Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minutka ciszy

jestem kochanka ,nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzymam

Polecane posty

Gość filutka 26
z pierwszą 1, z drugą 3 ... to Tobie pewnie parkę przysposobi dzieciorób współczuję gostka, starego wyleniałego pryka, który kolejny raz się zakochał na zabój... Boże... skąd się biorą takie durne dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate:(
mówisz durne dziewczyny.... wiem, wiem że jestem durna że się w to wpakowałam, nie wiem jakim sposobem.... pamietam jak sie poznalismy, jak mowilam nie przyjezdzaj, nie chce, nie bede kochanka, nie odbieralam telefonu, ale... wiedzial gdzie mnie znalezc, przyjezdzał z bukietem kwiatów mówił że teskni.... i "wychodził" pokochałam Go, i nie wiem jak to skończyć. a co do dzieci... nie mamy, nie bedziemy miec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ośmieszj się dalej
te kwiatki, te wiedział gdzie mnie znaleźć - proszę nie ośmieszaj się! chcesz mieć spokój, to przy następnym spotkaniu poproś o telefon, sprawdź, że dzwonisz do jego żony i wręcz mu słuchawkę, by obwieścił swojej żonie, że między nimi koniec, bo jest ktoś inny w jego życiu to proste, będziesz miała kolesia z głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate:(
Masz rację, ośmieszam się bo Go Kocham. Zadzwonić do niej.... może i dobry pomysł, lecz to powinna być jego nie moja decyzja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate:(
Mówisz że to proste, chciałabym poznać kobiete która się na to odważyła.... ja staram się znaleźć siłe by go zostawić a nie by calkiem rozwalić mu życie. nie chce by cierpiały jego dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onna...
kate doskonale Cię rozumiem... bylam w podobnej sytuacji, a raczej jestem... nie zadzwonilam do jego zony, dalam mu wybor, ja allbo ona, nie potrafil wybrac... zostawilam go... nie minal tydzien znow bylismy razem.... to smutne ale prawdziwe... kocham go a on mnie. niedlugo jego syn skonczy 18 i albo bedziemy razem albo sie rozejdziemy... dalismy sobie czas... do 18 jego syna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutne Impresario
Witam was dziewczyny:)) widze ze sie zrobilo poMaranczowo na topicu:D NON OMNIS MORIAR witaj:)) jak tam u ciebie zabko??? Kate witam tez goraco ciebie;* NO...PORUSZE JEDEN WATEK..WATEK WIEKU...NO FAKT 20 lat roznicy..sporo ale milosc nie wybiera..pech chcial ze trafilas na 'zajetego""..jedna pomaranczka tutaj sie wypowiedziala w bardzo doslowy sposob..i to mi sie podobalo:) Kate..on ma 42 lata.powinien wiedziec co ma zrobic..jest juz doroslym czlowiekiem swiadomym swoich decyzji...wiec powinien OBWIESCIC ZONCE DOKLADNIE TO CO POMRANCZKA STWIERDZILA..ZE W ich zyciu jest juz KTOS INNY... pytanie tylko co mu na to nie pozwala.../??godnosc???dzieci juz ma niemale zapewne..wiec co mu stoi na przeszkodzie??ja jak mialam dylemat czy odejsc od meza..hm....chociaz cala rodzina prawie sie mnie wyrzeklaa...chociaz treraz jestem najwieksza szmata pod sloncem..chociaz niektorzy mowia "to kurwa byla:....a wali mnie to.moje zycie moja sprawa nikt mi tutaj nie bedzie nic na sile budowal...z czasem przejrzeli na oczy i juz jest git:)pojedyncze osobniki tylko sie nadaj upieraja ale im tez przejdzie;))pomyslcie nad tym dziewczyny:) nawiazujac do innej wypowiedzie....kochana Kate.. Non Omnis Moriar.. rozumiem jak ciezko jest odejsc......ile razy ja tak probowalam..ehh.....ale ja wyszlam poza prog:) powiem tak: niektorzy nie rozumieja takich zwiazkow.Mysla ze kochanka to samo zło....albo ze wiaze sie ze starszym i zonatym mezczyzna..ale powinni TEZ DOJRZEC to ze niekazdy jest weekendowym bzykadelkiem.nie kazdY ma tyle sily zeby powiedziec " DOBRA STARY,ZNUDZILES MI SIE IDE DAJEJ W SWIAT SAMA.TY SOBIE ZAPOMNIJ I ZYJ DALEJ".tak postepuja fanatyczki przygod....zapominamy jednak czesto ze inne osoby maja uczucia i kurcze..ciezko jes sie nagle odizolowac.jednak nawiazujac do mojej sytuacji.....dziewczytny...problem lezy tutaj ze to nie wy decydujecie..to oni musza sobie uswiadomic co jes dla nich wazne...nam pozostaje tylko czekac.