Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czeszka

Jak ułatwiacie sobie prowadzenie domu

Polecane posty

Gość maja papaja
"Wyprodukuje cyborga, a co! Przynajmniej jak jego zona pójdzie rodzic kolejnego mojego wnuczka to nie będzie z obłędem w oczach dzwonił "mama pomóż!" Tylko będę sobie na tarasie z kawką siedziała" LOL. :D Ruda no to ja muszę ci się pochwalić że mam już 3. Do wulgarnej pani wyżej piszącej do Rudej - uważaj na słowa! :o Tobie nikt nie ubliża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sprzatam swoje brudy i laze w majtach kiedy mi sie chce..." Oooo tu zazdroszczę :) Jeszcze sie musze niestety pomęczyć parę lat, juz się nawet przyzwyczaiłam.... Dobra, zeby nie było,że poruszam tylko temat chłopów udogodnienia w prowadzeniu domu: -starac sie wygospodarować miejsce na wszystko, w razie potrzeby zabudować szafami co się da. Przed remontem przemyśleć miejsce na szczotke, odkurzacz, mopa, ziemniaki, słoiki, nie wywalać z projektów domów pomieszczeń gospodarczych -ścierki z mikrofibry- idealne do mycia okien, ścierania kurzu- pokochałam je :) -nie stosować białych kafli bądż polerowanego gresu w pomieszczenaich typu kuchnia łazienka- mozna sprzatać codziennie, plamy nawet po czystej wodzie -płaski mop na kiju- lepszy od tego tradycyjnego -zabezpieczenie jasnych fug- głównie w kuchni nad kuchenką, zlewem- tam gdzie sie najbardziej brudzi specjalna warstwą ochronną- nie robią sie tłustawo-brudne i nie trzeba jechać ze szcoteczka do zębów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
No to do listy Rudej dorzucę jeszcze: - nie robić białych fug NIGDY ...paskudnie zachodzą brudem, szczególnie w strategicznych, najbardziej wyeksponowanych na działanie wody miejscach - nie robić w kuchniach ciągów roboczych ze stali nierdzewnej ...porażka, widać każdą kroplę wody, każdą smugę po przetarciu ścierką, rysę itp. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papaja... nie napisalam w zadnym poscie, ze nie ma problemu... napisalam, ze nie dotyczy on mnie i zapewne tych dziewczyn ktore pisza, ze go nie ma... Gdyz nie zakladam z gory jak Ty na przyklad, ze wszystkie jak jeden maz sie oszukuja. Doprawdy nie znasz zadnej Polki, no to juz znasz :) Ja sie nie zale, bo nie mam o co. Jesli uwazacie ze wasi mezowie to niedorajdy, rekompensujcie to sobie czym chcecie. Trudno tak sie potoczyl los. Nie kazdy otrzymuje to co by chcial. Ja mam meza, ktory mi pomaga i to mi wystarczy. Nie musze wlaczac musztry wojskowej, po to tylko by osiagnac swoj cel. "Nie pisałabym o moich spostrzeżeniach gdybym nie uważała ich za konieczne"... i absolutnie nie jest KONIECZNE, wmawianie, ze sie oszukuje!! To glupie i bezmyslne... To sa TWOJE przemyslenia, szanuje je. Ale uszanuj tez ludzi w okolo i nie nazywaj ich klamcami. Katowiczanka, w moim domu rodzinnym bylo tak... Tata z racji tego, ze byl na rencie, zajmowal sie calym domem... Jak gosposia, jak to pewno tu nazwiecie... Mama pracowala zawodowo i obejmowala w domu role tego "mniej-pracujacego" , a do kuchni wszystkie baby z domu mialy zakaz wstepu, bo kuchnie ojciec nazywal SWOIM KROLESTWEM :) A skuot to taka melinka z mieszanina wielu roznych ludzisk :) Bez obrazy Ruda :P No nic dziewuchy... lece do pracy... pokloccie sie jeszcze troche, potem se damy po razie i moze bedzie spokoj :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Coralik, ja nie chciałam generalizować w kwestii kobiecych upodobań. Może źle się wyraziłam, a może źle zostałam odebrana. Nie wiem. W każdym razie temat uważam za zamknięty. Peace! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
