Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Kochana Malutka Abssinthe❤️ Przytulam Cie mocno. Mysle,ze Ty nawet za nim nie tesknisz, tylko za marzeniami o wielkiej milosci,ktore z nim utozsamiasz... Moze to nie uklucie zazdrosci, tylko tak jak piszesz chwilowe uczucie niezadowolenia ze swoich dotychczasowych osiagniec...niedosyt... Z cala pewnoscia pogoda daje Ci sie we znaki rowniez. Tak leje, ze czlowiekowi nic sie nie chce. Ale to przejdzie,jutro jest nowy dzien. Nie daj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinka - To nie jest wytlumaczenie, ze jemu cos nie wychodzi w pracy i jest zestresowany, to sie do Ciebie zle odnosi. Praca jest praca a Ty jestes Ty. Co ma jedno do drugiego? Jak jest zly, to niech wbije zeby w stol, a nie wyzywa sie na Tobie, bo Ty niczemu nie jestes winna. A moze faktycznie tak jest, ze tam nie moze wyzwac, wyklac, wsciec sie, musi sie usmiechac czy jest tak czy inaczej, a w swoim domu sobie pozwala, a i dlatego, ze Ty mu na to pozwalasz i go usprawiedliwiasz. I on doskonale wie, ze czy zrobi tak czy inaczej, czy odezwie sie po chamsku, czy Cie odepchnie, to Ty i tak bedziesz potulna i pozwolisz sie przytulic, kiedy to wlasnie tylko on tego bedzie chcial. Absinthe - moze za wczesnie weszlas w ten drugi zwiazek, moze nie kochalas tego drugiego czlowieka, moze tylko chcialas miec spokoj po pierwszym toksycznym zwiazku. Jesli tylko pozazdroscisz, ze ten pierwszy sie zeni, to przypomnij sobie co on Tobie robil, to moze Ci sie odechce tej zazdrosci. I pamietaj, ze taki to jaki jest dla jednej kobiety taki i bedzie dla nastepnej. Nie inny. Moze w miesiacu miodowym bedzie miodowo, ale potem to bedzie taki sam Scheiss (g), jak wczesniej. To nieprawda, ze "jemu tak dobrze idzie". Oooo, moze on mysli, ze mu dobrze idzie, bo nastepna mucha do gnebienia zlapala sie na lep. Podobalo mi sie powiedzenie Niebo tutaj, ze "ten kto kocha, to nie rani". Taka jest prawda. Wlasnie - trzeba sobie odpowiedziec na pytanie: co to znaczy: kochac. I niech kazda z nas sobie odpowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i napisalam i mi wcielo :/ Buszujaca ❤️ uswiadomilas mi, jak bardzo mam niedoprzytulane wewnetrzne dziecko - az mi lzy w oczach stanely, jak przeczytalam 'kochana malutka' ... Jesienna Malwa 🌻 Yeez🌻 dzieki za odpowiedzi. ja wiem, ze on tak samo ja traktuje, jak traktowal mnie. Juz sie lepiej czuje po przemysleniu, nie az tak emocjonalnie... nie tesknie za nim, ja go nawet nie lubie - nawet w dobrych dniach nie mielismy o czym gadac. tesknie ogolnie za miloscia, taka, ktora ma pewnosc, ze to juz na cale zycie... za spokojem, pewnoscia drugiej osoby chyba gdzies tam gleboko w podswiadomosci mam chyba to, ze slub cos takiego zapewnia :D z obecnym partnerem..hmm, nie planowalismy zwiazku , kiedy sie poznalismy. Oboje bylismy strasznie ostrozni, oboje po toksycznych relacjach. Podobalismy sie sobie nawzajem, i mielismy takie samo podejscie do zycia...uczucie przyszlo pozniej, przyjazn, cieplo, i inne takie tam slodkosci :) teraz byc moze kryzys trzech lat nas kopie, i trzeba cos z nim zrobic. Yeez - dzieki za wskazowke :) Umowilam sie z nim juz na piatek na randke :) ....faktycznie, od jakiegos czasu w sumie wychodzilismy tylko ze znajomymi, on pracuje do pozna, ja pracuje do szostej w tygodniu, a mieszkamy daleko od siebie - czyli zostawaly tylko weekendy, ktore byly glownie uzyte na odsypianie i imprezy nocne, a potem odsypianie znowu. zobaczy sie, co z tego bedzie :) xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abssinthe❤️ Teraz mi lzy stanely w oczach, bo napisalas dokladnie to co ja chcialam Ci powiedziec, co myslalam