Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

gingerbread new Faktycznie za wiele o tym wszystkim myśle i tylko się stresuje. Tak jak piszesz muszę być bardziej wyrozumiała dla siebie i cierpliwa:) Ewa w Raju Dzisiaj mam kolejną wizyte u terapeutki. Poprostu jej powiem, że chciałabym dowiedzieć się skąd wzięły się takie zachowania u mnie. Zobaczymy co mi odpowie. Na pierwszej wizycie powiedziała mi , że jest dużo pracy do zrobienia. Zobaczymy jak to będzie nie można ocenić terapeuty po 2 spotkaniach :) Póki co będę chodzić tym bardziej, że są to darmowe spotkania, więc nic na tym nie trace a napewno coś mogę zyskać. Powiem Ci, że ja jestem w stanie zaakceptować sporo wad M. i pójść na sprawiedliwy kompromis, ale napewno nie zaakceptuje brak szacunku do mnie i wykorzystywania mnie. A jeśli zmienią się te dwie rzeczy to wtedy zobaczymy co będzie. Piszesz, że M. boi się czyjejś autonomii, może tak jest , ale najśmieszniejsze jest to, że on chciałby żebym taka właśnie była ;) Pewnie jakbym stała się samodzielna to tez byłoby źle:P A taka własnie zamierzam być. Rozmawiałam wczoraj z M. ponownie na temat interesu. Doszliśmy do porozumienia, że szukam sobie pracy, a on sobie kogoś zatrudni. On uważa, ze to moja wina, że interes się nie rozkręca. Spokojnie powiedziałam mu, żeby próbował z kimś innym może akurat się uda. Powiedziałam mu, że ja nic z tego nie mam a mam cały dzień stracony, że on też tylko n a tym traci bo trzeba dokładać.No ale jak chcę próbować dalej to jego sprawa. Ogólnie nie miał jakiś sprzeciwów. Dogadaliśmy się jak ludzie:P Ja mam wrażenie cały czas, że ta nasza wczesniejsza rozmowa dotycząca warunków rozstania jest jakby nie aktualna. Nie chcę z nim narazie na ten temat rozmawiać. Następną rozmowę przeprowadzę w temacie obowiązków domowych :) Może też uda się uzyskac jakiś kompromis. do '' do kochającej '' Masz racje z tym , że nadal kocham M. i że gdybym go nie kochała to bym odeszła. Jestem rozdarta bo z jednej strony kocham, a z drugiej nie chce być tak traktowana. Jestem typowym przypadkiem kobiety kochającej za bardzo. Ja szanuje każdą opinie dziewczyn, co prawda nie są to gotowe ''przepisy'' tak jakbym chciała, ale napewno są pomocne. Do tego trzeba chyba dojść samemu co jest dla nas dobre. Moją wadą jest brak samodzielności, więc może dla mnie lepiej, że dziewczyny chcą abym zrobiła coś sama. Dla mnie ważny jest sam fakt, że jest tam ktoś kto mnie wysłucha i zawsze coś odpowie. Co do tego, że pisze w taki sposób żeby nikogo ,, nie wkurzyć'' to może troszkę tak jest, że jestem taka potulna. Powodem jest to, że przyjmuje z pokorą to co piszą dziewczyny bo sama wielu rzeczy nie widze i nie do końca wiem co dla mnie dobre, wiem że dziewczyny są starsze i mają więcej doświadczenia. Pewnie gdy stanę się silniejsza jak dziewczyny i będę wiedzieć czego chcę, będę mieć swoje własne zdanie to pewnie będę go bronić. Teraz jestem słabiutka i sama nic nie wiem, więc przyjmuje każdą rade bez sprzeciwu:) Aagaaa Ja mam 24 on 29.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do turkuska
to oczywiscie nie ja wyskoczylam z ta pasywna agresja pod twoim adresem. ja cie lubie :) , a przede wszystkim rozumiem i szanuje twoja szczarosc wobec siebie i innych. moze innymi slowami, ale napisalabym kochajacej to samo co ty : zajmij sie soba i dzieckiem. pisalam ci kiedys. ze bedziesz atakowana podstepnie przez klony wrazliwych inaczej bo smialas ich odrzucic jako wspomozycieli i wybralas droge wlasna i smiesz sie nie zgadzac z naukami topikoewgo guru. zaloze czarny nick. pozdrawiam. do do kochajacej to co piszesz do turkuska to twoje projekcje. wyraznie to widac i slychac i czuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO... na czarno
