Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Madlen23

nerwica serca

Polecane posty

Gość 15--latka
Odp na pytanie...Bodajże na 15 stronie to opisywałam. Niedawno jak biegłam to mnie tak piekło w tchawicy czy jakoś tak, duszno i serce wali jak nie wiem... :( Ale najgorszy jest ten ciężar w klatce piersiowej który pojawia się z nienacka jak się martwię czasem. Albo po ćwiczeniach, też mam takie wrażenie plus zadyszka itd.... okropne, ale to opisywałam na 15-stej stronie jak pisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15--latka
Byłam u kardiologa w piątek i się nieźle wkurzyłam, bo stwierdził, że to może być...od żołądka. Przepraszam bardzo ale ja nie mam problemów z żołądkiem, zgagi czy coś. Się wkurzyłam nieźle przez to, bo się dalej będę męczyć. Konowały jedne :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35l.Piotrus Pan
zacząłem szukać informacji i znalazłem to forum... u mnie zaczęło się jakieś parę tygodni temu... dziwne uczucie w klatce... stany lekowe... ale wszystkie badania okresowe byly ok. wiec sie nie przejmowałem... w sumie to nawet sam na to zapracowalem... ciagly stres zwiazany z praca zawodowa ( awans i chec wykazania sie na nowym stanowisku) aktualnie praca poza granicami.. samotnosc....przez ostanie pol roku, papierosy, duze ilosci kawy, redbulla , w weekendy alkohol i nieprzespane noce podczas imprez... na lykam jakies proszki na sen, validol, +magnez ( czy powinno sie brac wiecej niz zalecają na tych ulotkach ??? ) i praktycznie ograniczylem papierosy, chociaz wczuje ze akurat po papierosie sie czuje lepiej :) ; glupie uczucie, mierze sobie co chwile cisnienie i puls jest ok a nagle czuje jakby serce mi waliło i pulsowalo 2xszybciej mimo ze w rezczywistosci jest caly czas normalne.... wracam za 10 dni do Polski... jeszcze raz sie przepadam tym razem u kardiologa... i zobaczymy co dalej... ale czuje ze bede tutaj czestszym gosciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15--latka
Witam serdecznie Pana :) Lekarze to konowały. Ja się coraz bardziej męczę, wchodzę po schodach do domu, jak wejdę to mi serce wali, robię się blada jak trup, mama mnie przytrzymuje żebym nie zemdlała ;/ Wiem głupio brzmi ale tak jest codziennie. Magnez, potas, sód- wyszło ok... Już nawet wolałabym żeby mi coś wykryli i leczyli okropne objawy niż nic nie robić... Mam dośc tego cięzaru w klatce piersiowej, tego dyszenia po wejściu na 2 piętro, tego walenia serducha po wysiłku, mam po prostu tego serdecznie dośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15--latka
Szkoda że nikt już się nie wypowiada. Wcześniej jak czytałam strony to tak fajnie wymienialiśmy się doświadczenia. No ale wiadomo, życie w biegu więc nie ma czasu wchodzić na forum. Ja nie wiem czy mam to nazwać atakiem ale pierwszy raz tak mam i nieźle się boję :( Miałam małe zmartwienia (miałam o wiele większe) i proszę, ścisnęło mi klatkę piersiową. Ale teraz mam problemy z oddechem :( To znaczy mogę wziąźć głębsze oddechy. Ale mnie się chce non stop wzdychać, a nie mogę :( To bardzo uciążliwe, pierwszy raz od paru godzin mam. Mam nadzieje ze to sie nie powtórzy. Bardziej mnie niepokoją objawy które występuja po wejsciu po schodach, to dopiero koszmar. Ale opisywałam wyżej i nie będe się powtarzać. No i niech mi tu nikt nie wmawia że mam problemy z żołądkiem bo to jest że tak powiem śmieszne :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. 15stolatka wiesz co z tym żołądkiem to może coś być na rzeczy. Ja mam to kłucie w mostku aż chodzić mi ciężko tak kłuje okropnie. Mam to od niespełna miesi,ąca a problemy z żołądkiemod hoho.. Wyglądam jakbym była w ciąży. Na usg wyszło że mam masywne gazy, moja lekarz podejrzewa nadżerki żołądka powstałe od nadmiernego spożycia coca-coli. Zwróciłam jej uwagę że mnie właśnie kłuje w mostku a ona że to możliwe od żołądka. Ja zwarjuje. Sypię się normalnie. Mam 26lat, małe dziecko i o... Takie problemy ze zdrowiem. Teraz pisząc to pół leże bo nie mogę stać ani siedzieć bo mnie tak kłuje. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darkblackangeel
Robiłam niedawno echo serca, niby w normie, kardiolog powiedział że nic groźnego ale wyszło mi coś takiego: niewielka fala zwrotna mitralna, trójdzielna i płucna. Co to znaczy? Kardiolog powiedział, że jak się będę źle czuła to da skierowanie na holtera. I też mam taki ciężar w klatce piersiowej. Jak wejdę przypuścmy na drugie piętro to serce wali przez kilkadziesiąt sekund jakby chciało nadążyć :( Co to oznacza ta fala zwrotna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ŻYCIE...
