Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witajcie, czytam Was drogie dziewczyny i płaczę..wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego..prawie 4 lata temu zmarł moj kochany tato..zostawił 5 córek i moją mamę, ktora wpadła w depresję.. tak strasznie mi go brakuje..czs niby leczy rany ale to nieprawda..pozwala tylko mniej o tym myśleć.. ja wiem że już nikt nigdy mnie tak mocno nie przytuli jak on.. dzisiaj mam narzeczonego, w przyszłym roku wychodzę za mąz ale nie ma dnia żebym się o niego nie bała :( wiem jakie to życie jest cholernie kruche.. on jest żołnierzem, drżę na sama mysl o tym ze mialby pojechac kiedyś na misję i już z niej nie wrocic..drżę o każdy poligon, od razu po naszym ślubie wyjedzie na jakieś strzelanie do Wicka..3 lata temu zginął tam żołnierz :( mąż koleżanki wyjeżdza do Afganistanu, niby sami tego chcieli-odłożyc trochę kasy na lepsza przyszlosc ale juz teraz widze jak ona sie martwi.. przeciez tylu zolnierzy tam zginęło.. Śmierć jest straszna..ja przestałam się modlic w dniu śmierci taty..tak błagałab Boga zeby pozwolił mu życ a on mnie nie posłuchał..tata zmarl 2 tyg po wycieciu mu guza z mozgu.. zakazili go w szpitalu we wrocławiu sepsa.. nigdy sie z tym nie pogodze i nienawidze tego miasta :( mama jest sama, sama utrzymuje 4 mojego rodzenstwa, jest cholernie ciezko bo 2 siostry studiuja.. ja na szczescie jestem juz samodzielna.. marze o tym zeby mama znalazla jeszcze milosc, dobrą duszę, żeby nie była sama na moim weselu.. nie wiem jak ulozyc podziekowania dla rodzicow - tego najwazniejszego dla mnie nie bedzie przy mnie w tym dniu :( chyba calkiem z nich zrezygnuję ;( wiem ze to takie błahe sprawy w porownaniu z wami..ale ja sie jeszcze nie pogodzilam z ta strata i chyba nigdy nie pogodze :( Przeppraszam za zasmiecenie tematu.. trzymajcie się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA01
Dziś mija rok od jego śmierci.....Boli tak samo....Tęsknimy z synem za jego uśmiechem, za jednym słowem ale tego już nie ma.....DLACZEGO LOS NAS TAK STRASZNIE UKARAŁ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!! Mam 28 lat 4 miesiące temu zostałam wdową.Mój mąż zginął w wypadku samochodowym.Mamy córeczkę która dwa tygodnie temu skonczyła 2 latka.Jest mi ciężko..bardzo.Nasza córeczka daje mi dużo siły i uśmiechu na twarzy.Gdy mój mąz zginął,córeczka już mówiła..pytała się o tatusia..do tej pory gdy rano sie budzimy zawsze mówi że kocha mamusie i tatusia.Często oglądamy nagrania i zdjęcia.Cieszę się,że chociaż jest taka malutka tak często o nim mówi.Będe pielęgnować to żeby zawsze miała Go w pamięci.Byliśmy bardzo szczęśliwą rodziną.Cieszyliśmy się każdym dniem.Mój mąż był cudownym człowiekiem,zawsze mnie wspierał.Byłam bardzo spełnioną kobietą przy nim.Dziękuje Bogu,ze postawił na mojej drodze właśnie jego..jestem szczęśliwa,że miałam takiego męża.Żył krótko ale szczęśliwie,wspólnie spełnialiśmy nasze marzenia..jedno najważniejsze córeczka..tyle dawał jej miłości..Szkoda tylko,że tak szybko musiał odejść z tego Świata.Ale tłumaczę sobie to tak..ktoś tam bardzo potrzebuje takich ludzi..młodych i dobrych.Mąz gdy miał 4 latka również stracił ojca w wypadku mój kochany tata zmarł nagle 6 lat temu.Wiem,ze teraz na Nas patrzą i wspierają nas w trudnych chwilach których teraz jest bardzo dużo.Pozdrawiam Was wszystkich i wierzę ,że nasze życie jeszcze przyniesie nam wiele dobrego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza-rozumiem Cię w 100%.Ja mam 32 lata i od pół roku jestem wdową. Byłam 7 lat z mężem w małżeństwie a 17 w związku. To kupa czasu, miałam wielkie