Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

niebo, to dyskusja między mną a yeez i została na jej prośbę zakończona, bo mogłaby trwać wiecznie. Przykro mi, ze zakłóciła Twój spokój. Trudno mi zdystansować się do jej wypowiedzi z którymi absolutnie się nie zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Yeez myśle o tym co mi powiedziałas. Może coś w tym jest ale jeszcze tego nie potrafię odnaleźć i określić. Wiem jedno zawsze starałam się być samodzielna. Nawet do tego stopnia że nie chciałam nic od nikogo. Zawsze czułam że jak mi ktoś coś daje to ja muszę się odwdzięczyć. Wiem też że przez to że nie akceptowałam siebie, porównywałam do innych (i zawsze wychodziłam w tym porównaniu gorzej) otoczyłam się skorupą (pozorną skorupą). Pod skorupą krucha a na zewnątrz bardzo twarda. Mysle o tym cały czas i nie wiem skąd to się wzieło. Czy to mogą być aż takie kompleksy? Czy kompleksy mogły to spowodowac? Ale racja jest że zawsze odrazu w zwiazku na siłe byłam odpowiedzialna za innych nawet jak mnie nikt o to nie prosił. To napewno było złe. Ja wręcz prowokowałam tą swoją opiekunczością. Wiem również że mogę się odciąć od toksycznego zwiazku, ale również wiem, ze to nie rozwiąże moich problemów. Dopóki tego wszystkiego nie zrozumię znowy się w coś takiego wpakuje. Ja to jakbym prowokowała swoją osobą i przyciągała toksycznych - jak magzes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
.................................................................................!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Witajcie kochane bardzo dziekuje ,że jesteście , pomagacie mi chociaz jest ciężko jestem cała w panice , chodze po ścianach nie mówiącc juz o skupieniu sie na pracy cztery lata temu sie rozwiodłam , mąz odszedł do młodszej, zostałam z dwiema córkami potem przez przypadek spotkałam tsarego znajomego z podstawowki i zaczęlismy sie spotykac pierwszys rok był w miarę , tak strasznie chciałam kogoś miec , tak strasznie że prawie na siłę, że tkwiłam w tym związku rok on bra.ł sterydy , czasem pił i był cholernie zazdrosny potrafił mnie strasznie wyzwać , popchnąc i oskarżyc ze sie z kimś spotykam, potrafił uderzyc w twarz był kiedys w zorganizowanej grupie przestepczej , za co ma sprawe , wyłudzał haracze itp po roku dręczenia mnie i przepraszania (byłam juz wrakiem człowieka) odeszłam od niego , miałam dość nie wiem skąd sie ta siła we mnie zebrała, on wrócił do swojej byłej a ja przez 3 miesiace wyłam , odchodziłam od zmysł.ów miałam nadzieje ze on zobaczy co źle zrobił i wróci kiedys zmieniony tamten związek mu nie wyszedł więc wrócił do mnie po ok 4 miesiacach , kiedy juz prawie potrafiłam funkcjonować byłam księzniczką , przeprosił moich rodziców , za kłamstawa, za dręczenie mnie obiecał nie brać sterydów i wiecie co , naprawde dotrzymywał słowa dopóki go nie zamknęło CBS (okazało sie że przez swoja legalna firmę -zaczął zyc legalnie to był warunek -prał pieniadze gangsterów i go namierzyli gdy siedzial pół roku to dowiedzialam sie oprócz tego handlował narkotykami i chował przede mna pieniądze, a mielismy kupic sobie mieszkanie (on twierdził ze nie miał -kłamał) więc chyba chciał zebym to ja kupiła całe wyszło tez mnóstwo innych kłamstw zostawiłam go dlatego jak