Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minutka ciszy

jestem kochanka ,nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzymam

Polecane posty

Gość Norda
"Każda z nas chce kochać i być kochaną. Zadajcie sobie pytanie dziewczyny:żyć szczęśliwie i spokojnie w iluzji, czy ślepo szukać radości w rzeczywistości??" Bardzo trudny wybór,bo jak kolwiek się nie wybierze to będzie źle.Ja wybieram właśnie w życiu drugą opcje mając nadzieję na łud szczęścia,wygraną w totolotka że może znajdę szczęście.Jestem osobą z natury taką że jak coś jest w moim życiu źle staram się to poprawić nie zależnie czy to chodzi o pieniądze czy też o uczucia w moim małżeńswie.Na brak pieniędzy już nie narzekam ale jednak przez te wszystkie lata małżeńswta nie udało mi się naprawć i jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki Norda
wiem, że to nie temat "szkolny", ale ile Ty już lat poza Polską, bo Twoje ortografiki są przerażające co do wyborów życiowych - to nie ma o co bić piany, każdy jest kowalem własnego losu i sam będzie zbierał co zasieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Nie zapomniałam polskiego ale z gramatyką miałam zawsze problemy. Tak nie ma co bić piany,ja jestem kowalem swojego losu więc już proszę mnie nie oceniać ani nie przekonywać że robię źle,jeżeli tak jest to ja poniosę konsekwencje.Natomiast jeżeli są tu osoby które mają poobne oświaczenia jak ja,fajnie by było sobie pogadać o facetach ;-) :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgy yt
nic nie jest czarne albo biale wielu facetow zdradza tylko dla seksu kochankom wmawiajac wlasnie takie bujdy, ale sa tez tacy co sie zakochuja pomijam ze dla mnie facet co zdradza by poruchac to nie kocha zony, chce meic wlasnie obiadki, wyprane, statczne zycie u boku zony ale i seks, to zalosne i chamskie wobec 2 oszukanych kobiet- zony i kochanki, takich obie pownny kopnac w dupska wie ze zdradzajac rani zone, kocha i rani? cos mi tu nie gra, on zone tez oszukuje ze ja kocha ale jest tez czesc ludzi ktorzy naprawde sie zakochuja, czasem odchodza, czasem strach jest zbyt duzy... czasem malzenstwo jest bledem, wypala sie i pozstaje przyzywyczajenie tylko a czasem zenimy sie a prawdziwa milosc przychodzi potem.... zony chca wierzyc ze maz je kocha a kochance serwuje bajeczki by dostac seks kochanki chca wierzyc ze on je kocha a zonie serwuje bajeczki bo dzieci etc.. a tak naprawde to maz jest kutasem tutaj,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwaga uwaga uwaga25
masz rację "kutasem" jest i nie mogę pojąć topików żon i kochanek tak bijących się o tego "kutasa" a co do Nordy, skarbie "żecz" i inne smaczki - to nie gramatyka, to ortografia z podstawówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossi33
Tylko w miłości kompletne zero może być dla kogoś wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nordo, niekoniecznie
w tym bagnie gdzie mieszkasz takie zachowanie jest tolerowane. W każdym kraju sa ludzie i Ludzie. A ty widać obracasz się pośród małuczkich ludzików zachwycających się zdradą, łajdactwem, rozpustą. A i złodzieje i mordercy w tym kraju są też "tolerowani". Tylko widzisz, to juz nie jest tolerancja, to patologia. Nikt rozumny nie daje akceptacji dla łajdactwa, dla zdrady, zbrodni. Możesz sobie swoje czyny tłumaczyc jak chcesz, dla Ludzi to wszystkie nie jest warte nic. Bo co to za życie kosztem innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie z tym wyzywaniem