(POD WARUNKIEM ZE NAPRAWDE FACET JEST TEGO WART).pytanie tylko jak dlugo...bo czas jest rzecza wzgledna....czasami moze wybic ta godzina w ktorej cos peknie..i bum,.STANIE SIE.nie bedzie juZ tego samego.Pozdrawiam Serdecznie;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutne Impresario
"onna" gratuluje;) powazny krok:)chociaz wytyczylas sobie granice i wiesz czego sie trzymasz;)pytanie tylko czy po tej 18 syna......nie bedzie tak ze jedno ani drugie nie bedzie umialo tego skonczyc..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka pietruszki0077
Witam :) Ja może tutaj nie pasuję, ale chciałam o czymś napisać. Spotykam się z mężczyzną już prawie 3 lata, mieszkamy razem i żadne z nas nie zdradziło się fizycznie. On prowadził bujne życie internetowe. Były moje łzy, rozpacz itd. Zerwał z tym całkowicie, ale obawa została. Dzięki jego rozmowom z wirtualnymi koleżankami, dowiedziałam się że kilkoma się spotykał. Były to większości kobiety zajęte. Do czego zmierzam. On kiedyś był kochankiem mężatki i ten układ u niego trwał ok 3 lat. Nie mogłam w to uwierzyć i jakiś niesmak teraz czuję do niego. Nie wiem wiele na temat tego "związku". Ona teraz żyje dalej z mężem, bo on o niczym pewnie nie wie, a ja nie wiem co myśleć o swoim partnerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w czym problem
??? uważasz, że bycie kochankiem/kochanką to trąd, że jeżeli taki był, to nie potrafi żyć inaczej, nie potrafi być wierny? otóż potrafi przeszłość nie musi kaleczyć człowieka na całe życie co do Twoich szans na przyszłość... masz je jak każdy inny wchodzący w związek z drugim człowiekiem 50 na 50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate:(
Problemem jest jego najmłodszy syn, jak zaczął podejrzewać że "Tatuś" się spotyka z jakąś kobietą czyli ze mną to bardzo obnizył się w nauce, groził że zrobi sobie krzywdę. Nie wiem czy jego żona wie, musiałaby być ślepa żeby nie wiedzieć. Moje Kochanie utrzymuje całą rodzinę, gdyby się rozwiódł stracił by wszystko.... Chciałabym wiedzieć co on myśli.... Jestem z nim szczęśliwa, potrafimy się bawić jak dzieci a po chwili być poważni, ale czekanie jest wykańczające.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli jesteście
wolne to macie czyste sumienia, ale jeśli macie własnych partnerów i jest Wam dobrze w takim układzie to jest to dziwne. ja też kiedyś zdradzałam - czułam się fatalnie. NIGDY nie powtórzę błędu, nie macie pojęcia jak dobrze jest być wolną od zła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Problemem nie jest
jego młodszy syn, ale "kochany" tatuś i jego "kochana" panienka. A swoją drogą nie mogę zrozumieć głupoty kobiet. Jak można wiązać się z facetem z taką przeszłością. Dwie żony, 4 dzieci i kochanka 20 lat młodsza. TOTALNA GŁUPOTA! Dziewczyno obudź się, otwórz szeroko oczy. Robisz sobie wielką krzywdę. Jesteś taka młoda. Rzuć dziada. Zajmij się młodszymi, wolnymi. Szkoda ciebie dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka krzywdaa