piszac poprzedniego posta. Ze Ty nie tesknisz za nim, tylko za MILOSCIA, bezpieczenstwem,spelnieniem. Wiesz, ja zawsze sie podsmiewalam ze slubow, obraczek i takich gadzetow, a teraz mysle,ze to jest bardzo wazne i piekne. Oczywiscie nie pisze,ze to smutne iz Twoj toksyk nie poslubia Ciebie, nie, dla Ciebie to szczescie;-)tylko, ze przy tej okazji robisz bilans swojego zycia i rowniez chcialabys tego, tyle,ze z odpowiednim czlowiekiem. Wiesz,ja bardzo swego dreczyciela kochalam i gdzies tam w sercu czekalam na to,ze kiedys mi sie oswiadczy,kupi pierscionek;-), ze to bedzie uczciwe wobec mnie, bo czulam sie ja wiem....wykorzystana troche, ze mieszkam z nim, sypiam z nim, gotuje mu i sprzatam, a on tak jakby zostawia sobie otwarta furteczke,no bo zawsze mozna spotkac kogos lepszego i po co sobie pieprzyc papiery rozwodami... Przez jakies 2 lata czekalam, chociaz nikomu sie do tego nie przyznalam. Potem przemoc osiagnela apogeum i przez kolejny rok juz nie czekalam, zaczynalam sie cieszyc,ze moge wyjsc, bez zobowiazan. Jednak uwazam,heh, samej mi sie chce smiac z tego co teraz napisze...ze slub daje wieksze poczucie bezpieczenstwa kobiecie, oczywiscie mowimy o normalnych zwiazkach. Ja Ci z calego serca zycze i odprawie zaraz czary, zebys miala slub jak z bajki, z czlowiekiem, ktorego pokochasz i bedziesz wiedziala,ze bedzie z Toba w zdrowiu i chorobie.I bedziesz dla niego najpiekniejsza i najmadrzejsza z powodu samego faktu Twojego istnienia. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Buszujaca, takiego emotka z wielkim przytulancem mi tu brakuje z braku emotka napisze - przytulam Cie, tak do serducha :) dziekuje za czary, Czarownico kochana :) wiesz, ten moj palant mi nawet kupil pierscionek...oswiadczyl sie, w Sylwestra, przy ksiezycu, w pieknej romantycznej scenerii..pierscionek kosztowal cale 12 funtow, i sama go sobie musialam wybrac, z ciaglym przykazywaniem jego, zeby tylko nie za drogi byl :/ pamietam, ze wrocilismy wtedy do domu i ja napisalam na innym forum - 'o moj boze co ja mam zrobic, on mi sie oswiadczyl' bo juz wtedy bylam psychicznie on my way out.. i tak znowu mysle...czy w dobrym, takim prawdziwym zwiazku naprawde trzeba slubu, zeby sie czuc bezpiecznie? bo moze nie...moze wtedy wystarczy, ze sie jest z kochana osoba i ten caly ceremonial jest tylko po prostu dopelnieniem tego wszystkiego? nie wiem, cholibka, ja sie i tak zawsze czuje niepewnie...nawet, kiedy mam takiego fajnego faceta przy boku, jak teraz...bo duzo, duzo niepewnosci mojej pochodzi z mojego wnetrza i tyle :( czas sie pozbierac do kupy, powyplakiwac wszystko co mam do wyplakania, utulic sie, i zyc lepiej :) sciskam jeszcze raz :) x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absinthe - Facet nie dosyc, ze byl toksyczny, to jeszcze chytry i skapy oraz denny z tym, ze mialas sobie sama wybrac pierscionek i masz uwazac na cene. Straszne wprost! I ublizajace. Mowiac dosadnie: chamskie. Ja nie rozumiem skad bierze sie taki brak szacunku do kobiet u wielu mezczyzn. Niektorzy z nich pozostali jeszcze w epoce kamienia lupanego, kiedy to jak im sie zachcialo brali kobiete za wlosy i ciagneli do jaskini. Ja jednak jestem zwolennikiem, zreszta nadal wiele kobiet, pierscionka zareczynowego i slubu. Bo na to, aby poznac czlowieka jest czas przed slubem, a jesli cos sie potem zmieni, no to trudno, sa rozwody. I praktycznie kobieta w rozwodzie nic nie traci finansowo, a moze nawet i zyska. Inne straty i zyski to czy ze slubem czy bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo - ja to wszystko, co opisujesz, znam z wlasnego doswiadczenia. Te przeogromna potrzebe bycia kochanym