Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość BuszujacaWzbozu
Inez32. Milo Cie poznac.Masz absolutna racje z poczuciem winy.Jak juz sobie damy przenicowac mozgi,jak juz poczujemy sie zpelnie bezwartosciowe i do dupy,to zaczniemy przepraszac za wszystko...Moj syn opowiedzial mojej matce,jak to u nas w domu pan i wladca wszczyna awantury,a ja chodze i go za wszystko przepraszam.Myslalam,ze sie spale ze wstydu...a matka powiedziala mi; nie moge tego wytrzymac,ze dbalam o Ciebie,chcialam jak najlepiej a ty kleczysz przed jakims durniem niczym gejsza(!) I go przepraszasz,nie tak cie wychowalam.Wiesz,ja nawet przepraszalam za to,ze skonczylam studia,bo moj m nie i chyba a na tym punkcie kompleksy,bo wiele razy wyzywal mnie od debili i durniow....a moglabym tak pisac i pisac. Zaden ze mnie autorytet w udzielaniu rad,bo sama sie ucze od Dziewczyn z tego forum i dluga droga przede mna,ale pamietaj,nie jestes winna.Nie daj sie wmanipuloac w cos,czego nie ma. Sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Maju ❤️przykro mi z powodu śmierci Twojego Ojca. Wiem jak boli śmierć bliskiej osoby ... W końcu napiszę o tym... Teraz jednak czekaja Cię zmiany - powrót do kraju trzeba będzie sie odnaleźć w nowej rzeczywistości, a że wszyscy sie cieszycie i macie pozytywne nastawienie - bedzie dobrze :) Życzę Wam tego z całego serca ❤️ Ciesze się, ze z mężem Ci sie uklada. Syn - taki wiek, moim zdaniem. I powrót. Stoi na rozdrożu, wszystko sie zmienia. Był dzieckiem w Stanach, bedzie mężczyzną w Polsce... A tak w ogole, to miło Ciebie znow widzieć :) I na dodatek w radosnym nastroju :) "Najwazniejsze przeciez jest to,jak ja wtedy reaguje.Bo tym,jaka jestem i jak sie zachowam moge zmienic sytuacje-zmiana tego w ten,czy w inny sposob.Wybor nalezy do mnie." 🌼 za to piękne zdanie! Bardzo długo miałam przekonanie, że wszystko jest w rękach innych, niewiele zaś ode mnie zależy😭 A przeciez oczywiste, że tak nie jest! Pięknie ujęłaś to w słowa :) Z tego co czytam, widzę, ze wiekszość dziewczyn właśnie jakby nie wiedziala, jak dużo od nich zalezy, jak istotny wpływ mają na swoje relacje z ludźmi, z męzczyznami. Ten brak wiary obraca sie przeciwko nim, a cierpienie powoduje, iż tracą jasny osąd sytuacji. Inna sprawa, ze są wkręcone i dołowane przez partnerów. W labiryncie... Myslę, ze jeśli kochamy siebie, to kocha nas życie :) Tylko czasem nie taka znow łatwa ta miłość nas do nas...;) A to miejsce jest jak Matka, tak jak napisała Eutenia 🌼 Albo jak kominek w mroźny, zimowy dzień :) Albo jak morze, a ja kocham morze :) Pozdrawiam ciepło ❤️ i znikam bo 😴 http://www.youtube.com/watch?v=yi06Tiu1OCM&feature=player_embedded

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Maja 1962. Dalas mi do myslenia piszac,ze zmienilas swoje zycie tak aby mniej MYSLEC, a wiecej BYC.Toz to kwintesencja tego czego ja chcialabym i do czego daze. Ciesze sie,ze wracasz do Polski i mam nadzieje,ze i ja dolacze do Ciebie za jakies 3 lata,jak moj syn skonczy szkole. Pozdrawiam i zycze wszystkiego co dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju ❤️ 🌼 Śmierć najbliższych nam osób,to ogromne przezycie i wstrząs,bolesne doświadczenie,bolesny dotyk dla naszej duszy a także dla umysłu - śmierć wróg niepokonany jak dotąd - mnie równiez jest przykro z powodu śmierci Twojego ojca ... ❤️🌼...... