Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gabrysia55

Klub pan po 50-60-tce...

Polecane posty

Witaj Libro 😘 Wiesz? ja wychodzę z zalozenia , że ktoś , kto przychodzi do mojego domu , przestrzega moich reguł gry! I w moim domu mówię , co mi leży na sercu!!! Gościnność gościnnością ale , jeśli w twoim domu synowa mówi czy robi coś , czego nie akceptujesz, to powinnaś to od razu mówić!! Jesteś u siebie , na swoim oswojonym terenie ,czujesz się pewnie , więc i powinnas mowić , co myslisz! Ja wiem , sztuka mówienia prawdy , tak jak i sztuka mówienia\"nie\" patrząc przy tym na adresata jest bardzo wielką sztuką ale ..... trzeba się jej nauczyć!!!! Byłam podobna do ciebie , nadskakiwała, usługiwałam domownikom i gościom i..... nic z tego nie miałam!!! Po 15 latach bycia razem z facetem , pod jednym dachem , dowiedziałam się , od niego oczywiście , że nie jestem dobrą żoną , matką , bo jemu obiadów nie gotuję , dzieciom śniadanek nie podaję , kanapek nie robię , jemu gazety w pysku na kanapę nie przynoszę!.... O rany!!! Ale mi wtedy na odciska nastapił!!! Zgłodu nie zdechł przez te lata , dzieci zdrowo i pięknie rosną , w domu czysto i dostatnio... a on narzeka? Wiesz co zrobiłam? Wyp...wypieprzyłam frajera!!! Za drzwi!!! Rozeszliśmy się i mam spokój!!! Fakt , [pogorszyłam sobie bardzo życie , szczególnie sferę finansową , ale...... nikt mnie teraz słowem nie krzywdzi!! A tam , gdzie wiem , że może ktoś miałby w stosunku do mnie coś , to ja nie chodzę. Ale umiem już powiedzieć z miłym usmiechem \"nie\" , jeśli nie mam zamiaru czegoś zrobić ,mówię prawdę prosto w oczy, wychodząc z założenia , że lepsza najgorsza prawda , niż najsłodsze kłamstwo ale zawsze kłamstwo! Jesoooooooo..... alem się wywnętrzyła!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....A czy syna zyskałam? Nie wiem , dopiero tydzień po ślubie , Jednego tragicznie straciłam , chciałabym , by był ten obecny dobry, dla mnie i dla mojej córki , jako mąż.... 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Ja z ODCZŁOWIECZENIEM spotykam się od dawna.To mój brat i bratowa.Są to ludzie o zwyrodniałym i egoistycznym podejściu do życia. Są po 70-ce,a tyrają dalej i na wszystko i wszystkich narzekają. Usłyszałam ostatnio przez telefon jakiego mają "życzliwego" sąsiada,bo zebrał orzechy i zostawił tylko 4 pod drzewem.Wcześniej orzechy zostały zebrane i się suszą podobno około 20 kg. Ale to mało! LIBRA nie jest to pocieszające ale nie tylko Tobie "przypadła" taka synowa.Korzystając z tego,że tu mogę pisać o wszystkim szczerze wcześniej pisałam o mojej.Przez dwa lata byliśmy bez kontaktu ze sobą.Kiedy chcieliśmy porozmawiać z synem unikał jej i również rzadko się odzywał,oczywiście przez telefon. Jedno co ważne to w tym okresie nie zabraniała kontaktu z wnukami. Ale było też tak.W nocy MM wyjeżdżał autobusem do Szczecina. O 6-tej był na dworcu. Odjazd ze Szczecina był o godzinie 11-tej.Moja synowa podrzuciła chłopców na dworzec o godzinie 9-tej .Po nocnej podróży starszemu człowiekowi zostawiła dzieci i martw się dalej dziadku.Uczucie do niej w nas się wypaliło. Jeżeli przyjadą jestem obojętna.Co najgorsze w tym wszystkim to czuję jak słabną więzy między nami ,a synem. Jest absolutnie po tamtej stronie.Już nie staramy się w cokolwiek wnikać.Jedno jest pewne,że nie zasłużyliśmy na takie traktowanie To bardzo boli. ZOFINKA jesteś odważną i niesamowitą kobietą. Z całych sił życzę Ci ,abyś nigdy nie miała takich chwil jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponownie witajcie - jakie podobne sytuacje. Globusik - mi sie wydaje,że te kontakty z wnukami,nie są Wam zabraniane tylko i wyłącznie z jej wygodnictwa. Bo rozumiem,że wnuki podrzuciła na dworzec i jechały z dziadkiem spowrotem do Was. To takie naturalne. Ja też mam wrażenie,że jakkolwiek bym nie postąpiła - ona zrobi wszystko aby syna od nas odciągnąc zupełnie. Czy jej się to uda? - a może w jej przypadku przedobrzy? Wydaje mi się,że znam go dobrze,bardzo dużo razem przeżyliśmy,może chce zapomnieć o tych latach tragedii. Ale jak zadzwonił z pracy do nas - gdzie nie było jej,rozmawiał tak,jak mój dobry syn. Ciekawa jestem tego jej przyjazdu,bo ja tym razem nie mam zamiaru się z nią pieścić - szpile to ja też potrafię wbijac. W każdym razie,przy okazji wyszło szydlo z worka - dlaczegonalegał na przeniesienie się nas do Poznania. Tym razem walnął mi przez telefon (dzwoniłam do nich do domu),że ONI nie mają zamiaru mieć na głowie mojej córki. Mój Boże - ja bym chciała aby z nami była,ale ją ciągnie życie,nie lubi naszego miasta i za chiny nie chce mieszkać z nami. Ale wielki mają z nią klopot - jak pracuje tam 3 m-ce - była w ich domu po raz pierwszy po tym wypadku. Normalnie,to samodzielna,odważna dziewczyna. Fakt - pomógł jej załatwić pracę,nie moja ani jej wina,że pracy nigdzie by nie dostała. szukała przeszło rok.Jest o 11 lat od niej starszy,ma dobry stołek,więc hwała mu za to. Potem dowiedziałam się,że rodzina jego żony jest o to strasznie rozeżlona,bo mógł na przykład zatrudnic jako informatyka brata jego żony.Tylko,że on nie skończył studiów informatycznych,no i ma pensjonat w górach - który kiepsko idzie. Piekło polskie.Zobaczyny,co dalej. Rozmawiając ze mną przez ten ostatni telefon - pyta swojej żonki - M. a może zabierzemy ze sobą mamę na parę dni. Cisza - ja do niego - co kiwa głową,że nie?? Ot życie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Globusiku , dzięki za komplement :) Taką sytuację to ja mam , na codzień mam! Moja starsza córunia po wyjściu za mąż zamieszkała u teściów i ... No własnie ...... jest mężatką 15 lat i wyobraż sobie , że ani razu nie zaprosiła mnie na Wigilię? Tamta rodzina ważniejsza , orientuje się w najdrobniejszych szczegółach życia rodziny mojego zięcia , lecz nie mojej.... nie ma czasu , by do mnie przyjechać nie pamięta , by zadzwonić a mieszkamy po dwóch stronach duzego miasta!!!! więc jak widzisz... jest jak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zofinko - więc nie ma reguły. Najczęściej synowie przekabacani są na rodziny żon.Poniekąd jest to zrozumiałe i w jakiś sposób naturalne,ale żeby córka dała się odebrać matce - to już rzadkośc. To,że niezaprosiła Cię przez tyle lat na Wigilię - czy w ciągu tych lat była u Ciebie?To takie wyjątkowe Swięto. Przegoniłaś chlopa - dałaś sobie sama radę,straciłaś synusia, przeżyłaś sporo, ale chyba jakiś kontakt z tą starszą corką masz? U mojej siostry sytuacja jeszcze fajniejsza - Córka jej trafiła do rodziny,która zupełnie odizolowała ją od rodzicow i nie tylko,ale ,że tak powiem została uwięziona.Ma 4 dzieci już dorosłych - najmłodsza ma 14 lat - mieszkają w tym samym małym miasteczku co moja siostra i nie kontaktują się od 20 lat. Wnuki - moja siostra nauczycielka uczyła - bo byla nauczycielką - ale nigdy nie pozwoliły do siebie się zbliżyć. Najczęściej - jak odzywała się do nich było - dlaczego pani mnie zaczepia. Nienawiść tamtych do niej straszliwa. Byłam parę godzin w sierpniu u niej i podwieżli mnie pod dom ich córki, zadzwoniłam do bramy jej teściów - bo moja siostrzenica ma dom obok ich,ogrodzona jest wysokim płotem