i kochania (ktore mialoby zastapic czy tez potwierdzic przynaleznosc, identyfikowanie sie z... czyms, kims; mialam przez lata przekonanie ze czlowiek niekochany nic nie znaczy, nie istnieje). Pogon za owa "miloscia" a raczej jej namiastkami, mirazami. I wpada sie wtedy w pulapke z ktorej bardzo trudno sie wydostac. Ale zanim nie zrozumiemy mechanizmow, jakie nami rzadza - bedziemy powtarzac ow blad i zastanawiac sie: dlaczego przyciagam takich toksykow, dlaczego nie mam szczescia w partnerstwie? Nie ma czegos takiego jak szczescie w milosci bo milosc tworza dwie jednostki i to od nich wylacznie zalezy jak sie potocza losy zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vanil@
dziewczyny mam nadzieję że pozwolicie mi się tutaj wyżalić bo nie wiem co mam robić co mam myśleć po prostu nic już nie wiem. byłam w różnych związkach i zawsze miałam problemy typu ten ciągle pije i wychodzi z kumplami, ten nie dba o mnie, ten narkotyki imprezy zdrady itp młodość ma swoje prawa i na takich chłopaków trafiałam. aż pewnego dnia los się do mnie uśmiechnął miałam 24 lata i poznałam K. cudowny przystojny zawsze miły po miesiącu zamieszkaliśmy razem a po pół roku zaręczyliśmy się. mam 26 lat w październiku ma być ślub. cieszyłam się że nie wychodzi nigdzie z kolegami...... w sumie to on nie ma kolegów niegdy nie zastanawiałam się dlaczego teraz podejrzewam że odstraszył ich swoim zachowaniem. nie pamiętam od czego to się zaczęło ale chyba od tego że wszystko robię źle źle myje naczynia, źle myje podłogę, nie umiem dobrze posprzątać, nie umiem zrobić smakującego mu obiadu na początku się starałam chciałam być taką idealną dziewczyną przyszłą żoną aż w końcu doszło do sytuacji kiedy boję się cokolwiek zrobić, boję się podjąć samodzielnie decyzje bo nie wiem co on na to powie jak zareaguje czy znowu będę kretynką która nic nie umie czy dobrze coś zrobiłam...... czasami po pracy byłam senna i potrzebowałm 30 minut drzemki zwłaszcza podczas bolącego okresu i wiecie co zaczęło się że co ze mnie za kobieta która zamiast poświęcać czas mężczyźnie po pracy to idzie spać że ja chyba jakaś aseksualna jestem zero uczuć tylko sen. miałam dni kiedy czułam się źle i chciałam iść spać np o 22 to było to samo że skoro wracam o 18 do domu to mam z nim spędzać czas teraz nie mogę nawet włączyć komputera jak jestem w domu bo to zniewaga dla niego i aseksualizm. nie mam komu o tym powiedzieć koleżanek już właściwie nie mam bo kiedy wychodziłam gdzieć np na piwo kończyło się to awanturą że jak ja mogę tak sobie wychodzić bez niego i pić że nie wiadomo z kim siedziałam że śmierdzę itp.jak już usiłowałam powiedzieć koleżance co się dzieje bo zwróciła uwagę że jakaś inna jestem że brak mi raości z życia to wiecie co wyśmiała mnie że przesadzam że on na pewno tak żartuje tylko co ja męskich żartów nie znam. że przecież on taki dobry dla mnie nie pije nie wychodzi z kumplami, pracuje, obiad czasem ugotuje...... ale co z tego wczoraj np powiedział że chyba przytyłam i wyglądam teraz jak świnia jak tak dalej będzie to mnie zostawi a tłustych nikt nie bierze i co ja wtedy zrobie. po prostu rycze i nie wiem co mam zrobić. ciężko mi o tym nawet pisać. najgorsze jest to że jeśli nawet zdobyła bym się na odwagę go zostawić to teraz tak śmiech wśród rodziny oni mnie nie wesprą na pewno, obgadywanie i poniżanie od strony znajomych no bo wiecie skoro nikogo sobie nie moge znaleść to coś ze mną przecież nie z nimi nie tak jest, po prostu społeczeństwo nie szanuje wolnych kobiet. mało tego jak pomyśle że znowu miała bym kogoś szukać komuś opowiadać o sobie, kogoś zapraszać do siebie znowu te randki to wszystko to aż żygać