Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bujająca w oblokach.

Marze o domu w starym stylu

Polecane posty

Klaudia//:) I dla mnie Kraków jest daleki, ale może jak by Tuurma odwiedzała rodziców to mogłaby coś od Ciebie dla mnie wziąć. Przyznam się, że mam bardzo religijną rodzinę i chętnie przyjeli by te świete obrazki, na przykład :) Ja ostatnio jestem bardzo nakręcona na takie różne ,,strychowe,, skarby :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Zapraszam na poranną herbatkę ... kawkę, a może kakao? Zdobyłam wreszcie Werandę C, wiedziałam, że Empik mnie nie zawiedzie :) No i zakupiłam jeszcze samą Werandę. Być może zbyt wiele spodziewałam się po tak pięknej reklamie jaką zrobiłyście Werandzie, że poprzedni numer nie bardzo mi się spodobał. Emocje opadły i listopadowa Weranda wydaje mi się ciekawsza. W każdym razie jak wróci do mnie Weranda'10, to przejrzę ją na nowo. Dlaczego o tym piszę? Bo czasami warto sięgnąć po coś drugi raz , kiedy ma się zupełnie inne nastawienie do tej samej rzeczy :D. Bardzo się cieszę z W cantry, bo tam jest drewniany domek i drewniane wyposażenie i może uda mi się małżonka przełamać, bo człowiek ma niesamowity talent i malarski i prostą stolarkę odziedziczył po dziadku, ale ktoś go gdzieś po drodze dojrzewania zakompleskił :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Dostałam \"cynk: o topiku od mojej kochanej internetowej znajomej. Bardzo mi sie spodobał temat. Ech jak tak czytam o starociach z duszą to aż mnie sciska w dołku. Mieliśmy kiedyś taki porządny, dębowy stół, był wielki po rozłożeniu, taki typowy na rodzinne spotkania, ale rodzice sie go pozbyli, bo urządzali dom w nowoczesniejszym stylu, a ja byłam zbyt młoda, zeby powiedziec, ze ten stół moze mi się kiedyś przydać. Teraz wszyscy w domu żałują, ze już tego stołu nie ma :( Pamietak, ze u babci i cioci były takie super komódki. Miały po środku 3 malutkie szufladki, po bokach półeczki a na tym lustro, takie składane. No cudne to było, ale też już tego nie ma, a mnie się marzy taki mebelek. Ech. Ale na strychu mam kuchenne mebelki za kupione za czasów komuny. Niestety nie sa tak cudne jak stary kredens u babci, który miał w sobie dusze. gdybym wiedziała, że babcia ma go zamiar wyrzucić od razu bym go przygarnęła. Szkoda mi tych starych mebli, bo miały swój urok, nie to co te nowe :( Ale nie poddajemy się w poszukiwaniach. U babci wisi żylandor, taki w kształcie lampy naftowej i bardzo mi się marzy. Już powiedziałam, ze jak babcia umrze (oby żyła jak najdłużej) to ja chcę ten żylandor, bo przypomina mi szcześliwe dzieciństwo. Zreszta co tu dużo pisać - uwielbiam przebywać u babci, patrzeć na kaflowy piec, na belki sufitowe i na hmm jak to nazwać - toaletkę - to taki jakby stolik z wyciętą dziurą na miskę, do tego wieszaczek na ręczniki, a na dole szufladki na mydło - to dopiero piękna staroć. Co prawda dom mamy raczej urządzony na teraźniejszą modłę to jednak dla takich staroci zawsze się u nas znajdzie miejsce. Teraz muszę teściową przycisnąć i spytac co zrobiła ze swoim zylandorem - takim drewnianym, 5-cio ramiennym. Jak go nie wyrzuciła to już ma dla niego miejsce. jak widziecie jestem zbzikowana na puncie lamp, żyrandoli i takich tam. A pochwalę się, że w ostatnim, jeszcze nie wyremontowanym pokoju mamy taki staryyyyy karnisz, wystarczy go odrestaurować i będzie jak nowy, a jakiego uroku może dodać oknom ! A z naszych, takich naprawdę naszych mebli starych mamy pólkotapczan. Taki stary, ale o wiele solidniejszy od mebli