Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość zaczynam_od_nowa...
No ja w góry zawsze chętnie, a dziewczyny podobnie jak ja będą bliżej miały :P, a kolega morze ma na codzień więc woli pewnie inne atrakcje heh. To proponuje by kazdy sie zastanowił jakie góry proponuje :) i jak ma namiary na coś fajnego to dawać tu :P. Ja proponuje Bieszczady jakoś mnie tak wzięło, ale kazde inne też mogą być chętnie. Ja się wziełam za prace, wiem niedziela, poza tym nie mam zaleglości, ale po prostu nie chce za duzo myslec i nie chce po powrocie ze szkolenia w Wawie zastać ton papierów. A moja praca jest czasem nieprzewidywalna... czasem przez tydzień mam moze 1 pisemko a innym razem nie ma mnie dwa dni i się w skrzynce nie mieszcza heh. Pozdrawiam miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
soma* - to widzę będziesz zainteresowana a jakie Koleżanka proponuje? i czy np. drugi weekend lipca jej odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren🌻 Mój psiak poszedł spać na zawsze na miesiąc przed rozstaniem... zaczynam... 🌻 mam wesele wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
To może jakiś weekend z końcówki czerwca Wam pasuje, ja co prawda w ostatnim mam zjazd ale mogę nie iść :P i problemu nie będzie :), a jak nie to lipiec cos sie dogada... tyle że termin trzeba znać żeby cos rezerwować wiec zastanówcie sie. U mnie pierwszy weekend czerwca też wchodzi w gre co prawda ma też ślub ale chętnie na niego nie pójde :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie odpada wszystko do 10 lipca... : ) w przyszły weekend to cholerne wesele, następnie wystawa a tydzien pozniej zlot we wrocławiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wczoraj jakoś przetrwałam rodzinną imprezę,ale tuż przed nią napisałam do Niego i zapytałam po co chciał się spotkać.nie odpisał.więc dzisiaj napisałam że z nim się nie da rozmawiać i że z tego nic nie będzie nawet koleżeńskich spotkań przy piwie i żeby mnie więcej nie zagadywał jak mnie spotka... jest cudownie :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Zawsze można po 10 lipca heh :) chociaż ja kabinuje jak sie wykrecic z tego wesela 4 lipca :P coś wymyśle heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
niebieskie_migdały - postawiłaś sprawe jasno i tego się trzymaj :) wiem nie będzie łatwo... ja też raz tak postawilam sprawe pod koniec związku wtedy nie było juz dobrze, ja dostałam dobrą prace i jak na mnie "gówniare po studiach - dosłownie takie określenie słyszałam" dostalam prace na wysokim i odpowiedzialnym stanowisku. Mój ex powiedział wtedy ze on u mnie mieszkał nie będzie bo woli u rodziców, choć wczesniej obiecywal że jak znajde prace w swoich okolicach on też spróbuje... powiedzialam mu jasno z pracy nie zrezygnuje bo już zawidołeś moje zaufanie i nie bede podejmować takie ryzyka by wyprowadzać sie do Ciebie z reszta bez pracy bez mieszkana co ja bym tam robiła w dodatku z bezrobotnym facetem? Efekt jest taki ze ja pracuje już prawie rok, on nadal jest. Może materialistyczne podejście, ale po prostu life is brutal samą miłością nie można żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_od_nowa a ty czemu nie na czarno?? ech,ile to ja już razy stawiałam sprawę jasno...a później sama łamałam własne postanowienia...On nie wróci.niezależnie od tego,co zrobię.Już w to nie wierzę...w nic już chyba nie wierzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem na czarno mam czasem problem z logowaniem ja też obiecywalam sobie wiele razy nie bede sie odzwyac nawet na gg nie mam siły tak na prawde do końca urwać kontakt zwłaszcza ze to on piewszy do mnie pisze zwykle (99%) a ostatnio zawsze pierwszy wiec na pytanei co słychac odpowiadam ok nieraz cos powiem o jakims wyjeżdzie i tyle... czesto sie wykrecam ze mam jakies zajęcia albo coś ... a przy moim stylu zycia łatwo w to uwierzyuc heh :P wiesz czasem chcialabym meic na tyle siły by całkowice zniknąc z jego zycia raz na zawsze... ale nawet jakby jakims cudem wrocił do mnie w co realnei nie wierze wiem ze dla niego nie rzuce pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja próbuję definitywnie zniknąć z jego życia...ale robię to chyba dlatego,że wierzę,że kiedyś za mną zatęskni i się odezwie.Kilka razy było już tak,że zaskoczył mnie niespodziewanym telefonem czy smsem jak długo się nie odzywałam.ech....gdyby się odezwał wybaczyłabym mu wszystko.może On o tym nie wie?a może wie i właśnie dlatego się nie odzywa...?czasami myślę,że zerwał naszą znajomość bo widział wiele razy jak przez Niego płaczę...nie wiem już sama...:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uciekam