Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

airris

zostawię go jeśli znowu jego decyzja będzie na nie

Polecane posty

ivvela----Przepraszam, że się wtrącę. Jeżeli miedzy dwojgiem ludzi jest dobrze to szwadron teściowych nie zniszczy życia. kobieto, gdybyś ty poznała moją horror-teściową:o I jakoś jesteśmy z mężem razem, mimo to. I nawet walczyć nie musiałam, bo nie miałam o co, poprostu on CHCIAŁ ze mną być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I o to w tym wszystkim chodzi. Byc moze autorka paowinna porozmawiac z matką faceta, bo być może nie taki diabeł straszny jak jej narzeczony ... :-0 Z takiej rozmowy wyjdzie jasno kto ma tu wygodny stosunek do życia - przyszła teściówka, czy synalek -maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sygryda, to masz farta, że masz konkretnego męża. niestety, zdarza się, że zaborcza matka potrafi zamienić w koszmar życie swojego syna i jego żona, zwłaszcza, jesli facet to nie facet, tylko ciepłe kluchy :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Tak, zgadzam się, oczywiście. Jesli między parą jest dobrze....a facet jest dojrzały, nalezy dodać......Dojrzały i zdolny do samodzielnych decyzji a nie ubeswłasnowolniony przez własną Matkę.....Mojemu Mamusia kupuje majteczki....bo on sobie nie kupi....a ja pewnie nie umiem.....Z czego to wynika ? z mojej niedojrzałości czy może raczej sposobu w jaki był wychowywany mój mąż ? Mamusia jest niezbędna w jego życiu, aż dziw że bez niej sobie w łóżku radzi, bo może powinien do niej zadzwonić i się z nią skonsultować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
caffedelmar to ze podcieram swoim dzieciom tyłki nie znaczy ze mają mi byc wdzieczni do konca zycia potrafię bez apodyktycznosci zbudowac w nich poczucie szacunku do mojej osoby i zbudowac swój autorytet. Mam to w przykładzie zostawionym po rodzicach gdy moja mama umarła moja bratowa stwierdził ze po własnej matce nie bedzie tak płakac jak po tesciowej....ciekawe dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Pewnie tak, tylko, że tak sie składa że to matk awywiera wpływ na syna i jeśli on nie chce być z dziewczyną to albo tej dziewczyny nie kocha, nie jest dojrzały do związku albo boi się reakcji Matki na taki obrót spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Może i jestem źle nastawiona. Teściowa przez 5 lat doprowadziła mnie do takiego stanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nic nie wywiera ? Może go namawia, a on mówi, że niegotowy ? Trzeba zbadać sprawę u źródła, bo jak matka powie, że jak dla niej to on się może wyprowadzić choćby dziś to: a) jest argument w rozmowie z facetem, b) jak dalej zacznie kręcić jest podstawa do powiedzenia adieu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to był żart. moja też mnie czasem wkurza ale wtedy zwijam sie do domu (na szczęśćie go mam..jeszcze :o )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Mistral, faktycznie dziewczyna powinna porozmawiać z każdym z osobna i wyczuć sprawę....Ale niestety serce nie sługa i takie decyzje nigdy nie są łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caffedelmar
oj... ale nie potraficie czytać miedzy wierszami... nie o to chodzi... ale o to, by każda ta drugą zrozumiała... o to, żeby i autorka postawiła się w sytuacji matki syna, ale i ta starsza, abyz rozumiała młodych... ale tej starszej na forum nie ma, to nie ma jak jej powiedzieć, co i jak... jeśli choć troche autorka zrozumie matkę chłopaka/męża, to wtedy łatwiej jej będzie z nią poważnie od serducha porozmawiać, bo nie chcodzi o to, by powiedziała "ja chce tak tak i tak", ale "ja rozumiem że coś tam, ale czy mama uważa, że nie moglibyśmy coś tam" a wy od razu najeżdzacie, zę to maminsynek i teściowa jak z horroru, a znacie tylko spojrzenie z jednej strony, ze strony autorki... najłatwiej jest komuś doradzic "zostaw go/ją, uciekaj, on/ona jest taka i owaka" i na tym forum jest to powszechne, ale jakoś niewiele osób zwraca uwagę na to, że zamin podejmnie się jakiekolwiek kroki trzeba po pierwsze zrozumieć, po drugie porozmawiać, po trzecie porozmawiac, po czwarte porpzmawiać i po piąte podjać jakąś tam decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale skąd wy tak naprawdę wiecie, że ona wywiera na niego aż taki wpływ? Może to jego zdanie że nie chce razem mieszkać po zaledwie 1,5 roku związku? Niektórzy po tym czasie mają już dziecko a niektórzy potrzebują czasu żeby się zaangazować. Moze dla niego poprostu jest zawcześnie. I nie mówcie, że ma 32 lata do im człowiek starszy tym więcej potrzebuje czasu na zaangażowanie