I nie nazwałam nikogo kłamcą, spokojnie. Nie ma powodu by wyolbrzymiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coralick absolutnie bez urazy :) Prawde mowiac to chciałam osobny temat założyć, ale tu może pasuje to pytanie? Jak sobie radzcie z otwartymi kuchaniami? Nie miałam dotąd przyjemności korzystać z takiej, lubię pichcić i nie chciałabym tego robić zamknięta w 4 ścianach przed resztą rodziny, ale z drugiej strony w miarę duża (no ze 12 mkw) kuchnia ze stołem to serce domu i przeważnie się tam ktoś kręci (ten model znam doskonale). A i prace mniej reprezentacyjne typu drylowanie 7 kg wiśni nie toczą się tuz przed kanapą na ktorej siedzi akurat kumpel męża Jak to jest u Was? Gdzie jecie posiłki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maja papaja napisała: "ja muszę ci się pochwalić że mam już 3." Gratulacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapraszam na kawkę i drożdżówkę dziewczyny Od jakiegoś czasu ażeby usprawnić i czyściutką mieć łazienkę (kafelki mam MATOWE) w razie potrzeby spryskuję płynem poczekam minutkę i jadę po ścianach prysznicem o dużym strumieniu. Wypłucze wszędzie czyściutko a woda spłynie do kabiny - nie ma progu mam wahadłowe drzwi do kabiny Najgorzej z kasą bo pewnie kupiłabym suszarkę do bielizny - odpadł by problem z rozwieszaniem no i odkurzacz wlączam i sam czyści no i czajnik co grzeje wodę na herbatę w 3 sek. nie trzeba czekać http://img.kasa.cz/eukasa_pl-foto/full_size/9/1/1/product_906119.jpg termomix też napiszcie czym i jak skracacie sobie czas przeznaczony na prace w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Czeszka, no suszarka bębnowa dobra rzecz ale nie oszukujmy się - niszczy trochę i obkurcza tekstylia. Ja używam jej tylko do rzeczy które długo schną, więc nie mogę ich powiesić na pokojową, albo zwyczajnie zajmują zbyt dużo miejsca (ręczniki, pościel, ciuchy domowe/sportowe/dresy, ścierki) ale nic ponadto. Fakt, bardzo się przydaje, ale rzeczy wyjściowe, drogie i delikatne suszę tradycyjnie na suszarce pokojowej (schną zazwyczaj przez jedną noc, góra dzień). Ruda, ja mam taką kuchnię i obiecuję, że odpiszę ci dokładniej wieczorem, bo w tej chwili muszę uciekać do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Czeszka, tylko jak się zdecydujesz na suszarkę to bierz kondensacyjną. Dzięki niej dodatkowo odpada prasowanie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! Niektóre mają jak widzę bardzo przemyślane plany i dobrze, podstawa to organizacja, chociaż ja nie umiałabym tak wszystkiego według kartki. u mnie jest podział na jego i moje obowiązki, ale raczej sam się ten podział ustalił. Resztę robi się wspólnie oraz ten kto pierwszy jest w domu robi to, co jest do zrobienia, np. odkurza, bo to trzeba robić codziennie, bo mamy koty itp. Oboje mamy nienormowany czas pracy, Im szybciej wyrobimy się z pracami domowymi, tym więcej czasu mamy dla siebie. I jakoś już 20 lat to funkcjonuje. Pozdrawiam i życze miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawdę Was kobiety
podziwiam. Ja pracuję po 12 godz. dziennie, więc już w domu nic nie robię. Sprzątam tylko w soboty, oczywiście mąż jak jest w domu to też sprząta albo gotuje - daję mu wybór. W tygodniu to kupuje tylko najpotrzbniejsze rzeczy - chleb, masło, coś na kanapki, mleko. Obiadów wogóle nie gotuję bo nie mam kiedy - na szczęście moja mama nam gotuje ale jak nie może to stołujemy się w stołówce. ja robię obiad tylko w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszlam za maz za belga, dom potrafi wysprzatac lepiej niz ja, gotuje tez dobrze, niektore potrawy potrafi