szczęście że miałam takiego męża. Choć minęło trochę czasu mi nadal jest ciężko. Moje życie legło w gruzach-siłę daje mi córka Zuzia(ma 14 m-cy).To było oczko w głowie taty. Obiecałam mu jedno-że córcia na pewno dowie się, jakim był cudownym człowiekiem i nauczę ją miłości do niego(jeśli to możliwe).Ona go nie pamięta,miała 9 m-cy. Z Twojej wypowiedzi bije spokój-zazdroszczę. Ja nigdy się z tym nie pogodzę, może tylko nauczę się żyć inaczej.Wiem, że nas widzi z góry i jest dumny, że jakoś sobie radzę (dał mi się czuć 3 m-ce po śmierci)Jeśli masz ochotę pogadać-to czekam acha178@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buzia 1976- błagam odezwij się, mój mąż też zginął na motocyklu i szukam kontaktu z kimś, kto również to przeżył.acha178@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaŻonka
Witam, dawno mnie tu nie było, miałam nadzieję, że nie pojawią się nowe wpisy, że nie będzie nas więcej :-( Niedługo miną 3 miesiące, jest coraz trudniej, coraz bardziej tęsknie- brakuje mi Jego słów, dotyku, a nawet zapachu. Coraz częściej przychodzą takie chwile, w których sama już nie wiem w co wierzę :-( naprawdę chciałabym mieć tyle wiary i sił co Wy, próbuje się nauczyć żyć w samotności, ale kiepsko mi idzie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi też jest bardzo cięzko..są dni,że na nic nie mam siły ani ochoty..ale muszę bo jest nasz skarb,córeczka.Dużo siły dają mi ludzie którzy są pozytywnie nastawieni do świata..tacy radośni i wierzący w lepsze jutro..a Ci którzy"współczują",bo to współczucie jest bardziej ciekawością niż prawdziwym współczuciem..dołują mnie i wtedy zaczynam dużo myśleć,zadawać pytania dlaczego?!..ale kto nam odpowie?..na te pytania nie ma odpowiedzi!!Musimy być silne dla nich..dla naszych pociech i dla siebie..Życie jest czasami okrutne..tyle cierpienia..ale mnie "cieszy" myśl ,że nasi ukochani sa teraz w miejscu gdzie nie ma bólu,nie ma cierpienia.. Bardzo tęsknie..za uśmiechem..dotykiem..zapachem..głosem.. Czy schowaliście rzeczy swoich ukochanych?ja nie potrafie..zawsze jak otwieram szafe to robi mi się słabo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaŻonka
A co jeśli na dzieci dopiero miała przyjść pora? A dziś oddałabyś wszystko żeby być w ciąży? Jaki sens ma taka wegetacja? Samotność mnie zabija :-( rzeczy zostały, wszystkie tak jak tamtego dnia- szczoteczka i maszynka w łazience, żele i szampony pod prysznicem, kurtka na wieszaku, nawet plecak..... jedyne czego brakuje to garnitur ślubny, krawat, którego nigdy wcześniej nie zdążył założyć, biała koszula i spinki...., czasem otwieram szafę i nadal w to wszystko nie wierzę :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny--niestety nie jest łatwo. Ja mam wypłakane morze łez..ale to i tak nie pomaga. Biegnę do męża codziennie,opowiadam co u mnie i Zuzi. Staram się otaczać ludźmi, którzy dają mi spokój i otuchę. Bardzo zweryfikowałam towarzystwo: niektóre osoby wydają mnie się takie puste(dla mnie ubiór czy stan konta to nie jest problem,więc jak słyszę o takich problemach to stukam się w głowę). Mąż zostawił mi najcenniejszy skarb-dziecko, wprowadziliśmy się do nowego domu. Tu siedząc rok temu na tarasie-śmialiśmy się że kiedyś jako dziadkowie,będziemy czekać aż córka nas odwiedzi z chłopakiem. Niestety-on już tego nie zobaczy. W panice chciałam sprzedawać dom, ale dzięki Bogu tego nie zrobiłam. Początkowo wszystko mi Go przypominało-pokój córki, który sam zrobił, gdy ja wylądowałam 2 m-ce szybciej na porodówce. Nie wchodziłam tam przez 2 m-ce. Ale teraz nigdzie nie jest mi tak dobrze jak tu. To dostałam od niego, dom zostanie dla naszej córci-po tacie. Rzeczy musiałam się pozbyć, ale została mi ulubiona kurta,bluza i kilka pamiątek. Zdjęcia pochowane, ale kiedyś wrócą.Bardzo go kocham i wspominam każdego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziulka1
