Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gabrysia55

Klub pan po 50-60-tce...

Polecane posty

Parę słów o kongresie w Częstochowie...wrażenie ogromne!!!! kilka mszy naraz w różnych miejscach...pod różnymi wezwaniami. Szanuję, że nie wszyscy lubią ten temat....więc się streszczę dla tych, których to interesuje. Na mszy gdzie ja byłam...gościnnie przemawiał ojciec Alwaro z Włoch...założyciel św.Jana Chrzciciela...oraz biskup.Piękne i czytelne kazania.Był to kongres...i nie wiadomo kiedy będzie następny.Biskup był zachwycony sposobem przeprowadzania mszy przez szafarzy...obaj z jcem Alwaro promienieli jak nasz Papież Jan Paweł 2.Msza na specjalne zaproszenia...ale można było wykupić wejściówkę na miejscu i mieć własne krzesło....tak więc był porządek i nie było tłoku.Udzielił mi się optymizm i radość jaka tam panowała.Wypowiadali się uzdrowieni duchem świętym przez Pana Boga. Msza polega napełnianiem ludzi duchem świętym...by nasz umysł, zdrowie i jakość życia były czytelne...nie skażone złymi duchami, które objawiają się w nas jako pokusy, uzależnienia,pycha...i w ten sposób, podobając się Bogu...możemy realizować jego plany a więc własne do których dążymy....bo ON tego chce dla nas...ale duchy podszyte pychą i knuciem przeciwko Bogu...niweczą te plany..i nagle się rozczarowujemy...nie znając przyczyn.Skrótowo....bez Pana....wszystko się rozsypie w proch a nie przez niego jak niektórzy myślą. Pomodliłam się za Was również.Msza trwała z przerwami od godz.11-19....nie żałuję a nawet jestem dumna....nie byłam znudzona jak kiedyś w kościołach....i rozpierała mnie udzielona tam radość Wróciliśmy o 1.00 w nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alibabki! \"Wiatr tutejszy mocno dmucha, szepcze sercu coś do ucha, a me serce nie z kamienia więc przesyłam pozdrowienia.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alibabki! \"Wiatr tutejszy mocno dmucha, szepcze sercu coś do ucha, a me serce nie z kamienia więc przesyłam pozdrowienia.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sle pozdrowienia dla wszystkich Alibabek[usta) Zycze , usmiechu, slonca i pogodnej jesieni... Po obiedzie jedziemy na cmentarz... NAJBANALNIEJSZY WIERSZ Na parapecie wsparta siedzi w niebieskiej sukni nazywa się na pewno na pewno Marta lub może jeszcze smutniej siedzi w otwartym oknie i czyta stare wiersze przebrzmiałe bezpowrotnie jak pocałunki pierwsze litery drukowane przed jej oczami skaczą w jej sercu nie zakochanym jesienny dzień się zaczął na parapecie wsparta... spogląda obojętnie w ulicę spowszedniałą tam gdzie dziewczyny skrzętnie sprzedają swe ciało spogląda i zazdrości i w dłoniach oczy chowa że nawet takiej miłości los jej nie podarował nie podarował na parapecie wsparta siedzi w niebieskiej sukni nazywa się na pewno na pewno Marta lub może jeszcze smutniej Jan Brzechwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz o moich odczuciach....parę słów n.t refleksji i powodu...że się modlę. Jeśli można powiedzieć o piekle i cierpieniu mojej osoby w realnym moim życiu...to doznałam tego...a przecież wiele osób mówiło mi, że nie zasługuję na taki los...dostałam tyle różnych talentów....nie wykorzystałam ich na sto procent...i nie wiodło mi się tak jakbym chciała.Porównywałam się z innymi całe życie.Widziałam ich namacalne bogactwo...wielu ludzi na nie nie zasługiwało...lub pozornie zasługiwało...potem okazywało się w przypadku tych drugich, że nagle osoba odeszła i cała fortuna...została dla kogoś innego.Nie zdążył się nią nacieszyć...choć mówił...