Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość prawie 40
niebo 🌻... ale dzięki takim ludziom uzyskujemy wgląd w siebie... stawiają nas przed koniecznością wyraźnego określenia się .. pobudzają do rozwoju...do myślenia - gdzie w tym wszystkim jestem ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
i jeszcze jedno pytanie. Jak ocenilibyście to w kontekście gdyby jego żona wyznawała dokładnie taką sama ideologię... czy wtedy nie wydawałoby się to w porządku? miłość do męża, seks dla sportu?...mnie wydaje się że tak, bo oboje mają takie samo podejście... Muszę go kiedyś spytać co on by na to powiedział... czy by mu to pasowało gdyby sytuacja była odwrócona, gdyby jego poglądy wyznawała również jego żona...ciekawa jestem... Może się przebudzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
.....cuda są najprostszymi zdarzeniami .wystarczy oddzielić ZIARNO od ,,plew ,,. funkcjonujemy stosując i używając przekonań we wszystkich naszych działaniach. ...największym ,,przekonaniem,,jest zdanie pewnego mędrca,,zawodowego,, ,,myślę więc jestem,, --a jak nie myślę to znikam i nie czuję? ważne słowo..-UMYSŁ ...postawie tezę... jeśli mój umysł jest moim narzędziem ...to kim jestem JA ? ... czy odwrotnie jak w myslę więc jestem...... ...nie MY lecz nasze przekonania decydują o tym jak obieramy ziemniaki w jaki sposób poszukujemy partnera , jak i kiedy mordujemy całe narody.............. ....... przekonania są narzędziami naszego umysłu ---kim jesteśmy MY ?......... ......jest taki moment gdy trzeba odejść od ,,guru,, .zakończyć spotkanie z coraz mądrzejszymi książkami....piszą w nich to samo o tym samym nieco innymi słowy... mądrość tolteków ,cztery umowy, pierwszy był budda potem jezus itd itd...... ...budowa własnej tożsamości....jeśli nie mogli mi dać tego rodzice mogę to uczynić sama. nie mogę dać ,,szczęścia,, komuś ale sobie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wiazania sie... Nie mysle tymi kategoriami - wogole. Zreszta moj zwiazek nadal istnieje - choc to czysta formalnosc z mojej strony. Ale mam na mysli - jak wiele z nas tu porusza ow temat - zwiazanie sie z kims po rozstaniu itp. Juz niejednokrotnie pisalam ze w moim przypadku jest ta przeogromna potrzeba bycia samej, samej ze soba, bez kogokolwiek. Pragnienie spedzenia czasu samotnie - prawie jak tesknota za ta ukochana osoba - ja za tym autentycznie tesknie i marze... Dziwne, bo przez cale przeszle lata bylo to marzenie o kims bliskim, o drugiej osobie ktora mnie \"dopelni\" i wtedy juz bedzie wszystko super, cud miod orzeszki i zero problemow, same sie rozwiaza. Tak widzialam to swoim chorym, uzaleznionym umyslem. Dlatego to iz marze o samotnosci jest dla mnie wyznacznikiem ze z uzaleznienia od drugiego czlowieka sie wyleczylam. Ze przestalam wierzyc w to iz sama zgine, nie dam sobie rady, nic nie znacze bez partnera. To sa opinie przekazane mi od dziecka - i nie sa moimi opiniami. Moim zdaniem, w oparciu o zyciowe doswiadczenie - sama sobie poradze doskonale, tym bardziej bez kuli u nogi jaka jest niewlasciwy partner. Nie umialam wybrac partnera ktory bylby dla mnie wlasciwy - bo bylam chora. Wybieralam chorych zgodnie ze schematem zakodowanym w umysle. Najpierw trzeba sie pozbyc choroby - a potem wiazac. Mnie sie zdarzalo kilka razy pod rzad wybrac niewlasciwie... I nie umialam wyciagnac wlasciwych wnioskow z popelnianych bledow - dopoki nie trafilam tutaj, a dokladniej - dopoki nie