Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tym razem mi się udaaa !

10 kg w dół do WAKACJI !!! Zapraszam !

Polecane posty

Halooo:) czemu nikt nie pisze...? Pare stron temu czytalam ze to forum nie upadnie! Piszcie piszcie laski jak postepy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edka, na brzuszek i boczki to skumulowane uderzenie:) duzo cwiczen, niestety na ta dolna oponke najlepsze brzuszki i - chyba trudniejsze - unoszenie do kata 90 stopni z podloga wyprostowanych nog... Na boczki najlepsze cwiczenie to polozyc sie na brzuchu i unosic tulow do gory - rece powinny byc zalozone za glowe... Najlepsze efekty sa przy cwiczeniu tego na opowiednim sprzecie - lawka do brzuszkow i nie wiem jak sie to do boczkow nazywa, ale jak na tym w szkole cwiczylam to kladlam sie na tym brzuchem do dolu, stopami zahaczalam o takie 'wypustki', opuszczalam sie ponizej poziomu bioder - one lezaly na takiej poduszce - tak zeby zgiete cialo utworzylo kat zblizony do prostego a potem podnosilam tulow powyzej poziomu bioder... Wtedy w ciagu 2-3 miesiecy zrobilam sie ladna laska, moglam zrzucic z 8 kilo, brzuszek sie pieknie splaszczyl:) to bylo pod koniec 1klasy liceum - figure utrzymalam az do klasy maturalnej, kiedy to okazalo sie ze mam niedoczynnosc tarczycy, bylo to 2 lata temu... Po tabletkach i przez zwolniony metabolizm, no i ze swojej winy rowniez skoczylam z 52 do ok 65kg... A teraz w koncu zaczynam chudnac:) No i jeszcze na ten nieszczesny brzuszek stosuj jakies kremy - balsamy - zele ujedrniajace:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jeszcze o tych boczkach - tydzien cwiczen to za malo zeby zauwazyc jakies spektakularne efekty, tu niestety potrzeba cierpliwosci i wytrwalosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez chce sie przylaczyc!!! Mam 6,5 kg do zgubienia, max w ciagu 2 miesiecy, ale wiem ze nie dam rady cwiczyc bo jestem w pracy od 9 do 19 codziennie i nigdy mi sie nie uda wsac o 6 rano zeby pocwiczyc, a wieczorem jstem padnieta. Wiec po prostu ogranicze zarcie i zastapie wszystko co niepotrzebne owocami. Dodatkowo mam zamiar zaczac dbac siebie, bo w koncu lato juz niedaleko :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Od dwóch dni ciągle w pędzie, ciągle coś do załatwienia. I tak będzie do środy niestety. Ćwiczę w domu; na dodatek - co za pech - zaginął mój karnet na siłownię :(. Staram się jak najwięcej maszerować i jak najmniej korzystać z komunikacji miejskiej. W centrum takie korki, że tak jest po prostu szybciej. Wczoraj zjadłam na I śniadanie pół serka wiejskiego i szklankę maślanki, na II 2 "chrupkie kanapki" z białym serem i kaszkę kukurydzianą (szkl. mleka - 0,5% pół na pół z wodą+3 łyżki kaszki), póżniej było ooooogromne jabłko i szklanka maślamnki, a na obiad zapiekanki, ale zamiast bagietki był razowy chleb, do tego pieczarki, papryka i trochę sera żółtego. A dziś od rana szklanka maślanki (zrobiłam się jej prawdziwą maniaczką), 2 jajka i 2 kanapki chrupkie z warzywnym wiejskim (2 małe łyżki serka,a do tego wkrojone drobniutko warzywa - ogórek, papryka, rzodkiewka). Na obiad mam w planie warzywa na patelnię z kaszą gryczaną. Lubię je z dużą ilością bazylii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej Fiona, to Ty taka szczupla:) Z czego sie chcesz kochana odchudzac?:) My tutaj to w wiekszosci marzymy o