widze ze tutejszy topik zamarł-a wydaje mi sie ze jest bardzo wazny dla ludzi takich jak my.......znerwicowanych itd........lek przed smiercia jest okropny.......i te stany nerwowe-nerwo-bóle.......... ;-((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś miałam takie bóle jakiś może raz na miesiąc albo i rzadziej... jak rozmawiałam z ludźmi to w takiej częstotliwości każdemu się to zdarza. Ostatnio mam takie kłucie nawet 3 razy na dzień. Nie zauważyłam, żeby występowały w jakichś szczególnych moomentach, najczęściej po prostu jak spokojnie idę, czy siedzę. Nie mogę wtedy głębokiego wydechu i czuję, że w tym momencie serce tak kołacze. Czemu nagle bóle zaczęły się pojawiać ze zwiększnoną częstotliwością? Co to może oznaczać? Oczywiście wybiorę się z tym do lekarza, ale muszę się przepisać do innej przychodnii, a jeszcze nie mam tych kart do wypełnienia, więc pewno za jakiś czas dopiero się wybiorę. A dodam, że rok temu czy dwa miałam EKG serca, ale nic nie wykazało. Tylko pani doktor zawsze mówi, że mam szmery w sercu, ale jak mówię, EKG nic nie wykazało. A dodam, że jeszcze oprócz tego kłucia dręczy mnie ciągła senność, niechęć do wszystkiego (najchętniej bym spała i spała), częste bóle głowy i chyba to wszystko... Dla niektórych to może wydawać się śmieszne, ale wcale takim nie jest... Uniemożliwia mi to normalne funkcjonowanie. Zazwyczaj po szkole muszę się położyć, teorytycznie ma to być 30 min drzemki, a wychodzi parę godzin... Po tym jestem jeszcze bardziej rozbita... ale bez tej ''drzemki'' bym nie wytrzymała. Przez te ciągłe spanie i wszystko inne zawalam dużo rzeczy i trudno mi się z czymkolwiek wyrobić. Czy to może być nerwica serca? Pomocy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego tak
Siema wszystkim. Ja tą chorobę mam gdzieś już prawie 2 lata a w maju będę miał 17 lat. Zaczęło się to kiedyś była jakaś akcja na ulicy ktoś się bił, zaczęło mi serce szybko bić ale nie zwracałem na to uwagi. 3 miesiące później piłem napój energetyzujący, to już się na poważnie zaczęło, wtedy się zacząłem telepać. Minęło z czasem. Piłem wódkę i sytuacja się powtórzyła. Minęło z czasem. Ale przez kilka dni przed spaniem serce mi szybciej biło, aż któregoś dnia się porobiło i zaczęło mnie dusić, karetka przyjechała i dali mi coś na uspokojenie. Przez kilka dni nie chciałem zasypiać bo nie bałem. Zasypiałem już ze zmęczenia. I do teraz jak się denerwuje lub jest jakaś stresująca sytuacja to mi serce zaczyna szybko bić i nogi mi się telepią i mam problemy z oddychaniem. Też czasami budzę się w nocy, nagle pojawia się szybkie bicie serca, próbuje o tym nie myśleć ale nic aż muszę wstać z łóżka i pochodzić chwilę to przechodzi. A ostatnio rozwaliłem powiekę i musieli mi zszywać. Lekarz mnie się zapytał czy mam uczulenie na jakieś leki ja mu odpowiedziałem że nie tylko mam nerwicę to się zdziwił że w tak młodym wieku. Nic zaczęli mi zszywać i nagle znowu serce zaczęło mi szybko bić i miałem duszności. Nie życzę nikomu tej choroby:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuska23