mi się chce. podobno lepsze jest znane zło niż dobro nie znane tak to widzi człowiek. i chyba ja też. do tego wspólne raty, meble, plany ślubne to wszystko utrudnia. powiedzcie czy ja oszalałam czy to jest wykorzystywanie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vanil.... przytulam Cię mocno. Tak mi się smutno zrobiło, szczerze mnie Twoje słowa poruszyły. Dlaczego tak jest, że My, WY... nie widzimy tego co aż bije po oczach, tego co nie jest napisem na szybie, mglistym, niewyraźnym... tylko jest NEONEM, który tak daje po oczach, że aż oślepia. Vanil...jesteś molesowana psychicznie, jestes poniżana, jesteś ubezwłasnawalniana... Ten związek to droga, z której powinnas natychmiast zawrócić. Potrzebowałaś powtierdzenia? Masz je ode mnie i pewnie zaraz ktos jeszcze napisze Ci swoje zdanie. Jedyne co na poczatek możesz zrobić to czytać ten topik od początku, adresy do części I i II są tutwaj w pierwszym poście. Zadbaj o Siebie dziewczyno? Związek z tym człowiekem się nie uda.... bo on się nie zmieni. Mógłby gdyby sam chciał... ale jemu jest z takim sobą dobrze. On chce Ciebie ulepić, abys była Kims innym... i wiesz co...nigdy nie dasz rady być taką jaką on by chciał... bo oni tak mają. Trzymaj się Dziewcyzno i zostań tutaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
parę dni temu, mój mąż bardzo źle potraktował moich rodzicow. (mieszkaliśmy z nimi 3 lata) Upił się i groził im że ich pozabija. Zachował się bardzo agresywnie, zrobił dziurę w drzwiach. Rodzice i ja musielismy zadzwonić po jego rodziców żeby zobaczyli co on zrobił po alkoholu - jak się zachował, a on po paru godzinach spania rano o 12 w południe wykrzykiwał z tarasu że jak ktos mu wejdzie w drogę to zrobi dziurę we łbie. Ze lepiej z nim nie zaczynać, groził że może zabić. Był w stanie jakieś pasji, dzikiego szału. Kilku sąsiadów to słyszało. Słyszeli równiez jego rodzice i byli przerażeni. Musieliśmy wezwać policję. Opuścił mieszkanie i mieszka teraz ze swoimi rodzicami. Moi rodzice po tym co zrobił nie chcą żeby on tu wracał. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji. Raz się tylko pokłucili, i mąż ktory byl typem że mu wszystko przeszkadza, po pijanemu zaczął się odgrażać (sam zaczął w nocy, a ja sie wystraszyłam jak zaczął wykrzykiwać że jak moi rodzice mu wejdą w drogę albo przyjdą do nas na górę to zapier***oli) Wystraszyłam się wziełam dziecko i uciekłam w środku nocy do nich na dół. Później rano wykrzykiwał juz takie rzeczy że w końcu zadzwoniliśmy na policję. Takie zachowanie to było jednorazowy incydent. Wcześniej jak wypił (albo nawet na trzeźwo) jak był wkurzony to się odgrażał, ale nigdy nie sądziłam że do tego dojdzie. Tym bardziej nie powinien miec do moich rodziców pretensji, bo zrobili dla nas bardzo wiele, pomagali finansowo, płacili rachunki, że ja i mąż wydawaliśmy pieniądze tylko na jedzenie i rzeczy do domu, nie mieliśmy kosztów prowadzenia mieszkania wogóle. Jak 3 lata temu zaszłam w ciążę to moi rodzice swoimi siłami wyremontowali nam mieszkanie i za swoje pieniądze. Może troche ich nie lubił, ale czy mial prawo tak sie zachować? Pare miesiecy temu poklocil sie z nimi, powiedzieli sobie troche nieprzyjemnych słów, ale nie aż tak przykrych żeby obrazić się na amen. On tez był zresztą wtedy bardzo bezczelny i chamski. Nie ufam mu, nigdy mnie nie uderzył, nie upijał się jakoś też zbyt często, ale jak był pijany od pewnego czasu, od ponad roku zachował się głośno, energia go rozpierala, mówił że coś by zdemolował, że miałby ochotę pobić kogoś. Boje się , czy mam prawo mu nie ufać po tym co się stało.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