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Nie, nie, to nie tak. Śmierć nie jest romantyczna... śmierć jest niczym... śmierć jest... nie. Jest ona nieobecnością obecności i niczym więcej, jest nieskończonym czasem, z którego nie ma powrotu. Jest niewidzialną bramą, a gdy powieje przez nią wiatr nie słychać żadnego dźwięku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja :-) Dlugo mnie nie bylo,bo zwiekszylam BYCIE,a zmniejszylam MYSLENIE.Pomoglo.W jednym z ostatnich moich postow przed przerwa cos takiego pisalam,ze zaczynam wiecej byc i zyc,a mniej myslec i pisac Maju,to jest najpiękniejszy "stan" - prędzej czy pozniej,każdy tego doświadczy na sobie /w sobie - to naprawde cos pieknego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Eustenia. A jak Ty to zrobilas,ze zmniejszylas myslenie,a zwiekszylas bycie,Kochana? Podziel sie radami z potzrebujaca wsparcia kolezanka,prosze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Eutenia. Przepraszam,ze przekrecilam Twoj nick,ale jestem w pracy i musze robic wszystko bardzo szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez🌻 BuszujacaWzbozu🌻 Eutenia🌻 Dzieki,Dziewczyny❤️ A smierc uwazam za brame do innego wymiaru.Wierze w to,ze wracamy jednak tutaj w i nnym wcieleniu. Smutno mi,ale mojemu ojcu na pewno tam jest lepiej.Teraz pewnie wszystko rozumie.Tu szarpal sie bardzo ze soba :-(psychicznie,emocjonalnie,moze tez duchowo.Mysle sobie tak,ze on chyba chcial juz umrzec-moze tylko podswiadomie,ale "padal" psychicznie.Ode mnie nie chcial przyjac pomocy,zadnej,on uwazal,ze sam sobie powinien radzic.Finansowej nie bylo mu trzeba.Odrzucil wszystkich przyjaciol.Rozmawialam z nim czasami,jak nie odlozyl sluchawki. No coz,taki byl...ale takiego nauczylam sie go kochac. Ja sobie radze ze smiercia bliskich osob.Juz troche bliskich mi osob w moim zyciu zmarlo.Temat smierci mam przemyslany. Niewatpliwie mi smutno,caly pogrzeb przeplakalam.Ale teraz skupiam sie na zyjacych,m.in na sobie,dzieciach,sytuacji,choc czasami porozmawiam z kims o ojcu i czasami staja mi lzy w oczach,czasami zaplacze.Ale to mysle dobrze,ze nie chowam tych uczuc w sobie. Trzymajcie sie.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BuszującaWzbozu - ...A jak Ty to zrobilas,ze zmniejszylas myslenie,a zwiekszylas bycie, Samo 'przyszło' - tak naturalnie - uaktywniło sie - no nie wiem jak jeszcze mogłabym to lepiej ująć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja :-D Dziekuje Wam wszystkim,bo bycie na tym forum,chociaz zaczelam pracowac nad soba ponad 20 lat temu,bardzo mi pomaga w rozwoju. Dzieki Wam za wiedze(bo robie to od poczatku sama,bez psychologow :-o ponad 20 lat? połowa mojego zycia - to dlatego jestes taka -spoko 🌼 alejak pomysle z ilu pęt musiałas sie wyzwolić ...jak ciezko ci musiało byc kiedy zaczynałas..bo przechodzi sie przez rózne 'etapy' doswiadcza sie ich..i wraca po raz kolejny ale juz nie spotyka sie 'tego samego' nie doświadcza sie tego samego , niby wróciło sie w to samo miejsce ale ono jest juz zupełnie inne..bo zmieniamy sie my i stosunek do danego miejsca i przezyc, traum......zreszta ja tam nie lubie do tyłu juz wracac, wole do przodu....moze i ostroznie - bo