Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

............+.............

***************BARKA*******************

Polecane posty

Gość HAKÓNA
Andrzej przepraszam że mam wściekła grype:( nie złapałam jej z reklamy... Delfinko dziekuje kochana odleże swoje i bedzie ok. Gdzie sie jutro bawicie ??? Gniewko gniwocie sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hakóna co by Ci było raźniej,że jesteś uwięziona przez grypę.....to Ci powiem ,że ja od kilku lat sama przed telewizorem....jutro oczywiście tradycji stanie się zadość......bez zmian:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam antybiotyk:-) bardzo proszę:-) Czosnek, zwany naturalnym antybiotykiem, najlepiej spożywać surowo Gotowany lub zmiażdżony traci wiele cennych substancji o działaniu bakteriobójczym i wirusobójczym. Czosnek pomaga zwalczać stany zapalne gardła i górnych dróg oddechowych. Ma też działanie wykrztuśne. Ponieważ podnosi odpornośc organizmu, warto go jadać profilaktycznie - co dzień po jednym ząbku. Na przeziębienie zaleca się spożywanie syropu czosnkowego. Wystarczy 2 zmiażdżone ząbki czosnku zmieszać z sokiem z cytryny i łyżką oliwy. W ten sposób przygotowaną miksturę zażywamy co dzień po jednej łyżeczce. Czosnek ma również działanie przeciwrakowe. Zawarte w nim składniki rozkładają niebezpieczne związki zawarte w pozywieniu, uszkadzają i niszczą złośliwe komórki. Czosnek zapobiega chrorobie wieńcowej i miażdżycy. Obniża poziom cholesterolu i ciśnienia tętniczego. Wzmacnia serce. Kąpiel z dodatkiem czosnku pomaga pozbyć się grzybicy. Do miski z ciapłą wodą dodajemy kilka obranych i zmiażdżonych ząbków czosnku oraz łyżkę alkoholu. Stopy moczymy przez ok. 15 minut. Kuracje powtarzamy przez kilka dni. Paznokcie zajęte grzybicą najlepiej smarować mieszanką z rozgniecionego czosnku i oliwy z oliwek. Posmarowany paznokieć zawijamy bandażem na ok. pół godziny. Kurację powtarzamy do skutku. Spożywanie surowego czosnku może zapobiegać zakażeniom, które wywiązały się podczas ukąszeń lub użądleń. Uwaga! Obrany czosnek najlepiej pozostawić na jeden kwadrans. W tym czasie zaczyna działać enzym, który uaktywnia zawarte w nim pożyteczne substancje. Ci, którym przeszkadza specyficzny zapach czosnku, mogą kupić w aptece bezzapachowe kapsułki sporządzone na bazie czosnku. Czosnek może powodować uczulenie i dolegliwości żołądkowe. moja matka miała torbiele na jajnikach bała się się operacji to zaczęła czosnek jeść 5 ząbków dziennie poszła do lekarz a lekarz w szoku bo zaczęły się zmniejszać i jadła aż znikły ojciec nigdy nie chorował ale za to je główkę czosnku na śniadanie wychodzi 4 ,5 kromek oczywiście je z pietruszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAKÓNA
a ja TV prawie wcale nie ogladam. Jakiś łyk szampana za nasze pomyślności jak mniemam bedzie....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAKÓNA
Czosnek jest spoko wiem!!! niestety nie działa wsposób cudowny już kwadrans po spożyciu..... swoja droga spodziewałam sie jakiegoś przepisu od Ciebie dzieki dr Andrzeju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie towarzysze :D najlepszym szampanem dla mężczyzny jest kobieta:D najlepszym szampanem dla kobiety jest mężczyzna:D dooooooopiro idą bomle :-) uszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzkie krzyże Był człowiek, który narzekał na swoje życie. Skarżył się, że jest mu ciężko, bo mieszkanie niewygodne, za ciemne, za ciasne, że dochody za małe, że jego rówieśnicy, którzy podobne szkoły ukończyli, zarabiają daleko więcej niż on. Mówił, że innym jest łatwiej żyć, że lepiej dają sobie radę ze złymi ludźmi, z trudnymi okolicznościami, że im wszystko układa się korzystnie, a jemu jest źle i to z roku na rok coraz gorzej. Twierdził, że gdyby się urodził kilkadziesiąt lat wcześniej albo kilkadziesiąt lat później, to wtedy na pewno byłoby wszystko inaczej. Chodził wciąż smutny, skwaszony, zniechęcony. Razu pewnego, gdy spał, śniło mu się, że ktoś go budzi. Otworzył oczy i zobaczył postać stojącą koło'jego łóżka. Chociaż nigdy Anioła nie spotkał, wiedział, że to jest Anioł. Nie czul w sobie żadnego lęku. Anioł stał nad nim, jakby czekając na jego przebudzenie. A gdy spostrzegł, że on już nie śpi, łagodnym zapraszającym ruchem dał mu znak, aby wstał: - Wstań proszę - powiedział. Człowiek ów, wcale tym nie zdziwiony, podniósł się z łóżka. Stanął obok tajemniczego gościa. Popatrzył pytająco na niego. A wtedy Anioł z uśmiechem powiedział: - Pójdź, proszę, ze mną. Człowiek spytał go nieśmiało: - Dokąd chcesz, żebyśmy poszli? - Zaraz zobaczysz - odpowiedział Anioł. Podążył więc za nim. Anioł wiódł go przez jego mieszkanie, wyprowadził go na klatkę schodową i zaczął wstępować po schodach na górę. Człowiek wciąż nie wiedział, dokąd idą i co to ma wszystko znaczyć, ale nie śmiał pytać. Był tylko pewny, że to chodzi o jakąś bardzo ważną sprawę, która go bezpośrednio dotyczy. Postępował w milczeniu za Aniołem coraz bardziej ciekawy, dokąd wiedzie go ten wysłannik Boga. Szli długo po schodach, aż stanęli przed drzwiami. W pierwszej chwili nie mógł zorientować się, dokąd drzwi prowadzą, ale za moment poznał, że; to drzwi wiodące na jego strych. Anioł otworzył