on groził moim rodzicom, że jak mu ktos podskoczy to zapierdoli, zrobi dziure we łbie - Jego słowa! ( zaznaczam bo może ktoś pomyśleć że groził swoim rodzicom , albo mnie.) Jak jego rodzice weszli do naszego mieszkania, to on był taki wściekły że chcąc zademonstrowac swoją siłę - nawet własnego ojca złapał za ramiona ( mąż jest silny)i potrząsnął nim a póxniej popchnął go na łóżko Boje się i nie potrafię zaufać . On często był agresywny, np o to że nie mógł zasnąć, miał coś w rodzaju nerwicy przed pójściem spać, denerwowało go jak np małe dziecko nasze budziło się w nocy (to od jakiegoś półtora roku) wtedy parę razy w nerwach złorzeczył dziecku. Mam prawo się bać, czy powinnam trzymać stronę męża i ewentualnie za jakiś czas sie z nim wyprowadzić, (tylko gdzie?, chyba że wynajmiemy mieszkanie..) CZy to są juz symptomy agresji....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vanil@
dziękuje ci bardzo. najgorsze jest chyba to że nigdzie nie mogę znaleźć akceptacji moich myśli tzn doszło do tego że zarabiałam 3000 we dwie wypłaty żyło nam się super taka prawda aż pewnego dnia on doszedł do wniosku że ja marnuje pieniądze na głupoty teraz po wypłacie mam jemu oddawać pieniądze bo on nimi "lepiej gospodaruje" że niby możemy coś odłożyć a ja nie ma prawa iśc np do fryzjera do kosmetyczki pomimo że zarabiam bo to strata pieniedzy nie mogę kupić sobie np dobrej wędliny za 10 zł tylko tą gorszą bo to to samo wiecznie niby na coś odkładamy ale ja nie wiem na co jak w poniedziałek rano idę do pracy i chcę mieć jakieś drobne na gazete czy nie wiem coś do picia muszę się tłumaczyć że np kupie drożdżówkę która kosztuje 1,30 do tego sok..... a gazeta po co mi jak by tak policzyć ile te moje gazety kosztują a ja pewnie ich nie czytam tylko obrazki oglądam. i powiedziałam kiedyś o tym niby przyjaciółce to wiecie co usłyszałam? że ja wydziwiam chłopak dba o naszą przyszłość fajnie nie wydaje pieniędzy na głupoty gospodaruje a ja narzekam że inni to by pewnie przepili albo przepuścili o tak a mój stara się oszczędzać to powinnam być w niebo wzięta. gdybym podjęła decyzje o odejściu to chyba wyprowadziła bym się od razu do innego miasta wtedy nikt by mi za plecami nie mówił jaką to ja dobroć odrzuciłam. już nawet nie wiem jak mam z nim rozmawiać nie wiem dlaczego tak się dzieje. nigdy nie byłam szarą myszką zawsze miałam swoje zdanie szłam do przodu przez życie dobra praca, mieszkanie a nie radzę sobie z takim czymś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
641641 " Wcześniej jak wypił (albo nawet na trzeźwo) jak był wkurzony to się odgrażał, ale nigdy nie sądziłam że do tego dojdzie" Pijaństwo czyli choroba alkoholowa jest chorobą postępującą. Po pewnym czasie uszkadza wątrobę, trzustkę ale też układ nerwowy. Agresywne zachowanie takiego człowieka narasta w czasie. Poczytaj sobie o alkoholizmie. Tutaj nie ma miejsca na rzeczowe argumenty twoje i twoich rodziców, bo alkoholik to mistrz świata w manipulacji, kłamstwach i odwracaniu kota ogonem. WSZYSTKO zrobi aby móc dalej pić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
ale on nie jest alkoholikiem,. nie pił codziennie, lubił sobie wypić 2 piwka wieczorem, ale też nie codziennie, choć bardzo często. A moi rodzice po tym co zrobil nie chca go widziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Może jednak zapoznaj się z tematem od strony fachowej. Najwyżej okaże się, że nie mam racji. Zgodnie ze stereotypami, które sa w naszym społeczeństwie 2 piwka to nie alkoholizm (a czy wiesz ile on wypija za twoimi plecami?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
