Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olka_zdrada

rozwód? boję się co będzie dalej...

Polecane posty

Gość meski punkt widzenia
jak nie masz sie gdzie wyprowadzic?????????? gazety z ogloszeniami nie masz? podaj tylko z jakiego jestes miasta to cos Ci wynajde, jest przeciez gratka, otodom albo inne tego typu portale, Olka to chyba njmniejszy problem! Tak czy inaczej w trakcie rozwodu mieszkanie byloby do podzialu, i to ze sie wyprowadzilas nie mialoby wiekszego znaczenia. Jesli potrzebujesz pomocy to daj tylko cynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Ola, trudno podpowiedziec cos komus, ze ma postąpic tak a tak.... Przeczytałaś mnóstwo niezależnych opinii, opinie Ptyska widzianą oczami faceta, opinie męskiego punktu, który wyrywał swoją koleżankę z nieudanego małżeństwa takiego jak Twoje. Anka56 napisala Ci jako byla kochanka, ze facet ją oszukiwał, podobnie "dziewczyno....." i wiele wiele innych. Dało Ci to zapewne obraz Twojego życia widziany oczami innych osób, ale oni nie maja prawa ingerować w Twoje życie. Ja dobrze wiedziałam czego chcę, wiedziałam, że chcę od niego odejść, bo nie chcę, żeby mnie wiecej oszukiwał, w myślach powiedziałam sobie ze to ostatnia rozmowa i w podsumowaniu mojego monologu powiedziałam, że odchodzę, bo już go nie kocham i dobrze wiem, że on mnie też, bo takie rzeczy widać i żadne słowa tego nie zakryją, ani jego „kocham” ani „obiecuję”. Powiedziałam, że mamy oboje szansę na nowe życie, może lepsze, może gorsze, może się spotkamy i pokochamy jeszcze raz, jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni. Że moze będziemy za sobą tęsknić a może będzie nam lepiej jak ułożymy sobie kiedys życie z kimś innym. Wiedziałam dobrze i widzałam po swoim zachowaniu, że im dłużej się wahałam z moja decyzją tym gorzej mi to przychodziło, żeby mu powiedzieć „koniec!!” Następnego dnia jak go nie było zabrałam swoje rzeczy, dwa moje słońca i się wyniosłam i mi ulżyło! Postawiłam na siebie i swoje szczęście, nie układało się między nami i jak to pięknie napisałaś na poczatku zdrada tylko zdeptała to co jeszcze się tliło… Nie dałam się czarować sztucznością jego tematów. Wiedziałam, że jestem młodą dziewczyną i że jeszcze sobie ułożę życie,że muszę odejść albo teraz albo nigdy, bo czas działą tylko na moją niekorzyść!!!!!! że dzieciom nic się nie stanie jeśli oboje będziemy je bardzo kochać. Nikogo nie słuchałam, bo każdy mówił, że szkoda dzieci, ale one nie pomyślą ani minuty jak będą się ode mnie wyprowadzac …. sama wiedziałam czego chcę, rodzicom zakomunikowałam, że już z nim nie mieszkam. Na szalę rzuciłam kilka zdań od pani psycholog, że tchórze umierają tysiąc razy a odważni raz. I wytłumaczyłam sobie, że jestem tą odważną, ze raz kozie śmierc i takie tam ;) że nie będę teraz zadręczać się myślami czy jak wyjezdza to jest z nia czy sam, czy ktoś z kim rozmawia to ona czy kolega…… popadłabym w obsesję i skończyłabym w kaftanie ;) I jeszcze jedno budujące zdanie, że przy partnerze trzyma nas albo szczęście, albo przyzwyczajenie albo strach. W pierwszym przypadku mamy szczęśliwe życie, w drugim wegetację a w trzecim piekło. Ja postawiłam na odwagę, powiedziałam, że umre raz a nie całe życie po troszke…. że nie boję się, że nic mi przecież nie zrobi, spakowałam się i mnie nie było. Na odchodne „gwizdnęłam” jego laptopa i komórkę ;) miałam tak