Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Olka8138

Nowy cykl, nowe starania o ciążę. GUDZIEŃ 2009

Polecane posty

Cześć ;) Joanno ja tez tak jak Ty analizuje moje cykle, czesto w oparciu o materiały z npr. Teraz mam pewne wątpliwości tym bardziej, że moje wykresy nie są identycznie ksiązkowe, więc poradami z książek się już nimi tak nie przejmuję jak kiedyś. Jeśli chodzi o owulkę o czytałam w tych materiałąch, ze jest ona dopiero w drugim czy trzcim dniu pom szczycie. A szczyt to jest ostatni dzień występowania śluzu płodnego i wtedy nastepuje skok tempki. Trochę tego nie rozumiem, bo zawsze myślałam że śluz płodny jest niezbędny żeby plemniki mogły się przedostać do szyjki i dalej. A kochając się w dniach wyższej tempki kiedy sluzu już nie ma to jak mozna oczekiwać, że plemniki trafią szybko na miejsce bo niby wtedy owulka jest? bez śluzu zginą i to szybko. A poza tym kochając się przed szczytem powinny w tym śluzem przeżyć przynajmniej 2 doby i trafić na jajo. Często tez czytam że plemniki potrafią przeżyć co najmniej 5 a nawet 7 dni i w oparciu o te wyliczenia wyznacza się okresy płodnisci i niepłodności względnej itd. Ale nie można zakąłdać z całą pewnością czy u każdego mężczyzny plemniki żyją tak długo. U mnie koniec staran nastąpił z chwila zaniku sluzu i skoku tempki. Jeśli się nie uda to nastepnym razem będę próbować przez 5 dni po skoku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka, Wniosek jest jeden :). Tak naprawdę to nie wiadomo dokładnie w którym momencie jest owulka i co najważniejsze, nie wiadomo który moment jest najlepszy na staranka. Jak się zaczynam głębiej zastanawiać, to totalnie głupieję ;). Podejrzewam, że jak wszystko, to też będzie zależało od konkretnego organizmu :). Kurcze, u mnie, tak jak pisałam wcześniej, szczyt śluzu był w 13dc i już w 14dc tempka była wyższa no i miałam sporo mniej śluzu. Ale mimo to, jeszcze do końca tygodnia pouskuteczniam staranka, co 2 dni. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razie trzymam kciuki mocno za nas wszystkie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka55 tak to już jest. Książki swoje a organizm swoje. Ja nieraz tak myslę żeby dać sobie już spokój z tymi obserwacjami, znowu przy wywiadzie u lekarza o niepłodności mówi sie jak współżyjąc przez rok w dni płodne nic nie wychodzi. To jak nie bede znała dni płodnych to co to za starania. Nie miarodajnie ten rok starań wychodzi. Może współżyć co drugi dzień ok owulki i po niej ze dwa razy. Tylko nie zawsze jest ochota i siły. Dlaczego innym wystarczy tylko kropla nasienia przy pęknietej gumce żeby dojść do celu, a nam staraczkom .... szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ! Co tam u Was? U mnie niezbyt dobrze się dzieje. Wczoraj nici ze staranek, bo jak przyjechałam z pracy to byłam taka zmęczona, że o 21 poszłam spać. Poza tym już chyba skończył się dobry okres, bo śluz miałam i mam gęsty i biały i jest go dużo. A dziś rano - znowu rewelacje, wypiłam herbatkę i chwilę później okrutnie mnie zemdliło i zrobiło mi się słabo. A w dodatku sutek mnie kłuje i okolice pępka też :( :( :(. I to ma być to cudowne działanie Castagnusa ? Kurcze, co za nagła zmiana samopoczucia po owulacji. Nie chcę jednak przerywać dawkowania, 90 dni to 90 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izkaaa1
hej Dziewczny:) Marchewa u nas dni sprężonego działania tez już raczej dobiegły końca.Chociaż jestem nieco rozczarowana,bo wiem,ze niezbyt dobrze wykorzystaliśmy ten czas.Z tego co pamiętam Ty rozpoczęłaś swój cykl wtedy co j,6 stycznia tak?No więc jedziemy na tym samym wózku.Ja tez miałam jeszcze wczoraj poprzytulać się troszkę z mężem,bo a nóż to jeszcze ten czas,ale niestety mój szanowny mężczyzna był tak padnięty,że usnął w sekundę.Myślałam że go zabiję,wściekła byłam jak osa 😠.Po za tym mojego M czasami nie ma ,więc są dni kiedy mogę sobie tylko pomarzyć o starankach.No cóż,teraz już i tak nic na to nie poradzę,mogę sobie tylko ponarzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izka, tak