Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość wiec nie mow ze nie
ma 7 latków roszczeniowych....zapewniam Cie ze są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście że są Słyszałam dialog ojca z siedmiolatkiem o prezentach.Ojciec proponował pójście do miasta żeby coś wybrać a dziecko wyjazd na zakupy do innego miasta oddalonego o 200 km.I gdybym tego nie słyszała to bym nie uwierzyła,że sepleniące dziecko potrafi powiedzieć:\"nie interesuje mnie,że musisz iść do pracy-tylko moje prezenty mnie interesują\".Do trzech nie umie zliczyć awypowiedzi na poziomie dorosłej,obeznanej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yemena
Straszne są niektóre z waszych wypowiedzi. Ja chyba jednak jestem szczęściarą. Jestem z moim facetem od trzech lat. Od dwóch mieszka ze mną. Ma trójkę dzieci, bliźnięta w wieku 11 lat i jedno w wieku 6 lat… W zasadzie nie mieliśmy żadnych problemów z porozumieniem. Tzn. gładko oczywiście też nie było. Dzieci, po szkole bądź przedszkolu, w tygodniu zawsze są u nas. Ja mam mieszkanie praktycznie trzy minutki drogi od szkoły bliźniaków więc mogą same wracac do domu. 6-latka odbiera tata z przedszkola i razem wracają do domu. Wieczorem odwozi je do mamy. Weekendy to różnie – czasem u nas są, czasem z mamą, czasem jesteśmy wszyscy razem (raczej rzadkośc). Z dziecmi raczej większego problemu nie było (oczywiście poza początkami kiedy mnie zupełnie nie znały, a najmłodsze miało w końcu niecałe trzy latka). Ale pojawił się problem z mamą dzieci. W sumie nie mogę powiedziec, że to była przysłowiowa „igła”. Dodam, że jestem o 8 lat młodsza od mojego mężczyzny i 10 lat od jego byłej żony. Chodziło o czas kiedy dzieci przebywały u nas. No cóż ja faktycznie nie znałam zasad jakie wpajała im ich mama, na co im pozwalała a na co nie. Ja traktowałam je, może troszkę łagodniej, ale przecież nie w złej wierze. W każdym razie mama się zbuntowała, że taka „smarkula” będzie rozpuszczac jej dzieci, pozwalac na wszystko i tym nastawiac dzieci przeciw niej. Było małe zamieszanie, kilka niepotrzebnie wypowiedzianych słów, ale w końcu się dogadałyśmy. Teraz pojawi się pewnie kolejny problem. Kończę studia, i coraz poważniej myślę o założeniu własnej rodziny a więc trzeba będzie rozpatrzyc kwestię przestrzenną, czasową itd. Trzeba będzie jakoś przygotowac starsze, że „ciocia” najprawdopodobniej urodzi im braciszka lub siostrzyczkę… ale w końcu wiedziałam na co się piszę. W każdym razie muszę przyznac, że jednak jakieś tam oparcie mam w mamie dzieci, bo nigdy ich nie buntowała, nie stwarzała poważniejszych problemów. Życzę powodzenia dziewczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matki z dziecioramii
jasne nigdy ich nie buntowała.. a ciebie nazywa z pogardą smarkulą.. ta baba ma syndrom psa.. On nie mój ale mój ja nim rządze.. dajecie się rzadzić jakies głupiej babie? jak odszedł od niej wiedziała baba na co sie pisze- ze bedzie ukochana, ze będą chcieli miec dziecko. Chyba ze jej 5 klepki brak albo tak zazdrosna jest o Twoje szczescie. Wiedziała doskonale, ze tak bedzie i jeszcze strzela fochy? za słowo smarkula twoj maż powinien ją niezle ochrzanic:) i po ryju dac. Ta baba nie ma za grosz szacunku dla ciebie. przypuszczam ze Twoj mąż rowniez. Bo młodsza jestes..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość softandsilky

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość softandsilky