Dziewczyny....bardzo Wam współczuje i tak sie zastanawiam czy jestem tu najmłodszą wdową...Dokładnie mam 24 lata i 7 m-cy. Zostałam wdową w wieku 23 lat, a tak naprawde to do 23 brakowało mi 2 m-cy. Co gorsza....Byłam wtedy w 5-tym m-cu ciąży i strasznie boli, ze moje dziecko nigdy nie pozna swojego ojca. Mój mąż niestety powiesił się....Rozpacz tak naprawdę do dzis rozdziera mi serce.Nie mogę zrozumiec, czemu to spotkało akurat mnie. Nie potrafie patrzeć na szczęśliwe związki moich rówieśników. Ja rozumiem, ze mozna zostac wdową mając 50 lat, ale nie niespełna 23! Jakos nie przechodzi mi przez gardło,ze jestem wdową, to jest okropne. Wiem, ze musze żyć dla mojego synka, ale naprawde jest mi cięzko i coraz gorzej znoszę samotność. Mój mąż był moim jedynym mężczyzna i nie wyobrazałamm sobie, ze tak szybko przyjdzie nam sie rozstac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo ci wspólczuje,bardzo bardzo.moj mąż juz niezyje prawie półtora roku a ja nadal mam w sercu straszny zal i zastanawiam sie dlaczego?...nigdy nie jest dobry czas ,zeby opuszczali nas Ci ,których kochamy.Jeszcze wiele razy bedziesz na skraju szalenstwa i rozpaczy ale uwierz mi ,że kiedys bedzie lepiej.wiadomo nigdy Go nie zapomnisz ,bo to nie o to chodzi ale zobaczysz ze kiedys ( a moze juz) poczujesz jego obecnosc bardzo blisko Ciebie i uslyszysz"kochanie życie toczy sie dalej i bąz szczesliwa,bo ja juz jestem"trzymaj sie i ściskam was mocno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z nad morza
przeczytałam cały topik, łzy sam napływają do oczu:( współczuję wam dziewczyny:( mój mąż żyje, często się kłócimy o takie pierdoły Teraz spróbowałam sobie wyobrazić gdyby jego zabrakło... Boże nawet nie chcę o tym myśleć, mamy roczną córeczkę, trzeba cieszyć się każdym dniem! Trzymajcie się dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b24
Hej ja mam 24 lata i od dwóch miesięcy jestem wdową i samotnie wychowuje 2 letniego synka. Mój mąż zginął w wypadku samochodowym. aby utrzymać siebie i synka wstaje o 3.30 rano a w domu jestem ok 17 czasem później. rodzina pomaga ale to i tak bardzo boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny :) Pewnie będę na tym forum najmłodsza. Mam 21 lat ja nie zdążyłam powiedzieć tego sakramentalnego tak. Wstrzymaliśmy się wraz z Narzeczonym do zakończenia studiów. To już 5 miesiąc jak zginął tragicznie podczas pracy. Mieliśmy tyle planów. Zginął bo pragnął zabrać mnie do krajów azjatyckich w podróż poślubną. Wiem co czujecie i zazdroszczę, że wasi Mężowie pozostawili po sobie choć maleńką iskierkę siebie w postaci dzieci bo mi zostały tylko zdjęcia, wspomnienia i nasza pasja fotografowanie, ale i to w samotności przynosi tylko same łzy... Trzymajcie się mocno :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faCet01
Moje kochane szczęście odeszło pół roku temu. Była dla mnie wszystkim. Na szczęście nie zostałem sam. Mamy dwie cudowne córki, więc mam dla kogo żyć i pracować. Chyba jestem pierwszym facetem, który miał odwagę napisać na tym forum i powiem Wam, że nie jest to łatwe. Tyle bólu i cierpienia, którym się ze sobą dzielicie jest naprawdę godne podziwu. Zapewniam Was, że wiem co czujecie. Podobno my jesteśmy z Marsa a Wy z Wenus ale w przypadku utraty najbliższej osoby, myślę że czujemy to samo. Powiem Wam na pocieszenie choć mam świadomość, że słyszałyście to już nie raz, musicie spróbować ułożyć sobie życie na nowo, mając w sercu Waszych wspaniałych mężów i ojców Waszych dzieci. Samotność nie jest żadnym wyjściem z tej sytuacji. Jestem przekonany że ONI nie będą mieli o to do Was żalu. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga29
