Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość baśka_rada

choroba męża a seks

Polecane posty

Więc. Nie pije alkoholu prawie wcale. Z naciskiem na wcale, nie na prawie. Sylwester, wiadomo. A z przyjaciólka była okazja. Problem alkoholowy możemy sobie darować, bo nie trafione jest to zupełnie. Katoliczką byłam, bo tak mnie przez lata karmiono duchowo, ale wątle spożywałam tę karmę, bo nigdy fanatyczką szczególną nie byłam. A od momentu poznania męża, wówczas jeszcze chłopaka mojego, zaczęłam wogóle wycofywać się z kościoła. On i jego rodzinka są ateistami. Ale jako ludzie są świetni. Dobrzy, wyrozumiali, tolerancyjni, uprzejmi, sedreczni. I to jest w nich takie szczere, nie przekłamane. Po tym wypadku, nam obojgu było strasznie trudno. Myślisz, że dla mnie jako młodej kobiety, bo z ta starościa żartowałam, nie było to bolesnym szokiem? Że pomyslałam sobie, o super, teraz sobie znajde kochanka, bo ten juz mi się znudził i nawet lepiej, że taka tragedia nam sie przydarzyła. Ot, będę miala argument ku zdradzie? Dupa. Seks z moim mężem był wysmienity. Ja byłam cąłkiem ciemna zanim go poznałam, ale on wyzwolił we mnie takie cudowne poczucie fascynacji i radości i zmyslowosci i siły i uległosci i wogóle było pieknie w łożku i nie tylko. Szlag mnie trafił, jak dotarło do mnie , że juz nigdy tego nie będzie. Kochanek jest świetny, ale mąż... z nim było inaczej. Tam oprócz magii seksu, była jeszcze więź, taka, której nie ma pomiedzy mna a tym chłopakiem. Tamten seks był o niebo lepszy, pełniejszy, wartościowy i oszałamiający. Teraz mimo, że lubie kochanka, bo to fajny chłopak, to nawet w jednej setnej nie jest tak jak było z mężem, choc jest wspaniale. Moj mąz jest wyjatkowym człowiekiem, nie że jakis szczególny tak ogólnie, ale dla mnie jest wyjątkowy. Kocham go. Ten seks na boku , To dla mnie jest, bo lubie i chce i troche chyab nawet muszę. Ale na przestrzeni czasu, od kiedy to sie dzieje, od kiedy to robie.Nie wiem czemu wciąz mam wrażenie, że on, mąż, ze jakby brał taka ewntualnosc pod uwagę, bo zawsze zanika na ten czas kiedy, moge...Jest dobrze, nie martw sie o mnie, o nas. nawet jesli wydaje się być krzywdzące dla niego, to tez jest hipoteza, bo może on juz tam w srodku nie czuje tych spraw jak kiedys, i tak mam mnie dla siebie i on jest dla mnie. ALe może tę przetrzeń, taki margines prywatności każde z nas wykorzystuje na to co lubi on na zdjecia ja na seks i dlatego jestesmy szczesliwi. Aaaaa i czasem sie sprzeczamy, żeby nie było że tylko świergolimy, tak to chyba nigdzie nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślubuję Ci miłość, WIERNOŚĆ i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tyle. I nie ma usprawiedliwień. To znaczy, że nawet jak nie będziesz mógł uprawiać sexu, to i tak będę Ci wierna. Takim zobowiązanie jest małżeństwo. Jak jesteś taka słaba, za słaba na małżeństwo - to trzeba było nie pchac się przed ołtarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram Novomowe. "w zdrowiu i w chorobie, dopoki smierc nas nie rozlaczy". co z tego, ze daje on ciche przyzwolenie? to nie jego decyzja tylko Twoja. a gdyby byl sparalizowany? dziwi mnie jak bardzo zmienila sie hierarchia wartosci ostatnimi czasy. obserwuje to w roznych kregach, zarowno tych katolickich, jak i ateistycznych. zawsze