Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anulka5

szukam przyjaciół

Polecane posty

Gość deletka
staram się być ale jak patrzę na to moje dziecko to rece opadają.Robi i gada takie bzdury że płakać mi sie chce.Co sie z nią stalo?Naprawde załamać się można.Masz normalne dziecko a teraz nienormalne...........:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem Deletko ze to bardzo trudne,najbardziej mama cierpi gdy widzi jak jej dziecku dzieje sie kszywda,ale musisz byc silna bo córka bardzo Cie potrzebóje,nawet jesli wszystko wyglada zupełnie inaczej,pisz,wyplacz się na forum jesli Ci to pomoze,bedziemy Cie wspierac z całych sił,mozesz na mnie liczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
dzięki bardzo.Co do beczenia to becze po kątach często .Na dodatek w zatrudnieniu dali mi kartkę że musze przejść 10 zakładów pracy czy mnie nie przyjmą do robotki.10 lat nic dla mnie nie mieli a teraz gdy mam problemy to łazić jeszcze w sprawie pracy......ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to czesto bywa jak kłopoty to wszystkie naraz,ale nic nie dzieje sie bez przyczyny,moze to pozwoli choc troche oderwac Ci sie od spraw domowych,jestem z Toba myslami......ale az 10 zakładów pracy???? obawiam że mnie tez to czeka przeciez trwa walka z bezrobociem......trzymaj się.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach te problemy, tylko się mnożą. Deletko nie umiem już cię pocieszać, to co przechodzisz jest naprawde cięzkie. Myśle, że jednak jak najszybciej twoja córka powinna porozmawiac ze specjalistą. Tylko teraz pytanie, czy zdoła sie otworzyć przed obca osobą, miejmy nadzieje, że oni mają odpowiednie podejście do dzieci. Naprawde trzymam kciuki żeby się udało. Co do tego chodzenia po zakładach, to u nas też tak jest. Jedyne wyjście, aby urząd pracy was nie nękał, to wpisać się na ksiażeczke rodzinną w firmie meża. Ja tak mam już od dłuszego czasu i nie odwiedzam urzędu. Właściwie oni sami mi to zaproponowali, kiedy poprzednio miałam zasiłek przez 6 miesiecy, i kiedy ten czas minął i już mi kasa nie przysługiwała to mąż wpisał mnie na książeczke razem z synem, oczywiście to załatwia sie w księgowości firmy chłopa. Teraz kiedy się sama zwolniłam i zasiłek mi nie przysługiwał to wróciłam do tej formy i nikt mnie nie nęka głupimy ofertami pracy, która mnie nie interesuje. Ja nadal kontynuuje malowanie. Dziś skończyłam kuchnie i zaczęłam jadalnie, niestety pomyliły mi sie farby, bo mam taki sam kolor olejnej do drzwi i normalnej do ścian. Niestety zorientowałam się jak już połowe ściany pomalowałam i zaczęło mi niezle śmierdzieć olejnicą. Wszystko łącznie z wałkiem i rynienka wywaliłam do śmieci i jutro musze iść po nowe. Co ze ścianą to sama nie wiem zobacze jak będzie jutro wyglądać, ale te farby / tikurilla/ są naprawde świetne, tak łatwo sie maluje, i świetnie kryją. Mam nadzieje, że do świąt mieszkanie bedzie lśniło. Kończe, bo mnie głowa boli pewnie od tego smrodu farby. Życze uporania sie z problemami i aby do wiosny 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