Nie sadziłam,ze jest nas tak duzo :( wdowa od 3 miesiecy, maz zginoł w wypadku,tydzien po urodziłam synka,synka na ktorego tak strasznie czekał-nawet Go nie zobaczył Nie umiem bez niego zyc,bez jego optymizmu,chumoru.Był dla mnie wszystkim i najgorsze jest to,ze dopiero teraz to zrozumiałam. Nic juz nie cieszy,zyje z dnia na dzien.Zeby nie dzieci (jest jeszcze nasza 5-letnia córcia) nawet nie wstawałabym z łóżka.Wiem ze musze dla nich ale nie potrafie,nie jestem juz tą osoba ktora byłam przed.Nie potrafie zrozumiec jak Bóg moze tak doswiadczyc,tak skrzywdzic.Dla mnie zycie teraz to kara.Bylismy szczesliwa rodzina,do szczescia brakowało nam tylko synka i w najbardziej nieodpowiednim momencie to sie stało.Najgorzej jest patrzec na cierpienie dzieci,corka była bardzo zwiazana z tatem i nagle tego taty nie ma,mielismy tyle planow tyle marzen...brak mi słow :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga29
Dodam jeszcze,ze moim zdaniem mimo naszego młodego wieku MY umieramy wraz z nimi. Ja tak sie czuje,zyje tylko ciałem. Najgorsze jest to ze z dnia na dzien jest coraz ciężej.Dobija wszystko.24h tylko jedno w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Tobą. Niby nic się nie zmieniło, niby wszyscy ludzie tacy sami, wszystko poukładane, ale brakuje tej jednej osoby. Tej która zapełniała cały dzień i nadawała mu sensu. Mi też ludzie mówią, że jestem młoda i że ułożę sobie drugi raz życie tylko jak je ułożyć skoro kocha się nadal tego Jedynego... "Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga29
To jest smieszne,ze ludzia moze przyjsc cos takiego do głowy i co gorsza na język UŁOŻYSZ SOBIE ŻYCIE ja tez słysze to bardzo czesto mimo ze mąż zginoł 3 miesiace temu. Moim zdaniem kto tego nie przezył nie zrozumie jak my sie czujemy,co tak naprawde czujemy, my nie zostałysmy same z wyboru,my nie przestałysmy kochac,wiec nie potrafie sobie wyobrazic jak mozna zwiazac sie z kims innym kochajac dalej meza,nie wyobrazam sobie jak moje dzieci by mialy powiedziec do obcego faceta TATA maja tylko jednego tate który ich nie zostawił bo chciał :( chcialabym wierzyc ze nad nami czuwa,choc powiem szczerze po tym co mnie spotkało w nic juz nie wierze. Tak bardzo bym chciała wiedziec czy po tej drugiej stronie naprawde cos jest,czy Oni nas widza,strzegą,prosze męza zeby mi sie przysnił i powiedział czy jest mu dobrze ...strasznie jestem ciekawa jak Mu tam jest,czy widział z góry swojego wymarzonego synka,czy patrzy na ukochana córeczke...BOZE NIE MOGE :((( Napiszcie jak to jest u Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz wydaję mi się, że jest coś poza tym światem :) Może to głupie ale śniło mi się jak zginął mój Narzeczony, a potem okazało się, że dokładnie to samo powiedziała prokuratura - zresztą dużo rzeczy dzięki temu zrozumiałam. Wiem, że On się teraz mną opiekuję i Twój Mąż też jest cały czas blisko Was. I te słowa "ułożysz sobie życie" faktycznie nie pomagają, ale mnie po prawie 6 miesiącach dają ulgę, że jest ktoś kto wierzy, że kiedyś jeszcze się uśmiechnę. Zazdroszczę Wam bo macie dzieciaki choć niewielką cząstkę tego co straciłyście :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga2
