Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silver_gold

Sposób na byłą żoną

Polecane posty

do: a ja wiedziałam ja uważam, że postąpiliście oboje najuczciwiej jak można było postąpić w takiej sytuacji bardzo rzadko ludzie mówią prawdę i biorą rozwód, żeby być razem niestety najczęściej jednak ucieczką jest romans, kochankowanie, kłamstwa i przeciąganie tej agonii latami "aż się wyda" a na szarym końcu pojawia się konkretna decyzja i to zazwyczaj podejmuje ją osobnik zdradzony, w momencie kiedy się dowie, bo zdradzający umywa rączki od odpowiedzialności ja Cię nie potępiam, przeciwnie, chylę czoła za odwagę gdyby chodziło o mojego męża, sto razy bardziej wolałabym właśnie takie rozwiązanie, gdyby otwarcie powiedział mi, że chce odejść do innej niż gdyby zrobił z tej innej kochankę i czekał aż się wyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wiedziałam
słuchajcie przy chwili czasu napisze jak było, bo moim wpisem narobiłam widze sporo zamieszania.Wygodne zycie ma wiele znaczeń. A ja uwazam dobrze mnie zrozumiałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu się sabat zleciał
a ja uważam - pisząc "nagle się zjawiła" trywializujesz sprawę, która prosta nie jest. Owszem, inni ludzie mają na nas wpływ. To co mówią, robią wpływa na to jak się ubieramy, co myślimy, cojemy, czytamy, jakich dokonujemy wyborów zyciowych. Może spowodować także, że odsuniemy się od kogoś bliskiego, bo zwyczajnie damy się zmanipulować. I nie dzieje się to nagle. Nie udawaj więc wszystkowiedzącej, bo to twoje pożal się boże zrozumienie dla "kochankowania" to tylko sianie mega relaTYWIZMU, KTÓRY W OSTATECZNYM ROZRACHUNKU PROWADZI DO ZANEGOWANIA WSZELKICH WARTOŚCI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sabat, ja nie rozumiem, dlaczego Ty na każdym topiku starasz mi się udowodnić, że jestem wielbłądem? przeczytaj dokładnie i p o w o l i to co napisałam i zamiast pieprzyć w kółko o relatywiźmie, znajdź jedną rzecz w mojej wypowiedzi z którą się nie zgadzasz i sie do niej ustosunkuj, bez przekręcania, bez doszukiwania się znaczeń, których tam nie ma wtedy będziemy mogły normalnie podyskutować na razei nie czytasz dokładnie i czepiasz się, udowadniając mi przy każdej okazji, że myślę inaczej niż myślę a taka rozmowa, jak się domyślasz większego sensu nie ma jeszcze jedno: o jakim "pożal się boże zrozumieniu dla kochankowania" Ty w ogóle mówisz?? pokaż mi paluszkiem gdzie ja napisałam, że kochankowanie jest w porządku? nie możesz znaleźć? wcale się nie dziwię, bo nie ma takiego miejsca w mojej wypowiedzi, z prostego powodu - ja tak nie uważam nawet jeśli to się gryzie z moim nickiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze coś jeśli każda osoba którą spotykasz ma na Ciebie aż tak ogromny wpływ jak to opisujesz i jeśli pod wpływem zachowania czy słów osoby, która nie jest dla Ciebie ważna jesteś w stanie się zmienić, zapomnieć o swoich zasadach i poglądach (a według Ciebie tak się właśnie dzieje, kiedy pan mąż spotyka kochankę na swojej drodze) to ja Ci bardzo współczuję takiego podejścia (i takiego męża) owszem, zgadza się, że nie żyjemy w próżni i inne osoby w jakimś stopniu na nas wpływają, ale w pewnym wieku potrafimy decydować jak duży to będzie wpływ i nie dajemy się poprostu manipulować to się nazywa dojrzałość, charakter, silna wola i nie wmawiaj mi, że ludzie tego nie posiadają, bo jednak w większości wypadków (i na szczęście) dorosły człowiek potrafi decydować o swoim losie i dokonywać odpowiednich wyborów zganianie odpowiedzialności na wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia kojarzy się własnie z niedojrzałością i infantylizmem emoconalnym, próbą usprawiedliwienia własnych porażek wpływem innych coś na zasadzie: "tak mamo, piłem wódkę z Józkiem, ale to Józka wina, bo on kupił" przyznasz sama, jest to dosyć wygodna strategia, bo przecież o wiele fajniej jest nie ponosić żadnej odpowiedzialności za swoje błędy, prawda? a idąc za Twoimi poglądami, zawsze można przecież zgonić na kogoś innego, bo kusi, bo się ładnie uśmiecha, wyzywająco ubiera, zmysłowo pachnie, nosi krótkie spódnice, nosi długie spódnice, nosi golf, nosi ciemne kolory - co kto lubi, w zależności od gustu i upodobań, jak widzisz lista winnych jest długa i każdy znajdzie kogoś akurat dla siebie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanczo Panczo
a ja uważam „jak myślisz, tak działasz” Swoje wypowiedzi dopasowujesz do własnych potrzeb. TY jesteś zła kobieta ! czuje złą energię !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegenerowana pijaczka 666
obwiniają Was, a nie męża to jest patologia i czysta zazdrość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość większej bzdury nie czytałam..
