Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość taka co przeszła swoje
"Może macie jakieś rady dla mnie, jak przetrwać te 3 miesiące (do wyjazdu do Polski) żeby pielęgnować w sobie tą decyzję " Już Ci piszę... Gdy tylko najdą Cię jakiekolwiek wątpliwości pomyśl sobie, jaki sukin.syn był dla ciebie, jak Cię poniżał, wyzywał, bił, szarpał, jak byłaś dla niego kur.wą, szma.tą, dziw.ką, jak znęcał się nad Toba psychicznie, jak się go bałaś, jak uciekałaś przed nim... Niepotrzebne skreślić... A jak już wyjedziesz, uwolnisz się od niego, pomyśl, jak będzie skowyczał, płaszczył się i i obiecywał żebyś wróciła... Straszył też będzie... Wtedy Ty już bez strachu będziesz mogła mu powiedzieć... Wypierda.laj sz.maciarzu. Nie kocham Cię juz od dawna. JESTEŚ MI OBOJĘTNY! Pamiętajcie, przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, ale obojętność. Powodzenia kochana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
taka co przeszła swoje Dziękuję Ci bardzo! Zaczęłam wszystko co mówi i robi zapisywać, żebym miała potem dowód dla samej siebie i żebym nie zaczęła znów udawać że to się wszystko nie wydarzyło. Bo jak on się robi taki milutki to ja czuję taką ogromną ulgę i spokój że łatwo wtedy zacząć się oszukiwać że to kogoś innego te złe przeżycia. I znów się obraził... a mnie to tak męczy, ta wieczna karuzela. Chciałabym już mieć spokoje życie, bez zastraszania, fochów, wrzasków, wyzwisk, szarpania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
SILNA KOBIETA. Trzymam za Ciebie kciuki,zebys wytrwala w swoim postanowieniu.Doskonale rozumiem Twoje wahania,badz silna....pamietaj,ze tak masz w nicku:-)Podoba mi sie jak Ci odpisala TAKA CO SWOJE PRZESZLA....zapisuj na kartce,zapisuj,zebys pamietala...jak czlowiek zyje na hustawce,to potem ma hustawke w glowie i ona plata figle,bo po skrajnej awanturze nastepuje MECHANIZM WYPARCIA.....przestajesz pamietac co zle i zaczynasz sie zastanawiac nad tym co bylo dobre...my chyba wszystkie zyjemy przeszloscia,tym ,ze kiedys bylo przeciez dobrze....ale juz nie bedzie,a moze byc tylko gorzej. Jestem uzalezniona od wielu rzeczy,od papierosow,kawy,swojego m....a teraz od tego forum....heh. Przyszlam po pracy do domu,przytachalam ogromne siaty z Tesco,pogadalam z synem,posprzatalam chalupe ....a teraz chwila dla mnie. W miedzyczasie zadzwonil luby i znowu mnie nawyzywal,dzis ma wielki problem bo moj syn zostawil w Polsce klucze,bo zapomnial,i ja teraz powinnam go za to ukarac...On by tylko,k...a karal.za wszystko. Ale nie o tym chcialam napisac...kiedys zawsze tak mialam,ze po wielkich calodziennych awanturach o nic,po krzykach i wyzwiskach,jak juz on w koncu zaczal ze mna rozmawiac laskawie i jak sie ukorzylam i go przeprosilam ze 120 razy,no wiec po tych awanturach ,wyzwalalo sie we mnie takie uczucie,ze chce byc lepsza...heh,zmienic sie,pracowac nad soba,jeszcze wiecej gotowac,sprzatac,wszystko robic lepiej...byc dla niego najlepsza...potem zrozumialam,ze to niemozliwe,bo zrezygnowalam z siebie w 100%,nigdzie nie chodze,nie mam kolezanek,we wszystkim go slucham,robie wszystko by go nie prowokowac.... chocbym stawala na glowie...zawsze cos sie znajdzie,jakies kwity na mnie... I ja to wiem i rozumiem,natomiast nie rozumiem,dlaczego slucham i nie rzuce sluchawka,jak on mnie godzinami wyzywa przez telefon,dlaczego nie mam odwagi,zeby wyjsc w trakcie akcji i powiedziec; bujaj sie,padalcu....zawsze potem przycodzi takie uczucie paniki i strachu,ze chce mu sie rzucic do stop i blagac o wybaczenie...ja nad tym nie panuje....i nie wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Consekfencjo.. bardzo mi miło i dziękuję:) Mnie również przypadły do gustu Twoje opinie i porady. Już nie mówiąc o kreatywnym nicku:) Ściskam Cię serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca.. bardzo się cieszę z Twojego postanowienia. jesteś dzielną kobietą. Z tymi kwiatami, to wydaje mi się, ze on już poczuł Twoją siłę i za to już spotkała Cię nagroda:). To się już liczy. Telefonów od niego bym nie odbierała na Twoim miejscu, kiedy czujesz, ze to będą niemiłe rozmowy. To też będzie jakiś krok i powiedzenie NIE w jego kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evita selma Zrobisz, jak będziesz chciała ale to może być krok wstecz. Twoje życie w Twoich rękach. Gdybym miała tyle lat co Ty, to zamiast żałoby po nim i myślenia o powrocie, poszłabym poszaleć z koleżankami do klubu, na kurs językowy, na jogę, na fitness, na rolki, na kawę z przyjaciółką do kawiarni. A on byłby już żółtą kartką w kalendarzu.. Jesteś współuzależniona od tej chorej miłości. Dopóki tego nie zrozumiesz, skazujesz się na życie, na jakie nie zasługujesz. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam. Życzę Ci dużo, bardzo dużo siły i podjęcia dobrych dla Ciebie decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolajn Taka dziewczyna jak Ty, taka wykształcona, młoda, zaradna i nie wierzy w siebie?? Czas na zmiany! Masz objawy depresji. Skorzystaj z pomocy lekarza. Z drugiej strony to normalne, ze jesteś teraz smutna, apatyczna. Miałaś dużo negatywnych emocji, ale powoli z tego wyjdziesz. Przyjrzyj się sobie. Napisz sobie, jaka Ty jesteś naprawdę, czego chcesz? Czy odtwarzania w kółko przeszłości? Na tym się teraz chcesz skupić? Szkoda czasu, szkoda Twojej mądrej głowy na to! Pożegnaj się z nim w myślach i pomyśl, ze jesteś teraz od niego tysiące kilometrów jakby był na innym kontynencie. Poszukaj w myślach choć jednej rzeczy, którą zawsze chciałaś zrealizować i Ci się nie udało z jakiś powodów. Albo ją wymyśl. Jakiś cel, do którego napisz sobie mały biznes plan (jesteś ekonomistką przecież, wiesz jak planować, to co ja Ci tu będę::). Konkluzja jest taka, żeby nakreślić sobie na mapie kierunek, nabrać wiatru w żagle i płynąć. Jesteś jedyna w swoim rodzaju! Nie zapominaj o tym nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna,, podpisuję się pod tym co napisała "taka co przeszła swoje". I rób swoje. Konsekwentnie, aż do ostatniej starej wyrzuconej i niepotrzebnej rzeczy! Masz szansę gdzieś wyjść, zabawić się beztrosko? To też pomogłoby Ci się oderwać i przetrwać te ostatnie tygodnie. Bardzo jesteś dzielna i mądra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
PAULINA 36 Dziekuje za zyczliwosc. SILNA KOBIETA. przeczytalam wszystkie Twoje wczesniejsze wypowiedzi...dostrzeglam wiele podobienstwa w naszych sytuacjach.Sluchaj,moge Cie zapytac...czy masz dzieci,czy one sa tam z Toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Paulina36... Jesteś niesamowita, dla każdego masz dobre słowo i radę, podziwiam Cie za determinację z jaką do Nas przemawiasz, bardzo lubię czytać Twoje posty, są budujące. BuszującaWzborzu... nie mam dzieci, chociaż bardzo bym już chciała, jak widzę małe dzieciaczki to mi mi łzy napływają o oczu. Ale takiej rodziny dla moich dzieci nie chcę, przeraża mnie że dziecko widziałoby i słyszało co tatuś z mamusią wyprawia...a jeszcze bardziej że by się tego nauczyło i potem powielało w swoim życiu... Mój m nie bez powodu jest jaki jest, właściwie zachowuje się i odzywa dokładnie jak jego ojciec... A ja myślałam że jak człowiek rozumny, wykształcony, to ja mu powiem że tak kobiety traktować nie wolno bo to krzywdzi i on zrozumie....