilka razy wchodziła po ciuchy które suszyły się na grzejniku w naszym pokoju- HORROR, akurat wtedy miałam dobry humor i smiałam się z tego, ale jak sobie teraz pomyślę to nóż mi się w kieszeni otwiera i następnym razem wszystkie te ciuchy sama zbiore wcześniej. Jest jeszcze jedna kwestia- dziecko, ostatnimi czasy pojawił się temat dziecka, powiem tutaj że moja mama bardzo chciałaby być babcią ( a w ogóle stosunki z moimi rodzicami jak nie mieszkam z nimi są super, Wcześniej też było ok, czasmi jakies kłótnie-wiadomo, ale teraz ok- a to wszystko dlatego że nie mieszkam z nimi). Moja teściowa chyba nie chciałaby zostac w najbliższym czasie babcią, ale jej się napewno o zdanie nie będę pytała. I w czasie rozmowy o bliżej n ie okreslonej mojej ciąży teściowa prysnęła śmiechem, ja się wkurzyłam, a jeszcze bardziej poczułam się taka stłamszona. Ona nie dopuszcza do siebie, że może zostać babcią, bo " ona czuje sie tak młodo na babcie" Miałam ochotę jej powiedzieć, że to my jesteśmy małżeństwem i napewno nie będziemy pytać ją o zdanie. Przykro mi się zrobiło wtedy. Tak bym bardzo chciała żyć tylko życiem swoim i mojego męża i wynieśc sie z tego domu. Boże dopomóż....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fefka
ja nie wiem gdzie będziemy mieszkać :( u mnie ani u niego nie chcę a wynajmowanie to pieniądze wyrzucone w błoto wg nas. Mieszkania nie chcemy bo "udusilibyśmy się", oboje wychowaliśmy się na wsi w dużych domach a w bloku po prostu ja się czuję tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×