teraz sprzedawanych, bo jest z prawdziwego drwena, a nie ze skeljki i ma w sobie urok. Zresztą jak to jest, że te stare meble mają w sobie tyle piękna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bobasekm//:) 👄 Ja też byłam za młoda, aby zareagować na wyrzucenie mebli ,,po babci,, :O Niby to miało być rozpadające się i pełne korników, ale... czy ja wiem... a były to solidne, potężne kredensy z okresu powojennego albo nawet międzywojennego. W każdym razie teraz przydałyby mi się, bo nie mam miejsca na swoje szkło. I nieustająco szukam kredensu :) A wczoraj mało palpitacji serca nie dostałam, jak na starociach wykukałam sliczną, przedwojenną rzecz i przypomniałam sobie, że miałam coś takiego od babci i w ramach porządków kiedyś tam... wywaliłam na śmietnik :O Trzeba uważać, jak się ,,odchomikowywuje dom,, :) Natomiast dzięki temu topikowi i osobom tutaj piszącym, rozwiązany mam problem z podłogą w kuchni, będzie drewniana i nie boję się już że woda itd :) Drewno i koniec kropka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam koleżanki, poznane i te dopiero, które poznaję!!!:) Zmęczona wojną z myszami (codziennie wypuszczam je na dwór- bo głupie wciąż wskakują do tego samego, pustego kosza, i nie mam serca zabić- mają takie śliczne oczka) troszkę potraktowałam po macoszemu topiczek ale teraz, gdy Ślubny na wyjeździe urlopowym, ja mogę ponadrabiać zaległości. Bobasku, mam u mojego dziadka w domu taką toaletkę, o jakiej piszesz- ze składanym lustrem. Nawet na lustrze są takie kwiatowe rzeźbienia. Fajne, z duszą, tylko, że lepiej mu w tamtym domu. Ale cyklicznie tam chodzę i się przeglądam, kiedyś go odnowię. Co do odnawiania- kufer nadal czeka. Wiem, powinnam, ale zupełnie jakoś nie mam werwy. Takie kolory na dworze, tyle do zrobienia, myślę, że w listopadowe długie wieczory do niego siądę. Kupiłam telewizor. Nie pasuje do starego stylu? Pewnie tak, ale prezentuje się pięknie. Na starym, drewnianym stoliku taka nowoczesność. I powiem Wam, że bardzo mi się podoba. Była u mnie dziś przyjaciółka i zachwycała się moimi bibelotami, a zwłaszcza wszystkimi latarenkami, świecznikami, świecami. Fajnie tak od czasu do czasu usłyszeć, że fajnie to wszystko zagrało.:) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchna//:) 👄 Trzymam Cię za słowo, że już będziesz tutaj zaglądać :D Kochani, Emmi złapała bakcyja na odnawianie mebli :P Brzmi groźnie ! Najpierw chcę spróbować na moim starym, drewnianym stole kuchennym :) Gorzej wyglądać już nie może :P.Tak jak go teraz macam, to był bejcowany chyba albo jakiś lakierek bezbarwny dany. Ma brzydkie czarne plamy od wielokrotnego zalania przeze mnie i brata w dzieciństwie :P. Nóżki tak jak patrzę też przydałoby się odnowić, bo znów noszą ślady ząbków starusieńkiej już suni, jak swędziały ją ząbki w okresie szczenięcym . Powiedźcie mi jak mam sie do tego zabrać i w co zaopatrzyć? Czuję, że tego roczna zima będzie dla mnie krótka :D Olguchna//:) Ty sobie tak ładnie umalowałaś lodówkę, a możesz mi poradzić jakiej farby użyć na wzorek z szblonu na szafkę biurową, czarną, pewnie ze sklejki? Bo na przemalowywanie to się trochę boję, bo ona dość duża, ale na przerobienie jej z biurowego na styl wiejski to nie będzie takie trudne, ale potrzebuję coś czym pomaluję i potem nie zmyje mi się to pod wilgotną szmatką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z samego rańca! Widzicie jak się wczuwam???:) Emmi, lodówka nie jest pomalowana. To okleina, którą możesz kupić w każdym sklepie meblarskim, tudzież