Że skoro sam widzi że z matki jego został wrak człowieka to dojdzie do tego że ojciec nie jest najlepszym wzorem... ale coraz częściej słyszę mowy pochwalne w stronę ojca i jak on sobie wspaniale radzi z ludźmi, nikt mu nie podskoczy, wszyscy się go boją, robi z ludźmi co chce... A te Twoje opowieści z tym ciągłym pakowaniem m... miałam dokładnie to samo przez pierwsze dwa lata. Co chwila się pakował , taki szantaż że mnie zostawi. Od 2 lat się nie pakuje, bo uważa że to on jest u siebie że tu wszystko jego a jak mi się coś nie podoba to mam wyp*dalać . A ja oczywiście przepraszałam, błagałam. Z resztą ciągle jeszcze przepraszam, żeby mi już dał spokój, i sama mam do siebie obrzydzenie że znów przeprosiłam chociaż wcale nie uważam że mam za co. A on z drugiej strony, nigdy mnie nie przeprasza, słyszę że dostałam to co mi się należy i on się nie będzie zniżał do tego żeby mnie przepraszać... Zrezygnowałam z własnych marzeń, planów, przyjechałam tu i robię za kurę domową bo mi wiza na nic innego nie pozwala. A jeszcze słyszę że mam być mu wdzięczna, bo ten chleb i jedzenie w lodówce to on kupił. A taka prawda że w Polsce sama bym sobie zarobiła na większe wygody nic tu mam. BuszującaWzbozu Życzę Ci dużo siły, żebyś się wreszcie uwolniła, mam nadzieję że wystarczy rozmowa, i on da CI spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Jeszcze chciałam napisać: Bardzo się cieszę że wreszcie po tak długim czasie tylko czytania Was odważyłam się napisać. To takie ważne o tym rozmawiać. Ja nikomu z rodziny ani ze znajomych nie opowiadam, przyklejam sobie uśmiech i mówię że wszystko jest super. Oni mnie wszyscy ostrzegali, jedni bardziej stanowczo inni tylko delikatnie sugerowali że może nie najlepiej partnera wybrałam. A ja się uparłam, broniłam go, stwierdziłam że pokażę wszystkim że się mylili, że to dobry człowiek. Teraz jest mi wstyd i uważam że nie ma sensu ich zadręczać moimi problemami, że najpierw sama muszę się uporać, nikt się za mnie nie rozwiedzie. Powiem im wszystkim że mieli rację ale najpierw muszę zrobić pierwszy krok do uwolnienia siebie. Bo wstyd im biadolić ciągle na swój nieszczęsny los, a dalej w tym tkwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
SILNA KOBIETA.... Ja tez Tobie zycze duzo sily i wiary w siebie i milosci do samej siebie.Mysle,ze masz o tyle niekorzystna sytuacje,ze nie pracujesz i jestes zalezna od swego gnebiciela finansowo,a dwa-mysle,ze gdybys pracowala malabys kontakt z ludzmi,moze poczulabys sie odrobine lepiej...ale nic to,grunt,ze podjelas decyzje i obys w niej wytrwala. Wiesz,mialam identyczna sytuacjena poczatku tego zwiazku jak Ty,moja matka nie trawila m,moi znajomi jak jeden maz twierdzili,ze nie pasujemy do siebie ani intelektualnie ani wizualnie.Nie sluchalam nikogo wierzac tak jak Ty,ze prawdziwa milosc wszystko pokona;-) Dziewczyny tutaj pisza,ze toksyk jak widzi,ze jestes twarda,to rura mu mieknie i zaczyna przepraszac.Piszesz,ze Twoj nigdy nie przepraszal,moj tez nie,jedyne co slysze to; jak ci sie nie podoba to wy...j.....i wiesz,to tyle okrutne z jego strony,ze jak pisalam,nie mam gdzie....heh. Podobnie jak Ty slysze,ze on mnie tu zabral i dzieki niemu mamy co jesc i wogole,bo ja wg niego nie mialam w Polsce nic i chodzilam glodna,co oczywiscie jest g...prawda.Nie samym chlebem poza tym czlowiek zyje i co z tego,ze masz wiecej ciuchow,kosmetykow i starcza ci od wyplaty do wyplaty...prawdziwe szczescie jest wtedy,kiedy mozesz sie nim podzielic....z rodzina,przyjaciolmi,a nie byc samotna i pusta w srodku wystrojona gwiazda... Dobranoc i do uslyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicjaaaa
a ja czytam tu co jakis czas...widze, ze Dziewczyny nie maja dokad uciec, za granica... jestem w Londynie,,,po 'takim' wlasnie zwiazku, z 'kulturalnym' Anglikiem...mysle, ze teraz czas, zeby pomoc komus...na pewno moge sie udzielic jako zyczliwa dusza do pogadania i pojscia na kawe, moge przenocowac w sytuacjach kryzysowych...ktos kiedys pomogl mi w ten sposob, kiedy po dlugich latach mieszkania razem wynosilam sie z jedna torba...teraz moja kolej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka, macie wszystkie doświadczenie , może rozwiejecie moje wątpliwości. Wolę dmuchac na zimne...jestem z facetem 3 miesiące, jest cudownie, jesteśmy zakochani i myślimy o ślubie. jednak od czasu do czasu on ma straszne wybuchy złości...Przeraża mnie ta agresja. poza tym z tego co wiem ( żyjemy w małym mieście, mamy wspólnych znajomych) jest kobieciarzem ...przede mną miał ok. 10 kobiet ( w sensie związek) i wobec każdej był okrutny...Mi powtarza że ich po prostu nie kochał, a ze mną wszystko jest inaczej i wreszcie znalazł to czego szukał.. Możliwe że tak się zmienił dla mnie? kocham go bardzo , jest dla mnie chodzącym ideałem ale nie chciałabym się naciąć. Już raz zyłam w związku gdzie byłam zdradzana.. Znam jego byłą - podobno znęcał się nad nią psychicznie gdy miał zły humor ale może jest zazdrosna, że jednak wybrał mnie... Napiszcie proszę co myślicie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hnjhjhjhj
kochasz go bardzo po 3 miesiacach? no wez przestan teraz to faza zauroczenia a on pokazuje rózki? sama wiesz co zrobic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOWA LAYLA*********
Jest to mozliwe że jesteś zakochana , ale określ na poczatku jasno zasady i nie pozwalaj sobie na agresywne zachowania a jak to nie da rady to spieprzaj gdzie pieprz rośnie z tego względu ze tacy emocjonalni popaprancy rzadko kiedy sie zmieniają.;) dasz rade!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie tego się obawiam... że jest słodki i cudowny a potem postąpi ze mną jak postąpił z każdą. Słyszałam właśnie , że emocjonalni popaprańcy sami z siebie się nie zmieniają.. Jak my zaczęliśmy się spotykac on jeszcze do końca nie zakończył związku ze swoją ex i widziałam jak ją traktował - nagle przestał się odzywać do niej, bez słowa wyjaśnienia nie odpisywał i nie odbierał telefonu, a na koniec nawyzywał.... Ale omotał mnie bardzo, inne panny poszły w odstawkę więc myślę, że może naprawdę się zakochał i to go zmieniło? hmm? jak uważacie? Dodam że nie jesteśm,y aż takimi "gówniarzami" - mamy po 28 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na 28latke
za duzo zyjesz poboznymi zyczeniami za malo realiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Witajcie Dziewczyny. Zakochana. Powiem Ci tak; dla mnie sprawa przegrana,podziekuj facetowi za wspolprace i wiej gdzie pieprz rosnie,bo; - tacy sie nie zmieniaja,nawet jak Cie zapewnia o dozgonnej milosci i na poczatku jest dobry, to raczej predzej niz pozniej wylezie z niego prawdziwe ja - widzisz jak traktowaal poprzednie laski,Ty bedziesz nastepna - to poczatek znajomosci,a Ty jestes na tym forum zamiast cieszyc sie miloscia. Wczoraj wieczorem myslalam o tym jak wazne jest posiadanie marzen, i ze ja wczesniej cale zycie marzylam,mialam plany,wyobrazalam sobie cos radosnego przed zasnieciem...a teraz od 2 lat NIE MAM MARZEN.Chcialam wiec zapytac czy Wy dziewczyny marzycie? Kiedys potrafilam sprzatac chate i spiewac do rury od odkurzacza,wyobrazajac sobie ,ze jestem Kaska Nosowska...heh.Boze,jak ja za tym tesknie,jaka sie czuje pusta i uboga...i jakze bardzo chcialabym to zmienic. Moja glowe 24 godziny na dobe zaprzata m,to jak mnie nazwal,zeszmacil...ech.W filmie FOREST GUMP jest taka scena jak mala Jenny schowala sie w zbozu i modli sie ,zeby Bog pozwolil jej byc ptakiem i odleciec z tego miejsca....i ja czasem tak sie modle... I jeszcze jedno-gdybyscie posluchaly jak m opowiada o sobie,jaki on jest wspanialy,cudowny,wszystko potrafi zrobic,jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny,jak ja go skrzywdzilam swoja glupota....to jest szok,on czasem potrafi sie rozplakac(ale tylko i wylacznie nad