Twojej wadze:) ale w imieniu nas wszystkich witam Cie w gronie szczuplejacych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ati Ati, to widze ze zmiana trybu zycia na aktywniejszy i zdrowszy:) karnetu szkoda - moze sie jeszcze znajdzie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Loonah, niestety, waga wadze nierowna. Ja jestem bardzo "chudokoscistej" budowy wiec waze niby malo, a wygladam jakbym wazyla duzo. Poza tym miesni to mam tylko tyle zeby sie w pionie utrzymac, reszta to tluszczyk. Z tym ze niecierpie sportu (!!!!) jedyne co toleruje to plywanie (a raczej taplanie) w basenie i spacery. Wiec niestety jedyny sposob zeby zgubic tluszcz to przestac zrec (przepraszam za wyrazenie, ale probuje nadac czynnosci jedzenia negatywny odcien ;). Mam nadzieje ze mimo wszystko przyjmiecie mnie do swojego grona!!! Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to w takim razie Cie rozumiem:) szczerze to i ja za aktywnoscia fizyczna nie przepadam, ale jak trzeba to trzeba... Potrafie sie zmobilizowac:) Ze swoich doswiadczen powiem Ci ze sama dieta dziala - do czasu... Z jego biegiem spadek masy spowalnia sie i to znacznie wczesniej niz przy cwiczeniach... Szkoda ze nie masz na nie czasu, bo kiedy miesnie sa wzmocnione sylwetka znacznie lepiej wyglada, a brzuszek po jedzeniu tak nie puchnie, bo miesnie wszystko przytrzymuja... Nawet pol godzinki regularnej aktywnosci wieczorem przyniosloby lepsze wyniki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postanowilam ze codziennie rano bede chodzila do drugiego przystanku (okolo 15 minut szybkim marszem) wieczorem to samo, a w poludnie (mam 1,5h przerwy na obiad) zjem w pol godziny a pozniej godzine polaze po sklepach :) moze to nie jest prawdziwy sport, ale zawsze troche ruchu. No i w niedziele godzinka na basenie, nawet jesli nie plywam caly czas to cos tam sie ruszam :) Wieczorem zawsze mam cos do zrobienia (pranie, sprzatanie, zmywanie itd) a potem to lenistwo mnie ogarnia i nic mi sie nie chce robic i nie wiem jak sie zmotywowac do cwiczen :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiona, jak na Twoje mozliwosci czasowe to bardzo dobry pomysl:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelka1988 - dzieki za gratki :) akcja z nadwagą - dzięki za gratki, wybaczam Ci każdą poprawkę skoro Ty wybaczasz mi każdą moja pomyłkę ;) Dziś mija pierwszy tydzien dwutygodniowej pierwszej fazy SB - na minusie 2kg, hurrra !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! Wszystkim, które są "na minusie",w tym Ewelce, Hot Mamie i Akacji - gratulacje i nabierajcie apetytu... na mniej na wadze oczywiście :D. Princesse, wiataj! Loonah ma rację, samą dietą nie osiągnie się tak spektakularnego efektu,a wiadomo, że o takim marzymy. Ale szybkie marsze to strzałw 10. Moja trenerka twierdzi, że szybki chód jest zdrowszy niż bieganie, a też dużo się spala dzięki niemu. Loonah, od 1 marca jakoś tak się zdyscyplinowałam. Zainspirowało mnie pseudo naszej założycielki - tym razem się uda. Bo to ważny moment w moim życiu - kończę studia, zaczynam pracę, jestem od 9 miesięcy w związku, w którym prónuję się na nowo określić. Pozornie wygląd w żadnej z tych sfer nie gra roli. A jednak... Chodzi o moje samopoczucie, pewność siebie, akceptację. Gdy czuję to ja - wpływa to korzystnie na moje otoczenie.I dlatego walczę oj walczę, runda