Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość kropla deszczu na asfalcie
a ja mam córkę z pierwszego małżeństwa, mąż ma dwójkę ze swojego pierwszego. różnica między dzieciakami jest spora (różnica wieku oczywiście) bo między moją córą a jego 9 lat. moją wychowujemy wspólnie(została przy mamie), z jego utrzymujemy nkontakt (tez została przy swojej mamie). generalnie nie jest źle, ale wkurza mnie nieziemsko, że jeśli mąż kupuje cos swojej to tylko za swoje pieniądze (wg niej) ale jak ja ja kupuję mojej, to jej mamy kupic to samo. róznica wieku powoduje tez różnicę potrzeb. nie żałowalismy nigdy kasy córce męża, ale to jest naprawde irytujące. fakt, nie mamy rozdzielności majątkowej, ale wtedy i jej są kupowane rzeczy ze wspólnej kasy i mojej. ja zarabiam, wcale nie tak mało, stac mnie żeby też cos kupic mojej z mojej pensji. dlaczego ktos mnie z tego rozlicza? i jeszcze dodam że córka męża bardzo podkreśla że moja córka jest dla niej obca i że to nie rodzina. cóż. bardzo chętnie bym jej nawet coś kupiła, ale delaczego ładowac prezenty komuś kto nie uznaje i nie uszanuje mojej córki? albo jestesmy rodziną i wszystkich obowiązuja takie same prawa albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam na imie Maciek
alamakotakotmaale Zaraz mi się gromy na głowę posypią, ale wbiję kij w mrowisko . Bo ja mam wrażenie, że to jest tak: kiedy kobieta wiąże się z facetem z dzieckiem to jej facet, jego matka itd. oczekują, ze ta kobieta się nim zajmie (tzn dzieckiem): będzie mu gotować, prać, serować, sprzątać po nim, dostosowywać swoje plany do niego, zarabiać na dom współny głównie (bo ojciec musi przede wszystkim łożyc na dziecko), dbać o świąteczną atmosferę itd. Słowem, być taką "zapasową" mamusią. a ja sie tak zastanawiam co to znaczy SEROWAC?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem wejście na forum tylko po to,by przyczepic się jednej literki to żenada:-O Mnie ostatnio draznie sposb ustalania weekendów:ex pyta jak mężowi pasuje,on np ,ze w sobote,to ona,ze jej w niedzielę albo na odwrót.Po co więc wogóle pyta??? Planowalismy malować pokój dla dziecka-trzeba przełożyc,mieliśmy iść do znajomych-trzeba przełożyć.Fuck.Pomimo miłości do mojego męża mam czasem ochotę mocno nim potrząsnąć:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miało być"drażni sposób"-żeby się ktos zaraz nie doczepił... Kropla deszczu...porozmawiaj o tym z mężem-faworyzuje swoją córkę w sposób dla Ciebie przykry i doskonale to rozumiem,moj mąz tak na poczatku robił.Tzn nie dokładnie,ale pozwalał np swojej córce oglądac dłużej bajki,gdy mojej np mówił,ze juz pózno dzień wczesniej o tej samej porze.Niby drobnostka,ale od tego się zaczyna...Pare razy pokazałam,że jak jednej nie wolno to i drugiej też-nie na odwrót(że wolno) i juz mam z tym spokój:)) Teraz czeka nas rozmowa odnośnie tych weekendów-wiem,że się dogadamy.Poprostu facetom trzeba czasem coś palcem pokazać i tyle:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekati
ja i mój mąż mamy dzieci z poprzednich małżeństw. równolatki. mojego syna wychowujemy razem, nawet we 4 jak się okazuje... co prawda mały związany jest z nami bardziej niż z moim byłym i jego dziewczyną... cóż spędza z nami więcej czasu i to nam ładuje sie do łóżka kiedy boi sie koszmarów... mój mąż nie żałuje na niego ani czasu ani pieniędzy i kiedy czasem się wściekam, prosi, że gdybyśmy się rozstali to chciałby widywać małego... natomiast kontakt z jego córka jest znikomy. jego była żona, a teraz jeszcze jej dziadek(były prokurator) skutecznie utrudniają kontakty z małą. sytuacji nie poprawia fakt że mieszkamy w innym mieście, kiedy dojedziemy tam mała zawsze jest chora, albo z jakiejś przyczyny niedostępna. sąd od 8 miesięcy rozpatruje kwestię terminów odwiedzin... to jej matka rozbiła z premedytacja małżeństwo, a teraz nie może znieść, że jej były po 3 latach wreszcie ułożył sobie życie z kimś innym... chce mieć swojego kochanka i portfel byłego męża do dyspozycji u nas w domu jest już niezły składzik prezentów dla małej... od jakiegoś czasu nawet jeżeli wyślę coś dla niej pocztą, to przesyłka wraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazdy związek-nawet ten tzw.normalny ma swoje jakies ciemne strony,gorsze dni...nasze związki nie różnią sie niczym oprócz tych może sytaucji z ex i dziećmi,gdzie np w normanych związkach to miejsce zajmuje np kochanka (nie wiem co gorsze):-D Ala jestes mądra kobietą:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropla deszczu na asfalcie