ja jestem od dawna wpisana w książeczce męża ale pewnie PUP w moim miescie chce sobie poprawić statystyki.Muszą mnie troche pomęczyć czasami jako długotrwale bezrobotną.Nic im niby nie wadze-kasy nie biorę ,ubezpieczona jestem przy mężu ale cóż.Chętnie wogóle bym się stamtad wyrejestrowała ale niestety często potrzebne są różne zaświadczenia-np na rodzinne.Pozdrawiam dziewczynki.ach M33-ależ będziesz miała cudnie świeżo i pachnąco na święta.Ja jak się biorę za przedświateczne porządki to chałupka też wygląda jakby był remoncik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny,ja z dziewczynkami tez od dawna jesteśmy wpisane w ksiażeczce męża i nadal mnie nekaja ofertami pracy, szkoleniami wiec to nie jest żaden sposób na PUP,Deletka ma racje,pewnie wiekszosc z nas by sie poprostu wyrejestrowała,bo mysle że jak sobie same pracy nie znajdziemy to nic ciekawego nam nie dadza i tak trwamy z roku na rok ze wzgledu na te zaswiadczenia....... M33 jestem pod ogromnym wrażeniem,brawo.... Pozdrawiam Was bardzo cieplutko,milego dnia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka5
Cześć dziewczynki-ja dalej nękana jestem bólami brzucha.Juz pomału przechodzi,bo nawet chodzę do pracy,ale Wam tego nie życzę. M33-jesteś WIELKA i z premedytacją piszę to dużymi literami.Ja bym sie nigdy nie odważyła sama malować chałupy!!!!. Deletko trzymaj się dzielnie i pisz jak tam córcia.Pociesz sie tym ,że moja tak mi pyskuje,że najchętniej spusciłabym jej taki manto,aż nauczylaby sie szanować rodziców.Nieraz to mi ręce opadaja jak coś mi odpowie,nie wiem gdzie ona słyszy takie odzywki. Sips,a jak Twoje samopoczucie? Wiecie te oferty z urzędów pracy to o d... rozbic.Moja znajoma brała dziecko w wózek i chodziła po pracodawcach,ale jak ją zobaczyli z małym dzieckiem,to odrazu mówili,że nie maja już wolnych etatów.Także to dobry sposób na nich.I nigdzie ją nie przyjeli do pracy .A i w końcu urząd skapitulował z ofertami . Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słonka dzieki za podziw, ale to nic wielkiego, teraz sa takie farby, że napewno byście sobie poradziły. a to sprawia mi wielka stysfakcje, i chwalć mam sie czym przed przybyłymi do nas. Wracając do tematu PUP, to ja nie jestem tam wogóle zarejstrowana. Kiedy mi sami poradzili, że mam sie do męża przepisać, to automatycznie mnie wyrejstrowali. Nigdy też żadnych zaświadczeń od nich nie potrzebowałam, bo rodzinne też dostaje mąż w swoim zakładzie. Może pownnyście sie dowiedzieć i wyrejstrować się i miec spokój. Trzymajcie sie zdrowo, pozdrowionka, papa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
stwierdziłam że do poniedziałku nie będę tu smęcić i szlochać.Muszę wziąć się w garść.W poniedziałek pójdę do tego psychologa sama pogadać.No i chcę się pochwalić jeśli chodzi o te tańce że córa do tego zespołu przeszła.Jestem jednak trochę przerażona bo w poniedziałek 2 godz tańców z jakimś choreografem.Ja akurat wtedy mam do tego psychologa.Mąż nie wiiadomo wkońcu czy będzie mógł z nią zostać i pójść na te tańce a to bardzo wazne aby ten 1 raz poszła.Wkurza mnie to że nie potrafie tego wszystkiego ogarnąć.Chyba sama tez wkońcu pojde do psychologa jakiegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M33 jak zawsze skromna,dziewczyno dobrze wiesz że nawet są tacy "zdolni" panowie którzy nie radza sobie z pracami domowymi a co dopiero mowic o kobiecie,odwalasz kawał dobrej roboty i zasługujesz na uznanie....wiec masz je z naszej strony :) Anulko zdrówka życze 🌼 Deletko jestesmy z Tobą...trzymaj sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
do tego mąż niepotrzebnie powiedział tesciowej o tych córy klopotach bo dzis od rana szlocha mi do słuchawki i gada głupoty,że to może przeze mnie bo córce na duzo pozwalam-bo nosi za długie kolczyki anie powinna,że ja ją rozpieścilam i nie ma kontaktu z nimi wcale bo ja ich nie lubię itp.Ja jej powiedziałam ze wcześniej jakoś nigdy się nie rwali aby ją gdzieś na trochę zabrać,więc dziecko nie przyzwyczajone.ble ble ble.....Tak strasznie nie lubię jej sluchać........Ona się dziwi że dziecko nie chce do nich a jak przyjdziemy to sie nasłucha że to źle tamto żle.Jak w zeszłym roku mówię że jest wśród wyróżnionych uczniów na 5 miejscu to ta co tak słabo i czemu nie na 3 miejscu???A jak się na mnie obraziła i rok wnuczki nie widziała i nie chciała przyjść na Komunię??