Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kataarina

Samotne, wyksztalcone, dojrzale...szukajace Jego w sieci i nie tylko

Polecane posty

Poza tym witam wszystkich - jestem Monika, mam 25 lat, jestem samotną dziewczyno-kobietą na studiach doktoranckich (o, Boże) na wydziale prawa (o, Boże). To tyle jeśli chodzi o przedstawienie się. Zwykle mówi się - jestem sama, ale nie samotna. I w gruncie rzeczy mają rację. Ja podpisuję się pod tym, choć w trochę innym sensie. Mam czas wypełniony do granic możliwości, niekoniecznie zajęciami na wydziale. Mam wielu, naprawdę wielu znajomych - niech o tym świadczy fakt, że codziennie na mieście, a mieszkam w Warszawie, spotykam swoich dobrych kolegów i koleżanki. Mam dużo zainteresowań, rozwijam się, ale też często po prostu siedzę z rozczochranymi włosami i jeszcze bez śniadania, z papierosem w ręku, siedzę przed komputerem. Moje życie jest wspaniałe. Mam kochającą mamusię, którą również kocham. Mam dwie dobre przyjaciółki (a kiedy mówię \"przyjaciel\" to jestem tego pewna), z którymi wiele przeszłam. Nie narzekam na brak zdrowia, pieniędzy czy urody. Byłabym z siebie bardzo dumna i zadowolona, może nawet pyszna, gdybym miała u boku swojego mężczyznę. Możecie pomyśleć, że chwalę się swoimi zaletami i właśnie dlatego jestem sama. Pomyślelibyście tak, gdybyście mnie zobaczyli, ale nie poznali mnie lepiej. Jestem zakompleksioną, niepewną siebie kobietką, która sprawia wrażenie przebojowej imprezowiczki, która \"zalicza\" mężczyzn i kobiety (tak, jestem biseksualna), jej życie jest nieprzerwanym pasmem ciekawych przygód i wrażeń, a ona sama ma się za królewnę. Niewiele osób wie, jaka naprawdę jestem. Może z siedem, osiem? Ostatnio często płaczę. Nie wiem dlaczego. Na uczelni jestem najlepsza wśród doktorantów, znajomi nie przestają dzwonić i wyciągać mnie na kawę/piwo/film/imprezę/koncert, itd., dobrze zarabiam, mam urocze mieszkanie w dobrej dzielnicy, słowem - raj. A mimo to wracam do domu i wyję. Wyję do pustych ścian, bo nawet kota nie mam. Taka ze mnie Magda M. :D Pozdrawiam, Merigold.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyzny. Prawdziwej, szczerej miłości, takiej z zaletami, wadami, wiesz, zwykłej miłości. Nie szukam mężczyzny idealnego, idealnej miłości, kogoś z bajki. Dawno odrzuciłam romantyczne mrzonki. Moim problemem jest to, że stanowię zbiór wszystkich cech niepożądanych u kobiety - jestem kobietą sukcesu, daję sobie dobrze radę, a ponad wszystko - jestem niekobieca. To nie znaczy, że chodzę ubrana w garnitury (choć powinnam, wiem:P) albo odwrotnie - w dres, nie maluję się (uwielbiam to!), nie noszę biżuterii czy ogólnie, wizualnie niekobieca. Nie. Ja wewnętrznie jestem zbyt męska chyba. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Jej, jakie wypracowanie:D Przywykłam do rozwlekłych wypowiedzi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie mozesz cos z tym zrobic? stac sie bardziej kobieca?Przynajmniej wizualnie.... Zrzuc dres jako pierwszy krok...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah, zle zrozumialam... Tak, moze to, co wczesniej pisalas n atemat swojej orientacji (bi) odgrywa role... Problem jest glebszy... Nie rozwiazesz go na forum... czy myslalas kiedys o terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozliwe, ze masz mocno rozwiniete pewne meskie cechy. Ale to raczej pomaga w niektorych sferach zycia. Jaka jest twoja matka? Jest kobieca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podoba się mężczyznom, choć jest jak ja, bardzo silna i twarda. Wybacz, ale moja orientacja nie ma tu nic do rzeczy. Zwłaszcza, że moją uwagę bardziej przyciągają mężczyźni; z kobietami miałam tylko przelotne romanse. Próbowałam, ale zawsze wytrzymywałam jakieś pół godziny. Nie daję rady dlużej być inna niż jestem. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy 17latka
