Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość Revolucja gosc
kolega wyjechal dzis rano na 2 tygodnie … no i znow nie udalo nam sie spotkac … Moze to i lepiej dla mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Katarina nawet nie zwracaj uwagi na takie wpisy.ja nawet nie zauwazam ich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Revolucja gosc
u mnie przez ostwtnie Lilka dni I dzisiaj przepiekna pogod 26 w plus is sloneczko i po prostu cudownie ... Zeby tylko tak bylo codziennie .. Ale to mazenie societej glowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
CZesc dziewczyny.Co tam u was?Kurde zimno jest nie chce sie nic robic-nie wiem moze mnie dopada jakas deprecha jesienna a moze grypa. U mnie dziwnie spokojnie.Pan stary X nie oddzywa sie nazbyt czesto ale moze to i lepiej.Jak juz cos napisze to tak jakos zdawkowo-co u mnie?Równie zdawkowo udzielam odpowiedzi i gołym okiem widac ze to takie"sranie w banie". Tymbardziej z dnai na dzie przekonuje sie ze to był jednak dobry krok zeby to"urwac". A co Ciebie Mila?Reszta dziewczyn-halo? Pozdrawiam i życze miłego dnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Cześć dziewczyny. Trochę czytałam ten wątek Wasz. W sumie sporo nawet, ale bywało że pobieżnie. Więc nie znam waszych historii od samego początku. Ciekawi mnie strasznie co Was popchnęło do tego PIERWSZEGO romansu? Czemu przełamałyście swoje zasady moralne i ślubne obietnice? Czy aż tyle łez wylałyście przez mężów że potrzebny był Pan Pocieszyciel?? Jestem żoną, jestem matką. Uczciwą wobec swojego sumienia jak dotąd. Ale dzisiejsze czasy nie sprzyjają wierności... smutne to ale prawdziwe. Ja wychodzę z założenia, że w życiu nie można mieć wszystkiego. Często jestem szczęśliwa w swoim związku. Przeważnie jest dobrze. Ale bywają i gorsze dni, chyba jak wszędzie. Czasem spadnie kilka łez bo jest mi przykro i czuję się niedoceniona. Ale czy to uprawnia mnie do romansu?? Czy nie lepiej jest pielęgnować uczucie w małżeństwie? Bo romans z kimś nowym i te cudne motyle jest moim zdaniem pójściem na łatwiznę. Łatwiej o żar w nowej znajomości, niż o wskrzeszenie go w kilkuletnim związku- tu prędzej czy później wkradnie się codzienność, rutyna. Czekam na Wasze refleksje oparte na doświadczeniach. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Droga Daisy. CZekasz na refleksje oparte na doswiadczeniach-otóz cały ten watek oparty jest na doswiadczeniach.Zadna z nas mysle nie zdecydowałą sie taki krok by szukac sobie Pana Pocieszyciela (jak ty to nazwałąs) dlatego ze jestesmy wyrachowane.Mysle ze kazda w ktoryms momecie maiła wyrzuty sumienia ale... W któryms momecie poprostu przestaje sie racjonalnie myslec-wszytsko poprostu sie dzije. Szczerze zazdroszcze wszytskim tym którzy maja podobne podejscie do tego typu spraw jak Ty.Czesto jednak tzreba cos przejsc,doswiadzcyc na wlasnej skorze by docenic to co jest teraz i tu zamiast zastanawiac sie nad czyms co nie ma sensu i zadnej przyszłosci-w tym przypadku romans. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Koleżanki :) ))))))))))))))) Ziiiiimnooo na dworze, już mrozi i znowu zima :( Ale taka kolej rzeczy- na szczęście pory roku się zmieniają i... za parę miesięcy znów będzie wiosna :) Podobnie w sprawach sercowych...... też zmieniają się "pory" Jacobs 👄- po zimie, wiosna przyjdzie NA PEWNO , NAPRAWDĘ :classic_cool: x Daisy - myślę, że odpowiedzi na twoje pytanie udzieliła Katerina. Żadna z nas niczego nie planowała.... zdarzył się...czas, miejsce.... osoba- dalej znasz. I wcale tak nie musiało być, że coś złego działo się w małżeństwie- WCALE! X W następnym poście wyślę link