mało a tak wiele ;) Chociaż powiedział, że da mi rozwód i nie będzie rościł pretensji…. Powiedział dokładnie jak Twój, spokojnie i bez nerwów. Wiedziałam czego chcę, że chcę się od niego uwolnic i nie skrzywdzę dzieci tym, że od niego odejdę. Wspólnie przeprowadziliśmy rozmowe z dziećmi, że je bardzo kochamy, ale tatuś będzie teraz mieszkał gdzieś indziej, ale będzie się z nimi bawił i kochał je jak zawsze. Nigdy o niego nie spytały. Zrezygnowałam z wielkiego domu, z całego luksusu w jakim żyłam i teraz mieszkam w małym dwupokojowym mieszkaniu. Wzięłam tylko samochód, żeby czuc niezależność. Całą resztę dzielił on, sprawiedliwie. Mam nadzieję, ze kwestia rozwodu zakończy się na jednej rozprawie bo jesteśmy bardzo zgodni co do podziału majątku i opieki nad dziećmi. Czas pokaże, jeszcze chwila ;) Nie zamierzałam dłużej przed całym światem udawać jakie to z nas szczęśliwe małżeństwo. Nie i koniec. Bo każdy ma prawo żyć jak chce!! I czuję się z tym wszystkim bardzo dobrze. I jestem z siebie dumna, że potrafiłam od niego odejść, że pokazałąm mu, że się nie boję i jestem silną kobietą. Wierzę, że kiedys znajdę kogoś kto pokocha mnie i moje słoneczka. Ale na razie chyba potrzebuje spokoju i stabilizacji. Było kilka wieczornych rozmów, dwa może trzy - tak jak u Ciebie - potem wieczór kiedy łaziłam bez celu po ciemnym mieście i płakałam…. i następnego dnia krótka decyzja, że sie wyprowadzam i to było to!! Zabrałam dzieci, ich zabawki, moje ciuchy i pare drobiazgów, pomogła mi siostra. Wyniosłam się niedaleko niego, do mieszkania, które na szybko wynajęłam. Chciałam niedaleko, żeby ewentualnie moc liczyc na jego pomoc przy dzieciach, ale okazało się, że sama sobie daję znakomicie radę. Wyprowadzka była strzałem w dziesiatkę, bo przestałam go widziec i słyszec. Przestałam widzieć jak siedzi godzinami przy internecie i pisze do niej maile albo na gg. Przepraszam – jak cieżko pracuje ;) Zastanawiało mnie kiedy przyjdzie do mnie do mojego mieszkania, spotkać się z dziećmi, ale on nigdy do mnie nie przyszedł, zawsze chciał spotkać się na neutralnym gruncie, na placu zabaw albo u rodzicow. I lepiej, tak widocznie mu pasowało. Olka, może gdybyś miała telefon do tamtej dziewczyny, jakbyś z nią pogadała, może wtedy decyzja przyszłaby Ci łatwiej, gdybys widziała jak Cię oszukiwał i pewnie ją przy okazji też. Obiecał jej pewnie wszystkie złota świata, i że będzie z nią, niech tylko poczeka aż od Ciebie odejdzie…. Przeczytałaś wypowiedzi wyzej? Wierzysz mu, że nigdy wiecej Cie nie zdradzi? Dlaczego grzecznie mówi Ci, że da Ci rozwód? Bo mu nie zależy! Bo gdyby mu zależało to klęczałby i błagał „nie odchodz”, zabrałby Cie do Spa tam gdzie z nią pewnie był nie jeden już raz….. A czy ten temat w ogóle się jeszcze między wami znalazł? Wierzysz mu, że się zmieni? Przecież to Ty znasz go najlepiej! I ostatnie: czy dasz radę żyć w ciągłej niepewności co robi kiedy jego nie ma przy Tobie. Chociaż to pytanie powinno chyba brzmieć inaczej: Jak długo dasz radę a nie czy dasz radę……… Uffff ;) jak masz jeszcze jakies pytanka to pisz :P mam chwile luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
anyone.... jestem pełen podziwu :) "szacun!!!!" jak to mówi mój syn... no właśnie , nie mój, ale.......... MÓJ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