/Ale to pewnie nie ważne. Wszystko w wychowaniu to oczywiście moja wina........Ok juz nie marudzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deletko wcale sie tym nie przejmuj,tescoiwe tak juz mają,muszą marudzic...napewno jestes wspaniałą mamą i bardzo kochasz corke nie mam co do tego zadnych wątpliwosci...wiec nosek do góry,zobaczysz wszystko bedzie dobrze....zobacz tak sie martwiłaś tymi tancami i okazało sie ze niepotrzebnie,masz bardzo zdolną pocieche i w duzej mierze to Twoja zasługa,nie daj sobie wmawiac ze jest inaczej...ogarniesz wszystko,tylko spokojnie ...... pozdrawiam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
znowu dzięki za slowa otuchy-widzę że swoich psychologów mam na kafe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deletko kochana, wiem jak to jest, gdy się wszystko wali naraz. Oczywiście teściową olej, ja mam taka samą sytuacje z teściem, / teściowej nie znałam/ zawsze mu zle, nie umie wnuka pochwalić, tylko zawsze znajdzie coś. Ale mój syn juz sie przyzwyczaił, i nie zwraca na to uwagi, a ja też zaraz komentuje jakieś docinki i teścia spławiam. Usiąć spokojnie i zrób plan tego poniedziałku. Może uda ci sie zawieść córke na tańce, zostawić ja tam i po wizycie po nia wrócić. Nie wiem jakie masz godziny tych spotkań, ale może sie pokrywają. Jak nie to mąż napewno da rade ci pomóc, napewno też martwi sie o córke. Pogratuluj jej tego sukcesu w tańcu, ja uwielbiam patrzeć na tańczących, bo sama mam dwie lewe nogi. Przyznam sie wam, że straciłam dzis zapał do tego malowania. Wprawdzie pomalowałam pokój syna, i zostały mi tylko jakieś drobiazgi, to chyba sobie to odpuszcze przez weekend. Musze nabrać sił i ochoty do dalszej pracy, bo jak sie nie ma juz tej checi do roboty, to sie robi byle jak, a ja tak nie chce. No to trzymajcie sie złotka, i deletko spokój i jeszcze raz spokój. Wiem na własnym przykładzie, że z każdej sytuacji jest wyjście. Pa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawka pyszna. Ale nie ma z kim pogadać!!!!!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA krzycze, słyszycie mnie??????? :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ,zagladam tu czasem,zapraszam na kawke,ale chyba marne szanse na rozkręcenie topiku... M 33 chyba musimy sie poddac :( widac nie ma ludzi szukajacych przyjaciół,albo są tylko boją sie kolejnej porażki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wirtulandio, dlaczego nie nadajesz się na przyjaciółke? Tu nikt nikogo nie widzi i tak naprawde nie zna, a pogadać zawsze można, i tajemnice nie wyjdą na jaw. Witaj sips, nie poddawajmy się, gdzie ja będe pisac jak nie tu??? Jakoś nie umiem już zaczynać gdzie indziej, niestety nie wszyscy umieją korzystac z dobrodziejstwa takich topików. A tu zawsze było miło. Zacznijmy jakis temat, może ktos sie podłączy do dyskusji. Może fatum......czy wierzycie że jest cos takiego? Ja ostatnio mam wrażenie, że cos takiego zawisło nad moja rodziną. Nic nam sie nie udaje. Założyliśmy ogrzewanie, ale piec nie jet w pełni sprawny, serwisant sie nie zjawia. Założyliśmy cyfre, i po paru dniach wysiadła, mąż musiał siedzieć na dachu pół niedzieli i ustawiać sam wszystko od nowa, choć za założenie zapłaciliśmy 100zł. A dziś kupiłam wspaniały rowerek mojemu chrześniakowi na roczek, i wieczorem okazało się, że chrzestny juz dwa tygodnie temu kupił też rowerek, a myślałam, że będe orginalna. Masakra nie ma dnia, bez złych rzeczy, czy to fatum? Nigdy nie ma tak żebyśmy coś kupili , podłączyli i żeby działało tak jak powinno. To musi być fatum. co wy na to?