drzwi i weszli do wnętrza. Wtedy człowiek zobaczył, że to wcale nie jest strych jego domu. To była wielka sala, pod której ścianami stały nagromadzone krzyże - tysiące, dziesiątki tysięcy, nieprzeliczona ilość; krzyże były różne, dziwne: ogromne, małe i całkiem maleńkie, proste i ozdobne, ze złota i z drewna, malowane, heblowane, wysadzane drogimi kamieniami i całkiem zwyczajne, cięte z brzozy. Przyglądał się uważnie tym krzyżom. Każdy z nich był inny. Czasem zdawało mu się, że znalazł dwa identyczne, ale później zauważał, że tak nie jest, że różnią się pomiędzy sobą przynajmniej jakimś szczegółem. Po chwili człowiek przełamując nieśmiałość spytał Anioła: - Skąd tu tyle krzyży? Po co tu stoją? Do kogo należą? Usłyszał jego głos: - To są ludzkie krzyże. - Ludzkie krzyże? - powtórzył człowiek, niewiele z tego rozumiejąc. - Każdy musi jakiś nieść - mówił dalej Anioł. - Ach tak. Teraz rozumiem, dlaczego tyle tych krzyży i dlaczego każdy z nich jest inny. Ale po co przyszliśmy tutaj? Anioł o odpowiedział: - Pan Bóg polecił mi, abym ciebie tu przyprowadził. - Pan Bóg? - zdziwił się ów człowiek. - Dlaczego? - Narzekasz na swój krzyż. Mówisz, że ci bardzo ciężko z nim iść. Bóg zezwolił, abyś tu przyszedł i wybrał sobie inny krzyż, jaki tylko zechcesz, i żebyś z tym nowym krzyżem szedł dalej przez życie nie narzekając. Człowiek słuchał tego, co Anioł mówił, prawie nie wierząc swoim uszom. W końcu powiedział: - Czyż to jest możliwe, żeby Wielki Bóg chciał się zajmować takim człowiekiem jak ja? - Pan Bóg naprawdę przysłał mnie do ciebie - potwierdził Anioł. - Będę mógł wybrać krzyż taki, jaki tylko zechcę? - spytał wciąż jeszcze nieufny. - Tak. Naprawdę - powtórzył Anioł jego słowa. - Możesz wybrać l taki krzyż, jaki tylko zechcesz. - I będę mógł z nim iść przez całe życie? - pytał człowiek, chcąc się upewnić. - Tak. Będziesz mógł iść z nim, jeżeli tylko zechcesz, przez całe Twoje życie - Odpowiedział mu Anioł. Człowiek wiedział już, który krzyż wybierze. Piękny, złoty krzyż przyciągał jego wzrok od pierwszej chwili. Pomyślał: "Wreszcie będę miał wspaniałe życie". Spytał nieśmiało Anioła wskazując na ten krzyż: - Czy mogę go wziąć? Anioł skinął głową: - Tak. Uradowany człowiek podbiegł do upatrzonego krzyża, objął go mocno, aby go włożyć na swoje ramiona, ale nadaremnie. Nie potrafił go nawet, ruszyć. Krzyż był bardzo ciężki. Mimo to człowiek nie chciał z niego zrezygnować. Wytężył wszystkie siły. Nic nie pomogło. Krzyż nawet nie drgnął. Zaskoczony tym i rozczarowany powiedział do Anioła: - Za ciężki. - Spróbuj znaleźć inny, który będzie lepszy dla ciebie - powiedział spokojnie Anioł. Człowiek rozejrzał się po sali i skierował w stronę innego krzyża, również złotego, choć nie tak dużego, który też wcześniej już spostrzegł. Krzyż ten był wysadzany wspaniałymi kamieniami, ozdobiony wyszukanym ornamentem. Podszedł do niego, z trudem położył go sobie na ramiona. Zrobił z nim parę kroków i przekonał się, że niestety ten też jest za ciężki, a poza tym dokuczliwie gniotą go w ramiona te wspaniałe ozdoby i drogie kamienie, które go tak zachwycały. Odezwał się trochę do siebie, trochę do Anioła: - Jest niemożliwe, żebym mógł z nim iść dłuższy czas. - Znajdziesz na pewno krzyż bardziej dla ciebie odpowiedni. Tylko nie zniechęcaj się - pocieszył go Anioł. Człowiek rozglądnął się w poszukiwaniu i po chwili podszedł do krzyża też złotego, który był o wiele mniejszy. Faktycznie, był on również o wiele lżejszy, ale za krótki. Gdy ułożył go sobie na ramionach i zaczął z nim iść, krzyż ten tłukł go po nogach i plątał mu krok. Odłożył go na miejsce. Wziął inny krzyż, ale ten mu też nie odpowiadał. Potem spróbował nieśćinny i znowu inny. Coraz bardziej nerwowo, już nie chodził, ale biegał po tej ogromnej sali szukając krzyża dla siebie. Czas płynął, a on wybierał i wybierał bez końca. Wciąż nie mógł znaleźć krzyża, z którego byłby zadowolony. Bo były za długie albo za krótkie, za ciężkie, albo zbyt uciskały go ozdoby, albo po prostu nie podobały mu się w kształcie lub kolorze. Już zdawało mu się, że nie zdecyduje się na żaden, że nie znajdzie dla siebie .odpowiedniego. Przyszło mu nawet do głowy, że może przez zapomnienie czy przeoczenie nie zrobiono stosownego krzyża dla niego. I gdy był na skraju rozpaczy, że będzie musiał wziąć krzyż jaki bądź, pierwszy lepszy, wtedy wreszcie znalazł taki, który był odpowiedni dla niego. Wszystko mu się w nim podobało: i ciężar, i długość, kolor, ozdoby. Wszystko było takie, jak chciał. Był świetny, najlepszy. Uszczęśliwiony podszedł z tym krzyżem do Anioła i powiedział: - Znalazłem. - Cieszę się, że znalazłeś - odrzekł Anioł. Człowiek ów, jakby z obawy, by mu tego krzyża nie odebrano, powtórzył: - Tak, ten mi odpowiada. Proszę de, pozwól mi z tym krzyżem iść przez całe życie. Anioł uśmiechnął się tajemniczo: - Dobrze a potem dodał - A czy ty wiesz, że to jest twój krzyż? Człowiek patrzył z niepokojem na Anioła nie rozumiejąc, o co chodzi. Wreszcie zapytał: - Nie wiem, o czym mówisz? Wtedy Anioł powiedział mu wyraźnie: - Ten krzyż, który znalazłeś, to jest twój krzyż. To jest ten sam, który od początku życia niesiesz na swoich ramionach. ks. M. Maliński