bo Norda jest naiwna, pisze infantylnie, ale jej życie nie jest łajdactwem w końcu starała się ratować swój związek, próbowała, NIC NA SIŁĘ ludzie! ten jej cud miód facet - o ile zrozumiałam wyprowadził się od żony, czyli nie ukrywał jej gdzieś na boku, powiedział, że odchodzi do innej, jest kochanką, ale nie jest szmatą bzykaną po krzakach czy hotelikach mimo wszystko są szczerzy wobec swoich dotychczasowych partnerów, nie kluczą, nie kłamią rozwody się przytrafiają, uczucia gasną, a oni starają się te swoje sprawy załatwić w miarę uczciwie, na ile można nie będę wyzywała Nordy, bo sama bym nie chciała żyć z mężem na którego nie mogłabym patrzeć, do którego nie żywiłabym ciepłych uczuć, a tylko niechęć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne impresario
SPOKOJNIE Z TYM WYZYWANIEM ;)) dokladnie.jednak widziesz nie kazdy jest w stanie to pojac i nie kazdy jest n tyle dorosly jak ty i nazywa rzeczy po imieniu:)) dla niektorych obraz "uczciwycjh kochankow" ulegl calkowitemu zatraceniu niesttey..... i swiecei przekonani ze tacy ludzie jak Norda i jeje facet (drugi) juz nie istnieja...moze dlatego swoje wypowiedzi kkieruja na takie a nie inne tory:( Norda....ja poszlam takim szlakiem jak ty..tyle za ja uzywam kremow 25- ..hm.....i jakos nie czuje sie mloda naiwna siksa mimo ze wiekszosc tak o mnie sadzi;/ bo czy mozna wyjsc za maz w bardzo mlodym wieku a po roku sie rozwodzic bo....wlasnie..bo znalzlo sie lepszego?? mozna....ale niesttey dla wiekszosci ja zawsze zostane kurewka a byly swietoscia..bo prezciez n swoja zdrade zamaskowal...a ja odeszlam do innego jawnie..przyznajac se do tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Może macie racje z tym że mam różowe okularki na oczach,wkońcu jestem zakochana po uszy,ale potrafię też je zdjąć i przeanalizować wszystki i tak też robiłam i robię.Staram się niemal matematycznie obliczyć za i przeciw i wynik wychodzi mi jeden,chcę być z nim,on chce być ze mną i potrafimy to wszystko udźwignąć. On wyprowadza się teraz w niedziele tak na dobre z domu,pomieszkiwał tam jeszcze przez tydzień po tym jak powiedział że się wyprowadza żeby dzieci oswoiły się z tą myślą i to był tydzień rozmów z nimi. W tym kaju w któym mieszkam też nie jest tolarowane łajdactwo i złodziejstwo.Najbliższy sąsiad pierwszy na policje zadzwoni gdy zobaczy że ktoś robi coś co nie jest zgodne z prawem.Nie tak jak w Polsce że wszyscy narzekają a nic z tym nic nie robi żeby było mniej np.złodziejstwa.Nie jest też tolerowane przez społeczeńswto życie w trójkątach i czworokątach,wtedy jesteś dziwką i ludzie potrafią okazać Ci to wprost.Jeżeli natomiast ktoś się rozwodzi bo małżeńswto to fikcja a spotkał kogoś z kim chce być,ludzie traktują to bombe,gadają,pewnie nie wszyscy to rozumieją ale tolerują. Co do gramatyki na poziomie szkoły podstawowej to fakt,byki są tragiczne,ale ja poprostu nie zastanawiam się nad formą tylko treścią.Zawsze miałam problemy z gramatyką i wielu słówek musiałam się uczyć na pamięć tak jak się jej pisze,bo na nic nie zdawały się wykute na pamięć reguły gramatyczne.Nie pisałam dawno po polsku i wstyd powiedzieć ale pozapominało się że np. żeczy się pisze przez ż:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Piszecie tu że kobieta odchodzi do lepszego,no nie ma się co okłamwyać tak właśnie jest i wcale tu nie chodzi o to że stary mąż już się znudził i wymieniam na inny model tylko o to że z mężem nie a się już żyć.Nie