siedziała w tym Areszcie i wiecie co pisał piekne listy stamtąd , przepiekne i ja za nim tęskniłam , próbowałam jakos ścierpieć tęsknotę za nim ale nie dałam rady jak wyszedł od razu zamieszkalismy razem u mnie zaczęło sie piekło , on mnie zadrecza od psychicznych złapałam go na kłamstwie, próbuje wprowadził swoje rządy do mojego domu to trwa juz dwa miesiace odkąd wyszedł jestem kłebkiem nerwów nie potrafię odróznic dobra od zła on zaczął wychodzic na noce do kumpli spac tzn w sumie to on tam sie zapija i ćpa powiedzial mi w szale raz ze nie umie mi wybaczyc ze go zostawiłam i nie widzi powodu dla ktorego ja to zrobiłam!! wiecie co ja robię ? dzwonie po niego po kolegach i proszę żeby wrócił do domu rozumiecie? jestem nienormalna i nie wiem co sie ze mną dzieje wczoraj go błagałam :( on mną zaczął pomiatac, chce mi sie wyć bo cały czas pielęgnuję w głowie te dobre chwile , przypominam sobie jak robił mi kanapeczki do pracy wczoraj powiedział ze nie chce ze mną być , nie moze na mnie patrzeć a ja go błagałam powiedział ze jestem psychiczna i mam schizofrenie , o swojej byłej tez tak mówił czeka go wyrok jeszcze jestem z dobrej rodziny , jestem wykształcona on jest z patologii , ale to ja od samego początku czuje sie jakby wszystko było przeze mnie on tak mówi tak strasznie potrzebuje pomocy nie wiem jak sobie poradzic nie umiem tego skonczyc pomimo że widze że on mną już pomiata, czuję się strasznie winna i wydaje mni sie ze wszystko robie nie tak on zabrał mi prawie wszystkich znajomych jest wśród ludzi uwielbiany pomóżcie proszę Was bardzo , tak strasznie się boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
do smutek 123 - cytuję Ciebie -,,Wiem jedno zawsze starałam się być samodzielna. Nawet do tego stopnia że nie chciałam nic od nikogo. ,,- cóż tak Ciebie wtedy zdeterminowało , dlaczego uciekałaś w ten sposób od dorosłych, dziecko nie ma udawać i stara się być dorosłym lecz dojrzewać do decyzji stania się dorosłym. co zmusiło Ciebie do wykształcenia potrzeby bycia samodzielną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
nie wiem co się ze mną zaczyna dziać , dlaczego tak sie zachowuję cała się trzęsę nie mogę jeść dostałam smsa ze mnie kocha , ale ja sie cała telepię co będzie dalej , Boże tak mi cięzko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Autodetox - uciekać w dorosłość i samodzielnośc zaczęlam w wieku 17 może 18 lat. Nie wiem czy to wcześnie, zbyt wcześnie czy nie. I powiem ci szczerze nie wiem czym to było spowodowane. Szukam i nie moge odnaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
Do wszystkich-- CO JEST WASZYMI LĘKAMI A CO NIE . ZRÓBCIE INWENTARYZACJĘ . W DANEJ SYTUACJI OKREŚLACIE ...ACHA TO JEST MÓJ STARY LĘK. LĘK KTÓRY POWODUJE MÓJ STRACH WYWOŁANY PRZEZ PODOBIEŃSTWO ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
SMUTEK 123 - był to nadmiar czegoś lub brak czegoś.przed tym okresem. np. anoreksja lub bulimia u dziewczyn to ostatnio jest uznawane za skutek działań tak,, kochającej,, matki tz somatycznej że dziecko ma możliwość podejmowania suwerennej decyzji i wyrażenie protestu jedynie w ten sposób. kochająca mamusia --jedna wykarmi i prycha wspomaga w samodzielności inna zagłaszcze na śmierć i dalej będzie ślepa. bulimia i anoreksja jest milczącym protestem a co jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Autodetoks - tak byłam chora na anoreksje. Dzięki nie pomyślała bym nigdy w ten sposób. Anoreksja miała miejsce tak w wieku 16 - 17 lat. I sama z tego wyszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