do filmu- oglądałam kilka razy..... Czasem przyzwyczajenie zwycięża ale czasem bywa i tak, że nie porzucamy naszego "świata" bo jednak kochamy mężów. Tu Rebeka, chyba nie kochała ale.... została.... z obowiązku?, z przyzwyczajenia?......... mówi coś takiego..... że łatwiej zachować miłość w sercu na zawsze, niż pielęgnować ją każdego dnia... Robert był jednak inny niż "ci" tu opisywani przez nas... x Pozdrawiam- buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) :( przepraszam ale to nie wersja z tłumaczeniem polskim :( jak będziecie chciały oglądać z lektorem albo napisami..... niestety znalazłam strony ale trzeba się zalogować a wcześniej zarejestrować- chyba, że wam się inaczej uda znaleźć- Film pt. " co się wydarzyło w Madison County" aaaa .... i to nie Rebeka a... FRANCZESKA :) )))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rewolucja gość
Dlaczego zdradzilam męża .... Prawdopodobnie wszystko można wrzucić pod jedno właściwie słowo ... Bo jak na to nie spojrze to egoizm w końcu wygrał. Nie ważne ze po drodze nie było czasami najlepiej, nie ważne ze ileś tam razy podrodze proponowałem mężowi rozwód... Nie ważne ze z własnym pociągiem do kochanka walczyłam latami... Skończyło sie ze mój egoizm w sprawie uszczesliwienia siebie wygrał ... I przekroczyłam tamten próg ... Czy żałuje, nie. Przeżyłam bardzo fajne chwile które przynosiły mi uśmiech na twarz ...w tym czasie poukladalam sobie z mężem Czy proponowałbym komukolwiek takie układ na boku? Wszystko zależy od indiwidualnych sytuacji ... Na pewno komus kto by chciałby wejść w taki ukła, powiedziałabym ze ta droga jest niebezpieczna i pełna niewiadomej, często z ogromna huśtawka emocjonalną i na pewno nie będzie łatwo ... Nie wszyscy są na to gotowi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeech, zielonaa, to mój ulubiony film od lat... Ale to był inny mężczyzna niż Ci opisywani tutaj. Tam rozegrał się prawdziwy dramat a tu najwyżej tragifarsa. O takiej miłości fajnie jest pomarzyć. U mnie słonecznie i zimno. Rano pełzają malownicze mgły. Świat wygląda bajkowo. Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Tu http://filmymegavideo.pl/155502-co-sie-wydarzylo-w-madison-county.html jest film w całości chyba z polskim lektorem bez rejestracji jeśli ktoś ma chęć. Chodź lubię dramaty to jakoś Clint Eastwood mnie skutecznie ostudza z zapału obejrzenia tej produkcji. Katarina8588888 - jesteście wyrachowane.... ciężko jednostajnie stwierdzić, skoro co nie które z Was zaczęły pałać tak ciepłymi uczuciami do kochanków. Chodź potraficie być przewrotne w stosunku do mężów. Piszesz że w pewnym momencie znika racjonalne myślenie i rozumiem to. Ale zakładając, iż na początku odrobinkę udziela się zdrowy rozsądek można chyba się wycofać nim definitywnie wpadnie się w wir namiętności? Chyba żadna z Was nie chciała by być po drugiej stronie?? Każdy miewa pokusy w końcu tylko ludźmi jesteśmy. Nie chciałabym żeby mój mąż przeze mnie cierpiał, chodź potrafię być złośliwa w życiu codziennym, gdy sobie zasłuży. Rewolucjo póki co dzielnie trzymam się tezy, że szczęście małżeńskie cenie znacznie wyżej niż ewentualnie kilka chwil w niebie podczas romansu. Chodź czasem wydaje mi się, że nie jestem stworzona do monogamii. Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Choć * poprawka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Revolucja gosc