rozmowy na razie nie poskutkowały. mąż uważa że jego pannica ma prawo byc sfrudtrowana bo z nami nie mieszka, twierdzi że jej wymagania też sa spowodowane zazdroscia o to że moja córka mieszka z nami(a raczej z nim) . proponowałam mu wiele razy żeby po takim tekście zaproponował jej przeprowadzkę do nas. ale niestety. to bardzo zaborcza i konfliktowa dziewczyna i wydaje mi sie że on sie boi że ona na to pójdzie i nie damy sobie z nią rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek10_33
Zgadzam sie z Cathie. Facetom trzeba powiedziec jak abel krowie i nie ma co liczyc ze sami jakos wczują sie w sytuacje, która często jest dla nas niekomfortowa. Ja 3 lata liczylam na intelgencje emocjonalną mojego męza i cierpliwosc sie wyczerpała. Teraz mowie kawa na lawe wszystko co mysle i co mnie boli. Co do spotkań z dzieckiem i podporzadkowywania sie pod plany eks, powiedzialam wyraznie KONIEC. Przestrzegany ma byc wyrok sadu ktory ustalil okreslony weekendy , dgodziny itp i na zadne zmiany sie nie godzę. Ja jestem czlowiekiem zaplanowanym i zorganizowanym i chce miec prawo do mozliwosci czegos zaplanowania np. wyjscie do znajomych itp. Zadna eks nie bedzie mi dyktowac i tterroryzowac swoimi planami- bo jeszcze do niedawna w ogole chciala pozbawic meza kontaktu z dzieciakiem, wiec teraz niech sobie radzi sama w sytuacjach kiedy nie ma co zrobic z dzieckiem. A w ogole stosunki z eks sa koszmarne -wiec dlaczego ktos ma isc jej na reke w czym kolwiek? Zaprowadzenie porzadku w mojej rodzinie kosztowalo mnie bardzo duzo ale bylo warto. Na razie wszyscy trzymamy sie ustalonych zasad. Mąz rowniez zrozumial ,ze to jego obciazenie i ma mnie angazowac w to w stopniu minimalnym. Takze finansowo ustalone zostaly zasady i raz na zawsze wpoilam mu do glowy ze nie bede jego dziecku sponsorowac tego co swojemu, bo nie mam najmniejszej ochoty i obowiazku . Ktos tam wczesniej pisal ze drugie zony maja obowiazek alimentacyjny wobec dzieci mezow jako macochy. to jest bzdura, bo drugie zony nie sa macochami a dzieci mezow nie sa pasierbami. Ta zaleznosc wystepuje, kiedy moj maz np bylby wdowcem z dzieckiem ktore wspolnie wychowujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa78
Jestem w zwiazku od trzech lat od roku mieszka z nami córka mojego partnera(6 lat).Od poczatku była źle nastawiona do mnie przez matke.Mysleliśmy że z czasem zmieni sie jej stosunek i raz było dobrze a raz źle.Jednak od pewnego czasu jest tragicznie traktuje mnie bardzo źle czasami czuje sie jak jej słuzaca.w tej chwili nie pracuje wiec spedzam z nia wiecej czasu,do poludnia jest w szkole a potem wraca i siedzi caly czas w pokoju schodzi tylko na posilki i nic nie mowi.Od paru tygodni przy sniadaniu wymusza wymioty,wyczytalam gdzies ze jest to forma buntu ale ile mozna to znosic.zrobi swoje a potem ja musze sprzatac i tak w kółko.Rozmowy jej z ojcem nic nie pomagaja nie wiemy co mamy robic bo mówi sie do niej jak do ściany.czy ktos ma podobna sytuację.Prosze o jakies rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną od 5 lat
mój mąż jest już 11 lat po rozwodzie, dzieci 14 i 15 lat. Nigdy jego dzieci ani EX nie były przyczyną naszych konfliktów małżeńskich. Z dziećmi ma cudowne relacje, z EX częste kontakty... Długo przypatrywałam się jego relacją z EX, nie zostali wrogami, ja też nie zostałam jej wrogiem nr 1. Ja wiem, że teraz ja i jego dzieci są ważne w jego życiu, ale do swojej EX ma szacunek, nie powie na nią złego słowa. Szanuje ją, ale kocha mnie. A ja musiałam przyjąć do wiadomości, że nie jestem pępkiem jego swiata. Mogłam tych warunków nie przyjąć, ale przyjęłam... Poznałam go, gdy był człowiekiem wolnym, aczkolwiek miał zobowiązania, ja to zaakceptowałam... Nie wtrącam się w jego relacje z byłą rodziną, nie usiłuję wywierać żadnych presji.... Jestem szczęśliwa, a czuję, że on również... A EX? - normalna kobieta... Ona bardziej myśli o dzieciach niż o sobie... czasami dzwoni w pilnych sprawach, ale ma do tego prawo. A mnie zazdrość nie przesłania słońca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną od 5 lat