to pierwsza byla milosc- ponad wszystko. ponad chorobe, niezgodnosc kulturowa, czy religijna. teraz na pierwszym miejscu jest popęd. seks. hedonizm. jakie to smutne, ze duchowosc zycia w zwiazku schodzi na dalszy plan, bo najwazniejsze jest samozaspokojenie. jakie to egoistyczne i puste. Autorko, czy naprawde Twoim priorytetem w zyciu jest zaspokojenie seksualne poprzez stosunek? przeciez istnieje mnostwo innych sposobow kochania sie, rozne zabawki... czy nie widzisz, ze Twoje zachowanie jest tak bardzo ponizajace, rowniez dla Ciebie samej? Twoj maz jak rozumiem ma sprawne rece, usta, jezyk... a cala historie uwazam za probe wytlumaczenia swojej nieuczciwosci. to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czara nicków jest niewyczerpana... Wszak nie zaprzeczam, iż jest mi przyjemnościa radośc z seksu i powtarzam głośno Nie, gadżety mi niewystarczaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z moim mężem i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Nie ma nic o smierci, ani nic takie. interpretacja dowolna. Cel zamierzony, osiagany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy probowalas sie postawic w sytuacji swojego meza? nie wierze, ze jest mu to obojetne. mimo, ze tego mu nie mowisz, on wie wszystko. gdybym wiedziala, ze moj ukochany oddaje komus chocby swoje cialo, chocby na moment, nie moglabym tego zniesc. czesto w takich sytuacjach pojawiaja sie rowniez mysli samobojcze, depresja. balabym sie tego, jak to odbije sie na jego wymeczonej juz psychice. czy gdyby byl sparalizowany, dostalabym to "przyzwolenie" w jeszcze bardziej widocznej formie? czy to wytlumaczyloby to, co mu robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, związek poza ramami religii nalezy do takich, że w dowolnym momencie można go przerwac. Z mniej lub bardziej istotnego powodu. Ja nie chce odchodzic od męza. Póki oboje chcemy byc ze soba, uważam że błedem byłoby ogromnym niszczyc to czego pragniemy oboje. Nasz zwiazek jest moze inny od wszystkich, ale znowu nie a z jakoś dramatycznie rozny. Wypadki, choroba po prostu sie zdarzaja. Moj maz okaleczyl sie w taki a nie inny sposob, ale to nie zmienilo mojego uczucia. Jestem troche moze jak facet. Staram sie odseparowac te dwie rzeczy. Moze celowo wybralam na kochanka czlowieka, ktory w codziennym zyciu totalnie nie nadawalby sie na mojego partnera? Może faktycznie duzo intuicji w tym co robie, ale takie momenty zachwiania, zapytan, jakoś szybko mijaja. Czasem trzeba sobie ograniczyć rozwazania i zwyczajnie cieszyc sie chwila. Mam pytanie, bo podejrzewam cie, że masz jakiś związek z klerem, jestes ksiedzem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem ksiedzem :) ba! nie jestem nawet mezczyzna ;) z klerem mam zwiazek co tydzien, w niedziele. jestem katoliczka. moje slubowanie bedzie troche inne od Twojego, byc moze dlatego wlasnie wynika pewne niezrozumienie Twojego i mojego punktu widzenia. Jednak nie chodzi mi o kwestie zwiazane z wiara, skoro (jak wywnioskowalam) slubu koscielnego nie masz. Chodzi mi tylko i wylacznie o rodzaj empatii. jesli jestes bardzo zwiazana ze swoim mezem, powinnas to odczuwac. rozmawialas z nim o tym? obserwujesz go? tak jak wspomnialam wyzej, balabym sie jak moje zachowanie na niego wplynie. jesli Ci na nim zalezy, robisz wszystko