z jego życia, w zasadzie nie za duzo wie co sie u mnie dzieje... poza tym u nas jest duza odległosc... ale czasem tak mam że w podświadomosci rodza sie takie mysli ze on jeszcze keidyszateskni ze zrozumie ze wróci i przynajmniej szczerze porozmawia... A własnie robie plan delegacji i innych wyjazdó czeka mnie Warszawa, Szczecin, Poznań, Trójmiasto, Lublin, Wrocław po raz kolejny heh ... czasem jestem zmeczona takim zyciem a czasem dziekuje Bogu i życiu ze tak mam że czesto w drodze wtedy nie mysle o nim za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę ci zazdroszczę tych wyjazdów.ja mam teraz dużo wolnego czasu,więc obecnie głównie zajmuję się domowymi obowiązkami,które zaniedbywałam wcześniej.ale takie zajęcia nie wymagają wielkiej koncentracji i myśli niestety odfruwają...wiadomo gdzie i wiadomo do kogo:):) zaczynam_od_nowa,a powiedz mi:dawno się rozstaliście??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 grudnia??lepszej daty być nie mogło... :/ ja to już nie wiem...u mnie ostatnie spotkanie "we dwoje" było 24 stycznia tego roku.jakieś 2 tyg później wszystko zaczęło się chrzanić.ostatni raz zadzwonił na początku marca,ja podłapałam dwumiesięcznego doła.poza tym 3 lub 4 przypadkowe spotkania i za każdym razem mało przyjemne słowa (zazwyczaj rozmowy niemiłe były z mojegom powodu--On najchętniej udawałby że nic się nie stało):(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że nie jestem sama z tym problemem - kontakt urwany, bo MAM NADZIEJĘ, że ZATĘSKNI za mną.. Kochane, ale czy to nie jest tak cholernie obłudne>...? Czy my nie oszukujemy samych siebie..? :( Wydaje mi się, że tak, a mimo to, nie potrafię odrzucić tej nadziei.. Ja ciesze się, że mam w domu tego malucha na czterech łapach.. Że w wakacje każdy weekend do połowy lipca już zapełniony. Niestety, straciłam pracę więc w tygodniu pewnie znów będę wracać myślami - wiadomo do kogo. Ech, a poprzednie wakacje były tak cudne..! Nie wiem, pewnie będę całymi dniami biegać z psem, jeździć na wystawy, bawić się w przeprowadzkę... Dziś do piwnicy poszła wielka antyrama, specjalnie z tej okazji zamówiona, z naszymi zdjęciami, ktore miały zawisnąć w moim nowym pokoju ;/ .... czym zapełnić teraz tę pustą ścianę? projektować na nowo wystrój? za późno trochę, cholera.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widocznie nie po prostu tego dnia cos we mnie pękło... bo mial przyjechac w pierszy dzień swiat wieczorem sam chcial rozmawiac ratowac myslalam ze swieta beda temu sprzejac.. dostałąm sms "świeta sie spedza z rodzina a my nia raczej nigdy nei bedziemy" i to był powód ze nie przyjedzie, nie przjechalam olał mnie, na weekend po swietach tez nie chciał bo z bratem balował... przyjechal na sylwka wtedy chcial próbowac, był płacz były łzy ale i nadzieja... jednak 2 stycznia był koniec ostateczny... do dzis mam wrazenie ze ktos w ktoryms moemcie zacząl go buntowac przeciwko mnie moze sie myle ale przed swietami jak byl u mnie bylo dobrze ja bylam tuz przed swietami u niego tez było lepiej niz np. w listopadzie... zaczelam wierzyc ze sie zmieni zwłaszcza ze sam mowil ze w swieta porozmawiamy spokojnie mówił ze chce ratowac... jednak zycie pokazało inaczej... najsmutniejsze swieta w moim zyciu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza165 - no mnie znow wzieło :( a poza tym same sie troche nakrecamu chwilami... takie moje spostrzezenie jak sie jednej wezmie na wspomnienai to i drugiej... jak jedna teskni druga tez zaczyna bardziej... Zaza po połowie lipca rezerwuj czas z nami... ja chce sie wykrecic z tego slubu w lipcu... po prostu chyba nie pójde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to może i racja,że w ten sposób się oszukujemy,same podsuwamy sobie złudzenia...ale dzięki temu łatwiej to wszystko przetrwać,prawda?? zaczynam_od_nowa,współczuję.Mnie Mój-Nie Mój olewał wiele razy.wiem jak bardzo to boli.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