Kindziu, oczywiście, że się cieszę... ale nie tylko ja jestem w takiej sytuacji, kilka moich koleżanek tez ma "panów z odzysku" i też relacje między byłą a obecna rodzina są więcej niż poprawne... coś mi się wydaje, że jednak dużo zależy od partnera - rozwodnika, to on powinien dążyć do ułożenia takich relacji,aby nie krzywdzić i byłej i obecnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Kindzia, całe zło tego świata wypływa od eks żon. Zaborczość i chęć oderwania faceta od dzieci, zazdrość o istniejące kiedyś uczucia do innej kobiety, obawy, że nie całkiem zanikły, zazdrość o przeszłość, zwykłe kurestwo, pazerność, rozbijanie z premedytacją rodzin to tylko mity wymyślone przez eks, żeby zatruć życie aniołom next. :-O. Różnie się w życiu układa, ale jeśli w realu jesteś taka jak tutaj, to muszę stwierdzić, że przynajmniej połowa Twoich problemów bierze się z TWOJEGO wrednego charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną od 5 lat
Kindziu, mam nieco odmienne zdanie, Oczywiscie w większośći wypadków byłe i obecne panie nie lubią się... Pewnie i mają rację, tą pierwszą szlag trafia, że jej królewicz zerwał się łańcucha, ta druga jest zazdrosna o ta pierwszą , o ich relacje [nawet i te wymuszone] Wiem, że zazdrość jest "wpisana" w nasze zycie małżeńskie. Ale jaka zazdrość??? Fakt, przez 2 lata pałałam zazdrością ... wszystkie nasze niepowodzenia składałam na barki EX. Pewnie czyniłabym tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka16
szkoda,ze weszłam tak późno...chciałabym porozmiawiać z tą Panią, która jest żoną od 5 lat:-) Ja jestem żoną od miesiąca. Mój mąż ma 8-letniego syna. Nasze relacje są w miarę poprawne, ale ja za bardzo sobie nie radzę z sytuacją. kocham męża, wiem,ze on mnie kocha i nie chcę go ranić, ale bardzo często czuję żal i złość, ze wszystkie swoje plany musimy podporządkować jego dziecku. Wiem,że niby wiedziałam,ze ma dziecko, ale to jest naprawdę dla mnie bardzo trudne...I juz sama nie wiem czy to sytuacja mnie przerasta czy po prostu mam taki wredny charakter...moze któraś z Was poradziłaby mi jak poskromic swoją zazdrosć, w końcu to przecież dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa78
Tatuś kilka razy już sprzątał po wybrykach przy jedzeniu i nie był przy tym zadowolony.Najgorsze w tym jest że ta jego córka jest troszkę dziwna bo ja gdybym została skrzyczana i z karą to bym próbowała sie zmienić a ona nic spływa to po niej.Potrafi za chwile przyjść i rozmawiać z tatą jak gdyby nic nie było.Przykro mi to mówić ale ona jest głupiutka-ale ma to po mamusi.Najważniejsze jest to że mój partner stoi po mojej stronie z czego bardzo się cieszę.Może ktos sobie zadać pytanie to dlaczego jak tak sie buntuje to nie wróci to mamy otóż w tym jest problem bo mama jej nie chce tylko jest kochana na odległość jak dzwoni czasami i nabija jej do głowy wiele głupot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
phi, UOGÓLNIASZ, jeszcze gdybyś wspomniała o tym że np takie są TWOJE doświadczenia z eks twojego byłego, już by było ok! ale nie, ty jedziesz po wszystkich. popatrz na forum, jest ze trzy babki które mówią że mają ok, są ze trzy które jadą po skrajnościach i nie chcą miec z dzieciakami nic wspólnego. a reszta to takie, które sie starają, ale napotykają na przeszkody i problemy! ja ci mogę powiedziec o dwóch byłych z "mojego" podwórka. jedna to była mojego prywatnego męża, na początku straszne jaja były. poznałam go jak był w trakcie rozwodu, a jak był przed ostatnia sprawą już byliśmy parą. dzieciaki nastawiane przez nią strasznie, telefony do mnie, że PRZEZE MNIE jej dzieci nie maja co jeśc! jeszcze dodam że