No ja też podziwiam, bo napisałaś że nawet nie wiesz czy doszło do zdrady fizycznej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Naprawdę go nie kochalaś ... U mnie jest to samo ... nie kocham go ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
podziwiacie bo?? jesli ja go nie kocham ani on mnie ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
on mnie też nie kochał.... i Twój też Cie nie kocha Ola, tylko tak mówi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Ja za stanowczość ... mi jej brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
byłam z nim tylko dla dzieci.... tylko dlatego łamałam się czy odejść, bo je skrzywdze, teraz po kilku miesiącach bez niego nic siew nich nie zmieniło... tylko muszę cierpliwie znosić informacje co u taty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
każdy jest kowalem swego losu ja postawiłam na to, ze ułożę sobie życie na nowo, bez niego i że będę szczęśliwa, ktoś mnie przytuli i nie bedzie gderać, ze jestem oziębła i obojętna.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
I co im mówisz??? Mienił miasto to chyba w ogóle ich nie widuje ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
jest co weekend, bardzo się stara, moze się zmieni, ale póki co jest ok naprawdę w tym wszystkim boisz się tylko tego że nie masz gdzie sie wyprowadzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno....................
każda kobieta powinna mieć tyle odwagi co ty anyone :) Olka, walcz o siebie, o swoją godność, zostaw drania i nie łam się, bo utkwisz w jego szponach na zawsze a potem będziesz płakać jeszcze bardziej ..... dasz radę!! odwagi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Olka znowu poszła na truskawki, męski wpadł do studni a ja dzisiaj jak nigdy mam troszke luźniej :( Olka, gdybym w 100% była pewna, że kochał się z jakąś babą, że ją pieścił i dotykał tak jak kiedys mnie, a potem przychodziłby do mnie i .... robił jakieś podchody ;) jakby mówił jej, że jest mu z nia dobrze, jezu, nie wyobrażam sobie, niedobrze mi sie robi na samą myśl....... że go podnieca ..... i takie tam to walnęłabym mu w pysk i kazała się wynosic za drzwi natychmiast!!! nawet nie chciałabym dawać mu szansy!!!! Dlatego dziwię sie Tobie, że nie pociagnęłaś go za język, tylko walnęłas telefonem.... a jakby Ci powiedział, że zdradzał Cie od hmm no nie wiem - roku czy dwóch lat? że się kochał z tą niunią codziennie albo co drugi dzień, z waszych pieniędzy sponsorował jakieś noclegi w hotelach czy kolacje, prezenty dla niej...., jakbyś nawiazałą kontakt z nia i sprzedałaby CI opowieści gdzie to nie bywali i kiedy... a Ty połączyłabyś to np. ze swoją chorobą... a on CI wtedy powiedział, że ma nadgodziny..... - miałabys skrupuły i zastanawiałabyś się czy z nim być? Dla mnie wystarczy, że zaprzątała jego myśli, że do niej pisał milion maili, smsów, że sracił dla niej głowę.... że nie mogłam na niego liczyć bo pod przykrywka pracy siedział do nocy i pisał z nią na gg Przez cały czas utwierdzałam sie w przekonaniu, że się z nią nie kochał.... nieważne jak było - nie dopuszczałam do siebie juz tej mysli bo nie potrafiłabym siez nim wtedy rozstać w zgodzie!!!! bbbrrrrr fuj fuj fuj Nie wiem co Ty wyczytałaś w smsach swojego, ale jak ściągnęłam smsy z komórki mojego to mi się włosy zjeżyły, tylko to juz nie temat na ten topik ;) boże.... normalnie mam gęsia skóre na samą myśl..... bllleeehhhhh a Ty możesz tak spokojnie przejśćz tą zdradą do porządku dziennego? jesteś jeszcze gdzieś tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to po kiego
