Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość nowe żony
borutka, w twojej sytuacji jak najbardziej masz prawo do okreśłania zasad w wychowaniu, wiem i rozumiem ze było trudno u ciebie bo to nastolatek, miał juz własną osobowość , przyzwyczajenia. Podziwiam cie i naprawdę rozumiem twoje zdanie w kwestii tego że masz prawo. Mi chodzi o sytuacje gdy dzieci nie są z ojcem , ale mieszkaja u matki. Chodzi mi przede wszystkim o sytuacje moją , gdy tyle kobiet wypowiada sie ze trudno im zaakceptować dzieci z pierwszego małżeństwa, gdy umniejszaja prawo dzieci do ojca, do uczestnictwa ojca w życiu tych dzieci. O sytuacje gdy drugie żony tak jak w moim przypadku utrudniaja normalne funkcjonowanie dziecka w zyciu dziecka i odwrotnie. Nie rozumiem wrogości w stosunku do mojego dziecka , on ma dopiero 9 lat , nie jest zagrozeniem dla uczuć ojca wobec nowej partnerki, tym bardziej że rozwod nie był przeprowadzony z jej powodu. Pojawiła sie później i nagle zaczęła ustalać jakieś dziwne moim zdaniem ograniczenia, podjudzać na moje dziecko, wytykać mu jakieś wyimaginowane wady , dopatrywać sie złych cech . sama doprowadza swoim zachowaniem do kryzysu w zwiazku ale oczywiście obarcza wina moje dziecko i mnie , gdzie ja nie mam z nia kontaktu. Do nowe żony, nowa szczęsliwa rodzinka ? ehhhhh czasem jest trudno a czasem całkiem świetnie, tak jka w kazdej rodzinie. Może mi łatwiej zaakceptować fakt że dzieci mojego partnera maja prawa do ojca, moze łatwiej mi czasem zaakceptowac takie a nie inne zachowania dzieci bo nie dopatruje siezłośliwości , czy checi dokuczenia z ich strony, mialam adoptowanego brata i wiem jak bardzo ważna jest akceptacja. A moze to wynika z faktu że ja porostu lubie dzieci, jestem ciekawa ich zdania , lubie z nimi rozmawiać , mam mądrego partnera który nie wprowadza moje twoje, jak daje kieszonkowe ; to wszystkim po równo, jak glaszcze po głowach to całą trójke , jak ruga zazle zachowanie bo zbroili wszysscy to kara obejmuje wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozna dzieci nie lubić
???? nie wszyscy sa jednakowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w sytuacji drugiej zony:-) drugiego męza. Dziecko męza nie mieszka z nami ale ze swoja mama.Moje dzieci mieszkaja ze nami.Akceptacja jest obustronna i to na kazdej płaszczyźnie.dziecko mojego meza zostało nakierowane mowiac oglednie na niechec wobec mnie( i to bardzo).Nawet przez sekunde nie starałam sie udowadniac ze jestem cudowna i wspaniała.dziecko samo sie przekonało,ze jestem najnormalniejsza osoba pod słoncem.Przekonało ,ze nie musi sie mnie obawiac,wrecz przeciwnie,zawsze pomoge,zawsze doradze jesli sobie tego życzy. moze i chciałoby bardziej sie otworzyc ,ale ta wymuszna ciagla lojalnosc jest dla niego sporym brzemieniem.Ciagle musi udowadniac ze mama jest dla niego naj na całym swiecie. Uwazam ze ta kobieta nie dorosła do roli matki! ale głosno tego nie powiem.To jego matka i chocby nie wiem jaka była i tak bedzie ja kochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj trafka, lojalność dziecka wobec matki I ojca) to rzecz naturalna a nie wymuszona. Z tego co tutaj napisałaś, nie chce mi się wierzyć tak do końca, że nie mówisz nic na matkę tego dziecka. To dziecko może Ciebie lubić, ale na pewno nie będzie wobec Ciebie bardziej lojalne niż wobec matki. A mam wrażenie, że chyba tego byś chciała. (Chyba, że matka prezentowałaby sobą jakąś okropną patologię) Możesz napisać więcej jak niby wygląda to Ciągłe udowadnianie, że matka jest dla niego najważniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotka n ascianie