Smutek 123 - bez psychologa nie działaj . idż do dobrego od uzależnień. ty walczysz.czy lubisz siebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
łał Autodetoks - trochę się przeraziłam. Czy je lubie siebie - zreguły nie. mam sobie wiele do zarzucenia, wiele bym chciała zmienić. Czy walcze - tak mam wrażenie że ciągle o coś walcze. Proszę (jeżeli mozesz) rozszerz to co napisałeś/łas w ostatnim poscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
..kocham rodziców ale za to co zrobili żle daję im kopa w tyłki..... według ich ówczesnej wiedzy i ówczesnych standardów byli pewni słuszności swego postępowania lecz nie znajomość prawdy ich nie usprawiedliwia. czym innym jest wybaczenie czym innym usprawiedliwienie. ja nie usprawiedliwiłem.....gdy poznałem prawdę o nich nie musiałem wybaczać. w moich wpisach podałem mój nr GG kto chce zapraszam mogę umówic się na rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
tz na rozmowę na gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
dzięki. poszukam nr gg i odezwę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
Masz rację Wierna czytelniczko.....teraz logicznie myśląc gdyby chciał powiedzieć jaka to nie jestem to tylko sam by się skompromitował i ośmieszył...a pewnie jakby mój ojciec się dowiedział kto to jest to zaraz by mu pokazał gdzie jego miejsce...jednak gdy umysł jest jak sztorm na morzu to niestety nie można dostrzec żadnej rozsądnej myśli, dopiero jak burza się uciszy to myśli robią się takie klarowne i oczywiste....szkoda że daje sobie tak łatwo zrobić tornado w glowie... po raz kolejny Monita - Kochana kobietko...ten Twoj ma jakieś kompleksy straszne i jest niedowartościowany to pewnie piętno wyniesione z dzieciństwa...mój też patologia a ja wykształcona,,,on też ma ciemną przeszłość, narkotyki...ale jak twierdzi dawno już z tym skonczył....dlaczego nie związałyśmy się z facetami na naszym poziomie? tylko jakieś płytkie doopki zatruwają nam życie.... sama ciągle szukam odpowiedzi i dzięki temu forum cofnęłam się do dziećiństwa i tam szukam mankamentów KOchana przytulam Cię ..życzę spokojnego środowego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia... jezeli nie masz sily sama skonczyc tak bardzo toksycznego zwiazku, to wybierz sie do psychologa. Sama widzisz ze wariujesz i zachowujesz sie nieracjonalnie. Po co czytasz od niego smsy? Co Ci to daje? Zeby wyjsc z toksycznego zwiazku trzeba uwalniac sie od jakiegokolwiek kontaktu z \"katem\". Jest to trudne, bo to uzaleznienie emocjonalne. Im wiecej emocji, nawet tych najbardziej negatywnych tym trudniej sie wychodzi z takich zwiazkow. Pomysl, czy na 100% jestes gotowa na podjecie decyzji o odejsciu? Czy za jakis czas nie zmienisz zdania? Czułe słówka, to niestety w takich przypadkach tylko mydlenie oczu i łagodzenie sporów. Czy na 100% wierzysz w jego dobre intencje? Pomyśl, czy człowiek ktory jest tak bardzo uzależniony od różnych uzywek ma jeszcze zdrową psychikę? To jest