proba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO...na czarno
druga proba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wczoraj na kolejnej terapii, ale jestem z niej nie zadowolona. Miałam wrażenie, że terapeutka nie wiedziała czasami co powiedzieć. To ja bardziej opowiadałam jej jak jest teraz i co zamierzam zrobić. Poza tym po raz kolejny wizyta trwała 40 min, a miała trwać godzine. Póki co będę do niej chodzić, może jak się poznamy bardziej to będzie lepiej, a jak nie to ją zmienie. Zastanawiam się też czy zapisać się do grupy wsparcia kobiet które są uzależnione od miłości, polecanej na stronie www.kobieceserca.pl, ale z tym chyba musze się wstrzymać, aż znajdę nową pracę. Obecnie godziny mojej pracy nie pozwalą mi na to. Wczoraj miałam mały zatarg z M. Zaczął mi dogadywać, że jak zwykle nie nadaje się ani do pracy, ani na robota domowego itp. Powiedziałam mu co myślę tzn. że powinien też pomagać mi w domu, że nie tylko ja brudze wszystko, a tylko ja sprzatam. Nawet dziecko ma więcej obowiązków w domu niż on;) Oczywiście zaczął coś dogadywać to wkurzyłam się i odpowiedziałam mu, że po co do mnie to gada jak i tak nie chce być ze mną, że to jest zbyteczne. Zamknął się i bardzo się ucieszył po takich słowach. Powiedział mi jeszcze, że był oglądać mieszkanie i dzisiaj wpłaci jakąś zaliczkę. Coś mi się nie chce w to wierzyć. Muszę bardziej przyłożyć się do szukania pracy, żebym potem nie została z niczym. Ewa w Raju Nie czuje się silna, może czasami, ale strasznie mnie to wszystko męczy. Co do mojej młodości to wcale z niej nie korzystam. Czuje się ze 20 lat starsza ;) Co do książki chyba nie wspominałaś. Obadamy ją :P Zgodze się z tym, że jestem niepewna. Nie wiem już sama kim jestem, boje się swoich uczuć gdy zostanę sama i tej całej niepewności co będzie. Ciekawa innych ludzi też jestem:) Szczególnie z podobnymi problemami. Chciałabym żeby każdej się udało :) Ostatnio jakoś bardziej polubiłam ludzi, nie osądzam ich, nie krytykuje ;) Ostatnio robiłam to dość często może po to żeby poczuć się lepiej, że nie tylko ja jestem taka beznadziejna? Na szczęście wyzbywam się tego uczucia skutecznie co mnie cieszy:) Drobniutka 27 Co u Ciebie :P ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Witam A u mnie ciezko,wczoraj poszlam na noc do przyajciolki bo mnie tak wkurzyl bardzo.Ciagle mnie odtracal,chcialam sie przytulic to mnie odpycha,chce go pocalowac tez mnie odtraca.Kiedy polozyl sie spac ja wtargnelam do jego lozka zeby dac mu buziaka na dopbranoc i w tym momencie spadl mu na glowe dosc ciezki samochod,taki model ,wystraszylam sie wiec pytam zeby mi pokazal glowe a on sp.......,zejdz mi z oczu,wyp......... Wiec sie spakowalam i wyszlam, DZis rano przyszlam do pracy a on jak nic by sie nie stalo..... Nawet glupiego przepraszam.... powiedzial mi zebym poczekala z decyzja te pare tyg.ALE JA JUZ MAM DOSC...mam dosc takich wyzwisk,braku szacunku .... dzis lece do polski i ciesze sie ,ze odpoczne od niego troche...... a co uwas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Dobrze zrobiłaś, że poszłaś do przyjaciółki. Skoro chce być z Tobą i mówi Ci, że Cię kocha to czemu odpycha Cię? Oni myślą, że nic się nie stało bo przecież zasłużyłyśmy sobie na takie traktowanie, więc nie przepraszają bo nie mają za co ;) Dobrze, że wyjeżdzasz