To bardzo dobrze ze jest takie forum,ze mozemy sobie pogadac,wypłakac sie. Zwłaszcza ze lzej jest sie zwierzyc obcej osobie zwłaszcza takiej która przezywa to samo. Czytałam wszystkie wypowiedzi i w jednej ktoras z Was napisala ze gdyby wierzyła ze po drugiej stonie cos jest i ze naprawde spotkałaby swojego meza juz by tam była,ja równiez mimo ze mam dzieci ktore kocham nad zycie to bym to zrobila,nie mam siły zyc,kazdy dzien jest taki sam i chyba jestem tylko ciezarem dla dzieci . Nie potrafie sie smiac ,nie mam siły na nic i mimo ze wiem jak moja coreczka cierpi widzac to nie potrafie sie podnieść,mam nadzieje ze z czasem choc troche sie cos zmieni choc z kazdym dniem jest coraz gorzej, To jest zupełnie inne zycie,nie ogarniam jak cos takiego moze spotkac młodych ludzi którzy zyja sobie szczesliwie a tu nagle GAME OWER !!! PRZECIEZ ZYCIE PRZED NAMI,NAWET NIE ZDAZYLISMY SIE SOBA NACIESZYC (5 LAT TO TYLKO CHWILA)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga2
ty tez pajączku999 doczekasz sie dzieci twoje dzieci beda miały wiecej szczescia bo beda miały tate.Pozdrawiam cie goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj dokładnie mija pół roku jak mój mąż zginął w wypadku...ten czas tak leci..a ja dokładnie pamiętam chwilę kiedy się dowiedziałam..to wszystko wraca i jest bardzo bolesne.Wczoraj wieczorem leżlam w łóżku i tak bardzo tęskniłam..chciałam żeby mnie przytulił i zabrał smutek który we mnie jest. Ciężko jest się pogodzić z utratą tak bliskiej dla nas osoby..którą tak bardzo sie kochało.Myślałam,źe z czasem bedzie łatwiej ale tak nie jest..tęskni się za wszystkim co było z nim związane Mam cudowną rodzine która mnie wspiera..mam kochana córeczkę która jest jego częścią i daje mi duzo radości..ma dopiero 2 latka a codziennie mówi o tatusiu..mówi,że jest w niebie i że bardzo go kocha. Powiem Wam kochani,ze wierzę w to,ze oni nami sie opiekują i wspieraja..i chca zebysmy byli szczesliwi..zycie jest takie kruche cieszmy sie kazdym dniem..wiem jest to trudne...Nie można mówić,że gdybyśmy wiedzieli,że oni są po drugiej stronie to już bysmy tam byli..nie nie bylibismy tam..ktoś kto odbiera sobie zycie nie trafi tam gdzie sa oni.Musimy się dzielnie trzymać i dawać przykład naszym dziecia.Obiecałam mężowi,że wychowam nasza coreczke najlepiej jak tylko bede mogla zeby byl z nas dumny.Trzymam jeszcze raz za nas wszystkich kciuki,żebyśmy dali radę żeby kiedys na naszych buziach pojawił się uśmiech.. Moja teściowa podobnie jak ja jest wdowa..jej mąz zginął w wypadku ..została z trójką małych dzieci..ona powtarza mi,że będę jeszcze szczęśliwa..bardzo mi to pomaga bo ona przezyla to co ja..trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga29
Dokładnie cie rozumiem,ja kazdej nocy,kazdego dnia marze o tym zeby maz mnie przytulił,pomóg,dodał sił jak to zawsze robił.Zazdroszcze ci tego optymizmu i siły ja niestety gine z dnia na dzien od 3 miesiecy. Na poczatku było troche inaczej to był SZOK i nie bardzo wierzyłam w to co sie stało ciagle myslałam ze On wróci.Słysząc kroki na klatce miałam serce w gardle i miałam nadzieje ze to On. Dalej czekam i to tak bardzo boli. Nie mam siły zyc bez Niego.Nie mam siły psychicznie i fizycznie.Wdomu dziecko 5 letnie które potrzebuje zabawy,zainteresowania i noworodek (tez nie brakuje zajec) a ja nie mam juz siły.Wszystko co robie przy dzieciach mysle o Nim co by zrobił powiedział w danym momencie.Pierwszy usmiech synka wywołał u mnie płacz,tak bardzo mi przykro ze nie moge sie cieszyc razem z mezem tymbardziej ze cała ciaze rozmawialismy tylko o tym jak to bedzie,jakcy bedziemy szczesliwi,nawet Go nie zobaczył zabrakło tygodnia.Jak wy se radzicie z tym brakiem,z