Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaKaReNa-23

----------MARZEC 2010--------------

Polecane posty

Minea dzieki:) Mala byla 3 dni po 4 godziny i wiecej jej nie poslalam, byla "sino-blado-koperkowa" wystraszona, zamulona, nie jadla przez te 4 godziny, sprobowalam obiadek "domowy" sama sol, butelki jak ze smietnika, dziurawe smoczki, ogolnie kompletna pomylka, zlobki zapewniaja w pelni niegodne warunki:( nigdy wiecej nie wpadne na pomysl poslania dziecka do zlobka, tam 2 panie na 20 dzieci siedza i pija kawe, Ja przy jednym czasem pije kawe "w locie" mala od tygodnia jest pod opieka niani i zaczyna dochodzic do siebie. Budzila sie w nocy, spala niespokojnie, przezywala rzez sen, jak sie budzila to nerwowo patrzyla czy jest karuzelka, czyli czy jest w domu. Mi jako matce nie bylo wolno wejsc i zobaczyc w jakim pomieszczeniu i w jakim lozeczku moje dziecko spedza pol dnia, bo "bedzie zebranie to pani zobaczy" dzieci przy drzwiach byly wrecz wyrywane z rak. Krzyk dzieci, olew pan ze zlobka, dziecko balo sie kazdego obcego, kazdej nowej sytuacji. Jak stalam pod drzwiami, kiedy odbieralam mala to brzuch mi sie skrecal z bolu na tle nerwowym, mala byla tam 12 godzin w sumie, wlasnie zaczyna przechodzic jej przeziecienie (jej pierwsze) odbieralam ja wyziebnieta, no koszmar....Kiedys myslalam, ze w zlobku pracuja kobiety z powolaniem do opieki nad dziecmi, ale tam pracuja same ku.......wy ( z calym szacunkiem dla wyjatkow) Odezwe sie na nowym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej mala-zartujesz!takie warunki.....o matko:( nie wolno ci bylo nawet zobaczyc gdzie twoje dziecko spi?jakis koszmar z tym zlobkiem.dobrze,ze zabralas stamtad dziecko. szmyrgiel,ja gotuje sama dla synka. buraczka jeszcze nie podawalam.ale niedlugo wprowadze. z warzyw na razie:ziemniak,cukinia,dynia,marchew,brokul,kalafior,korzen pietruszki. z mies:indyk,wolowina. jak dlugo trzymasz taki zawekowany sloiczek? ja mroze-np.na tydzien lub dwa. no to lece na bb zobaczyc co tam naskrobalyscie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala jestem w szoku! Dobrze ze zabralas stamtad coreczke! 2 kobiety na 20 dzieci to jakas paranoja. Wiadom oze jedne dzieci sa bardziej a drugie mniej absorbujace ale kazde potrzebuje uwagi i nie lubi sie nudzic samo. Domyslalm sie ze jak jakis dzieciaczek spal to dlatego ze nie okazano mu zainteresowania i po placzu usnelo. Az mi sie smutno zrobilo jak sobie to wyobrazilam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
saskiana- dopiero od wczoraj zaczęłam gotować dla Roksanki, doświadczenia więc nie mam ale słyszałam że jeżeli słoiczek jest dobrze zawekowany to może postać pare tyg., a z mięs czy wolno podawać także pierś z kurczaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mamusie! U mnie z wizytą dziadkowie więc trochę pomagają;-) Córcia ciągle na rękach dziadka więc micha pełna od ucha do ucha:-) Wpadłam na to forum polukac co słychac a tu widze się pisze:-) Mała jak poczytałam to mi się słabo zrobiło... Ściskam A co do buraczków to trza sprawdzić dokładnie ale o ile pamiętam to jednak za szybko podawać ich nie wolno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala ale przeżyłaś z tym żłobkiem, masakra jakaś, taką sprawę powinno się nagłośnić, przecież dzieci powinny mieć godne warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno nas tu nie bylo..bo ciągle cos i coś.... starszy zaczął chodzić do przedszkola - to zaczęły się choroby młodszy na szczęście od niego póki co nie łapie... ale młyn w domu na okrągło :) zastanawiam się czy darować sobie to przedszkole - 400zł płacić za to by dziecko pobyło 2-3 dni w tygodniu a reszte to kurowanie i strach o młodszego.... widzę,ze tu jakies wredne babsko