u mnie też 6 stycznie to był początek cyklu, więc faktycznie jedziemy na jednym wózku :). Ja miałam owulację 13/14 dc a staranka były: 8, 10, 11 i 13 dc (wieczorem). Wyrzucam sobie teraz, że może za rzadko i podobnie jak ty, czuję rozczarowanie, że pewnie nic z tego nie będzie :(. Mój M też bywa tak zmęczony, że pada od razu po przytuleniu się do poduszki. Zresztą tak jak ja wczoraj i teraz jestem zła na siebie, bo może jeszcze wczoraj mogłam się starać. No coż, zostanie mi teraz czekanie do @ i staranka w następny cykl :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marchewa jeżeli chodzi o castangus to nic ci nie powiem,nie brałam tego.łykałam za to wiesiołek i ovestin.Ten drugi na rozrzedzenie śluzu.Po wiesiołku nie miałam wcale więcej śluzu i nawet się trochę zaniepokoiłam,czy dobrze zrobiłam,że połączyłam oba te leki.Jednak pytałam swojego lekarza o ten wiesiołek i powiedział,że jeśli myślę,że mi to pomoże,to mogę to brać.no to brałam,bo wiadomo chwytam się wszystkiego.Mimo wszystko śluzu było niewiele,bynajmniej na zewnątrz,za to w środku czułam się jak ''naoliwiona''.Tak jakby ten śluz był gdzieś głęboko,dziwne miałam odczucia.13 dnia cyklu byłam na badaniu krystalizacji śluzu i nawet się zastanawiałam,czy jest sens ,żeby iść.Poszłam i okazało się,że dobrze wyszło.Aż się zdziwiłam,bo byłam nastawiona na klapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha a 15 d.c.pojawił się u mnie wyraźny śluz z niteczkami krwi.Co to znaczy,kiedyś dawniej pytałam lekarza,powiedział,że najprawdopodobniej jest to sam moment owulacji kiedy jajeczko pęka. Czasami to już mnie głowa boli od tego myślenia. Z tego co piszesz kiedy były Twoje staranka uważam,że powinnaś się wstrzelić w odpowiedni moment,chociaż różnie to bywa,dojrzałe jajeczko po uwolnieniu może przetrwać około doby i tyle czasu mają plemniki,żeby do niego dotrzeć.No a ile czasu one przetrwają w naszym organizmie to już różnie bywa i zależy od wielu rzeczy. Jeju jaka to matematyka jest!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh no właśnie, jak się zaczynamy zastanawiać, to zgłupieć można, bo tak naprawdę to nie wiadomo kiedy jest ten najlepszy moment. Ja mam małą nadzieję, że skoro owulacja była 13/14dc, a przytulanko 13dc wieczorem to szansa jest - plemniki dotarły na miejsce i poczekały sobie parę godzin na jajeczko, skoro żyją 24-48h. Ale czy tak na pewno się stało...kurcze pewnie nie :(. Nic to, pozostaje mi czekać do następnego cyklu. Izka, a u Ciebie w których dniach cyklu były staranka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzieś czytałam że plemniki potrzebują 6 godzin żeby sie w pełni zreaktywować do zapłodnienia w ciele kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jak komórka jajowa w chwili starań jest załużmy przy końcu swego życia to plemniki mogą nie zdążyć. Skąplikowany system zależności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marchewa u mnie staranka 9/11/12/14 tak to wygląda a czy coś z tego będzie.Mój mąż ma słabsze plemniczki,cały czas łyka wspomagacze.Martwię się czy plemniczki były na tyle wytrwałe,żeby przeczekać do uwolnienia jajeczka,bądź na tyle szybkie by do niego dotrzeć.hmmm...kto to wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Joanna:) Rzeczywiście te nasze starania i wszystko wokół nich przypomina mi jakieś zarąbiste zadanie matematyczne,gubię się w tym wszystkim.Czasami mnie to przerasta.Nie wiem jak Wy Dziewczyny ale ja czasami czuję się zagubiona jak małe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się tak czuje :(. A najgorsze, że celujemy, obliczamy a i tak możemy nie trafić :(. Izka, u Ciebie staranka podobnie jak u mnie widzę przebiegły. U mnie ostatnie było na krótko przed owu, ale nie wiem jakiej jakości mój M ma plemniczki, bo jeszcze ich nie badał. Także może wcale nie przeżyły tyle ile trzeba. Kurcze, czy ta druga połowa cyklu zawsze musi być taka stresowa. Teraz, aż do @ będziemy się nakręcać, chcąc nie chcąc :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojojojojojoj...