ona, ta młoda kochanka żonatego zasługuje na karę, ta kara już się zaczęła chociaż ona jeszcze tego nie widzi, ale nie szkoda ani jej ani jej życia, ona jak trędowata nie zasługuje na czystego i porządnego wolnego faceta,swoim trądem skrzywdziłaby porządnego faceta, niech raczej zostanie ze swoim żonatym katem, ona powinna do dna wypić kielich goryczy z powodu tego że jest z żonatym, i oczywiście tak się stanie, ona zostanie przy nim , straci czas i młode lata, postarzeje nikomu niepotrzebna i trędowata, a potem wyląduje na dnie goryczy, tyle tylko że jej się należy ta gorycz, zasłużyła na karę, to się nazywa sprawiedliwość, zło stanie się wyrównane bo sama sobie to zrobiła i sama zapłaci, nie ma co jej żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość non omnis moriar
witam, i stało się to on to skończył, kwestia tego czy ja będę miała tyle siły żeby go kopnąć w dupę jak mu się odmieni bo to nie pierwszy taki raz i zawsze byłam słaba. Teraz się postaram. Cholernie mi smutno i ciężko i fakt nie jest łatwo powiedzieć dość. "Usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego" (P. Coelho)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rozumiem osób które potrafią tylko potępiać innych ludzi, choć przed tą przygodą miałam podobne nastawienie. Piszecie tu o szatanie, Bogu itd., nie rozumiejąc wogóle istoty chrześcijaństwa. Kochanki nie mają prawa się nazywać chrześcijankami a osoby pełne nienawiści które życzą im jak najgorzej tak? dziwne podejście, ale żeby zrozumieć trzeba być po obu stronach. Zostaje więc tylko współczuć... Mój już teraz ex jest ode mnie starszy o 8 lat miał już wcześniej romans ale z tego co wiem krócej. Trochę za późno się o tym dowiedziałam ale wszystko jest po coś. Gdybym sama nieuwikłała się w ten układ pewnie obrażałabym kochanki na forum nie mając pojęcia jakie to przewalone nią być. Myślę że jestem dzięki temu lepszym człowiekiem a przynajmniej będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajsza221
jak mozesz rozbijac malzenstwo ?nie szkoda ci tych dzieci a ten lolek to zwykly szmaciarz i nic wiecej malo jest wolnych facetow?szukaj w inna strone dziewczyno albo jestes pierdolnieta albo swiat oszalal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate:(
Tak łatwo przychodzi wam krytyka, myślicie że mi jest łatwo w tej sytuacji.... Pomyślcie o soie, kochałyście kogoś kiedyś na tyle mocno że oddalibyście za tą osobę życie?? a teraz pomyślcie sobie że najwspanialsze chwile w swoim zyciu właśnie wiążą się z tym mężczyzną.... a teraz że ma żonę i dzieci i 20 lat więcej... Teraz dodajcie że musicie Go zostawić bo wiecie że to nie ma sensu... ciekawe której z was przyszło by to takłatwo jak łatwo przychodzi wam obrazanie mnie.... jestem głupia bo go kocham.... zmądrzałam bo wiem że muszę go zostawić, bedę mądra jak znajdę na to siłę i go zostawię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona-lisa
Zgadzam się z poprzedniczką, najprościej kogoś obrazić, nazwać głupią zamiast spróbować postawić się w takiej sytuacji. Ciekawe co by jedna z drugą zrobiły gdyby sie zakochały tak naprawdę właśnie w żonatym mężczyźnie. Ja mam tak samo niestety bo wiem że już nigdy nikogo nie pokocham tak jak jego, trwa ten romans prawie 4 lata a ja nie potrafie skończyć. Rozumiem Cię Kate doskonale tylko co nam zostaje? Albo znaleźć siłę i zerwać albo zaakceptowac taki układ i cieszyć się chwilami szczęścia we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marnujecie swoje życie
