Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

Gość yzayyyy
ja też chodze do Limu-ale do innej lekarki,nie jestem zadowolona.natomiast duzo dobrego od innych ciężarnych i nie tylko w poczeklani słyszałam o dr.Janiuku-on w Limie i w szpitalu na Inflanckiej pracuje.do szpitala na Madalinskiego miałabym rzut beretem.w sumie to dopiero początek ciązy ale wolę miec wszystko z góry "zaklepane"dziekuje za odpowiedź.pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Madalińskiego chodziłam do szkoły rodzenia i bardzo spodobał mi się ten szpital- czy go będę polecać okaże się na dniach, ale mam tam super babeczkę na poród tj połozna P. Golba . A gin. P Karolczuk też POLECAM !! Arista fajne fotki - śliczny kotek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej, coś dziwnego się dzieje z moim brzuszkiem...Już kiedyś tak bywało, ale dziś jest intensywniej...chodzi o to, że dochodzą mnie jakieś dziwne odgłosy, dosłownie jak stukanie. Czytałam i odgłosach słyszanych przez ciężarne, ale to ani nie bulgotanie, ani nie strzelanie kostki o kostkę lub paznokieć o paznokieć, żadna czkawka, bo wiem, jak słychać czkawkę, to nie to... To jest normalnie takie stukanie, jakby ktoś puknął w drzwi lub stół, tylko takie stłumione oczywiście... i nieregularne to jest. Hehehe dziwne:P Zaraz przyjdzie mąż, rety cieszę się, bo ten dzień był taaaki nudny, że hej...:/ Nie mam perspektyw na następne dni, aż do porodu... Nie mam weny na pisanie wierszy, nic twórczego nie przychodzi mi do głowy. Dla dziecka mamy już raczej (chyba) wszystko, posprzątane jest. Dupa. I tak niewiele mogę robić. Czytać książek mi się nie chce. Obejrzałabym jedynie Alicję w Krainie Czarów, ale wczoraj mąż sprawdził, ze kijową wersję mieliśmy, więc już jej nie ma:P Najchętniej zajęłabym się moją garderobą i poprzeglądała rzeczy, ale to wymaga sporo wysiłku, a po porodzie przez kilka tygodni na pewno nie będę mieć na to czasu:/ Bez sensu, teraz niewiele mogę już zrobić, a jak będę wreszcie mogła, to nie będę miała czasu. Idę siusiu i poczekam na męża wsłuchując się w stukanie mojej dzidzi:P Może ona próbuje bić brawo? Albo bawi się kolanami?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrócilismy bardzo późno od rodzinki, Emilka miałą dziś "dzień dziecka", nie kapalismy jej, poszła spac po 23 i spi piękniusio :) Ja jeszcze pranie nastawiłam, zmywarkę i posprzatałam kuchnię, pranie wisi a ja weszłam, zeby zobaczyc co u Was słychać...no i nie za wiele. BUziaki spokojnej nocki M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje przyjaciółki:) Nie odzywałam się wczoraj, ponieważ moja Mamusia miała imieniny. Od rana stałam w garach a później imprezka:) a oprócz tego miałam wczoraj swoją małą rocznicę. Minęły 2 lata z moim Kochaniutkiem:) Z jednej strony to tak mało, a z drugiej dużo. Nie równam się Wam, mój staż związku jest najkrótszy z nas wszystkich:) A teraz z innej beczki, mam rower stacjonarny:) Wczoraj mój ojczym przywiózł, bo jakiegoś znajomego żona, chciała się pozbyć, zawadzał jej, a mi się przyda, może zruce te swoje wielkie dupsko:) A więc zaraz wskakuję na rower..:) O czym ja piszę wpieprzyłam 2 szaszłyki na śniadanie. Zdrowe żywienie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna- Twój optymizm mi się udziela:) Wszystkiego dobrego z okazji Waszej rocznicy!!! Cóż, ja jeśli chodzi o staż związku, to jestem 9 miesięcy dalej, niż Ty. Czyli o ciążę dalej:D A więc też nie tak znowu dłuuugo:P A po ślubie jesteśmy rok i 7 miesięcy. A co do wczorajszego dnia- wieczorem okazało się, że moja teściowa miała urodziny, nie zadzwoniliśmy do niej, za to ona dzwoniła do mnie...a ja nie wiedziałam, Rafał zapomniał...:( Wieczorem złożyliśmy jej życzenia, no ale