zaatakowało - dziwie się, ze przy małym dziecku ma tyle czasu.... kiedyś już zagladałam na bb - w sumie tez fajnie, ale sentyment to kafe zostaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i któraś pytała o buraczka - więc ja juz podawałam go miesiąc temu..nie jest przecież cieżkostrawny..a bardzo zdrowy :) dodaje do zupek to kalafior, to brokuł, to właśnie buraczek, ostatnio kupowałam bobvity z kabaczkiem i Maksiowi baaaardzo samokowało. No i przede wszystkim już nie miele na miazgę, tylko zostawiam grudki.. mamy dwa ząbki dolne, teraz idzie góra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka27
witam ciepło Mam do sprzedania 1 opakowanie tabletek antykoncepcyjnych cerazzete (dla kobiet karmiących). Sama mam maluszka urodzonego w marcu. Niestety syn odrzucił pierś i już nie karmię. Także gdyby ktoś był zainteresowany proszę o kontakt na maila ola_opraca@poczta.onet.pl opakowanie nigdy nie otwierane w oryginalnej folii. Termin ważności maj 2011r. cena 32 zł + przesyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka27
wystąpił błąd w maila!!! prawidłowy to ola_praca@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Savanna nie jesteś w tym osamotniona, pozdrawiam serdecznie. ja ostatnio w ogóle nie mam weny, od poniedziału daję Michasia do żłobka...Serce pękło mi na milion kawałków. Trzym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej Minea bedzie dobrze :) mam nadzieje, ze Michas bedzie pod dobra opieka :) poczatki zawsze sa trudne :( moge sie tylko domyslac co czujesz bo ja jeszcze siedze z Arturkiem w domu choc powiem Ci ze czasem marzy mi sie praca bo czuje ze dziwaczeje siedzac w domu. Wszystko ma swoje plusy i minusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że padło, szkoda :/ Ja trochę ostatnio pracuję i czas mi umyka szybko, czasem zajrze na bb, ale jestem nie zalogowana i jak mam chwile to poczytam. Ale tam dziewczyny dużo się udzielają i ja już nie jestem w temacie, a tyle pisać to nie mam o czym :) MInea współczuję! Ja już zostawiłam synia pod opieką niani (nie sprawdzonej u nikogo niestety) i myślałam, że kipnę. Ale Adaś uśmiechnięty, więc wierze, ze krzywda mu się nie dzieje. Savana, ja bym zdziwaczała sama w domu. Teraz chodze na 5 h do pracy, to mija moment a zawsze jakos tak fajnie być chwile z innymi :) My ostatnio bylismy u lek. i okazuje, się, że Adas juz prawie nie ma napięcia mięsniowego :) Z jednej strony fajnie mieć kontakt z taką rehabilitantką, bo wiem dokładanie czy synek dobrze się rozwija i mogę podpytać o wiele rzeczy. Np. kazała mi jeszcze go nie sadzać, powinien jak najwięcej na brzuchu leżeć i z tej pozycji wyjść do raczkowania i do siedzenia potem. Z ciekawości zapytałam (bo też jest w szoku co do Kubusia Lawiny) i powiedziała, że to nie za dobrze, bo jest to zbyt duże obciążenie (siedzenie) dla kręgosłupa i stawów (stawanie). Może mieć później krzywe nogi. Może Lawina tu luknie i podpyta się swojego lekarza o to. pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) ja jednak nadal uparcie tu zaglądam, tak to już mam, że ciężko mi zaakceptować zmiany w szybkim tempie. Savanna, tyle bymiała z Tobą do pogadania, póki co czasu brak, Michaś niewiele śpi a jak nie śpi chcę jeszcze wykorzystać każdy moment. Jak ja Cię rozumiem w Twoich problemach, sama nie mam aż tak ale wierz mi że rozumiem, sama pewnie czujesz się bezradna, przecież Ty najbardziej chciałabyś żeby wszystko było ok gdyby nie zachowanie tej kobiety. I to dla Ciebie najbardziej musi być przykra ta sytuacja i Ciebie najbardziej dotyka. Na dodatek co zrobić w takiej sytuacji. Nie dziwię się że frustracja tym wszystkim prowadzi do napięć w domu. Twój M pewnie też nie czuje się dobrze, jak powiedziałaś między młotem...Kurczę. Ale powinien