chodziło mi o to czy ja mam prawo się go bać? że po upiciu się taka agresja w niego wstąpiła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
"chodziło mi o to czy ja mam prawo się go bać?" A jak sama czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
ja czuje że mogę sie bać, bo był nieobliczalny, i to co zrobił..... a jak Ty to oceniasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
641641 chodziło mi o to czy ja mam prawo się go bać?" Widze, ze najwazniejsze jest samo pytanie o uczucia . Masz prawo czuc to co czujesz. uczucia powstaja pod wplywem naszych mysli oraz cudzych zachowan. skoro czujesz strach to go czujesz.skoro boisz sie to widocznie jego zachowanie wzbudza w tobie takie uczucie. jestes odpowiedzilana za siebie i swoje uczucia, oraz za chronienie siebie.skoro twoj maz grozi to masz obowiazek chronic siebie, a twoje uczucia sa jak najbardziej na miiejscu.... pytanie dlaczego masz co do tego wątpliwosci ?dlaczego pytasz czy masz prawo czuc to co czujesz ? w czym jest problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
jak oceniacie jego postepowanie, czy to jest wybaczalne i mozna na nowo mu zaufac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam, ze najwazniejsz jest Twoja wlasna ocena i to co ty czujesz ja bym nie zaufala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -P-S-
vanil@ jeśli mogę coś powiedziec to szczerze odradzam zawarcie małzeństwa w Twoim przypadku, już nie jesteś szczęśliwa a po ślubie nie ma cudownych odmian na lepsze. Twój pratner pozbywa Ciebie poczucia własnej wartości - zobacz jak skutecznie, i zmierza ku temu aby Cię współuzależnić a właściwie ośmielę się powiedzieć że zrobić z Ciebie swojego sługę. Cóz temat otoczenia i rodziny nie jest łatwy, ale zastanów się czy dla rodziny będziesz dalej bręła w to g...? To nie ma sensu, po weselu każdy zawija się do domu i żyje własnym życiem, a kiedy pojawiają się problemy to nie zawsze mozesz liczyć na pomoc rodzinną, wynika to ze stereotypów społecznych, braku zruzumienia, i zacofania - niestety... Jeszcze raz więc odradzam Tobie to małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -P-S-
641641 napiszę bardzo krótko ale treściwie - zostaw go na pastwę samego siebie bo będzie jszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Vanil@ Pierwsza moja myśl - kolejny facet, który ma poważne problemy emocjonalne, jest na bardzo wczesnym etapie dojrzałości psychicznej (jest zaborczy, bezwzględnie egoistyczny, pozbawiony empatii i niezdolny do współżycia i współdziałania nie mówiąc o miłości - jak niemowlak). No i Ty - kolejna kobieta o dobrym sercu, pragnąca prawdziwego partnerskiego związku i skłonna wiele w tym kierunku robić i nawet poświęcić. I ważna uwaga Nieba jesteś kobietą, która nie widzi zagrożenia, nie widzi jego jaki on rzeczywiście jest raczej widzisz go takim, jakbyś pragnęła, aby był. (Jednak pisząc tu już zaczynasz coś zauważać. )I co też jest dość typowe jesteś bezbronna wobec jego toksycznych zachowań wobec ciebie, raczej będziesz się dziwić lub cierpieć jak on tak mógł, niż zostawisz go jak uszkodzony egzemplarz, którego ty nie chcesz. Wiesz, czytając o jego wymaganiach szczególnie o kobiecie nieustannie seksualnej - pomyślałam: a niech kupi sobie na allegro gumową, zawsze uśmiechniętą i zadowoloną lalkę. Kiedyś czytałam o panach, którzy tak żyją wracają z pracy do domu i tam już czeka na nich ich ukochana. Ma imię, on z nią rozmawia i tak sobie żyje. Ktoś takie modele produkuje, bo jest popyt. Taka „kobieta jest idealna: nie trzeba jej urabiać i układać, aby była posłuszna, bezkonfliktowa, aby nie zawracała głowy swoim zdaniem i swoimi potrzebami. Kupuje się już gotową. Chciałabym Ci coś poradzić