przyzadzic lepiej niz ja. Wychowany byl przez ludzi, ktorzy pracowali w systemie trzyzmianowym. To wlasnie potwierdza zasade, ze na zachodzie jest inaczej, ale nie uogolniajmy tego, bo tutaj wraca z powrotem, za sprawa rosnacej migracji z krajow aradskich, tendencja pana i wladcy i sluzacej. Po urodzeniu pierwszego dziecka (urodzila sie 2 mceza wczesnie), ktos musial pracowac, by oplacic rachunki za szpital. Od poczatku wiadomo bylo, ze ja jako pracownik niewykwalifikowany (nie uznano moich swiadectw ukonczonych szkol w Polsce, nie mialam sil aby od nowa isc do szkol) nigdy nie zarobie tyle ile moj moz jest w stanie zarobic. Pracuje po 90-100 godzin tygodniowo. Co daje srednia okolo 12-15 godzin dziennie, 7/7. Ja pracuje okolo 30godz tygodniowo + dom. Wydaje mi sie, ze byloby nieludzkie gdybym zadala jeszcze by mi w domu pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do otwartej kuchni... mam taką i jestem bardzo zadowolona jednak radziłabym nie otwierać jej całkowicie, w sensie - widok z kanapy na szafki kuchenne, tylko zasłonić, przynajmniej częściowo - ciągiem szafek, niską ścianką, barkiem, czy chociażby wyspą, której nie jestem zwolennikiem ja mam dwa ciągi szafek, jedne pod ścianą, drugie na granicy kuchnia-salon, od strony kuchni szafki, od strony salonu kawałek ścianki przykryty deską, wyższy ten murek od blatu, jakieś 15 cm bardzo dobrze mi sie to sprawdza, nie widać w sumie, co mam na blacie, ale za to widzę w kuchni wszystkich i ich słyszę kuchnia jest mała, więc nie mam miejsca na stół, jemy w salonie (za to nie trzeba latać z talerzami naokoło, podaję je przez ściankę/blat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam otwartą kuchnię i bardzo sobie chwalę.Mam łukowate,dość szerokie drzwi i takież okno.Widok na szafki,ale mi to nie przeszkadza.Za to mogę sobie z kuchni pooglądać tv,a,że mam stół i dobre oświetlenie dużo rzeczy robię w kuchni.W salonie mam tylko maleńką ławę,tyle co na dwie kawki.Jemy w kuchni. Co do organizacji-sprzątam kiedy mam chęć i czas.Oczywiście,poważniejsze porządki,bo co dzień sprzątam w kuchni,średnio co dwa dni kibelek,dziewczyny same sprzątają swój pokój.Mężo obsługuje zmywarkę,nie obarczam go obowiązkami domowymi,bo to on ciężej i dłużej pracuje zawodowo.Głupio by było,gdybym jeszcze kazała mu robić coś więcej.Ale kiedy pracowałam dodatkowo,robił wszystko,a gotuje bosko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Knutsel29, też byłam za młodu w związku z Belgiem (dokładnie z Walończykiem z przedmieść Brukseli). Po twoim nicku wnioskuję, że twój mąż jest z Flandrii. :) Żyłam też dobre parę lat w Beneluksie (ściślej w Rotterdamie, Luksemburgu i trochę w Amsterdamie) i po części zgodzę się z tym co piszesz, ale wychowanie przy założeniu równego dzielenia się codziennymi obowiązkami nie zawsze bierze swój początek z wielozmianowego systemu pracy. Rodzina mojego ówczesnego chłopaka pracowała w normalnym wymiarze godzin, jednozmianowo, podobnie rodzice wielu holenderskich znajomych i wszyscy ci ludzie byli bardzo niezależni od rodziców (i swoich mam). Niejednokrotnie dzieliłam mieszkanie z holenderkami (jeszcze w czasie studiów) i ich chłopaki robili w domu dosłownie wszystko kiedy zostawali na kilka dni (gotowanie, pranie, sprzątanie, zmywanie + nawet zmieniali pościel!), a mnie (jako młodej dziewczynie po maturze, świeżo przybyłej do tego kraju) to się wówczas w głowie nie mieściło. To było takie inne wiesz :) i jednocześnie bardzo pozytywne doświadczenie. Później spotykałam się jeszcze ze Skandynawem (też ze studiów, bo tam cały tygiel narodowości zjeżdżał ze względu