że żyje wzorowo....jak w moim przypadku...przynajmniej tak mi się wydawało.Okazało się że dostałam po trzech mszach...czytelny obraz tego co robiłam źle i jak nagrzeszyłam mając ślepe oczy.Z drugiej strony Bóg ciągle mnie ratował...i czułam, że ma jakieś plany. Do kościoła miałam uraz z powodu księży...choć wielu służy z powołania...a czułam się pusta i oskarżałam o własną fałszywość, że tam nie chodzę.Nawet miałam lęki swego czasu żeby tam wysiedzieć i jakieś ataki.Myślałam....chyba siedzi we mnie coś złego....naukowcy powiedzieliby....choroba.intelektualiści do których też się sama zaliczam...reagują agresją o wzgardą...bo któż tam chodzi?...a modlitwy sugerują oczyszczabie z demonów jak oczyszcza się ciało z toksyn ale trzeba jeszcze dorzucić modlitwy...a tu ocena po wyglądzie i beretach ...moher. czy coś w tym stylu...nawet wczoraj mnie tak nazwano. Poznawałam różne religie...żeby dociec prawdy....potem było\" bum\" w życiu do tego stopnia, że demon zasznurował mi nagle usta i umysł przynosząc chorobę w gardle....po której lekarze nie mieli dla mnie dobrych nowin....modliłam się....i po miesiącu...wykorzystując wiedzę nt.leczenia naturalnymi metodami....wyszłam z tego....choć sugerowano mi u lekarzy, że będzie nawrót.Może by i był ale modlę się i na razie mija rok...i nic. Modlę się....i zauważam powrót złych mocy...pomyślałam...znowu?...a tyle się modliłam...a wtedy coś zaczęło mi dawać znaki dla porównania jak jest w przypadku kiedy nieregularnie się modlimy oraz nie umiemy i nie wiemy nic o tajemnicy, rozdzajach modlitw....które są tarczą obronną dla nas i w chwilach kiedy służymy a więc odwiedzamy \"świątynie modlitwy...naszego Boga\"...dopiero dostajemy rozgrzeszenia a więc oczyszczenia za służenie....dowody w moim życiu są namacalne.Tych zbawiających nas modlitw....uczymy się tylko i wyłącznie...chodząc w kręgi sług bożych. Doznałam kontaktu z osobami z poza naszego świata...nie rozumiałam i bałam się.Teraz już wszystko wiem....szukałam egzorcysty by przeprowadził na drugą stronę te dusze wywołane za młodych lat w zabawach przez nieświadomą głupotę...i życie na bakier z prawem bożym.Oj dużo tego było....jednak nic nie jest stracone...ile się nagrzeszyo tyle teraz trzeba wydeptać ścieżek. Naprawdę nie chcę wypowiadać się nt. \"moherowych beretów\"...mają swój świat....może inny poziom wykształcenia i inny sposób myślenia...ale nie będę ich oceniała. Ja szukałam i znalazła,...coś dla siebie...wykształconych ludzi...o mocnej sferze ducha, dużej kulturze osobistej...i wielkim sercu.Potrafią się modlić tak przepięknie i są dla siebie jak rodzina.Wszelkie modlitwy są wyśpiewane w przepiękny sposób i wytańczone....taka forma mi odpowiada....jak też ich schludność(garnitury)....a jak zobaczyłam z nimi biskupa...zrobiłam uff....bo bałam się, żeby nie była to sekta.Powiem jeszcze, że nikt do niczego mnie nie zmusza....może dojdę do domu modlitwy...to prowadzi osoba, która dostaje łaski i namaszczenia od koordynatora tego Stowarzyszenia ewangelizacyjnego.Koordynator jest przedstawicielem koinonii we Wrocławiu...tam prowadzi msze raz w miesiącu przez 3 godz.i wyznacza spośród wtajemniczonych osobę, która tak jak katecheta prowadzi w innym mieście dom modlitwy wspólnej...w mieszkaniu po parę osób.Tam składa się intencje i śpiewa modląc i wysławiając Pana Boga przy gitarze.Chyba nie jest to więc nic strasznego...czego nie mogę od siebie dać.Dla mnie super, bo w zwykłym kościele źle się czułam i nie tych ludzi widzę z którymi się identyfikuję....choć to tylko moje odczucia a nie chcę nikogo skrzywdzić ani krytykować...każdy ma prawo do wyboru kościoła...jeśli służy temu jedynemu Bogu. Amen🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....no cóż...płacę teraz w dalszym ciągu wysoką cenę za nową ścieżkę duchową...zanosi się na to, że zostanę porzucona choć kocham i.....jestem kochana!!!...źle zaczęłam...przyszła refleksja nt.dlaczego się to ciągnie i boli a przecież jest miłość...przeogromna...ale ja nie wiedząc...