zawsze słuchaj i poważnie traktuj swoje odczucia. To głos twojej intuicji, która ostrzega cię przed niebezpieczeństwem. Spokojnie rozważaj, co ona ci mówi zanim zlekceważysz jej głos. Miej również siłę aby nie ulegać opinii publicznej. Ty masz być dla siebie najważniejsza, nigdy dla niczego i nikogo nie poświęcaj siebie. (Mówi się, że nie ma miłości bez sprawiedliwości czyli miłość do siebie również musi opierać się na sprawiedliwości, gdy tak się nie dzieje, po czasie odbija się czkawką, wraca w postaci jakiegoś problemu). A co ludzie powiedzą ? A czy oni pomogą ci jak będzie umierała twoja dusza w takim małżeństwie, wesprą jak przyjaciel ? Gdy kobieta ma dzieci, jako matka czuje się odpowiedzialna za zapewnienie dzieciom bezpiecznych warunków do życia, przede wszystkim finansowych. Po uzależnieniu emocjonalnym od męża jest to drugi powód niezrozumiałego dla nikogo trwania kobiety matki w takim bardzo złym małżeństwie. Trwania i składania siebie na stosie, śmierci za życia. Piszę to aby pokazać, że później jest znacznie gorzej. A mąż czuje to i ma oddaną do końca niewolnicę , sam zachowując niezależność i wolność. Znam takie przypadki z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam topik od kilku lat
641641 Dlaczego powinnaś za nim murem stać? Możesz na niego liczyć? Zachowuje się tak jak powinien zachowywać się mąż? Uważam że twoi rodzice powinni wywalić go na zbity pysk! A Ty do spółki z nimi!! Któregoś dnia uderzy twoje dziecko......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vanil@ Jesteś w związku przemocowym, Twój partner wykorzystuje Cię i zapewniam, że żaden śmiech Twoich koleżanek, ich ewentualna pogarda i odrzucenie rodziny - nie będą dla Ciebie tak bolesne jak przyszłe życie z tym człowiekiem. On już jest toksyczny, po ślubie zmieni się jedynie na gorsze czując, że ma Cię w garści. Odpowiedz sobie na pytanie co by było, gdyby tak ktoś traktował np Twoją siostrę (nie wiem czy ją masz, może być ktoś inny, bliski)? Odpowiedz samej sobie, czy to jest normalne abyś zarabiając swoje własne, niemałe jak na Twój wiek i obecne realia, pieniądze tłumaczyła się z każdej wydanej złotówki, żebyś nie mogła kupić sobie do jedzenia tego na co masz ochotę!!???? Uciekaj od niego jak najprędzej. Jesteś jeszcze młodziutka, tu jest wiele dziewczyn, które odeszło mając po 40 i 50 lat, nie mając gdzie mieszkać, ani nie pracując. Masz tyle możliwości, tylko uwolnij się od gada, który zadusza Cię systematycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vanil@ - Ty przeciez najlepiej wiesz jaki jest Twoj narzeczony, a nie kolezanka, ktora wie tylko to co widzi na zewnatrz. Oni zreszta na zewnatrz sie dobrze maskuja, wiec stad ten wspanialy wizerunek. Ty widzisz zlo, jakie od niego dostajesz. Chcesz tylko jakiegos potwierdzenia, ze sie nie mylisz. Ale jednoczesnie wstydzisz sie pokazac znajomym jego prawdziwa twarz. Poza tym macie jakies wspolne finanse, meble itd. To nie jest wazne. To jest wazne jaka jest perspektywa zycia z takim czlowiekiem, ktory juz teraz pokazal jak Ciebie traktuje, a wierz mi i wierz tutaj innym kobietom, ktore to samo przezyly, ze nie bedzie z takim lepiej tylko bedzie gorzej. Odejdz od niego i nie ogladaj sie. Meble nie sa wazne, data slubu nie jest wazna. Ta data slubu to cyrograf podpisany diablu. Uciekaj !!!!!! Ewa 🌼 O'Neill 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641641