dla jego dobra. nie wychodzilas przeciez za maz za czlowieka, ktory mialby byc tylko tymczasowo, wtedy kiedy jest dobrze i pieknie. na tym wlasnie polega milosc- na wspieraniu sie, zarowno duchowym jak i fizycznym i psychicznym. Twoja filozofia zyciowa jest 'carpe diem'- nie potepiam tego, kazdy ma prawo do swojej. chcialabym tylko w calej sytuacji zwrocic uwage na Twojego meza. bo wiemy jak Ty sie z tym czujesz, o jego myslach nie wiemy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
baśka, jeżeli się czyta Twoje poszczególne wpisy to można wyciągnąć wniosek, że to wszystko co piszesz "ma ręce i nogi". Ja już trochę przeżyłam (nie tylko lat) i zanim pogładzę tą przysłowiową dupę narysowaną na płocie, przyglądam się czy nie ma drzazgi. Tak też było z tym alkoholem. Tę drzazgę dostrzegłam w Twoich bardzo osobistych, emocjonalnych wynurzeniach odkrywających to, czego na trzeźwo, być może, byś nie napisała. Przypomnij sobie ten wpis 00:14) Ja nie twierdzę, że nadużywasz alkoholu. Zaniepokoiło mnie to, (taka czerwona lampka), że zdarza Ci się pić samej (bez okazji). I pomyślałam, czy te pojawiające się w innych Twoich wpisach "drzazgi" to było takie bezwiedne "obsunięcie się maski" osoby jaką powinniśmy widzieć, czy może to "procenty" odsłoniły to co starasz się przed nami ukryć. Napisałaś o swoim mężu "nie moze i nie chce mi zastapic kochnaka". Spróbuj rozwnąć temat "nie chce". Czy Twoje roczne flirtowanie z obecnym kochankiem nie było skutkiem właśnie tego, że nie chce a nie, że nie może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
tytułem doprecyzowania mojej prośby. Nie interesuje mnie DLACZEGO nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
niclas, "Ona mi zaimponowała jednak tym, że jej pierwsza reakcja na to, co się stało, była, żeby nie odchodzić od męża". Nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, żeby w jakimkolwiek związku pierwszą reakcją na jakieś tragiczne wydarzenie w życiu partnera było np użalenie się nad sobą (to przecież też moje nieszczęście), czy wręcz myśl "zostawiam go bo już jest nieprzydatny". To dopiero przychodzi później. Taka jest natura człowieka. Dlatego dziwi mnie, że komuś taka naturalna reakcja (odruch bezwarunkowy) może zaimponować. Ty odruch bezwarunkowy nazywasz "intuicją etyczną". Piszesz też " Ty z kolei uparcie starasz się dowodzić, że to złudzenie, bo gdyby kochała, to by nie zdradziła.". Tak rzeczywiście było. Uzywam czasu przeszłego nieprzypadkowo. Obecnie dopuszczam myśl, że zdradziła bo uznała, że nie jest już kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie ja mam wątpliwości? To właściwie pytania do Baśki, ale rozumiem, gdyby nie chciała na nie odpowiadać. Sorry, że to poruszam. Napisałaś o wypadku, że mąż stracił wszystko. I tu mam wątpliwość. Rozumiem, że można stracić wszystko od wybuchu miny, rozwalając się w wypadku przy prędkości 150 km/h. Tam może rzeczywiście nie być, co zbierać. Ale tu? To na czym polegała interwencja chirurgiczna po wypadku? Amputowaniu do reszty wszystkiego? Zaszyciu pustej moszny? Czemu o tym piszę, bo nawet gdyby jedno jądro zostało jako tako sprawne, to ono może przejąć funkcje hormonalne. Rozumiem, że uszkodzenia nerwów są takie, że uniemożliwiają współżycie. Ale penis, choćby szczątkowy, może jakieś unerwienie zachował? Pytam jako dyletant oczywiście. Tak sobie pomyślałem po prostu, czy Tobie nie jest przypadkiem wygodniej mówić "stracił wszystko"? Gdyby tak było, tak rozległe okaleczenie, to w takim razie cud że mąż może normalnie chodzić i że w ogóle nie wykrwawił się w parę minut po wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
