Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość pieczareczkaa

grzybica układu pokarmowego - dostawkaDostaregoTopiku

Polecane posty

Gość voland
ja też wiecznie byłem na antybiotykch w dzieciństwie, więc pewnie stąd wzięły się nasze problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pcheł-ka
Ja nie wyzdrowiałam,leczę się dopiero od ok. 3 m-cy. Ale mam zamiar wyzdrowieć. U mnie owoce dozwolone są ponoć, ale jem tylko to co napisałam wcześniej. Zamiast cukru - stewia. Wyzdrowiały dziewczynym a jakże! Soki z kartonów itp. to roztwory chemiczne, więc lepiej nie pić,a poza tym cukier. Już lepiej zjedz ten owoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewna zagrzybiona jesteś rewelacyjna! Nie przyszło mi do głowy załadować to tutaj, a przecież przy usuwaniu i diecie p-grzybicy bez suplementów się nie obędzie ;) Gabsonik czułam Cię przez skórę ;) Chciałam nawet napisać do Ciebie co może ewentualnie być powodem osobliwych reakcji Twojego organizmu. Może tutaj znajdziesz na to odpowiedź http://www.vismaya-maitreya.pl Ale Ty chyba już wiesz :) Pozdrawiam wszystkich, tych już w drodze i tych na początku. Jesteście bardzo dzielni. Niech przykre dolegliwości nie sprowadzą Was z jedynej słusznej drogi ;))) Dawno się nie odzywałam. Ja też nadal tylko na "ryżopodobnych", chlebek na zakwasie niestety odpadł, za to nad morzem ostrożnie spróbowałam ryby, doszłam po paru dniach do całej i nic! :))) Nie miałam żadnego problemu! A do buraka dodaję marchewkę i jabłko, żeby jednocześnie pomóc jelitom, układowi krwiotwórczemu, odpornościowemu, wątrobie i nerkom. Myślę, że te plusy przeważają jednak nad teoretycznymi minusami tego zestawu. Włączyłam też od czasu do czasu bardzo ostrożne i stopniowo (po 1 szt.) maliny, poziomki, truskawki i jagody. W końcu tyle lat nie jadłam, że mi się należy ;). Od czasu do czasu skubnę trochę makaronu. Od kiedy nie jem bułek i nic na drożdżach (5 m-cy) jedzenie białej mąki i np wafli ryżowych w gorzkiej czekoladzie nie powoduje negatywnych skutków. Oczywiście te ilości są "próbne" ;) Nawet widzę, że poprawiło się wchłanianie wit. B12 z jedzenia, bo czasem mogę przedłużyć czas niebrania zastrzyku do 2 tygodni, a przedtem musiałam co tydzień. No i wydłuża się troszeczkę czas odstępów między posiłkami. W nocy już daję radę co 3h, przed południem co 2h, po obiedzie 3-4. Pozdrawiam oczywiście również już wygranych (albo prawie), ze szczególną nutką zazdrości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość voland
Pcheł-ka, to bardzo pocieszające, że ktoś wyzdrowiał :] mam tylko nadzieję, że nie trwało to latami... Obecnie jem 1 jabłko dziennie, mam nadzieję, że nie popełniam wielkiego błędu ;-) Coś czuję, że często będę zaglądał na to forum, pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Voland pytales o lupiny orzecha wloskiego, ja kupilam lisc orzecha wloskiego,ziola do parzenia, i dlatego ponawiam pytanie bo pisalam je juz wczesniej ale bez odzewu, czy mozna to pic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anajka... dzieki za linka ... ale chyba jednak nie wiem o co ci chodzi:( moze napisz, fajnie by bylo :). na stronce ktora podalas sa rzeczy typowe dla new age. czy myslisz ze ktos rzucila urok na mnie?? czy cos podobnego? czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wszystkim :) Ja tak samo byłam często leczona antybiotykami, stąd na pewno grzyb...teraz jak patrzę wstecz to zdarzało się, że chorowałam przez cztery miesiące raz w miesiącu i zawsze miałam antybiotyk... Mój organizm teraz jest mocno skołowany, bo tutaj biorę leki chemiczne i homeopatyczne, a jeszcze przecież pojawiła się gorączka, katar, kaszel, zanikł mi apetyt (w głównej mierze odżywiam się