Casto, Leroi, Obi, czy inne ustrojstwo. Wybierasz sobie rodzaj okleiny (są różne wzory i kolory), ryzujesz na nich wzory, odlepiasz tył i naklejasz. To takie naklejki dla dorosłych. A jaka radocha!:) Co do renowacji mebli. Sprawdź, czy to nie okleina, tylko lite;p. Później, co na nim siedzi (lakier, farba, to i to?). Następnie wyposażasz swoją kanciapę w najlepiej dwa rodzaje papieru ściernego (gruboziarnisty- do zdarcia wszystkiego i drobnoziarnisty- do wypolerowania) oraz taki bloczek (kostkę) -wygląda jak kostka pumkeksa. Ona jest po to, żebyś sobie palcy nie poździerała przy pracy. Po zdarciu wszystkiego przyglądasz się czy ma jakieś ubytki, które zapychasz w zależności od głębokości dziur- może być kit do drewna (są w różnych kolorach) czy inną pastą szybkoschnącą (też są w innych kolorach). Jak wszystko wyschnie, na oczyszczoną powierzchnię nakładasz w zależności od twoich planów- albo farbę, albo bejcę (bardziej naturalnie) albo wosk (naturalnie uwypukla słoje ale trzeba proces powtarzać). Jak przeschnie farbę możesz pomalować lakierem, co by błyszczał stolik. I już:). Ale przede wszystkim jedź do sklepu, w którym są takie rzeczy pomocnicze i spytaj fachowca. U mojego Ślubnego w pracy bardzo chętnie odpowiadają na takie pytania. Ja się nawet nie zbłaźniłam za bardzo.:p Dobrze dziewczynki, lecę do pracy ale spróbuję się odezwać wieczorkiem. Buziaki!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jaka niespodzianka :) Olguchna//:) 👄 jak fajnie, że zajrzałaś i dzięki za opszerny wykład na temat odnawiania, ogromne dla Ciebie 👄 :D Napisałaś ,,Sprawdź, czy to nie okleina, tylko lite,, Ma to jakieś znaczenie przy odnawianiu mebla? Stoliczek kuchenny jest z drewna , szafeczka buirowa to typowa współczesna sklejka ;) Ale mam wizję jak ją przerobić na wiejską modłę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Emmi, I koleżanki podglądaczki też! Emmi co do tej okleiny czy nie- sprawdzić z tego po prostu powodu, że jak będziesz tarła papierem ściernym to pod okleiną masz płytę wiórową, która jest brzydka. Należy okleinę okleić ale to już maszynowo. Natomiast z litego drewna możesz trzeć i tak będą słoje, kolor, itp. Dziękuje za buziaczki, dziś Dzień Nauczyciela, więc znów mam szafkę pełną łakoci. Ktoś sobie życzy czekoladkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Mgła mnie przywitała, ale już przejaśniało. Olguchna//:) bardzo dziękuję za bezcenne rady 👄 Zdaje się, że dzięki Tobie uniknełam wielkiego błędu już na samym początku, bo obejrzeliśmy z małżonkiem mebel biurowy i ewidentnie jest ze sklejki :O. Czyli tarcie papierem ściernym odpada. Wchodzi w grę albo mocno kryjąca farba, albo opklejenie tapetą klejącą, prawda? Jako, że od paru dni robię generalne porządki, a raczej zabrałam się wreszcie za pudła z przeprowadzki , które jeszcze nie zostały rozpakowane, to czas chodzi mi na upiekszaniu ścian :D Poznajdywałam swoje obrazki z mieszkania. Nawet nie przypuszczałam, że obraz powieszony w ,,dobrym,, dla siebie miejscu potrafi wnieść aż taki ładny element wystroju. Pewnie oczy szeroko otworzyłyście, ale ja naprawdę nie wiedziałam o tym. U mnie w bloku po prostu sobie wisiały. A tutaj, gdzie mam różne jakby ścienne zakamarki, to nagle po dość długim szukaniu miejsca dla każdego obrazka, okazywało się, że ten kawałek ściany, czy to miejsce jest po prostu stworzone dla tego obrazka :D Albo ja mam jakiś wyż emocjonalny i absolutnie wszystko sprawia mi przyjemność :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, nieważne