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Jeszcze do niedawna nie wierzyłam w fatum......ale dzis myśle że cos w tym musi byc....od pewnego czasu zaczynam sie zastanawiac,czy może mnie ktos tak bardzo nienawidziec (mam na myśli moją sąsiadke) żeby zesłac na mnie nieszczęścia.....w krótkim okresie pękła rura od centralnego..za kilka dni pralka przestała prac,okazało sie że trzeba kupic nową,potem z dnia na dzień zachorowałam tak poważnie że wylądowałam w szpitalu......możecie mi niewierzyc,ale ta zła passa zakończyła się z dniem kiedy przez przypadek,robiąc porządki,znalazłam bochenek chleba zakopany pod moja bramą,był zakopany tak płytko że grabiąc poprostu zachaczyłam o niego i wyciągnełam go.......do dziś zadaje sobie pytanie ......czy to możliwe,że sąsiadka zakopując ten chleb pod moja bramą mogła zciągnąc na mnie te wszystkie nieszczęścia........jestem katoliczką czy wypada mi wierzyc w takie historie?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka5
Cześć dziewczynki! Sips jestem przerażona Twoim odkryciem pod bramą!.Myślisz ,że to może miec jakis zwiazek z Twoją złą passą?.Ja uważam,ze nasze życie jest juz tak poukładane,że jak coś się wali ,to wszystko naraz. Ja mam teraz 2 h wolnego,bo córka pojechała na angielski i tak sobie myślę co robic?.Chyba sie połoze i pospię,bo nastały te trudne dni i wszystko mnie boli.Dziewczynki powiedzcie mi ,czy juz bierzecie się za porządki świąteczne,czy odkładacie to na potem?.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Anulko,wiesz moja sąsiadka to starsza pani,ona bardzo wierzy w takie zabobony,a ja no cóż..... może to poprostu przypadek..... Jeśli chodzi o porządki świąteczne to zaczełam juz powoli,ale niestety musiałam sie poddac,bo strasznie rozbolał mnie brzuch,chyba jednak lekarz miał racje i musze go posłuchac....tylko jak nic nie robic przez cały miesiąc a następne pięc oszczędzac się???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sips, jak mus to mus, zdrowie ważniejsze niz porzadki. Ja z reguły nie szaleje. Musze miec ochoe na sprzątanie. Teraz tak sie złożyło, że to ogrzewanie zakładaliśmy, no to te ściany pomalowałam, okna pomyłam, bo nowe rolety i firany kupiłam, to nie wypadało na brudne okna zakładać. W sumie tylko jeszcze z pościelami czekam, i za kilka dni je wymienie, potem przed świetami jak ubierzemy choinke to poodkurzam i zmyje podłogi, i tyle mich porzadków. Z natury nie jestem pedantką, była nia moja mama i skutecznie mnie zniechęciła swoim zachowaniem do bycia porzadnicką. Nie myślcie, że w syfie mieszkam, ale generalnie sprzatam jak mam dzień, jak juz kiedys pisałam najlepiej przed okresem, wtedy mam pawer. A takie codzienne pozamiatanie czy starcie kurzu no to wiadomo. Także wyluzujcie dziewczynki, goście wam sie zwala na święta, to i tak bałaganu narobią. Twoja opowieść sips przyprawiła mnie o dreszcze. Nie słyszałam o takim zabobonie, żeby chleb zakopywać? Mam nadzieje, że to przypadek i że te złe rzeczy to zbieg okoliczności. Trzymajcie sie kobietki, pa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