do Polski odpoczniesz sobie psychicznie;) Ja też chętnie bym wyjechała gdzieś. Co do twojego M. to chyba powinien się starać bo od tego zależy Twoja decyzja, a on robi odwrotnie. U mnie zaś zaczynają się kłótnie. Pewnie trochę przestraszył się rozstaniem, ale jak zobaczył, że jest dalej tak samo to sobie zaczyna znów pozwalać. Dzisiaj muszę z nim pogadać. Przyszedł dzisiaj do mnie do pracy i zaczął mi wytykać co źle niby zrobiłam, później zaczął mi mówić, że tyle razy już mi mówił co mam zmienić, a ja dalej swoje, że do mnie się mówi jak do ściany, że normalna osoba by to zmieniła. Ja się go zapytałam a co ze mną, z moimi potrzebami, czemu ja mam się dopasowywać wiecznie, czemu on nie zmienia rzeczy o których ja mu mówie to się zamknął i uciekł rzucając tekstem, że życzy mi powodzenia w przyszłej pracy i życiu. Muszę nauczyć się mówić o moich potrzebach, mam dość dopasowywania się. Myślę, ze on nie ustąpi i że wkrótce będzie koniec. Ile można się tak szarpać ze soba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka- dobrze zrobi Tobie pare dni oderwania od tego toksycznego pana. Miłego pobytu w kraju zatem zycze :) Kochajaca- wspołczuje Tobie bardzo, bo na ewbno nie ejst Tobie łatwo, bo stoisz nad..... chciałam napisac przepascia, ale tak nie jest. Ty musisz zyc swoim zyciem. Dobrze zrobiłas, ze powiedzialas co myslisz, jednak z pewnoscia masz duze braki asertywnosci, ale kazda z nas w swoim czasie tak miala. Jesli moge cos doradzic, to nie odpowiadałabym pytaniem na pytanie Twojemu M. Jesli on zapyta dlaczego sie nie zmieniasz to odpowiedz, ze Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo ktos kto kocha nie kaze nikomu sie zmieniac.I nie rozumiesz dlaczego akurat jemu to przeszkadza, skoro tweirdził kiedys ze kocha, czyzby jego slowo bylo nic nie warte. A moze to on sie zmienil skoro nagle mu wszystko przeszkadza. A moze po prostu [przestał kochac juz. Mozliwosci moze byc wiele ale tylko szczera rozmowa da Tobie odpowiedz. Trzymaj sie, bo długa droga przed Toba i na poczatku z pewnoscia nie łatwa. Jak ktos kiedys napisał : człowieka poznaje sie nie po tym jak zaczyna ale jak kończy". Jesli nie uda Wam sie tego uratowac, to po jego zachowaniu bedziesz mogła ocenic czy jest czego zalowac czy nie, na ile jego obietnice zostana spelnione, na ile bedziesz mogla w razie godziny W liczyc. Znam takie przeypadki, ze jest lepiej niz w malzenstwie, ale niestey jest ich maciupko. A szkoda. Mnie bynajmniej sie nie udało kulturalnie rozstac i nie daltego ze ja nie chcialam... poznałam kim jest czlowiek z ktorym zylam tyle lat, wreeszcie pkazal JA , takie prawdziwe do konca. I daltego, dzieki temu, nie zaluje ani chcwili ze taka a nie inna decyzje podjełam. Teraz jestem szczesliwa. I tego tez Tobie zycze i Wam wszystkim zreszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Dziekuje dziewczyny.....napewno bedzie udany..... jade do polski z zamairem kupna mieszakania i prosila go aby wypelnil mi dokumenty...wiecie co bylo?rzucanie dlugiopisami,potem krzczal na mnie bo o n nie wie o co chodzi w tych dokumentach .....az sie poplakalam ........och dziewczyny wy jedyne wiecie ile to wszytko nas kosztuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