chlebem z odrobiną masła, chrupkami kukurydzianymi, na obiad np. rosół z razowym makaronem i po godzinie-dwóch kilka plastrów mięsa pieczonego). Dzisiaj zgodnie z rozpiską wzięłam Zentel, zobaczymy czy będą jakieś efekty niepożądane czy obejdzie się bez. Wolałabym bez, ale to tylko trzy dni i znów tydzień przerwy :) Aha, i jeszcze mam jedno pytanie - czy ktoś z was ma taki objaw, że niby nie chce mi się do toalety, a jednak cały czas coś mi tam burczy w brzuchu, przelewa się, jakby przesuwa, wierci....Wredne uczucie, zaraz mam wrażenie że będę musiała biec do toalety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iNATHALIE Jak wiadomo kazdy ma inne nasilenie grzybicy, kazdy organizm inaczej reaguje na rozne specyfiki. Jak bylo u mie na poczatku mozesz zobaczyc w moim profilu. Jest tam tez o tym jak sie leczylam. Co do dyskusji o owocach sa rozne podejscia. ja przez 4 miesiace nie jadlam. Zero. Nawet pomidory byly out. Przez te pare miesiecy dieta byla b. urozmaicona ale prosta: zero cukrow, zero laktozy, zero drozdzy (na szczescie chleb na zakwasie byl dla mnie tolerowalny), zero miesa i kupnych wedlin. Zero alkoholu. Co jadlam? RYBY, DROB (w tym upieczona piers indyka lub kury jako wedline - to jest latwiejsze niz wielu mysli) WARZYWA, JARZYNY (surowe, gotowane), kasza gryczana. Gdy mnie nachodzilo na slodkie jadalam wafle kukurydziane z pasta sezamowa posypane mielona stewia. Byl to znakomity erzatz slodyczy. Tak przetrwalam nawet swieta wielkanocne w zeszlym roku. Wspominasz chyba cos o pasozytach. Wytep je koniecznie. Bo one oslabiaja uklad odpornosciowy, a takze wzmagaja namnazanie drozdzaka, bo miedzy innymi jego zadaniem jest zwalczanie intruzow. TAK, Z TEGO SIE WYCHODZI ale trzeba cierpliwosci. Sa okresy jakby nawrotu (jakby bo to tzw efekt Herxheimera). A po wyjsciu z najgorszych objawow trzeba niestety cierpliwie tkwic przy nowych nawykach jeszcze jakis czas by nie nastapil prawdziwy nawrot. Nie zaluje ani jednego dnia wyrzeczen. Bylo mi zreszta latwo bo gdy lapy wyciagaly sie po jakis smakolyk to przypominalam sobie dzien 'zero' i od razu zachciewajki zdychaly. POWODZENIA i nie trac wiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
An Dy mam pytanie do Ciebie, jestem w trakcie 6 tygodnia diety i leczenia sie czosnkiem, citroseptem i AC Zymesem, zaczelam powoli wprowadzac owoce, w piatek pierwszy raz zjadlam banana a w sobote mialam bol powyzej pepka, nie wiem jelit chyba, bardziej oblozony jezyk, wysypke na posladkach czy to wlasnie jest ten efekt Herxheimera czy po prostu grzyb wraca? Nie wiem czy zjadlam cos nie tak, mam nadzieje ze te 6 tygodni nie poszlo na marne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co jeszcze dziwne jest to uczucie calkowicie bezbolesne ze w guzie siedzi maly czlowieczek i sie rozpycha, kopie, skacze, kreci. widac to nawet na skorze. w zwiazku z tym pytanie do Nutki.. Nutka tez tak czasami masz? i jak myslisz co to moze byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pchelko rzeczywiscie nie jadlam miesa pod zadna postacia. ale moja dieta byla duzo bardziej ograniczona. calkowity brak rzeczy przetworzonych w jakikolwiek sposob zero nabialu i miesa, kawy herbaty itd. bardzo duzo ograniczen. to co zaleca dieta Gersona pomijajac lewatywy z kawy. moje poczatki byly jednak troche inne bo z poczatku leczylam sie homeopatia i mykobiotykami samum. na szczescie szybko z tym skonczylam i od tamtego czasu moim mykobiotykiem jest ten obrzydly czosnek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martina Niestety nie umiem ci dac konkretnej odpowiedzi bo malo sie znam na tych naszych kichach. Ja bylam tak przerazona, ze trzymalam sie wskazowek dietetyczki twardo i to leczac sie uderzeniowo/poczatkowo farmaceutykami (chyba bardziej zabojczymi dla grzyba niz citrosept, Ac-zymes). Pamietam ze banan byl na jej liscie jako ostatni z dozwolonych do wlaczenia gdy juz bede zdrowiec. Pierwszego zjadlam jakies 2 miesiace temu i nadal trzymam sie z dala od nich. Gdy zaczelam po paru miesiacach diety wracac do owocow najpierw byly to tylko biale grejpfruity, kiwi, kwasne jablka, no i wisnie zeszlego lata (tego zreszta tez, :-P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