na Tinbergena i RSM) i było podobnie, a rodziców też miał jednozmianowych. W przypadku, o którym napisałaś, to zupełnie zrozumiałe że wyręczałaś męża, bo nikt z nas nie jest maszyną i nikt nie ma nadludzkiej siły i niewyczerpalnych zasobów energii, więc jak jedno zasuwa pół doby to nie ma bata - drugie musi pomóc jak może, żeby to domostwo jakoś przędło. Mam jednak nadzieję, że już się sytuacja u was ustabilizowała i że jest już lepiej z zatrudnieniem i oboje pracujecie w normalnym, normowanym przedziale czasowym. Co do kosztów pobytu w szpitalu po porodzie to doskonale cię rozumiem Knutsel. Mnie w marcu ubiegłego roku za opiekę przed i poporodową (poród domowy w wodzie: czyli holenderski standard) verloskundige skasowała na 500 ! :o Ubezpieczenie nie wszystko pokrywa, więc rozumiem problem, że tak powiem, z pierwszej ręki. Co do Arabów, ich rodzinnej hierarchii wartości i podziału obowiązków w domostwach, to cóż - można by długo dyskutować. W NL jest ogromny problem z mniejszościami tureckimi i marokańskimi. Podobnie w krajach ościennych Nie chcę tu zabrzmieć stronniczo, bo wiem że ludzie są różni i nie wolno nikomu przylepiać łatek, ale jednak świeże owoce z ich bud na rogach ulic i serdeczne uśmiechy na twarzach, kiedy cię witają to jeszcze nie wszystko. Problem istnieje. I jest duży. Ale nie miejsce i czas by o tym dywagować. (Generalnie bliżej mi do poglądów Wildersa.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
* 500 oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
* 500 EUR ...nie wiem czemu mi się znaczek euro nie wyświetla (?) jakieś nowe zmiany w serwisie czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Teraz z innej beczki Ruda, to czy warto się decydować na otwartą kuchnię zależy w dużej mierze od stylu życia jaki prowadzisz. Jeśli więc zamierzasz w przyszłości poważnie kucharzyć, to ci ją od razu odradzam. Mnie się opłaca, bo nie bawię się w przetwory (nie dryluję wiśni, nie kwaszę ogórków, nie gotuję nawet posiłków dla większej rzeszy ludzi niż grono najbliższych + ew. kilkoro znajomych od czasu do czasu), a i przyszłe prognozy nie rokują raczej żadnych większych zmian w tej materii ani kuchennych rewolucji. Bałagan mniejszy bądź większy jest nieunikniony, jak to w kuchni, ale można się pilnować i naprawdę jest to możliwe. Ja akurat mam wyspę, czyli według Ewy to mniej korzystne rozwiązanie dla chcących ukryć kuchenny rozgardiasz. Na wyspie zlew (1 i 1/2 komory), płytę indukcyjną + grill. Nad nią wyciąg to akurat konieczność. Porządny, wydajny wyciąg to mus przy tego typu rozwiązaniach. Wyspa jest u mnie bardzo duża, składa się z ciągu szuflad (również pod zlewem), mieści zmywarkę i nie ma funkcji bufetu. Za wyspą mam rząd wysokich szafek typu cargo + wszystkie urządzenia kuchenne pod zabudowę (lodówko-zamraż., piekarnik, warmeschublade, ekspres ciśnieniowy i mikrofal.). Dalej, jeśli rezygnujesz z kuchni zamkniętej lub częściowo zamkniętej (np. odgrodzonej ścianką działową) możesz pożegnać się z opcją dodatkowego stołu kuchennego. Wtedy jadasz już w jadalni, przy stole który służy jednocześnie domownikom i gościom. Mnie to osobiście pasuje, ale wiem też, że osobom lubiącym się bawić w przetwory, wekowanie, pasteryzacje itp. potrzebna jest przestrzeń stricte gospodarcza, a nie takie all-in-1. Bufety nie są wygodne przynajmniej dla mnie nigdy nie były więc nikomu ich też nie polecam. Miałam w przeszłości bufety x2 i w ogóle nie uważam ich za wygodne. Kuchni nie projektowałam sama. W zasadzie nawet nie miałam wiele do powiedzenia w kwestii jej wyglądu, bo była już w mieszkaniu do którego się