ja pamiętam kiedy moja mama ma urodziny:P A mój mąż pamięta tylko o swoich i moich (od niedawna:P) Apropos męża- właśnie poszedł po chlebuś i ciasteczka dla żonki:D Więc czekam na drugie śniadanko. Na drugie- bo na pierwsze piję siemię lniane- działa cuda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć!! Ledwo co wstałam dzisiaj, nie to że pół nocy nie mogłam spać to teraz jak dłuzej poleżałam żle się czuje jak cholera a tu na obiad do teściów zaraz mamy iśc ale chyba nie dam rady......... cos boli mnie żołądek, pachwiny . Arct u Ciebie ok wszystko bo podają u nas w TV , ze pogoda u was wyrządza niezłe szkody....? Czarna ja na śniadanie znowu zjadłam ciasteczka z marmoladą- ale obiecuję już dzisiaj nic słodkiego. Rowerek stacjonary też mam, ale poczekaj kiedy był w ruchu ??? hmmm z około 2 lata temu - tak to stoi zakurzony i nikogo już nie interesuje. Może po ciąży trzeba bedzie go użyć!!! :D Także tobie dużo zapału i chęci życzę na jazdę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czekam na śniadanko S robi jajecznice i zaraz będe wcinać a co do rowerku to moja mama sobie jakieś parę miesięcy temu też kupiła i jeszcze ani razu na nim nie ćwiczyła,zrobiła sobie z niego wieszak na ubrania :) ja miałam kiedyś takie użądzonko do ćwiczenia mięśni brzucha,poćwiczyłam tydzień i oddałam koleżance,ona poćwiczyła tydzień i rzuciła do szafy he he,z ćwiczeniami to tak jak z rzucaniem palenia,trzeba mieć silną wole,:) u nas znowu zima wróciła, pada i pada. lecę szamać śniadanko. Miłej niedzieli wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, ze temat ćwiczeń teraz poruszyłyście... A ja nigdy nie lubiłam sportu. Tzn. jak miałam 10 lat to lubiłam gimnastykę w szkole, świetnie mi szło. I uwielbiałam podnosić ciężary- takie głupie zainteresowanie... Kiedyś podniosłam 2 metrowego znajomego ważącego 100 kilo:P No ale poza tym to... Sporty fajnie się uprawia latem, a latem mi za gorąco, by się intensywnie ruszać. Rower nie dla mnie, biegania nie cierpię, aerobiki i inne zespołowe ruszanie się- tragedia. Wszelkie sporty wymagające nakładów finansowych (narty wodne, snowboard, wspinaczka, cokolwiek...) odpada, bo mnie nie stać poza tym do tego się nie powinno dopłacać. Poza tym ja po prostu nie lubię się w ten sposób przemęczać i jeszcze mówić, że daje mi to radość:D Jedyny akceptowalny przeze mnie "sport" to swobodne pływanie raz na jakiś czas i joga...ale to bardziej związek ma z filozofią, niż sportem w ścisłym tego słowa znaczeniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my z S postanowiliśmy że jak bedzie więcej pieniędzy to kupujemy sobie rowery na lato i będziemy jeździć,lubię właśnie rowery i też pływanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a uwielbiam pływać, uwielbiam jeździć na rowerze. Ale zaprzestałam tego... jak byłam młodsza, zawsze z koleżankami do lasu, czy po portu przed siebie a teraz... nawet nie mam roweru... NO teraz ten stacjonarny:) Muszę jeździć i zrobić coś ze sobą, bo jak dzidzia być może się pojawi, to całkiem jak monstrum będę wyglądała... Dzisiaj zrobiłam 4 kilometry:) Co ja dzisiaj nie cudowałam... jejuu.. Nogi mnie nie bolą od jazdy, ale tyłek bo siodełko jest tragiczne, więc podkładałam poduszki koce, wszystko... Ale to jeszcze gorzej, bo się zsuwa, ściąga i muszę cały czas złazić i się WKUR.WIAM :) No ale niech Bozia da ochotę i natchnienie do codzienne jazdy. mam nadzieję, że coś pomoże:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scherza - jesli chodzi o nas my jestemy okay, ale duuuzo ludzi jest po wypadkach, takich jak drzewo na somochodzie wyladowalo, zostalo wyrwane z korzeniami... pradu nie ma w polowie miasta, linie pozrywane, taka mielismy wichure