jestem juz od kilku dobrych tygodni w innym miejscu - w bardzo dobrym przyjaznym dla mnie- 🌼 jakby w innym zyciu - a piekny był widok - cudowna łaka , spokojny świat i ludzie wokół piękni i życzliwi,bez strachu,bez zagrozenia,spokoj duszy i serca lecz ciało obolałe,kroki niepewne, wszystko wokół - nowe i radosne - stabilne - bez dodatkowych uniesień - normalnie piękny prawdziwy świat , zycie, wokół mnie a ja w nim - niby osobno ale razem, wspolnie - nie potrafie wytłumaczyc ,troche trudne, .... i te pierwsze kroki,niesmiałe ... :-D pamietam , zdarzyło mi sie obrocic za siebie,na ulicy, nie wiem czego szukałam? :-) nie zebym czuła strach i obawe o siebie ...nie...tylko...to było tak silne moje przebudzenie - ❤️ moj Boze, to był cud na który czekałam - ... i doczekałam sie....sama juz nie wiem jak to nazwę - przebudzenie -odrodzenie? nie wiem, w kazdym badz razie , 'przezyłam na własnej skorze " ❤️ moze obracałam sie za siebie i ciagle mi brakowało tego "czegos " co juz odeszło - a odeszło wiele - i to w bardzo krótkim czasie - ...szukałam ...gdzie to wszystko jest? moj cały ból,moje cierpienie,przygniatające poczucie winy w sobie , zal do siebie,zal do tych którzy mnie skrzywdzili - niektórzy świadomie inni nieswiadomie - i wiele wiele wiecej........a to wszystko odeszło........odeszło i nie ma juz............ Jak poradzic sobie w "nowym miejscu" pieknym miejscu .....? mozna sie poczuc zagubionym w nowym miejscu........... przedemna kolejne nowe "wyzwania" na nowej drodze.....jak dobrze ze nie zrezygnowałam ze spotkań z p.psycholog.......ona wie o wszystkim......przyznam sie ze jestem jeszcze w jakims chaosie ...- i tu znowu bedzie bardzo wiele zalezało odemnie - jak sie z tego wydobede - jak z tego wyjsc - ........dam rade, dam, tylko pomału....czas.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłam wczoraj,aż dech zapiera,tak piękny jest nasz świat,natura ...dziekuję Bogu że mogę widzieć i podziwiać te wszystkie cuda - chociaż na małym ekranie monitora...... http://www.youtube.com/watch?v=tJQoF-hamHg http://www.youtube.com/watch?v=GlbYUW5Vdik Miłego oglądania!! :-D Pozdrowienia dla wszystkich Acha i dla ciebie Aagaa kwiatuszek 🌼no jak mogłam zapomniec o tobie? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, juz tu kiedys bylam , dzis wracam bo nie umiem sobie z tym wszystkim poradzic... Muj chlopak pracuje za granica, mamy 7 miesiecznego synka.... Nie jestesmy malzenstwem. Przyjechal do nas na swieta Wielkanocne. Pojechalam po niego na lotnisko. Bardzo sie balam tej wizyty bo od dluzszego czasu nam sie kompletnie nie uklada. W drodze z lotniska zaczal sie temat pogody, on mowi ze slyszal w telewizji ze ma sie pogoda popsuc na swieta, ze znowu przywozi ze soba brzydka pogode.. i mowi do mnie czy ja ogladalam prognoze pogody ? Ja mowie ze tak a czemu sie pytasz? I sie zaczelo, ze chyba na pytanie moge normalnie odpowiedziec a nie jakies a co ? I czy ja nie rozumiem moze pytania? Zebym posluchala siebie samej... ze muj mozg cos tam... mi sie zaczely trzasc nogi na pedalach i drzal glos, przestalam sie wogole odzywac i patrzylam gdzie jade a on z ta swoja kpiącą miną... przelaczylam radio , i zobaczylam jak on odwraca sie do szyby i glupio sie smieje wiec pytam co go tak bawi. A on ze