przytrafil mi sie najbardziej toksyczny zwiazek, i chyba dopoki nie bylam na tyle gotowa by zaczac przyznawac sie przed sama soba do choroby. Zdrowieje, otwieraja mi sie oczy, widze nie fasade z masy papierowej - ale to co jest naprawde. Nie jest to ani dobre ani zle - po prostu JEST. Tak jak emocje nie sa dobre czy zle. I wiele rzeczy, spraw - ktore przedtem ocenialismy w tych kategoriach. Trzeba przestac oceniac i porownywac. A ja sobie wczoraj do pozna w nocy ciezko popracowalam sciagajac programy operacyjne (ok 2Gb danych az sie zdziwilam ze mnie admin nie odcial - ale widocznie on ma uraz tylko na rapidshare a to bylo sciagane ze zrodel opensouce\'owych, legalne darmowe oprogramowanie na bazie linuksowej) i ewentualne softy potrzebne przy konfiguracji linuxa, przy okazji poczytalam to i owo, podpytalam ludzi, dzisiaj dokupie pamieci do desktopa do 2Gb, wrzuce plytke liveCD i zobaczymy. Mysle tez o formacie bo juz prawie 4 lata chodzi komputer i przydalo by sie mu jakies czyszczonko. Wszystko mam juz pozgrywane na dyski zewnetrzne - nic wiec nie strace tylko czas potrzebnmy do ponownego wrzucenia na komputer, wszystkie instalki mam zachowane itp. Dane tez - zdjecia, muzyke, filmy. Musze tylko z adminem sieci sie skontaktowac i zapytac jak bedzie wygladala konfiguracja polaczenia z netem przy linuxie. Wlasnie wysylam gosciowi maila - jakby co to niech mi wypisze wszystko co tam trzeba zrobic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
....doskonałe ćwiczenie-PRAKTYKA UWAZNOŚCI.eliminuje automatyzm zachowań idących w parze z przekonaniami. ...teraz.piszę, mieszam gotującą sie kaszę, kładę się i jestem odpoczywając,uczę dziecko.......jutro jest teraz................. .....praktyka kierowania SWYM UMYSŁEM w kazdej chwili................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autodetox - potraktujmy te ksiazki itp jak NARZEDZIE. Tak samojak pile lancuchowa czy mlotek - a nawet komputer, ktory jest skomplikowany - ale wciaz jest NARZEDZIEM. Tylko kwestia nauczenia sie, wyrobienia w sobie owego traktowania NARZEDZI jak NARZEDZIA - nic wiecej, nic mniej. Posluguje sie madroscia zawarta w publikacji do ulepszenia swojego zycia, siebie - tak samo jak posluguje sie wiertarka. Narzedzia - tylko w roznych aspektach zycia, na roznych poziomach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autodetox - Twoja ostatnia wypowiedz wogole do mnie nie przemawia, tzn jest strasznie wyteoretyzowana jakas. Umysl pod ciagla kontrola czy co? Przeciez to wlasnie przeciw kontroli wystepujemy? Albo ja juz tym swoim zlinuksialym przez noc umyslem nie pojmuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
....moim zdaniem jest tylko jeden aspekt życia---BYĆ i to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
...... koncentracja i kontrola umysłu to nie to samo co uważność i kierowanie umysłem..... ...tak samo jak pustka i pustość ---te słowa w naszej kulturze nie są powszechnie znane jak i ich znaczenie. ....nasz język jest zbyt ubogi do oznaczania pewnych stanów.. ..po prostu gdy my dopiero szczekałiśmy na drzewach inne kultury miały już trzy tysiące lat historii i umieli pisac i czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