a ja dziś miałam super niedzielę, pogoda piękna, spotkałam się z kuzynami i znajomymi, tym bardziej miło, że przypadkiem... tylko jedna rzecz mnie strasznie męczy: każdy się mnie pyta jak tam ten mój były, czy już zmądrzał, czy zaczął dbac o siebie, czy doła nie ma, bo wiele na to wskazuje... a ja się kurwa martwie przez to jeszcze bardziej, nie jesteśmy ze sobą 4 miesiące, nie gadamy dwa... a ja się martwię, ja, moi znajomi, moja i jego rodzina....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój olał mnie nie pierwszy raz... i nie pierwszy raz przyrzekał że to się nie powtorzy a jednak powtórzyło... wiem ze wpływ mieli koledzy brat troche rodzice a teraz jakos dziwnie jak z nim ostatnio pisałam mówił ze koledzy nei maja czasu dla niego, że nie chca sie sspotkac bo maja inne zajęcia, że nie ma okazj by wyjsc z nimi na impreze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj nakręcamy sie wzajemnie - fakt. ale to chyba lepsze niż duszenie w sobie tych całych emocji.. Ja zanim dotarłam tutaj trzymałam wszystkie swoje emocje w sobie - i beczałam 24h/dobe. teraz jest lepiej :) Hm buntowanie? a myślałam,że tylko ja mam takiego fioła, ze próbuję to wszystko w ten sposób usprawiedliwiać. ja nawet wiem, kto mógłby to zrobić i na jakiej podstawie. Kocham starszego braciszka mojego ex. Oj tak, w tej chwili byłabym gotowa go rozszarpać. Nawet jeśli nie miał w tym swojego udziału, to w poprzednich 'jazdach' miał i to spory. Zaczynam - przykro, że to akurat wyszło w święta. Tekst o tym, że chyba nigdy nie będziecie rodziną.. musiał śmiertelnie zaboleć. Przykro mi :( stefania - ciesze się z Twojego udanego dnia :) mój także do najgorszych nie należał.. Ale masz rację, ciągłe pytania znajomych o NIEGO są dobijające. ;/ mnie dziś próbowano wrecz wciagnać w dyskusję egzystencjalną ; ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stefaniaharper - ja też sie niestety matriwe o tego du...p..ka (sam sie tak określił po tym jak spprowokował mnie do odejścia)... on pisze ze jest niny ok , ze uśmiechniety, ze jakis nowy zwiazek na widoku, ale tak na prawde widze jak on sie stacza... nie ma pracy, czesto pije w samotności... ugrzasł w jakims marazmie... on nie ma sił by dzialac by szukac pracy ... jakby sama sie miała znalesc... staca sie czlowiek ktorego kocham i kiedys mój najlepszy przyjeciel a ja niestety mu nie pomoge ... z reszta i tak by pewnie powiedizał ze wszystko jest ok ze ja przesadzam ze on sobie swietnei radzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza165 - a jak mam okreslic to ze nie było jakiegos nastawianai przeciwko mnie skoro jakies trzy tygodnie było miedzy nami juz w miare cos ku lepszemu sie miało w weekend był u mnie było spokojnie... chcielismy staraac sie były checi a w poneidzialek po wizycie u kumpla pisal mi teksty w stylu gadalismy o Tobie i o naszym zwiazku ale co dokładnei Ci nie powiem... zacząl mi rzucać głupimi teksami tego typu np. ze do pracy ktora dostałam nie mam odpowiedniego wykszłacenia - a to zabolalo wtedy :( i wiele innych... a jego brat nie trawił mnie od momenty kiedy powiedziałam ze jestem wierzaca a on jako ateista nie uznaje wierzacych ale przeciez ja go nie nawracalam nie mowilam nic o religii jak on cos wyjeżdzał na temat np. ksiezy wiary starałam sie zmilczec by nieprowokowac dyskusji... na prawde nie wiem co moglam wiecej zrobic... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_od_nowa-znam to.też się martwię czy Mój-Nie Mój nie ma przypadkiem problemu z alkoholem,a prawie napewno ma:( Ja idę spać.Już nie dam rady na monitor patrzeć,za dużo tego...napiszę jutro pewnie.pa :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, u mnie było podobnie :)) Cudowne trzy tygodnie, w poniedzialek teksty o tym jaka to ja niby piękna nie jestem,we wtorek namietny wieczor, w czwartek ostatni raz kocham cie.. i w sobote jeb. ;/ ciekawe, że wszystko posypało siew w piatek, gdy spotkal sie w domu rodzinnym z bratem. ;/ a jego brat, cóż, typ osoby, której bardzo nie lubię. Od samego początku był nam przeciwny.. jego zycie to co 5 minut nowa panienka na wieczór i ciągłe teksty w typie: młody, weź sie uspokój, ile ty masz lat by tak się wiązać. Facet ma 25lat, od 4lat jest z jedną panną... z tym, że na zasadzie - jak mam ochotę na małe co nieco to przychodzę do ciebie, ale na imprezy chodzę sam/sama i liżę się z kim popadnie do upadłego. A jak ręce trafią nie tam gdzie trzeba, to trudno. nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zastanawiacie sie czasem czy to miłość czy przywiązanie??;( tak mnie naszło jakos sentymentalnie;( tez mam doła...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze to co czuje do niego nie wiem co to jest tak do konca miłośc na pewno ale przywiazanie też... w końcu to była przez jakis czas nawwazniejsza osoba... własnie ja tego nie rozumiem obecywanie nie zostawie Cie jestes jedyna... a teraz co popisywanie sie ile to on kkolezankek nie ma i ze jednej nawet sie owiadczyc ma zamiar ( z tym ze to gadal po pijaku)... zagadal mnie chwile na gg, wesele nie było udane, ale mi zal go... i siebie tez i tej dziewczyny... sama juz nie wiem co mam myslec... chyba przestane i pójde spac niebawem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×