Daisy x Moge tu mowic tylko o swoich wlasnych przezyciaz jako mezatka, bo tylko ja i on sa w tym zwiazku, ale jezeli po 15 -20- 25 latach zwiazku jest sie dobrana para i nie ma w nim zadnego pozadania PRZEZ 15-20-25 lat to sie zaczynasz zastanawiac czy naprawde jestes czlowiekiem i takie uczucia w ogole istnieja … x Od samego poczatku najwazniejsze bylo zeby maz nie cierpial … tak ze musialam byc wyrachowana i robilam wszystko (wydaje mi sie) zeby mu nie dac powodow do podejrzen , z czym idzie jego 'szczescie'. I mi sie to udalo. Po za kochankiem zanda inna zywa osoba nie wiedziala o mojej niedyskrecji .. No i caly internet;) x Musze dodac ze odzylam i zmienilam sie na plus przez te ostatnie kilka lat …w tym roku minelo 30 lat z tym samym czlowiekiem i mysle ze teraz juz wiem jak z nim przezyc nastepe 30 .. Dodam ze ja nigdy nie sprawdzalam meza … i nigdy tez nie bede … czego oczy nie widza tego sercu nie zal ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Daisy 69! Z całym szacunkiem do Twojej osoby ale o co ci tak naprawde chodzi? Weszłas tu prosisz o jakies przemyslenia na temat doswiadczen a jak jzu ktos ci o nich pisze -oceniasz jakbys sama była naj.... Cenisz szcescie małzenskie i chwałą ci za to-gratuluje.Nie rozumiesz dlaczego którakolwiek z nas miała w ogole czelnosc i odwage na taki krok jak zdrada? I tak na marginesie to sie zastanawiam czemu ma słuzyc to twoje pisanie na tym topiku?Bo jak narazie to chyba tylko temu by utwierdzic Nas w przekonaniu ze to co zrobiłysmy(czy robimy)jest złe.... Nie oceniaj jesli sama przez to nie przeszłas.Tyle odemnie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość revolucja gosc
Katerina … nie wiedzialas ze ciekawosc to pierszy stopien do piekla??? :) :) :) :) Przynajnmniej wedlug naszej kulturze? Wydaje mie sie ze Daisy jest podswiadomie zaiteresowana tematem … moze ma wsrod znajomych lub rodziny przypadki zdrady i zainteresowalo ja co narmalne matki, zony popych do takego kroku … Ale tak jak piszesz do poki nie znalazlas sie w butach danej osoby do poki nigdy tak naprawde si nie dowie co ona by zrobila. Zdardy, mimo ze niezbych chaniebne, zawsze byly i beda tego sie nie uniknie. Ja wole to niz incest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Revolucjo zgadazam sie z Toba...!!! Dobrze jest stac z boku i oceniac innych nie wiedzac jak to naprawde jest.Ten kto tego nie doswiadczył nie powinien sie wypowiadac-tak uwazam. Dobrego weekendu wszytskim! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Dziewczyny jak ja wam zazdroszczę tak niedawno byłam po uszy zakochana w mężu, po 5 latach cholernego kryzysu a tym ,, kryzysem '' jestem pewna była inna. Wyczyścił komputer telefon , kasował historię , kręcił itd,itd. Przeżywałam to strasznie, depresja załamanie nerwowe bezsilność.OKROPIEŃSTWO!!! Przysięgał na wszystko, że nie, ale godziny z telefonem w kiblu, i noce przy kompie inne takie, mam to już gdzieś Teraz podobno chce żyć inaczej. Ale ja patrzę na niego jak na obcego człowieka.... nie jest mój. I zaczęłam was czytać . Uświadomiłyście mi , że przecież i mnie może trafić amor. Jestem otwarta na ,,zaczarowanie''. Marzę o zakochaniu. Nie dla zemsty, absolutnie. Dla siebie i szczęścia. Jesteście w moich ulubionych. Mam nadzieję, że niedługo pogadamy i przyjmiecie nowa cieplutko. Hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina- niepotrzebnie się obruszasz na Daisy- ona ma dużo racji i.... patrzy z tej drugiej strony. A wyrażać opinie tu może każdy.:) Tak, jak każdy może mieć swoje racje :classic_cool: x Daisy, twoja opinia, że jesteśmy wyrachowane, właśnie jest stąd, że patrzysz z boku.... Ja teraz też patrzę na to wszystko inaczej ale.... nigdy nie powiem, że ( jeśli to jest uczucie... nawet jak tylko w tamtej chwili nam się tak wydaje) to wyrachowanie bo..... byłam "tam", wiem co to znaczy, jak to jest, co się czuje. I dopiero