rozwód był z powodu jej zdrad, a mąż wyszedł z domu tylko z reklamówką z osobistymi rzeczami, bo wszystko, czego się wspólnie dorobili zostawił "dzieciom", łącznie z mieszkaniem,l które on dostał w prezencie od własnych rodziców. myślisz że to pomogło w budowaniu dobrych kontaktów? NIE! i tak był sku... itd, dzieciom powiedziała że tatuś się wyprowadził bo ich już nie kocha ! wyobrażasz sobie jakie to było okrutne?! przez pierwsze trzy lata nie robiliśmy nic innego, tylko mówiliśmy im"kocham cię" na rózne sposoby. mąż mówił, ja pisałam wierszyki, na pizzy, na lodach, na biletach do kina itd itd. teraz jest po rozwodzie już 11 lat, ale kryzys mieli dawno i on sie wyprowadził z domu dużo wcześniej, a jeszcze teraz ona potrafi robic awantury, o byle co. a najpewniej to o to że on ma rodzinę a ona nie. dziecmi zajmowaliśmy się zawsze, raz mąz miał więcej kasy raz ja, ale nigdy nie robilo mi różnicy żeby im coś dac! oczywiście nie tylko kasa, ojciec jeździł z małą do lekarza, z synem do pzu, z małą na dyskoteki do szkoły, na badania, do biblioteki, na lekcje języka, do niej jeździł j"tata przyjedź bo mi smutno" i co uważasz że jest ok? nie i nigdy nie będzie, bo jej na to jej charakter nie pozwoli i jej urażona kobieca ambicja! która jest oczywiście ważmniejsza po wielokroc od własnych dzieci. a druga taka cud-była to moja szwagierka. jak sie rozwiodła z mężem to kazała dziecom mówic do jego nastepnej żony "kurwo" i mówiły. a jakże. ojciec ojcem byc nie przestał, finansował wszystko, tylko spotykał się z dziecmi na miescie bo jego dzieci odnosiły się do jego żony i "drugiego" dziecka po prostu skandalicznie. sam sfinansował dzieciom szkoły i wesela, bo matka jego dzieci powiedziała że nie będzie uczestniczyła w żadnych wydatkach , od tego przeciez jest ojciec. zabraniała im chodzic do ojca w wigile bo mówiła że jak chciał dzieci to mógł się nie rozwodzic, itd itd, duzo jescze takich "kwiatków". żeby było zabawniej ona jest po rozwodzie już 15 lat, 4 lata jest żoną drugiegi faceta, a do tamtego zieje nienawiścią jak smok wawelski. i myslisz że jak on będzie ok to jej zachowanie sie zmieni? jestem w 100% pewna że nie! matki dzieci mają duży wpływ na to, jak dziecko sobie ułoży stosunki w nowej rodzinie ojca, bo dzieci sa lojalne. jak matka będzie pokazywała jak to cierpi gdy dziecko tam idzie to dziecko będzie okazywało niechęc. tyle. jedyna rada na to aby dzieci były w miarę szczęśliwe w takim układzie to spokój ich rodziców. spokój! nie nienawiśc i lęki przed samotnością!. te babki którym się udało ułożyc sobie kontakty z byłymi sa po prostu ok, fajne, wesoły, nie nastawione negatywnie, bez jadu i zawiści. i dzieci maja wtedy łatwiej. a sytuację z nową żoną ustawia ojciec jesli sa jakies problemy, ale czemu maja byc? KOCHAMY TYCH FACETÓW, ZALEŻY IM NA NICH! dzieci są częścią ich, czemu mamy im źle życzyc? powiem czemu, jak nas nie sanuja, bluzgaja i kopia w d... za błędy swoich rodziców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Siwa tak sobie myslę,czy nie pomogłaby tu rozmowa z psychologiem??takie zachowanie nie jest...normalne.Rozumiem,że dziecko nabroi,zrobi cos na złośc,ale wymioty...porozmawiaj o tym z mężem. Niejednokrotnie pisałam wcześniej na innym forum,że baaardzo dużo od tego jakie są relacje z ex i dziećmi naszych partnerów zależy od tego w jaki sposób ich małżeństwa się ropzadły.I to jest fakt niezaprzeczalny. Spójrzcie na związek,gdzie rozpad małżeństwa był spowodowany romansem żony a romansem męża.... Oczywiście, są też aspekty finansowe,ktore coraz częsciej są przyczyną rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa78