"U mnie jest to samo ... nie kocham go ;(" no to po kiego grzyba z nim jestes,dla kasy,zeby ci na wszystko starczalo czy żeby starzy mieli radoche,ze ich ziec sie bzyka na lewo i prawo i poniza ich corke? bedziesz gnic przy jakims śmieciu,który najpierw piep*****y sie z jakas zdzir** a potem sie wpycha w twoją szparke? nie wspomne o oralu :P a ty go potem calujesz? niezle wnioski wyciagna twoje dzieci na doroslosc, ze moga pozwolic z siebie robic szmate jak ty!!!!!!! nie masz za grosz godnosci, brzydze sie takimi kobietami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
ojoj „no to po kiego” dosyć ostro pojechałes albo -łas ;) anyone nie wpadłem do studni - chciałabyś :D Przepraszam drogie Panie, ale w południe musialem wybyc poza Waszą dyskusję :) Olka, po pierwsze: zdecyduj się czy naprawdę chcesz od niego odejść, bo mam wrażenie, że zaczynasz się wahać? Może się mylę... anyone_ ma rację - im dłuzej będziesz podejmowała decyzję im dłużej będziesz o tym myślała tym gorzej dla Ciebie, zrób raz a dobrze, albo w jedna albo w drugą, bo jak będziesz się bujać między jego udawanymi rozmowami o niczym to zostaniesz już taka rozbujana.... nie patrz na dzieci i nie słuchaj co do Ciebie mówi jak napisał Ptysiek - on też kłamał i udawał, żeby mieć spokój. Więc uważaj... po drugie: jeśli odpowiedz na po pierwsze jest CHCĘ to policz do trzech i Boję się, że nie mam gdzie się wyprowadzić jeśli to Twój jedyny problem to napisz, że potrzebujesz a podam Ci mój adres mailowy, napiszesz gdzie mieszkasz to pomogę Ci coś znaleźć. Moja Jużżona też nie potrafiła sama ..... ;) Zawsze mozesz się wynieść tymczasowo do mamy,chociaż obawiam się, że to bedzie z deszczu pod rynnę... Nie masz znajomych u których mogłabyś kątem na tydzień sie zatrzymać? Jakichś którzy np.wyjechali do Irlandii? ;) po trzecie: on musiałby zniknąć Słuchaj stary, albo Ty się wyprowadzasz albo ja, nie mam ochoty ciągnąć naszego pseudozwiązku w nieskończoność, albo Ty się wynosisz sam albo ja z dziećmi. Dla dobra dzieci powinnam zostać w naszym mieszkaniu, ale nie chcę, żebyś Ty tu dłużej był. Nie kocham Cię i dowidzenia Panu. Nie dawaj mu czasu do namysłu "do jutra", chcesz to wiedziec teraz, walizka jest w szafie a czarne worki w szafce koło lodówki. Jeśli powie, że zostaje to powiedz, że w takim razie od jutra szukasz sobie nowego lokum, czy dorzuci się finansowo czy masz liczyć tylko na siebie (przecież będą tam z Tobą wasze dzieci!) po czwarte: niepełna rodzina? tego kwiatu półświatu jak ktoś już napisał. Czy on rzeczywiście tak bardzo zajmuje się dziećmi? Ja kocham moje 10000000000 razy bardziej niż ten @#$%^&*(##@$% który psuł życie Mojejjużżonie :) uwierz mi, naprawdę są szczęśliwe. Jeśli to jego jeden argument to niech spada na palmę... po piąte: mimo wszystko podrążyłbym temat tamtej dziewczyny. Zobaczysz jak się wścieknie,ale niech cierpi. Jeśli romans trwał dłuzej to: poczytaj co Ci napisała anyone, ma dużo racji. Swoją drogą ja nie mogłem znieść myśli że moja Jeszczewtedynieżona zasypiała z jakimś draniem w łóżku, a Ciebie nie zabolała jakaś panienka!? To przecież na nią wydawał nie wiadomo jak długo WASZĄ kasę, bo przecież nie ona!!!!! Nie sądż, że chodzili na spacery do lasu czy do kina ;) Bywali