że dostałam \"z góry\" misję w trakcie jednoczesnej przemiany, doznawałam bólu podczas gdy inne pary pławią się w szczęściu.Ostatnio nie mogłam nawet oglądać filmów z szczęśliwym zakończeniem...czułam żal, rozpacz...strach nt.przemijania...pogrążałam się w autokrytyce....i zły duch ciągnął mnie, żeby.........................................................lepiej żebyście nie wiedzieli.Mój stan nie budził współczucia u nikogo...bo dostałam jak się okazało w ocenie ludzi...tak wiele wg. nich, że nie wierzyli mi, że siebie nie akceptuję i we własnych oczach czuję się beznadziejna....BEZNADZIEJNA,bo nie dokończyłam wykorzystania potencjału jako prezentu od Pana Boga.Widziałam się jako stara, brzydka, nikomu nie potrzebna, chora, niedokształcona...itd. Informacje zaś od ludzi na mój temat były sprzeczne z tym co ja myślałam o sobie...i wyzwalały w nich nawet zazdrość...czego nie mogłam pojąć...o co im chodzi...czego mi zazdroszczą...skoro mają wszystko...a ja nic? bardzo cierpię....ukojenie...na jakiś czas przynoszą modlitwy....i tylko w wysławianiu i dziękowaniu Panu mam nadzieję....bez niego nie daję rady, żeby się pozbierać...i w dodatku natchnąć siłą służenia mu i jednocześnie kończyć pozaczynane dzieła...potrzebne mi do dalszego życia. Piszę z wami...ale myślami jestem naraz w wielu miejscach Cenię Was i lubię....nie będę się powtarzała za co....ciągle za to co już napisałam i wierzę, że Wam się we wszystkim powiedzie....też bym chciała.Pisanie jednak regularne na topikach wymaga czasu i stałych dochodów...a ja ich nie mam, moje życie się odmienia....nie wiem na jak długo i czy dostanę łask, żeby poszło w dobrym kierunku....dlatego proszę...zrozumcie mnie...nie wycofujcie się z pisania kiedy mnie nie ma z wami.Nieraz czytam lecz nie mam czasu na pisanie.Już mi zeszło 2,5 godz a wiele mam do zrobienia.Poza tym mój M też jest załamany....więc czuję potrzebę poświęcenia mu czasu i podzielenia się w małej dawce tym co odkryłam...tak bym chciała...żeby to kiedyś zaowocowało....w pozytywną stronę....byłaby szansa znowu być razem ale inaczej. Modlę się za niego codziennie. Za was także....pamiętajcie o mnie i o sobie wzajemnie....nie obrażajcie się z byle powodów...tylko wyjaśniajcie....rozmowy są bardzo budujące...zawsze tak robiłam w związkach z ludźmi...i choć bolą , mają dobre zakończenia. Całuję Was mocno!!!!👄🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatkalo mnie zupelnie Nojeczko... Tyle prawdy napisalas w takim krotkim czasie ... Ja tez mysle ze modlitwa jest tarcza i modle sie codziennie mimo tego ze mialam okres w ktorym zdecydowalam ze chodzenie do kosciola psuje mi moja wiare... Teraz mi juz to przeszlo bo mama przyszla do mnie we snie.... :-) Moja babcia nauczyla mnie o tej tarczy... Ona cale zycie sie modlila mimo ze tez byla \"intelektualistka\" Wiesz ja mysle ze to dzielenie ludzi na mohery i intelektualistow jest wielkim PODSTEPEM ... ale ludzie inteligentni nie dadza sie nabrac .. bo wiedza ze to nie o to chodzi.. Ja podobnie czuje jak ty... Przegladam sie w lustrze ludzkich oczu i widze podziw, zazdrosc nieraz ale i zdziwienie... ze ja siebie nie lubie..A ja nie to ze siebie nie lubie... ja widze jak zmarnowalam talenty i urode ktora Bog mi dal... Czuje ze sie rozmienilam na drobne..i za to ja siebie NIENAWIDZE... Jeszcze przed twoim wyjazdem do Czestchowy napisalam ci abys modlila sie o naszych braci mniejszych ( zwierzeta) ale chyba tego nie przeczytalas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...Belvuś...wtedy, przed wyjazdem spoglądałam na budzik czy odpiszecie do godz 23.00 ale nikt nic nie napisał a ja musiałam wcześniej wstać...a i tak w nocy przeszłam poważną rozmowę na spokojnie o którą się modliłam by zrozumieć co ja takiego zrobiłam, że jestem tak źle traktowana przez partnera....i....dowiedziałam się, że on....mnie kocha i ma wielkie serce a jego problem dotyczy jego samego....widział co robi i sam siebie nienawidził....na zmiany nie jest gotów...a jeszcze jest szantażowany emocjonalnie przez rodzinę i kolegów....a powód...nasza różnica