w tej chwili, znając to wszystko, mogę powiedzieć- NIGDY!!! Ty patrzysz z boku, nie byłaś w "środku".... czy tak do końca znasz siebie?... naprawdę??? znasz? Nie serwuj więc opinii, nie mając za sobą tego wszystkiego co my. Nie pochwalam naszego postępowania, tak, jak i ty ale..... rozumiem, rozumiem...... wszystko zdarzyć się może. Dziewczyny piszą, że nie żałują, tego, co było, wspomnień- a ja powiem- jest mi to zupełnie obojętne, nic dla mnie nie znaczy, tak, jak zeszłoroczny śnieg. Jestem bogatsza o doświadczenie ( może nie całkiem dobre) i wiem już, jak powinnam dalej żyć aby patrzeć na siebie w lustro bez poczucia winy, ukradkiem. "Zapłaciłam" za to co zrobiłam i cieszę się, że mojej podłości, braku lojalności nie odkrył mąż :classic_cool:. x Ikana- jeśli jest coś do uratowania, to walcz. Jeśli ci zależy to walcz! Wiesz jacy są faceci.... zauroczył się, myślał, że niczego nie zauważysz...... Gdyby było inaczej, opuściłby cię. Chciał się zabawić "na boku"- myślał, że mu się uda. Jedno co mu się udało to... zranić ciebie :( Jemu "przejdzie" a już od ciebie będzie zależało co z tym zrobisz. Czy dasz mu "kopa", czy..... szansę..... Jednym słowem- WSPÓŁCZUJĘ :( 🌻 x Pozdrawiam Was 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Zielona ja sie nie obruszam a bynajmniej nie mam zamiaru nikogo obrażac ani pouczac.Wyraziłam swoja opinie bo uwazam ze pewnych rzeczy nie da sie ocenic stojac z "boku" a nie w" srodku." I tak i ty jestem bogatsza w doswiadczenia choc nie do konca pałam duma. Życie jednak toczy sie dalej i ciesze sie ze to co najgorsze mam za soba.Nie chciałąbym juz do tego wracac-nigdy wiecej. A kwestia wyrachowania mysle tyczy sie tych z nas ktore nie angazowały sie ani troche-tylko tak szczerze czy jest choc jedna wsród nas taka? Pozdrawiam i życze miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Revolucja gosc
witam … po wczorajszym ogromnym deszczu zaswiecilo slonce :) x zapisalam sie na nowe fitness inne niz w poprzednie lata … od zeszlego tygodnia moge chodzic na cwiczenia rano i w ciagu dnia Co stracilam? Kolezenstwa ktore utrzymtwalam przez uczeszczanie dwa razy w tygodniy na te same klasy i o tej samej porze przez 2 lata … Tutaj nie znam nikogo .. nie przypuszczam ze bedzie to tak kameralne jak bylo … zbyt duzo klas do wyoboru i bardzo duzo ludzi … Co zyskalam? Moge isc 7 razy w tygodniu na cwiczenia? x w zeszlym tygodniu, po drzech dniach, bylam dosc wykonczona .. a w moim ciele bolaly mnie miesnie o ktorych nie wiedczialam ze mam :) Ot czego sie nie robi zeby sie uchronic przed chorobami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Ech. Jest trochę późno oczy mi się kleją. Zerknęłam na wątek po kilku dniach nieobecności i cóż mam nie odpartą chęć udzielenia się. katarina8588888 nie chcę Was oceniać. Nie w tym mój cel. Wyrażam swoja opinię. Od tego są chyba takie forum. Wymogi założycielki spełniam. Czasem jednak opisując swoje odczucia oceniamy innych. Ale podkreślam, iż nie mam tego na celu. I tak zebrałam lekkie cięgi za określenie ze jesteście wyrachowane, ale TO NIE JA napisałam. "Zadna z nas mysle nie zdecydowałą sie taki krok by szukac sobie Pana Pocieszyciela (jak ty to nazwałąs) dlatego ze jestesmy wyrachowane" - to cytat z Twojego postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Tak jak pisałam wcześniej nie czytałam 100% wątku stąd pytanie co jego uczestniczki popchnęło do zdrady. Czemu ma służyć moje pisanie z Wami - jeśli chodzi o mnie chciałabym poszerzyć swoją świadomość w tym temacie, bo jestem nim zainteresowana. Może chcę się uchronić przed zdradą ze strony męża, a może upewnić że byłoby błędem gdybym ja zakosztowała w tego typu "rozrywce". Nie chcę Was utwierdzać w przekonaniu, że to co zrobiłyście było złe. Ale chwalić też nie zamierzam. Coś co jest dla mnie złem czy dobrem przez 10 kolejnych osób może być postrzegane w różnoraki sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