w najdroższych hotelach i restauracjach, bo tam stary miał nikłe szanse na spotkanie znajomych, no chyba,że obracacie się w takim towarzystwie to "szacun" ;) dzisiaj już po raz drugi ;) po szóste: zawsze możesz postraszyć go tekstem że rozmawiałaś z tamtą i wszystko Ci wyśpiewała, to zależy tylko od tego czy masz jej dane czy nie, bo tego nie napisałaś. Zobaczysz jak zmięknie mu rura, bo nie będzie wiedział co wiesz. Kłam w żywe oczy, najwyzej będzie na tamtą, że Ci naopowiadała bzdury ;) po siódme: jak będzie skakał to powiedz mu, że składasz pozew, że w przyszły wtorek na 15:00 jesteś juz umówiona z adwokatem ;) o wszystkim będzie poinformowany pocztą. Obserwuj jego reakcję. Już widzę jak zacznie lać udawane łzy..... :D :D :D albo dostanie furii :D a Ty mu na to, że idziesz.... pomalować paznokcie w stopach albo nakręcić loki na wałki :D i że to byłoby na tyle :D po ósme: jeśli odpowiedz na po pierwsze jest NIE CHCĘ OD NIEGO ODEJŚĆ to napisz że zamykasz wątek i życzysz nam miłego dnia po dziewiąte: dobre truskaweczki? ;) na 19:15 mam umówione spotkanie i muszę czekać a tu pewnie nikogo nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwator wątku
męski punkt widzenia -ty jestes jakis mediator rodzinny czy jak? ;) zajebisty z ciebie facio SZACUN :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
nie jestem mediatorem - robie to z powodu dogłębnej znajomości tematu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Dzień dobry, wiem jestem skreślona ;( Od kilku dni mam ogrom pracy, a w domu mam remont i z kilku jeszcze powodów nie korzystam z neta. Ok nie wiem jak u was wygląda z finansami, ale hmm u mnie to on ma o wiele większe wynagrodzenie ode mnie. Nie wiem czy byłoby mnie stać na wynajęcie, a przeciez nie mogę mu powiedzieć, że ma mi dać kasę, bo chcę się wynieść. Anyone piszesz wiele mądrych rzeczy i zgadzam się z Tobą. Nasze historie są podobne, ale ja nie mam tyle odwagi żeby powiedzieć koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Jestem pewna, że nie chcę być z nim, ale boję się tego powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
cześć Olka, fajnie, że jesteś tak od rana :) nie jestes skreślona, niby dlaczego? rozumiem, że taką właśnie decyzję podjęłaś? że zostajesz przy nim? tak to odczytuję w Twoich słowach, mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
obraziłaś się na neta? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Tak, masz rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
Zastanawiam się co Ci napisać, chyba powinienem Ci życzyc powodzenia. Jak napisała anyone każdy jest kowalem swego losu i chyba bardzo Ci sie dziwię, ale w końcu to Twoje życie i Ty w nim masz czuć się najlepiej. Zwykle każdy podświadomie szuka szcześcia i do niego dąży i może Ty to swoje szczęście widzisz właśnie z nim. Patrzę na to inaczej bo mam już ten etap za sobą, anyone też. Ja osobiscie nie potrafiłbym być z kimś kogo nie kocham. nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Nieee sorry źle przeczytałam, napisałam wcześniej że nie chcę przy nim tkwić i nie będę. To tylko kwestia kilku dni. Taką decyzje podjęłam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
Olka, nie pij w pracy ;) jeszcze raz? to chcesz z nim być czy nie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Nie chcę!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×