Wiem, łatwo powiedzieć. Czas tak szybko leci. Nie wiem kiedy minęło 10 lat podwójnego życia mojego kochanka. Przez tak długi okres żyłam w jego cieniu /głębokim cieniu/. Maskowanie naszego związku opanowaliśmy do perfekcji. Aż wszystko pękło. Nie, nie wydało się. Wszystko rozleciało się we mnie. Dziś jestem psychiczną ruiną. Zmarnowałam najlepsze lata mojego dorosłego życia. Dziś to wiem. Niestety dopiero dzisiaj. Posłuchajcie głosu rozsądku, nie kierujcie się emocjami. Bo możecie wpaść w sidła chorej miłości, tak jak ja to zrobiłam. Dzisiaj nie mam nic, tylko moją porypaną samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne impresario
witam dziewczyny:)) NON OMNIS MORIAR.. widze prog przekroczylas..nie watpie ze byla to jedna z trudniejszych chwil w twoim zyciu..jednak twoja sytuacja byla jasna...sama dobrze wiesz jak to wygladalo i naprawde..zasługujesz na cos lepszego:)) KATE...MONA LISA.. witajcie serdecznie. Wiecie.. jak juz wspomnialyscie wczesniej "najlatwiej jest obrazac"..tak.to przychodzi bardzo latwo.jednak ja na ich miejscu nie chlapalabym tak jezorem.czasami moze byc tak..ze one tez wpadna w takie sidła miłosci i co wtedy???ujzymy je na tym forum..pod innymi nickami z calkiem inna gadka.moze nie za tydzien ,za miesiac..ale kiedys..bo wmawianie sobie " co za glupota wiazac sie z takim czy takim facetem,jak mozna tak robic-rozbijac czyjas rodzine" ale tak naprawde..nikt niewie kiedy tafi kosa na kamien.a noz moze je to samo spotka..tylko wtedy nikt nie bedzie ich obrazal ani wyzywal.jakos wtedy pojawi sie zrozumienie..... gdybym ja bya zdradzana...BOLALOBY.cholernie by byolalo..jednak zastanowilabym sie najpierw co ze mna jest nie tak skoro ma inna.. MONA LISA... w twoim poscie ostatnie zdanie mnie zaciekawilo...kochana nie skladaj skrzydel jak poturbowany aniol...ja znam osobe..ktora byla kochanka..chyba dosc dlugo..napewno ponad rok.. facet starszy mial dziecko, żone ... ale co??myslicie ze sie poddala??podkulila ogon i powiedziala "nie dla psa kiełbasa-ja jestem ta druga i tak juz zostanie".. nie....to uparte babsko bylo...pazurami go jej wydarla....walczyla o swoje do konca.i chociaz wszyscy byli przeciwko...ona i tak darla do przodu.chociaz bylo zle..nie raz chlipala ocierajac nos o rekaw ale...wydarła go jej.on jest juz po rozwodzie i co??sa razem;) I MAM NADZIEJE ZE DOBRZE TYM DIABELKOM ZE SOBA;)BO ICH ZWIAZEK MOZE BYC DLA WAS PRZYKLADEM. dziewczyna miala pod gorke..ale popatrzcie poddala sie???moze miala momenty zahwiania..ale do konca walczyla o swoje.walczyla bo uznala ze warto..ze uczucie jest silniejsze...WALCZYLA I WYGRAŁA;) moze teraz czyta to forum ...nie wiem..jednak to jest przyklad kochanki ,ktora grala w otwarte karty.nie miala zadnego asa w rekawie...i co najlepsze..nie chciala byc ta druga...WOLAŁA BYC TA PIERWSZA.. caluje kochane;)trzymajcie sie cieplo.mam nadzieje ze przytaczajac przyklad tej osobki...przemieszalam wam troszke w łepetynkach;P bo jesli uznacie ze warto....nie mozna sie poddac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norda
Ależ ozywiście że nie każdy romans końzy się załamaniem nerwowym i odejściem kochanka.Ja z moim znam się dwa lata,od trzech miesięcy mamy romans.On właśnie wyprowadza się z domu żeby być ze mną.Dzisiaj ma rozmowe z dziećmi(ma ich dwójkę 10 i 13 lat),potem czeka na mnie.Chcemy być razem i będziemy choćby nie wiem co.Kochamy się naprawdę,dodam że jesteśmy dojrzałymi ludźmi i jest między nami 14 lat różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne impresario
Nprda gratuluje wiec;)) jestes kolejnym przykladem tego,ze jesli wie sie jaka droga chce sie podazac w zyciu,potrawi sie wszytko..i zadna przeszkoda nie jest do pokonania:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej imp...