Rozmowy już były dlaczego to robi niestety nie umiała odpowiedziec chociaż wczoraj powiedziała że nie smakuje jej masło-śmieszne bo jak tata robi kanapki to masło smakuje.Raz zrobilismy taki eksperyment ja zrobiłam ale powiedzieliśmy ze to on i bardzo jej smakowało.Można powiedziec tu tylko jedno buntuje się co do mojej osoby.Wydaje mi się że ona chce do mamy ale nie chce się do tego otwarcie przyznać.Też myślałam o psychologu,poczekamy jeszcze troche i jak nic się nie zmieni to wtedy pójdziemy.uwierzcie ale to jest naprawde trudny przypadek.Mamy wrażenie że przed nia stoi szyba przez która nie docieraja nasze słowa.najgorsze w tym wszystkim jest to że przez jej zachowanie nie mam już ochoty starać się dla niej jedyne co mi teraz pozostaje to usuwam sie w cień. Sprzatała już po sobie ale kończy się to tak że narobi bałaganu większego a cierpliwość nasza kończy się. Ma ona 6,5 roku juz boje się co bedzie np za dwa lata...:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siwa >>>>>A co z jej mamą?gdzie jest?mają kontakt? Rozumiem-pokazuje w ten sposob,że Ty jestes dla niej nieważna ,tylko tata.Jest bardzo zacięta w tej swojej niechęci,ale dzieci własnie tak manifestuja swoją antypatię do wszystkiego.Macie ciężki orzech do zgryzienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa78
Jej mama jest w innym mieście dzwoni czasami ostatni raz widziały sie na początku sierpnia przez półgodziny i właściwie od tamtego czasu problemy w naszym domu sie pogorszyły.Ogólnie to mamusia cieszy sie że jest wolna i nie ma problemu na głowie.Wspomnę że my ją mamy od roku a wcześniej mieszkała sama z matka przez dwa lata a przez pierwsze trzy z obojgiem rodziców.Przez te dwa lata gdzie były same to ona ciągle gdzieś te dziecko podrzucała bo miała ważniejsze sprawy na głowie ale nie prace bo nigdy nie pracowała.W dużym stopniu jest wina tej matki ale jej córka mimo młodego wieku charakter w 100% ma po niej.To wszystko kojarzy mi sie z patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kindzia, właśnie czytałam Twoje wcześniejsze posty i stąd mój wniosek, że masz wredny charakter. Moje stwierdzenie było owszem uogólnieniem, dotyczącym nie tylko Twoich wypowiedzi. Widzę jednak, że Ty zakładasz iż dziecko to bezmózgie stworzenie, które nie potrafi wyciągać wniosków z tego co widzi i z tego jak jest traktowane. Mam 4,5 letnią córkę. Pisałam już wcześniej, że jej ojciec zmienia panienki co miesiąc lub dwa. I poznaje je z córką. Ja tych kobiet nie znam. W zyciu z żadną nie zamieniłam słowa. Moge pisac tylko na podstawie tego, co ona mi powiedziała. Przy pierwszej był szok, bo nie znała dokładnie powodów naszego rozstania. Były spazmy, krzyki, moczenie do łóżka. Coś okropnego. Nie dało się z ojcem porozmawiać, bo oczywiście przy nim tego nie pokazywała. Tamta kobieta zniknęła bardzo szybko, co mnie dziwi, bo romans trwał ponad trzy lata. Nie była jedyna, ale jednak. Nie wiem w jakim stopniu reakcja córki miała na to wpływ. O drugiej powiedziała mi, że jest fajna. Po spotkaniu z trzecią dziecko było przybite. Dlaczego? Bo ta trzecia wg tego co mi opowiadała córka to zaborcza, głupia i pazerna gówniara. Pisałam już wcześniej o zazdrości o kolczyki. Ale nie tylko w tym rzecz. Była dla niej niemiła i wymyślała eksowi zajęcia za każdym razem gdy brał małą na ręce i kolana. Usłyszałam od córki, że jej nie znosi. Zaraz się tu odezwą takie, co będą wołać, że to córka powinna się dostosować. A ja wam powiem, że tylko idiotka będzie oczekiwać od kilkuletniego dziecka, żeby było mądrzejsze od niej. Fakt sypiania z jej ojcem nie czyni z panienki pępka świata, do którego wszyscy muszą się dostosowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna macocho, rzecz w tym, że ile ludzi tyle charakterów. Bywają wredne i głupie eks ale też koszmarne next. I zgadzam się w pełni z catie, że sposób rozstania ma zasadnicze znaczenie w dalszych wzajemnych relacjach. I niestety zachowanie eks jest w ogromnej mierze spowodowane zachowaniem eksa i jego nowej dziewczyny. Niestety aż nazbyt często widziałam takie akcje odchodzących facetów, że to zahaczało o bandytyzm. Opiszę tylko jeden przykład, w który aż trudno uwierzyć. Jakieś 9 lat temu sąsiadka mojej mamy skończyła z mężem budować dom. Mieli trójkę dzieci )najmłodsze 6 miesięcy). Dom wybudowany, ona szczęśliwa. Zajmowała się urządzaniem, kupowaniem mebli, zasłon. W końcu wysprzątała wszystko i poprosiła męża, żeby zamówił auto, bo ona już zaczyna pakować ich rzeczy z mieszkania i tu ZONK. Małżonek jej oświadczył, że