Gdzieś już się wypowiadałam na cafe, ale w innym wątku a propos 'celowania w owulację'... Problem z owulacją polega na tym, że najczęściej nie wiadomo, kiedy ona następuje i czy na pewno. Dawałam przykład mojej koleżanki, która w prawdzie nie mierzyła temperatury, ale badała śluz i wg śluzu wychodziło, że jej płodne dni przy cyklach 30/31-dniowych przypadają mniej więcej w okolicy 14-16 dc. Kiedy w końcu po 2 latach bezowocnych starań (oczywiście nie było to staranie 'na siłę', a uzależnione oczywiście samopoczuciem i chęcią na działania ;) ) koleżanka poszła do kliniki bezpłodności na monitoring cyklu, to się okazało.. że ona ma owulację w 20dc!:) Jaki z tego wniosek? Po prostu kochać się regularnie, bez specjalnego napinania (silna chęć poczęcia dziecka zwiększa stres, paradoksalnie zmniejszając prawdopodobieństwo zajścia w ciążę... ) do końca cyklu. Przy czym regularność oznacza co 2-3 dni, aby nasienie mogło się zregenerować. Plus istotna sprawa - pełna regeneracja nasienia trwa.. 3 miesiące. Jeśli więc mąż przyjmował jakieś specyfiki obniżające płodność (a są to leki przeciwbólowe, alkohol), bądź przegrzewał jądra (uwaga! zbyt wysoka temperatura w jakiej znajdują się jądra zabija nasienie!), to dopiero po 3 miesiącach jakość nasienia może wrócić do normy... To tak jako dodatkową ciekawostkę podaję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balbinka26
Jakby się opierać dokładnie na wszelkich przeszkodach, zagrożeniach i przeciwwskazaniach o samym życiu jajeczka nie wspominając, które trwa ok.doby, to aż się dziwie, że ludzkość jeszcze nie wymarła... Każda z nas jest zdeterminowana i bardzo zaangażowana, ale warto sobie odpowiedź samej przed sobą, czy nie skupiamy się wyłącznie na przeszkodach i podkreślamy trudy jakimi jest okupione staranie o dzidziusia... To taka moja refleksja na koniec dnia. U mnie już końcówka i czekanie na @, dziś, jutro. Brzuch już przypomina o sobie od wczoraj...trochę za wcześnie a piersi mam jak arbuzy, choć na co dzień i tak nie są mandarynkami:D i do tego mnie strasznie swędzą.... w pracy totalnie odleciałam i zasnęłam z głową na biurku...ech, ta zima.... Pozytywne wibracje przesyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojojoj i balbinko26 macie rację w 100%. To bardzo pocieszające co piszesz o swojej znajomej, i naprawde ma to sens. Sluz śluzem a owulacja może sie przesunąć. Wezme te rady do serca! W sumie skupiałąm sie ze współżyciem w dni płodne (te ze sluzem i zaraz po nim) a to może był błąd. I faktycznie cywilizacja by wygineła gdyby to było takie trudne i powiązane terminami i zależnościami. I to jest myśl! Proszę o więcej takich pozytywnych przemyśleń bo mi się humor poprawił! Pozdrowienia dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Czytając Wasze wypowiedzi bardzo ciesze się że jestem na cafe! :) wspieramy sie wzajemnie wymieniamy informacjami i podnosimy na duchu :) Ja już zmieniłam zdanie w kwestii owulki. Nawet ten cykl spisałam na straty patrząc na mój wykres, bardzo podobny do poprzedniego, nieudanego. Już planuję kolejny cykl kiedy będę przytulać się z mężusiem regularnie przez cały cykl a nie tylko w dni płodne. NIe żałuję też, że dalej mierze tempkę i się obserwuję, bo wiem jakie mam cykle i jak pójdę do mojego gina to siądziemy i zanalizujemy cykl. ojojoj a Twoja znajoma zaszła w ciążę po tym jak dowiedziała się kiedy ma faktycznie owulkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny ! Faktycznie macie