wieku i brak potomka. Czułam, że tak jest a on stał między miłością moją a miłością od swojej rodziny...krył ich i odchodził od zmysłów.Popadł przez to w złe wiry i ma zapchaną podświadomość nie moimi naukami....a tyle lat dawałam dobry przykład. Oni wkroczyli jak wyjeżdżałam na plenery...cały ten czas go buntowano. Rozpił się, bo uznał ich rację a serce nie sługa. Myślał, że jak mnie sobie obrzydzi...to będzie we własnych oczach usprawiedliwiony i mniej go to kosztuje...a moja dobroć go zabijała...bo czuła się coraz gorszy. Ja z kolei nie mogę mu odebrać szansy na normalny związek i potomka...więc wiecie jak się czuję...jak o tym pomyślę....11 lat w błoto a uroda wygasła....nie mam wyższego wykształcenia....choruję i nie mam stałej pracy.Ot i cała przyczyna rozpadu mojego życia i smutku....który wyczuwacie w postach. Módlcie się za mnie....proszę Ja modliłam się za was ogólnie....za wasze powodzenie....a w przyszłości złożę intencję za zwierzęta i te biedne koniki ....bo je też kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co .. nie smiej sie ze mnie ale twoja sytuacja powoduje ze nieraz mysle ze bigamia to nie jest taki okropny wynalazek.. Jestem przekonana ze czlowiek moze kochac dwoje ludzi na raz a nieraz nie ma prawa aby tego robic.. i meczy sie. W wypadku twojego czlowieka.. on ciebie kocha i chce z toba byc ale tez chce tego potomka i liczy sie z opinia rodziny.. Druga zona.. bylaby akurat w sam raz do tego celu.. do rodzenia i ciezkich robot he he he he he :-D Zartuje dziewczyny ...zartuje :-D :-D .......chyba.....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jest jeden mały i zarazem duży problem z tą bigamią czy życiem w trójkącie....ja parę razy w życiu słyszałam w różnych miejscach od ludzi.....że ZOSTAłAM WYBRANA....tak mnie to przeraziło, że od razu musiałam odreagować na balangach.Uciekam od analizy tego....ale mnie to dopada....jak mam podstawionego haka w życiu...a niby za co?...myślę.Wiele razy nie znałam odpowiedzi...po mszach przychodzą jednak takie wnioski...że włosy dęba stają.Gdybym umiała tak żyć...pewnie nie znalazłabym się w kościele do dziś. M nawet coś takiego zasugerował....teraz mi się przypomniało...ale co to za życie ukrywać się mieszkając osobno ze świadomością...że ta następna...będzie cierpiała,...bo coś nie będzie jej grało....a ja ze strachu zwariuję, że to przeze mnie a i kary się boję. Ja chciałabym mieć ślub kościelny i męża....w nim....bo go kocham...wiem o tym.Czekać zaś aż on dorośnie do ślubu kościelnego....?????? a CZEMU śLUB KOśCIELNY?....tajemnica tkwi w tym, że takowe mają błogosławieństwo i przy kryzysach się nie rozwalają.Ja jeszcze mogę mieć taki ślub i on też...jak go nie zaszczują w związek bez miłości...żeby tylko mieli wnuka i zachowany ród. Jego dziadek...bardzo dobry i sprawiedliwy człowiek...od razu mu powiedział...żen się z nią....przegapił tylko mój okres płodności....bo koledzy go od nas odciągali na granie. za powodzenie w małżeństwach....są modlitwy do św.Józefa...modlitewniki są w sklepach przy kościołach. św.Maryja....za zdrowie Duch święty to moc Boża...i odpowiada za całą resztę....łącznie z wygnaniem z duszy demonów. Jeszcze się uczę więc nie wszystko wiem...ale codziennie po modlitwie przy kawce zapytuję biblii co BóG MA DLA MNIE NA DZIś?...jakie przesłanie?....otwieram więc losowo nowy testament i czytam dwa rozdziały....to jakbym z nim rozmawiała...a potem mu dziękuję...że przeżyłam kolejny dzień w łasce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolusiu
najwazniejsze ze wiesz na czym stoisz ,wyjasnienia i wyznanie przez M miłości to duzy krok ,bedzie dobrze , Twoja przemiana ,wyznanie na topiku świadczy o wielkiej wrazliwości i wielkim bogactwie duchowm Joluś❤️ jestes ODWARZNA I WYJATKOWA! Belvuś ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczko...nie wiem czy na to zasługuję....tyle złego wyrządziłam w nieświadomości...i pod wpływem złych duchów, które czasem we mnie włażą i kręcą mną....wczoraj jak jechałyśmy uniknęłyśmy cudem czołowego zderzenia a na liczniku był 150km/h Tak było ze cztery razy...podczas śpiewania ci z pieśni miłości z kasety w aucie.Zły duch nie próżnował....chciał nas załatwić, żebyśmynie dojechały do świątyni....dosłownie milimetry i byłoby po nas a sytuacje były wcale nie od wyprzedzania...więc wiem, że to nie wymysły. Na mszy zaś dostałam nagle agresji do podczas przemówienia ojca...potem zrobiło mi się słabo i musiałam wybiec i zapalić fajkę....czułam do siebie złość i poczułam się zbrukana. W drugim przemówieniu już było błogo i spokojnie...jak odzyskałam głos, który wcześniej ugrzązł mi w gardle a przecież nie czułam tremy...chciałam tam być....dopiero zaśpiewałam modlitwę i....przeszło. Poza tym podczas mszy czułam dziwne motyle w brzuchu i odczuwałam podniecenie...wiecie jakie....i znów poczułam się zbrukana i zła ale wiedziałam,że demon cały czas walczy o mnie....bo mnie pragnie....nie śmiejcie się..na sto procent to prawda...wybrał mnie na swoją kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochana Jolu
Liscik masz na poczcie❤️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem kogo wywołałam przez te groźne zabawy w duchy kiedy byłam młoda...ale czułam, widziałam i dotykałam jego zabaw ze mną i szydzenia....wiem że było ich kilku...płci męskiej....to co robiłam przez lata obracało się w nicość, proch, żal....wieczny niepokój....i te dziwne depresje....myślę, że to ich sprawka. Patrzcie co właśnie wyczytałam z biblii w księdze Habakuka: cyt.:rozd1/5 ...spójrzcie na narody i zobaczcie, patrzcie ze zdumieniem i trwogą! Bo za waszych dni dokonuję dzieła, w które nie uwierzycie,gdy wam ktoś o nim będzie opowiadał rozd.:2/1 Muszę stanąć na mym posterunku, udać się na basztę; muszę wypatrywać i baczyć,comi powie,co odpowie na moją skargę; /2 I odpowiedział mi Pan, mówiąc Zapisz to, co widziałeś, Wyryj to na tablicach, aby to można szybko przeczytać. /3 Gdyż widzenie dotyczy oznaczonego czasu i wypełni się niezawodnie, Jeżeli się odwleka,wyczekuj go, gdyż na pewno się spełni, nie opóźni się. /4 Oto człowiek niesprawiedliwy nie zazna spokoju duszy, ale sprawiedliwy z wiary żyć będzie. /5 Ponadto, bogactwo jest zdradliwe Oto jest człowiek,który ma rządzę mocy, a nie zaznaje spokoju. Jest chciwy jak Szeol i nienasycony jak śmierć. Rości sobie prawo do wszystkich narodów i gromadzi dookoła wszystkie ludy. /6 Lecz wszystkie one zanucą o nim pieśń szyderczą i uczynią go przedmiotem przypowieści i przysłowia, mówiąc: Biada temu, kto gromadzi mnóstwo tego, co do niego nie należy, i przywłaszcza sobie wiele zastawów! Jak długo to potrwa? /7 Czy nie zjawią się nagle twoi wierzyciele i nie obudzą się twoi gnębiciele? Wtedy padniesz ofiarą ich grabieży /9 Biada temu,kto zabiega o niegodziwy zysk dla swojego domu, aby sobie wybudować wysoko gniazdo, by uniknąć nieszczęścia ....itd...itp....poczytajcie tak jak ja....jak się nie bać biblię można kupić w sklepach z dewocjonaliami w pobliżu kościoła. Miłej lektury! Na razie....idę zrobić naleśniki z kapustą i grzybami...❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tu coś ode mnie dla Was i dla mnie też...mój M to kupił ale nie można brać 4 godz. przed snem http://www.guarana.pl/ Miłej nocy....jutro już nie będę pisała o temacie dzisiejszym....bo wbrew pozorom mam też inne zajęcia i form spędzania czasu...nie chcę też drażnić w sposób natarczywy osób, które nie interesują się sprawam religii...więc mówię dobranoc!!!!!! ❤️👄🌻...dla wszystkich WBW!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmiech 22