niech dzieci jak najrzadziej widuja macochy. Lepiej niech tatusiowie spotykaja sie na miescie ze swoimi dziecmi. Potem taka mama o wszystko wypytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZYTAM I CZYTAM CDE
albo niech nie maja z nimi kontaktow wtedy bedziecie pewne ze ,,macocha ,, nie na was nie gada .Przeciez to chore co nowa zone obchodzi matka tego dziecka NIC .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córeczka swojego Tatusia
WITAM WSZYSTKIE UCZESTNICZKI FORUM! Ależ się naczytałam tego wszystkiego. Więc wypowiem się jako dziecko, którego Ojciec znalazł sobie kobietę. Moja Mama umarła 4 lata temu, po bardzo długiej i straszniej chorobie, ojciec (chyba, w każdym razie tak mi się wydaje) próbował ugasić ten ból wyrywając się na spotkania z innymi kobietami. Napoczątku sam fakt, że to za wcześnie doprowadzał mnie do szału, ale próbowałam zrozumieć, bo przecież sama się wtulałam z rozpaczy w ramiona mojego ukochanego. Ale co działo się później - Tatko poznał taką jedną Panią! Na początku była przemiła, no jak dla mnie to aż zbyt miła. Studiowałam, jeździłam do ukochanego na weekendy i cieszyłam się, że Ojciec się nie stacza w otchłani rozpaczy, że powrócił mu uśmiech i chęć do życia!!! BYŁO NAPRAWDĘ MIŁO!!! Ona miała córkę rok młodszą ode mnie, dla nas nie stanowiło to problemu! BYŁO DOBRZE PRZEZ 3 MIESIĄCE. Niestety kiedy mój ojciec naprawdę się zaangażował zaczęło się PIEKŁO!!! Ciągłe pytania kiedy się wyprowadzę, oczekiwanie na dzień obrony, ciągłe telefony od niej, że nie ma pieniędzy na życie, ojciec jechał, dawał po czym następnego dnia jej córa miała nowe ubranie, robił jej zakupy do domu, woził wszędzie, a ona tylko czychała, kiedy by swoją córeczkę ulokować na moim miejscu, bo by miała bliżej do pracy... Przestał przejmować się mną i moim rodzeństwem naszymi problemami, tym, że chciałyśmy mieć OJCA i na okrągło mówił jaka jej córunia jest dobra, mądra, pracowita... To był dla nas koszmar, był bo już nie jest. Jak się okazało prowadziła Ona także \"drugie życie\", miała innego na boku. Też go skubała na kasę, też jej fundował wakacje i nadskakiwał córuni, obiecywał małżeństwo itd.... To był dla mojego Ojca szok, strasznie przeżył to rozstanie, drugie nieszczęście w niecałe dwa lata... Ja także czułam złość, przeklinałam dzień w którym się poznali. Teraz jest dobrze, Tatko poznał inną Panią, z którą jest szczęśliwy, i to dla mnie liczy się najbardziej!! Dba o niego, nadskakuje i akceptuje nas- jego dzieci!!! Wiadomo nigdy nie będzie idealnie, ale akceptujemy siebie nawet się lubimy. Ojciec nauczny nie śpieszy się teraz i bardziej interesuje się tym co dzieje się w jego rodzinie i liczy się z naszym zdaniem!!! Wiem zaraz posypią się jakieś komentarze złe, złośliwe a może i dobre, ale ja jestem pełna nadziei, że dla każdego jest gdzieś przeznaczona ta druga osoba tylko trzeba ją znaleźć, i pamiętajcie drogie Panie, które chcą związać się z Panami z dziećmi - bądźcie szczere od początku co wam nie leży, bo szczęściu trzeba pomóc i na nie zapracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do córeczki