niclas, "To właściwie pytania do Baśki, ale rozumiem, gdyby nie chciała na nie odpowiadać.". Ależ ona wieloma wpisami już próbowała na to odpowiedzieć. I, nie obraź się, ale drążenie tego tematu ociera się o jakąś "chorobliwą ciekawość". Przecież te szczegóły nie mają żadnego wpływu na to co robi baśka i nie przybliżą Ci odpowiedzi na pytanie dlaczego to robi. Najważniejszą informację zawarła w swojej wypowiedzi "Ten seksualny wulkan zgasł i ani farmakologicznie ani wizyty u specjalistów, wsolne i kazdegoz osobna nie pomogly w odbudowaniu jego libido i wogołe wykrzesaniu jakijkolwiek checi". Diagnoza lekarzy (z którą baśka się zgodziła) nie brzmiała: "nie ma i nie będzie już miał chęci bo stracił...". Ona brzmiała mniej więcej tak: "to naturalne, że jest w szoku bo stracił....., ale jak wróci do równowagi psychicznej to i wrócą chęci". Na to potrzeba czasu, wyrozumiałości i rzecz jasna wsapółpracy współmałżonka (także, być może, wspomożenia farmakologicznego). Minęło sporo czasu, baśka włożyła dużo pracy (heroizm), ale chęci nie powróciły. Czas zadać sobie więc pytanie jakie mogą być inne przyczyny tego braku chęci. Co było pierwsze? Jajko czy kura? Czy baśka znalazła sobie kochanka (poświęcając rok na upewnienie się, że to ten właściwy) bo mąż nie ma chęci? Czy może? ponieważ ona tak szybko znalazła sobie kochanka to mąż już nie ma chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baśko! Gadaj sobie co chcesz. ZDRADZASZ MĘŻĄ!Po prostu! NIE DORABIAJ IDEOLOGII DO CAŁEJ SYTUACJI . Zastanawia mnie czy macie dzieci?? Bo tak czuję niestety,że prędzej czy później wasz związek się rozleci-mąż nie wytrzyma presji,że pieprzysz się na boku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
Uprzedzając ewentualne zarzuty typu, zaplątałaś się jak "chińskie osiem" uzupełniam moją wypowiedź. W zwrotach "Minęło sporo czasu" i "tak szybko" nie ma sprzeczności. To są różne perspektywy; pierwsza to baśki, druga jej męża. Mnie w tym momencie bliższa jest ta jej męża (czyżby empatia?). Cóż to są dwa lata(?) (a może rok???) dla młodych ludzi w konfrontacji z "trwałością" "aż do śmierci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta od dziadeczka, masz rację, moje pytanie są na granicy dopuszczalności. Nie chcę wyciągać z Baśki jakichś opisów. Czytałem po prostu, że szczątkowe choćby zachowanie organów, przy każdego rodzaju zresztą trwałym urazie, ma jednak znacznie dla tożsamości pacjenta. Chciałem usłyszeć po prostu wyjaśnienie, czy słowa "stracił wszystko" nie są przypadkiem wygodnym wytrychem, którym wszytko można usprawiedliwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baska, wybralas zle forum. Niestety sa tutaj osoby, ktore beda wracac i wracac na to forum tylko po to abys miala wieksze poczucie winy. Jesli moge sluzyc rada to pozegnaj sie ladnie ze wszystkimi i nigdy tu nie wchodz, bo szkoda nerwow. Uwazam ze jestes wyjatkowa osoba, tak samo jak Twoj maz, podziwiam Go za meska decyzje, a