An Dy, jak to dobrze że istnieją jeszcze osoby takie jak ty - które pamiętają to, jak było i które chcą nam ciągle pomóc...Cieszę się, że do nas zaglądasz, podtrzymujesz na duchu, jak trzeba dajesz kopa w zadek i przede wszystkim, dzielisz się swoją wiedzą. Ja jestem dopiero na początku dłuugiej drogi (dziś zaczęłam trzeci tydzień diety, więc jeszcze duuużo czasu mam do wyleczenia, tym bardziej że grzybów chemicznie jeszcze nie tępię), na razie gnębię pasożyty (mimo że w badaniu nie wyszły pasożyty, a antygen lamblii), mam przepisane trzy różne preparaty i jako czwartą Nystatynę. Też się trzymam na razie diety, próbowałam eksperymentów z owocami ale na razie odstawiam. Zresztą teraz taki sezon nadchodzi że świeżych nie ma, toteż nie kuszą. A nawet jak tam były gruszki, winogrona czy cokolwiek innego to zwykle nie jadałam owoców. Teraz mnie do nich ciągnie bo wiadomo, słodsze toto niż wszystko w mojej diecie...Ja jem i mięso, i warzywa, i ryż nieoczyszczony, makarony razowe Lubelli (kaszy jeszcze nie jadłam, bo nie wiem jaką mogę - znaczy się wolno mi jeść kasze GRYCZANĄ, nie jeczmienną, tak?), odstawiłam cukry, wszystko co z mlekiem krowim (nie licząc niewielkich ilości masła, ale ile tak naprawdę jest teraz masła w maśle?), pszenne pieczywo, wszystko co z drożdżami, owoce, unikam fruktozy i cukru w każdej postaci. Nie łączę węgli z białkiem. A po prostu przerażające jest to, że idzie się do sklepu i we wszystkim albo wprost cukier albo fruktoza albo bog wie co ale zawsze CUKIER...mam wrażenie że cukier atakuje nas po prostu zewsząd, tak samo jak i mąka pszenna... An Dy, a pastę sezamową można kupić w sklepach ze zdrową żywnością? Ja polecam gorąco pasty z cieciorką - mam przetestowaną tą z pomidorami (smakuje identycznie jak nasz rodzimy paprykarz), na test czeka pasta warzywna, meksykańska, z pieprzem ziołowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciiii iNathalie, wieeem ze jestem .... :-)) Tym co pamietaja '60 min na godzine' moze sie gebusia rozszerzy na wspomnienie wspanialych wyglupow kabaretowych. Takich na tym forum wiecej. Dzielacych sie , wspierajacych. Po to zreszta opisalam swoj przypadek 'pod profilem' bo takie streszczenie cos moze komus dac. Paste sezamowa widzialam w moim osiedlowym sklepiku ze zdrowa wiec mysle ze co wieksze tez maja. Bywa tez migdalowa lub slonecznikowa. Obie sprobowalam i najbardziej mi smakowala sezamowa. Co do 'past' to jakis czas temu w carefurze odkrylam paszteciki sojowe, z pieczarkami lub pomidorami. Co kto lubi, te drugie dla mnie byly fe. A to z cieciorki kupujesz w 'zdrowej' ? Brzmi ciekawie. Co do kasz to ja zajadalam sie gryczana (robiona na mleku sojowym jest calkiem dobra), w zeszle wakacje tez jeczmienna ale jak wyczytalam ze w niej tony glutenu to zrezygnowalam. Przymierzam sie ostatnio do peczaku ale ze w dziecinstwie bylam z nim na bakier to jakos ciezko mi idzie. A co do apetytu na slodkosci: czasem cos slodkiego schrupie ale generalnie to spadl on do b. niskiego poziomu. Sama jestem zdziwiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość voland