nie bardzo wiem co ta historia miała udowodznić... morał zupełnie z innej beczki :o skończyłas już te studia? bo jakos nie piszesz rzeczowo jak na magistra... :p owszem, są rózne przypadki, różne kobiety, różne postawy i różne zakończenia... są takie panie jak ta pierwsza i są takie jak ta obecna - ale nie bardzo rozumiem czego to ma dowodzić? poza tym, chyba pomyliłaś kochanie topiki, bo Twoja mama (z całym szacunkiem) nie żyje... Twój ojciec nie ma żony, tylko spotyka się z jakimis kobietami (nie wiadomo czy poważnie czy nie) no i Ty, moaj droga jesteś dorosłą osobą... widzisz różnicę? ten topik jest dla kobiet, które mają doświadczenia z "dwiema rodzinami" - poprzednią i obecną, dziećmi, które muszą się zmagac albo z nową rodziną ojca, albo które mają na karku swoje przyrodnie rodzeństwo z poprzedniego związku tatusia to topik dla ludzi, którzy albo mają problem z poprzednim ogonem tatusia albo przeciwnie - z jego nową, świerzą rodziną, która nie widzi miejsca dla poprzedniego balastu masz takie doświadczenia? NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córciu...
jak tatuś się zakocha, to wierz mi, twoje zdanie będzie się dla niego liczyło najmniej... :o przejechał się raz, fakt, ale zanim się o tym dowiedział, to ty poszłaś w odstawkę od razu...dla jakiejś nowej babki, tatus zapomniał o bożym świecie, z Toba na czele... nie praw, słodziutka, morałów, jak tu trzeba się zachowywać w stosunku do dzieciaczków (zwłaszcza dorosłych) bo nikogo to nie powinno obchodzić - to tatus ma te dzieci, nie obca baba, jak chcesz od kogoś wymagac lojalności albo szacunku - to od NIEGO, nie od jego kobiet... prawda taka, że każdy sobie chce po swojemu życie ułożyć i każdy stawia na początku swoje własne dobro a nie przejmuje się uczuciami czyichś bachorów... sorry za wyrażenie, ale jak tatuś nie okazuje szacunku własnym dzieciom, odstawia je na dalszy plan, to czemu się dziwisz, że jakas obca babka zachowuje się tak samo? ona dbała o swoją córeczkę, Twój tatuś cię olał...jaki wniosek? ona zła czy tatusia masz do bani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak te baby potrafia
manipulowac/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
phii-- pisząc wymuszona lojalnosc nie miałam na mysli lojalnosci ogolnej.To mowi samo przez się.Chodziło mi oto co ominełas, bo nie wierze bys nie rozumiała co miałam na mysli. W takich sytuacjach zyciowych kiedy jest rozwód i kolejne małzenstwo zwlaszcza ojca, dzieci sa najlepszym sposobem załatwienie swoich ansów.Temat który tu wpisałas brzmi-drugie zony a dzieci z poprzednich zwiazkow.Pisze jak to wyglada z mojej strony.Nie bede stawiac tezy a poxniej przeprowadzac dowodu to nie matematyka. Nie mam nic do tej kobiety.jedyne co moge to wyrazic swoje zdanie na ten temat,ze np. nie podoba mi sie takie traktowanie dziecka jako narzedzia do osiagniecia swoich celów. jakich? nie napisze bo zwyczajnie nie moge. Jestem rowniez matka i rowniez mam exa meza,ale nie wyobrazam sobie by wykorzystywac dzieci do tego zeby załatwiac swoje interesy- niestety niezbyt chwalebne.Pocieszjace jest tylko to ze czas płynie i dziecko meza samo zrozumie o co chodziło i chodzi i samo bez przymuszania oceni.I mysle ze to najlepszy sposob. Cała reszta sie nie liczy!Moja rada dla ciebie-pozwol by twoje dziecko samo oceniło druga twojego eksa,po jej czynach nie słowach. Jesli bedzie korekt to i Ty wygrasz. W koncu chodzi oto zeby dziecku sie układało z ojcem nie nam , twoja bezstronnosc moze byc zbawienna w skutkach. Oczywiscie pod warunkiem ze druga to kobieta ktora rozumie zycie i wie jakie to wszytsko wazne dla rozwoju dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bilka49