bardziej stać za Tobą murem. Tylko jak to wymusić skoro powinno być tak że to on sam powinien to czuć, sam z siebie..Jest pewnie zagubiony w tej sytuacji i Ty to wiesz ale przez to i tak nie jest Ci łatwiej. Miałam taki czas że teściowa po pojawieniu się Michasia na świecie zaczęła próbować włazić nam na głowę, wizyty co chwilę, to wie lepiej tamto wie lepiej, a ja znowu jestem taka że mój dom moja twierdza i nie przepadam też za zbyt częstym kontaktem z nią skoro do tej pory widywałyśmy się raz na miesiąc. Poza tym napadała na Małego, zabierała mi go z rąk i zalewała potopem miłości co mnie wszystko razem doprowadzało do rozstroju nerwowego i bezsennych przepłakanych nocy. Ale powiedziałam mojemu M wprost, Twoja mama, jak mają być poprawne stosunki a ja mam nie zwariować to porozmawiaj albo zrób cokolwiek, teraz ja i dzieci jesteśmy Twoja najbliższa rodziną i o nas masz walczyć albo idź mieszkaj do mamy. To tak w skrócie :) Ale wyszło wszystko ok i już sytuacja w miarę się unormowała. Tym facetom wszystko trza powiedzieć wprost i jeszcze czasem trudno im to wykonać. Mojemu na pewno było trudno przeciwstawić się mamusi ale wjechałam mu na ambicje itp. Trzymam mocno za Was Savanka, żeby Wam się nie popsuło w związku przez to, bo o to bardzo łatwo a potem z pewnych sytuacji trudno się wycofać lub zapomnieć. Pomyślę jeszcze co by tu aby Twój M stał się bardziej stanowczy i nabrał dysnansu. Ja to bym go zaraz zapytała jak bym mogła czy chce stracić taką piekną kobietę i rodzinę w ogóle? Trzymam za Was naprawde mocno i za Twoje samopoczucie. Dziewczyna Bonda, jak miło Cię czytać! A jednak ktoś tu jeszcze zagląda. Widze że już pracujesz, zazdroszczę że przynajmniej debiut juz masz za sobą i pierwsze rozstania. Jak to potem jest, tęskni się bardzo czy czas leci i człowiek wciąga się szybko w nową sytuację? ach wiem to zalezy od charakteru...Ja będe chodzić na 7 godzin do pracy..masakra jak dla mnie choć wiem że czas będzie szybko leciał bo pracy multum ale czy Michasiowi czas będzie szybko leciał? Kto go przytuli jak będzie potzrebowała tak jak zwykle do mnie a Pani będzie miała na głowie jeszcze inne dzieci..juz widze ten jego bezradny wzrok szukający mamy..i zaś ryczę..wiem sama się nakręcam jeszcze..Tak musi byc i nic nie poradzę.Fajnie że Adaś nie ma juz napięcia, na pewno będzie się super rozwijał a kontakt z rehabilitantką jest bezcenny, nie ma to jak fachowa rada. Pochwalę się jeszcze że Michaś od tygodnia sam staje w łoże4czku i wszędzie gdzie może się czegoś chwycić :) A chwieje się jeszcze jakby stał na statku ale co tam twardo stoi. No i raczkuje po calym mieszkaniu tak że rodzice miejcie się na baczności. Trzymajcie sie muszę juz lecieć. I odzywajcie się! Ja tez zaglądam na bb ale nie mam czasu pisać, nastroju nie mam bo dół z powodu pójścia do pracy i poza tym trochę się czuję jakbym się wcinała w dobrze zaprzyjaźnione towarzystwo, tak jakoś obco choć wszystkie dziewczyny są starsznie kochane i przyjaźnie nastawione. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny; kiedyś mniej więcej w polowie ciąży pisałam przez chwilę na tym topiku - mam córeczkę z marca. Czytam Was cały czas - szkoda że topik pada. Sorki, że się tak wtrącam ale umieram z ciekawości jaką opinię wystawisz żłobkowi Minea. Napisz proszę jak Twój synek adaptuje się w żłobku - mam nadzieję, że będzie dobrze - niestety ja raczej słysze od znajomych mało fajne opnie nt żłobków i mam nadzieję, że Ty to zmienisz. Na szczęście na razie zostaję w domu no przynajmniej jeszcze rok ale sytuacja zawsze może się zminić :( Savana trzymam kciuki. Bardzo lubię Twoje wypowiedzi i jak zobaczyłam Cię na bb to pomyślałam, że napranawde fajna z Ciebie babka - życze żeby sie ulożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadja oby tak było że będe mogła dobre słowo o żłobku powiedzieć. Jutro Michaś idzie 1 raz na 2 godzinki.. Beczę jak bóbr. Koleżanka ma tam dziecko i jest zadowolona ale każde dziecko jest inne.. Dam znać jak było wczoraj. Savanna, wierzę że emocje opadną i uda Wam sie dogadać. Ech Ci faceci. Mój to też ciężki kaliber, po 10 latach dopiero nauczył się normalnie okazywać uczucia, a co da jego mamy też ciągle nie wiedział o co mi chodzi i zarzucał : Ty po prostu moejej mamy nie lubisz. Ale w końcu zajarzył o co chodzi..bóg jeden wie ile mnie to wszystko kosztowało..wychowanie jako takie tego mojego chłopa :) Ale teraz jest super, a też się wyprowadzałam, rozstawaliśmy..ale uczucie silne i żyć osobno sie nie dało. Boże jak ja jutro ten żłobek wytrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam kciuki za ten złobek. Boże przeżywam jakbym sama miala posłać tam swoją malutą. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci bardzo, chyba nie pójdę dziś spać... Ciągle mam przed oczami buzinkę Misia i te oczka ufnie we mnie wpatrzone.. Pa, do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minea trzymam kciuki! U mnie rozstanie nie bolało bardzo, bo miałam ten komfort, że spedziłam pierwszy tydzień z opiekunką, potem się wyrwałam na 1,5, potem na 2,5h a potem na te 5 h. Nabrałam do niej zaufania w miarę więc bylam i jestem dość spokojna. Najważniejsze, że Adaś jest uśmiechnięty, ba, nawet nie bardzo teskni za mną, bo jak przychodzę, to mało zwraca na mnie uwagę, bardziej jest zajęty spaniem albo zabawą. trzymaj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobietki Ja z ciężkim sercem juz po żłobku. Michas dostal rano mleczko i zawiozłam go ok 8.30, starałam się trzymac dzielnie a moje maleństwo nie wiedziało co sie dzieje. Nie płakał u Pani na rękach, zostawiłam go..i miałam zaraz przeboje z autem bo padł mi pod żłobkiem akumulator. Więc cały cyrk z podladowywaniem w deszczu itp. Przynajmniej nie moglam za bardzo skupiać się na myśleniu o Michasiu. Pani nie dzwoniły więc odebrałam go po obiadku o 11. Już jak weszlam słyszałam jego płacz, nie jakiś straszny ale..Ponoć krótko płakał a tak to pospał, bawił się i uśmiechał, był albo w wózeczku, trochę w łóżeczku albo na rączkach. Pani mi go przyniosła i wyglądął na bardzo zagubionego, oczka czerwone...Zaraz się zaczął uśmiechać ale jakiś taki zagubiony był. Niestety nie chciał jeść ale Pani mowiły że to typowe i że na pewno się przyzwyczai. Jak po niego przyszlam to się całkiem rozkleiłam, zreszta di tej pory jestem roztrzęsiona. Głęboko oddycham a moje maleństwo śpi od czasu kiedy go przywiozłam. Zobaczę jak się będzie zachowywał, od rana tez jst bez jedzenia... Trudne to wszystko strasznie i każda mama doskonale wie co przeżywamy. Jedno co na plus, ze Pani są świetne, poświeciły mi dużo czasu, są bardzo ciepłe, cierpliwe i widać, że mają serce do dzieci. Jak mnie serce boli dziewczyny. Nic, nie mam jakos sily dalej pisać narazie. Trzymajcie się, Savanna jak tam u Ciebie, jak z M? dziewczyna Bonda, nadja, dzięki za dobre slowo. Odywajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rzeczywiście jak na pierwszy dzień nieźle. Dobrze, że nie zostal od razu na 8 godz. Kurcze no jakby nie patrzeć musicie się przyzwyczaić oboje. Też sobie wieczorem pomyślałam, że do diabła tam też pracują kobiety, które często przecież są matkami. No wiadomo nikt nie kocha Twojego dziecka jak Tyn sama ale też nikt mu krzywdy nie robi. Trzymajcie się ciepło - ten pierwszy tydzień najgorszy zwłaszcza jak malutki załapie po co go tam odwozisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusials
savana bleee ale twoj syn ma odstajace uszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×