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAKÓNA
Delfinko coś powiedz Gniewkowi...... ma chyba focha że napisałam o topieniu..... a mi od tej opowieści o świecach płakać chciało sie...miekka charyzme mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andrzej co z Ciebie wyrosło......Ty już niestety się nie zmienisz......"kobieciarz erotoman"....chyba to pasuje do Ciebie....bez urazy:):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAKÓNA
Rozmawiałam dawno dawno temu z ksiedzem Malińskim. Niezwykły człowiek. Opowieść za prawde o każdym z nas .Przepraszam jesli komuś sprawiłam przykrość i za to że czasem sie użalam. Teraz mi wstyd.Ludzka słabość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAKÓNA
To nie Ty!!! to ja pisałam że sie utopie.... głupie to było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow nie odczytałam dobrze co napisałas ......pisałas o swoim topieniu..... Wiesz myślę ,że Gniewko nie jest taki....odezwie się napewno.....wczoraj długo nie mógl się tu dostać.....ja zresztą rownież......nie zapeszyć dziś jest jak na razie ok......:)a może o n biedactwo odsypia wczorajsza noc....zauważyłas ,że siedział do rana......ostatnia wklejka p o 5......rano oczom nie wierzyłam:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzyżyku czy Ty możesz wreszcie spoważniec ....choć troszku.....oj jeszcze Ty się kiedyś opamiętasz.....uważaj oby nie było za późno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może czas pomyśleć ady ten horror zakończyć...może trochę pokory może by Ci się przydało....jak myslisz?? bo jak na razie to wyglądasz mi na lekkoducha.......ale Twoje zycie...Twoja bajka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego na wszystkie problemy nauczyłem się patrzeć z dystansu, mój kolega miał podobne,zamartwiał się denerwował, użalał, i ile na tym zarobił:-)? sporo. wyłysiał,osiwiał, ma wszystkie możliwe choroby. i to jest dobry interes? myślę,że lepszy zapanować nad emocjami, a sprawy gdy jest się cierpliwym i tak się rozwiążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
al masz rację delfinko każdy ma swoją bajkę, wg moich przemyśleń jeśli przerobisz ją w tym życiu jak najlepiej, to w przyszłym(wierzę w reinkarnację) będziesz chodzić już bez krzyża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×