mój apetyt na slodycze momentalnie odszedł, jak dowiedziałem się, że przyczyną moich długotrwałych i meczących dolegliwości są własnie grzyby. A napiszcie mi proszę, czy nabiał typu: kefir, maślanka, jogurt bez cukru, ser żółty, biały można jeść? a co z herbatą(? An_Dy ile czasu mineło do Twojego ostatecznego wyleczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość voland
mój apetyt na slodycze momentalnie odszedł, jak dowiedziałem się, że przyczyną moich długotrwałych i meczących dolegliwości są własnie grzyby. Napiszcie mi proszę, czy nabiał typu: kefir, maślanka, jogurt bez cukru, ser żółty, biały można jeść? a co z herbatą? An_Dy ile czasu mineło do Twojego ostatecznego wyleczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
An Dy - z pastą słonecznikową miałam do czynienia - konkretnie pastę słonecznikową z czosnkiem, czyli raczej nie na słodko, ale na słono :) Słonecznik (pestki, tak samo i pasta) nie bardzo mi jednak smakują - mają dziwny kwaskowy smak, a potem pozostaje mi w ustach dziwna gorycz. Poszukam i sezamowej :) Pasztety sojowe też przerabiałam, kupiłam na pierwszy ogień pomidorowy i nawet zjadliwy był na chlebku, natomiast solo - dziwna, zapychająca sojowa papa. Pasty są bardzo dobre, sycące. Z tego co wiem dostępne są na cieciorce, soczewicy i soi. Ja osobiście jadłam te z soczewicą. Pasty są od firmy PRIMAVIKA, są dostępne w wielu wariantach smakowych. Jak smakuje reszta, powiem za parę dni. Dzisiaj też w sklepie z żywnością organiczną dostałam szynkę (prawdziwą - słoną jak diabli, bo bez konserwantów, to samo z kabanosem. Nie do wiary, że człowiekowi to najpierw w ogóle nie smakuje, bo tak jest przyzwyczajony do jedzenia chemicznie upakowanych potraw...). Cena też typowo organiczna - szynka za 34 zl/kg, kabanosy - 54/kg :D Także pasty polecam z ręką na sercu, pasta pomidorowa z cieciorką smakuje jak paprykarz. Reszta tych produktów nazywa się chyba "Pasztet warzywny" nie jestem pewna, nie chce mi sie wstać do lodówki :D Kupiłam też 'falafel wege' czyli coś jakby pulpeciki z cieciorki. @voland - mnie na przykład wykluczono od razu z diety nabiał zawierający mleko krowie, ze szczególnym wskazaniem na żółte sery. Wolno mi mleko kozie (ale na to się chyba nigdy nie porwę) i mleko sojowe, którego używam do naleśników. Herbatę pijam zieloną (niewskazaną bo wychładza organizm, ale nie wiem czy ma zły wpływ na candidę) i Rooibos (podlejszego gatunku, bo biedronkowy, ale smaczny). Czarnej nie wolno, z tego co czytałam. (tak OFT czy twój nick ma związek z 'Mistrzem i Małgorzatą'? :) ) Za czym mi się tęskni w tej chwili - podkreślam TĘSKNI, bo w sumie wystarczy mi że trochę sobie powącham i jeść mi się nie chce - ale ojj masło orzechowe...;) Albo ukochany placek z masą krówkową i krakersami, ojjj. Ale fakt, nie wiem jaki wpływ na psychikę ma to wszystko, ale odrzuca mnie od zjedzenia choćby gryza pszennej bułki jak sobie pomyślę, że to wszystko znowu może wrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie wypilam dzisiaj ten napar z orzecha, w smaku okropny, wypilam cala szklanke naparu z dwoch lyzeczek, ale sie zdziwilam jak potem patrze na jezyk a on jest do polowy rozowiutki, a jeszcze rano mialam oblozony caly, czyzby ten orzech tak pomagal? wiec jeszcze sie napije:) z bananow rezygnuje ale na przyklad kwasne jabka jem i wszystko jest ok, czasem brzoskwinie a tak to normalnie czyli zero cukrow, potraw macznych i drozdzowych, sery tez odrzucilam oprocz bialego kwasnego i dodaje sobie do niego czosnku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko uwarzaj zeby nie przegiac z tym orzechem. najlepiej znajdz w jakiejs dobrej ksiazce zielarskiej dawkowanie Anajka masz maila. i czekam na twojego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie wyczytalam ze mozna pic dziennie 2 szklanki tego naparu, znaczy kazdy po 2 lyzeczki na szklanke, tylko nie wiem jad dlugo to pic, moze ktos wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie pije naparu tylko nalewke. i nie wiem jak dlugo mozna ja pije juz 2 rok. chociaz czasami robilam przerwy ale intuicyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