Witam! Od paru miesięcy spotykam się z rozwodnikiem, który ma dwie córki-nastolatki. Zakochałam się w nim, ale boję się czy taki związek ma przyszłość. Do córek dzwoni bardzo często, oprócz alimentów (wysokich) przesyła im pieniądze na kolonie, na inne przyjemności. Sądzę, że trochę go naciągają. Nie podoba mi się to. W tej chwili on nie ma mieszkania (mieszka w hotelu pracowniczym bo zmienił pracę na lepiej płatną a jego eks mieszka w jego mieszkaniu z córkami-sądownie jego jest połowa mieszkania...dłuższa opowieść), ja też mieszkam u rodziców. Rozmawialiśmy na temat tego, że chcielibyśmy mieć wspólne dziecko...tylko czy będzie nas na to stać? Mam jeszcze rok studiów przed sobą. Czarno to widzę...a z samej miłości nie da się wyżyć. Dodam, że jestem bezdzietną panną z nieudanym związkiem na koncie. I nie jestem przyzwyczajona do skromnego życia. Po przeczytaniu Waszych opinii jeszcze bardziej się waham...ale on jest taki ciepły i kochany...tylko czy w przyszłości np. brak pieniędzy nas nie zniszczy? Nie wiem co mam robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość like that
coś na temat pensji nauczycieli, bo mna trzepnęło: "a to zalezy w jakiej szkole pracuje bo moja kolezanka ma 3600 zł netto na reke." nauczyciel mianowany (kiedyś po 4, teraz chyba 6 latach pracy, studiach wyższych, podyplomówce i niezliczonych kursach) zarabia na jednym etacie ok 1400-1500 zł netto. nauczyciel dyplomowany, czyli ostatni stopień awansu, zarabia niecałe 3000 brutto. a to jest po jakichś 10 latach pracy. 3600 netto może zarabiać lektor w prywatnej szkole językowej, ale nie ma płaconych wakacji i jest to najczęściej umowa zlecenie albo kontrakt. ewentualnie nauczyciel pracujący na ponad 2 etaty. szkoły prywatne aż tak dużo nie płacą, chyba, że jakaś szkoła dla dzieci dyplomatów w Warszawie. a co do korepetycji to raz, że historyk czy chemik nie ma na nie wielkich szans, a dwa że korepetycje to niepewny biznes, trwają średnio od października do maja i dziś są, a jutro nie ma, więc nie można ich brać pod uwagę przy wyznaczaniu alimentów. poza tym... weźcie sobie taki przykład, drogie ex - 500 zł alimentów to dla was mało, tak> no to sobie wyobraźcie, ze NIE dostajecie, ale musicie DAĆ te 500 zł na dziecko męża. zmienia postać rzeczy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość softandsilky
A prawie 1000zł na dwójkę dzieciaczków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
Softansilky zastanow sie porzadnie nad zwiazkiem. Wasze wszystkie poroblemy i klotnie beda glownie o balast przeszlosci meza. a kiedy urodzisz wlasne dziecko, to dostaniesz szalu ktoregos dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
do Phii ja nie mam zastrzezen do tego czy eks mojego meza nie dba o dziecko, bo dba. Ale kazde dziecko ma taki standard zycia jaki zapewnia mu jego rodzice, a nie malzonkowie tych rodzicow. Jezeli moj maz jest nauczycielem i jego eks rowniez, to standard zycia jaki zapewnia dziecku bedzie adekwatny do ich zarobkow, czyli nalezy sie ograniczyc. Dziecko np nie musi wtedy chodzic 5 razy w tygodniu na zajecia dodatkowe a np 2 razy, nie kupuje sie dziecku gier komputerowych za 500 zl, kupuje ksiazki uzywane od kolezanki z rocznika starszego i nie ma pretensji do wyjazdow na spektakle do warszawy a zapewnia sie rozwoj kulturalny w obrebie miata w ktorym sie mieszka. Ja nie wiem w jakich pelnych rodzinach-przecietnych w polsce z dwojka dzieci rodzice zapewniaja to wszystko o co maja roszczenia matki dzieci z rozbitych zwiazkow. Jezeli ja zarabiam wiecej, to chce efekty mojej pracy przeznaczyc na wlasne dziecko tylko i wylacznie.i dlaczego ja mam to dziecko zabierac na narty w alpy czy wczasy za granica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