Owszem, inni ludzie mają na nas wpływ. To co mówią, robią wpływa na to jak się ubieramy, co myślimy, cojemy, czytamy, jakich dokonujemy wyborów zyciowych. Może spowodować także, że odsuniemy się od kogoś bliskiego, bo zwyczajnie damy się zmanipulować. I nie dzieje się to nagle. Nie wiem kobieto ile masz lat, ale piszesz bzdury!!! To co mówię, co robię, co jem, czytam, również moje wybory życiowe to tylko moja sprawa i mojego sumienia. Zmanipulować? nie przesadzaj. Każda istota myśląca jest w stanie dokonać wyboru - czy słusznego? o tym zadecyduje życie, ale konsekwencje nietrafionego wyboru ponoszę ja. A co ludzie mówią??? Zawsze będą mówić co im ślina na język przyniesie... Doświadczyłam tego osobiście... podam Ci przykład... Wychodziłam za mąż, oglądały mnie kobietki dokładnie, stwierdziły ciążę, czyli muszę szybko łapać frajera.Ciąży nie było dość długo - 6 lat, i znów spekulacje - nie może, szkoda jej,co to za małżeństwo bez dzieci...zaszłam - pewnie metodą in-vitro [pewnie źle to napisałam], potem posypały się nasze cudowne dzieciaczki - cała czwórka, znów źle - ile ona tych dzieci chce urodzić, nie wystarczyłaby dwójka... Nikt nie pomyślał, że my to zrobiliśmy z pełną świadomością.... My nasze życie zaplanowaliśmy, mam w nosie gadki ludzi, rodziny... To jest nasze życie!!! To my, małżonkowie jesteśmy odpowiedzialni za nasze czyny... Ludzkich gadek nie słucham, staram się żyć tak, abym nikogo nie krzywdziła. A mój ubiór??? nieważne co założę, abym wyglądała schludnie, czysto i przyzwoicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość większej bzdury nie czytałam..
