Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majeczka87

W OCZEKIWANIU NA WYMARZONE 2 KRESECZKI - POCZĄTKI STARAŃ

Polecane posty

Gość gość Ola
Takatam a ty robiłaś teraz te badania? Po jakim czasie? Wyszlo ci cos? Ile teraz sie staracie? To moja pierwsza ciąża i boje sie powtórki. Ile czasu po pierwszym zabiegu zaszlas w ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAska
Moja kuzynka po łyzeczkowaniu zaszła w ciążę po niecałych 3 mi miesiącach i teraz ma piękna, zdrową córeczkę a kiedyś mi sie obilo o uszy, ze po porpnieniu w ciążę jest zajść dużo łatwiej :) wiem, nie da się tak szybko wymazać z pamięci, ale zobaczysz, ze wszystko dobrze sie ułoży i za niedługo bedziesz szczęśliwa mamusia, slicznego bobaska :)))) trzymam mocno kciuki, żeby tak było i żebyś Ty doszła jak najszybciej do siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aska to samo slyszalam mojej bratowej bratowa z pierwsza ciaza tez poronila i zaszla szybko w druga ciaze nawet niw wiedziala kiedy teraz.ma 5letnia corke i rocznego syna wiec bedzie dobrze kolejna ciaza sie utrzyma asoa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Dzieki dziewczyny :*. Ja tez słyszałam, ze po poronieniu kobieta jest najbardziej płodna, choc może to tylko jakies nieliczne przypadki, ale leżała ze mną na sali dziewczyna, która była w 37 tc i miała skurcze, myślała, ze rodzi ale to fałszywy alarm. Leżała z nami bo miejsc bylo malo przez remont. Jakos nie bolał mnie widok jej brzuszka, fajnie mi się z nią gadalo. Mówiła, ze tez pierwsza ciąża to poronienie a po dwóch miesiącach zaszla znowu. U niej w rodzinie tez były dwa podobne przypadki. Radziła mi starać sie jak tylko lekarz pozwoli, jak będzie wszystko zagojone. No i właśnie nie wiem, czy wykorzystać to ze może być łatwiej, czy poczekać i zrobić badania. Wiecie teraz to jedyne co mnie pocieszy to następna ciąża, a z drugiej strony boje się ryzykować, ze będzie to samo. Chociaż nawet jak pól roku poczekam to i tak nie ma gwarancji ze wszystko będzie dobrze. To jedna wielka loteria. Pogadam jeszcze z lekarzem, akurat jutro mam wizytę, zobaczę jak to wszystko wygląda. Ciągle myślę dlaczego akurat mi się to przytrafiło. Większość ciąż przebiega bez komplikacji, dlaczego nie moja? Wiem, ze nie jestem jedyna, a kobiety które w ogóle nie mogą zajść tez to przeżywają i mysla tak samo. Tylko, ze w moim otoczeniu nikt nie miał takich problemów i nikt mnie nie zrozumie, chociaż każdy chce pomoc. Jeszcze te święta w niedziele :( nie mam w ogóle ochoty świętować jak gdyby nigdy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaTamm
Po lyzeczkowaniu jest trudniej zajsc bo robia sie zrozsty na macicy i zarodek nie moze sie zagniezdzic. u mnie pierwsza ciaza udala sie w pierwszym cyklu w 2013. Pozniej w druga zaszlam juz w 5 cyklu pol roku temu. Po pierszym lyzeczkowaniu nie robilam badan, bo mowiono mi ze to sie czesto zdarza i teraz zaluje. Po drugim razie znalazlam dobrego lekarza, ktory od razu kazal mi zrobic wszystkie badania, wyszla mi niedoczynnosc tarczycy, problemy autoimmunologiczne. Czyli moj organizm zabija zarodki traktujac je jako cialo obce, bede musiala brac leki gdy teraz zajde. Ty tez sie zbadaj koniecznie, szkoda bys przez to znow przechodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikuśkaa
Hey Ja byłam wczoraj na wizycie w poradni niepłodności narazie to tylko zlecono nam badania mi i mężowi ale u mnie pani powiedziała ze widac płyn w zatoce D. wiec mowi ze jajeczkowanie było zobaczymy jak wyjdą wyniki Cześc OLa :) ciekawe co u sali i reszty ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaTamm
Dodam, ze teraz sie staramy i nic :(. Mam monitoring owulacji, wiemy kiedy mamy dzialac i nic. To raczej nie slabe plemniki, czy inne problemy, tylko przez te lyzeczkowania. Gdy staralismy sie pierwszy raz, zaszlam w jednym stosunku w 7 dc, zaraz po okresie, bo pozniej moj wyjechal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takatam ja wiem, ze bardzo rozsądnie byloby zrobić badania najpierw. A czasem wiesz jak jest, chce sie jak najszybciej... Na razie to i tak nie będziemy sie spieszyć, zobaczę jeszcze co lekarz powie i w ogóle jak to wszystko wygląda. Każdy organizm jest inny. Jedna nie może zajść po zabiegu, inna zachodzi juz po pierwszej @ albo i przed nią i rodzi zdrowe dziecko, a jeszcze inna jest zupełnie zdrowa a tu ciąży brak. Jakie to jest wszystko koszmarne. Jakbym nie daj boże drugi raz cos takiego przeżyła to juz bym dala sobie spokój i myślała o adopcji. Po tym wszystkim jakos dojrzalam do tej myśli, ze jednak mogłabym dać jakiemuś porzuconemu dziecku prawdziwy dom i kochających rodziców. Przeciez przekazanie genów nie jest w tym wszystkim najważniejsze. Przed zajściem mówiłam dobie, ze nigdy w zyciu adopcja. Teraz mysle inaczej. Mój mąż chyba tez. Dlatego ja nie będę chyba walczyć latami o swoje dziecko. Nie chce juz tych nerwów, płaczu. Jeśli do 30 nie zajdę , albo (odpukac) z kolejna ciąża sie nie uda a badania wyjdą dobrze, daje sobie spokój. Nie będę miała tyle sily. Chociaż wiadomo dziś mysle tak a jutro będę płakać, ze nie będę miała swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaTamm
Ja mysle ze warto powalczyc. Tez sobie powiedzialam ze ostatni trzeci raz sprobuje, bo duzo poswiecilam dla tej ciazy, zrezygnowalam z pracy, ktora wykonywalam w warunkach niesprzyjajacych w promieniowaniu. Moge spytac jak dlugo probowaliscie zajsc w te ciaze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość    Ola
Staraliśmy sie od lipca, a raczej tak porządnie od wrzesnia bo wtedy zaczelam obserwować organizm, chodzić po lekarzach itd. Zawsze miał nieregularne cykle wiec bylam pewną, ze nie uda się bez leczenia. Zapisalam sie do endokrynologa i miałam zamiar najpierw zrobić podstawowe hormony od 3 dc. No ale nowego cyklu juz nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny, Asia caly czas tutaj zaglądam tylko nie tak często, ostatnio mamy dużo latania. Ola miło że wróciłas, będzie dobrze. My no trochę po lekarzach latamy, bo ja do endokrynologa musialam. Mieliśmy taka sytuacje ze moja lekarka( ginekolog) widziała oba pecherzyki, jednak drugie dziecko nie miało wód płodowych. Zostaliśmy skierowanie prywatnie do docenta, który specjalizuje się w blizniakach, jednak to w innym mieście. Udaliśmy się do niego i poinformował nas ze jedno dziecko rozwija się prawidłowo, serce bije, drugiego serduszko również bije, jednak jest mniej rozwiniete. Dowiedzieliśmy się ze albo będzie "uszkodzone" i się wchłonie samoistnie albo jest po prostu młodsze :). Przyjęliśmy druga tezę, prawdopodobnie doszło do powtórnego zapłodnienia i między dziecmi jest 2 dni różnicy. Wszystkiego dokładnie dowiemy się za 3 tygodnie, jednak ja czuję że będzie dobrze. Nawet brzuszek mi już rosnie:) Ciesze się ze trafiło na forum nowych tyle osób. Witajcie i cEkamy na Wasze dwie kreseczki :) Sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćHania
hej dziewczyny czasem was tu podczytuje i życzę wszystkim wymarzonych dwóch kresek:)chciałam napisać parę słów do Oli kochana nie poddawaj się będzie dobrze uwierz wiem jak to jest naprawdę wiem jak idzie się do lekarza i słyszec ciąża obumarla niestety mnie też to spotkało w tym momencie wali ci się cały świat całe marzenia całe życie zmienia się na inne ....ja te słowa usłyszałam będąc w 36 tyg ciąży musiałam urodzić martwe dziecko to jest koszmar taki porod ale nie życzę nikomu takiego czegoś. Ola hm tez się bałam znów być w ciąży obecnie jestem w 6 miesiacu bardzo chciałam i jeżeli lekarz da ci zielone światło to do dzieła zobaczysz nie bój się zobaczysz nie poddawaj się i będziesz szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej hania tak mi przykro . Ja jestem w 23tygodniu ale jak tak was czytam to zaczynam panikowac ze jeszcze moze cos sie zdarzyc zlego panikuje ostatnio jak nie czuje swojego dominika . Nawet tej czkawki ktora miewa ginekolog mi w polsce pokazal jak ona wyglada smieszne uczucie . Jedni jest pewne czy jestesmy w ciazy czy nie kazda powinna dbac o siebie. Ja cie do 20tsieodnia dalam racieszeacowazeszpitalu i zwolnieniu lekarskim poszlam do prdwa tyg a teraz zaluje glupia bylam terazprto wim ale juz nie wrazalujeglupiawimdbajcie do pracy dbam o siebie wy tez dbajcie . Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Hania, dzięki :* każde takie słowa trochę mnie podnoszą na duchu. To nieprawda, że żadne słowa nie pociesza. Jak się dowiedziałam o tym to rozmawialam z mama godzinę przez telefon i naprawde trochę mi pomogła ta rozmowa. Nie chce tego dusić w sobie. A juz nie wspomnę o tym jak mąż mnie wspiera od samego początku. Gdyby nie on to naprawde wpadłabym w depresję i na bank musiałabym szukać gdzieś pomocy. Ale dajemy sobie rade i wiem, ze chyba juz ze wszystkim byśmy sobie poradzili. Hania, nawet nie umiem sobie wyobrazić co ty musiałaś przejść.... Aż mi głupio, ze przezywam tak bardzo stratę wcześniejszej ciąży. Jak juz siadłam na fotel to się popłakałam. Anestezjolog mnie uspokajał, że następnym razem się uda itd w ogóle fajny facet i wszyscy tam byli bardzo mili i wyrozumiali. Ale jakbym miała urodzić... Nie wiem czy po czymś takim doszłabym do siebie. Dobrze , ze ci sie udało, teraz na pewno będzie dobrze. A ja na pewno jeszcze będę walczyć ale kiedy to nie wiem. Zobaczę jeszcze co lekarz będzie mówił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhania
wiesz ola ja się trzymałam dla mojego meza :)tylko dla niego zylam:)od tego koszmaru minęły dwa i pół roku ciesze ze bardzo ze jestem w ciąży chodź każdego dnia się boje ze historia może się powtórzyć ale mam nadzieje ze nie zobaczysz za nie długo będziesz w ciąży i będziesz najszczesliwszy mama pod sloncem:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola grunt to pozytywne myslenie ja wiem ze latwo mi powiedziec bo z calego naszego grona ja gaga i ewbela zaszlysmy pierwsze w tym samym miesiacu i jest wszystko dobrze przynajmniej u mnie nie wiem jak u nich bo nie pisza juz do nas ale wierze ze kolejna ciaza bedzie dla ciebie to straszne co hania pisze ale tak w zyciu bywa azelam sie sama bo mysla ze ryzykszczesliwszmyslalamczelamsiemartwicnajwieksze do 12tygodnia aa pozniej juz nic sie wydarzyc raczej nie powinno a tu jednak sie zdarza trzeba bardziej uwazac i dbac o siebie hania wogole cie podziwiam za to ze dalas rade ja bym sie zalamala strasznie asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie starania zakończyły się w poradni niepłodności :/ Przejrzałam listę najskuteczniejszych klinik na bocianie i w pierwszej 10 była Gyncentrum w Katowicach, więc tam pojechałam. Klinika zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie. Statystyki mają też dobre. Niestety, dowiedziałam się, że nie załapię się już na "rządówkę". Myślałam o programie 2+1, czy to się opłaca? Eva

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikuśkaa
Hey Eva z tego co czytałam to sie opłaca bo jak wyjdzie to zwracaja kasę a ty jestes już bo innych leczeniach ??? mialas insyminację np. ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAska
Dziewczyny zdrowych i wesołych :) a przede wszystkim II kreseczek :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny. Wesołych Świąt i oczywiście spełnienia marzeń :-) Alka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznanianka90
Cześć dziewczyny, ja już po wizycie u lekarza który potwierdził ze jestem w 5 tygodniu ciąży. Do zapłodnienia wcale nie doszło w dzień owulacji bo przytulalismy się przynajmniej dzień przed. Od 3 dni źle się czuje w pracy wymiotuje i słabo mi, następną wizytę mam 5 kwietnia i mam zamiar iść chociaż na krótkie l4. Życzę wam wszystkim 2 kresek i wszystkiego najlepszego na święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poznanianka, gratulacje ! Mikuśkaa, miałam mieć inseminację, ale w innej klinice. Natomiast kiedy przyszłam do Gyncentrum, lekarka tylko spojrzała na nasze wyniki i powiedziała, że nie ma sensu bo mój M ma za słabe nasienie i najpierw trzeba poprawić jakość nasienia. I teraz nad tym pracujemy Eva

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćHania
Ewa oby Ci się udalo:)i polepszlo się mężowi nasienie:)i życzę wam Wesołego Alleluja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, wzajemnie :) Mam nadzieję, że w końcu nam się uda. Klinika zyskała nasze zaufanie tym, że najpierw starają się dotrzeć do przyczyn od razu powiedzieli, że inseminacja nie ma sensu. Zaoszczędziłam czas i nerwy. eva

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenika
Sali, moje gratulacje! Podwójne! :) Daj koniecznie znać co z maleństwami jak będziesz na kolejnym usg. Ola, bardzo się cieszę, że wróciłaś! Udało się raz, uda się i kolejny! :) Mi za to nie udaje się wcale.. Staraliśmy się z mężem dzień w dzień.. Kalendarzyk pokazuje, że okres pojawi się w okolicy 2 marca..Zobaczymy. Nic dziwnego nie czuję. Jak zawsze bolą piersi, podbrzusze też tak jak zawsze przed okresem delikatnie pobolewa.. Nic poza tym. Mąż mi kupił ostatnio olej z wiesiołka oraz castagnus więc gdy tylko pojawi się okres zacznę sobie to wszystko brać.. Nawet się nie łudzę, że mogło nam się teraz udać, chociaż mam w głowie ciągle słowa szwagierki jak mówiła, że ona nie miała żadnych objawów.. W dodatku jeśli chodzi o takie różne akcje zdrowotne jest uczulona, ponieważ jest po medycynie.. Nie, nie wierzę w to jednak. Dawno nie płakałam, wczoraj nie wytrzymałam, pół nocy beczałam.. Ale to było w nocy, dzisiaj jest już lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAska
Olenika czyba 2 kwietnia nie ? :) no to jesteśmy na podobnym etapie, mi pokazuje na 4 i podobnie jak Ty w nic juz nie wierzę a ja dodatkowo mam juz objawy na @ kluje lewy jajnik pryszczak wyskoczył, jak zawsze przed okresem :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenika
Asia, to faktycznie podobnie :) Nawet wczoraj piwo wypiłam bez żadnych oporów, za dobrze znam swój organizm... A brałaś lub bierzesz może olej z wiesiołka? lub ten castagnus? Czytałam o tym drugim różne opinie, ale nawet jeśli ma mi cykl rozregulować to trudno. W ogóle bierzesz jakieś wspomagacze? :) Ja teraz od miesiąca dodatkowo oprócz kwasu foliowego Falvit, witaminki :) Wczoraj było tak ładnie na dworze.. tyle rodzin z maleńkimi dziećmi na spacerach... :( Brak mi sił na to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenika
Asia, 2 kwietnia :D Pomyliłam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Olenika, przed zajściem myślałam tak jak ty, że jak kobieta poroniła to chociaż ma pewność, że może zajść, jest płodny, ma owulację (no bo tylko ciąża jest jej 100 % potwierdzeniem) i tak ma lepiej niż ta, która w ogóle nie może zajść, bo ona nie jest pewna, czy jest płodna, czy jest w ogóle w stanie zajść w ciąże. Patrząc na to obiektywnie to owszem, to jest prawda. Tylko wiesz, wolałabym dostać ten okres normalnie i nadal nie być pewną co do swojej płodności niż zajść i potem przechodzić coś takiego... Co do świąt... Boże Narodzenie to były dla mnie smutne świeta, bo cały czas myslałam o tym, że nie moge zajść i te życzenia itd... Ale tamte świeta to nic w porównaniu do tych.... Pojechaliśmy tylko wczoraj i tak jak dochodziłam psychicznie do siebie, tak wczoraj beczałam pół dnia i nocy. A to wszystko przez to, że teściowa chlapnęła jedną rzecz, która mnie dobiła. Nie wiem czy zrobiła to specjalnie złośliwie, czy nie wiedziała, że coś mówi nie tak. Nie wiem do tej pory co o tym sądzić, czy to ja przesadzam i jestem przewrażliowiona czy to ona jest nietaktowna. Pojechaliśmy rano na śniadanie do moich rodziców. Było bardzo fajnie, żartowaliśmy sobie i naprawde dobrze sie czułam. Potem pojechaliśmy na śniadanie do teściów. Na początku też było dobrze, jak gdyby nigdy nic, a potem teść coś tam wspomniał, że nie oddawał komuś tam zabawek, bo czekają na wnuki. Ten tekst był ok, bo wiadomo, że mamy przezcież jeszcze szanse na dzieci, no i mąż ma siostrę dwa lata młodszą. A ona potem powiedziała: "Ciekawe kto pierwszy będzie w ciąży Ola czy Iza... Mogłyby być już wnuki..." Noo kurde jak to usłyszałam to momentalnie łzy mi napłynęłay do oczu i przestałam zupełnie się odzywać. Mój mąż tylko się odezwał, żeby przestała tak gadać. Nie odzywałam się przez kolejną godzinę do nikogo, gapiłam się w telewizor i nic, a ona potem do mnie, ze blada jestem, czy dobrze się czuję. Nie odezwałam się nic, tylko maż powiedział, że czuję się dobrze, bo wiedział o co mi chodzi. Gdy ta męczarnia się skończyła i jechaliśmy z powrotem do moich rodziców to wybuchłam... zaczełam ryczeć, wyzywać nawet teściową, ze jak ona może byc taka chamska i złośliwa, po co ten temat poruszała> no i przez to zaczelam sie z klocic z mezem. Mowil, ze to nie jego wina, ze ona taka jest i zebym z dystansem podchodziła do tego co inni mowia, bo nic takiego sie nie stało. Jak juz bylismy u moich rodzicow to humor znow mi sie poprawil. Wieczorem jadac do domu już zajechaliśmy znow do tesciow, tak krazylismy caly dzien, bo blisko nasze rodziny od siebie mieszkają. Tylko, ze ja zaszlam tylko do jego dziadków już. On sam poszedł do rodziców i potem mi powiedział, ze mowil matce, zeby takich rzeczy nie mowila i nie poruszala tego tematu w taki sposob zwlaszcza, ze jestesmy swiezo po stracie. A ona mu powiedziała, ze nie wiedziała, ze mi sprawi tym przykrość, ze przeciez to nie moja wina ze tak sie stało no i chyba ogolnie miala na mysli to, ze skoro zaszłam to zajde zaraz znowu i nie chciala zle. Nie wiem co o tym wszytskim myslec. Wiem, ze jestem za bardzo przewrażliwiona teraz i byc moze przesadziłam z tym wybuchem złości w samochodzie, ale gdyby tak mowila za jakies dwa miesiace to moze na miękko bym to przyjela, ale teraz to było mi zwyczajnie przykro, czułam sie beznadziejnie. Powiedzcie mi, czy ja przesadziłam? Czy to faktcznie wyglada tak, ze ona nie chciala zle? Dobrze, ze juz jestesmy w domu, sami z mezem i znow jest dobrze. Najchetniej zamknelabym sie w nim na kilka miesiecy i nie wychodzila do ludzi. Jedynie spotkanie z rodzicami dobrze mi zrobiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAska
Olenika ja od tamtego cyklu zaczęłam brac ten wiesiolek, tak jak pisali do dnia owulacji, przynajmniej mi sie tak wydawalo, ze to już, a po za tym tylko kwas foliowy, nic wiecej, no i mąż łyka witaminy i też zaczęłam faszerowac go kwasem foliowym :) Ola ja mysle, że tesciowa faktycznie nie zdawała sobie sprawy z tego, że sprawi Ci tym przykrosc i zapewne juz tego nie powtórzy, a Ty sie nie przejmuj, patrz na siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×