oneill - tu się z tobą zgodzę - książki to tylko narzędzia. jak to się ma w praktyce trzeba sprawdzić wychodząc do ludzi. Samotność jest ok. Ja lubię siebie samą i nie stwarza mi to problemu. Ale za długo gdy jest zaczyna ciążyć. Zaczyna się szukać inspiracji, testować to, czego nauczyliśmy się o sobie będąc samym z sobą. I myślę że to jest naturalne. Autodetoks, za bardzo skrótowo piszesz.. trudno się domyślić do czego się odnosisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki oneill za rozjasnienie mi kwestii nadgorliwosci w sprawie potrzeby pomocy innym.Tak, masz racje, to moje poczucie winy, \"kaze\'\'mi biec z odciecza wszytkim skrzywdzonym, zebym zatuszowac moje poczucie winy,ze ja mam\" lepiej\"..A ma prwao mi byc\' lepiej czy gorzej bez poczucia winny..jakie to niby proste...kazdy kreuje sobie zycie po swojemu, nie jestem odpowiedzialna za innych tylko za siebie..jak to ulga...nie dzwigac bagazu całego swiata... Dzięki Niebo błekitne:), za ten fragment postu Ewy z Raju.. Tak włsnie towszytko działa, jak mamy wielkie braki w sobie i szukamy uzupełnienia na zewnątrz.. Prawie 40..co do Twojego znajomego, tez myslę, ze brak u niego miłosci własnej... Kocham siebie, potrafie kochac innych, co za tym idzie szanuje siebie i innych(nie uzywam). Poszukiwacze własnej przyjemnosci w seksie, tak naprwde poszukują bliskosci z druga osoba,seks daje takie chwilowe spełnienie..to właśnie poczucie bliskosci i wypełniania braków,ale bez miłosci jest tylko chwilową ułudą..daltego poszukuja dalej i dalej.. A mój uzalezniony umysł jest na etapie tesknoty, czsami bolesnej..wszytko wiem , wszytko rozumiem i jestem pogodzona..ale tesknie nieziemsko...za czym? za toksyną? To objaw ,ze jeszcze w tym głeboko tkwie.. Mój umysł, wymysla rózne scenariusze,zeby odezwac sie, zazyc narkotyku chociaz troszeczke,łapie sie na tym i usmiecham się do siebie...nie jest to proste..ale swiadomosc pomaga zatrzymac sie powiedziec...\"ok, masz prawo tesknic, ale nie masz prawa zaczac od nowa tego toksycznego tanca...dla siebie,bo kochasz siebie i chcesz dla siebie jak najlepiej\"Czesto w takich momentak nawiazuje kontakt ze swoim wewnetrznym dzieckiem i pomaga:)czuje wtedy ulge daje sobie sama to czego mi brakuje.. Dzisiaj pierwszy raz moje wewnetrzne dziecko zamieniło sie w niemowlaka.Trzymałam małe dziecko w bieciku:)... Jezeli ktos moze mi podac zródła, gdzie moge poczytac wiecej o wewnetrznym dziecku, dziekuje z góry.. Pozdrawiam ciepło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
...słowa - znaczą ,mają siłę, moc sprawczą .mówię tylko to co chcę przekazać....przykro mi że tak niewiele........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - ta opowiesc z dziecinstwa nie miala tyczyc sie do drugiej umowy, potrzebowalam to napisac i juz, akurat tak sie zlozylo. Nie ma potrzeby laczenia tych dwoch spraw. Tak jak napisalam - jesli znamy swoje granice to nie przyjmujemy do siebie tego co nas nie dotyczy. Warunkiem jest jednak owa znajomosc granic - czyli dojrzalosc, zreszta jak zwal tak zwal... Jesli ktos te granice narusza - mamy prawo asertywnie ich bronic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
....YEEZ--dawno już przestałem czytać.czy te słowa są moje czy nie ...piszę tylko o tym co ja robię .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maluttka88 ,dziewczyno nie wiem co Ci powiedzieć .Nie bój się nikt nie odbierze ci dzieci .To strachy na lachy .Szukaj pomocy w realu .Jak możeszto poczytaj ten topik,tu jest dużo dobrego .Już wiesz że jest żle ,ze nie tak powinno byc .To pierwszy krok a droga zawsze zaczyna sie od jednego kroku .Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kal.Dol.