Do: Córeczki swojego Tatusia - a mnie się wpis podoba, bo problem dotyczy ludzi niemalże w każdym wieku. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie mogą być katastrofy z dorosłymi dziećmi - też bywają zazdrosne, bywają zaborcze i manipulują - tylko w bardziej zawoalowany sposób niż małe dziecko czy nastolatek. A temat topiku nie dotyczy tylko byłych żon a przede wszystkim roli dzieci z poprzedniego związku w nowym małżeństwie/związku ich ojca i w tym sensie jest, jak najbardziej na miejscu. Twoja wypowiedź ..Córeczko... jest wyważona i rozumiem, że po prostu martwisz sie o Tatę, choć gdzieś tam "pod skórą" tkwi zwykły ludzki strach o siebie i rodzeństwo. Jak sama wiesz, nie ma reguł - ludzie muszą się dobrze poznać aby podjąć konkretne decyzje. Życzę Ci spokoju i uśmiechu w tym wszystkim a Twojemu Tacie powodzenia!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tego
Mam taką sytuację: mój obecny partner, z którym żyję od 7 lat, od 9 lat nie utrzymywał kontaktów ze swoją, obecnie 14 letnią córką. Dwa tygodnie temu nawiązał z nią kontakt, nawet się spotkali. mąż jest zachwycony, ja wcale. Jak się zachować?? dodam, że własnych dzieci nie mam, bo nie chcę, a i instynktu macierzyńskiego też nie powiedzcie mi, jak się zachować, jak odnaleźć miejsce dla siebie w tej sytuacji?? Jak nie być zazdrosną np o czas poświęcany, bo przecież to wszystko będzie odbywało się kosztem czasu poświęcanego do tej pory mnie. Dobra, jestem egoistką i poświęcać się nie zamierzam. Interesuje mnie tylko dobro mojego partnera i moje, dobro obcego dzieciaka... tyle o ile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej nic nie rób. Na razie. Myślę, że okazywanie złych emocji w momencie, gdy on tak bardzo się cieszy z odzyskania kontaktu z córką może źle wpłynąć na wasze wzajemne relacje. Poczekaj parę miesięcy. Może się okazać, że bardzo się zdziwisz i ją polubisz. Jeśli jednak nie...to zawsze jeszcze bedzie czas żeby z nim porozmawiać. Zresztą może jemu samemu się odwidzi? W końcu tyle lat nie miał kontaktu z córką. a na zazdrość nic nie poradzisz. Przynajmniej na początku. Może się też okazać, że nie będzie to miało zadnego wpływu na wasze wzajemne relacje. Moja rada - nie reaguj na wyrost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tego nie chciałam
ja też nie mogłam odnaleźć w tej sytuacji! jak go poznałam nie od razu powiedział mi, że ma ex (o bym jeszcze przeżyła) i że ma synka!!!! najpierw próbowała być taką wyrozumiałą kochającą partnerką a teraz mnie to wszystko drażni i wkurza! to dziecko jest jakieś dziwne, jak przyjeżdża do nas na wakacje i jak się mu pytam: jesteś głodny, chcesz loda, może ciastko, pić CO KOLWIEK, zawsze odpowiada mi NIE WIEM!!!!! od razu cała chodzę w środku. i to wybrzydzanie, że mięso za tłuste, że w kotlecie widać jakieś źyłki, krew, kalafiora on nie będzie jadł, surówek też nie lubi, on chce pizze albo iść do restauracji. MAM JUŻ DOŚĆ. starałam się, naprawdę!!! a teraz sobie odpuściłam. są wyznaczoe wizyty, zazwyczaj on jeździ do dziecka bo to trochę km jest, ja w tym czasie odwiedzam znajomych, rodzinę, jak przyjeżdża na wakacje to ja biorę nadgodziny i dbam o to by czas zaplanowany dla mnie był czasem TYLKO DLA MNIE i jak słyszę czy dzieciak może zostać na wakacjach dzień dłużej mówię stanowczo NIE!!!!! nie moja wina, że się rozeszli.a już nie wspomnę