Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość msssonia1983

CO NAJGORZEJ WSPOMINACIE ZE SWOJEGO PORODU...??

Polecane posty

Gość msssonia1983

Przeraźliwy ból, nacięcie krocza, szycie na żywca, hemoroidy, lekarz sadysta, położna potwór, problemy po porodzie czyli wszystko najgorsze czego można się spodziewać na porodówce... Sama nie jestem w ciąży ale planuje dzidziusia a że zawsze wole sie przygotować na najgorsze i później co najwyżej miło zaskoczyć więc proszę Was o pomoc!!! Kobietki piszcie co najgorzej wspominacie ze swojego porodu. Czytałam już zbliżone topiki do mojego ale mało kto pisał bez upiększana, rzeczowo a właśnie na takich wypowiedziach mi zależy. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorzej wspominam trzeci poród i to ze względu na położną, która przez cały czas, gdy raczyła do mnie zajrzeć, powtarzała:\"fuj, obrzydliwe\" i tym podobne epitety. Poza tym piła kawkę za ścianą i kazała mi samej urodzić główkę i ewentualnie zawołać. Pojawiła się gdy tętno płodu zaczęło zanikać. Była to straszna SUKA i życzę jej jak najgorzej. Mam nadzieję, że nie doczeka szczęścia jakim jest dziecko. Pozdrawiam i przepraszam za epitet, jednak w tym przypadku jak najbardziej na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bóle krzyżowe mniej wiecej w 7-9 godz. porodu. Nie potrafiłam sobie z nimi radzic, juz nawet prysznic nie pomagał. A po porodzie... Mała nie chciała dostawić sie do cyca.. Nie miałąm pokarmu, dokarmiałam dziecko butlą i miałam słabe sutki... Teraz muszę karmić z kapturkami. Cieżko było ze stabilizacją laktacji gdy cyce miałam jak Pamela. Tylko tyle;) Radzę nastawic sie pozytywnie - każdy poród jest inny. Ja starałam sie nie słuchać opowieści co może wydarzyć sie na porodówce bo i tak nie jesteśmy w stanie sie do tego przygotować a jeszcze sie zestresujesz, spanikujesz i klops...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msssonia1983
Dzięki i proszę o więcej :) Bziczek jeżeli chodzi o to czy sie niepotrzebnie przestrasze to nie sadzę żeby tak było gdyż nie należę do osób przesadnie wrażliwych i naprawdę wole wiedzieć wcześniej co może dziać się z moim ciałem, myślę że będę wtedy dużo spokojniejsza i opanowana. Poza tym wiem, że urodzić i tak będę musiała skoro chcę mieć dzidziusia. Mam jeszcze jedno pytanko, słyszałam niejednokrotnie takie porównanie, że bóle porodowe są podobne (tylko dużo mocniejsze) do tych które ma się podczas okresu, ile w tym prawdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmnjmnmn
ja to najgorzej wspominam szycie krocza na żywca ten tekst lekarza pielengniarko proszę o nitke bo mi sie poplątała i straszny bół go pociągnoł no też bóle krzyżowe ale to mniej niewiedziałam jak mam leżeć i to na tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóle, miałam skurcz za skurczem praktycznie bez przerwy, o żadnym odpoczynku między skurczami nie było mowy i pod koniec byłam kompletnie skonana. Nawet nie miałam siły podnieść głowy i jakiś facet musiał mi podnosić, jak podawali tlen. Jak się zaczęły bóle parte i położne powiedziały, że widać główkę, to dostałam przypływu sił, widmo końca tego cholerstwa mnie uskrzydliło ;) A położne w ogóle były bardzo miłe. Raz jedna usiłowała mnie "zdyscyplinować" (darłam się, a ona coś gadała że po co, to i tak nie pomaga, "...no jak dziecko przyjdzie do takiej rozmazanej matki" na co dostała odpowiedź, że dziecku i tak będzie wszystko jedno), olałam ją dokumentnie, inne były b. fajne. I potem ból gojącego się krocza. Kurka babki siadały tego samego dnia, a ja usiadłam delikatnie i na poduszce po blisko trzech tygodniach, a pierwszy spacerek z kibelka był z atrakcjami, zaczęłam słabnąć i pielęgniarki musiały mnie szybko łapać :p ale np moja kumpela siadła spokojnie tego samego dnia i w ogóle nie miała takich kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mmsssonia1983, moje skurcze w niczym nie przypominały boli miesiączkowych. Na szcęscie zresztą:P Były opasujące, jakby ściskała cię wokól brzucha obręcz,bardzo mocno...Pod koniec już myslalam,ze umre z bólu. Ale nie umarłam i wspomnienia mam bardzo pozytywne.Mimo wszytsko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w_i_e_w_i_ó_r_a
ja najgorzej wspominam chamstwo lekarza i to ordynatora oraz jedną zołze położną.po prostu chamówa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam w szpitalu który tak pięknie mówi o Akcji Rodzic po ludzki.Jedno wielkie kłamstwo! Chamstwo,chamstwo i jeszcze raz chamstwo 3 położnych(owszem były też fajne babeczki)Najgorszy był również moment pierwszego stania z łóżka oraz komplikacjie poporodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorzej wspominam szycie. :O skakałąm jak durna bo mnie bolało i słowa PANA lekarza \"oj nie badz taka delikatna\" a ja do niego \"jakbym była delikatna to bym taką dziurką takiego łebka nie wypchała\" on... \"oj się madrzymy,,,\" ja \"oj ktos sie nie wyspał\" on \"tak obudziła mnie pani\" :O bezczelny !! na żywca chyba jechał ......znieczulenie zaczeło chwytac pod koniec ... dobrze ze nie mle ciecie było .....bo chyba bym się zsrałą z bólu .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msssonia1983
Podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ból wredną połóżną która ładwała we mnie leki bym sam urodziła a ja nie mogłam sie rozejsc rozawrcie na 8 i nic postepu a bóle parte natychmiastowa decyzja cesarka szykowali mnie w biegu i synek ok ja natomiast zrobiłam odlot wiec miałam ciezki poród