Poczytłam sobie u Was i kolejny raz widze ze problem "kochającego mężczyzny" jest nie tylko mój. cale nie jest mi z tym lepiej. ąle w sumie nie o tym chciałam: siedzę na "beczce prochu". Rano przyjechał exio w odwiedziny do dzieci i wygłosił kwestię zebym się nie zdziwiła jak wrócę a dzieci nie zastanę. Dla jasności sytuacji uciekliśmy od niego bo nie szło żyć w strachu, niepewności w jakim stanie wroci kiedy i o ile wróci. Umieram ze strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak odrozniac - to chyba sprawa czysto indywidualna... Nie widze tu jakiegos uniwersalnego srodka. Posadzaja o kradziez - ja mowie: nie, nie zrobilam tego. Bo to jest prawda. A skoro oni z jakichs tam sobie wiadomych powodow nie wierza mi - to powiedz co moge wiecej zrobic? Nie moge zmienic czyjegos myslenia, prawda? Oczywiscie ze boli niesluszne posadzenie, ale w takim wypadku chyba powinno sie trzymac wlasnej prawdy a gdy ten ktos nadal obstaje przy swoim - ograniczyc kontakty lub je zerwac. Ale ja wciaz mysle ze to branie do siebie dotyczy braku rownowagi i zamazanych granic - co moje, co czyjes. I jakos nie bardzo czuje w tym naszym przykladzie drugiej umowy. Dlatego moje pisanie moze wydac sie malo sugestywne - ale jest dokladnym odzwierciedleniem jak ja to odbieram. Musze leciec, do zobaczenia wieczorkiem 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
Renta11- dosłowne tłumaczenie słowa emocja to zakłócenie.istota o dumnym mianie człowiek wytworzyła zasady które plączą rzeczywistość w której co raz to jest trudniej funkcjonować czy też istnieć.myślę że metodą najprostszą w tej sytuacji,by uleczyć swój stan rozchwiania jest dokonanie oddzielenia ziarna od plew i zaakceptowania tego co jest. czym jest ziarno? nie wiem czym u ciebie czy innych ja swe znalazłem. ...jest też doskonała przypowieść czy też sentencja.najbardziej zrozumiała dla tych którzy umieją uprawiać ziemię pod plon. ...kto ręce przykłada do pługa a wstecz się ogląda zbawienia nie dostąpi... doskonała przenośnia do ,,tu i teraz,,. prowadząc pług za pociągowym zwierzęciem trzeba obserwować jak odkłada się ,,skiba,, i dokąd zmierza ostrze lemiesza. uważność jest podstawą kierowania tym procesem bowiem od tego zależy jakość wykonanego zabiegu potem rzutujący na wielkość i obfitość plonów. nie można dobrze uprawić pola co chwilę oglądając sie za siebie czy na boki. dotyczy to również stosunku do przeszłości , wagi ,głębi i przestrzeni tej własnie chwili. polecam przy okazji ,,krótką historię wszystkiego,, K.Wilber a może jeszcze ,,śmiertelni nieśmiertelni,, tego samego autora. pozdrawiam.to co nazywamy nieszczęściem jest furtką. nieszczęście to przekonanie,furtka przebudzenie lub więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Archiwizuje wypowiedzi z tego forum ,osób które zrozumiały i trafnie odniosły sie do mojej sytuacji .Są mi bardzo pomocne i wracam do nich żeby umocnić siebie .Present napisała kiedyś "Jeśli stosujesz się do ustalonych przez kogoś reguł to nie rozwijasz się .Ćwiczysz się w posłuszeństwie.We wszystkich dziedzinach niezbędne jest ustawianie na pierwszym miejscu siebie .To nie jest samolubstwo .Tylko wtedy dokonujesz bowiem wyboru adekwatnego do tego co sama chcesz wyrazić .Punktem wyjścia jest pytanie Czego ja chcę od danej sytuacji ? a nie czego ktoś inny chce .Tak naprawde wszystko zaczyna sie i kończy na nas .My jesteśmy odpowiedzialni za siebie .I jeszcze słowa Eleonory Rooswelt "Bez twojego przyzwolenia nikt nie może sprawić ,ze poczujesz sie gorszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
jest pewien uniwersalny sposób rozpoznawania zwłaszcza dla kobiet. zaufać swym odczuciom,intuicji.nie odcinać się od emocji.one są po to byśmy mogli żyć.fajnie było by doznawać jedynie pozytywnych. emocja to uwalniana energia nawet negatywną za pomocą uważności można przekierować na działanie twórcze nie destrukcyjne. wczoraj J.Santorski prowadził wykład na ten temat w jednym z programów radiowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kal.Dol.