Revolucjo jak już się przyznałam kilka linijek wyżej zainteresowanie moje jest świadome. I jeśli to istotne to znam przypadki mniej czy bardziej zaawansowanych zdrad wśród swoich znajomych. Martwi mnie fakt, iż staje się to coraz bardziej popularne. Dlatego stawiam pytania, np o zdradę a normy moralne? Może to ze mną jest coś nie tak skoro w koło słychać niemal ciche przyzwolenie na takie poza związkowe zauroczenia? Zresztą dla mnie sama definicja zdrady nie jest bezsporna. Bo niektórzy zaliczają do niej pocałunek, inni seks z kolei są i tacy co bliską więź emocjonalną traktują jako nikczemną miłostkę. Zielona to nie miało być tak że jesteście wyrachowane tylko wielokropkiem zilustrowałam swoje "zadumę", po czym był ciąg dalszy zdania że ciężko to jednostajnie określić. Źle to zestawiłam. Wybaczcie. Zielona możesz teraz powiedzieć "NIGDY!!!" Znaczy, nie pisała byś się na taki scenariusz powtórnie - dobrze rozumiem? Właśnie wszystkie jesteście bogatsze o wiele doświadczeń. Złych i dobrych. Możecie więc swoją wiedzą ustrzec inne Panie od tych złych, o ile będą chciały uczyć się na cudzych "przeżyciach". Ale jak tu zauważyłyście Panowie lubią powtarzać pewne schematy zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisy69
.... Wciąż są odnośniki do bycia "w środku". Tyle, że romanse nie są jedynie domeną małżeństw. A ja nigdzie nie pisałam, że byłam święta, tylko że nie chciałabym aby mąż przeze mnie cierpiał. Długo zastanawiałam się nad ślubem, ponieważ była to dla mnie naprawdę poważna sprawa. Coś zyskujesz, coś poświęcasz. Reasumując skoro dojrzewamy do tak poważnej decyzji, wygłaszamy tekst o miłości, wierności i uczciwości to chyba do czegoś to zobowiązuje?? I nie chce tu zbytnio wkraczać na teren religii, ale wartości tych zwrotów dla nas. Moi dziadkowie w tym roku obchodzili 60ciolecie ślubu. Też bym chciała je obchodzić ze swoim mężem. Ale mam wrażenie, że w ówczesnym świecie będzie to niezwykle trudne do zrealizowania, gdzie na porządku dziennym są rozwody itp sytuacje. A moralność jest coraz bardziej niezdefiniowana, czy raczej stanowi zbiór pojęć względnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Droga Daisy 69.... Cenie sobie kazda opinie i kazdy wniosek jakie zawierane sa na tym forum.Niektore sa 100 % trafne inne nie raz biore do siebie i rozmyslam. Kazdy ma prawo do wlasnych opini i wnisoow -jak słusznie sama napisaąłs po to jest ten watek. Piszesz ze jesli ktos decyzduje sie na tak powazny krok jak małżeństwo ,składa przysiege i nagle ciach ....skok w bok i wszytsko szlak trafia? Nie bede sie wypowiadac za inne dziewczyny ale powiem za siebie.Gdyby ktos kiedys powiedział mi ze ja zdradze nigdy bym nie uwierzyła.Dałabym sobie reke odciac.Brzydziłam sie ludzmi którzy dopuszczaja sie zdrady i zastanawiałąm sie jakim człowiekeim trzeba byc by tak krzywdzic innych.A tu prosze?Sama wpadłąm w sidła podobnego zachowania.I tak jak pisałąm tu wczesniej nie jestem z siebie dumna.Ale stało sie.To zawsze jzu bedzie w mojej swiadomosci-rozumiesz?Nie zapomne o tym. Piszesz ze wspólczesne realia sa drastyczne jesli chodzi o rozwody i poza zwiazkowe "przygody".To prawda ja sam co rusz dowiaduje sie ze tamten facet zdradził tamta kobiete.CZasem to wszytsko wychodzi na jaw czasem nie.Kazdy podchodzi do tego indiwidualanie. Tem,at ogólnie uwazam za bardzo