witam wszystkich .Dawno nie pisałam mimo ze zagladałam tutaj czesto .Moje zycie to tylko lekarz ustalanie kolejnej wizyty i tak w kołko .Dalej nie wiem c0 mi w koncu jest .Kardolog ,neurolog ,endokrynolog ,robiłam du zo badań z krwi wszystko dobrze ,ale u mnie żle Moje samopoczucie dalej do kitu .Kiedy powoli ustaja kolatania pojawia sie co innego .Mam dziwna glowe takie jakies buzowanie ze mi czache chce rozwalic i czuje pod oczami opuchlizne a przy tym bol glowy .Poce sie w nocy w dzien co 20 minut bucha mi gorac na chwile a potem mi zimno .Nie wiem co dalej bedzie ,boje sie tego wszystkiego,smierci i wogole .Nikt mi nie umie pomoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość somewheree16
Ja z tydzień temu holtera w szpitalu (nie chcieli mnie z nim wypuścić do domu ;/) i wyszło coś takiego, że o 2 w nocy miałam puls 60 a już o 5 nad ranem puls.... 155 chociaż spałam! ;/ Średni puls wyszedł 89... A i wyszło coś takiego: 5 pobudzeń komorowych... poza tym nic... Ale ten wynik nie jest hmmm prawdziwy bo w szpitalu siedziałam non stop na łóżku prawie a jak się ruszałam to kilka kroków. A jakby mnie wypuścili z nim do domu to bym normalnie funkcjonowała i wynik wyszedłby prawdziwy. Czy te wyniki które podałam są ok czy nie? Do kardiologa idę za kilka dni, bo nie ma miejsc... Nic nie zdiagnozowano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość somewheree16
Jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna17
Cześć. Mam na imię Martyna i mam 17 lat. Nie stwierdzono u mnie nerwicy serca ale myśle że ją mam. Zdarzyło mi się to już 3 czy 4 razy gdy leżałam sobie normalnie w łóżku aż tu nagle przyspieszony puls drgawki który jak by szły od dołu ciała czy środka i ból głowy jak by nacisk silny a najbardziej z prawej strony. Ogólnie też mam straszne problemy z wypróżnieniem się i żołądkiem. Jestem zapisana na 11 marca na gastrokopie. Myślę że wszystko w końcu się okarze co mi jest. Jest to nie do zniesienia. Przez ten stan często mam złe samopoczucie i myśli nierealne po prostu nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam już sporą zęść walki za sobą ,i powiem wam tyle walczcie bo warto i można z tego wyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna17
No wiem ze trzeba walczyc ale ciezko jest i teraz jeszcze nowa szkola trzeba sie caly czas uczyc ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena1251
Hej Wam , ale długo mnie nie było..czytam wasze wypowiedzi i w sumie to współczuję wam , od moich pierwszych napadów mijają dwa lata , z tego jeden najgorszy rok w życiu , właściwie to nadal się męczę czasami, już nie mam nadziei , że to kiedyś całkiem odejdzie , jedyne czego już nie robię to nie chodzę po lekarzach w sumie nie biegam już po nich tak jak kiedyś , tylko to udało mi się opanować i nawet doszłam do wniosku , że mimo , że bardzo boję się śmierci mojej, moich bliskich to przecież co ma być to będzie i ja nic nie zmienię nie uratuję nikogo od tego. Kurczę najgorsze jest to , że człowiek tyle się męczy i to nadal nie odpuszcza głupie myśli kręcenie scenariuszy o śmierci wymyślanie chorób ja już nie będę żyła tak jak dawniej beznadzieja totalna , tak na marginesie to po tych moich przykrych doświadczeniach i braku konkretnej pomocy ze strony terapeutów sama wybrałam ten zawód , podobno najlepsi terapeuci to ci co przeszli w życiu podobne historie mieli stos doświadczeń itd...zastanawiam się tylko jak już zostanę tą terapeutką jak się poczuję jak przyjdzie mi pomagać takiej osobie jaką ja byłam i czasami nadal jestem tylko częściej mówię sobie nie:) Pozdrawiam was wszystkich , może kiedyś wrócimy do "Siebie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda 29