wczoraj z deszcze ze glow a mala.... a my sie wygbarlismy do Ny do kuzynoow.... wracajac do domu widzielismy tyle drzew na autortradzie, nie tylko galezi, cale drzewa powyrywane z korzeniami, masakra, potem musielismy zjechac z autostrady i jechac miastem, bo byla zamnkieta, takie to bylo okropopne, bocznymi drogami tez nie dalo sie jechac, bo wszytsko bylo zawalone drzewami, a wracalismy do domu okolo 20... masakra... no ale my dojechalismy do domku spokojnie, cos nam w samochood walnelo jak jechalismy, ale nie ma zadnych rys ani nic... jesli chodzi o sporty, to ja uwielbiam...... spacerowac hehehe... powiem szczerze ze lubie jazde na rowerze, plywanie, spacery, jazde nalyzwach, rolkach, gre w siatkoofke itd.... ale nie robie tego od lat, po pierwsze od kad jeste w stanach nie ma na to czasu, a w wakacje nawet jak ma czas, to sa tutaj takie upaly, ze nie trzeba robic nic, a jest sie mokrym.... serio, otwierasz drzwi wychodzisz na zewnatrz, jest taki upal ze nie da sie wytrzymac, takze jakiklwiek ruch do tego upalu, to czlowiekowi sie robi slabo.... najlepiej na silownie tam gdzie klimatyzacja.... no ale mam rower, pewnie po wakacjach jak juz upaly opadk=na bede na nim smigac, trzeba bedzie po ciazy zrzucic kg.... :P ja znoow sie szykuje na imprezke... wczoraj jedna obskoczylismy, dzisiaj druga.... tylko nie wiem jak ona sie odbedzie, bo nie maja pradu w domu, pozrywalo linie itd, no ale nie beda odwolywac imprezy bo to duza 50tka..... takze podobno po cos pojechali i prad bedzie, nie wiem jakis regenerator czy co..... zobaczymy..... a ja sie rzucam na jedzenie :P wczoraj bylo duuuzo salatek, dzisiaj bezie wszytsko... heheheeh a teraz juz nie patrze jakie ilosci jem,. czy tak czy ciak zrobie sie duza, czy jem czy nie..... takze wole jesc i sie delektowac, a potem jak juz urodze bede sie martwic, tym bardziej z eetraz to tak wszytsko smacznie wyglada i jest takie mniaaaami.. i jakos wyrzutoof sumie nie ma..... wczoraj opedzlowalam duuuzy kawal ciasta urodzinowego..... i nawet nie przeszlo mi przez mysl zeby byc na siebie zla..... wczesniej pewnie bym zalowala, i potem glodowala 2 dni :P hehehe takze trzeba koszystac z ciazy isie delektowac... a w ciaze nie planuje zajsc za rok..... tylko za jakies 4 takze..... trzeba sobie pdogadzac :P lece sie szykowac, bo imprezasie zaczyna wczesniejniz zwykle.. zawsze na 17 dzisiaj na 15, a siostra meza zapomiedziala sie zebedzie robila zdjecia takze trzeba jakotako wygladac.... ps wrzucilam zdjecie na nk, jedno jako zdjecie profilu a drugie mojej psinki z mezem.... takie slodkie ze nie moglam sie oprzec :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i standardowo w weekend cisza na forum..... Arista jak tam u ciebie? Bo się nic nie odzywasz, mam nadzieje że bąbelek jeszcze w brzuszku siedzi? Chyba niedługo dostane @ bo już mam na wszystko ochotę , byliśmy na zakupach zobaczyłam na półce śledzie i musiałam je kupić,ale jak już mam je w domu to już mi się ich odechciało,potem zjadłam całą paczkę parówek a za chwilę całą tabliczkę czekolady i litr mleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, Monisiu, jestem...:) A dzidzia jeszcze siedzi w miarę grzecznie... No, nie licząc tego, że jak na ten etap to jest bardzo aktywna i ruchliwa. A Ty widzę masz niezłe zachcianki! Przyszła dziś do mnie znajoma i kupiła sobie tak wspaniałą torebkę...