i chcialam sie glownie dowiedziec od kobiet, jaki ich jest stosunek do tych obcych dzieciakow, Jak to u Was wyglada?Czy macie sytuacje w domu kiedy nienawidzicie eks ktora wam ciagle zatruwa zycie, dowiaduje sie z roznych zrodel o waszym zyciu.Czy musicie sie ukrywac gdzie jezdzicie, wazyc na slowa ktore wypowiadacie przy dzieciaku. Czy jako drugie zony tez czytacie te glupkowate pozwy i odpowiadacie na nie.I czy to wszystko nie wplywa na was sosunek do dzieci meza. Bo we mnie zrobilo to takie spustoszenie, ze na dzwiek imienia dzieciaka mnie wzdryga. I dla mnie wizyty to męka. I nie moge nic na to poradzic mimo iz kazdego dnia sobie wmawiam ze dziecko jest niewinne( i w sumie ten dzieciak jest grzeczny) I czy tez macie miesiac wakacji, 2 tygodnie ferii, i co drugi weekend od piatku sdo niedzieli. Ja pracuje, wracam qw piatem zmeczona po robocie po calym tygodniu i chce sobie posiedziec z mezem sama. A miesiac wakacji to dla mnie horror. Siedzimy w jednym pokoju a mnie krepuje to dziecko, czuje sie jak intruz we wlasnym domu. Nie czuje ani swobody zachowania ani wypowiedzi. A moja awersja jest tak silna ze nie chce wchodzic w zadne kontakty z tym dzieciakiem. I moze to po prostu ja jestem zlym charakterem i potworem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skworonka
Phii---to nie ja motam, ale ty, bo piszac o tych nieszczesnych kwotach 500 i 1200 mialam na mysli ze reszte i tak tatus płaci, bo to wynikalo z wypowiedzi skowronka.Chyba ze uwazasz ze wakacje u ojca, sa na zasadzie 'stoliczku nakryj sie" . Jesli doczytałas to wiesz ze sama jest i eks i next, znam wiec bardzo dobrze problemy zwiazne z tymi statusami.Moja córka jesli marzy o czymś ,a wie ,ze w tej chwili nie jestem w stanie jej tego dac, dzwoni do swojego ojca i pyta czy mogłby, jesli nie moze teraz to ona zwyczajnie czeka i nie robi awantur princessy. Są takie sytuacje ze razem na spólke kupujemy dla niej wymarzona rzecz.Ale do takich rozwiazan to chyba trzeba jednak dorosnac mentalnie.Corka dostaje 600zł alimentow, w ciagu roku prezenty urodzinowe, imieninowe, swiateczne i tydzien lub dwa wspolnych wakacji z ojcem. 2-3 razy do roku ojciec przyjeżdża do niej lub ona jedzie do ojca.Mieszkamy od siebie w dosc duzej odleglosci,ale kontakt telefoniczny jest zawsze.Kłotni na temat kasy nigdy nie było. Jedyny konflikt wynikł z powodu jego byłej kobiety, ktora chciala zwyczajnie odgonic ojca od córki. Nie bralam udzialu w tym konflikcie- powiedzialam swoje zdanie tylko do niego. On sam stwierdzil ,ze skoro kobieta nie akceptuje jego dziecka i nie moze sie z tym pogodzic ,ze on ma rowniez swoja przeszlosc( tak jak ona) to ich zwiazek nie ma sensu. Ludzie są rozni i eksy i nexty potarfia miec swoje za skora.Ale z powodu tego ze next mojego eksa byla niedojrzala nie uznam ze wszytskie sa takie same, to samo tyczy eks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skworonka
Skworonku - nie jestes ani złym charakterem ani potworem, zwyczajnie buntujesz sie , masz prawo, w koncu kazdy by sie zbuntowal na twoim miejscu z powodu"braku powietrza". Jedyne wyjscie to krok po kroku rozmawiac z mezem, bo to jego dziecko i on powinien zajac sie nim podczas weekendow. Ferie i wakacje mozna dziecku zorganizowac. Sa kolonie , zimowiska. I z takich wolnych dni od nauki dziecko bedzie bardziej zadowlone, pozna nowych ludzi, zobaczy nowe miejsca. A finanse mozna podzielic na polowe w kwesti wyjazdow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
ale finanse podzielic na polowe z kim by mial maz? bo jego eks nie chciala is na zadne ustepsstwa dotyczace ferii i wakacji ,aby mial mozliwosc zapenienia dziecku czegos. poza tym on nigdy nie wysle dzieciaka na kolonie czy cos w tym stylu bo przeciez chce z córka spedzac czas. No i ona musi spedzac czas ze swoim przyrodnim rodzenswem czyli naszym wspolnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość softandsilky
Skowronku dlaczego tak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie jest nastawienie
jego córki do Ciebie Skowronku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yemena