Witam,mam 29 lat.Moje kłopoty z nerwicą zaczęły się cztery miesiące temu.Pierwsze było kołatanie serca(tętno 140),wtedy mślałam ,że zaraz umrę i zostawię swoje małe dzieci i męża.Wylądowałam na pogotowiu,zrobiono EKG serca,nic nie wykazało.Lekarz stwierdził silna nerwica.Przepisał magnez,Bellergot i Propanol.Te dwie brałam tylko przez 3 dni,serce zwolniło,ale ja sama myślałam,że zaraz oszaleję.bałam się sama zostać w domu,bałam się o swoje dzieci,że zasnę,a one zrobią sobie coś złego.Czułam się jak obłąkana... Od tamtego czasu byłam jeszcze 3 razy u lekarza,za każdym razem to samo nerwica.Tylko,że nie biorę już tamtych leków.Piję melisę,biorę tabletki ziołowe Kalms i nadal magnez.Kołatanie już mi minęło,ale wystarczy ze delikatnie się zdenerwuję ,to zciska mnie nad sercem,jest mi duszno,nie mam na nic siły.Moj mąż choruje na to samo,tylko od niedawna.Staram się jakoś żyć,ale jest mi ciężko.Kiedy mi przechodzi zaczyna" brać" męza i tak w kółko.pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menopauza
Witam znerwicowanych. Poczytałam trochę postów, bo wszystkich nie jestem w stanie przeczytać ze względu na brak czasu. Nerwica to ogromny i złożony problem. Kiedy byłam dużo młodsza miałam np. cos takiego jak drętwienie rąk i mrowienie w nogach. To się trzymywało dobrych kikla lat. Badania nic nie wykazywały, skłoniłam się więc ku nerwicy, ale nie zaczęłam brać żanych psychotropów ani leków uspokajających, bo widziałam, jakie skutki wywołują u osób w bliskiej rodzinie, przede wszystkim uzależnienie i coraz większe dawki. Drętwienie przeszło i odeszło, więcej się ruszałam na świeżym powietrzu, zamiast jeździc, chodziłam do pracy, odrzuciłam tą część problemów, którą mogłam wtedy odstawić na bok. Nigdy nie paliłam papierosów ani nie nadużywałam alkoholu, nie mówiąc o napojach energetyzujących. Piłam kawę, teraz juz nie piję, nie muszę. No i wysypiałam się, to przede wszystkim. Jeśli zdarzały się bezsenne noce, również się przemęczyłam i potem usypiałam ze zmęczenia. A jeśli już się nie dało, to tylko zioła, czasami ciut większe dawki niż wskazówki na opakowaniu. Pomagały mi długie kilkukilometrowe spacery szybkim krokiem. Nie bałam się, że upadnę z braku oddechu, który też miewałam krótki i nie do końca zaczerpnięty. Te spacery "trenowałam" z dużym powodzeniem systematycznie przez kilka lat, w dalszym ciągu urządzam długie piesze eskapady. Ale ponad wszystko - znalazłam sobie pasję, która pozwalała się zapomnieć. W moim przypadku to praca twórcza, ale gdyby nie to, też na pewno zaczęłabym uruchamiać jakąś barierę obronną. Najgorsza jest tzw. nerwica oczekiwania, że coś się stanie, że za chwile skróci mi się oddech, ze ręce zaczną drżeć, że nikt mi nie pomoże. A jak uświadomimy sobie sami, że takich jak nas jest tysiące a może miliony, to się trochę uspokajamy, prawda? Myślę, że dzieje się tak dlatego, że człowiek jest coraz bardziej wyalienowany w swoim środowisku, wieczorami zamyka się w czterech ścianach , siada przed komputerem i szuka, szuka, szuka. I fajnie, jak znajdzie. Ale to martwe migające przed nami nie zastąpi kontaktu z żywym człowiekiem, choćby zwyczajnej rozmowy. Jest tyle sposobów na zaistnienie w jakiejś sympatycznej grupie, w różnym wieku. Urzędy gmin, miast, parafie