kochajaca niech on ci nie wmawia ze to szytko twoja wina,nie daj sie wrobic w jego gadki..... Badz twarda i pokaz mu ze to ty masz racje a on niech sobie gada co chce.... Moj M powiedzial ,ze za wczoraszy wyczyn nie ma mnie za co przepraszac,......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Oj niestety wiemy :( Musimy być silne choćby nie wiem co się działo :) Super, że kupujesz mieszkanko. Zawsze będziesz miała gdzie wrócić w razie co. A myslałaś może o tym, że jeśli się z nim rozstaniesz to wrócisz do Polski do swojego mieszkanka? Trzymam za Ciebie kciuki :P Na ile przyjeżdzasz do Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Dzis wieczorem mam wylot a w poniedzialek musze juz niestety wracac...((( ale dobre i te pare dni ))) Kiedys napewno wroce ,,ale najpierw musze odlozyc troche kasy na to mieszkanie a potem zobaczymy ))) POnadto mam straszny lek przed lataniem.........((( pewnie,ze musimy ...nie mozemy w kolko za nimi biegac i robic to co oni chca... Dobry czas zeby zajac sie soba .....Kochajaca .... A jak ci idzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Drobniutka - podobne atrakcje i inne, rownie ciekawe, mialam przez ostatnich 8 lat wiec dokladnie wiem, co masz na mysli. Prosisz go o jakas oczywista sprawe a on z nerwami. Az na mysl, ze masz go o cokolwiek poprosic, niedobrze sie robi. I najlepiej nie prosic o nic. Patologiczne, beznadziejne przypadki. Trzymaj sie i odetchnij w Polsce od toksycznych wyziewow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Mój też mnie nie przeprasza. Ostatni raz takie słowo słyszałam chyba kilka lat temu :P Należało mi się i tyle, więc jest usprawiedliwiony. Nie raz faktycznie jest moja wina, ale jestem tylko człowiekiem. Skoro mam jakiś problem to powinien mi chyba pomóc a nie dołować i pogrążać. Jeśli jemu powinie się noga z jego własnej głupoty to ja go pocieszam i mówię, żeby się nie przejmował, że jakoś to naprawimy, że świat się od tego nie zawali. Chyba, ze to ja jestem nienormalna;) Ja już nie daje sobie wmówić, że coś jest moją winą. Widzę bardziej trzeźwo co się dzieje. Wczoraj był fajny przykład. M dostał informacje co ma załatwić i gdzie, kilka razy przypominałam, napisałam smsa co i jak bo wiem że lubi zapominać. Mówił, ze wszystko już wie. Po czym zadzwonił do mnie obrażony, gdzie on ma zanieść dokumenty, że nie może znaleźć pokoju o którym mu mówiłam. Okazało się, że poszedł nie do tego urzędu co trzeba i mówił, ze to moja wina bo tak tłumacze. Obraził się i powiedział, że nic nie będzie załatwiał. Wysłałam mu smsa z kopią wiadomości gdzie i co miał załatwić;) A potem słysze, że ja nic nie umie załatwić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie do Polski jak na razie nie wybieram - dopiero w lutym albo na Wielkanoc. Szkoda, bo bylam przyzwyczajona spedzac swieta w Krakowie. Coz, nie mozna miec wszystkiego - w tym roku swieta spedze tutaj, z przyjaciolmi. Tez bedzie fajnie. Najwazniejsze, ze spokojnie i bez toksyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Oneilll Bardzo dobrze to ujelas.Doslownie....Zgadzam sie z toba w 100 % Boje sie go o cokolwiek poprosic. DZiewczyny wytlumaczcie mi jedna rzecz. bedac w takim zwiazku jak wiekszosc tutaj dziewczyn ....uwaza jak i rowniez ja ....ze jestesmy z toksykami. Po pewnym czasie dochodzimy do wniosku ,ze rzeczywiscie ich zachowania sa patologiczne.A w tobie rosnie agresja,brak zaufania moze,rozne zle emocje. Kiedy M MOWI COS lub robi cos ALE JEST TO NIEZGODNE Z NASZA OPINIA ,uczuciami MY UWAZAMY ,ZE TO TEZ JEST TOKSYCZNE.Bo mamy metlik w glowie. Jak rozroznic i oddzielic te zachowania.....emocje ,,,bo przeciez nie zawsze jest tak,ze on ma cos zlego na mysli a my odbieramt to w sposob toksyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Kochajaca mi sie wydaje ze twoj M TO JEST BARDZO NERWOYM