bez furtki, wyobrażcie sobie,że zostałam obrzucona stekiem wyzwisk i grożono mi wezwaniem policji - bo wtargnęłam na ich posesję. Siostrzenicy oczywiście nie zawołano.To byli jej teście. Siostra moja chyba się z tym pogodziła,wcale nie zabiega o kontakty z córką,a zaczęło się od drobnych utarczek słownych. Biedna,wykształcona dziewczyna,podobno wyszkolili ją teraz,jak odchowała dzieci na mechanika samochodowego - spędza godziny w kanale i naprawia samochody - bo oni mają warsztat samochodowy. Nie widuje się jej nigdzie,nie wychodzi do sklepu - ot niewolnica. Teście jej są w naszym gdzieś wieku,więc końca jej niewoli nie widać,pewnie nie potrafiłaby już zyć na wolności.Ot życie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Tak LIBRA to wygodnictwo ze strony mojej synowej.Dziadek zabrał dzieci /ona spokojna/ i czekając na autobus błąkał się po dworcu aby przywieżć ich do nas. ZOFINKA myślałam,że nie masz problemów podobnych do mnie. Tak naprawdę nie myślałam,że jest tak dużo kobiet i matek cierpiących z powodu swoich dzieci. Nic pocieszającego dla mnie, a wręcz odwrotnie ten stan rzeczy staje się prawie regułą. W czasie tzw.komuny pracowałam w Państwowym Domu Rencistów.Mieszkali tam ludzie samotni,ale większość to matki i ojcowie. To praca,która dała mi duże doświadczenie życiowe.Oddałam tym ludziom serce.Oni zwracali się do mnie ze wszystkim.Opowiadali mi swoje koleje losu. Pamiętam jak wyczekiwali na dużym holu wpatrzeni w duże przeszklone drzwi na swoje dzieci.Pamiętam smutne,zmęczone i często załzawione oczy. Kiedy najczęściej nikogo nie było ci starzy ludzie bronili ich i usprawiedliwiali - " na pewno nie mają czasu " bo mój syn,córka, wnuczka na pewno do mnie by przyjechała. Po dwóch latach odeszłam z tej pracy.Byłam za słaba psychicznie bym mogła dalej to widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Globusik - prawie o tym samym czasie piszemy. Pewnie samotność starych ludzi,opuszczenie przez dzieci - trwa jak dłudo istnieją ludzie. Niektórym się udaje,żyć wspólnie z mlodymi - może większośći? Ale nastały czasy gorsze niż kiedyś - pisałyśmy już o tym,trzeba jak napisałaś poddać się Opatrzności. Nasze dzieci też nie będą miały wesolo. życie jest po prostu fe.... Moja córcia - młoda dziewczyna też samotna,mówi do mnie, ty chociaż przeżyłaś jakieś lata z dziećmi,mężem w zdrowiu i nie stękaj mi tu,bo co ja mam powiedzieć. To też prawda. Wczoraj chyba zadziałała telepatia - pisałam o uwięzionej przez tesciów mojej sistrzenicy - nazwijmy ją - Ala. Niespodziewanie w \"nasze klasie\" mam wiadomość. Po tej wizycie pod jej domem,odszukałam na powyższym forum jej dzieci - wybrałam jej córeczkę - i prosząc o tajemnicę przed dziadkami,poprosiłam o kontakt Ali ze mną. Miesiąc mijał - nie było odpowiedzi.Nagle wczoraj dostałam od niej krótką wiadomość. Przede wszystki błaga o dyskrecję,bo tyle wycierpiała od tamtej rodziny,że więcej już nie chce. Strasznie tęskni,doznałam szoku - bo wspomina przede wszystkim mojego zmarłego 29 lat temu 4-ro letniego synusia.Zrobiła sobie z niego IKONE - modli się do niego o pomyślność dla swoich dzieci. Wspomina moją Mamę - a jej Babcię - nie może odżałować,że nie miała już z nią kontaktu i prosiła o informacje o całej rodzinie,szczególnie rówieśnikach kuzynach - których było sporo. Pierwszy list do niej wysłałam,zobaczymy czy jej nie wyczają,i uniemożliwią dostępu do internetu. Tak,tak - takie rzeczy dzieją się w obecnej dobie.Niech to chol.. Pomóc jej nie dam rady,matka ją olała, musiała by sama podjąc taką decyzję - wtedy podam rękę. ale czy ona jest w stanie to zrobić? Przede wszystkim jest Matką - może dzieci kiedyś zrozumieją jaka krzywda w życiu ją spotkała i zabiorą stamtąd. Finansowo z pewnością jest całkowicie uzależniona od tamtej rodziny. Wyobrażacie sobie - podobno XXI wiek.Nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam Was