kurwa musialam przelaczyc bo szła jego ulubiona muza...i dalej kpiący smiech.... A ja to zrobilam ot tak, mimo chodem, milczalam gdy zaczal swoj wyklad o moim mozgu i poprostu przelaczylam radio !!!! On twierdzi ze na zlosc !! Kazal sie wysadzic , ze on musi sie uspokoic zanim zobaczy sie z synem.... Ja jechalam ze lzami w oczach, cala sie trzeslam , milczalam i jechalam, nie zatrzymalam sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swieta nie nalezaly do najszczesliwszych, zreszta nie pierwsze. Po rozmowie obiecal mi ze sie bedzie staral zmienic, ze przestanie zartowac w sposob ktory mnie rani, ze bedzie panowal nad swoja agresja, nad tym co mowi... ja musialam obiecac ze bede dla niego bardziej czula.... ze bede mu bardziej okazywala uczucia ( bo odkad urodzilo sie dziecko on tego nie czuje, nie tak jak kiedys, ze kiedys bylam inna, no i jemu sexu brakuje, bo to juz pol roku bez !!!!! ) Wiedzialam ze lubi sie napic, ze czasem lubi wypic piwo czy drinka... czasem nawet przechodzily mi po glowie mysli ze jest alkoholikiem ale szybko je wypedzalam z glowy... przeciez to nie prawda! Muj ojciec jest alkoholikiem ale nie muj chlopak ! W wielkanocny poniedzialek zobaczylam z okna jak na tylnym siedzeniu swojego samochodu pije wodke z gwinta... najpierw sie rozejrzal dookola i potem przechylil butelke... powiedzial mi zebym potraktowala to jak jego wyjscie do knajpy.... wieczorem powiedzialam mu ze chyba lepiej bedzie jak bedzie spal w drugim pokju, ze skoro pil to lepiej zeby nie spal przy dziecku razem ze mna... uslyszalam ze jestem zalosna !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KDwa razy przyszedl do domu zjarany trawka- powiedzial ze juz teraz wie zeby nie przychodzic do domu w takim stanie bo widzi ze traci kontakt z synkiem !!!!!!!!!!!!!!!!!!! W zeszla srode robil caly dzien hustawke dla malego, wieczorem zasiadl na allegro i szukal jakiegos samochodu do kupna bo mu sie zawidzialo....i ja przy kolacji mowie ; to juz nacisnales KUP TERAZ czy licytujesz ?????? A on opiera sie na lokciach na stole i mowi do mnie : ODMÓL SIE DZIEWCZYNO, NIE BEDE TERAZ Z TOBA ROZMAWIAL BO JESTES ZAMÓLONA .... mi sie zaczesly rece i nogi i powiedzialam tylko sam sie odmol mule i wyszlam zapalic papierosa. Gdy maly sie obudzil poszlam do pokoju go ululac, on lezal na lozku i gada ze ja go obrazilam tym pytaniem bo kazdy wie oprocz daunów ze samochodów na allegro nie kupuje sie na KUP TERAZ !!!!! i caly czas ten jego ton, ta wrogosc... ja z maluszkiem na rekach a on lezy i robi mi pranie mozgu, ze wyszlam z kuchni jak jakas frajerka , ze niewiem co pznacza slowo ZAMÓLONA, ze to wcale nic obrazliwego , ze zdziwiam.... ze kurwa jakas dziwna jestem... ze mialam sie postarac zmienic..... A ja mowie: no tak, ciagle ten sex, to jest dla ciebie najwazniejsze...on juz zupelnie wsciekly ze moge se dawac dupe komu chce, ze moja mala dupke to on ma juz gdzies.... ja wstalam z maluszkiem i mowie ze wychodze do drugiego pokoju bo nie moge na ciebie patrzec... on ze nie, ze to on wychodzi.... i zaczyna sie pakowac... Nie pierwszy a chyba z dziesiaty raz odkad jest maluszek na swiecie... ciagle sie pakowal jak byl problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj minal tydzien jak wyjechal........ wiem ze jest u matki po drugiej stronie Polski...... na wyjsciu powiedzial mi ze powinnam sie leczyc......... plakalam 2 noce i 2 dni, plakalam gdy mialam maluszka na rekach, gdy sie usmiechal i gdy on plakal i ja plakalam, i ciagle mu mowilam ze mamusia cie bardzo kocha.... i byly chwile wytchnienia, ze sie uwolnilam od tego, ze juz nie bedzioe mnie dolowal, wysmiewal, szydzil ze mnie, dosc sluchania jego glupot, zarto, zmyslanych historyjek, jego chorych tekstow z ktorych jest taki dumny ze sam je wymyslil, jego zboczonego podejscia do sexu, do bliskosci.... dosc wmawiania mi ze moj swiat jest zly a jego wspanialy,,,, ze moj maly swiat, ze moje marzenia o spokojnym zyciu, o zdrowiu i stabilnosci sa takie smieszne.....bo on marzy o tym zeby nasrac na piramide, haha !!!!!!!!!!!!!!!! Pisal mi smsy , ze teskni za nami. ze nadal mnie kocha.... Dzis dzwonil , ze zanim pojedzie sowrotem do pracy za granice chce sie jeszcze zobaczyc z synkiem.....ze chce przyjechac.... A ja sie zaczynam lamac, ze to moze wszystko przezze mnie, ze to ze mna jest zle, ze to ja stawiam za duze wymagania, ale czy mnie nie nalezy sie szcunek???? Czy mnie mozna dolowac na kazdym kroku??? Przeciez jak kocha to by tego nie robil, i czemu ciagle sie pakowal??? Przeciez ja jestem matka jego dziecka !!! I tez go kochalam, pewnie nadal kocham.... to wszystko jest takie trudne........ i znowu dzis placze od popoludnia, gdy uslyszalm jego glos w telefonie....... gdy powiedzial ze kocha nas...... ;((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca.. u mnie ok. Zajęłam sie sprawami przyziemnymi, jak np. sprzątanie:) Dziecko, zakupy i czas leci. Najważniejsze, że jest spokój. A jak u Ciebie, jakieś nowe przemyślenia, postanowienia? Jutro wraca synek? Pewnie stęskniliście się za sobą.. Trzymajcie się zatem cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ddd1234 współczuję Ci tej trudnej sytuacji. Masz jakieś wsparcie najbliższych? Może przydałby Ci się psycholog. Nie ma mądrych, którzy wyciągną Cię z tej trudnej sytuacji, ale możesz i powinnaś prosić o wsparcie kogoś bliskiego, żebyś nie była osamotniona, bo wpadniesz w jakiś dołek, a maleństwo przecież potrzebuje zdrowej mamy. Partner wydaje się jest niedojrzały do bycia ojcem, chyba go to przerasta emocjonalnie. Być może jest również alkoholikiem..Dodatkowo praca za granicą też trochę komplikuje sprawę. W mojej opinii powinnaś teraz przede wszystkim nie myśleć o jego powrocie, a o sobie, o swoim samopoczuciu. Znaleźć oparcie w kimś, kto Cię wysłucha i wesprze emocjonalnie. Nawet jeśli Twój partner wróci do Was, to nie sądzę, że sytuacja zmieni się na lepsze. Cudownych nawróceń nie ma, chyba że ktoś ma świadomość zmiany i nad tym ciężko pracuje. Zadbaj o swoje emocje. Jego nie zmienisz, jeśli on sam nie będzie chciał. To nie jest Twoja wina, ze tak się stało. Jesteś obciążona samotnym wychowywaniem dziecka, może jesteś przemęczona, bo brakuje Ci wsparcia, wyręki w codziennych obowiązkach. Myśl teraz najbardziej o sobie. Ale też działaj by się wzmocnić psychicznie. Bez tego będziesz bezradna i nie zrobisz kroku do przodu. Ściskam Cię serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddd1234