chemia, ktora wyniszcza wszystko. Na co liczysz? Na zmiane w nim? Czy ktos Ci zagwarantuje, ze on sie zmieni? I dlaczego ma sie zmieniac? Dla Ciebie? Po co ma się dla Ciebie zmieniac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w jakimś kompletnym bagnie. Wywaliłam go z domu przed świętami. Bo domyśliłam się kolejnej przybocznej gwardii. Rzucił we mnie oskarżeniami, że coś sobie znów nawymyślałam, że to koleznaka z pracy. Ponieważ zbieram dowody do rozprawy rozwodowej z orzekaniem, a miałam wczoraj okazję - więc przegrzebałam mu wczoraj telefon. Miałam rację. Jest. Rozanielona, zakochana po uszy i chyba nieświadoma, że facet ma dzieci , żonę, że został wywalony z domu. Kochaniuje, skarbuje, tęskni, całuje, dziękuje za prezenty. Ja płaczę, znów patrzę na siebie i porównuję się. Szukam w sobie winy, znów myślę, że jestem gorsza, brzydsza. Ja nigdy od niego prezentów nie dostawałam, a wczoraj wywalił na moich oczach do kosza mój pierścionek zaręczynowy i w twarz mi się śmiał, mówiąc, że to koleżanka z pracy. Rany boskie!!!!!! Powiedziałam, że może się spodziewać pozwu z orzekaniem, i że zebrałam maksimum dowodów, że wgniotę go w beton w sądzie, tym bardziej, że mam mocnych świadków. Ze stoickim spokojem oswiadczył, że nic z tego. Nie dopuści do żadnych świadków i żadnych dowodów, bo się przyzna na pierwszej rozprawie. Co za sukinkot! Tchórz i drań. Boi się, że ktoś poza mną pozna prawdę, więc jest mu już wszystkio jedno. Jasna cholera, jak mam się rąbnąć, żeby zacząć myśleć, a nie uciekać w przeszłość, nie przeżywać. Kiedy przestaną boleć mnie jego słowa, że on już nie ma żony, że jestem popierdolona, że ja zniszczyłam wszystko, że mam się wypałować, że on się nie stara, że dąży do rozwodu. JAK????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny 😘 wlazłam dzisiaj na n-k, o ja głupia :-O i oczywiście co widzę- zdjęcia na których on wygląda jak człowiek cieszący się życiem- i co? poczułam się jakby ktoś mi serce rozrywał 😭 co się ma facet dołować, przecież dokładnie dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd nie jesteśmy razem, czas iść naprzód. Dlaczego to mnie tak boli i totalnie rozstraja? Bo nie umiem się z tym wszystkim pogodzić, bo czuję się tak jakby to on mnie zostawił, a nie ja jego. Nie wiem, nie umiem sobie poradzić z tymi emocjami. Już samo to, że wpadam na pomysł żeby go \"szpiegować\" i wyszukiwać po różnych portalach :-O po co? bo jestem masochistką? bo chcę mieć z nim iluzoryczny \"kontakt\", wiedzieć co się z nim/ u niego dzieje, bo nie chce przyjąć do wiadomości, że on nie jest już \"mój\" i uwolnić się z tego? ... Myślę sobie, że ja wcale nie byłam gotowa na to rozstanie, tzn. na to co ono ze sobą przyniesie, samotność, tęsknotę... I znowu do szału doprowadzają mnie myśli, że to moje \"widzimisię\", bo on mnie nigdy nie obraził, nie podniósł głosu, o ręce już nie mówiąc... Chociaż mój ojciec powiedział, że jeszcze kiedyś zapalę świeczkę w kościele za to cierpienie które teraz przeżywam. Oby miał rację... Póki co, 26 stycznia byłaby nasza niedoszła rocznica. Ostatnio wszystko we mnie krzyczy... Jestem wściekła na siebie, bo zdarza mi się myśleć że popełniłam błąd i czuję się tak teraz dlatego, że zdałam sobie z tego sprawę. Jestem wściekła na siebie, bo