Ciebie za realistyczne podejscie do zycia. A przede wszystkim podziwiam milosc, ktora Was laczy, to musi byc naprawde wspaniale uczucie. Nawet sobie nie wyobrazam przez jakie meki musieliscie przejsc i ile Was to wszystko kosztowalo. To co robisz, a na co przyzwala Twoj maz tak naprawde ratuje Wasz zwazek. Z czasem narastalaby u Ciebie coraz wieksza frustracja z braku seksu i byloby coraz gorzej. Ludzie, ktorzy radza, zebys odeszla od meza, mysle, ze nie wiedza jeszcze co to jest prawdziwa milosc. Zostawic osobe, ktora sie kocha, bo jest okaleczona??? To jest okrutne. Wypadki chodza po ludziach, kazdemu moze sie zdarzyc wypadek - pomyslcie gdyby Wam sie cos przytrafilo, czego skutkiem byloby, ze zostawia Was najblizsza soba, bo nie jestescie juz sprawnym modelem. Jedni nazwa to okrucienstwem, inni po prostu brakiem milosci od samego poczatku. Z kolega hedonista bedziesz sie spotykala dopoki bedziesz miala taka potrzebe, to kiedys minie. Dziecko, jesli nie macie (przepraszam, nie doczytalam), mozecie adoptowac i pamietaj, ze zawsze jest jeszcze szansa, ze po jakims czasie maz zdecyduje sie sprobowac Cie zadowolic i moze jeszcze poczujesz jego cieply oddech. On na pewno jeszcze calkiem nie doszedl do siebie po wypadku, na to wszystko trzeba bardzo duzo czasu. Nie trac nadziei na odzyskanie w jakims stopniu tej intymnosci. Jestecie cudownymi ludzmi, ktorzy sie szczerze kochaja, tworzycie cudowna historie, pelna poswiecen i waznych decyzji, ale najwazniejsze jest to, ze macie swiadomosc tego co sie dzieje i szczerze chcecie ze soba byc. Nie daj sobie nigdy wmowic, ze jestes zla kobieta, Twoj maz tak nie uwaza bo tak po prostu nie jest. pozdrawiam i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjaracja
figofago - masz rację w 100%. A Ty Basiu zmykaj stąd, bo ta dyskusja jest juz momentami smieszna. Swoją drogą, skąd Ci ludzie mają czas pisać po tyle postów dziennie w czasie, gdy się raczej jest w pracy! Ja nie ma czasu tego czytać nawet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta od dziadeczka
baśka napisała: "Ten seks na boku , To dla mnie jest, bo lubie i chce i troche chyab nawet muszę. Ale na przestrzeni czasu, od kiedy to sie dzieje, od kiedy to robie." Dla mnie to zdanie (wpis 20:10) gdyby ktoś chciał zobaczyć w jakim kontekście padło) jest mało czytelne. Ale odebrałam je w następujący sposób: Od kiedy uprawiam seks na boku to go polubiłam i chcę i chyba trochę nawet muszę. Tak je odczytując tym bardziej staje się zasadne pytanie czy najpierw musiałam, czy chyba trochę nawet muszę kiedy spróbowałam. Odpowiedź na moje pytanie może mieć kolosalne znaczenie dla mojego odbioru postępowania baśki. Chciałabym wiedzieć jak ten fragment zwierzeń baśki odczytują inni. POMÓŻCIE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BZDURY WYPISUJECIE.. teraz jest w modzie-im jesteś głupszy i robisz głupsze rzeczy,tym jesteś baredziej cooool!!!BZDURA!!!Najzywczajniej puszczasz się z innym,po jakiego grzyba DOPRAWIACIE IDEOLOGIĘ ????? Niedługo Lady Gaga nasra se na dyńkę i to będzie dla Was też całkowicie normalne i fajne?Geje zaczną brać śluby i adoptować dzieci i to też będzie dla Was normalne???????? BZDURA!!!Twój mąż stracił przyrodzenie w wypadku,a Ty sobie powiesz,że musisz się bzykać i już i pyk na boku z kochankiem!ALE