yeez boję się mu tak powiedzieć bo zrobi przedstawienie dla dzieci jaki to on będzie teraz dla nich dobry, odmieniony. nie ufam mu, już przerobiłam szukanie go z pozostawionymi mu na czas pracy dziećmi. Znalazłam go na MELINIE no OCZYWIŚCIE z dzićmi!!! A słotkich tajemnic z wypadów na rowery nie wspomnę ( do najbliższego sklepu 3 szybkie i dopiero jazda z zastrzeżeniem "tylko nie mów mamie")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, mam mnóstwo zaległości w czytaniu, nadrobię wieczór i pewnie włączę się do dyskusji. Żyję i jestem:D:D:D:D:D:D Wreszcie:D Coś niesamowitego, jak świadomość siebie i prawda o sobie może podnieść w górę. Kłopoty są, ale mój umysł jest spokojny:) Huraaaaa:D Mam taką energię, że pół świata mogę wziąć w rękę i przenieść i tylko dlatego, że zmieniam samą siebie:D Dla samej siebie. Cudowne uczucie. Cudownie jest żyć. I co ciekawe. Ja nie potrzebuję kolejnego związku. Nie ważne jakiego. Dobrze mi ze sobą:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie tak latwo zabrac matce dzieci. Moj byly stosowal szatanskie praktyki wobec mnie i naszej corki. Pozwolilam mu na wyniszczenie mnie (rodzice zakodowali mi, ze zasluguje na wszystko co najgorsze wiec latwo mu szlo) i bazujac na tym mial wielkie szanse na odebranie mi corki. Ja mialam zdechnac w rynsztoku. Nie udalo mu sie i po wielu latach szarpania, przegral. Strach przed nim a tym samym przed mezcyznami tkwil we mnie dlugo. Nawet kiedy zadzwonil po kilkunastu latach, kiedy corka juz konczyla studia, straszac mnie, chodzilam po scianach obezwladniona lekiem. Zreszta, co jakis czas dzwonil z pogrozkami. Wreszcie zebralam sie w sobie i kiedy zadzwonil kolejny raz wyskakujac z ryjem, ze on mi pokaze, odpowiedzialam spokojnie i stanowczo: \"ty mi przed laty gowno zrobiles a teraz tym bardziej. Pocaluj mnie w doope!\" :) I trzasnelam sluchawka. Od tego czasu juz nie dzwoni bo wie, ze przestalam sie go bac. Ja sie przed nim nie bronilam, bo czulam sie winna, ot tak awansem, nie mialam tez zadnego wsparcia. Oskarzal mnie o wszystkie kataklizmy ziemi, nie bronilam sie. Od kilkunastu lat jestem sama, pozbieralam sie, \"odrosly mi rece\" odciete przez rodzicow. Przebudowalam siebie, odsmiecilam z przeszlosci ale nie do konca jak sie okazalo. Poza tym nafaszerowalam sie setkami ksiazek psychologicznych, przeszlam terapie. I okazalo sie, ze tym tez w pewnym stopniu zasmiecilam siebie. Teoria, teoria, nadzieje i zawody. Wreszcie zaczelam doswiadczac, krok po kroku prowadzic siebie. Byly i sa nadal wzloty i upadki ale jestem juz swiadoma poczucia siebie. Wreszcie przestalm bac sie mezczyzn i otworzylam sie na partnera. I owszem, pojawil sie, wszystko jest OK oprocz tego, ze jest zajety. A wiec to jeszcze nie ten. Zaczelam szukac w sobie i znalazlam konflikt wewnetrzny: na poziomie swiadomym wiem, ze chce byc z partnerem ale podswiadomie cos mi dzwoni: uwazaj. Wiec mam w sobie jeszcze lek przed bliskoscia. Trzeba miec ogromna cierpliwosc do siebie. Skad ja wziasc skoro rodzice do mnie nigdy cierpliwosci nie mieli. Wypracowalam ja. Potrzebna jest tez wyrozumialosc, troska, opieka...i co istotne - nie popedzac siebie. Zapewnic sobie wewnetrzny spokoj. Zlikwidowalam wiec w sobie najpierw kata, potem poganiacza, krytyka, umniejszacza...i zycie ze soba stalo sie najpierw znosne, potem weselsze, pelniejsze, teraz juz radosne i nawet szczesliwe. Nie wolno siebie opuszczac, odrzucac i stosowac tego wszystkiego co nas krzywdzilo w przeszlosci. Kochac siebie to tak latwo powiedziec. Teraz, kiedy odwalilam tyle roboty, wydaje mi sie, ze kochanie siebie jest latwe. Teraz...:) Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kal.Dol