do matki z dziecioramii - jeżeli ty masz takie podejście to ok. Ja nie obrażam się za każde negatywne słowo wypowiedziane w moją stronę - czy to takie nienormalne?? gdy sprzeczam się z moim ukochanym też powiem czasem coś niemiłego czego tak naprawdę powiedziec nie chciałam. Zresztą napisałam, że padło kilka niepotrzebnych słów. Ja nie bronię „eks” bo uważam, że mogła to inaczej od początku załatwic, ale mi łatwo jest mówic. Zresztą uważam, że ten problem to nie była „igła” bo szło tu o kilka lat wpajania różnych zasad do głowy jej pociech. O reakcji mojego faceta nie napisałam nic. I nikt nie napisał, że „mama dzieci” rządzi swoim „eks”. Ale jeżeli dla Ciebie wychowywanie i omawianie spraw dotyczących dorastania dzieci to rządzenie, no to niech i tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
najgorsze ze to dziecko jest mile i spokojne i kocha swojego przyrodniego brata. Dgyby byla nieznosnym bachorem to mialabym usprawiedliwienie dla siebie. Po prostu miesiace spraw sadowych, wieczne jakies problemy powodowane przez eks, sledzenie naszego zycia, wieczny temat w naszym domu eks i jej dzieciaka, sprawily ze nabralam tej niecheci. Poza tym wieczna walka o respektowanie moich praw. Poniewaz na poczatku eks narzucala mimo wyroku sadowego w sprawie widzen swoje zadania: odbierz dzis o tej ,zawiez tam, w ten weekend nie w nastepny, musialam poprzez wiele klotni uswiadomic mezowi ze ja nie bede sie dostosowywac pod plany jego bylej,ani nie pozwole aby byl taksowkarzem nA JEJ zyczenia. jest wyrok sadu ktory ma byc respektowany a na zadne zamiany sie nie godze, bo chce miec mozliwosc rowniez czegos zaplanowania. Poza tym poki tego nie wyegzekwowalam, to w ogole myslalm ze oszaleje. Tylko na poczatku jakos mialam opory zeby jasno i dobitnie wyrazic swoje zdanie. Jednak ludzka wytrzymalosc ma granice. na poczatku malzenstwa,kiedy sie urzadzalismy mielismy mnowstwo spraw do zalatwienie, dzieciak byl podrzucany od switu do nocy. wiele spraw trzeba bylo zalatwic po jej odstawieniu, poniewaz o wielu rzeczach nie mogla byc wtajemniczona. Nastepny przyklad przeginania paly przez mojego meza, jak odebral mnie ze szpitala po porodzie, szybkp szybko bo po dziecika musial jechac bo mial widzenia, zmaiast mi pomoc w nowej sytuacji. Nastepnie bedac z malym noworodkiem tygodniowym przyprowadzil dziecika na weekend, kompletnie bez zrozumienia dla potrzeb spokoju swietego dla swiezo upieczonej matki itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skowronka
tak na moj gust to ten twoj maz jest miedzy mlotem a kowadlem. juz wczoraj pisalam tobie ,ze wasza eks wie jak uderzyc żeby twoj maz chodzil jak zegarek szwajcarski.a szczytem jej mozliwosci byl twoj powrot ze szpitala po porodzie.zlapala go sorry-za jaja i trzyma i jak sie gosciu probuje wyrywac to mu zgniata, moze nie za mocno ,ale tak dla przypomnienia kto tu rządzi. a widac ze to ona rzadzi wami!!!!!!!a wlasciwie nim.ona postawila sprawe na ostrzu noza bo nie miala nic do starcenia, ty masz wiec boisz sie zachowac radykalnie.a moze nie powinnas obawiac sie jego reakcji, czasami tzreba potrzasnac, albo sie ocknie albo nie. wtedy sama bedziesz wiedziec czy chcesz takiego faceta czy nie.skowronku, nie ty pierwsza masz kłopot z eksa meza i w zwiazku z tym z samym mezem. on jest troche chyba taka fajtlapa, co to nie wie co znaczy byc asertywnym. jesli to nie tajemnica, to napisz dlaczego sie rozstali? moze w tym tkwi problem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to dlaczego
się rozstali? Skowronkowi brzuszek rósł. A teraz jest znerwicowana, bo w ciąży w kawalerce przeżyła jego rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skowronka
a moze pozwol niech skowronek sama napisze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