soba)....I ja sie zastanawialam czy on naprawde wierzy w to wszystko co mowi,czy naprawde mozna wierzyc,ze jest sie idealnym...robiac takie rzeczy...i wtedy stwierdzam,ze wiem iz nic nie wiem. Sciskam. Pewnie jeszcze napisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina36 Bardzo Ci dziękuję za to co mi odpisałaś. Wyłam wczoraj cały wieczór ale sobie na forum weszłam i rzeczywiście..to jest jakaś depresja. Masakra. Ale nie zamierzam się poddawać, nie chciało mi się z łózka rano wstawać ale zmusiłam się i do pracy pojechałam rowerem :) od razu lepiej jak się człowiek zmęczy. Wieczorem idę na jogę a potem do solarium...Chcę znowu cieszyć się życiem a nie wyć w poduszkę następne parę miesięcy tylko dlatego że jakiś pajac wmówił mi że jestm nikim :/ Dzięki!!!! Dziewczyny trzymam za Was wszystkie kciuki, bo wiem jaki to koszmar tkwić w toksycznym związku. I co gorsza to jest często jakieś uzależniające uczucie. heh,na studiach miałam wykłady z witkymologii, potem na praktykach w sądzie na rozwodach napatrzyłam się na dzisiątki spraw gdzie facet znęca się psychicznie nad kobietą i myślałam , że mnie to nigdy nie spotka. I proszę bardzo :) nie kiełbasa..nie wyczujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuję ,że jesteście
wstydze sie pisać,bo jestem niesmiała na maxa ,ale codziennie wchodzę podczytuję trochę daje mi to nadzieję ,żeby nie zwariować,Paulino ths za twoje madre posty ,bardzo podnoszą na duchu,zreszta kazda wnosi cos madrego czasami jest to 1 zdanie ,które pomaga daje nadzieje na 1 dzień , umacnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca w zbozu hehe wierz mi Kochana, potrafię sobie wyobrazić jak twoj m opowiada o sobie :) moj ex to samo - stawal przed lustrem i tekst "ale ja jestem zajebisty". Albo jedziemy samochodem i jakis koles się na mnie popatrzył a on do mnie " myślisz że gapił sie na mnie czy na samochód? bo na ciebie na pewno nie". setki sytuacji..ledwo zdał mature a jak naprawił kran to 2 dni łaził i gadał że jest taki zajebisty bo kran naprawił. Co ma taka szuja gadać..przecież musi się jakoś dowartościowywać, gadaniem chociazby. jak ktoś jest emocjonalnym sadystą to najwyraźniej tkwi w nim jakaś głęboka frustracja, zakompleksienie. Normalna, pewna siebie osoba nie ma przyjemności w krzywdzeniu innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie, przepraszam, że ja tak wtrącę się bez związku, ale od dłuższego czasu nie zaglądałam na topik z braku czasu (dziecko, dom, praca etc.), jednak wiem, że zawsze w chwilach kryzysowych mogę tu przeczytać jakieś cenne i krzepiące informacje. Moje uzależnienie od toksycznych związków daje ciągle o sobie znać... Uświadamiam sobie to codziennie od nowa. Jeśli nie w relacjach z mężem to w relacjach z innymi ludźmi wyłażą coraz to nowe kompleksy zalęknionej dziewczynki :-( Wiem, ze muszę się sobą zaopiekować, ale pęd życia nie daje mi ku temu wielu okazji. Boję się, że mogę nie sprostać roli rodzica za kilka lat ... Prawie codziennie kontroluję swoje zachowanie względem innych ludzi, analizuję swoją przeszłość, czasem płaczę, czuję się ofiarą, czasem wzbiera we mnie złość, smutek, przygnębienie, żal do rodziców. I tak w kółko. Niedawno natrafiłam w internecie na książkę Barbary Łukowiak: Poznaj samego siebie", jednak nie wiem jak ją kupić, bo nie ma ani na oficjalnej stronie, ani w Merlinie, ani na allegro ... Wydaje się arcyciekawa i adresowana do osób takich jak ja (MY). Chcę się pozbyć w sobie toksycznego wewnętrznego rodzica (to sobie już uświadomiłam), nie chcę już więcej "porzucać siebie" i być dla siebie surowa, tylko zintegrować swoją osobowość, bo czuję, że żyję w sprzecznościach .... Odkryłam stronę www. takchcezyc (nie wklejam linka, bo nie skopiowałam) i tam można poczytać wiele fajnych