Wszystko fajnie tylko jak się pozbyć tego paraliżu ciała i umysłu po takich doświadczeniach? Nie chcę w tym tkwić! to mnie blokuje!Jak już ruszę to pobiegnę tylko ten pierwszy krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwazam, ze partnera wybiera sie na swoja miare. Partner jest moim lustrem. Trzeba tylko chcec i miec odwage patrzyc w to lustro i to nie pod katem ulepszania partnera - bo to jego broszka. W bylym mezu zobaczylam swoj spadek, ktory zawziecie i mniej czy bardziej swiadomie nioslam. W obecnie spotkanym mezczyznie widze moj lek przed bliskoscia a tym samym przed ograniczaniem mnie. Faktem jednak jest, ze jestem wobec niego szczera i mowie mu o moich odczuciach, o tym co sie we mnie dzieje. Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kal Dol Pierwsze moje kroki byly ołowiane :) potem metalowe, gliniane...potem coraz lzejsze, bardziej elastyczne, teraz ide lekko. A chce tanczyc :) Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autodetox 😍 No właśnie. Największe zaufanie mam do własnej intuicji i uczuć. Kiedy nie akceptuję siebie czy swoich uczuć, zaciągam wobec siebie dług.Uczucia nie znikają, lecz kryją sie w podświadomości, skąd póżniej do mnie wracają. Kiedy akceptuje moje uczucia takie, jakie są, nie zaciągam długu. doświadczam życia w pełni, stwarzając warunki do rozwoju wewnętrznego. Wykorzystuje do tego przetwarzanie integrujące, które poleca Ruskan. Przetwarzanie składa się z 4 etapów. Etapy te służą zintegrowaniu dowolnego zdarzenia, uczucia czy emocji z kulminacja na poziomie duchowym. Po zintegrowaniu zdarzenia, czy uczuć, nic nie stoi na przeszkodzie, by przeżyć je całkowicie. Naturalna koleja rzeczy energia zdarzenia, czy emocji zostaje rozproszona. Stajemy się czyści. Moja droga do rozwoju duchowego wiedzie poprzez ciało. Mówie tu o ośrodkach wyższej świadomości, z którymi można wejść w kontakt poprzez uważność i odczuwanie. Innymi słowy przetwarzanie \" to akceptacja doświadczenia i przyzwolenie na jego samoistny przebieg tu i teraz.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo z Raju....dziękuję ❤️ Kal.Dol. Twoim pierwszym krokiem jest to, że tutaj sie pojawiłaś :D Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że Twoja determinacja jest bardzo duża i da Ci \'kopa\" do działania. Cztery umowy 🌻 bardzo mi Cię taka \'usłyszeć\'...szczęśliwą i radosną... tylko tak dalej Dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yezz 😍 Zastanawiałam się, jak ja rozumiem umowę drugą. Bez wdawania się w zbędne dywagacje chyba po prostu tak, by nie musiec nikomu udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Mam zaufanie do tego, co widze i slyszę i jak widze rzeczywistość, a raczej moją jej projekcję. Mogę o tym powiedzieć innym. Jeśli sie ze mną nie zgodzą. To cóż. To ich problem. To wersja idealna oczywiście. W życiu codziennym teoretycznie wiem, że jeżeli działania, czy wypowiedzi innych mnie denerwują, to dlatego, że ja mam z tym problem. Np. Twoje wypowiedzi mnie denerwowały, bo ja taka też byłam. A może i jestem jeszcze trochę. :D Jak włączę Obserwatora świadomie, często to widzę. Nie zawsze jednak stosuję się do tego. Cóż, jestem tylko człowiekiem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×