kocham męża i niewiem czy kieykolwiek go kochałam a on kochał mnie.Byliśmy bardzo młodzi gdy się pobieraliśmy,chcieliśmy być już dorośli a nie byliśmy.Gdy byłam w ciąży mąż mną się nie interesował bo już szczupłą laską nie byłam,zainteresował się natomiast koleżanką z pracy.Gdy dziecko było malutkie byłam z tym kompletnie sama a mąż robił "nadgodziny".Nie mam o to do niego pretensji,on był poprostu za młody na ojca,koleżanka z pracy była wolna i też młoda.Było zauroczenie kimś innym bo w rok po ślubie wszystko się pozmieniało i nie było już takiego życia jak przed ślubem.Poprostu byliśmy za młodzi na taką opowiedzialność.Nie jestem o to zła ale to we mnie siedzi i nie mogę siętego ze mnie pozbyć.Nie wypominam nie wygaduje ale to we mnie jest.Potem wcale też nie było lepiej,niedobraliśmy się poprostu.Po tylu latach nieporozumień już nie ma o sklejać,za dużo w nas zadr i zranień a raniliśmy się oboje nawzajem.Zawsze wiedziałam że nadejdzie czas gdy odejdę i z mężem nie będe zawsze to wiedziałam.Przez tyle lat bałam się jednak tego zrobić,wiem że powinnam najpierw odejść a potem może pojawiłby się ktoś.Stało się innaczej,nie jestem z tego powodu szczęśliwa że tyle osób jest w to zamieszanych,ale stało się i teraz oboje musimy zrobić to tak żeby nie żyć w kłamstwie w czworokącie,bo to nie jest fajne dla nikogo.Dlatego dochodzimy z domów i myślimy że to jest to mniejsze zło niż kombinowanie,kłamanie i życie w obłudzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko!!!
ale beton!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do NORDA
Piszesz,że masz dziecko. W jakim ono jest wieku? Czy dzieci twojego kochanka nie będą miały problemu z akctepatcją faktu, że ich ojciec wybiera życie na codzień z obcym dzieckiem? Problem ten bardzo wyrażnie pojawił się w małżeństwie mojej przyjaciółki. Dzieci jej drugiego męża nie mogą pogodzić się z tym, że ich ojciec wychowuje obce dzieci. Problem okazał się na tyle poważny, że trafiły one pod opiekę psychologa. Dzieci są one w podobnym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
O dzieci boimi się najbardziej.Boję się że niezaakeptują mnie a mój(13letni syn)nie zaakeptuje jego.Dzieci mamy w podobnym wieku on ma syna o dwa lata młodszego i córkę o rok starszą od mojego syna.My wiemy że jak nam się niepoukłada to właśnie dzieci będą tego "powodem".To ogromy ciężar szczególnie dla niego bo jego dzieci zostają w z mamą.Psycholog tu odrazu wchodzi do "akcji"w szkole ,gdy tylko jedno z rodziców wyprowadza się z domu.On już miał rozowe z dziećmi i pychologiem.Będziemy starali się oboje aby dzieciaki nie cierpiały,chociaż tego się uniknąć nie da i to jest dla nas najgorsze.Oboje bierzemy na siebie tą odpowiedzialność aby dzieci czuły się dobrze i odnalazły się w tej sytacji,no może nie odrazu ale za jakiś czas.Wiem że można to wszystko poukładać,znam takie związki gdzie są dzieci z poprzenich związków,no łatwo nie jest ale poukładało się jakoś i trageii też nie ma.Ja też będę miała rozmowe z psychologiem i moim synem,a także rozmowe z psychologiem o jego dzieciach a on o moim dziecku.Mam nadzieję że to nam pomoże i psycholog podpowie nam jak postępować żeby to się jakoś poukładało.Napisałm tutaj na kafeeteri mając nadzieję spotakć kogoś kto przechodził,przechodzi przez to i wymienić się doświaczeniami,ale nietety:-(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do NORDA