o koszmarze z jego ex. ta kobieta jest rąbnięta i jest cholerną materialistką, bo jak tylko ze sobą zamieszkaliśmy to smsy z podwyższeniem alimentów i szantaż, że nie zobaczy dziecka, że sąd itd.... i ciągle robi małemu pranie mózgu i opowiada, że już go tatuś nie kocha, bo ma nową żonę i o nim zapomni. Wiesz, też masz przejebane po tylu latach się im przypomniało, że mają siebie. pamiętaj WALCZ o swoje bo ta mała wejdzie wam na głoowę, a jest w takim wieku, że zacznie się stawiać i zacznieb być nieprzyjemnie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak myślę o tej zazdrości. Wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeśli nie będziesz do niej podchodzić, jak do kogoś kogo musisz zaakceptować, ale jak do kolejnej poznanej osoby. W końcu co dziennie poznajemy nowych ludzi. Niektórzy z nich pozostają w naszym zyciu dłużej niż tylko przez moment. Jednych akceptujemy innych nie. Ale z reguły nie odrzucamy ludzi z góry "bo nie i już". Wiem, że to nie jest ktoś z ulicy, tylko jego córka...ale z drugiej strony...ona przecież nie będzie u was mieszkać. Jej pewnie będzie jeszcze trudniej przystosować się do ojca i jego nowej partnerki niż jemu do niej. W końcu zostawił ją i nie kontaktował się z nią przez tyle lat. Raczej nie ma więc ryzyka, że będzie się wam narzucać swoją osobą, spędzać u was całe dnie i domagać się nieustannej uwagi. No i jeszcze jedno - posiadanie ojca jest dla dziecka bardzo ważne. Pomyśl, że być może to, iż ojciec chce jej poświęcić czas zaważy pozytywnie na jej dalszym życiu i relacjach z mężczyznami. To nie jest małe dziecko, które będziesz musiała pielęgnować, więc powinno być Ci łatwiej. No i tak sobie myślę. Ty nie chcesz dzieci...może Twój partner jednak chce? Godzi się z Twoją decyzją o nie posiadaniu dzieci, ale chce mieć kontakt z tym dzieckiem, które już ma? Myślę, że o tym przede wszystkim powinnaś z nim porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tego
alamakotakotmaale mógł zajmować się nią już dawno. Odpowiedzialność zaczyna się z narodzinami dziecka, (chcianego)... w związek z bachorem bym się nie pchała, a poświęcać niczego nie zamierzam. phii - może ja jestem złym człowiekiem, ale jej problemy i emocje to nie mój problem. to obca osoba, która jedynie stanowi dla mnie źródło stresu. Nic mi nie da, a na pewno coś zabierze. mam jedynie nadzieję, że On będzie w tym wszystkim szczęśliwy i to dla niego szukam jakieś rozwiązania - które będzie przynajmniej znośne dla mnie Mój partner dzieci nie chciał, to dziecko jest "wpadkowe" nie chciane i potem z dużym trudem zaakceptowane. O dzieciach naszych rozmawialiśmy nie raz i mamy taką samą opinię pozostaje mieć nadzieję, że 14-nastka będzie mieć ciekawsze zajęcia niż siedzenie Ojcu (mnie) na głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham ich tatę i od początku nie traktowałam tych dzieci \"wrogo\". Trochę się bałam, bo to ja wprowadzałam się do nich. Zaakceptowali mnie, polubili. Bywają drobne spięcia... jak w życiu, staramy się rozwiązywać problemy od razu, nie czekamy na zaognienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że to obca dla Ciebie osoba i nie musisz się przejmować jej problemami. Pytałaś o radę - napisałam co myślę. I nadal uważam, że skoro on tak nagle sobie o niej przypomniał i jest tym kontaktem zachwycony, to może jednak coś się zmieniło w jego stosunku do posiadania dzieci? Może jednak chce je mieć? Stąd ten kontakt z "niechcianym" dzieckiem? Chyba przecież nikt go do tego nie zmuszał? Nie mnie oceniać Twoje emocje, bo to na pewno jest trudne. Ale myślę, że to wszystko ma głębsze podłoże. Coś się musiało wydarzyć, że Twój partner szuka kontaktu z tym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie umiem sobie poradzic