że az mam ochotę kupić sobie taką samą, hehe...tylko, że nie mamy za dużo pieniędzy, bo Rafał wziął z konta 400 zł na to znieczulenie i poród rodzinny w razie czego...więc jeśli z tego nie skorzystamy, to będą oszczędności, no ale na razie to jest kasa nie do ruszenia... Trochę mi smutno, bo mam urodzinki niedługo i prawdopodobnie nie dostanę od męża prezentu, no, chyba, że czekoladkę:P W zeszłym roku też nie dostałam... Rok temu dostałam kubeczek od znajomych( notabene, bardzo ładny:P) a w tym roku już wiem, że od mamy dostanę biżuterię. Ale od męża torebką bym nie pogardziła:D No ale jak nie ma kasy, to nie ma, trudno. Kolega przyniósł mi ciśnieniomierz, ale niestety sprawdzał go i chyba jest zepsuty, bo powietrze z niego złazi...jutro koleżanka mi przyniesie inny, hehe. Znając życie to i tak będę mierzyć to ciśnienie jak mi się przypomni, czyli na pewno nie tyle razy dziennie, ile kazała położna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh...dziewczyny... Jak przychodzi wieczór, to nie dość, że kiepskawo się czuję, to jeszcze nachodzą mnie takie myśli smutne i dziwne... Chciałabym by te dni płynęły jakoś szybciej, bym mogła już urodzić, choć z drugiej strony boję się porodu... Boję się bólu, tego, że to będzie długo trwało, boję się zmęczenia, komplikacji... Niby nie powinno się nic stać, oczywiście na ogół mam optymistyczne nastawienie i pozytywnie o tym wszystkim myślę. Ale wieczorami to jest jakieś nieporozumienie... Dobrze, że mogę się wygadać... Buziaki, dziewczynki, życzę Wam miłej nocki...Chyba wolę położyć się spać, niż snuć jakieś dziwne teorie o moim porodzie:P Poza tym jutro wcześnie znów trzeba wstać i iść oddać krew... Cholera, ten lekarz nie dał mi skierowania na WR, a to się przecież robi 2 razy w ciąży, prawda? Jak znów we wtorek lub środę będę musiała lecieć do laboratorium, to chyba zatłukę gada...:/ Co on nie myśli? Że ja zdenerwowana, zapomniałam spytać, to rozumiem. Ale on powinien pamiętać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. Scherza- odezwij się jutro, bo pomyślę, że urodziłaś:P Bo Cię nie ma od południa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arista i scherza to powinnyście odzywać się teraz codziennie żebyśmy wiedziały co się z wami dzieje. Uciekam spać bo mi niedobrze. Pa pa pa do juterka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, ja jestem i tak codziennie, hehe:) A jakby coś się wydarzyło, to bardzo proszę- niech któraś z Was (najlepiej Czarna, bo jesteś często na kafe) da mi swój nr telefonu przez nk, to w razie czego przekażę Wam informację co i jak...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cze!!!!! Jestem jeszcze w domku choć dzisiaj nie lada wyprawa mnie czeka... na 12 do szpitala jadę - założenie karty , wypwłnienie dokumentów i wizyta u pani gin jak ma się maluszek, pózniej jeszcze do innego lekarza po wyniki z posiewu- złe podobno jak połozna powiedziała- także mam małego stresa. Arista powiem ci że ja mam takie same odczucia co do porodu- najbardziej nachodzi mnie strach wieczorem i dziwne myśli ... a po snach niezbyt miłych cały dzień mam spaprany. A na dodatek napadało koło 40cm siegu a ja nie wiem jak kozaki ubrać ( mężulek w pracy ) i co w kapciach mam wyjść? masakra :( dam zanć jak było pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej no fajnie że się meldujecie,scherza no to ci współczuje z tym ubieraniem. Dziś miałam fajny sen,śniłyście mi się wy,tylko nie pisałyśmy na kafe tylko smsy he he.I nie starałyśmy się o dzidzie, tylko tak po prostu sobie pisałyśmy. A na końcu się spotkałyśmy i zamieszkałyśmy wszystkie razem :) Uciekam do pracy pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się dziś grzecznie melduję! Tak się rano wściekłam, bo czekaliśmy z mężem chyba ponad pół godziny na pieprzony autobus...i nie przyjechała cholerna 17! Jechała 10 w tę samą stronę, ale że tej 17 nie było, to 10 tak zawalona ludźmi, że nie dałabym rady tam wsiąść nawet:/ Myślałam, że nie zdążę na te badania...Ale zdążyłam. Tyle, że wyniki do odbioru są w środy od 11:00 do 