wprowadziliśmy, także nawet nie wszystkie urządzenia są mi potrzebne (niektóre z nich są taką zwykłą fanaberią projektanta). Mimo wszystko jednak, właśnie takiego rozwiązania szukałam przed przeprowadzką, toteż zastany układ bardzo przypadł mi do gustu. :) Reasumując, wady: - konieczność posiadania super wyciągu (nie byle pochłaniacza, tylko dobrego ciągu wentylacyjnego) - nie jest rozwiązaniem dla lubiących bawić się w kuchni w przetwory - nie nadaje się dla osób gotujących potrawy dla wielkiej liczby osób (np. odpada przygotowanie wielkiej tradycyjnej polskiej wigilii dla wszystkich babć, dziadków, cioć, wujów, itd.), bo strasznie by się parowało i zapachy (w tym głównie smażenia) powłaziłyby w tapicerki i para poosiadałaby na meblach - jeśli ktoś jest niezdyscyplinowany i gromadzi różne rzeczy w kuchni to w takim pomieszczeniu będzie miał wkoło bałagan - trzeba na bieżąco sprzątać, bo nie da się zamknąć drzwi i schować bajzlu przed niespodziewanym gościem zalety: - atrakcyjny wygląd - motywuje do sprzątania na bieżąco (tak na serio to bez zmywarki i sprayu ze ścierką pod ręką ani rusz) ;) - super rozwiązanie przy małych dzieciach, bo cały czas matka ma je na oku, nawet przygotowując posiłki - nie ma ściany przy ciągu roboczym i kuchni, więc odpada jej mycie z tłuszczu i odprysków z przetwarzanego jedzenia - dużo miejsca na blacie roboczym, które oferuje pokaźniej wielkości wyspa - bezpośredni kontakt z gośćmi i domownikami, kiedy akurat jesteś przy garnku - masz tv i 'porządną' muzykę w zasięgu wzroku/ucha :) choć to może akurat mało istotne Hope that it helped a tad. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to mam w domu wieczny syf
:o Nie umyte gary stoją tydzień w zlewie, nie odkurzane 3 tygodnie, kurz na półkach, w łazience rozwalone kosmetyki... Nie mam sił po pracy cokolwiek robić :o Wracam do domu padnięta a w weekendy jak sprzatam to na następny dzień jest taki sam burdel jak był. Nie potrafię utrzymać porządku a najlepsze jest to, że jestem maniaczką czystych ubrań, ręczników, pościeli itd. Każdy ciuch łącznie ze spodniami piorę zaraz po założeniu, oprócz kurtek (te piorę rzadziej), pościel zmieniam raz w tygodniu, ręczniki zaraz po kąpieli idą do prania a w domu syf :o Jutro mam wolne więc muszę zabrać się w końcu za porządki. Podziwiam Was że macie ciągle czysto w domu i czas na to żeby posprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
My sprzątamy raz na 2 tygodnie, nie martw się. :) A widoczne miejsca staramy się nie zaśmiecać i tyle. Nieraz w tygodniu po prostu na szybko maskujemy bałagan, jak trzeba. ;) Ale z kurzem, podłogami itd. nie szalejemy częściej niż co 2 tyg., nieraz nawet rzadziej jak delegacje jakieś wypadną albo wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam,ja robię przetwory,gotuję,piekę.Po gotowaniu-naczynia do zmywarki,wytrzeć blaty i nówka z metką kuchenka.Przeważnie mam uchylone okno w kuchni,ale nie oszukujmy się,przy niektórych aromatach wysiada każda wentylacja.Czasem pachnie na całą klatkę schodową,to co dopiero w mieszkaniu ;) Ogromnie cenię sobie brak zamknięcia w kuchni.Pewnie robiłabym o wiele mniej,gdybym sama siedziała w kuchni a w salonie toczyłoby się życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