witajcie, dzis w południe pisałam o moim mężu. Wszystkim dziekuje za odpowiedzi. Chcialabym jeszcze zapytac - czy to jest gnębienie psychiczne? te przypadki o ktorych teraz opowiem? - czy skoro mąż zachowywał się wobec mnie w ten sposób, że: 1. Często wchodzil do domu po pracy i od razu zaczynal przeklinac ze jest niewyspany i bedzie wieczorem wsciekly z tego powodu ( w ciagu ostaniego pol roku średnio prawie co 2 dni tak sie zachowywał) 2. Jesli nasze dziecko budzilo sie w nocy i mąż się akurat obudzil bo prawie zawsze mial płytki niespokojny sen, potrafil klnąć w ten sposob "ten ch**uj znowu się obudzil, - lub coś w tym sytlu - zdarzalo sie to czesto - średnio raz na tydzien w ciagu ostatniego roku (dawniej sie nigdy tak nie zachowywał, a dziecko bylo wtedy mniejsze i częściej sie nawet budziło) pare razy na pół śnie nawet mówił niech małego szlag trafi ( że jakby sie coś mu stało to wcale by nie plakał - ze 4 razy w ciagu ostniego półroku 3. po alkoholu byl pare razy dziwnie pobudzony i grozil ze zrobi cos moim rodzicom, albo opowiadal jak to mial ochote komus przypierd**ić jak był na mieście. - ze 3 razy w ciągu roku 4. po alkoholu (sporzyciu większej ilości) pare razy zdazylo mu sie niszczyc czyjes mienie i przynosić jakąś wyłamaną tablicę, albo jakieś pale skądś wyłamane do nas do domu, do garazu ( ze 3 razy w ciągu roku) 5. w nocy albo przed pojsciem spac byl nerwowy (czesto) zdazylo mu sie powiedziec do mnie bez powodu "ty franc**o", albo w nocy jak wstawał np do wc a ja sie obudziłam. 6. kilka razy spotkał sie na miescie z kolegom, pili, to sie zdarzało raz na 3 miesiące, czyli nie tak często. Ale jak wrócił zachowywał sie głośno, mialam wrazenie ze moze byc agresywny, choc nigdy mnie nie uderzył! i z 4 razy w ciagu roku musiałam zabierac dziecko w środku nocy i uciekać z własnego mieszkania do rodziców ktorzy mieszkali na dole. Poprostu poczatkowo bałam sie ze bedzie głośno, bo nie umiał zachowac sie cicho, a ostatnio jak był bardzo pijany to był agresywny, klął na moich rodicow, mowił że jak wejdą tu na górę do nas to zabije np mojego ojca. uzywal wulgarnych słow Nie uderzyl mnie ale 2 razy w ciagu 3 lat malzenstwa zdarzylo mu sie mnie popchnąć raz na krzesle jak siedzialam, to polecialam z krzesłem na podloge, a drugi raz to bylo w zeszlym roku popchnal mnie ze troche uderzylam plecami o łóżko bo polecialam pol metra wzdłuż podlogi. Przepraszam że tak sie rozpisałam ale chcialam zebyscie mnie dobrze zrozumieli. Chodzi mi o to czy taki zwiazek powinno sie starac ratowac, jestem z mezem 3 lata po slubie, od poltora roku nie jest za dobrze, wczesniej staral sie, przynajmniej ja sie go wtedy nie balam. pisalam juz tu na tym temacie dzisiaj o tym że mąż obraził moich rodziców jak byl pijany, grozil im smiercią, i musielismy wzywac policje, bo nie mogl sie uspokoic. Nawet jego rodzice to widzieli i byli przerazeni. To byla incydentalna jednorazowa sytuacja, wczesniej nigdy nie byl az tak agresywny, choc czesto mowil ale tylko do mnie ze np jak go wkurza moi rodzice to zrobi cos np mojemu ojcu. Ja nigdy nie sadzilam ze on sie tak zachowa. Ale widac od gróźb sie zaczyna. Jestem przerazona, od paru dni maz tu nie mieszka, bo moi rodzice nie chca zeby on tu mieszkal. To chyba koniec mojego malzenstwa. Jak to oceniacie??? warto to ratowac, dac szanse? on mowie ze tak sie juz nie zachowa, zebym sie z nim wyprowadzila do wynajmowanego mieszkania, bo moze cos wynajmie. Ale ja mu zwyczajnie nie ufam. Jak oceniacie, co z nim jest? czy to jakas choroba psychiczna? bo jak mozna chodzic wkurzonym i miec pretensje do calego swiata i szczegolnie do mnie i gnebic mnie psychicznie, tylko dlatego ze on się znowu nie wyspał.... i jeszcze to co zrobił.... A mowil ze na zadną terapie nie pojdzie, bo mu to niepotrzebne. Moze ktos zada sobie trud i to przeczyta i oceni to wszystko,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×