13:00, heh...więc za tydzień dopiero mogę je odebrać. A więc dokłądnie w dzień moich urodzin i w dzień, w którym zacznie się 38 tydzień i będę mogła "legalnie" rodzić:D hehe U nas też kupa śniegu, bałam się dziś, że się wywalę, mimo, że szłam z mężem. No a poza tym jest dość zimno, a ja nie wychodzę, więc obawiam się infekcji...:/ Dziś przyjdą do nas znajomi, 2 rude dziewczyny sympatyczne i ich faceci (kumple R z pracy) :) Oni sobie pograją na konsoli, my sobie pogadamy...:) Miłego dzionka, kochane:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, dzisiaj sie wczesniej urwalam z roboty, bo piekielnie dokucza mi bol kosci ogonowej, nie jestem w stanie usiedziec na krzesle. Maz zakupil mi termoforek i leze w lozeczku. Jest mi tak dobrze, ze boje sie,ze zasne:) A tu widze powazne rzeczy sie dzieja. Arista, badz dzielna, na pewno juz niedlugo. Moja przyjaciolka urodzila 2 tyg temu, tez troche miala cykora, ale generalnie nie bylo tak zle. Bol do zniesienia plus jak malenstwo laduje przy Tobie, szybko sie o wszystkim zapomina. Takze uszy do gory!!! A tak na marginesie, zupelnie inaczej sobie Ciebie wyobrazalam. To niesamowite, ze znajac osobe tylko z imienia, kilku rozmow, od razu tworzy nam sie jakies wyobrazenie. Wygladasz przeuroczo!!! :) Powiedz, co za torebke sobie wypatrzylas? Ostatnio Czarna o rowerku stacjonarnym pisalas. Wiesz co, nie zdarzylo mi sie jeszcze jezdzic na takim (a zaliczylam wiele silowni), ktory mialby wygodne siedzenie. Ale badz wytrwala, nawet 20 min codziennie to dobry wynik. Ja juz sie nie moge doczekac plywania. Jak tylko dostane zielone swiatlo od lekary, mykam na basen. Obawiam sie tylko infekcji dlatego wole ta kwestie skonsultowac ze specjalistka. U nas juz temp siegaja 30 stopni, wiec tylko sie pluskac. Monisia, Ty to masz przedokresowe napady zupelnie jak ja. Zastanawiam sie jak przy tym bedzie wygladal moj ciazowy apetyt...:) Scherza, wiem,ze to moze zabrzmi troche podle, ale i tak zazdroszcze Ci sniegu ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się też melduję, ale na chwileczkę ;) Bo byłam dziś w pracy zawieźć zwolnienie lekarskie i popytać o urlop macierzyński itp. Potem pojechałam do biblioteki i do sklepu kupić składniki na obiad i właśnie weszłam do domu, oczy mi się zamykają spać mi się chce, ale o 16:00 muszę iść na autobus i jechać na szkołę rodzenia. Dziś będę bez Męża, bo w pracy do 17:00 i bez auta jest. Wczoraj sobie poćwiczyłam 30 min mięśnie dna miednicy, ud i pośladków. Dziś też poćwiczę na szkole rodzenia, w ogóle mam w planach codziennie wykonywać ten zestaw ćwiczeń, aż do porodu. ;) Dobra uciekam, bo się nie wyrobie. Pa kobitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak już po wyprawie i zeszło mi się około 4 godzin u dwóch lekarzy... w szpitalu robili mi KTG, wszystkie pomiary, założyli kartę , skierowali na USG i jest ok choć Pani ze szpitala stwierdziła ze małemu się nie śpieszy na świat.... kolejna wizyta za 2 tyg ciekawe czy dotrwamy!!!! pozniej poszłam po wyniki z posiewu a tam załamka wszystko nie tak i lekarz przepisał antybiotyk, ja mu za bardzo nie ufam i zadzwoniłam do swojej babeczki czy to brać a ona ze absolutnie nie.. więc jej posłucham i mam za to brać furagin, który na szczęcie wczesniej mi wypisała... a przypomniało mi się ze te wszystkie bakterie które się namnożyły zafundowała nam spółdzielnia bo woda przez ostatnie 2 m-ce miała dziwny kolor i w ogóle nie nadawała się do kąpieli ... po tym wszystkim padam, plecy mnie bolą i spać mi się chce ... więc się zegnam dzisiaj z wami !!!!!!!!!!1 ps dzisiaj w skrzyneczce znalazłam awizo- może to prezencik od was- jutro wybiorę się na pocztę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×