postanowiłam rozstać się z pożal się boże \"klasą\", nie chciałam kłótni, wywlekania brudów i teraz siedzą we mnie te wszystkie złe emocje, które zataiłam i które wcześniej też nie ujrzały światła dziennego, żeby się nie obraził... Boję się że w tą pieprzoną rocznicę nie wytrzymam i napiszę do niego, czego udawało mi się uniknąć, trochę zgodnie z zasadą, że jeśli w momencie rozstania zdecydowałam się milczeć, to jaki sens w tym, żeby teraz wyskakiwać do niego z pretensjami i robić z siebie idiotkę... ale ostatnio jestem coraz słabsza, obawiam się, że albo wyślę mu esej pełen zarzutów, albo odwrotnie, że go kocham i chcę żebyśmy do siebie wrócili, bo sobie bez niego nie radzę... :-O pomocy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
CZTERY UMOWY - może potrzebujesz takiego postępowania jak alkoholik z momentem odstawienia. to że wątpisz upadasz i się podnosisz też jest dobrze .może Ty tak potrzebujesz.nie sil się na wojowniczkę nie wymagaj od siebie sił nadludzkich i heroizmu. bądż uległa wobec siebie.zaakceptuj. upadaj smuć się akceptuj i podnoś dopiero jak się wysmucisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autodetox
cztery umowy - ,,jesteś na głodzie,, obserwuj co twój uzależniony umysł wyprawia z tobą. pomyśl co się dzieje gdy tego stanu nie akceptujesz a co gdy akceptujesz. taka jest droga do uleczenia. nie bój się że boli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy ... Bardzo mi ciebie zal... Jestes biedna, zagubiona, niekochana dziewczynka... tak sie czujesz... sama swiadomosc tego dobija.. A ty jeszcze walczysz z bulemia... A moich zrodel wynika, ze na bulemie w ogromnej wiekszosci choruja biale dziewczyny, ktore wychowaly sie przy bardzo kontrolujacym rodzicu.... szczegplnie przygniatajaco kontrolujaca matka moze byc przyczyna anoreksji i bulemii.. Mechanizm jest taki - dziewczynce nie dane jest kontrolowac prawie niczego w swoim zyciu, wiec kontroluje jedyna rzecz jaka moze, czyli jedzenie.. Poza tym podswiadomie taka dziewczynka nie chce dorosnac, aby miec szanse na bycie kochana przez kontrolujacego rodzica ... Bulemia jest bardzo wyniszczajaca choroba ... brak witamin, bialka , mineralow powoduja, ze uklad nerwowy tej osoby ulega rozregulowaniu... coraz trudniej o spokoj wewnetrzny... coraz trudniej byc szczesliwa ... organizm nie ma podstawowych aminokwasow, aby produkowac wystarczajace ilosci serotoniny czy dopaminy czy endorfin... cztery umowy .... wiem jak ci ciezko .... ale wiem rowniez, ze masz dzieci i jestes za nie odpowiedzialna.... Mam nadzieja, ze sie leczysz ... czytalam chyba o tym Greku .... ale moze moglabys sprobowac medycyny tradycyjnej ( w sensie lek. med. oraz psycholog z dyplomem i uprawnieniami) Kiedys w Krakowie prof, Aleksandrowicz ( syn) prowadzil terapie uzywajac hipnozy i autosugestii ... Moglabys sprawdzic czy dalej prowadzi praktyke.... jesli nie on to moze jego studenci .... Zreszta moze byc ktokolwiek kto ma doswiadczenie z trauma dziecinstwa i bulemia .... Dla Ciebie moja kochana najlepsza terapia jest milosc, ale milosc zdrowa ..... niestety to Ty musisz byc pierwsza osoba ktora pokocha ciebie szczerze ... A potem to juz zakocha sie w tobie caly swiat... ❤️ ❤️ 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu .... Ja