CZLOWIEKIEM,MALA bzdura potrafi wyprowdzic go z rownowagi....Zupelnie ajk MOj M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka nie czytaj w jego myslach tylko pytaj popros o wyjasnienia jesli masz wątpilwosci metlik w gowie nalezy parządkowac stopniowo wyznaczac wlasne granice co jest dla mnie do przyjecia a co nie pamietaj ze kazdy jest odpowiedzialny za wybor wlasnych zachowan wiec gadanie ze ty on moze na ciebie wrzeszczec bo cos go wkurza to dziecinne zachownie malego chlopczyka, ktory czuje sie bezradny..... ale to nie daje mu prawa tak cie traktowac pomysl czy chcesz go i siebie wychowywac od poczatku czy skupisz sie tylko na sobie bo tracisz energie na buca, ktory odzywa sie do ciebie w chamskim tonie szkoda twojego zycia pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
WIEM CZEGO OCZEKUJE OD PARTNERA.PRZEDEWSZYSTKIM SZACUNKU ,BO TO ON JEST NAJWAZNIEJSZY... nIE MAM JUZ CHYBA SILY NA TO ZEBY ZACZAC WSZYTKO OD POCZATKU,BO WIEM ZE ON SIE NIE ZMIENI.ROZMAWIAJAC Z m mowie mu co mi nie pasuje ale tym samym pytam sie go co mu we mnie nie pasuje ,ale on zawsze uwaza ze we mnie mu nic nie przeszkadza i na dodatek jest ze mna szczesliwy....To dlaczego zachowuje sie tak a nie inaczej? PARE TAKICH WYBRYKOW I ZNAJDE SIE W KOCBOROWIE HEHE ((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Jak mi idzie...hmm.. Chyba się troszkę zawiesiłam na mysleniu '' co zrobić'' zamiast poprostu działać. Próbuje nieudolnie rozmawiać z M. a jakiego mam stresa przed rozmową to aż mi się śmiać chce z siebie:P Tak to taka gaduła, a jak trzeba porozmawiać to nie wiadomo jak. Boje się tych rozmów. A może tego że usłysze rzeczy których do siebie nie dopuszczam? Ciężko mi zabrać się za siebie. Tym bardziej, że cały dzień siedze w pracy i nie mam czasu na nic. Jak zmienie prace to będzie lepiej. Postanowiłam iść do fryzjera zmienić trochę fryzurkę:) Cały czas zapuszczałam włoski żeby coś z nich wyciąć. Taka zmiana przyda się. No i jakieś zakupy dla mnie, napewno jakieś butki nowe:P Ja to nawet przestałam kupować ciuszki dla siebie. Tylko tyle ile trzeba ,a dawniej to mi się szafa uginała i brakowało miejsca. Masakra ja to nawet podstawowych potrzeb swoich nie zaspokajam:( Nie dbam o siebie wcale. Wszystko tylko na minimum. Teraz M. ma urodziny we wtorek, a ja jestem w kropce nie wiem co mu kupić. Miał być romantyczny weekend dla nas ale stwierdziłam, że w tej sytuacji to bez sensu. No ale wypadałoby coś kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochajaca, a dlaczego nie pasuje ci wyjazd do mamy do anglii? tam masz najwieksze szanse pozbierac sie finansowo. bo uzaleznienie finansowe od twojego m. gra zapewne ogromna role w rozchwianiu emocjonalnym jakiego doswiadczasz. strach przed mozliwoscia zostania bez dachu nad glowa lub mieszkanie w zalosnych warnkach z ojcem lub babcia odbija sie na tobie i doprowadza do jeszcze wiekszego metliku w glowie. u ciebie jest nie tylko uzaleznienie uczuciowe ale i finansowe. wiem, ze nie lubisz anglii, ale tu idzie o twoja przyszlosc i dziecka i czasem trzeba sie przelamac i popracowac mocno, aby miec rezultaty. przemysl to prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Do...na czarno Nie lubię Anglii bo czuje się tam gorsza, samotna - strasznie mnie to dołowało. W Polsce czuje się jak w domu. Niedługo mam spotkanie z prawnikiem w sprawie alimentów, więc zawsze byłoby mi łatwiej. Bardzo dużo finansowo pomaga mi babcia. Myślę, że gdybym miała pracę choćby za najniższą krajową z pomocą babci dałabym sobie radę, a