Ja tam rozumiem tego faceta. Cudze dziecko dla mężczyzny zawsze jest przeszkodą i ciężarem, szczególnie gdy nie mieliście własnych dzieci. Na początku, pod wpływem "różowych okularów" tego tak nie widać, ale po dłuższym stażu w związku wychodzi to z całą jaskrawością. Można je co najwyżej zaakceptować (z zaciśniętymi zębami) ale pokochać raczej ciężko, przynajmniej w takim sensie, jak się kocha swoje dzieci. Ja już się parę razy w życiu o tym przekonałem (na szczęście nie na własnej skórze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ******************************
ja rozumiem Marigold. moze doktoratu nie mam, bi tez nie jestem,ale u mnie wszystko byloby idealne,gdyby nie ten brak faceta. jestem taka szczesliwa z tym zyciem jakie mam,ale to ,ze jestem sama "podcina mi tak jakby skrzydla", nie powiem ze nie jestem pewna siebie,bo znam swoja wartosc,ale jednak to,ze jest sie samym zastanawia ... dlaczego??? dlatego tez teraz studiuje drugi kierunek,mialam do podjecia trudna decyzje zwiazana ze specjalizacja,wzielam ta trudniejsza,bo przeciez i tak nie mam nic innego do roboty :( pozytywy bycia samym to tylko to,ze nie osiagnelabym tego co mam, gdybym z kims byla.nie chcialoby mi sie. kiedy to sie wszystko skonczy?? ale tez nie moge powiedziec tego co Marigold. uwazam ,ze fajnie sie ubieram, kobieco,podkreslam swoje atuty. wiec to nie o to chodzi, na pewno.moze troche niesmiala...ale nie chorobliwie, ze nie moge z kims dialogu nawiazac.. z tego co slyszalam moja wada,ze chyba zadzieram nosa, w tym sensie,ze nie moglabym byc z kims po zawodowce.i chyba maja racje.chodzi o samoocene,chcialabym tylko kogos z takimi ambicjami jak ja. wyglad nie musi byc nie wiadomo jak super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....................--> jak widzisz, powodów jest wiele, efekt ten sam - jesteśmy same. Że zacytuję jedną z bohaterek mojego ukochanego serialu \"Seks w wielkim mieście\": \"Dlaczego jest tyle wspaniałych wolnych kobiet i tak mało wspaniałych wolnych mężczyzn?\" Zauważcie, że facet nieważne czy wykształcony czy nie, brzydki, niebrzydki - ważne, żeby odpowiadał ogólnemu pojęciu mężczyzny i ma o wiele większe powodzenie niż kobieta w jego położeniu. Upraszczając - postawcie obok siebie faceta (zawodówka, wiek ok. 30 lat, główne hobby to piwo i nowe dresy, mieszka na blokowisku, uroda średnia) i kobietę (wyższe wykształcenie, wiek. ok 30 lat, główne hobby to opera/film/sport, mieszka w dobrej dzielnicy, uroda też średnia). I co? Facet nie narzeka na powodzenie, kobieta - jak my - płacze po nocach za tym jedynym. Dlaczego? Dlaczego faceci, którzy są beznadziejni mają takie powodzenie? Dlaczego kobiety na poziomie nie mogą sobie kogoś znaleźć? Co w tym jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, chociaż jedna osoba mi cos odpowiedziała :) Ja nie wymagam pokochania, mówienia synu/tato. Dziecko jest dobrze wychowane, ma własne środki finansowe, a niechby pozwolił mi dalej wychowywac i nie darł się jak chcę zapewnić dziecku przyszłość tzn pomóc na starcie, pomóc w sfinansowaniu studiów itp. On uważał, że chłopak powinien tyrać na tych hektarach ze świadomością, że to nie jest i nigdy nie będzie nasze (moje i mojego dziecka), no a oczywiście praca i finanse - cały ten wkład miał iść na dobro domu i pola, bo przecież tam mieszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie myśle,że roztrzasanie powodów dlaczego jestem sama nic tu nie da:) moja mama ciagle powtarza \" kazda potwora...\" wiec i ja gdzieś w srodku mam nadzieje, choc aktualnie nie czekam i nawet nie bardzo cche facetów ogladac. Mnie sie wydaje nieprawdą,ze meżczyzni sie obawiaja takich kobiet.Poprostu nie ma tak narawde zbyt wielu silnych mezczyzn. Takich co to zniesie,ze kobieta lepiej zarabia itd. A ci inni to moim zdaniem zwykle cieniasy :) Wy macie to czego ja nie mam :) bo ja poki co mam tylko wyksztalcenie :) mieskzam u mamy, nie mam pracy a oszczednosci sie koncza i co:) i tez jestem sama:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