wyprowadza się ale tylko on. I zamieszka w tym domu ze swoją kochanką, z którą był około czterech lat (w tym czasie sąsiadka urodziła dwoje dzieci). Jakby tego było mało do akcji włączyła się kochanka. Dzwoniła do niej, zastraszała, że ma się zrzec prawa do domu bo inaczej pozbawią ją wszystkiego, wywalą z mieszkania, odbiorą dzieci. Kobieta była w takim szoku, że zgodziŁa siĘ na wszystko. Oczywiście rozwód był bez orzekania, bo ją zastraszyli. Dopiero po jakichś dwóch latach zaczęła się dobijać o alimenty. Oczywiście była walka. I teraz co? Ma się usunąć i traktować te kobietę z szacunkiem? Dzieci jej nienawidzą. Ktoś się im dziwi? Bo ja nie. A swoją drogą to szwagierka sąsiadki opowiadała, że: cytuję \"kurwa przez dwa lata nie zmieniła firanek, które Dausia zawiesiła\" Takie historie nie zdarzają się zbyt często, ale ile z piszących tu next może z ręką na sercu powiedzieć, że nie brało udziału w rozbijaniu związku? Ile związało się z wolnymi facetami po przejściach? A ile brało czynny udział w knuciu za plecami tamtej kobiety? Tak, w spiskowamiu i knuciu, jak by tu najwięcej uszczknąć dla siebie, jakby tu ją wrobić. Na jednym topiku pisała tu nawet taka jedna, że detektyw nic nie znalazł na żonę jej kochanką więc będą musieli podstawić fałszywych świadków, żeby nie było orzekania o jego winie i żeby nie musiał oddawać jej połowy mająrku, na którym bardzo jej zależało. Ja nie wiem jaka będę kiedyś dla dzieci faceta z którym się zwiążę ( w moim wieku już raczej nie liczę na facetów bez bagażu). Ale krew mnie zalewa, gdy czytam jak eks oskarża się o wszystko. Nie pamiętam która na tym topiku pisała, że \"ich\" eks nie robi problemów ale oczywiście tylko z wygodnictwa :-O. Trochę umiaru by się przydało w osądach. I JESZCze jedno. Te panie, które tu wymagają od kilkuletnich dzieci rozsądku większego niż same prezentują - ośmieszacie sie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak kindzia strasznie jesteśmy z mamą wściBskie. Szczególnie się mama wcściBiała w życie pani Danusi, gdy ta jej płakała wieczorami w domu i pozyczała od mamy pieniądze na zycie bo ją mąż z niczym zostawił. Ale to jest z mojej strony stronniczość a ty jesteś uosobieniem obiektywizmu. Nie interesuje mnie z kim się pieprzy mój JESZCZE mąż, którego sama wykopałam z domu. Za to interesuje mnie z kim przebywa moje dziecko. I zareaguję za każdym razem, gdy jakaś szmatka będzie chciała nią pomiatać. A co do trzymania dzieci w piwnicy, to ty mi na taką wyglądasz. Głupia jesteś strasznie jeśli nie potrafisz zrozumieć, jakim szokiem dla małego dziecka jest zobaczyć tatę obściskującego obcą dla niej babę. Ale widzę, że ty z tych, które wymagają od dzieci więcej rozumu niż od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaslyn
Czytam ten topik od dluzszego czasu,jestem w takim wlasnie zwiazku z rozwodnikiem,sama jestem ex. Moj maz ma 10-letniego syna.Od razu mowie,ze ponalismy sie,gdy byl juz wolny,stosunki z mlodym ukladaly sie fajnie-i ukladaja do tej pory.Mieszkamy 300km od niego,wiec sila rzeczy nie widujemy sie za czesto,ale staramy sie jezdzic tam jak tylko sie da,zabieramy na ferie czy swieta,poza tym maz dzwoni do niego bardzo czesto,w ogole uwazam go za dobrego ojca. Do niedawna wszystko bylo okay,ex jest alkoholiczka,ale jakos dawalismy rade,nie mialam z nia kontaktu,wlasciwie sie nie znamy.Od jakis dwoch miesiecy mam ciagle telefony od niej,zdobyla skads moj numer i dzwoni z wyzwiskami,nagrywa sie na sekretarke,bo ja nie odbieram,zawsze jest to noc,belkot totalny,wyzywa mnie od kurew,szmat i tym podobnych,zabrania mezowi kontaktu z synem,mowi,ze mlody mnie nienawidzi,ojca tez,ze uwaza mnie za kurwe,a ojca za skurwysyna i takie tam. Ja wiem,ze to nieprawda,lubimy sie z mlodym,mamy wspolne tematy.Nie wiem po co ona stara sie mnie nastawic przeciwko niemu,przeciez moglabym powiedziec,ze skoro tak,to nie bedzie wspolnych wakacji,odwiedzin u nas,wycieczek,przeciez tylko jej syn by na tym ucierpial,nie ja. Nie wiem co robic.Jestem w szostym miesiacu ciazy,strasznie sie boje co bedzie jak ona sie o tym dowie,boje