No cóż budujecie wasz związek w bardzo trudnych okolicznościach. Wasze dzieci muszą poradzić sobie z dwoma problemami: 1.są w trudnym okresie dorastania, maja problemy same ze sobą 2.muszą pogodzić się z rozbiciem ich rodzin Każdy z tych problemów oddzielnie jest trudny, gdy występują razem to już jest mega problem. Jestescie dorośli. Jestescie świadomi, tego co robicie. Jak już tu pisano, każdy w życiu dokonuje wyborów i ponosi ich konsekwencje. Pomóżcie tym dzieciom, bo one są najsłabszym ogniwem w waszej sytuacji. Szczerze mówiąc, sama jestem matką dwójki dzieci i nie jestem w stanie wyobrazić sobie je w takiej sytuacji. Mam nadzieję, że nigdy nie bedę musiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć wszystkim, jak wiecie jestem wolna od koszmaru i jak tak spojrzę teraz na to z perspektywy czasu to mimo że tęsknię to tak jest lepiej. Mój eks nie był we mnie zakochany od początku było jasne że to tylko sex. Ja naiwna oczywiście liczyłam że mu zacznie zależeć a on to skończył. Oczywiście wywlókł argument dzieci STANDARD chociaż nigdy nie chciałam żeby odchodził od rodziny. Poza tym że mu spowszedniało więc przynajmniej szczerze. Najśmieszniejsze jest to że on chce się przyjaźnić. Pracujemy razem więc muszę z nim rozmawiać od czasu do czasu ale przyjaźń to przesada - tak myślę. Nie wiem czy pisałam ale byłam jego 2gą kochanką. Pierwszą też się znudził a poza tym dowiedziała się o niej żona ale mu wybaczyła bez większego problemu. Z tego co wiem on ją zdradzał jeszcze przed ślubem, tak że facet jest nic nie wart a jednak za nim tęsknię. I fakt, jestem głupia co do tego nie ma wątpliwości... mam nadzieję że mi przejdzie i stan faktyczny zwycięży nad wyobrażeniem o nim i tym co było dobrego między nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Tak wiem dzieci są w najgorzej sytuacji ,chociaż niczemu nie winne.To nas boli najbardziej.Mam jednak nadzieję że poradzimy sobie jakoś z tym żeby jakoś to dzieciom ułatwiać.Ale fakt że w tym wzglęzie mamy oboje straszne wyrzuty sumienia.Ja znam już trohę jego dzieci,byliśmy na wspólnych nartach.Dziewczynka to bardzo wrażliwa i delikatna osóbka,tak jak mój syn,jego syn natomiast to taki mały łobuziak ale dzieciaki czuły się dobrze w swoim towarzystwie i się świetnie dogadywały.Oczywiście sytuacjia może się zmienić gdy zamieszkamy razem z synem i z M.Musimy nie dopuścić do zazdrości między dziećmi i zadbamy żeby każde z nich miało swój pokój w naszym domu,czyli o to żeby to był także ich dom. Mi samej jest dodatkowo trudno bo nie ma tu blisko mojej mamy czy siostry,a przez telefon nie da się wszystkiego powiedzieć.Mama przyjeżdża do mnie za dwa miesiące i wkońcu będę się miała komu wygadać,poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Ja też chciałabym już wolna o tego koszmaru i już nie być tą trzecią bo do niedzieli nią jestem a potem jak ustaliliśmy jeszcze ze trzy miesiące minie zanim będziemy razem.Chemy to zrobić małymi kroczkami,żeby np. jego zieci się "przyzwyczaiły"że tata nie mieszka z nimi a potem dopiero się dowiedzą o mnie.Krok po kroku dla mojego syna też,musi go najpierw poznać na wycieczkach czy wspólnym obiedzie a potem się dowie że z nim zamieszkamy. Non omnis moriar myślę że jeżeli tak się stało i on Ci to powiedział to faktycznie lepiej dla Ciebie że nie jesteś z nim jako kochanka.Niektórzy nie mają na tyle odwagi żeby dom i dzieci zostawić ale tekst że mu spowszeniało świadczy o tym że faktycznie facet potrzebował seksu tylko.Nie możez teraz myśleć tylko o tym co