czy to wyż, czy obrazki się cieszą, że znalazły miejsce dla siebie, grunt, że jesteś zadowolona :) Rzeczywiście, warto coś powiesić na ścianie, sama boleję, bo mam większość gołych. Ale też ostatnio jestem w dobrym humorze, więc wracam do pracy ze zdwojoną energią :) Kupiłam wczoraj jakieś 3 pisemka o wnętrzach (w tym Werandę ale zwykłą) i tak sobie myślę o samych przyjemnych rzeczach. U nas po wizycie Taty został naprawiony (po pół roku!) ten zegar angielski, co się popsuł w samolocie. Teraz brak mu tylko obudowania kominka (bo wtedy na jasnym tle komina będzie miał szansę wyraziście się zaprezentować - na ciemnawym już drewnie ścian nie widać go tak wyraźnie). Zdjęcie leży gdzieś w archiwach garnka, jakby moje wywody były niezrozumiałe ;) Ponadto dobudowany został kawałek ścianki g-k i już nie widać w kuchni pięknej rury kanalizacyjnej. Teraz pozostaje tylko obłożyć go jakimś kamieniem w typie \"skałek\" jak u siostry Olguchny. Tata skończył też ściankę do łazienki, którą z kolei pomaluję najpierw zwykłą farbą, a potem taką bejcą z połyskiem, która daje efekt przecierki. A jak to się stanie to już naprawdę niewiele zostanie na dole do zrobienia... przynajmniej dopóki nie zmieni się koncepcja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, jak to dobrze, że mamy takich \"złotorękich \" tatusiów :):):) Mój właśnie szlifuje rurowe słupki, z których będzie woliera dla drobiu. W przerwach ( dla urozmaicenia) ratuje nadgryziony zębem czasu fundament chlewika. Już nie pamiętam, ile o to prosiłam Farmera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pobuszowałam na garnku... Olguchna nieustająco jestem zachwycona Twoimi półeczkami w kuchni. Zawsze mi się to podobało, ale praktyczność powstrzymuje mnie przed nimi :O Tuurma//:) super masz z tatą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otwarte półki mają oczywiście zady i walety. Ale z zalet: - nie ograniczają przestrzeni - od razu widać, gdzie co jest - łatwo sięgnąć - mogą dawać ciekawy efekt dekoracyjny Natomiast wady: - od razu widać, gdzie co jest, również kurz i bałagan - łatwo sięgnąć, więc dzieciaki ściągają, co chcą - mogą dawać efekt totalnego chaosu. I bądź tu mądry? ;) Długi czas miałam otwarty regał w kuchni, ale w końcu zabudowałam wnękę przesuwanymi drzwiami. Za to nad blatem mam długaśne otwarte półki zamiast wiszących szafek i pomimo niezbyt malowniczego nieładu to tak zostanie. Coś z jesienią myśli mi wędrują ku głębokim fotelom (a jeszcze lepiej szezlongom), miękkim, grubym kotarom na okna, latarenkom i poduchom. Ciekawe, czemu? Aha, i jeszcze ku zupie z soczewicy i tym podobnym, pożywnym daniom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki! Ślubny nadal na kursie \"Jak to zrywać jabłka bez pączków\" u rodziców, więc w domku czyściutko, pachnąco i przytulnie. Nie wiem, dlaczego mój kochany wprowadza ze swoją osobą tyle chaosu. Emmi, cieszę się, że mogłam pomóc. Co do półek- wierz mi, jestem bardzo praktyczna. Na wystawie są tylko te rzeczy, które często używam i przez to nie osiada na nich kurz. Są wystarczająco wysoko, żeby zagubione dziecko je nie ściągnęło. Poza tym wszędzie się kurzy, w szafkach też, więc? Ale każdy woli po swojemu. Poza tym zdecydowaliśmy się na taki koncept z tego powodu, że to domek wynajmowany, który szafek kuchennych nie ma prawie wcale, a gdzieś te rzeczy trzeba było trzymać. Półki tańsze niż szafki- ekonomia się pokłoniła i została.:) Turmo, pamiętam ten zegar, piękny. Cieszę się, że udało się go naprawić. Co do skałek