BZDURA!Czy Wy jesteście zwierzętami????Tylko zwierzę nie potrafi zahamować popędu seksualnego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawialam na ten temat z moim facetem i on powiedzial ze takie przyzwolenie jest nienormalne.wolalby zebym odeszla(przeciez wie o tych twoich zdradach).ja mu powiedzialam a co by bylo gdybym nie chciala odejsc? on powiedzial proste sam bym odszedl bo nie bylbym z toba gdybys kochala sie z innym (czytaj-gdybys mnie zdradzala) mowilismy tez o tym ze przeciez sa inne sposoby nie tylko seks aby uszlo podniecenie...ty mowisz ze twoj maz stracil poped hmmm ale normalne jest to ze on rowniez zdaje sobie sprawe z tego ze ty i tak dalej tego potrzebujesz wiec...kobieto czy ty wiesz w jakich czasach zyjemy?wiesz ze mineta wibratory itp rzeczy nie sa jakos krytykowane jak w jeszcze zaledwie wiek temu czy 2 wieki temu???to sa NORMALNE sposoby na zadawalanie siebie badz partnera. czy probowalas na przyklad usiasc naprzeciwko partnera.powiedziec czy wie do czego sluzy ten przedmiot tory trzymasz w reku(mowisz to ciplym seksownym aksamitnym glosem) pokazujesz mu wibrator i proponujesz ze zademonstrujesz jak mozna tego uzyc.tak zrobic raz drugi jesli dalej nie bedzie efektow to nawet trzeci czwarty i piaty. sluchaj moze i faceci sa "gorsza plcia" egoistami sa czesto w lozku ale tez maja swoja dume i nie jest ona zalezna od tego co maja w majtkach dlatego tez nie dosc ze dla faceta jest wielka trauma stracic penisa(gorzej jest niz jak my tracimy piers) to jeszcze on ma swiadomosc ze jego kobiete "posuwa ktos inny".nie ponizaj go jeszcze bardziej.nie wierze ze robilas cos cokolwiek zeby wzbudzic w nim poped taki inny poped(wiadomo ze ograniczony) predzej czy pozniej sam sie za ciebie wezmie pomimo tego ze przyjemnosc bedzie z tego czerpal tylko i wylacznie psychiczna(jesli oczywiscie zaczniesz cos robic).to jest tak samo jak kobieta np robi laske facetowi(a porzynajmniej wiekszosc tak ma) nie czerpiesz przy tym fizycznej przyjemnosci a psychoiczna ze twojemu facetowi jest dobrze i sie rozplywa poprzez robienie laski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niby dlaczego ma rezygnowac z tak przyjemnej potrzeby fizjologicznej? w imię czego? natura obdarzyła nas takimi narządami które zdrowe domagają się swojego zainteresowania. ona nigdy nie da mężowi jego potomka ale przyjemną sferę posiadania łechtaczki może wykorzystac do swoich wyłącznie celów. o ile orientuję się inne narządy ludzkie współistnieją z wyzwoleniem orgazmu i samopoczucie człowieka jest w dużej mierze uzależnione od niego. ona jest zdrową młodą kobietą i nie musi sama psychicznie okaleczac się. tylko osoby bez wyobraźni i pruderyjne moga doradzac jej rezygnacje z sexu. autorka pisała że jej mąż dał jej ciche przyzwolenie na zdradę. on jest człowiekiem ponad wszystko. rozumiem jego postawę bo właśnie w ten sposób zatrzyma żonę przy sobie. jego kalectwo jest dla niego tak bardzo intymną stroną życia że nie chce na ten temat nie tylko rozmawiac o ewentualnej poprawie swojego wizerunku męskosci ale również nie chce poruszac tematu zaspokajania zony w sposób dla niego upokarzający. On wymazał sex ze swojej świadomosci i jemu jest tak dobrze. nie próbujmy na siłę wchodzic z butami w ich życie małżeńskie. Wtedy dopiero mogłoby dojśc do rozstania. On uniósł by się honorem i ją odtrącił nie jako kobietę ale jako żonę. Wiem coś o tym bo też tak mam i chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dał przyzwolenie na cos o czym pojecia nie ma... Tak, tak, wiem...hibernacja moralna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden_mąż