z tym, ze mij facet rozpieszcza swoje dzieci ponad miarę:( Chyba nie dam rady i odejde. Pomimo tego, ze nie mieszkaja u niego. Uwazam, ze dzieci trzeba wychowywac madrze a nie spełniac kazdą zachciankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tego
stało się - spotkanie w sprawach urzędowych, gdzie zgoda ojca potrzebna była. jedyne co w tej chwili czuję to strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą zona
ja coraz barzdiej nie lubie dzieci mojego męża. jak moj maż nie miał nikogo to eks zabraniała mu widywac dzieci. jak tylko zwiazał sie ze mna to dzieci sa czesto u nas:O i wyciagaja od tatusia co mogą. mam wrazenie, ze eks dobrze wie co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosne p****
OOOOOO TAK ONE WIEDZĄ CO ROBIĄ!!!! TO PRZEMYŚLANY PLAN BY ZNISZCZYĆ ŻYCIE PORZĄDNEMU FACETOWI!!! A jak już same złapią jakiegoś, któremu nie jest na rękę dziecko z poprzedniego związku to jeszcze częściej będą je podrzucać tatusiowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nawet lubię dzieci swojego faceta :) są grzeczne, dobrze wychowane, zawsze miłe chętnie widzę je u siebie, chętnie też razem wyjeżdżamy na wakacje czy krótsze wypady zupełnie nieznane są mi Wasze problemy z dziećmi z pierwszego małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie podoba mi się forma wypowiedzi, ale faktycznie cos w tym jest :). My nie mamy prawa sami wyjechać (ex ma zawsze argument, że wiedziałam co robię, wiążąc sie z facetem z dziećmI), ale odkąd ona ma faceta - TO NORMALNE, ze muszą spędzić trochę czasu we dwoje i wyjechać, a my powinniśmy zajmować się wszystkim dziećmi - czyli w efekcie czwórką :). Oczywiście w terminie jej odpowiadajacym, nasze plany nie mają znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez ewo my to wiemy
juz 10 razy czytałysmy to...nie musisz sie powtarzac, jesli nic innego nie masz do powiedzenia to po co ciagle to podkreslasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa 33 - jeżeli dzieci tak się zachowują, to znaczy, ze trafiłaś na madrą ex, dla której naprawdę ważne są dzieci, a nie zatrucie zycia byłemu mężowi. Szczęściaro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po to, żeby przerwać ten ciąg narzekań niezadowolonych kobiet? Pokazać tym, które tu wejdą, że na świecie są fajne dzieci, normalne byłe żony i porządni, rozsądni tatusiowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę tego
Ewo, a ja Ci podziękuję. Może i u mnie okaże się, że potrafimy być "normalni" cokolwiek by to znaczyło tylko, że ja mam też własne doświadczenia z dzieciństwa i stąd moje lęki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się także
to fakt! jak ex związała się z facetem to najchętniej sama by ustalała wszystkim urlopy. jak mąż mówi, że my mamy wyjazd to ona akurat wtedy też. nasze plany się nie liczą lecz tylko jej! ex była raptem raz na wakacjach z dzieckiem a ma już 15lat, i od 4 lat jeździ tylko z nami. a skąd ona wie że akurat ja czy mąż mamy wolne, ustalony wyjazd czy zaplanowane wakacje?? bo jej moja teściowa wszstko kabluje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×