rację i mi też to wszystko poprawiło humor! Owulacja może się przecież przesunąć i pojawić się w zupełnie innym czasie aniżeli przypuszczamy. Wiecie co, u mnie wczoraj znowu pojawił się śluz płodny, przemieszany z białym,ale jednak płodny, jak białko kurzego jaja. A dzień wcześniej był już tylko biały i grudkowaty, więc gdzie tu jakikolwiek sens :). Także wczorajszy wieczór upłynął mi pod znakiem staranek i chyba trzeba będzie co 2 dni aż do @ je powtarzać :). A co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny:) Właśnie, nie ma co się sztywno trzymać tych wszystkich wyliczeń,obserwacji-jest owulacja-nie ma?,tego podpatrywania śluzu,tempka spadła czy nie?Owszem jest to ważne,bo dzięki temu możemy lepiej poznać swoje cykle ale wyliczenia swoją drogą a przytulanka swoją drogą.Z tym śluzem to też różnie bywa.Kiedyś jak szłam na jego badanie mniej więcej w poł. cyklu,był on piękny,ciągnący i myślałam ,że to właśnie jest mój tzw.płodny śluz.Niestety lekarz powiedział,że tylko tak wygląda,co z tego,że jest go dużo i na oko idealny,skoro nie krystalizuje się.No i bądź tu mądry? Co do podnoszących na duszy historii,to też mam taką.Mam koleżankę,która dowiedziała się o ciąży podczas zwykłego kontrolnego badania gin.Nawet nie przypuszczała,że może być w ciąży, miesiączka dopiero się skończyła,była zwyczajna jak zawsze trwała 5 dni,żadnych objawów typu nabrzmiałe piersi itp.Bolało ja tylko podbrzusze i miała jakąś dziwną wydzielinę,więc myślała,że jakiś stan zapalny się przyplątał.A tu lekarz wyskakuje z taką informacją.Patrzyła w ten monitor usg i dobrze,że leżała bo z wrażenia by padła.Tak więc różnie bywa i nasze ciała nie zawsze wysyłają nam sygnały co się tam w środku dzieje.Czasami los lubi nas zaskoczyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super! To dopiero rozpisały sie koleżanki! Ja kiedyś już jakoś kilka dni po owulacji miałam też taki śluz ciągliwy i białawy ale myślałam że to już po owulce i odpuściłam starania. Pewnie to był błąd. Biore od wczoraj catagnusa. Na razie bez zmian się czuję i oby tak było. Chodzi mi tylko o unicestwienie plamień. Na ulotce pisze że nie bierze się go w ciąży, i stąd moje pytanie czy jakbym potencjalnie zaszła a brałam bym go normalnie w drugiej połowie cyklu żeby była ciągłość to zaszkodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanna,czytałam kiedyś o tym castagnusie na innych forach i dziewczyny pisały,że nic nie zaszkodzi ,żeby brać w drugiej fazie cyklu gdyby okazało się,że jesteś w ciąży.Brać dalej a jeśli upewnisz się co do ciąży zacząć powoli odstawiać,zmniejszając dawkę.Castagnus obniża prolaktynę a podobno specyfików o tym działaniu nie można tak od razu odstawić.Tyle wiem.Więc nie masz się chyba co martwić o jakiekolwiek skutki uboczne ale z tego co pamiętam Marchewa też to łyka więc ona z pewnością będzie ekspertką w tym temacie i jest lepiej obcykana. Buziam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izka, z tą miesiączką to też słyszałam o takich przypadkach, a konkretniej o jednym - mojej mamie, która też miała miesiączkę na początku ciąży :). Jednakże ja się nie nakręcam, bo moja ostatnia miesiączka z pewnością nie była ciążowa (chociaż była mniej obfita, bo krwawienie tylko 3 dni trwało, a pozostałe 2 dni to prawie nic). Nawet nie pomyślałam przez chwilę , że to może być ciąża, także testu żadnego nie robiłam :). Joasiu, co do Castagnusa, to moim zdaniem, czas, po którym zorientujemy się, że jesteśmy