tzn tkwi problem w tym ze on sie skicha za tym dziecikaiem z milosci po prostu. I wyobrazal sobie ze ja tak samo to dziecko pokocham i to dla mnie jest szczyt radosci ze ona istnieje. Nie ma kompletnie wyobrazni dla odczuc innych czyli moich, że po prostu za duzo jego dziecka ktore jest dla mnie obce.Na poczatku naszej znajomosci kiedy poznalam dzieciaka to rzeczywiscie myslalm ze wszystko bedzie ok, bylam mila sympatyczna, rozmawialysmy. Ale widywalysmy sie na godzine raz na jakis czas. Problemy sadow mnie nie dotyczyly, nie mielismy wspolnego gospodarstwa domowego itp. Cieszylam sie na poczatku razem z nim ,ze wygral sprawe o kontakty i ma przydzielone i weekendy i wakacje i ferie itp. Ale nie zdawalam sobie sprawy jakie to bedzie uciazliwe. Po ślubie, zamieszkaniu i urodzeniu wlasnego dziecka, to wszystko stalo sie moimi sprawami, ktore mnie przerosly...i spowodowaly awersje do bogu ducha winnego dzieciaka. I teraz co tu zrobic, walczyc ze soba i z ta awersja- isc do psychologa, czy uznac ze :meza dziecko jego sprawa i niech da mi swiety z nim spokoj, bo nie lubie i nie polubie a wizyty ewentualnie toleruje i niech nie wymaga ode mnie zadnego zainteresowania dzieciakiem czy zagadywania go itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoj mąż nie
potrafi sie odpępnić od poprzedniego zwiazku chyba:O Uwazam ze to chore...odbierajac Ciebie ze szpitala powinien zrezygnowac z widzenia sie z dzieckiem. Ja rozumiem twoja niechec do tego dziecka a to jest wina Twojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
tzn on z byla nie byli juz od kilku lat jak sie poznalismy, i od kilu lat walczyli w sadzie o dzieciaka. ja go poznalam , wiedzialm ze ma dziecika i dzieciaka polubilam naewet, bo zabraklo mi wyobrazni jak te wszystkie klopoty wplyna na moj stosunek do jego przychowku. A ze brzudszek rosl wiec nie bylo czasu na zorientowanie sie czy wlasciwie temu podolam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skowronka
wiesz skowronku do milosci nikogo sie nie zmusi. Kochac nie musisz, ale szacunek i tolerancja jak najbardziej na tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
no tak ale ja po prostu unikam jak tylko moge, inie chce z dzieciakiem wchodzic w jakies rozmowy. Ide do pokoju mojego dziecka i tam sobie czytam. Po prostu obojetnosc na maksa. Oni maz z corka siedza w duzym pokoju. I kompletnie czuje sie niekomfortowo jak intruz we wlasnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skowronku rozumiem o co
Ci chodzi. Mam podobnie:O Naprawde lubiłam dzieciaki meża ale jak on gada ze kocha je do szaleństwa to ja dostaję wysypki:O Niech je kocha normalnie. Tez jak np. wyjechalismy w sobotę gdzies to szybko musielismy wrocic na 11 w niedziele bo on miał widzenie z dziecmi. Jak tak dalej bedzie to zostawie go!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skowronka
Skowronku twoj byl brzuszek i twojego faceta.Czyli sumienie masz czyste, nikomu ojca z domu nie ukradlas.Sami sie rozstali1 ale skoro potarfil walczyc o dziecko to moze nalezy mu podpowiedziec ze czas by zawalczyl o was, bo malzenstwo sypie sie z dnia na dzien.A jesli kocha dziecko z pierwszego malzenstwa, to dobrze, to znaczy ze dobrze wybralas, bo wasze tez kocha tak samo. to jest tez wazne. W tym wszystkim na zimno trzeba myslec.Sama widzisz ze zle emocje rujnuja ci zdrowie psychiczne.Nie jest to proste, ale sprobuj!i powiedz o tym mezowi, ze twoje poswiecenie powinno byc zauwazone i wziete przez niego pod uwage, bo tego wlasnie oczekujesz,i że powinien liczyc sie rowzniez z twoim zdaniem, bo tak mi sie wydaje czujesz sie wyrzucona poza nawias w kwestii waszego wspolnego zycia. Mezczyznom trzeba niestety mowic wprost, kawa na lawe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×