mądry topik , piszecie prawdę o życiu babki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo życiowe klimaty
poruszacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
LIBRA Okazuje się, że nasze drogi życiowe usłane są różami z dużymi Kolcami.Mało tego od czasu do czasu trafi się "kolec mutant" jak ukłuje to aż krwawi. Twoja córka to wspaniała i dzielna młoda osoba,która nie poddaje się co jest powodem do radości. Opisana historia Twojej siostrzenicy to dla mnie coś wstrząsającego. Wyobrażam sobie jak ta kobieta jest wyniszczona psychicznie.Jak długo wytrzyma!Nadzieja dla niej to dzieci.Trzeba wierzyć ,że kiedy dorosną zrozumieją w jakiej sytuacji jest ich mama i będą się starać zmienić jej życie. Choć może długo będzie czekać,ale zazna co to jest radość,spokój i uśmiech.Takie krzywdy muszą być wynagrodzone. Nie musi być kataklizmu i tak nawzajem się wyniszczymy. Dobrej i spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kto to jest
Ala ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kto to jest
Aha ! sorry już wiem doczytałam... Dobranoc👄 Lubie Was ...........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Globus 😘 Odpowiadam ci Libro: tak , była i to kilka razy! Zawsze, rok w rok zapraszam..... Boli serce ale... żyje się dalej , wyjścia nie ma.... Myślisz, że twoja siostrzenica wyrwie się kiedyś z tego układu? Czy też ma już tak wyprany mózg , że nawet nie wyobraża sobie życia innego , niż to , które prowadzi? Tragiczne są takie sprawy ale są , niestety. 😘 Póżno już , idę spać , chyba biomed niekorzystny , ciągnie mnie do poz.horyzontalnej..... Dobranoc :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Piszę pierwszy raz, z nadzieją że nie ostatni :) Brakowało mi takiego topiku na którym podobnie jak Wy mogłabym pisać o tym \"co mi w duszy gra\", a nie zawsze jest tam jasno. Raczej smutne wiodę zycie, bo samotne. O sobie... Mam pięćdziesiątkę, dzieci na swoim, a ja chyba nikomu już nie potrzebna :( . Rola jaką wyznacza nam życie spełniona , tyle że nie umiem się pozbierać - smutne to nasze życie na stare lata. Rozmawiam z dziećmi i czasami odnoszę takie wrażenie, że ONE nie rozumieją tego co mówię. Tak jakbym po japońsku mówiła. Być może to dlatego, że oni są młodzi - i podobnie jak kiedyś ja - nie rozumiałam tego co starsi do mnie mówili. Czasu - czasu potrzeba na zrozumienie i przeżytych lat. Och, tyle błędów popełniłam - teraz to rozumiem!!! Na razie, Pa. Jeszcze napiszę , jak pozwolicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam zaciekawił mnie tutaj temat \"życie\", może pozwolicie ,że i ja dołączę. Jestem z czymś w rodzaju \"pustego gniazda\".Swoje uczucie całe życie lokowałam w dzieci- uważałam ,że to moje zadanie. Kiedy studiowały i zaczynały być coraz bardziej samodzielne , rzuciłam się w wir pracy.Pracowałam po 12 godz.albo i dłużej. W niedzielę i święta też trzeba było, bo kto jak nie ja - czułam się spełniona. Niestety długo tak człowiek nie może. Teraz pustka, czuje ogromną pustkę nie ma przy mnie nikogo- mąż ?chyba nie w moim typie), dzieci ?tak jak u Was inne pokolenie, przyjaciele?na odległość.Po dłuugim zwolnieniu wracam do pracy , ale na miarę możliwości będę tu zaglądała-pozwolicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajci z rańca - witaj Lonia - będzie nam miło.Widzę,że na tych samych falach wszystkie płyniemy. Cóż z tego,że obok mojego pokoju,mieszka MM. Dzisiaj z rana awantura na całego. Wczoraj zadzwoniła moja \"ulubiona\" szwagierkoteściowa. Wiecie,że są GRZYBY????? Ja poniekąd mam ich już dosyć,ale ten telefon na mojego Mm podziałał jak czerwona płachta na byka. \"Lubi\" ją jeszcze bardziej chyba jak ja.To takie uczucie wymieszany strach(wyniesiony z domu,gdzie były 3 baby hetery, a on najmłodszy)z krańcową niechęcią.Odmówić nie śmiał. Zjawiła się o 8 - od razu zabrała sie do pouczania go,na tematy chorobowe.co przeczytała w \"mądrych książkach\" na temat jedzenia,postępowania itd. Ale się wkur..... Ja go znam,trącam ją,żeby nerwusa nie doprowadziła do ostateczności,ale ona dalej woje - odzywa się do mnie - o co ci chodzi,mów głośniej bo jestem głucha.ha..ha.. Teraz już się śmieję,bo pojechali i mam spokój. Jakoś udało mi się go udobruchać - bo szwagierkoteściowa już zaprponowała mi,abym pojechała z nią na te grzyby autobusem. Kazałam mu po tych grzybach (wcześniej) odwieżć ją prosto do domu,ale ona cwana - przebrała się u nas - zostawiła ciuchy,więc niestety myślę co zrobić na obiad dla ulubionego gościa.Nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra 47 - dziękuję. Cieszę się, że jeszcze jedna fajna zawitała na topik. Witaj Prostakobieto :) Dzisiaj rano u mnie szron był wszędzie, musiałam poczekać z robotą w ogrodzie, ale zaliczyłam już małe co nie co :) Posiliłam się rosołkiem i zaraz znowu w \"ogrodowe tango\". Astry jeszcze pięknie kwitną, ale niestety muszę je powyrywać, aby wiosną cebulkowe mogły się rozrastać. A co do Twojej szwagierkoteściowej Libro. to ja mam taką siostrę. Nie przegada jej nikt, zawsze \"zakrzyczy\" wszystkich - no i jest najmądrzejsza. Bardzo często narzuca wszystkim co i jak mają robić. A co do grzybów, to faktycznie w tym roku ogromny wysyp. Dwa dni temu wyszłam rankiem z Odi, (to mój piesek) na podwórko i co widzę - na trawniku pełno opieńki miodowej. Nakosiłam dosyć dużą miskę i śmiałam się sama do siebie. Po co do lasu, mam hodowlę przed domem :D Najmłodsza moja siostra - to dopiero OKAZ, ale napiszę o niej i o sobie wieczorkiem. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mili Klubowicze! Smutno tu u Was jakoś i zgorzkaniale. Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić. Sama nie jestem już najmłodsza i życie nie słało mi ciągle róż pod nogi. Wiem, że piszecie o tym co Was boli potrzebujecie zrozumienia u innych. Zgadzam się z tym, człowiek musi z siebie wyrzucić to co go boli, czuje sie wtedy lżej. Zrozumienie przez innych, z podobnymi przykrymi przeżyciami i sytuacjami życiowymi sprawia, że czujemy się lżej. Ale... czy sam problem przez to zniknie? Może uważacie, że te wszystkie nieprzyjemne i trudne sytuacje życiowe są całkowicie nieodwracalne, nie macie żadnego wpływu na ich zmianę? Moje zdanie: i tak i nie. Losowe smutne przypadki, które nam sie się przydarzyły są nieodwracalne. Ale stosunki międzyludzkie? Ktoś nas obraził, wyrządził krzywdę, jest dla nas niemiły, nie chce mieć z nami nic wspólnego, oczernia nas przed innymi... Nasza ludzka reakcja jest odpłacić mu tym samym. Pokazujemy mu naszą twarz, na której widać nasze wrogie uczucia w stosunku do tej osoby (to co w środku czujemy, można prawie zawsze odczytać w wyrazie naszej twarzy). Odpłacamy mu się tym samym: złym słowem, wrogim milczeniem, pogardą, nie ukrywamy swojego wrogiego stosunku do tych osób przed innymi. Gorzkniejemy, bo tacy ludzie