voland Nabiał jest bardzo dobrą pożywką dla wszystkiego, dla candidy też, a poza tym powoduje wytwarzanie znacznych iości śluzu w orgainzmie. Jeżeli masz zapchany nos, zatoki, ścieka Ci ciagle coś po gardle, chrypisz, chrząkasz, kaszlesz to z całym przekonaniem odstaw. Jeśli już MUSISZ jakiś serek, to kozi. Ja jadłam codzień 1 plasterek na kolację i negatywów nie zauważyłam, a u mnie jest wiele spraw które się nakładają i dają o wiele bardziej skomplikowany obraz (pisałam o tym w swoich postach). Jeśli nie masz kłopotów ze śluzem, to możesz sprawić sobie "odrobinę przyjemności" ;) i wypić kwaśne mleko lub jogusia, ale najlepiej jeśli zrobisz je sobie sam. Chyba, że masz jakieś inne źródełko na "zdrowe" i "domowe" Ja teraz już popjam jak mam dobry dzień kwaśne mleko lub jogurt. Jeśli będziesz pił "kupne", to zwróć uwagę, żeby nie było w nich żadnych dodatków, mączki z chleba świętojańskego, żelatyny i innych śmieci ;) Pcheł-ka pisała o IPP. Ja też tak głośno krzyczę NIE w tej sprawie :) Ale język może być taki z powodu żołądka, po lekach które dostałeś może być nadkwaśność i taki jęzor. Też od kilku miesięcy tak mam, z tym, że nie po lekach. Język codziennie szoruję szczoteczką, niestety krwawi, ale potem cały dzień jest ładny, a "brzydnie" w nocy ;). Z tym, że ja w nocy muszę jeść z powodu częstych hipoglikemii co 3h (to już sukces,bo przez 3 lata musiałam jeść co 1-2h) Możesz pić herbatkę z melisy (jeśli nie zaśniesz ;) ), Wielką Pieniawę, Wodę Vichy - SAL VICHY FACTITI w tabl musujących jest w aptece niedroga, bardzo wygodna, do rozpuszczania ile potrzeba i w każdym miejscu do którego idziesz) sok z białej kapusty, sok z surowego ziemniaka, sok z buraka, są silnie zasadowe i przynoszą na jakiś czas ulgę. Woda z cytryną u mnie pogarszała sprawę. Jeśli możesz propolis, to świetnie, tym bardziej, że działa wielowymiarowo, są jeszcze miody manuka, ale drogie. A Bonifratrzy są bardzo skuteczni, spróbuj, jestem ciekawa efektów, bo ich mieszanki działają na organizm całościowo i są przygotowywane indywidualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabsonik Napiszę, tylko teraz muszę "opuścić stanowisko" i podziałać trochę w realu ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość voland
@ iNathalie, ja uwielbiam zieloną herbatę, mam nadzieję, że jej właściwości przeważą nad wychładzaniem organizmu ;-) mój nick oczywiście wziałem z Mistrza i Małgorzaty- uwielbiam tą książkę :-) @ gabsonik, jak stosujesz tą nalewkę z orzecha? kurczę, nalewka z orzecha na alkoholu, to samo propolis- jak tu prowadzić samochód? :D @ Anajka, nos i zatoki mam czyste, dziś tylko zmienił mi się głos. Od środy miałem zawalony język, z niesamowicie obrzydliwym posmakiem (nie wspominam już o oddechu) orqaz wrażeniem kisielu w ustach, na co pomogło mi płukanie jamy ustnej wodą utlenioną. Najważniejsze, że nie ma obrzydliwego posmaku :D Oprócz tabletek, o których wyżej pisałem (biomarine, czosnek walmarka i biogaia) piję 3x30kropel propolisu oraz pokrzywę wieczorem. Spróbuję płukać usta jeszcze szałwią. Dieta od dziś oczywiscie też... mam nadzieję, że chociaż jabłka z owoców mi nie zaszkodzą :-) Pozdrawiam Was gorąco! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