sie,ze bedzie wyzywac moje dziecko.Do tej pory nie reagowalam na te telefony,maz owszem,dzwonil tam,ale ona jest wiecznie pijana i jest jeszcze gorzej po jego interwencji.Nie wiem co zrobie,jesli ona czepi sie naszego dziecka,mam wszystkie telefony nagrane,czuje sie zle z jej zachowaniem,a jednoczesnie wiem,ze cokolwiek bym nie zrobila,to nic nie da. I bardzo mi zal mlodego,ze ma takie pieklo w domu,boje sie,ze w koncu nastawi go przeciwko mnie,a ja go naprawde lubie. Nie wiem,moze pojde w koncu na policje,chociaz dla mnie to ostatecznosc,nie chce otwartej wojny,mam wrazenie,ze fakt,ze nie reaguje,jeszcze bardziej ja nakreca.Ale naprawde nie wiem co zrobie,gdy ruszy moje dziecko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaslyn
Phii-ale przeczytaj jeszcze raz co napisalas,w takim krotkim poscie tyle jadu:maz sie pieprzy(dlaczego pieprzy?),szmatka,ktora pomiata twoja corka no i oczywiscie obca baba na dokladke.Mam wrazenie,ze nie ma dla ciebie znaczenia jaka bedzie partnerka czy moze kiedys zona twojego meza dla twojego dziecka-wazne,ze w ogole jest i to juz cie wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaslyn
Kindzia-zastanawialismy sie,tym bardziej,ze ona ma juz kuratora nad soba z powodu alkoholu,ale nie wiem jak to bedzie.Tak w ogole to nie mieszkamy w Polsce.A czy sie skoncza telefony?..Nie sadze,dopiero sie zaczna wtedy,ona czasami mowi cos o mlodym,ale zazwyczaj po prostu wyzywa bez ladu i skladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kindzia - Odnośnie tych firanek - nie tylko tego nie zmieniła. Używanych ręczników również. :-) A wiesz skąd to wiem? Bo ludzie ze sobą rozmawiają. Wobec takiego skurwysyństwa jakie sąsiad mamy zrobił zonie i dzieciom trudno przejść obojętnie. Nawet rodzinie tego faceta. Ta szwagierka o której pisałam to jego rodzona siostra. Opowiadała to w czasie wizyt u bratanków. Nie po to, żeby poplotkować. tylko nie mogła wyjść ze zdumienia jacy to podli ludzie. i ta kobieta bez godności - weszła do cudzego domu tak jak był urządzony przez żonę faceta. i nie zmieniła nic. ze skąpstwa i pazerności. I jeszcze byli na tyle beszczelni, że poczekali aż posprząta, żeby się nie musiała przemęczać. A odnośnie zaściankowego smrodu - Nie czujesz go, gdy czytasz swoje posty?KINDZIA, NIE CZUJĘ SIĘ W OBOWIĄZKU ODPOWIADAĆ NA KAŻDĄ GŁUPOTĘ NAPISANA NA FORUM. ZWŁASZCZA, ŻE PREZENTUJESZ DALEKO POSUNIĘTĄ SKŁONNOŚĆ DO PRZESADY (choćby w ostatnim poście o tych pazurach wbijanych w szyję). jak czytałam sama zostałaś matką. I tak trudno ci zrozumieć potrzebę chronienia swojego dziecka? Na razie wiem tylko to, co mówi mi córka. Nie wypytuję, ale pilnie nadstawiam ucha na wszystko co mówi. A mówi dużo i chętnie. I jestem zaniepokojona. Każdy psycholog z jakim się zetknęłam twierdzi, że poznawanie dziecka z wieloma kochankami (celowo piszę z kochankami, bo trudno tu mówić o stałym związku)czyni spustoszenie w psychice dziecka. Z czasem dojdzie do przekonania, że jej tato nie umie nikogo kochać. A skoro tak, to pewnie nie kocha też jej. to taki prosty mechanizm, który może w przyszłości bardzo zaburzyć jej relacje z mężczyznami. A wcześniej może zacząć sprawiać okropne problemy wychowawcze po to, by zwrócić na siebie uwagę. Tatus tego nie widzi, bo nie chce widzieć. do psychologa się nie wybierze, bo po co? Jemu jest dobrze. A ona bardzo wszystko przeżywa, bo jej uporządkowany, szczęśliwy świat legł w gruzach. A jest bardzo wrażliwa. I niesamowicie wyczulona na fałsz. Jako matka, przyjęłam długofalowy program budowania wzajemnego zaufania. Przeraża mnie to z czym spotykają się dzieci w szkole i wśród rówieśników (np. seks i narkotyki w gimnazjum.) Dlatego już teraz staram się wyrobić w niej pewność, że może na mnie polegać i ze mną może rozmawiać o wszystkim. Może mi przekazać swoje najskrytsze odczucie, nawret takie, które powszechnie uchodzi za złe - np, że kogoś nienawidzi. Nie osądzam, tylko pytam dlaczego tak czuje. Podobnie jest z dobrymi odczuciami. Kiedy wróciła z weekendu z ojcem i opowiadała, że poznała nową \"ciocię\", która jest strasznie fajna i