tą codziennoscia szara,dodam jeszcze ze dzien 1 listopada dobił mnie do reszty i strasznie boje sie nadchodzacych świąt,które na dzien dzisiejszy chce spedzic jak zwyczajny dzien W SAMOTNOSCI :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iga29..Czytam Twojego posta i płaczę...wiem jak bardzo cierpisz..tulę Cię mocno.Jestem z Tobą myślami.Bądź dzielna masz cudowne dzieciaczki.Pomyśl o tym,że Twój mąż bardzo się cieszył z nastepnego dzieciaczka i jeszcze na dodatek syna..Codziennie myślę o moim mężu i bardzo za nim tęsknie..zawsze mu powtarzałam,że ja chce pierwsza odejść z tego śiwata..bo sobie nie poradze bez niego..i tak czasami jest..czuje sie bezradna:(Ale gdy patrzę na naszą córcię która była jego całym światem,to obiecuje sobie ,że dam radę bo on by tego bardzo chciał.Trzymaj się dla Siebie,dla niego i dla dzieciaczków bo one bedą chciały,żebyś opowiadała im w przyszłości jaki był ich tata..cudowny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga29
Dziekuje Ci roza2010 za ciepłe słowa.Przynajmiej tutaj ktos mnie wysłucha ZROZUMI,bo na bliskich nie mam co liczyc,tzn.jezeli chodzi o zrozumienie.Dla nich jest dziwne ze płacze ich zdaniem juz 3 miesiace a ja dalej rycze,dołuje sie itd KOSZMAR ,juz nawet im nie mowie o swoich uczuciach o tym jak sie czuje i co czuje.Nie powiem bo pomoc typu przypilnowac dzieci gdy ja musze cos załatwic OCZYWISCIE,ale w takim momencie tak bardzo potrzebuje sie wsparcia,zrozumienie,rozmowy ,tego zeby ktos Cie wysłuchał,zeby nie kazał przestac płakac...ja tego nie mam.Tak strasznie mi brak męza :( tylko On mnie rozumiał,wiedział co zrobic zebym poczuła sie lepiej.Dzis piekna pogoda jak na tą pore,spacer z dziecmi i serce mi pęka.Na placu zabaw pełne rodziny z dziecmi,moja córka kazdą zabawe taty z dzieckiem obserwowała z takim smutkiem w oczach :( Wkoncu poprosiła zebysmy wracali do domu :( Dlaczego Bóg skrzywdził nas tak bardzo,dlaczego skrzywdził dzieci i pozbawił je tego co tak bardzo wazne OJCA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, jestem wdowa od 16 mcy, moj maz zmagal sie z depresia od mlodych lat i walke przegral, odszedl od nas smiercia samobojcza. kazda smierc jest tragiczna ale samobojcza chyba jest najgorsza, zostawia duzo pytan, zalu, poczucia winy. wlasciwie od 2 mcy jest ze mna znacznie lepiej, chociaz wszystkich sw bylo bardzo zle. maz zostawil syna i corke , zwlaszcza corka byla calym jego swiatem i pomimo tego musial odejsc. po jego odejsciu mnostwo czytalam na temat depresji i samobojstw, staralam sie znalez odp na dreczace mnie pytania, przeszlam wszytkie etapy zaloby: zlosc, gniew, zal , smutek. zaczynam powoli myslec o sobie i swoje przyszlosci ale wciaz nie jestem gotowa na nowa znajomosc. ja mam 47 lat i wiem ze nie chce byc sama ale rownoczesnie chce kogos takiego jak moj maz a to przeciez niemozliwe. jezeli ktoras z was ma jakies doswiadczenia w tym kierunku to prosze od odpowiedz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka1981sng
Witam, mam 29 lat i 2 tygodnie temu straciłam męża. Zginął w wypadku w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, w miejscu, gdzie nie powinno go być. Byliśmy 2 lata po ślubie a znalismy się ponad 9 lat. Spędziliśmy ze sobą wiele cudownych chwil. Bardzo mi go brakuje, czuje się taka samotna. Życie stracilo dla mnie sens, mija sobie dzień za dniem. Najbardziej boli mnie, że nie doczekaliśmy dzieci. Bardzo go kochałam, nadal kocham, był miłością mojego życia. Byl bardzo dobrym człowiekiem, ale odszedł. Mieliśmy tyle wspólnych planów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×