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bóle podobne do miesiączkowych to miałam tylko na samiusieńkim początku - jeszcze w domu. A te które juz skracały szyjkę i robiły rozwarcie to były głównie krzyżowe. Jak kazali mi leżeć na plecach do zbadania szyjki to myślałam, ze zaczne lewitować... Moze i miałam w podbrzuszu, ale krzyżowe były milion razy silniejsze. Moja sąsiadka miała właśnie bóle w podbrzuszu, jakby ktoś ściskał za macicę i ciągnął do dołu :O Krzyżowych wogóle nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szycie bylo tragiczne i to na zywca za malo znieczulenia dostalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorszy to chyba byl masaz szyjki macicy-- bo najpierw odeszly mi wody i nie mialam zadnego rozwarcia no moze na 1 i zadnych skorczy polozna musiala mi pomuc (na sile rozciagala palcemi szyjke) potem to te bole krzyzowe (nie do zniesienia) i szycie krocza (mialam znieczulenie ale i tak to bardzo nieprzyjemny zabieg) ale mimo to warto pocierpiec!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msssonia1983
Castaya, o czymś taki jeszcze nie słyszałam.. Wiedziałam, że jest coś takiego jak masaż szyjki macicy ale słowo masaż zawsze kojarzyło mi się z czymś miłym... Pojęcia nie miałam że to polega na siłowym rozciąganiu palcem! Współczuje.. Żadna z Was nie piszę nic na temat pierwszych wizyt w toalecie bo chyba zwłaszcza po takim nieprofesjonalnym szyciu (bo chyba tylko zwyrodniały idiota wpada na taki genialny pomysł żeby szyć bez znieczulenia) to też musi być duży problem...? Po jakim czasie wszytko wraca do normy tzn. można bezboleśnie załatwić potrzeby fizjologiczne, siadać itp..???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezradnosc... kiedy zaczelam intensywnie krwawic lezac na patologii w srodku nocy a poloznej nie chcialo sie nawet mnie obejrzec, kiedy do niej przyszlam na dyzurke o malo wzrokiem mnie nie zabwila, kiedy powiedzialam jej ze krwawie stwierdzila ze to nic takiego, ze pewnie czop (musze dodac ze czop odzszedl dopiero na nst dzien) czulam sie wtedy koszmarnie, bo to nie bylo plamienie, tylko tak jakbym okres miala, skurcze i krew... ehh poza tym do dzis pamietam moje rozczarownie, kiedy czytalam opisy porodow innych babek, ze spaly miedzy skorczami, moj odstep to 2 min, jak skonczylam drzec sie po jednym skurczu ledwo dobrze zaczerpnelam powietrze i byl nst i to nie byly parte bylam zdenerwowana ze nie czuje roznicy miedzy partymi a zwyklymi, nie umialam powiedziec jakie mam skurcze :-o kiedy parlam nie czlam zadnej ulgi itp poza tym mimo koszmarnie dlugiego porodu, masazy, kroplowek, czopkow czuje sie dumna ze przezylam to wszystko bez mozliwosci wziecia znieczulenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorzej wspominam moment przechodzenia główki - koszmarny ból, uczucie bezsilności, chęć wyłączenia się (niech skończą to za mnie) na drugim miejscu skurcze po oksytocynie - bolało tak, że nie mogłam tchu złapać a na trzecim to cholerne czekanie - 12 godzin minęło od kiedy zaczęły się sączyć wody do momentu, kiedy w ogóle cokolwiek zaczęło się dziać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jak was czytam, to ja miałam cudowny poród, ale to była cesarka, więc trochę inaczej. Był ze mną mój lekarz, anestezjolog głaskał mnie po twarzy, a położna traktowała jak córkę. Najgorzej wspominam 2 dni po cesarce, lezenie plackiem z cewnikiem i kroplówką w bólu, nawet dziecka nie mogłam dotknąć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 miejsce bezapelacyjnie - strach, że z dzieckiem będzie coś nie tak. Położna i lekarz gapili się na KTG i robili coraz większe oczy, a nic nie chcieli mi powiedzieć.