było dobre,musisz pamiętać o tym co było złe.Tęsknota minie za jakiś czas,a wtedy oddetchniesz głęboko i poczujesz się wolna.Co do przyjaźni to myślę że to taki wybieg z jego strony,że on ma jeszcze nadzieję że jako przyjaciele będziecie się spotykać od czasu do czasu,no bo przecież przyjaźń to też poświęcenie.Mężczyźni potrafią się kohać z przyjaciółką,kobiety zazwyczaj nie.Nie jesteś głupia,nie zawsze nasze życie potrafimy poprowadzić tak żeby było rozsądnie.Tak się zadarza że uczucia a nie rozum bierze na nami górę.Ja też tak miałam wchodząc w romans.Zaćmienie umysłu zupełne,on zresztą też tak czuł.Teraz wzieliśmy odpowiezialność za to o zrobiliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naprawdę nie rozumiem kochanki
nordy ani żadnej innej. Skarżycie się że wam źle w małżeństwie, szukacie sobie kochankow, krzywdzicie innych, później dopiero zastanawiacie się nad rozwodem. A może uczciwie by było w innej kolejności: ---NAJPIERW ROZWÓD ( bo o próbie poprawienia stosunków z własnym małżonkiem to raczej od początku żadna z was nie myśli). --- pozbycie się dzieci - bo one nie chcą być dziecmi z rozbitej rodziny, i na dodatek zadne dziecko nie chce mieć puszczalskiej matki --- później szukanie gacha - skoro was tak swędzi miedzy nogami. TO JEST UCZCIWA KOLEJNOŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej Norda
gdzie jesteś, czy już zamieszkaliście razem? pierwsze wrażenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to pomyśl sobie
ile nasz szczęścia, że to już nie Ty robisz za zabawkę i też się wystrój, a! jeżeli chcesz się dowartościować, to niech koleżanka dzwoni do Ciebie, a Ty rozmawiaj zalotnie jak z nową miłością i facet nie będzie górą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobre ale chyba jestem za stara na takie numery. Dziwię się jemu że się z tym tak obnosi. Masz rację, dziękuję :) Ale poczucie własnej wartości mi bardzo spadło to fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i błąd
bo powinno wzrosnąć, bycie czyjąś zabawką wcale nie jest nobilitujące, Ty jesteś wolna, bystra i doskonale sobie poradzisz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie że sobie poradzę :) tylko do tej pory było tak że po rozstaniu nie widywałam swoich eksów i wtedy było łatwiej zapomnieć a teraz sytuacja jest beznadziejna bo razem pracujemy. Dbam o siebie i staram się być wesoła więc na pewno nie widać po mnie tego że mi smutno. A on czasem zachowuje się jak dzieciak. Jest ode mnie sporo starszy więc powinien chyba być bardziej taktowny i rozsądny, ale cóż to tylko facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś. On jak już wspomniałam chce się przyjaźnić i opowiada mi jak fajnie było na imprezie, ile było fajnych koleżanek i wogóle. Nie wiem po jaką cholerę, to przecież żenujące i nie rozumiem takiego zachowania. To on nie chce się ze mną spotykać więc po co mi takie rewelacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana833
podobno od miłości do nienawiści jeden krok.apropo wkurzył was kiedyś wasz zonaty kochanek az tak ze mimo ze go kochacie powiedzialyście zonie jaki jest naprawde?albo inny numer mu zrobiłyscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te ana833
a niby dlaczego zemsta na kochanku ma polegać na tym, zeby dokopać żonie? W ten sposób chcesz zdobyc faceta, uważasz że jak powiadomisz żonę, to ta go wywali na zbity pysk i facecik przyjdzie do ciebie? Świetnie, to tylko kochanka potrafi wymyśleć. Ta porzucona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po lekturze kochanek