co dopiero gdybym dostała alimenty. Oczywiście nie jestem tego pewna bo nigdy nie wiadomo czy będę mieć stałą prace. Wiem, że w razie co gdybym straciła pracę to pomogą mi finansowo. W najgorszym wypadku gdybym nie dawała sobie rady to bym mogła wyjechać do mamy, ale tam też musiałabym szukać jakiegoś mieszkania bo nie byłoby tam miejsca dla nas. Jedynie tak na chwilę pomieszkać zanim znajdzie się prace i mieszkanie. Szkoda mi też dziecka, ona też jest przywiązana do Polski ma tu rodzinę, koleżanki itp i nagle tak miałabym wszystko rzucić i wyjechać? Biorę to pod uwagę, ale naprawdę w ostateczności. Nie chcę psuć jej świata przez swoje niepowodzenia. Dlaczego to miałoby się na niej odbić. Masz rację z tym, że jestem trochę uzależniona finansowo od M., ale teraz już nie boje się tego jak dawniej. Wszystko sobie wyliczyłam i wiem, że dałabym radę. Bardziej martwi mnie uzależnienie od niego. Już kiedyś rozstałam się z ojcem dziecka i naprawdę nie chciałabym przechodzić tego co wtedy. Teraz mam wrażenie, że obecnego partnera kocham bardziej niż poprzedniego i że byłoby jeszcze trudniej po rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju Napewno jestem silna pod tym względem, że to wszystko jeszcze znosze :P Determinacja we mnie jest:) Po tylu latach czekania na zmiany człowiek zaczyna się zastanawiać czy to ma sens i poprostu miec dość. Dokładnie jak napisałaś kroczymy sobie razem z Drobniutką. Chyba tylko my tu na takim etapie jesteśmy póki co:P Ale fajnie jest też, spotakać dziewczyny które mają to juz za sobą i są dla nas przykładem, że można z tego wyjść:P Hmmm chyba szykuje mi się samotny piątkowy wieczór. M. dostał telefon od kolegi i wyszedł do tej pory go nie ma, a ja mam to gdzieś i idę spać. Musze się wyspać bo teraz pracuje od wcześniejszej godziny ( pomysł M). Wcześniej mieliśmy też tak otwarte, ale przez wakacje do teraz otwieraliśmy później. Będę pracować znowu po 11 godzin! A gdzie czas dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do.........................
Gdy kochasz nie bądź rozsądny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do............
stad sie bierze tyle nieplanowanych/ niechcianych dzieci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
przeciez pisalas, ze pieniadze sa nie wazne dla czlowieka i nie nalezy sie na nich skupiac. na milosci nalezy sie skupiac pisalas. znowu krecisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbreda new
Ja też myślałam o tym ile zarabiasz za 10 cz 11 godzin pracy i czy masz odprowadzane składki emerytalne. Lata lecą, żebyś kiedyś nie obudziła się z reką w nocniku... Obecnie niejako opierasz się na pieniądzach babci - co jest tymczasowe. Może to dawać ci złudne poczucie bezpieczeństa finansowego tu i teraz i niejako zwalniać cię z konkretnych działań, abyś była w pełni odpowiedzialna finansowo za siebie i dziecko.... Pamiętaj, że nie masz męża, jesteście własciwie same. Zresztą bycie mężatką też nie zwalnia kobiety z myślenia o własnej emeryturze, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy. To też jest element dojrzałosci - rozsądek życiowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju Dlatego godziłam się na to bo miało być tym czasowe, dopóki się nie rozkręci. Też słucham, że nic nie robie cały dzień tylko siedze i że to moja wina , że się nie rozkręca. Składki mam odprowadzane. Nigdy wcześniej nie mieszkałam sama i nie musiałam się sama utrzymywać. Dzisiaj znowu mam super samotny wieczór:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×