i samo życie wydaje nam się niesprawiedliwe. Pozwólcie mi coś z (mojego doświadczenia) Wam poradzić. Spotkanie w cztery oczy z tymi ludźmi i szczera rozmowa czasami coś zdziałają - ale nie zawsze. I teraz to, co sprawdziło się w moim życiu już nie raz: Wyobraźcie sobie tą nieprzychylnie nastawioną Wam osobę jako kogoś miłego, z wieloma zaletami. Wyobrażajcie sobie, że bardzo i szczerze ją lubicie, że ją rozumiecie. Jeżeli przy tym bedą Wam sie nasuwały myśli o krzywdzie jaką Wam ta osoba uczyniła - odrzucajcie je zdecydowanie! Wyobrażajcie sobie, że ta osoba Was lubi i rozumie. Bardzo ważne jest abyście mieli dobre uczucia dla tej osoby. Może to się Wam wydawać niewykonalne ale wierzcie mi, to jest możliwe! Mówię to z własnego doświadczenia. Ci niemili dla mnie ludzie wydawali mi się potem jak odmienieni! W jaki sposób to działa, czary-mary? Nie wiem. Może oddziaływanie na podświadomość. Naprawdę nie wiem, nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą, ani też bardzo religijna w potocznym znaczeniu tego słowa, chociaż wierzę w Boga. Może jest coś niewidocznego co wiąże wszystkich ludzi a nauka tego jeszcze nie wykryła? Może to telepatia, a może jeszcze coś innego? Jak powiedziałam, naprawdę nie wiem. Wiem tylko , że to funkcjonuje. A może są też pośród Was tacy, którzy to doświadczyli. Jeżeli nie - życzę Wam tego serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halina .............
Witam wszystkie panie ! Ja chciałabym tez z wami pisać ? Bo ten klubik przypadł mi do gustu, takie ciekawe tematy poruszacie. Z natury byłam i myślę ,ze jestem optymistka, ale teraz coraz bardziej zaczynam w to wątpić... Coraz bardziej staje się wybuchowa i bez przemyślenia pale w oczy to co mnie boli...A potem tego żałuję. Przez to często kłótnie się z mężem... Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje??????? A z innej beczki to: Lubie, muzykę, poezje, książki podróże ... Kocham kwiaty, kocham jeść , pije kawę rozpuszczalna i herbatki ziołowe... ha ha ha ... Aha i uwielbiam słodkości .... Jeżeli uważacie , ze się nadaje do waszego towarzystwa to chętnie będę z wami pisać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halina .............
A znacie to : Halinka morwa dziewczynka, aż leci mi ślinka całować ja.. Jednego chłopaka zwabiła do krzaka dala mu kopniaka i poszedł precz... ha ha ha ! Kobietki śmiech to zdrowie. A ja lubię się śmiać i żartować.... Musicie i to o mnie wiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halina .............
nie rozumiem , a co to za idiotyczne żarty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Ja globus bardzo serdecznie witam HALINE , LONIĘ , PROSTĄKOBIETĘ. Cieszę się , że jesteście.Witajcie. Ten topik bardzo mi pomaga.Rozumiemy się i bez skrępowania możemy pisać o czym chcemy.Poza tym ,jak potrafimy szukamy rozwiązań w naszych sprawach. LIBRA no proszę "rozweseliło" się w Twoim domku.Obiadek przygotuj,ale grzyby to niech już sama obiera. MELINA pozwolisz, że ogólnie odniosę się do tego co napisałaś. To bardzo dobra cecha charakteru widzieć w kimś zalety i starać się zrozumieć jego zachowanie. Otóż ja nigdy nie odpłacam tym czym ktoś mnie zranił.Dlatego tak dużo porażek w moim życiu. Przyjmuję ciosy patrzę na tę osobę i myślę dlaczego jesteś taka niedobra.Zamykam się przed nią. Staje mi się obojętna.Bywało tak,że w sposób spokojny chciałam porozmawiać - dlaczego? I co - to ja byłam winna ponieważ miałam inne zdanie .Dlatego rozmawiam ze wszystkimi i udaję,że jest ok. Tak dzieje się wśród bliskich mi osób. Wolę ustąpić i z tego powodu cierpię. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sagula