VOLAND Do ostatecznego wyleczenia? Hmm a ja nawet nie wiem czy juz jestem 'ostatecznie' wyleczona. Wiem ze czuje sie swietnie ale czy zagrozenie minelo? Niektorzy 'medrcy' twierdza ze zagrozenie nawrotu to jakiez 2-3 lata po ustapieniu objawow grzybicy. To sie nie da tak ostro zdefiniowac dnia od ktorego jest sie juz zdrowym. Ja nie potrafie tak na 200 % powiedziec to bylo przez grzyba a to przez pasozyty a tu jeszcze zaczelo wlazic niskie cisnienie a tu wychylala glowe resztka tarczycy. NIe umiem rozroznic kiedy jestem ospala przez jedno a kiedy przez drugie. Mialam ostry start ale i ostro sie za siebie wzielam i po +- 5-6 miesiacach bylo w zasadzie OK. Ale wciaz mialam problemy (biegunka, drobne skurcze, nudnosci) bo mialam lamblie. Zreszta po wytluczeniu przerostu grzybola, po wyeksmitowaniu pasazerow pozostaje jeszcze wyleczenie sluzowki, wyregulowanie flory jelitowej. To trwa i ja nie umiem powiedziec ze dnia XX.YY.08 bylam juz wyleczona. Jak mialam w tym roku pare miesiecy temu omdlenia, mdlosci to zaczelam myslec ze horror wraca a okazalo sie ze to tylko zjazd cisnienia. Sporo sie chyba w naszych organizmach rozlegowywuje przez ten przerost grzyba i potem trwa zanim sie unormuje. Mysle ze to nas troche wprowadza w blad jako ze trudno odroznic czy obajw jest od grzybola czy od czegos innego. Nauczylam sie przez te ponad poltora roku nie wyciagac szybkich wnioskow jak cos sie dziwnego dzieje. Nabialu bym nie jadla. Ja mialam od dietetyka zakaz totalny na pare miesiecy i teraz choc czuje sie b. dobrze nadal jem tylko sery kozie lub owcze. Jedynym odstepstwem jest kefir a kiedys nie wyobrazalam sobie sniadania bez bialego (kroweigo) sera. iNAthalie Chyba ze wzgledu na wapń, proteiny, vit. B warto siegnac po sezamowe urozmaicenie. W necie roi sie od przepisow jak zrobic samemu. Np: ""Skladniki: 2 lyzki ziaren sezamu, 1/2 lyzeczki oleju sezamowego, 1/4 lyzeczki soli, 1/4 szklanki letniej wody Wykonanie: W blenderze utrzyj ziarna sezamu . Dodaj olej sezamowy, sol i ucierajac wlewaj powoli wode. Mieszaj do uzyskania jak najgladszej pasty. Z proporcji tej uzyskasz 1/2 szkl tahini"" Kolejny przepis: ""Składniki: - 4 szklanki sezamu, - 1/2 szklanki oleju słonecznikowego Sezam wysypujemy na aluminiową brytwankę i wkładamy do rozgrzanego piekarnika (200C) na około 10 minut, dopóki nie poczujemy aromatu podobnego do chałwy (nie wolno dopuścić aby sezam zbrązowiał). Po wyciągnięciu z piekarnika czekamy aż sezam ostygnie, po czym miksujemy go z 1/2 szklanki oleju słonecznikowego. Po osiągnięciu konsystencji pasty przelewamy tahini do słoika. Można przechowywać go w ten sposób kilka miesięcy w lodowce. Zrobiłam tahini wg. tego przepisu i jako radę dopisuję, że trzeba dać nieco więcej oleju niż w przepisie podano. A jeżeli nie przypali się sezamu, tehini jest wyśmienite"". Smacznego. A cieirokowych poszukam choc znalazlam w necie tez pare ciekawych przepisow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość An_Dy
iNAthalii jestem dosc ciekawa jak bedzie u ciebie po zjedzeniu tej 'organicznej' szynki. Jakis czas temu kupilm poledwice bez konserwantow, 10 dkg wiec starczylo na pare dni po plasterku. No i po jakims czasie od jej zjedzenia sypnelo bolesnymi krostami. Ciekawi mnie czy od niej czy od czegos innego wiec jak sie oczyszcze (tzn znikna krosty bo sa juz pare dni) to eksperyment powtorze ale chetnie dowiem sie od ciebie czy za tydzien dwa bedziesz miala jakies nowe 'efekty'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze sie z Wami podzielic moim szczesciem, bo w szoku jestem, pije drugi dzien napar z orzecha dzisiaj zaczelam jeszcze pic zurawine, patrze teraz a caly nalot z jezyka zniknal, rano bylo pol jezyka oblozone a wczoraj mialam na calym normalnie kozuch, wiem ze to nie znaczy ze grzyba juz nie ma ale naprawde sie ciesze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×