się w związek, mądrzeje się wtedy raczej. A ona wymusza na nim decyzje, autorka a nie matka. Niech się z nim rozstanie, jej decyzja ale nie usprawiedliwiając tego mamusią. ivvela----> przepraszam, ale nie wiedziałaś co bierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sygryda to nie zawsze widać na pierwszy rzut oka, czasem dopiero w momencie podjęcia decyzji o przeprowadzce :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Z daleka wszystko wygląda inaczej, no i jak każda naiwna sądziłam, że gdy zamieszkamy na własnym mieszkaniu uzaleznienie od Mamusi zmaleje.... zresztą w wielu przypadkach jest tak, że tak długo jak się jest parą, rodzina sie nie wtrąca a horror zaczyna się dopiero gdy dziewczyna "wchodzi do nowej rodziny". No właśnie to dopiero ewenement, ze to nie ja zmężem załozyliśmy rodzinę tylko wpojmowaniu jego rodziny, ja doszłam na doczepkę i muszę się dostosowywać. Proces dostosowania polega np na tym, z eteściowa robi najazd na nasze mieszkanie i wybiera za mnie firanki i mebele ze swoim synkiem, decyduje kiedy zapraszam gości i kogo a ja dowiadujes ie o tym na końcu. Nic tylko się uśmiać ;-) Tylko mi jakoś nie bardzo do śmiechu....Ostatnio wybierając się na rodzinną uroczystość nawet od niej usłyszłam że "w takiej sukience to sobie mogę po domu chodzić i mam się przebrać...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Już nie marudzę, przynajmniej wiem już JAK NIE WYCHOWYWAĆ DZIECI.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
ivvela współczuje ci ja swoją tesciową zawsze sprowadzam do parteru ale jesli jej synowi coś na jej temat mówię to on wpada we wsciekłosc choc wie ze mam rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
słuchajce ja poprostu tak jak napisała to autorka topicku porozmawiałabym z nim o tym ostatni az tak na spokojnie nie bedzie chciał to dowidzenia uciąc to raz na zawsze i nie tracic czasu na czcze związki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
OOOOO skąd ja to znam....he he uderz w stół a nożyce się odezwą.....znam to znam, urażona duma, sam Mamusi uwagi nie zwróci na to jak traktuje żonę ale na Mamę złego słowa nie da powiedzieć....nic tylko siedz cicho i nadstaw drugi policzek....też już słyszłam że pyskata jestem gdy miałam swoje zdanie....a jak pozwalam na manipulacje to stara sie przesuwać granice coraz dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
Mistral przeczytaj sie jeszcze raz wiesz co mamusia powie a co ci gówniaro do tego? to wkoncu kto ma zdecydowac o jego dorosłosci on czy jego matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Wiesz Mistral, tylko problem w tym, że takie toksyczne matki często nie są szczere, co innego myślą, co innego mówią a co innego robią. Oczywiscie nie wiem jaka jest tamta Mama, ale jesli to ona stoi na drodze tego związku, to gdy pozna plany dziewczyny, może dopiero zacząć na serio manipulowac synkiem wzbudzajac w nim poczucie winy, ż echce schorowaną i samotną Matkę porzucić.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Trudna sprawa, naprawdę trudna. Niby wszystko takie proste w teorii, ale w praktyce to już nie. Jeszcze trudniej gdy się kocha, to nawet gdy widzi się związek w miarę obiektywnie, trudno z niego zrezygnować. Czasami człowiek jest na tyle naiwny że sam wmanewruje siebie w walkę z wiatrakami w imię uczucia, dobiero po latach, z perspektywy czasu okazuje się czy walka coś dała i była tego warta. Kto sam nie spróbuje, nie przekona się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego wy z góry zakładacie że to toksyczna matka ? Może to po prostu wygodny facet ? :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
To może z innej beczki ? Nie jestem facetem więc nie wiem, jak czuje i myśli facet, ale zawsze zastanawiam się co daje dorosłemu facetowi Matka, czego nie może dać inna kobieta, zwłaszcza taka, która go kocha....i pragnie z nim być ? Matka jest tylko jedna, opiekuje się, kocha bezwarunkowo itd, itp, jesteśmy winni jej szacunek i wdzięczność No ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie by np moi rodzice mogliby w jakikolwiek sposób zastąpić w moim życiu partnera i chęć posiadania go....Matka moze kochać, uprać, ugotować, troszczyć sie, dogadzać, ale nie zastąpi partnera na życie....Może ja jakaś dziwna jestem, ale tak właśnie czuje. Mogę kochać mojego Tatę, ale on nie jest dla mnie namiastką mężczyzny w moim życiu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Na tym chyba polega problem toksycznej Matki, ona CHCE zastąpić miejsce PARTNERA swojego synka / córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×