wynika, że te wierzące w kłamstwa kochanka unikają tematu żony, by nie myśleć o własnym brudzie dopiero kopnięte w dupę, gdy już muszą się same przed sobą przyznać, że były tylko wykorzystywane w jednym celu, to się mszczą powiadamiając żonę takie lojalne są w stosunku to tej "biednej i oszukiwanej" żony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek podejmuje decyzje - rózne i musi ponosić ich konsekwencje... Dawno temu ośmieliłam się odejść od człowieka, którego przestałam kochać. Przestałam kochać, ponieważ na to sobie sumiennie zapracował. Za młoda byłam, abym miała "zmuszać" się do bycia razem - mimo wszystko. Człowiek jest egoistą i mysli o sobie - i uważam, że tzw zdrowy egoizm - jest jak najbardziej na miejscu. A cierpiętnictwo nic dobrego nie przynosi- ewentualnie na starość, zgorzknienie, starcone lata z człowiekim, którego sie nie kochało, tak naprawde NIKT za nas życia nie przeżyje, ani mama, ani sąsiad... tylko my ewentualnie potem zostaniemy sami, starzy i smutni... Bo nie mieliśmy odwagi je zmienić - właśnie np: odchodząc... I UWAGA Jestem jak najbardziej za ratowaniem małzeństwa - jak to ma sens. Jestem przeciwna pochopnym decyzjom (ślub i przysięga) a potem "rozwalnia" związku z byle pierdoły... I uważam, ze zdrada jest świństwem ... Nie powinnno tak być... Lecz wiem, też, ze ludzie są "ułomni" i grzeszą... I wiem, ze rózne sa powody zdrady... i wiem, ze niektóre można usprawiedliwić... Wiem, ze nie można i nie nalezy wrzucać ludzi do jednego worka... Zdrada - zdradzie często bywa nie równa- własnie ze względu na okoliczności - dlaczego do niej doszło?. Uczucia - uczuciom nie sa równe i tak naprawdę każdy zanim kogoś osądzi - powinnien zadać pytania, co, jak, dlaczego - i podchodzić indywidualnie... Więc napiszę dalej. Jestem drugą żoną - jesteśmy razem już wiele lat lat, mamy rodzinę - wspólne dzieci, i dalej bardzo się kochamy. Początki nasze znajomości - nie mam czym się chwalić - tak napiszę. Zawsze będę miała świadomość - że nie tak powinno być... Nie, nie byliśmy lata kochankami. Nie potrafiłabym dzielić się mężczyzną, ale mój grzech to było to, ze zakochałam się w zonatym - a nie powinnam... On kiedyś kochał swoją byłą żoną, qurcze - nie udało im się, za mało się starali? nie wiem... Za szybko odpuścili? W każdym razie b. przykre, ze im się nie udało... Poznał mnie ... i b. szybko staliśmy się parą - bez ukrywania przed rodziną, zajomymi... Ponieśliśmy różne konsekwencje naszej decyzji... ale je przyjeliśmy ... Rodzina mojego męża poznała mnie - na początku nie akceptowała- nie było to dla mnie dziwne... a potem? Bardzo mnie polubili, mamy przyjaciół sprawdzonych -, którzy nas nie oceniali pochopnie... I o dziwo utrzymujemy kontakty z rodziną byłej zony mojego męża. Akceptuja mnie i od czasu do czasu jesteśmy gośćmi u nich w domu... Szczerze powiem, ze miałam ogromną awersję do odwiedzin jej rodziny:) Ale wiem, ze zapraszają nas - ponieważ bardzo lubią mojego męża i wiedzą dlaczego postanowił się rozwieść i rozumieją jego decyzje... Jego była zona ma powiedzmy - trudny charakter - i ze wszystkim jest skłócona... nawet z własna rodziną... I od razu odpowiem, nikt od niej się nie odwrócił, a wręcz przeciwnie, po ich rozstaniu - wszyscy ją wspierali... Lecz przykro pisać - swoim postępowaniem doprowadziła, ze... jest sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×