to chyba nie chodzi tylko o to, że kochanka ma być silna, ma walczyć, ma "wyrwać pazurami" - straszny jest Twój język oczywiście to może się udać, ale potem nadchodzą dni, miesiące, lata, związek stabilizuje się, krzepnie, aniołki umierają, ognista namiętność uspokaja się i jest codzienne życie, czasami bardzo złe chwile i wtedy budzą się demony bo nawet jeżeli facet zostawił wredną żonę, żonę paskudną, a nie tylko żonę przy które uczucie przygasło, to pozostają dzieci i wierz mi pozostają uczucia do dzieci dzieci, które takiej "wyrywającej" nigdy nie wybaczą rozbicia związku rodziców, nigdy nie zapomną pozostanie w mężczyźnie frustracja i o czym tu nikt nie wspomniał poczucie winy - po kilku latach, te walczące przegrywają z rzeczywistością i słyszą, że to przegrane życie faceta to ich wina nie piszę tego z powietrza, moja siostra usłyszała wiele przykrych słów od swojego męża - chociaż kochali się nieziemsko, chociaż przeżyli kilka lat niezwykle szczęśliwie, chociaż urodziła mu upragnionego syna ale demony ich dopadły, a jego córki latami podkopywały ich związek i w sumie to wygrały, chociaż ta jego pierwsza żona ułożyła sobie życie, to córki rozbiły związek mojej siosty z ich ojcem cóż, może walczące kochanki potrafią odseparować swoją "zdobycz" od przeszłości, ale sama wiesz, że to nie jest takie proste nie namawiaj kochanek do walczenia pazurami, nigdy, decyzja o odejściu od żony musi wyjść od mężczyzny, musi sam ją podjąć, musi być w pełni odpowiedzialny za zakończenie nieudanego życia i układanie nowego życia z nową kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co takiego ciekawego jest
"Ciekawe co by jedna z drugą zrobiły gdyby sie zakochały tak naprawdę właśnie w żonatym mężczyźnie." czy ja nie mam własnej woli? czy ja nie decyduję ze siebie? Widzisz, za uczucia nie odpowiadamy, uczucia są od nas niezależne. Ale odpowiadamy za to, co z tymi uczuciami zrobimy. Więc nie chrzan głupot że nie wiesz co masz zrobić. Zwyczajnie, zachowac sie godnie : odejść. Jak uczciwy człowiek. Czy to takie trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co takiego ciekawego jest
przeczytałam sobie dalej, o kochance która pazurami wydarła faceta od rodziny. I ty takie postępowanie dajesz jako przykład? Uważasz że to jest uczciwe? Że taka kobieta zasluguje na miano człowieka? Współczuję ci zezwierzęcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej kobitki kobitki
Teraz tłumaczycie to sobie,że się zakochałyście,że ciężko zapomnieć o tym,że zajętego mężczyznę obdarowałyście uczuciem..Ale jak po was pojawi się kolejna z takim dylematem jak wy teraz to będziecie ją wyzywać od najgorszych szmat,bo weszła do waszego związku..Nie czyń drugiemu..To mądre przysłowie.I może nim się zaczniecie jakiś gorący romans warto to sobie przypomnieć.Bo dopóki nas nie spotka rozbicie przez osobę trzecią naszego związku to znajdziemy tysiące wyjaśnień na to,że to my komuś rozbijamy jego związek..Wiem,wiem..Wy nie macie zobowiązań,bo to facet ma rodzinę..Ale wyobraźcie sobie,że nawet wiążąc się z wami kiedyś powtórzy ten scenariusz i co wtedy powiecie?? Warto tracić czas i życie na złudzenia??Same sobie odpowiedzcie..Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne impresario