Kobiety jest bardzo fajne forum - cafe seniro - tam mozna też pogadać i duzo poczytać. Trzeba sie zarejestrować, ale warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Halinko - o jak fajnie, rozrasta się grupa - tak się cieszę :) , wiem, że tu Libra chyba najdłużej jest i jeszcze kilka pań. Powoli zapamiętam nicki. Miła Melino. Zapewne wyda Ci się to dziwne, ale ja chcę pisać o tym co mi doskwiera, co mnie razi w sobie i w innych. Dlaczego uważasz, że topik staje się smutny? Dlaczego mam udawać, że u mnie jest wszystko \"pięknie i wesoło\" skoro nie jest? Dlaczego mam \"pokochać\" wrednych i bez zahamowań ludzi i wyobrażać sobie, że są dla mnie mili, skoro mili nigdy nie byli i nie będą? Dlaczego mam robić coś wbrew sobie samej? Czy będzie mi lepiej kiedy zacznę stosować hipokryzję wobec siebie? W moim życiu były wzloty i upadki - i nadal tak jest. Samo życie, nic więcej! Nie oczekuję współczucia, jednak dla mnie wyrzucenie z siebie prawdy, choćby subiektywnej jest zdecydowanie ważne! Nie będę udawać, że moja siostra mnie kocha, skoro od 20 lat ma mnie głęboko w poważaniu! Jakieś trzy miesiące temu poprosiłam ją o pomoc i co? Ano - ZERO !!! Proszę Cię - wierząc, iż Twoje intencje były zapewne bardzo życzliwe, to ja pozostanę sobą. Wierz mi , potrzebuję \"wywalić\" z siebie te \"toksyny\" i cieszę się że nie ma tu \"blablania\" jaki świat jest piękny i jak cudownie nam się żyje! Tu jest zwykła prawda z życia, z dnia codziennego , z naszych trosk, przemyśleń, naszych ułomności i naszych radości. Ale jest PRAWDA, teraz niestety w wielu przypadkach w pogardzie. Wolimy oszukiwać, zaciemniać, niż powiedzieć co myślimy TAK NAPRAWDĘ! Tak, wiem, wszyscy wolą kiedy im się kadzi i gładzi, ale czy zawsze tak należy? Umiem i wiem kiedy i jak należy się zachować, lecz obłudy nie toleruję. Kurcze ale się rozpisałam - :) To co napisałam - to tylko moje zdanie. I wiem, że Ty Melino również masz prawo takie zdanie pisać. Pozdrawiam Ciebie. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
ZOINKA Uśmiechy ,ukłony i pozdrowienia. PROSTA KOBIETA Z syndromem \"opuszczonego gniazda\" żyję od lat. Życzę ci zdrowia , abyś mogła jak najdłużej pracować.Być między ludżmi to najlepsza terapia. HALINKA jesteś naprawdę morowa dziewczynka.Świeża krew jest tu potrzebna.Hej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halina .............
Napisze krotko bo muszę wyskoczyć do sklepu.... Loniu, zgadzam się z twoim zdaniem całkowicie... Pozdrawia was wszystkie bardzo serdecznie i życzę tak trzymać ... Bo prawda jest właśnie taka o jakiej piszecie... I nie ma co w żywe oczy ściemniać czy owijać w bawełnę ... Wieczorkiem postaram się ufarbować na czarno... Ok! Babeczki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja jeszcze raz... Myślę, że to był błąd z mojej strony, iż ni stąd ni zowąd władowałam Wam się do topika z moimi poglądami. Podejrzewam, że moja wypowiedż mogła być odebrana jako krytyka albo pouczenie. Nie było to moim zamiarem. Chciałam tylko podzielić się z Wami z tym, co mi pomogło w życiu. Rozumiem, że robi Wam się lepiej na duszy, jak możecie w tym topiku wyrzucić z siebie to wszystko, co Was gnębi w życiu. I wierzę, że to przynosi Wam ulgę, inaczej pewnie Was by tu nie było. Myślę, że to co napisałam w mojej poprzedniej wypowiedzi, nadawało by się raczej na założenie nowego tematu. Ale na razie dam z tym sobie spokój. Pozdrawiam wszystkie panie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×