bym taki list napisala ... wywalilabym w nim wszystko co czuje, wszystko co mi przeszkadzalo i przeszkadza.. Uwazam,ze jest to swietna forma uwolnienia sie od toksyn w zwiazku... Ja bym tego listu nie wysylala do niego .... bo chyba on nie jest gotowy na patrzenie prawdzie w oczy i zinterpretuje to na swoja korzysc... Ale ty go znasz lepiej ... jesli wiesz, ze nie odpowie ci wyzwiskami to mozna ten list wyslac jako prawdziwe pozegnanie... oto cala prawda naszego zwiazku, oto jak sie naprawde czulam ... a nie powiedzialam ci wszystkiego do konca bo sie balam ... Jesli uwazasz, ze taki prawdziwy list moze go doprowadzic do chamskiego zachowania ... to moze lepiej list napisac, przeczytac glosno i spalic.. Mozesz rowniez tutaj napisac list otwarty do niego ... Z mojego doswiadczenia wynika, ze jest to wysoce oczyszczajace.. Powodzenia Miss Perfect... PS..Ty masz prawo popelniac bledy jak kazdy czlowiek ... wiem jak trudno to zaakceptowac, bo tez tak mialam ... tez bylam mala Miss Wzorowa .... do czasu oczywiscie... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Vacancy jeśli chodzi o mój wiek, to dużo się nie pomyliłaś... cztery umowy - "Jest temat, którego od lat nie mogę przerobić - moja kobiecość, sex. Masakra." polecam ci książeczkę cieniutką i lekką "Zasługuję na miłość" Sondry Ray ona ci pomoże Ja tylko na chwilkę wpadłam. może odezwę sie poźniej. Pozdrawiam wszystkie kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 😍 Przytulam Cię mocno. Wiem, że słowa tutaj dużo nie pomogą, bo jesteś teraz w amoku. W bólu tak ogromnym. Ale ten ból raczej nie ma nic wspólnego z Twoim mężem. On tylko wyzwala w Tobie te uczucia. A raczej to ty sama pozwalsz mu wyzwalać je. Bo w końcu właśnie dlatego właśnie jego wybrałaś. By z Tobą tańczył ten chory taniec. Przyjdzie taki moment, że zauważysz, że będziesz mu wdzięczna za to, że Cię rzucił. Jeżeli Cię rzuci. Bo on też potrzebuje Ciebie, bo on z jakichś jemu wiadomych powodów, też chce tańczyc ten taniec. A ponieważ potrzebujecie stale coraz większej dawki wrażeń i emocji, to i sami kreujecie sytuacje coraz bardziej kryzysowe. On raczej będzie z Tobą walczyl w Sądzie, bo to będzie dalej taniec na wysokich emocjach. A lepiej by było, gdyby Cię rzucił. Bo na razie Ty nie umiesz tego zrobić. Rozumiem to i współczuje. Daj sobie czas. Nie wiem, co mogłabym Ci poradzić. Po prostu przytulam cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam...Czytam to forum od od roku.Od koszmarnego roku gdy stawalam na nogi, wtedy uwazalam ze chyle sie ku dnu, bo bez niego.Bez mojego ukochanego.Bez jego dloni, usmiechu, milych slów gdy mial dobry humor, bez obietnic gdy nie klamal...bez mojej bajki jaka stworzylam sama o nim bo co mnie trzymalo przy takim bydlaku którzy czasem okazal litosc dajac dobry seks i kilka milych chwil..jakie to wszystko bylo zalosne.Ja bylam zalosna, slaba, nie wierzaca, ze moge byc szczesliwa bez niego.Wtedy chcialam umrzec, czytalam posty jak o sobie i o tym co przezywam i umieralam, chudlam ból byl wrecz fizyczny.Zgubilam sie na dlugie miesiace..i czasem tylko sen przypomni ten ból bo to co bylo moja miloscia to byla slabosc i niewiara w siebie bo tylko slabi ludzie daja sie tak traktowac, pozwalac na wyzwiska, na lekcewazenie, na