brawo, brawo, bo są piękne i naprawdę dodają klimacik. Farmerko, podziwiam mężów, którzy coś działają. U mnie szefc w dziurawych butach chodzi- niby stolarz, niby się zna, a jak się za łeb nie chwyci, nie postraszy odcięciem kurka z żarciem tudzież z piwem to ni du-du!:) Oglądałam dwa dni temu film, przyznam się że Bollywood, więc żadne tam rozrywanie szat i domyślanie się, co poeta miał na myśli. Proste i kolorowe. Czasami tak trzeba, ale ja nie o tym. Pokazany był tam dom- nieziemski w wystroju. Schody na górę- kamienne, cokoły w kamieniu, dużo zielonych kwiatów, kanapa- na oko wygodna i zapraszająca i okno od podłogi do sufitu. Zakochałam się po prostu. Wszędzie kamień i miękkie dywany, materiały. Cudo!!!:) Myślę, że kiedyś będę tak miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo? widzę Tuurma, że sięgnełaś po Werandę :D Ja też po wnikliwym jej przestudiowaniu zamarzyłam za fotelami, wygodymi kanapami, poduchami... :) Dzisiaj dzień minął mi pod hasłem ,,gdzie jest maselniczka?,, :D Moja cierpliwość do twardości masła wyciagającego z lodówki sięgneła zenitu i zgrzytneły szare komórki i wyświetliły mi obraz, że jestem w posiadaniu kilku węcz maselniczek, do tego krótka rekonstrukcja wspomnień, do czego ten przedmiot służy i połączenie myśli z rzeczywistym obrazem i dokonałam błyskawicznej dedukcji, że owa maselniczka rozwiąże zaistniały problem z masłem :) Starzeję się drogie panie, bo pare lat temu byłam wrogiem maselniczek wszelkiej maści, jako rupieć zawalający tylko miejsce i coś co w kółko trzeba myć :O A tu proszę! Jeszcze jutrzejszy dzień zejdzie mi na poszukiwaniach, bo znalazłam tylko dół, brakuje mi jeszcze niezbędnego zakrycia na wspomniany mebel. A tak , poza tym czuję się dobrze :D Mąż zrobił mi prezent i zakupił mi bardzo ładny i praktyczny kolorystycznie serwis obiadowy, z którego jestem bardzo zadowolona, bo u mnie z talerzami krucho , każdy z innej bajki, a teraz obiad dla 3 osób (junior ma swoją plastikową zastawę) będziemy mogli wreszcie zjeść na jednakowych naczyniach :) A wracając do foteli i poduch, to jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch bardzo wygodnych foteli i ostatnio marzą mi się takie zwykłe poduchy-jaśki jakie są w Ikei jako właśnie dodatkowe oparcia, szczególnie na złożone łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście miało być wyciąganego z lodówki:) Tuurma//:) No właśnie, w rzeczy samej , rewelacyjnie przestudiowany przez Ciebie problem otwartej półki :D W moim przypadku to kurzenie się :O Ale z drugiej strony luźniej jest na blacie i wszystko jest pod ręką. :) Wierzcie mi niesamowitą walkę toczę ze sobą o te półeczki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Olguchno, że wszędzie się kurzy, ale przy zamkniętych szafkach jakby wolniej ;) Ewentualnego bałaganu na takiej półeczce to się nie boję, bo miałabym tylko te właśnie niezbędne rzeczy. :) U mnie też chaos wdziera się z chwilą wejścia panów do domu, a sprzątanie, to syzyfowa praca, czasami to ręce opadają. Dlatego może unikam jakiś miejsc, które dały by możliwość wprowadzenia bałaganu, jak wspomniane półeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olguchna//:) Ja czasami obejrzę jakąś ciągutkę zagraniczną, ale tylko i wyłącznie pod kątem wystroju wnętrz czy krajobrazu. Ale bardzo często zwracam właśnie uwagę na wystrój wnętrz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitki, tepoduchy kanapy i inne ustrosjtwa to jest to! Teraz coraz wilgotniej, zimniej, ciemniej to fajnie tak się zanurzyć w