w ciąży jest w miarę krótki, więc nie powinno się nic złego stać. Zresztą to samo można powiedzieć o każdym innym specyfiku typu choćby Apap, Ibuprom czy Rutinoscorbin - nie są zalecane w ciąży a przecież może się zdarzyć ich wzięcie gdy kobieta jeszcze nie wie, że w niej jest. Myślę, że producent pisząc na ulotce o niebraniu Castagnusa w ciąży, miał bardziej na myśli regularne branie np. przez parę ciążowych miesięcy. Ale poprawcie mnie jeśli się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izka, nie taka znowu ze mnie ekspertka :). Też czytałam na forum, że Castagnusa jest podobno lepiej odstawiać stopniowo, ale ja, jeżeli okażę się w ciąży, to chyba po prostu lekarza zapytam :). Aczkolwiek coś czuję podświadomie, że to jeszcze nie ten cykl :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za rady! a odsatwić stopniowo to znaczy że jak skończę 90 dni przyjmowania to musze brac dalej tylko np co drugi lub trzeci dzień? czy jak bedzie konczyć sie 3 opak to pomału rozciągać przyjmowanie, bo trochę nie zrozumiałm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanna ,nie jak skończysz łykać wszystkie 90 tabletek,tylko jak okaże się,że jesteś w ciąży to zacznij zmniejszać dawki np.łykaj po pół tabletki,potem co drugi dzień.Najlepiej zapytaj lekarza,jak już się uda zaciążyć(a uda się:) )No chyba,że Marchewa będzie miała okazję pierwsza się zapytać. Marchewa,Ty swojej podświadomości to nie ufaj,bo mi coś się wydaje,że ona podsuwając Ci myśl,że teraz nic z tego, po prostu wpuszcza cię w maliny.:):):) Dobra spadam,kartofle obierać na obiad,jakiegoś kotleta ubić trzeba czy co?Czasami zastanawiam się jak ja sobie dam radę jak będziemy mieć dzidziusia?Taka niekiedy jestem rozmymłana,że szok:)No ale jak jest dziecko na świecie to podobno wszystko się zmienia,więc ja pewnie też stanę się bardziej ogarnięta:)Oby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprawiam--nie jak skończysz łykać 90 tabletek(przecież to kuracja ma trwać 90 dni)ale ja zakręcona jestem.Po prostu dwie krechy na teście i lecisz do lekarza i pytasz ewentualnie zmniejszasz dawki.Mam nadzieję,że wiesz o co mi chodzi? pa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz kumam! dzięki! ja czesto tak mam że nic mi sie nie chce,a tu obiad, gary i wogole. Ale pewnie jakoś to juz się układa jak pojawia sie dziecko. Życzę miłego weekenu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja też tak mam, że mi się nic nie chce, szczególnie po pracy :). A ostatnie o czym wtedy marzę to obowiązki domowe. Ale podobno dziecko daje tyle energii, że na wszystko jest większa ochota i organizacja czasu jest dużo lepsza. Bo z moją jest raczej średnio :). Co do mojej podświadomości to sama nie wiem jak to jest z tymi malinami :). Oby faktycznie przeczucie mnie myliło :). Oby dla nas wszystkich obecny cykl był ostatnim cyklem starań :). Ściskam Was i też miłego weekendu życzę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balbinka26
Widzę po frekwencji, że w weekend ostre starania:D Ja jestem 3 dni do tyłu z moją @. Piersi swędzą i są jakieś, takie większe... do tego doszło nocne wstawanie siusiu. Najdziwniejsze jednak, że od wiosny nie miałam nawet kataru, a tu w dniu spodziewanej @ nagle jakiś katar i kichanie...ech, jak ten mój organizm robi ze mnie durnia. Wizyta w saunie skończył się ucieczką, bo na piersiach zaczęły wychodzić mi żyłki, takie duże.e..e....grr..r... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×