to jest odpowiedź dla Pani pod nickiem "znowu się sabat zleciał", na początku zacytowałam fragment Jej postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wiedziałam
ktos mi tu zarzcał dume z tego ze wiedziałam ze jest żonaty. To juz mega przesada, porównywanie stwierdzenia faktu do poczucia dumy. Równie dobrze mojemu wtedy kochankowi mogłabys kobieto to samo wysyczeć. Tak wysyczeć, bo tak piszesz jakbys wiecznie jezor miała na wierzchu.jak juz napisałam wygodne zycie ma wiele znaczeń i tych pozytywnych i tych negatywnych.Pozew o rozwód złozył ja , moj obecny zrobił to samo. ja miałam wiele powodów, on równiez . Rok po slubie zostałam zdradzona/ 7 lat po slubie - romans ponowny, tyle ze ja byłam wtedy w ciązy.Ot taki szczegół, zonie zrobił dziecko i latał do innej. Czy ona jest winna temu? nie wiem? nie pytałam. Konsekwencja tego romansu było to ze moja ciaza była zagrozona.Przezycia, strach, bezsenne noce zrobiły swoje.Ktos mi tu zarzuca rozbicie dwóch rodzin. No cóz moj były mąż rozbijał nasza metodycznie przez lata.Az miara sie przebrała. Mój obecny mąz miał podobna sytuację. Jego była żoną równiez romansowała, ale była jak sie wydaje bardzo pewna swoich poczynan, skoro liczyła na to że on nie zrobi nic w temacie. Obydwoje wiedzielismy o swoich sytuacjach małżenskich. Obydwoje wiedzielismy że bedzie starsznie cięzko- Bo to "wygodne zycie" o które taka wojna:-)było naprawde super wygodne dal naszych małzonków. Jazda przed rozwodem nie tyczyła sie walki o jednośc, ale oto,ze chcemy skonczyc z takim zyciem, które pasowało tylko jednej stronie. Miłości niestety w tym nie było widac ani czuc. Nie było o co walczyc, bo prób było tak wiele,że cierpliwość i nadzieja skończyły się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam przypadek gdy
"najlepsza przyjaciółka" żony przekonała jej męża, że jego zona usunęła ciążę. A wie to oczywiście, jako najlepsza przyjaciółka :-O. Opowiedziała taka bajeczkę z "dowodami", że mąż się z żoną rozwiódł (ona miała w szpitalu zabieg abrazji, ale tamta wmawiała mu, że to tylko przykrywka a głupek uwierzył "najlepszej przyjaciółce"). Potem "przyjaciółka" go przez parę miesięcy pocieszała po stracie upragnionego dziecka. Teraz facet jest sam, "przyjaciólka" sama, a była ma nowego męża i dwoje dzieci. Nie ma to nic wspólnego z niedojrzałością tego faceta. Bardzo chciał mieć dziecko i trafiła go w czuły punkt. Dlatego, że chciała go dla siebie. A oni byli naprawdę udanym małżeństwem, tylko nie mogli się doczekać dzieci z powodów zdrowotnych jego zony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ty wypisujesz
O jakich "dowodach" piszesz? Żona miała chyba, jak każdy po wyjściu z szpitala, wypis, więc niby jakie mocniejsze dowody miała ta koleżanka? Historyjka wyssana z palca, jak nic, albo ten mąż to wyjątkowo ograniczony człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz bajkę, w swoim życiu jesteś kochana jak nikt na świecie do tego stopnia, że cały świat Ci zazdrości? Facet Cię kocha i tym żyjesz, bo tak jest, facet Cię dowartościowuje, że jesteś naj, kupuje Ci prezenty i tylko moja żona, moja zona...naj, a dowiadujecie się,że ma na boku kochankę?/i?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ja uważam. A ja uważam, ze jeszcze nie doznałaś życia, albo kopa od niego, albo się usprawiedliwiasz, bo komuś je popierdoliłaś. Mój przypadek Ci napiszę, mój ex, zostawił mnie dla jakieś zdziry (nawet nie wiem czy z nią jest obecnie, bo mnie to mało obchodzi). Poznałam faceta po przejściach, ale nie po rozwodzie, nic oprócz przyjaźni mnie z nim nie łączy, wiesz, że mu tłumaczę, żeby ratował to swoje małżeństwo, że może da radę. Nie tłumaczę mu jak next mojego męża, że do mnie wrócić nie może. Next tak go wykorzystała, że oj boli, mój przyjaciel jest atrakycyjny, bogaty a ja mu każę ratować małżeństwo, szkoda, ze mój ex, trafił na kogoś kto go wykorzystał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten szpitalny przypadek