I znowu nowy dzien, pochmurny jak wczorajszy... maluch spi a ja niewiem co ze soba zrobic... kupilam nowe zaslonki do kuchni ale jakos odeszla mnie wena na ich powieszenie... wspieraja mnie rodzice bo mieszkam z nimi , ciagle mi mowia ze lepiej samemu jak meczyc sie z kims takim, ze jesttem dobra fajna dziiewczyna, ze jeszcze kogos spotkam, kogos kto na mnie zasluguje , kto bedzie sie o mnie troszczyl, kto bedzie dla mnie dobry.... i ja tak czasem mysle... ale tylko czasem... Ale wiecie co dziewczyny- jestem sama ale nie czuje sie samotna, mam kochanego chlopczyka, on jest taki radosny, taki zywy, juz prawie sam siedzi, gaworzy, smieje sie jak go laskocze, , tak bardzo go kocham!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ddd1234 - on MOWI ze kocha. A czy POSTEPUJE tak zeby widac bylo jego milosc? Bo milosc to wyraza sie w dzialaniu, w jego efektach, w trosce, w stosunku do kochanej osoby - a mowic to mozna cokolwiek. Ja teraz mowie ze jestem miss swiata. Taka sama prawda jak to ze Twoj partner Was kocha. Niestety, z Twoich wypowiedzi wynika ze jest to czlowiek potocznie okreslany "nie do zycia". Czyli - nie nadaje sie do zycia partnerskiego na stale. Pomysl o dziecku, zloz wniosek o alimenty - i sprobuj powosi odzwyczajac sie od mysli ze z tym czlowiekiem bedzie Wam dobrze. Ani dla dziecka ani dla Ciebie nie widze tu przyszlosci. Pozdrawiam i zycze spokoju, pewnosci i sily 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Paulina 36, Eutenia ,Maja. Dziekuje. Mam dzis urodziny i wiecie co dostalam rano od m? serum na blizny....bo ja mam takie slady na buzi po tradziku, z ktorymi nie moge nic zrobic...ale juz o nich zapomnialam,po prostu,jak sie pomaluje to jest ok. Rece mi sie zatrzesly...i wylam w drodze do pracy,bo znowu poczulam sie spodlona jako kobieta na maksa i nic nie warta....co sadzicie o tego typu prezentach?Bo dla mnie to tak, jak gdyby kupic jemu na urodziny preparat na odchudzaniE(bo wazy 130 kg)....HEH. Rece mi opadly.Moze to,ze jestem przez niego jednym wielkim chodzacym kompleksem sprawia,ze tak sie czuje.... Poza tym juz jutro wraca Syncio i bede walczyc o jego szczescie i usmiech...tesknilam za nim bardzo. Dziewczyny,Boze drogi jak sobie radzic z tatalnym zakomplekszeniem i poczuciem,ze jestem najbrzydsza kobieta swiata? Sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dddd1234 masz ogromną szansę na zamrnowanie sobie i dziecku zycia przy takim partnerze. Tam gdzie jest alkohol w nadmiarze i narkotyki to nic dobrego nie wróży. Tylko nie mow, ze bedziesz z nim dla dobra dziecka !!! To jest podstawowy blad jaki popelnia większosc dysfunkyjcnych matek. Czy czujesz sie przy nim bezpiecznie? Czy czujesz sie przy nim spokojnie? Czy czujesz sie przy nim pelna ciepla i milosci? Czy czujesz sie przy nim wartosciowa kobietą? Czy czujesz sie przy nim spełniona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca... wrzuc na luz bo się wykończysz :) Przeciez mozesz mu na imieniny kupic preparat na odchudzanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddd12334