Z przyczyn chorobowych (wypadek) nie moge uprawiać sexu od kilku lat. Straciłem wraz z męskością wszelką chęc na seks. Ten seksualny wulkan zgasł i ani farmakologicznie ani wizyty u specjalistów, wsolne i kazdegoz osobna nie pomogly w odbudowaniu mojego libido i wogołe wykrzesaniu jakijkolwiek checi. Ja taki maczo, taki zabawny, taki wszedzie pierwszy. Załamalem sie. Nie miałem ochoty. Zwyczajnie nie chciałem tego robic. Nawet nie macie pojęcia ile mnie odbudowa psychiki kosztowala. Rozmawialiśmy z żoną i ja sam wyszedlem z taka propozycja. Że jesli by jej sie udalo, gdyby sie trafil taki ktos. To tak jak chlopacy chodza na dziewczyny. To ja bym zrozumial. I nie mialbym żalu, tylko nie chcialbym o tym wiedziec. Nawet nie macie pojęcia jak mi bylo cięzko. pomyślcie jak bardzo musiałem ją kochać, że w tym wszystkim chciałem aby byla szczesliwa. A ONA? MOJA WSPANIAŁA ŻONA? Uważała taką sytuację za zupełnie anormalną. Pomyslala wtedy ze zwariowalem, ze tylko tak mowię. I TO DAŁO MI TAKI POWER, ŻE MOGŁEM GÓRY PRZENOSIĆ. CUDOWNA! TAK BARDZO MNIE KOCHA. BYŁEM PRZESZCZĘŚLIWY BO PRZEKONAŁEM SIĘ, ŻE NADAL JESTEM KOCHANY. ALE COŚ SIĘ W NASZYM WSPÓLNYM ŻYCIU ZMIENIŁO. ŻONA WIĘCEJ CZASU POŚWIĘCAŁA INTERNETOWI NIŻ MNIE. NIE DOPUSZCZAŁA MNIE DO SWOICH TAJEMNIC ALE DOMYŚLIŁEM SIĘ, ŻE poznała kogoś w necie i po roku rozmów zaczęli spotykać się w wiadomym celu. MOJA WIARA LEGŁA W GRUZACH. ALE POZBIERAŁEM SIĘ. Calkowicie poswiecilem sie fotografii. Jezdziłem sam lub z przyjacielem w plener i lataliśmy z masa obiektywow i pstrykaliśmy ładne zdjecia. Dzieki temu byłem szczesliwy. ŻONA NIE PODZIELAŁA MOJEJ PASJI (MIAŁA PRZECIEŻ SWOJĄ). SKRZĘTNIE WYKORZYSTYWAŁA SWÓJ (DANY JEJ PRZEZE MNIE WOLNY CZAS) ABY REALIZOWAĆ SIĘ W SWOICH NOWOODKRYTYCH ZAINTERESOWANIACH. CDN....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iftar - nie lap mnie za slowka. jestes osoba inteligentna wiec wiesz o co mi chodzi. nie posiadam mocy przekonywania kogokolwiek ale doskonale potrafie wczuc sie w role autorki. takich osob jak ona i jej maz nawet w odwrotnych rolach jest cala masa. tylko nie wszyscy chca sie wypowiadac na ten temat. zona mojego kochanka jest po operacjach kobiecych i on nie czuje do niej zadnego pociagu fizycznego. dba o nia pielegnuje tak jak nalezy i nigdy nie zamierzal ja zostawic sama ze swoim kalectwem. ja to doceniam i nie proboje wykorzystywac sytuacji. to on szuka kontaku ze mna wredy gdy ma na to ochote. moj maz tez jest w podobnej sytuacji jak maz autorki wie mozna powiedziec ze uzupelniamy sie. co bedzie dalej ? czas pokaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona mojego kochanka jest po operacjach kobiecych i on nie czuje do niej zadnego pociagu fizycznego. A pytałaś JEJ jak się czuje w takiej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym kobieta po usunięciu macicy z przydatkami może uprawiać sex, mąż baśki nie może. Problem leży w Twoim kochanku, nie w jego żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×