wydaja lokalna prasę, w której są informacje np. o klubach turystycznych, sekcjach sportowych, wspaniałych pielgrzymkach (również wyjazdowych), dla starszych Uniw.Trzeciego Wieku itp itd. Trzeba się tylko trochę zainteresować i rozejrzeć. I mówię Wam, nic tak nie poprawi Waszego samopoczucia jak wyjście od czasu do czasu z domu, gdzieś między ludzi. Są też wolontariaty - wspaniała sprawa, tu można trochę poznawać życie i utożsamiać własne problemy z problemami innych, dawać cząstkę siebie drugiemu człowiekowi. Takie wolontariaty są nawet dla niejednego receptą i przygotowaniem na dalsze życie, dają też pewne kwalifikacje, kontakty, które mogą się kiedyś okazać ogromnie przydatne. W ten sposób człowiek bardzo się dowartościowuje. No, ale się rozpisałam. Ciekawa jestem, co sądzicie na ten temat - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondiii1986
Ja z nerwica mecze sie juz jakies 4 lata mam 23 lata a czuje sie jak stara babcia wszystko co sie dzieje w moim organizmie złego szukam jakies choroby pocieszam sie włąsnie tylko tym ze nie ja jedyna na tym swiecie tez mialam szereg badan robionych i jest ok pozatym ze mam refluks i przepukline zoładka ale to nie gorzne ja mam dosc tej cholernej nerwicy juz mnie wykancza czasem mam dni ze mi nic nie jest to skakam dosłownie z radosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondiii1986
Ja z nerwica mecze sie juz jakies 4 lata mam 23 lata a czuje sie jak stara babcia wszystko co sie dzieje w moim organizmie złego szukam jakies choroby pocieszam sie włąsnie tylko tym ze nie ja jedyna na tym swiecie tez mialam szereg badan robionych i jest ok pozatym ze mam refluks i przepukline zoładka ale to nie gorzne ja mam dosc tej cholernej nerwicy juz mnie wykancza czasem mam dni ze mi nic nie jest to skakam dosłownie z radosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agunia05
Ja sobie z nerwica juz na 99%poradziłam , terapia mi pomogla ,ale jeszcze walcze z jednym lękiem, nie wiem co on kryje za sobą , jak mam iść do tesciów i juz tam jestem to o niczym nie mysle tylko o sercu :( to mnie męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, mam 24 lata. od dwóch miesięcy dokładnie nastepnego dnia po powrocie od chłopaka z Anglii rano poczułam jak wali mi serce. Początkowo nie robiłam sobie nic z tego bo przestawało, jednak tętno ciągle mam podwyzszone okolo 80-90 i czuje jak pulsuje mi całe ciało. Do tego doszły mdłości, brak apetytu, miekkie nogi, szum w uszach, bezsennosc. Wszystkie badania wyszły książkowe. Bardzo nie lubię zmian i cieżko mi jest się przestawić, myśle ze to mogło być przyczyna nerwicy. Czasami taka zabiegana jestem ze zapominam poprostu o niej. Narazie próbuje wszystkiego, ale jezeli nie pomoze wybiore sie na eeg biofedback. Nie szukam juz innych chorób co to moze byc pogodziłamn się z tym ze to nerwica, najwazniejsze zaczac życ jak dawniej. Co myslicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsad
Witam wszystkich.Mam ten sam problem, 24 lata chłopak i ja nie mogę normalnie funkcjonować bo mam problem z sercem.Mój problem zaczął się od pogrzebu znanej mi dobrze osoby,dostałem ataku paniki nerwicy że nie mogę oddychać,serce waliło mi jak opętane i tak właśnie narodziła się moja nerwica.Z początku ogromne napady duszności i kłucia w klatce piersiowej do tego skoki serca,jednym słowem masakra.Dzisiaj mija dziewiąty miesiąc odkąd walczę z tą straszną chorobą.U mnie jest tak że mam np 3 tygodnie super a w czwartym tygodniu miesiąca przychodzą ataki, czasem są one mocniejsze a czasem słabsze,to jest wiem że coś jest nie tak ale w ogóle nie przejmuję się tym.Te mocniejsze wyglądają tak że mam dodatkowe skurcze serca,całą lewą stronę od klatki aż do brzucha mam mocno napiętą i ciągle mnie coś kuje i boli.Czasem tak się przerażę że zakuje mnie bardzo mocno ,coś zapulsuje a do tego skok ciśnienia mega i mam wrażenie jak bym odchodził z tego świata.Teraz jest już Ok , zasypiam w miarę dobrze a ataki mam raz na kiedy i nie są takie mocne ale mimo tego walczę dalej bo najgorsze jest to że z znajomymi się spotkać nie mogę bo idę gdzieś to od razu mam atak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsad
No i dodam jeszcze że z badań wychodzi że jestem zdrowy jak ryba a lekarze na sam mój widok łapią się już za głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia*zła
sadsadsadsad Moja nerwica serca zaczela sie podobnie jak u Ciebie. Po smierci ojca zaczełam miec problemy z oddychaniem a pozniej z waleniem serca , lezałam w szpitalu nic nie wykryli. Dopiero po roku moja nerwica mnie rozłozyla na łopatki , nie wychodzilam z domu przez 3 miesiaca.Miałam bardzo silne bóle głowy -migreny ! :( najgorszy okres mojego zycia. Lęki miałam potworne bałam sie wszystkiego ,ze mi sie cos tanie , ze zemdleje, chodziłam zemdlona nie do zycia. Pomału z tego wychodze , ale jednak zdarza mi sie schizowac na punkcie serca. Mam juz tego dość !!! Kosztowało mnie to duzo pracy by w miare stanac na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sadsadsadsad Moja nerwica serca zaczela sie podobnie jak u Ciebie. Po smierci ojca zaczełam miec problemy z oddychaniem a pozniej z waleniem serca , lezałam w szpitalu nic nie wykryli. Dopiero po roku moja nerwica mnie rozłozyla na łopatki , nie wychodzilam z domu przez 3 miesiaca.Miałam bardzo silne bóle głowy -migreny ! najgorszy okres mojego zycia. Lęki miałam potworne bałam sie wszystkiego ,ze mi sie cos tanie , ze zemdleje, chodziłam zemdlona nie do zycia. Pomału z tego wychodze , ale jednak zdarza mi sie schizowac na punkcie serca. Mam juz tego dość !!! Kosztowało mnie to duzo pracy by w miare stanac na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7777777777777777777777777
Ja mam dokładnie tak jak Wy.Zaczęło się od pogrzebu.A teraz jestem wrakiem człowieka.Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego ja :( jest tyle złych ludzi na świecie i oni żyją zdrowi a ja nigdy nikomu nie życzyłem nawet źle itp a dopadło to właśnie mnie.Mam codziennie ogromne bóle mięśni z lewej strony ,bardzo nieznośne skurcze i uciski serca.Moje życie się skończyło a mam 25 lat :( walczę z tym od roku i nie daję rady już.Powoli się załamuję i szczerze rozmyślam nad odebraniem sobie życia gdy pomyślę sobie że z nerwicą żyje się już do końca życia.Są dwie opcje albo w końcu dostanę zawału i będę miał spokój albo się powieszę i też będę miał spokój.Wszystko super,EKG itp wporząku,lekarze mi mówią że mam zdrowe serce jak u sportowca,ciśnienie zawsze 120/80 idealne ale ja się czuję jak czuję.Jestem przegrańcem życiowym :( dłużej nie wytrzymam z tym cholernym bólem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×