co Wy tu za horrory opowiadacie??:).Mówicie tu o jakiś klątwach........mnie natomiast lekko przeraza stłuczone lusterko.Kiedys jak córa miała ze 2 latka potłukła i jakoś te najblizsze lata były kiepskie-małżeńsko ,dużo kłótni,potem córy jakies szmery w sercu potem okazało że moja babcia ma raka i po 3 mc zmarła (w swoje imieniny do tego) a mnie ciągle po głowie chodzilo ze to przez to lusterko 7 lat nieszczęścia.Potem nagle spokój-mąż przestał hulać, dziecko zdrowe ,my też ,no takie normalne życie.A miesiąc temu mąż wiecie co zrobił ???????? STŁUKŁ LUSTERKO. Pamiętam że powiedziałam do niego że znowu 7 lat nieszczęścia.Wkurzył się że gadam takie głupoty no i co? Z córką te okropne klopoty,lekarze,teściu w szpitalu na stan przedzawałowy.......Jeszce sobie myślałam ze to nie ja stłukłam to mnie nie tyczy ale córka wkońcu jest też jego,tata -jego...........Człowiek niestety ma w głowie takie bzdurki i zabobonki,bo jak się coś wali to zawsze wiele rzeczy naraz i próbujemy wymyśleć czyja to wina.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Deletko nareszcie sie odezwałaś ale przyznam szczerze że liczyłam na lepsze wieści,no cóż jak pech to pech,mam nadzieje że z tym lustrem tym razem sie nie sprawdzi,tego Ci zycze z całego serca,trzymaj sie ,pozdrwaiam wszystkich cieplutko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
dzięki sipsik za ciepłe słówko.Tzn to co napisalam bylo po stłuczeniu tego lusterka.Teściu już w tym czasie wyszedł ze szpitala a co do córy -to moze ciut lepiej........Jednak czekają mnie 2 wizyty lekarskie-psycholog - nawet psychiatra,ale dopiero w styczniu bo niestety jak się coś dzieje to i tak trzeba czekać.Ja sama juz byłam u tej psycholog przedstawic problem,już sama nie wiem co tam gadała ale z tego co pamiętam to doszukuje się w jej lękach że to skutek złych relacji emocjonalnych miedzy rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
A tak wogole to pozdrawiam Wszystkie dziewczyneczki i dodam ze codziennie tu byłam i czytałam (oprócz weekendu) ale nastrojowo nie zawsze mi bylo do pisania.Po co mam tu wprowadzać czasem smutki na topik....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deletka
Na poprawę nastroju...Strasznie mnie to rozśmieszylo.......................... Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok. - "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet. - "To nie jest twoja sypialnia. - Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał. - "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! - Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!" - "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie" Kazio pomyślał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe. - "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział. W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut. - "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut - "Jak ci się podoba bycie kurą?" - "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje" - "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut - "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz" Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi. - "Łoł to było zajebiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony : - "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deletko widze że humorek masz nieco lepszy :D bardzo dobry dowcip,tylko ja nigdy nie potrafie ich opowiadac a szkoda bo czasami naprawde jest sie z czego pośmiac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj deletko, super kawał. Ja podobnie jak sips nie mam pamięci do kawałów, ale bardzo je lubie. Mój brat jest w tym mistrzem, jak zaczyna opowiadać, to ja już się śmieje. Dobrze, że poczucie humoru nam dopisuje. Ja jutro jade do rodziców i brata, mam nadzieje, że sie troche odstresuje, i nawdycham świeżego powietrza. Trzymajcie sie i życze miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×