witajcie;) hm...dziewczyny ale popatrzcie na teksty ktore piszecie...ja nawiazalam wlasnie do przykladu-przykladu ktory moze byc wzorem dla tych kobiet ktore wiedza czego chca i sa zdecydowane. bo czy kochanka ma byc jak roslinka/?wegetujaca.... kochanka tez czlowiek.tez ma prawo do szczescia.nie jest robotem.tez ma serducho ktore jednak dla kogos pika. a takie mowienie tekstow w stylu rozbijania czyjejs rodziny... ee.... byl zwiazek byla rodzina,,,cos peklo. skoro i nie mozna z kims byc na sile... no zeby nie wiem jak sie starac ale nie mozna.wiec co jest lepsze>>> bycie z zona i kochanka jednoczesnie oszukujac obydwie i nie dajac satysfakcji zadnej z nich na ulozenie zwiazku czy,...odejscie od jednej by dac szczescie drugiej?? krzywdzic obydiwe i motac sie we wszytkim czy lepiej wybrac jedna..?? i to ZEZWIERZECENIE..HM..MOZE MOJ JEZYK STAL SIE ZBYT DOSADNY JEDNAK...SIEDZENIE w domu na dupie i krzywdzenie 2 osob na raz nie prowadzi do niczego. podalam ja za przyk;lad bo....hm...jakby na to nie patrzec MOWILAM WCZESNIEJ KOCHANKA TEZ jest istota ktora zyje i czuje. Jedna z was napisala " Że taka kobieta zasluguje na miano człowieka? "...zastanow sie nad slowami ktore wypowiadasz. KOCHANKA to nie szmata,nie popychadlo,nie wieczne zlo..tez ma prawo do szczescia jak kazdy.nie dyskwalifikuj jej juz na starcie.. bo skad mozesz wiedziec ze kiedys Ty nie bedziesz w takiej sytuacji..nie mowie ze od razu kazdej sie ulozy,ze bedzie kolorowo jednak TRZEBA BYC NAPRAWDE PEWNYM SWYCH UCZUC ZEBY POSTEPOWAC JAK KOBIETA KTORA PODALAM ZA PRZYKLAD. bo jesli teraz tworza udany zwiazek..jedno bez drugiego zyc nie umie..jak to nazwiecie?? hm??? skoro dwoje doroslych ludzi wie co robi..wiaza sie ze soba, beda mieli dziecko...sa razem..byly zonatry facet i kochanka ktora jets jego partnerka ...jak to nazwiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne impresario
a jesli zonba ma kochnka??ja wtedy na to popatrzycie..jak ja ocenicie?? tak samo jak kobiete??tez bedzie rozlinka/?? ODPOWIEDZCIE NA TO PYTANIE...kim jest zona ktora ma kochnka... pozatym mozliwe ze dzieci jej nigdy nie wybacza..ale nie jets powiedziane napewno.nie zawsze wszytko jest czarne...nie zawsze...gdyby w moj zwiazek wkradla sie kochanka...nie mowilabym na nia ze to samo zlo.najpierw zastanowilabym sie co sie stalo ze pojawila sie ona..trzeba patrzec na wszystko.nie tylko wciaz pod jednym katem i z perspektywy ktora wszytkim wydaje sie oczywista....pozatym gdyby moje slonko powiedzialob mi ze ma kogos...bylby dlamnie znak ze wygaslo cos.staralabym sie rozpalic to na nowo a jesli mi sie nie udaloby...pozwolilabym odejsc.bo jesli ja nie moge dac muw pelni szcescia niech da mu ktos inny.niehc mnie nie razni...mialabym chociaz swiadomosc ze jest z nia..a nie spotyka sie ukradkiem..co jescze bardziej by bolało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×