oneil, Aagaa, Paulina 36, Anna66, dziekuje wam ze piszecie.... Dlugo czasu zajelo mi uswiadomienie sobie ze malemu wcale nie bedzie dobrze jak bedziemy razem i bedzie dalej tak jak jest, bo ja nie bede szczesliwa, , a chce zeby moje dziecko mialo, widzialo ze mama jest szczesliwa, zadowolona, usmiechnieta... nie wiecznie zaplakana, przybita..... i tylko to trzyma mnie przy tym by sie nie rozkleic, by wytrwac, by walczyc o siebie... Wiecie ze fajnie jest rano wstac o 5.30 jak maly wstaje, zalac sobie szybko kawke i wrocic do niego , nie slyszac na wejsciu do pokoju ze mamusia jest be bo poszla do kuchni, ze mamusia nie kocha tatusia bo kawa jest wazniejsza od pieszczot z tatusiem......... Aagaa- nie czuje sie przy nim bezpiecznie ani spokojnie, nie czuje sie wartosciowa kobieta, czuje sie jak mala glupia dziewczynka bo on ciagle daje mi to do zrozumienia.... bo ja przeciez wedlug niego nie umiem zyc, malo wiem, malo widzialam.... no i nic nie rozumiem.... Wiem ze jestem wartosciowa kobieta, wszystkie jestesmy... >> Kobieta ma tyle sily ze zadziwia mezczyzn, dzwiga ciezary losu, rozwiazuje problemy, jest pelna milosci, radosci i madrosci. Usmiecha sie gdy chce krzyczec, spiewa gdy chce sie jej plakac, placze gdy sie cieszy i smieje gdy sie boi, jej milosc jest niekontrolowana. Jedynie niesluszna w niej rzecz to to ze czesto zapomina ile jest warta.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca No coz nie bardzo rozumiem dlaczego zatrzesly ci sie rece po otrzymaniu bardzo praktycznego prezentu. Mozesz sie w nim czegos doszukiwac a mozesz go potraktowac jako wyraz troski i chec zaradzenia twoim problemom z cera.gdybym byla na Twoim miejscu zwyczajnie bym sie ucieszyla i zaczela jak najszybciej stosowac. Zycze wszystkiego dobrego 🌼 pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
YEEZ MOJA KOCHANA. Bo zyje z facetem , ktory ciagle mnie o wszystko obwinia,krytykuje,upokarza , niszczy psychicznie i dodatkowo oglada sie za wszystkimi babami na ulicy...rozumiesz? Ja opisalam wczesniej w postach,jestem za granica z dzieckiem, bez kontaktu z rodzina, znajomymi,zyje na hustawce emocji swego lubego,ktory jednego dnia wyzywa mnie od szmat,a drugiego,mowi,ze kocha na zaboj,to juz trwa 3 lata,ja czuje,ze cos sie stalo z moja glowa...potrafie tylko plakac,czuc sie winna i ostatnio dodatkowo ogladac sie w lustrze,by stwierdzic jaka jestem ohydna....rozumiesz? ja tak wczesniej nie mialam....Odkad zaczelam czytac to forum, zaczelam rozumiec wiele spraw, rozumiec,ze jego nie zmienie,ale moge zmienic siebie...Nie mam w tej walce wsparcia znikad,tylko Was,Dziewczyny....czasem wydaje mi sie,ze zatracilam zdolnosc obiektywnego widzenia sytuacji,ze moga pomoc tylko leki,a skad je wziac tu za granica?Na prywatnego psychologa mnie nie stac,a za darmo moge jezdzic do centrum...prawie 1,5 godziny w jedna strone...Yeez, ja naprawde nie jestem pusta idiotka,ktora martwi sie perfekcyjnym wygladem,tylko ....zniszczona i zaszczuta kobieta,ktora musi sie ratowac,bo jej syn nie ma nikogo innego. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca .Yeez, ja naprawde nie jestem pusta idiotka,ktora martwi sie perfekcyjnym wygladem,tylko ....zniszczona i zaszczuta kobieta,ktora musi sie ratowac,bo jej syn nie ma nikogo innego. Skoro z mojej wypowiedzi zrobilas jw taką nadinterpretacje ....to pomysl gdzie jeszcze w ten sposob myslisz i zaprzestan tego. bo zanim ktokolwiek powie ci cos przykrego PIERWSZĄ OSOBA KTORA CI TO ZROBI JESTEŚ TY SAMA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×