Pozdrawiam cie Jolu ...❤️. Ja wierze w Boga... Moze nie jestem czesto w kosciele , ale od urodzenia nosze go w sercu...❤️. Alisario ❤️. Belvo❤️. Poezja Autor: margo Malował ją za woalką dymu to mogło mieć coś wspólnego z nieskończonymi papierosami czasem zapalał dwa i podawał jej jeden jak kwiat *** W słońcu jej skóra miała kolor prószącego pustynnego piasku w płaskim czarno-białym świetle które stało na jej ciele jak woda w stawie chodzili na spacery ulicami których brzydoty nie potrafili dostrzec tak jak stróż *** Dlaczego mnie malujesz? on mówił że człowiek jest jak pszczoła spełnia swoje zadanie i umiera i że bez niej nie potrafi Na co komu ślepa pszczoła? myślała czesząc cynamonowe włosy na poddaszu malarza *** A o niej mówił moje ślepe szczęście i opowiadał o kolorach aż ludzie pukali się w czoło a przecież indygo pachnie całkiem inaczej niż amarant a ochra wygrzewa się pod palcami jak kocur *** I może to na tym właśnie polega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BELVUNIU....rzeczywiście jakby do mnie pasowało...a wogóle przepiękne...czy to przeróbka THE BEATLES? podeślij prosze jeszcze jakąś dobrą muzę....kiedyś mi wysłałaś z wyciem wilków...jak skojarzysz, będę wdzięczna👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joluniu... ciesze sie ze ci sie podobalo.. ale ja to musze miec natchnienie zeby cos wysylac ..tak na sucho to nie moge..:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zgrozo
Jolka49- ja myslę,że ten kto jedzie, po naszych drogach 150 km/h, nie jest sterowany przez złego ducha, leczjest idiotą, kretynem, wariatem i nie wiem juz czym i kim..... jak można, narażać przede wszystkim innych , bo siebie pal licho... ale zabić niewinnych ludzi! A ten co siedzi obok i pozwala na taką zabójczą jazdę, też mądry nie jest! Nic tu P. Bóg nie ma w tym udziału, ani zły duch żaden, bo tak wszystko zło, i głupotę własną, możnaby wytłumaczyć sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmiech22
Halo! WJILA 49,ALISARIO BEVELP i inni:) c z e g o b a r d z o p o t r z e b a poszukuję anioła który zdusiłby w zarodku każdą myśl zawistną lenistwo i głupotę trzymał z daleka od serca trzasnął w twarz nim uczynię kogoś mniejszym niż jest od rana do wieczora nawet i nocą dowodziłby uparcie że to moi bracia i siostry naprawdę Ks. Tadeusz Kłapkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmiech22
Dlaczego milczycie ? Belvo❤️❤️ Jolu 49 ❤️❤️ Alisario❤️❤️ Niepewność Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, Nie tracę zmysłów, kiedy cie zobaczę; Jednakże gdy cię długo nie oglądam Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy to jest przyjaźń ? czy to jest kochanie ? Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu W myśli twojego odnowić obrazu; Jednakże nieraz czuję mimo chęci, Że on jest zawsze blisko mej pamięci. I znowu sobie powtarzam pytanie: Czy to jest przyjaźń ? czy to jest kochanie ? Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale, Abym przed tobą szedł wylewać żale; Idąc bez celu, nie pilnując drogi, Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi; I wchodząc sobie zadaję pytanie: Co tu mię wiodło ? przyjaźń czy kochanie ? Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił, Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił; Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem, Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem. I znowu sobie powtarzam pytanie: Czy to jest przyjaźń ? czy to jest kochanie ? Kiedy położysz rękę na me dłonie, Luba mię jakaś spokojność owionie, Zda się, że lekkim snem zakończę życie; Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie, Które mi głośno zadaje pytanie: Czy to jest przyjaźń ? czyli też kochanie ? Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał, Wieszczy duch mymi ustami nie władał; Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem, Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem; I zapisałem na końcu pytanie: Co mię natchnęło ? przyjaźń czy kochanie ? Adam Mickiewicz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×