mamo 17-latka- powiem tylko jedno...po przeczytaniu w innych tematach tych zdesperowanych osob,ktore zostaja z mezem nawet jak je bije...Tobie powiem tylko-chyle czola i gratuluje!!:) koles bez jaj szukal naiwnej i darmowego parobka,co bedzie obrabiac jego pole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_krk
dziewczyny nie oszukujcie sie, zwlaszcza te po 30, zalozylem wlasnie temat o takiej podobnej laseczce i niestety kobieta po 30, ktora jest sama i w dodatku nie ma dzieci postrzegana jest jak dziwoląg. Smutne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on_krk Kazdy ma prawo do swoich \"postrzegan\". Nawet tych, niepopartych wlasna refleksja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy nie myslimy...przyjmujemy \"schematy\" za prawde. Jak rozumiem miales problem z taka kobieta :) Nie chciala cie? I rozumiem ja. Mnie osobiscie rowniez nie interesuja mezczyzni, ktorych nie stac na myslenie. Rowniez to krytyczne.... w stosunku do samego siebie :) Musialo cie to bardzo dotknac osobiscie, skoro az topik na jej temat zalozyles... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_krk
nie, zalozyłem taki temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3624598 bo spodobala mi sie ta dziewczyna, rozmawialem z nia na gg troche i dziwi mnie, ze tak sie posunela w wieku i jest sama. I dopiero tutaj dowiedzialem sie co mysla inni nie tylko faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie ... masz 33 lata, jestes sam...i to jest normalne dla ciebie. Zakladasz natomiast az topik, na temat kobiety w analogicznym do ciebie wieku... bo wydaje ci sie tu cos nie tak. Rzeczywiscie, jest cos nie tak... ale z toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_krk
oj dziewczyny, jest leniwa niedziela, zastanawia mnie fakt dlaczego taka mila i ładna dziewczyna do tej pory jest sama. No zalozylem temat z ciekawosci, co na ten temat mysla inni. Wiem jak to w zyciu jest. Sam bylem w zwiazku ale bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego nie zapytasz sie o to jej po prostu? Mozliwosci jest wiele...Mogla sie z kims rozstac i teraz sie boi, mogla miec gorzkie doswiadczenia, dzieci moze tez nie miec z roznych powodow... Powiedziawszy szczerze, ja na miejscu tej dziewczyny, gdybym dowiedziala sie, ze dales linka do jej anonsu tak na forum publicum i pytasz sie co o tym sadza jakies przypadkowe osoby...nadal pozostalabym \"niedostepna\". Mowie to calkiem szczerze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_krk
ona mi mowila, ale wiecie jak to jest z netowymi znajomosciami. Moze macie racje troche przegiąłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ❤️ Myślałam ostatnio wiele nad tym, co napisała tamta dziewczyna u Margoli, że może to my powinnyśmy się zmienić, bo skoro wszyscy wokół nas kogoś mają, a my nie, to może w nas jest problem. I trudno temu nie przyznać racji, bo najłatwiej czekać za Nim, myśląc sobie \"Jeszcze nie trafiłam na swojego, muszę poczekać...\". A może by tak wziąć sprawy w swoje ręce i samej poderwać faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekac za nim?? ja w kolejce nie stoje ja tak przewrotnie zapytam\"czy jesli sie zmienie po to zeby znalesc faceta to czy to nadal bede ja?? czy juz ktos inny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widzisz :D Ja też się nad tym zastanawiałam, gdzieś od dwudziestki i dopiero wczoraj doszłam do wniosku, że... mam to głęboko gdzieś. Chcę poczuć miłość, chcę się czuć potrzebna i nie widzę potrzeby upierania się przy swoim. Jeśli przez siedem lat względnego poszukiwania najpierw księcia, potem faceta, wreszcie kogokolwiek nie znalazłam tego co chcę, to chyba problem jest we mnie, a nie w innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×