rozległy i jesli kiedys bedziesz chciec chetnie z toba o tym popisze. I jeszcze jedno-napisałąs ze czytasz "nas" bo myslisz ze ustrzezesz swojego meza albo sama siebie pzred zdrada.Otóz moim zdaniem tego nie da sie przewidziec.Jesli ma sie cos stac to sie stanie.I uwierz nie jeden "wzorowy "maz i nie jedna "kochajaca"zona przezyła podobna historie jak "my". To przychodzi nagle-tracisz rozsadek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny:) Widze że Daisy próbuje Was umoralniać no i dobrze nowy punkt widzenia niedowiarka pt. Jak tak można? Moim zdaniem to takie p********ie o Szopenie... Każdy przypadek jest inny czasem kobieta jest zaniedbywana w małżeństwie ma seks mikry i nudny a poza tym istnieje takie cos jak stan zakochania i wtedy traci się głowę. Kto powiedział że jak już masz papierek ślub że się nie zakochasz..Kto da gwarancje. To są takie atawistyczne instynkty że nawet cywilizacja sformalizowanie pewnych reguł zasad nie daje takiej gwarancji. Zwróćcie uwagę że przez romanse prezydenci tracili urzędy, mężowie stanu wysokie stanowiska, pieniadze i wpływy. Głupie, pewnie że głupie ale czasem instynkt człowieka jest silniejszy nież jego rozsądek...... Pozdrawiam Jacobs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Droga Jacobs... Zgadzam sie z Toba....Nie przewidzisz co sie wydarzy za tydzien czy miesiac i nie mozna byc niczego pewnym tak na 100 % nawet jesli masz w reku przysłowiowy "papierek" a na palcu 'homonto". Życie to życie-czasem pisze scenariusze ktorych przewidziec sie nie da poprostu.A kiedy do tego wszystkiego straci sie na chwile rozum i samokontrole to juz po Tobie.Brniesz w to dalej i dalej i lgniesz jak cma do oswiatła. Finał tego bywa rózny ale nadal uwazam ze jesli ktos tego nie przezył nie powienien udzielac rad- co najwyzej pisac swoje wnioski ale nie umoralniac. Pozdrawiam was dziewczyny.Co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diablica0211
Katarina8588888 cieszę się że wyjaśniłyśmy małe zgrzyty. Co do miłości..... Nikt nie daje gwarancji, że po ślubie się nie zakochasz ( w kimś innym). Ale czy to jest miłość czy zauroczenie?? Męża mamy często na co dzień, raz wygląda lepiej,a raz przychodzi z pracy zmarnowany. Podczas gdy kochanek przeważnie na spotkania stawia się wymuskany. Tak więc pociąga nas bardziej niż mąż. Ale czy mamy w głowie jego obiektywny obraz? W domu często są dzieci inne obowiązki, więc też jesteśmy zmęczone i nie mamy siły ani ochoty non stop biegać w szpilkach czy pełnym makijażu i nienagannej fryzurze. Na schadzki z kochankiem na ogół kobiety przychodzą wyszykowane. Jest pociąg fizyczny, pożądanie. Jest nowy zapach partnera czy jego skóry, który niesamowicie pobudza. Do męża już przywykłyśmy. A romans niesie ze sobą powiew świeżości. Jego dotyk podnieca. Błyszczące spojrzenie nas nakręca i te komplementy... Cudownie po prostu. Czas płynie szybko, nawet za szybko. Kochankowie sa siebie spragnieni. Ale wróćmy do rzeczywistości, takie pary ludzi nie widują się codziennie, więc wzbiera tęsknota i pożadanie. Zazwyczaj na spotkania są "odszykowani". Jak w każdym związku na początku jest burza hormonów, która jak to panie słusznie zauważyły potrafi przyćmić rozsądek. "Para" nie ocenia się obiektywnie, często wyolbrzymiane są zalety partnera (partnerki), a minimalizowane wady. Małżeństwo nie jest łatwe, ani nigdy nie było. Trzeba się wspierać, pielegnować to uczucie. Kosztuje to dużo pracy. Romans natomiast wydaje mi się drogą na skróty do szczęścia. Niestety czesto to szczęście jest krótkotrwałe, prowizoryczne i złudne. W ten sposób ja to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×