Faktycznie zajebisty, masz kobieto fantazję... Jakiś ten mężuś niekumaty... Szpitalny wypis to jedno, ale jest jeszcze coś... Najbliższa rodzina zawsze kontaktuje się z lekarzami, pyta o przebieg choroby, leczeniu, chce wiedzieć wszystko na ten temat. Nie powiesz chyba kobieto, że przyjaciółka robiła za najbliższą rodzinę. Czego to ludzie nie wymyślą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma sposobu na byłą żonę
życie mnie bardzo doświadczyło. Jestem drugą żoną, przeżyłam z nim już 20 lat. Wszystkim ex napiszę szczerze, że oni o Was nigdy nie zapominają. Zapominają o Was na krótko, gdy mają nas nowe ale to tylko na chwilę. Mój jak mnie podrywał miał żonę i syna i był rzekomo nieszczęśliwy. Ja byłam sama z dzieckiem. Jak jego zona się dowiedziała, to wywaliła go z domu. Oczywiście jego uczucie do mnie wtedy strasznie rozkwitło, bo jak się później przekonałam nie miał dokąd przecież pójść. Myślałam wtedy, że oszaleję z radości, bo tak mnie kochał jak zapewniał. Potem ślub. Bajka nie trwała długo, jego ex też kogoś poznała, wzięła ślub i wyjechała z synem za granicę. Szalał wtedy, nie potrafił się z tym pogodzić. Ta ex wzięła sobie młodszego wolnego faceta i rozkwitła. Jest szczęśliwa, że pozbyła się kurwiarza, który wpadł w moje ręce. Jest 5 lat starsza, ale wygląda chyba o 10 lat młodziej niż ja, bo ja w każdej kłótni mam wyrzygane, że rozbiłam mu rodzinę (co nie jest prawdą) i że jest nieszczęśliwy. Takie życie czeka każdą next, bo prawda jest taka, że one są w ich głowach już na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radyjko ale nie Maryja
Ja tam wolałabym aby mój ex nie pamiętał o mnie , niech sobie żyje i rozkwita z nową , niech zapomni o naszym wspólnym dziecku , niech nie płaci alimentów, niech zrzeknie się praw do dziecka niech znika z naszego życia na zawsze . Ale Nie ! on tego nie zrobi , bo jego nienawisc do nas aż syczy . Zły jest ,że płaci ale nie zrzeknie sie praw , razem z nową knują ciągle przeciwko nam , chodze od sądu do sądu , bo walczy o dziecko , nie odwiedza ale sprawy zakłada ! Mam już dosc chce aby zapomniał o nas i dał nam spokojnie życ ! Marzę o takiej kobiecie dla niego która porwie go gdzieś za granice Polski daleko , daleko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma sposobu na byłą żonę
a to dlatego, że nie potrafi się pogodzić z Twoją stratą, dlatego chce, żebyś była w jego życiu, a ta 2 pinda naiwna tego nie rozumie. Jakby chciał Cię zostawić, to nawet nie chciałby z Toba mieć nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruu
Do aja uważam,i zapach cynamonku.Dajcie spokój.Zajmijcie się życiem,a nie głupotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radyjko ale nie Maryja
Nawet mnie nie strasz , jego nie ma w moim życiu i nigdy nie będzie , chce by zniknął .Ja nie chce ! Ja się go boję ,już raz mnie pobił , nie chce go znac !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donnia
a tu co za histeria? już nawet trudno zrozumieć o co poniektórym chodzi, już nie mówiąc o braku jakiegokolwiek połączenia z tytułem topicu. chłodna kąpiel może albo kompresy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"Takie życie czeka każdą next, bo prawda jest taka, że one są w ich głowach już na zawsze." ufff to chyba dobrze, ze ja tak naprawdę jestem tą PIERWSZĄ :P a tak serio, to pierdolenie o szopenie i tyle :P owszem, pierwsze żony będą w głowie, jak SETKI innych ludzi, których poznali! tak samo będzie w głowie kobieta, z którą przeżył pierwszy seks, kobieta, której pierwszej powiedział "kocham"... i co, jakoś żonie te kobiety nie przeszkadzały! jasne, jest część facetów, którzy emocjonalnie nie uwolnili sie od pierwszych żon. ale to mniejszość :) więc wyluzujcie. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś w tym jest
