Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tistiii

tydzień po ślubie - jestem zalamana

Polecane posty

Komiczne: myslisz???? To znaczy można spać godzine dłuzej. To juz coś:P Agnes... różnie bywa ale na boga tydzień po ślubie??? I załamana? O pierdołę? Nie ma to jak być franowatą zołzą, jak ja:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Szkoda że skończyło się żartami, bo to mądre było\" niestety - koniec słodkiego dołowania sie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopóki nie wróci autorka to można sie powygłupiać :) nie? tym bardziej, że do mięsnego musze lecieć..jakis obiad...ehh nie chce mi się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze, że tu wszystkie Panie to internetowe wojowniczki :P a obiedak to grzeczniutko i posłusznie robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żadna ze mnie wojowniczka :D no poza polowaniem na mięcho :P upolowac ugotować :P jarski odpada oboje jesteśmy mięsożerni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocico z nefrytu - czli aż tak leniwa jestes, że wolisz nie cieszyć się rozkoszami małżeństwa i nie robić obiadu?? :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne: ja jestem kotem i jak każdy kot cenię sobie lenistwo i wygodę:P Rozkosze małżeństwa można mieć bez tego małżeństwa:P:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwole sobie na chwile wrocic do wczesniejszego watku...wzielas kobieto slub tydzien temu, nie mieszkaliscie wczesniej razem, w glowie mialas z pewnoscia wizje malzenskiej sielanki, rodem z klanu, w starciu z rzeczywistoscia okazalo sie, ze rano niekoniecznie jest czas na rodzinne sniadanie, ze po pracy czasem takze zdarzaja sie spiecia - zycie nie je bajka. jesli najwieksza bolaczka obecnie jest brak buziaka o swicie, wroc tu za pol roku, przyznasz wowczas, ze brak buziaka byl pikusiem - pojawi sie milion innych powodow do zalu - proza zycia. Kanapki rano - no proszeeee, obowiazki sie dzieli, przyslugi sie oddaje, w zwiazku barterek - ja dla ciebie, ty dla mnie, nie ma obowiazkow rodem damskich, bo jeno kobiecie do twarzy z kuchnią wokol niej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady F - jestem poruszony głębią Twej wypowiedzi, przedstawioną argumentacją oraz zaproponowanymi rozwiązaniami problemu... A przedtstawicielce rasy chodzących własnymi drogami powiem, że pod pojęciem małżeństwa miałem na mysli kazdy związek, niekoniecznie sformalizowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łajf
Ja jestem ponad 4 lata po ślubie i ... to mąż co rano robi mi kanapki do pracy. I nie gęga, ani nic. Po prostu przed ślubem sam sobie robił, bo jego mama nie wstawała (no to by dopiero było). Po ślubie po prostu robi jedna więcej. I nigdy nie zarzucił mi, ze sobie śpię, czy coś. Jak byłam pół roku z dzieckiem w domu po porodzie, tez jak wychodził, to spałam i tez nic nie mówił. No nie powiem, bo obiady robię ja (on czasem tylko), jalk przychodził to miał 2 dania (teraz też czasem ma, ale jak nie ma, to nie tragizuje). Owszem - sa nieporozumienia, ale na innej płaszczyźnie. Ja czasem mu się odwdzieczam, jak np. jedzie gdzieś w delegację, to wstaję raniutko i mu przygotowuję prowiant na drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania przed slubem
haha. ja przez miesiac mieszkalam z moimi przyszlymi tezsciami i mezem i sobie popatrzylam. niestety tesciowa ma brzydki zwyczaj uslugiwania swoim dzieciom. tesc to osobnik pomocny w pracach domowych nadzwyczajnie. dba o ogrod, sprzata, pomaga tesciowej w zmywaniu i w ogole. natomiast trojka dzieci, w tym moj osobisty narzeczony ma dwie lewe rece. nie umie zrobic nic, jesli mama nie ugotuje to na obiad jest mrzona pizza i zupa z torebki. niestety go kocham ale wiem, ze czeka mnie duzo ciezkiej pracy. poprzednie wakacje bylismy caly czas sami i jakos to bylo. niestety nie mozna nic robic za faceta. nawet jak sie ociaga to trzeba cierpliwie poczekac. na poczatku ustalismy ze on nastawia pranie a ja prasuje bo mi to lepiej wychodzi. niestety mowilam o tym praniu, mowilam i nic. w koncu upralam swoje rzeczy a moj narzeczony obudzil sie kiedy nie mial ani jednej czystej koszulki. mial pretensje, ze nie wtsawilam i jego ale powiedzialem ze to jego obiazek i robic za niego nie bede. pranie nastawil i poprasowal. to samo ze zmywaniem. nie bylo juz czystych talerzy ale twardo jadlam jogurty az w koncu zauwazyl ze nie ma na czym jesc. niestety faceci sa niedomyslni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nefrytowa :D nie jestem trendy bo trawy nie jem? :D czy też dlatego, że jednak pójde to tego cholernego sklepu kupię to mięcho i ze smakiem je pożrę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie tak jest
że faceta trzeba od razu wychowywac i dac mu do zrozumienia, że niech nie oczekuje że będzie "jak u Mamy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany... mam dreszcze jak czytam takie zdanie: faceta trzeba wychować... A po kiego diabla mi facet, którego mam wychowywać?? Wystarczy ze córke wychowałam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie te matki, ktore tak psują synów??? Ja jestem jedynakiem, a matka w życiu nic za mnie nie robiła, a jeszcze sie mną od najmlodszych lat wyręczac lubiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos wychowywania, to ktoś kiedyś powiedział coś takiego, że kobiety robią wszystko, by zmienić swojego faceta, a gdy im już się to uda, wtedy od niego odchodzą.... sporo w tym prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo tez wyręczam się moim synem to z niego wyrośnie taki -> komiczny ?? strach się bać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×