ciekawych artykułów, m.in. Barbary Łukowiak. P O L E C A M Czy ktoś czytał tę książkę Barbary Łukowiak : "Poznaj samego siebie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Karlajn. Juz kiedys do Ciebie pisalam,Kochana. Ze to normalne,ze czujesz sie nieatrakcyjna jak facet zabawial sie robiac Ci wode z mozgu przez 3 lata. Mysle,ze juz zdrowiejesz,bo idziesz w dobrym kierunku robiac cos dla siebie i ze soba.Czytaj,znajdz pasje...i solarium tez jest dobre...heh.Paulina 36 ( ktora notabene powinna dostac forumowa nagrode Nobla;-)), napisala Ci,ze jestes mloda,wyksztalcona i wszystko przed Toba.Przypomnij sobie najgorsze chwile tego zwiazku i pomysl,ze teraz jego nowa laska zbiera na klate te wszystkie epitety i teksty,ktore walil.... Mnie to szlag trafia jak sobie przypomne jak cale dnie szorowalam dom i gotowalam smakolyki dla misia( zamiast wziac dziecko i jechac do parku),a on przylazil z pracy i opowiadal o pieknych kobietach,ktore sa takie stylowe i cudowne. Jak sobie przypomne jak on sie prezyl przed innymi laskami,jaki byl czarujacy,sluzacy pomoca...i wracal do domu i mnie gnoil,no nie moge... Karlajn,co to jest wiktymologia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiktymologia to taka psychologia ofiary. Dziedzina psychologii, nauka o ofierze. Bardzo rozległa, ma związki z kryminologią itp. (jestem po prawie :P) A przypomniało mi się czego uczono na temat przemocy w rodzinie. Niektóre kobiety idą za jakimś chorym instynktem , że jak facet jest zdolny do poniżania i zgnębienia to tym samum jest SILNY = ma dobre geny, daje poczucie , że to właśnie ta a nie inna kobieta go "usidliła". Wiem, chore, ale to się coś robi w psychice. Nie pamiętam dokładnie bo to było lata temu ...ale konkluzja właśnie taka, że z czasem można uzależnić się od tego, że ktoś miesza cię z błotem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zakochanej
"jednak wybrał mnie... " nie obraź się. ale to ci połaskotało ego. poczułaś się lepsza od innych kobiet, wybrana niech ci to nie odbierze rozsądku uważaj na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
BuszujacaWzbozu Ja też kompletnie zapomniałam o swoich marzeniach, tak byłam pochłonięta spełnianiem zachcianek m i ciągłym próbowaniem zgadnąć czego on w danej chwili chce. Często słyszę że jestem wyjątkowo głupia bo przecież jego myślenie jest takie racjonalne i jedynie słuszne że ja bez pytań powinnam wiedzieć czego on ode mnie wymaga, a ja jak jakiś d*bil ciągle robię inaczej niż on sobie życzy.... Tyle razy powtarzałam że mnie mam szklanej kuli i jak mi czegoś nie powie to nie będę wiedziała, ale on ma zawsze jedno stwierdzenie na to- że jestem widocznie nieinteligentna. A teraz mam wszystko głęboko w dup*e, uczę się myśleć przede wszystkim o sobie i swoich potrzebach. A jego wyzwiska już mnie nie bolą, już się nimi nie przejmuję. //"I jeszcze jedno-gdybyscie posluchaly jak m opowiada o sobie,jaki on jest wspanialy,cudowny,wszystko potrafi zrobic,jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny,jak ja go skrzywdzilam swoja glupota....to jest szok,on czasem potrafi sie rozplakac(ale tylko i wylacznie nad soba)....I ja sie zastanawialam czy on naprawde wierzy w to wszystko co mowi,czy naprawde mozna wierzyc,ze jest sie idealnym...robiac takie rzeczy...i wtedy stwierdzam,ze wiem iz nic nie wiem."// Mój m ma tak samo, takie same zachwyty nad wspaniałością własnej osoby. Roztył się, zapuścił, zaniedbał, a wciąż słyszę jaki to on jest cudowny, wspaniały, samo oh i ah.... I coraz bardziej widzę zdegustowanie w jego oczach jak na mnie patrzy, bo ja powinnam być 24/7 wymalowana, wystrojona, w wysokich szpilach żeby on miał ochotę mnie puknąć (bo tylko do tego się nadaję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×