po rundzie :D. Dostałam @; brzuch się zaokrąglił, trochę opuchnięta jestem, ale jakby mniej niż zwykle. ALbo to zasługa diety i ruchu albo tego żelaza, którego flaszkę dziś zakończyłam :D. Przeprowadzka w toku, oby to niezłe sampoczucie utrzymało się do jej zakończenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ati Ati, mysle tak samo jak Ty - zle sie czuje w swoim ciele odkad przytylam... A sadze ze nawet pozornie niewielka utrata wagi czy centymetrow bardzo podnosi samoocene, przez co wlasnie latwiej jest w innych sferach zycia:) niby niewiele stracilam w tych obwodach ale juz jestem 2razy mniej skrepowana jak przychodzi mi sie rozebrac przy swoim facecie;) Wczoraj zgrzeszylam - 3drinki na pepsi, ze 4 ciastka i fistaszki, jadlam i pilam a juz mialam poczucie winy... Trzeba bedzie dzisiaj dodatkowo zaliczyc jakis spacer czy cos w tym stylu, poki pogoda dopisuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Loonah, po menu widzę, że wczoraj imprezka była. Dla mnie każda impreza dni wyjęte z dietetycznego życiorysu. Niewinne jest tylko kino, bo popcornu nie zajadam, popijam minelralną albo colę light oraz posiłki z moim facetem, bo on rozumie, gdy odchudzam na swoje potrzeby potrawy ilościowo i jakościowo, a on ma pełną wersję. Dziś wstałam bardzo wcześnie w związku z tym, że dziś koniec przeprowadzki (chociaż wyjeżdzam dopiero w środę), więc mam "konto" jak po całym długim dniu - owsianka, kromka chrupiekigo z szynką i warzyami, ryż z filetem z kurczaka i pieczarkami+buraczki. Utnę sobie drzemeczkę,a później pomyślę nad ruszeniem czterech liter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Loonah, po menu widzę, że wczoraj imprezka była. Dla mnie każda impreza dni wyjęte z dietetycznego życiorysu. Niewinne jest tylko kino, bo popcornu nie zajadam, popijam minelralną albo colę light oraz posiłki z moim facetem, bo on rozumie, gdy odchudzam na swoje potrzeby potrawy ilościowo i jakościowo, a on ma pełną wersję. Dziś wstałam bardzo wcześnie w związku z tym, że dziś koniec przeprowadzki (chociaż wyjeżdzam dopiero w środę), więc mam "konto" jak po całym długim dniu - owsianka, kromka chrupiekigo z szynką i warzyami, ryż z filetem z kurczaka i pieczarkami+buraczki. Utnę sobie drzemeczkę,a później pomyślę nad ruszeniem czterech liter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich, niedziela, najgorszy dzien tygodnia pod wzgledem diety. Caly dzien lalo wiec siedzialam w domu, w dodatku lodowka pelna po wczorajszych zakupach... wiec dzis zjadlam: trzy listki wazy z dzemem, dwa banany, warzywa na patelnie z 2ma parowkami, jogurt naturalny z odrobina konfitury, mini-loda na patyku, 6 listkow wazy z indykiem i kawalek brie. Normalnie chyba z 3000 kcal. Ale na szczescie dostalam @ wiec koniec z obzarstwem. Ide ogladac Lost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich, niedziela, najgorszy dzien tygodnia pod wzgledem diety. Caly dzien lalo wiec siedzialam w domu, w dodatku lodowka pelna po wczorajszych zakupach... wiec dzis zjadlam: trzy listki wazy z dzemem, dwa banany, warzywa na patelnie z 2ma parowkami, jogurt naturalny z odrobina konfitury, mini-loda na patyku, 6 listkow wazy z indykiem i kawalek brie. Normalnie chyba z 3000 kcal. Ale na szczescie dostalam @ wiec koniec z obzarstwem. Ide ogladac Lost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj rzeczywiście niedziela to najgorszy dzień ale jakoś wytrwałam ale działo się ze mną coś strasznego bo byłam u teściowej a ona zawsze na weekend ma jakieś pyszności i tłumacz to starszej kobiecie ze nie mogę się skusić. Ale tak liczę to dziś nie zjadłam nawet 600 kcal ale teraz już za późno na nadrabianie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! Rzeczywiście niedziela to najgorszy dzień na dietę. Chociaż mi dziś poszło aż za dobrze bo dziś w sumie zjadłam tylko jakieś 600 kcal. Byłam dziś u teściowej która odkąd urodziłam synka daje mi jasno do zrozumienia ze jestem za gruba i ze już dawno mogłam się pozbyć tych zbędnych kilogramów, ze jej druga synowa potrafi o siebie zadbać itp... Ale dziś powiedziała, że widać, że schudłam jestem taka szczęśliwa i jeszcze bardziej zmotywowana muszę wyglądać lepiej od drugiej synowej;) i wiem że mi się uda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor jestem zalamana. moj weekend w skrocie: Sobota - 7.30 rano waga pokazuje 67,9kg. jestem zadowolona bo 5kg za mna. godz. 22.00 siedze napakowana zarciem, brzuch mi sie wylewa. zjadlam i wypilam chyba 5000kcal. jadlam wszystko, czego nie moge... klade sie spac z mega dolem, wyrzutami sumienia i pelnym, wypchanym brzucholem. Niedziela - budze sie rano z ambitnym planem diety na dzisiaj. nawet sie nie waze, bo rano wciaz moj brzuch jest pelny. nie jem sniadania. po poludniu mamy jechac do rodzicow meza na obiad. mam zamiar zjesc tylko mieso z surowka. godz. 17.00 siedzenapakowana zarciem,brzuchol znow mi sie wylewa. znow wtoczylam w siebie milion kalorii. jedyne pocieszenie to, to ze cwiczylam jak zawsze i w sobote i w niedziele. w sobote bylam tez na basenie i poplywalam. ale co z tego, gdy moj wielki bęben napakowany jak smietnik... dzien koncze na smutno i z wyrzutami sumienia. :-( Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor jestem zalamana. moj weekend w skrocie: Sobota - 7.30 rano waga pokazuje 67,9kg. jestem zadowolona bo 5kg za mna. godz. 22.00 siedze napakowana zarciem, brzuch mi sie wylewa. zjadlam i wypilam chyba 5000kcal. jadlam wszystko, czego nie moge... klade sie spac z mega dolem, wyrzutami sumienia i pelnym, wypchanym brzucholem. Niedziela - budze sie rano z ambitnym planem diety na dzisiaj. nawet sie nie waze, bo rano wciaz moj brzuch jest pelny. nie jem sniadania. po poludniu mamy jechac do rodzicow meza na obiad. mam zamiar zjesc tylko mieso z surowka. godz. 17.00 siedzenapakowana zarciem,brzuchol znow mi sie wylewa. znow wtoczylam w siebie milion kalorii. jedyne pocieszenie to, to ze cwiczylam jak zawsze i w sobote i w niedziele. w sobote bylam tez na basenie i poplywalam. ale co z tego, gdy moj wielki bęben napakowany jak smietnik... dzien koncze na smutno i z wyrzutami sumienia. :-( Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co się dzieje z tym podwajaniem postów? Nie tylko u nas się tak dzieje. Kafe szwankuje. Właśnie zakończyłam dzisiejsze ćwiczenia. @ tak mnie rozleniwia, że dziś tylko na gimnastykę się zdobyłam. I zjadłam jeszcze gotowane warzywa z jogurtem naturalnym i koperkiem :(. Zachcianki mnie nachodziły, ale tłumiłam je herbatkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akacja, weekend trochę zawalony dietetycznie, ale jutro zaczyna się nowy tydzień. A jutro rano odtworzysz sobie krok po kroku całą swoją