( Mały urodził się trzykrotnie okręcony pępowiną) 2 miejsce masaż szyjki robiony przez położną kilka razy, nie wiedziałam, że coś może tak boleć. 3 miejce potworne, okropne zmęczenie i uczucie bezsilności, że nie mogę po prostu wstać i wyjść, albo położyć się i zasnąć (potem nie spałam ani 5 minut w nocy, mimo tego, że zabrali malucha na obserwację i nie musiałam wstawać). I poza podium ;-) mrowienie i chwilowe paraliże twarzy .... brrrr... zupełny brak kontroli nad własnym ciałem. ojojoj przypomniało mi się ..... już było po wszystkim, leżałam sobie już zszyta i powoli zaczęłam się odprężać i ..... przyszła położna, podniosła kołderkę, podłożyła mi jakąś miskę pod tyłek i..... nacisnęła mi mocno na brzuch ....... o ludzie!!!!!...... potem jak lekarz do mnie przychodził na kontrolę i wyciągał rękę do brzucha to zasłaniałam się i mówiłam, że nie chcę. Hehe co ciekawe, żaden specjalnie się nie dziwił, więc może to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliza34
pomimo 12 godzin potwornego bólu najgożej wspominam końcówke porodu.gdy wyłam już z bezradności lekarze zadecydowali użyć kleszczy.poprostu horror.tego bólu nawet sie nie da opisać,jak wkładają te ogromne narzedzie i wyciagaja maleństwo.ingerencja lekarzy naprawde skróciła moje cierpienia i w efekcie mogłam wreszcie przytulić moją ukochaną córeczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie najgorsze było przebijanie pecherza płodowego przez położną w trakcie skurczy- okropnosc skurcze łydek ktorych nie mozna rozmasowac bo trzeba miec rozstawione nogi co tylko nasilalo te skurcze I oczywiscie skurcze parte ktore sa tak silne ze traci sie zmysły były ak silne ze mnie ogłuszały , oslepialy i nawet nie czułam dziecka przeciskajacego sie przez kanał rodny.A pozatym wszystko ok,na ostatnia chwile pojechalam do szpiala i po dwoch godz urodzilam.personel bardzo mily,byla przy mnie swietna polozna mile pielegniarki i zagladalo dwoch lekarzy :) wszyscy mnie chwalili . Mimo bolu bardzo milo wszystko wspominam i czesto wracam myslami do tamtych chwil, bo kiedy zobaczylam swoje malemstwo..to az brak mi słow zeby opisac co wtedy czułam to jest taki ogrom milosci jakiej zaden facet nigdy w zyciu nie poczuje.Teraz z sentymentem spogladam w \"moje\" szpitalne okno i wspominam te pierwsze chwile z moim malenstwem ktore sa najpieknieszymi chwilami z zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ból, ból, ból, ból i jeszcze raz ból. Ale da się wytrzymać, bo nie robi się tego dla siebie :) też byłam szyta na żywca - ale tylko 3 szwy i położna była bardzo delikatna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nawet spoko wspominam poród - no chyba, że już zapomniałam jak boli;) a najgorsze było faktycznie szycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msssonia1983
PODNOSZĘ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wspominam źle porodu-super personel i warunki,jedyne co najbardziej bolalo to skurcze kiedy szykla sie rozwierala, ale dalo sie wytrzymac bez krzyków i znieczulenia:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moment, kiedy miałam skurcze parte, ale położna nie pozwalała jeszcze przeć:o A mnie sie tak chciało przeć, ze to było nie do wytrzymania! W ogóle skurcze parte chyba były najgorsze. Samo rodzenie (wychodzenie dziecka) to była pestka, szycie tez do przeżycia, chociaż nie należało to przyjemności, a nacinanie poczułam jak uszczypnięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×