No ja też piekę i gotuję - ale to tylko tyle. Weków i żelaznych zapasów żywieniowych nie robię bo nie lubię się w to bawić i nie mam na nie za bardzo czasu (gotuję codziennie, świeże małe ilości, a resztki przechowuję w lodówce albo wyrzucam, bo nie mam zwierzaka któremu mogłabym robić 'zrzuty'). Masz rację Amita zawsze się trochę 'nasmrodzi' i nie zawsze można nawet otworzyć okno (jak ktoś ma niskie temp. na zewnątrz przez większą część roku i malutkie dzieci). Ty masz o tyle dobrze, że się częściowo odgrodziłaś od części dziennej, więc masz kameralniej - możesz schować bałagan, słoiki z przetworami itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoiki po ostygnięciu lądują w piwnicy,więc problem z glowy.Przynajmniej jest motywacja żeby szybko je wynieść ;) Ja mam widok na blat i zlew więc porządek musi być,choć w praktyce bywa różnie.Ale staram się wszystko chować od razu.Ma to tę zaletę,że weszło mi w krew odkładanie na miejsce wszystkich rzeczy.Teraz mam nowe okno,uchylne,to już w ogóle będzie uchylone cały czas,bo wcześniej przy wietrze musiałam zamykać.W pokoju rzadko otwieram,bo huk z ulicy mnie denerwuje.Jak dla mnie otwarta kuchnia to wiekszość zalet nad wadami,ale warto pomyśleć nad rozplanowaniem,żeby ukryć "newralgiczne" punkty.U mnie się nie dało,mam skosy więc układ nie do zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też robię przetwory różnego rodzaju,ułatwia mi to przygotowywanie posiłków ,i nie muszę po wszystko lecieć do sklepu mam kilka rodzai kompotów,sałatek,leczo,buraki,ogórki- 3 rodzaje,soki do herbaty ,przeciery z jabłek,śliwek na ciacho lubię je robić i układać na półeczkach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziękuję za wszystkie narzekania na mężów i chwalenie też otóż tego nie planowałam - wczoraj mąż zapytał co robię przy komputerze więc mówię że czytam topik o organizacji pracy zaprosiłam do poczytania zainteresowany przysiadł i poczytał sobie wasze wypowiedzi a ja mówię że przydałby mi się jakiś sprzęt np. odkurzacz samoczyszczący (mąż nie lubi odkurzać) a On mi na to żebym kupiła a ja że to drogi sprzęt i rzuciłam kwotę 2.000zł to nic trzeba sobie ułatwiać życie - kup - i takim to sposobem będę miała odkurzacz ale muszę to zrobić w miarę szybko żeby nie zmienił zdania. Może i Wy dajcie poczytać swoim Panom a nuż widelec pomoże Kasy nie mam na zbycie że mogę szastać jak chcę moze część za gotówkę część na raty a za Wasze wypowiedzi dzięki bardzo. Jeśli macie takie odkurzacze poradźcie jaki jest dobry dajcie namiary Poszlam za ciosem i od razu za słuchawkę odnosnie elektrowni sprawdziłam jeszcze raz i; taryfa dzienna 0,51gr za kW taryfa nocna od 13-15.00 0,31gr za kW pozostałe godziny 0,59gr za kW abonament 1,65zł jaki był jakaś przejściowa opłata dochodzi miesięcznie 3,17zł i to wszystko Może się zdecydujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeszka,pracujesz zawodowo? Masz sprzęt z programowaniem czasu? Żebyś się z tą taryfą nie nacięła.Myśmy nad tym rozmyślali kiedyś,ale pranie,prasowanie,pieczenie, odkurzanie w nocy albo tylko dwie godz w ciągu dnia to jednak mało czasu.W pozostałych godzinach-płacisz drożej.Nie chcę Cię zniechęcić,ale przemyśl,czy wszystkie prądożerne czynności będziesz w stanie zrobić w tańszej taryfie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas nie oplacalo sie zmieniac licznikow na te dwie taryfy. Dobilo nie tyle roznica w taryfach ile cena za zmiane/zalozenie nowych licznikow, oplaty dzierzawcze i jeszcze wiele. Przez miesiac spisywalismy licznik rano i wieczorem. Na probe pralam od dziesiatej wieczorem, padalam na pysk (z racji czekania az pralka wypierze). po dokladnym wyliczeniu i obliczeniu, okazalo sie, ze koszt by nam sie zwrocil po ....... 25 latach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm u mnie dwutaryfowy
prąd tzn ten tańszy obowiazuje takze w weekendy, stawki ciut niższe niz u czeszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×