swietnie się bawiły, powiedziałam tylko, że się cieszę, że miło spędziła czas - bo gdybym zaczęła to negować, w przyszłości zaczęła by cenzurować swoje opowieści. I naprawdę mam gdzieś fakt, że eksio zalicza panienkę numer 160 , 175 czy może już doszedł do 200 - mnie już żadnego choróbska do domu nie przyniesie - one niech się martwią. Po każdym powrocie córki z weekendu z ojcem siadamy sobie przytulone. Ja pytam jak spędziła czas - i tu zaczyna się opowieść. Czasem są to same śmiechy. Czasem trochę płaczu. A czasem zdumiewająco głębokie przemyślenia. rozstanie rodziców powoduje chyba, że dzieci szybciej dorastają. Wiele bym dała, by moje dziecko przed zaśnięciem myslało o nowych zabawkach a nie o tym, czy jak tato przestaje kochac mamę, to przestaje też kochać dziecko? Czy będzie się musiała wyprowadzić ze swojego domku? Albo obmyślało plany, że jakby usunąć jeden stolik z salonu to tatuś mógłby spać na kanapie i wtedy mógłby do nas wrócić. Bo jej łóżeczko jest za małe a z mamą spać nie może. O czym ona doskonale wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yaslyn, bezwzglednie powinnaś zgłosić to na policję. Alkoholicy są nieobliczalni. A o to, że nastawi dziecko przeciwko Tobie nie martwiła bym się. Dzieci są mądrzejsze niż się niektórym wydaje. Lojalność wobec matki może go przy niej trzymać ale nie zaćmi mu rzeczywistości, jeśli jest taka jak piszesz. Myslę, że dla jego dobra powinniście wziąć go do siebie. Phii-ale przeczytaj jeszcze raz co napisalas,w takim krotkim poscie tyle jadu:maz sie pieprzy(dlaczego pieprzy?),szmatka,ktora pomiata twoja corka no i oczywiscie obca baba na dokladke.Mam wrazenie,ze nie ma dla ciebie znaczenia jaka bedzie partnerka czy moze kiedys zona twojego meza dla twojego dziecka-wazne,ze w ogole jest i to juz cie wkurza Nic bardziej mylnego. Ja w tym topiku (i w sumie na żadnym dokładnie) nie opisywałam całej mojej historii z eksiem (tak go nazywam, bo obrzydza mnie myśl, że jest jeszcze moim mężem). Ale to co ten facet mi zrobił jest nie do wyobrażenia i nie do wybaczenia. I nie ma mowy abyśmy jeszcze kiedykolwiek mieli mieć przyjacielskie relacje. Ja bym sie bardzo cieszyła, gdyby on przejawiał jakiekolwiek oznaki, że chce wejść w stały związek z jakąś normalną kobietą, do której bez obawy mogła bym puścić dziecko. Ale na razie się nie zanosi. Z jego winy. Bo on nie kocha kobiet. On je pieprzy. To nie moja wulgarność tylko jego charakter. I owszem. Jest dla mnie szmatka babsztyl, który po tygodniu czy dwóch znajomości z eksem mówi do mojej córki _ spadaj gówniaro (gdy eks był w łazience, po jego wyjsciu cud miód)- i zgrzyta zebami z zazdrości o kolczyki, które kupił córce w jej obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak kindzia. To mi powiedziało dziecko. Dosłownie zacytowałam \"spadaj gówniaro\". A reszta to duży skrót z około półgodzinnej, bardzo rozemocjonowwanej opowieści. Ale tobie szkoda tłumaczyć, bo widzę, że dla ciebie rację ma tylko ten, kto spi z tatusiem. reszta ma się dostosować. I z uporem maniaka nie chcesz pojąć, że ojciec powinien dziecku przedstawić dopiero tę kobietę, z którą chciałby być na stałe. Bo tym co robi teraz strasznie ją krzywdzi. Przez cztery dni w miesiącu mógłby sobie zwyczajnie odpuścić. Mnie tym krzywdy nie robi, a nawet przysługę mi oddaje bo mam dodatkowo masę dowodów dla sądu. A jeśli chcesz mi wmówić, że się wtrącam w nie swoje sprawy to sobie daruj. Moje dziecko to moja sprawa. A o eksiu wiem tyle co po jej wizytach. Nawet znajomym zabroniłam o nim opowiadać. Im mniej go w mim zyciu, tym lepiej dla mnie. Do Twojej odpowiedzi sie odniosłam. Uważam ją za mocno przejaskrawioną. A opisane sytuacje może Ci bardzo łatwo wyjaśnić każdy psycholog. Dziecko jest z jednej strony naciskane i buntowane przez matkę. z drugiej strony czuje się odrzucone przez ojca i jawną niechęć żony tatusia (tylko Ci się wydaje, że jej nie okazywałaś). I gotowa mieszanka piorunująca. Ktoś musi to przerwać. Najlepiej, żeby to zrobił mądrzejszy. ale w waszym układzie takiego nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×