motywację, cały Twój plan. Tak już ślicznie schudłaś i będziesz to kontynuować, to pewne. I tego się 3maj. Mówimy stanowcze nie temu paskudnemu uczuciu po nadprogramowych kcal. Jakby w jednej chwili wszystkie utracone kg wracały. A zdecydowane tak płaskiemu (oj rozmarzyłam się, mój jeszcze daleki od tego ideału) brzuszkowi przy zdrowym jedzeniu. Princesse, ja też dziś w niewoli hormonów... ble... @..Zachcianki tłumiłam dziś herbatkami. Nawet się udało. O 17 spałaszowałam jeszcze gotowane warzywa - na zimno z jogurtem nat. i koperkiem. Ogólnie złapał mnie leń. Fatalnie. Edka, teściowe tak mają. Prawie jak mamy. A może i na równi z nimi. A jeszcze ja się ma i mamę i teściową dobrze gotujące - ratuj sie kto może :D!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurczaki... najpierw posta mi pożarła wygłodniała kafe,a później wypluła chyba. Stąd t podwojenie pewnych wątków :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas zeby ta niedziela sie skonczyla, ide pod prysznic, potem bede wcierac czarodziejska miksture przez conajmniej kwadrans, szklanka wody z cytryna i do lozeczka z jakas ksiazka; A wogole to bla u mnie kolezanka dzisiaj, taka szprycha ze az mnie zazdrosc ogarnia... nie ma co trzeba sie zawziasc i cel osiagnac, a nie tak caly czas puszczac zycie miedzy palcami bo jeszcze nie wystarczajaco szczuplo wygladamy na to czy na tamto. Powodzenia wam zycze i sobie ;) do jutra, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! :) chętnie się przyłącze! mi do mojej wymarzonej wagi zostało 7,5 kg:)) niestety ostatnio bardzo sobie odpuściłam ! Historia mojej wagi ... dawno,dawno temu(3 lata temu) 73 kg! 3 miesiące temu 63kg! teraz ok 57,5kg. Mam 160cm wzrostu i 21 lat. Najwięcej tłuszczyku mam niestety na brzuchu i wewnętrznej górnej części nóg. Jestem bardzo szeroka w talii 76cm! ok 95cm bioderka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:-) kurcze, przez to obzarstwo weekendowe czuje sie jakbym zaczynala od poczatku. dzis na wadze 69kg. pewnie wciaz mi to zarcie zalega w jelitach. robie sobie dwa dni kefirowe, tak na oczyszczenie. moja kolezanka (tez na diecie) po wielkim obzarstwie wlasnie tak zrobila i nie dosc, ze ubyl jej kg zalegajacy po weekendzie to jeszcze nastepny polecial. ja uwielbiam kefir, weic mysle, ze dam rade. na sniadanie wypilam jeden duzy 400gr kubek. kruche ciasteczko - Witaj:-) ja jestem szersza w talii od Ciebie. mam 78cm. i dokladnie, zaczyna sie nowy dzien. nie mozna siedziec i myslec o tym co sie zjadlo. z drugiej strony, czy my - odchudzajace sie, bedziemy mogly kiedykolwiek zjesc np pizze bez zastanawiania sie??? teraz dieta, potem grozba jojo. no ale nawet najlepsza pizza nie smakuje tak dobrze, jak ladne odbicie w lustrze. milego dnia i kolejnych kg w dol:-) do wieczorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry i słoneczny :)! Ciasteczko, hej hej. Efekty w odchudzaniu masz bardzo obiecujące, więc teraz nic tylko kontnuować to z nami :). Akacja, kefity na takie odtrucie są świetne. A utrata wagi przez koleżankę ma sens - podobno podwyższenie iloci kcal, a następnie zmniejszenie pobudza metabolizm. Ja dziś zaczęłąm dzień owsianką. Zapowiada się pracowicie - nauka i porządki. Znów będzie czas tylko na domową gimnastykę. Ach, popsacerwać, pobiegać... piękna sprawa. Byle do Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×