kanapie w poduszkami, rozpalić latarenki, do łapki pilot tudzież książka i raj po prostu! Emmi, kurzy się, kurzy. Ale jak wygląda!:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi,ja jestem fanką półek.Mam i w kuchni i w salonie.Ogólnie nie narzekam,ścieram kurze jak wszędzie na meblach,czyli tak średnio raz, czasem dwa razy w tygodniu.W kuchni mam na nich głównie przyprawy,więc w użyciu niemal ciągle,tam ścieram przy okazji większych porzadków.Z ozdobnymi pierdołkami,tak jak pisałam. Emmi,mężo coś nabroił i Cię przekupuje czy tak sam z siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już nie wiadomo, czy lepiej żeby mąż był grzeczny, czy może żeby lekko nabroił i potem się kajał spełniając nasze zachcianki? ;) Konflikt tragiczny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amitko, a jak się ma kota, tak jak ja, to nie trzeba ścierać kurzy, tylko przegonić go po półkach i z głowy!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turmo, czy tak, czy tak, masz nowe rzeczy w domu i jesteś na plus tak? Pierwszy raz gadam z kimś na tym topiku i ktoś odpowiada nie po dniu czy tygodniu tylko od razu. Dziwne uczucie!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami, jak jest dobrze, to na mężów działa, jak żony są dla nich miłe i uprzejme to oni też. I to jest mój ulubiony stan, chociaż wiadomo, nic nie trwa wiecznie. Ten link mi nie zadziałał, ale weszłam na główną stronę i wpisałam w ichniejszej wyszukiwarce redecorating skylands, znalazło i właśnie oglądam. Jeszcze o otwartych półkach i nie tylko - jak człowiek umie utrzymać swoje dzionki w jednym stylu (jak np. na 3 zdjęciu z linka Olguchny) to mamy pewność, że można to wystawić i ładnie zagra. Tu podam przykład jednej znajomej, a właściwie dalszej ciotki Cieśli, której jestem wdzięczna, bo mi pokazała bazarek na Słomczynie. Otóż ona na starociach kupuje wszelką zastawę kuchenną białą w niebieskie wzorki. W ten sposób prawie każdy talerz i kubek jest nieco inny, ale wszystko razem gra jak niejeden świąteczny serwis. A jak się coś potłucze, to tylko wzrusza ramionami, a nie płacze nad zrujnowanym kompletem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie całkiem dobry pomysł z tym serwisem nie do kompletu Twojej ciotki Turmo od strony męża. Tylko czy się nie nudzi? Teraz jest tyle wzorów i kolorow, że aż trudno się oprzeć. Powiem szczerze- jak wprowadzaliśmy się, a raczej rozpoczynaliśmy remont tego domku, to byłam przerażona. Po raz pierwszy w życiu decydowałam czy karnisz taki czy siaki i jaka lampa, co za panele i jaki kolor ścian. To potrafi przerazić. Wyobraziłam sobie mieszkanie do którego ludzie wchodzą i się krzywią z obrzydzeniem. Ale udało się zrobić spokojnie i bez większych ekscentrycznych pomysłów. To była bardzo dobra szkoła dla mnie, teraz już wiem, że nie pasują mi słoneczne kolory tylko jakieś kremowe, szarości i zgaszone fiolety. A półeczki wykorzystam w moim mieszkanku i te wszystkie rzeczy do układania z IKEI, bo uważam, że oni najlepiej wiedzą, jak zagospodarować małą przestrzeń.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak miałam kota to nie ścierał kurzy tylko pozostawiał po sobie ruinę.Co do prezentów,mój niestety,nie kupuje nawet kiedy coś nabroi.Za to nie ma pretensji jeśli wyczyszczę jego konto.Też jakiś plus jest.Choć miło byłoby cosik czasem dostać.Ja nad zastawą nie bardzo rozpaczam,szczęśliwie moja ślubna w pełni jeszcze zaspokaja potrzeby 4 osobowej rodziny(była na 12 ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×