bez odbioru, co tu babki piszą, bo mój pierwszy mąż zdradził mnie w rok po ślubie, gdy byłam w ciązy. Później niby było dobrze, ale coś już nad nami wisiało, zaufanie z mojej strony nadwyręzone... a gdy po 15 latach znów zaplątał się w pracowy romans z wyluzowaną panią D.(jej mąż też był wyluzowany), to pomyślałam dość, rozwiodłam się chociaż na sprawie twierdził, że kocha mnie i jego uczucia nie wygasły, ogólnie ciężki był ten rozwód i przewleczony był do 18 lat syna.Ułożyłam sobie życie wyszłam ponownie za mąż, mam "nowych" synów, bo 2 mąż był rozwodnikiem z dziećmi, a 1 mąż z nikim się nie związał, miewa jakieś luźne związki, ale swojej siotrze powiedział, że żałuje tego wszystkiego w życiu, że mnie stracił. We mnie nie ma ciepłych uczuć do niego, bo swoje wycierpiałam i przy nim nigdy nie czułam się kochana, nie czułam się bezpiecznie. Ale chcę Ci powiedzieć coś innego, że czasami mój drugi mąż mylił moje imię z imieniem 1 żony i było mi przykro. Chociaż wiem, że gdy wybrała po kilku latach walki z nałogiem wódę i wolne życie i zostawiła go z chłopakami, to też zniszczyła jego uczucia, mnie poznał po 5 latach od rozwodu, ale jednak to kilkakrotne pomylone imię doprowadziło do rozmów. Oczywiście kocha mnie, nie martwię się o nasz związek, teraz już czekamy na wnusię, ale powiedział szczerze, że kiedyś bardzo kochał pierwszą żonę i pierwsze lata wspomina jako piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie z ta miłością
do pierwszych zon. Roznie to bywa. Moj nawet nie lubi wspominac jej imienia. Przy mnie poznał co to cieplo, miłości prawdziwy seks. Wszystkozalezy od tego cołaczyło waszego męza z była zoną. Bo mojego oprócz chłopięcej miłosci i dzieci nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest oprócz
"Bo mojego oprócz chłopięcej miłosci i dzieci nic." To jest bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem nie tak
Podobno pierwsza miłość nie rdzewieje... i zawsze jakiś sentyment pozostaje, bo bez miłości nie byłoby ślubu, dzieci i całej reszty, a że po drodze drogi im sie rozeszły, to nie znaczy, że od początku nic ich nie łączyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piasek pustynny
Sposób na byłą co za śmieszny temat :-D Tak bardzo wam myśl o byłej nie daje spokoju ? Czego tak właściwie oczekujecie od byłych ? Czy wiara w to co o byłej usłyszałyście od słodkiego zdobycznego misia utwierdza was w przekonaniu ,ze tak właśnie było ! Ja osobiście nawet bym nie posikała byłego ,bo żal by mi było własnego moczu . Jak czytam , że byłe żonki mają ochotę wejsc na chwile w nowy związek ex to zbiera mi się na wymioty.Po cholere wam to ścierwo , żyjcie własnym życiem zarówno ex jak i next . Next zas jak widzi ,że misio za bardzo interesuje sie życiem ex i o niej gada to zasadzcie mu kopniaka , bo taki to sie od byłej nie odetnie . Szkoda czasu na takiego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
nie zawsze powodem ślubu i przyjścia na świat dzieci jest miłość. czasem jest to zaledwie zauroczenie, zakochanie. ile jest małżeństw zawartych "dla dobra dziecka"? nie przeczę, że mój partner przez jakiś czas kochał swoją żonę. no i? ja też kiedyś kochałam mojego byłego męża. no dobra, mam specyficzną sytuację, bo mój obecny partner jest moją pierwszą miłością... ja jego zresztą też. ale znam ludzi, którzy prawdziwą miłość, taką przez duże M, znaleźli dopiero w drugich związkach. bo pierwsze były zawarte w pośpiechu, bo dzidzia w drodze, a dzidzia w drodze, bo "tak jakoś wyszło", na pewno nie chciana i na pewno nie planowana. różnie bywa. nie przeczę, są przypadki, kiedy była żona jest wielką miłością, a uczucie do kolejnej kobiety jest zaledwie cieniem tego wcześniejszego. moja przyjaciółka tak od męża usłyszałam :( jest między nimi przyjaźń, porozumienie, seks lepszy niż z kimkolwiek innym, ale... nie ma tych emocji. może jest to tak, bo najczęściej pierwsze małżeństwo zawierane jest w młodym wieku, kiedy wszystko odbiera się mocniej, intensywniej... nie wiem. za to wiem, że nie ma czegoś takiego jak ZAWSZE, WSZYSCY ani KAŻDY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ericsson
nie ma sposobu na byłą żonę marna prowokacja.To ty jestes ta porzucona :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×