gluche milczace telefony na wyprowadzki i powroty, na zdrady, klamstwa, na strach na hustawke, na ochlapy z jego strony a przeciez ja wcale taka nie jestem?tylko pokochalam tego niewlasciwego, który mówi kocham a przeciez nie szanuje i ciagnie mnie na dno bo to jak sie czulam po kotniach i wyzwiskach, gdy sie nie odzywal a ja blagalam, pisalam rozpaczliwe maile, smy to tak jak bycie na dnie.I milosc to nie ból, wpajane z literatury bo ból to prawdziwa milosc....wyprul ze mnie wszystkie emocje, ufnosc w ludzi, w prawde...skoro ktos potrafil prawde dostosowywac do swoich potrzeb.Swoja prawde, wymyslana by zyc wygodnie.Oni o nas nie mysla.To my cierpimy przezywamy katusze oni nie.Kochaja na swój sposób?Nie.oni nie potrafia kochac potrafia brac jak najwiecej z fascynacji, z emocji ale w normalnym zyciu obowiazkach sami sie gubia.Wszystkie jestemy slabe bo pozwalamy na to.Tym wampirom pozwalamy a potem tesknimy i wmawiamy sobie jak bylo cudownie....wmawiamy sobie klamstwa bo nie patrzymy tu i teraz tylko wciaz myslismy, myslimy, myslimy przerabiamy wspomnienia dziesiatki razy.I mnie sie udalo.Bez pomocy psychologa i tabletek Po wielu miesiacach placzu, braku sily by wstac z lózka zrozumialam w koncu na czym to polegalo.Nie wazne jaki byl wczesniej , nie wazne, czy byl dobry, czy hustawka przeplata sie z dniami rozpaczy tej rozpaczy nigdy byc nie powinno!!!Choc stracilam przez niego wszystko, majatek, bo tonal w dlugach, firme, 2 dzieci na koncie to choc stracilam wszystko zostalam JA teraz silniejsza...nie obchodzi mnie co robi, z kim sie spotyka, jego gierki bo on swój schemat i tak powtóírzy na innej, nigdy sie nie zmieni, bo jesli zycie z kobieta, która jest atrakcyjna, dba o dom, wybaczyla zdrady i chce od nowa jesli to nie sprawilo, ze sie zmienil to zmieni go tylko co?nowa, naiwa, na chwile i tak bedzie ciagle ale mnie juz to nie obchodzi.I mówie wam panie, dziewczyny przyjdzie oswiecenie i spokój dla was, jak przestaniecie wciaz przerabiac to co w nich dobre, jak przestaniecie ich sluchac i ich wymówek.jak przestaniecie myslec o tym co teraz robia i z kim sie kochaja to w koncu zaczniecie zyc.Przestancie teskinic, oni gdzies to maja...depresja nie milosc to jest to co pozostaje po zwiazkach z toksycznym.Moje wyleczenie trawalo 8 miesiecy ale udalo sie .Badzcie silne...przstance byc meczennicami..zalosnymi meczennicami takimi jak ja bylam gdy kochalam.Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po raz kolejny Montia - pozwol, ze polece Ci przeczytanie wpisu Anny66 z dnia 20 stycznia z godz.17.59; powinno Ci sie pokazac swiatelko w tunelu; czy ja nie doczytalam, czy Tobie nikt nie pomaga? nawet zaden przyjaciel, rodzina, lekarz? czyzbys zostala sama? - to wprost nie do wiary; serdecznie wspolczuje, choc Tobie nic po tym; trzymaj sie jakos;( 40-stko - milo \"widziec\" Cie w lepszej kondycji; sadze tak, po braku czasu na forum; pozdrawiam;) Przykro mi z powodu wewnetrznego \"spiecia\"; tak niewiele trzeba wysilku, zeby wszyscy czuli sie tutaj jak u siebie, jak w normalnym domu, gdzie kazdy ma prawo do swoich mysli, uczuc, opinii, nie obawia sie krytyki, jest pewien, ze nigdy nie zostanie opuszczony w potrzebie; Dobrej nocki wszystkim;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×