Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość do kochajacej
jestes rozsadna dziewczyna. dasz sobie rade. cokolwiek bedzie. szczescia dla ciebie i coreczki zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez ciekawe
Pewne osoby są psychicznymi wampirami, które wysysają energię z twojej aury, by wzbogacić swoją. Czy czułeś się kiedyś wypompowany, spędziwszy z kimś trochę czasu? Jest bardzo prawdopodobne, że był to właśnie psychiczny wampir. Tych nieszczęśników na ogół charakteryzuje sztywność w postawie, brak psychicznej świadomości i poczucia własnej wartości. Świadomie lub nie korzystają z energii innych ludzi, pozostawiając ich z poczuciem pustki i frustracji. Jeśli żyjesz z psychicznym wampirem, musisz się nauczyć chronić swoją aurę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@eutenia - moj gg to 2790491, jesli zachowalas dawny to ja mam Cie wciaz w kontaktach. Odezwij sie, prosze. Lub skype: glassempire

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju Ja teraz będę się bronić bo wiem, że takie uleganie do niczego nie prowadzi. Już tak się nie boję jak wcześniej, że odejdzie. Jak mamy być ze sobą to będziemy jak mamy się rozstać to się rozstaniemy. Może on zaakceptuje mnie nową skoro starej nie akceptował, a jak mam tak czy siak być nieakceptowaną to wole być sobą. Trochę namieszałam, ale może mnie zrozumiesz:) Staram się go zrozumieć, ale nie usprawiedliwiać. Każdy ma wybór jak chce się zachowywać. Ja wybieram zmianę siebie na lepsze:) Chcę zmienić swoją sytuacje, zamiast użalać się nad sobą. Jeśli mam zostać z obecnym partnerem to napewno musimy wyznaczyć wspólnie nowe zasady, na które oboje się zgodzimy bo ja nie zamierzam się godzić na coś co mi nie pasuje. Czas wszystko pokaże :) Przeczytałam książkę '' Toksyczni ludzie '' spróbuję wykorzystać wskazówki :) Fajna książka faktycznie M to umniejszacz, a ja ofiara :) tylko nie chcę już być żadną ofiarą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
kOCHAJACA )))) HEJ DZIEWCZYNY )))) Hej,zagladam zagladam,Weekend mialam bardzo zajety i w pracy ciagle jestem ...)) Pare postow wyzej napisalas dokladnie to co ja chcialam powiedziec ,to co czuje.......i jak to wyglada z twojej perspektywy .... Na tym samym wozku jedziemy ((( Co u was? Przeszlam kolejna rozmowe z M ......NAPISZE POZNIEJ, Sciskam was mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Drobniutka :) Ciesze się, że tu zaglądasz:) Hahaha my chyba mamy ten sam etap :) Ja jeszcze nie miałam kolejnej rozmowy z M. dopiero po świętach bo teraz zapracowany i czekam na dobrą okazje. Sama nie wiem na czym stoję i czy on się wyprowadzi na koniec listopada, ale szczerze wątpię w to. Teraz jest dość miły '' faza miesiąca miodowego '' Jeśli będziemy póki co razem to myślałam nad tym jakby to wszystko miało wyglądać i z takich najważniejszych rzeczy to doszłam do wniosku, że napewno muszę zmienić pracę i jeśli uważa mnie za taką co nie da sobie bez niego rady finansowo to pomyślałam, że w takim razie możemy każdy mieć osobno kasę i będziemy płacić opłaty na pół, z jedzeniem to nie wiem jak, będziemy dzielić się obowiązkami, muszę zacząć więcej wymagać od niego. Ja zajmę się bardziej sobą. Może w końcu zapiszę się na jakiś fitness czy taniec jak planowałam:) Przede wszystkim muszę zacząć od zmiany pracy bo teraz nie mam czasu na nic. Wychodzę z domu o 7 a wracam o 18 i jak tu znaleźć czas dla mnie, dla dziecka ,dla znajomych. Muszę o pracy pogadać jeszcze raz z M. bo albo się wstrzymam z szukaniem pracy aż zamkniemy interes, abo on niech znajdzie sobie kogoś na moje miejsce kto niby lepiej poprowadzi interes:P To takie moje plany na najbliższą przyszłość;) Pisz co twój M. Ci powiedział bo jestem ciekawa:) Ja myślałam, że może pogodziłaś się z nim i że już tu do nas nie zajrzysz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Kochajaca ..dziekuje ci ))) No cos ty,zagladalam wczesniej dosc czesto,ale naprawde bylam tak zapracowana i musialam troszke odpoczac ,,,,Pracuje caly dzien i jak wracam do domu to musze ogarnac troche mieszkanie itp....a kiedy juz sie ogarnie to M wraca wiec nie bardzo mam mozliwosc czestszego zagladania .....No ale teraz juz Mam hihihih Kochajaca ciesze sie ze pomalu zaczynasz sobie wszytko ukaldac w glowie ,powiem ci ,ze im czesciej myslisz o rozstaniu sie z partnerem tym mniej chyba boli samo rozstanie,poniewaz mialas dosc czasu na uporanie sie z myslami ze on kiedys odejdzie ......,Choc sama wiem ,ze rozswtanie po paru latach zwiazku jest bardzoooooo trudne. Podobnie jak i ty duzo o tym mysle,analizuje ,co z czym kiedy jak ,,,,i im czesciej mysle o tym ,zadaje sobie wiecej pytan na temat naszego zwiazku i dochodze do wniosku ,ze na jaka cholere ja z nim jestem a z drugiej strony tak cholernie mi go zal .... Mimo ze jest taki toksyczny czasem..... CO mi powiedzial? Moze zaczne od poczatku....)) Rozmowa zaczela sie od tego ze przyszedl z pracy ,usiadll i wisial na tel.przez pare godz.kiedy skonczyl,zaczelam go zagadywac...no i zapytalam sie czy moglibysmy dokonczyc nasza rozmowe sprzed wczorajszego wieczoru.On ,ze nie ma ochoty ....wiec pytam...ta rozmowa jest dla mnie bardzo wazna i chcialabym porozmawiac,On nadal swoje...Wtedy wstalam i powiedzilam mu ,ze skoro on nie traktuje mnie powaznie i nie ma zamiaru mnie wysluchac ja wychodze --na Zawsze--.Wtedy zmienil zdanie .... Ogolnie powiedzial mi,ze ma tak duze problemy w pracy,(Pisalam o nich wczesniej) ,ze na nic nie ma ochoty ,na niczym mu niezalezy...Pytam sie czy na mnie mu zalezy....on ze tak. kiedy ja przedstawialm swoje argumenty ,ze dlaczego ciagle mnie wyzywa,dlaczego spimy osobno wciaz,dlaczego mnie ignoruje i nie traktuje powaznie ,,A on ,,,,bo PRACA.......LNo normalnie szczeka mi opadla.W zasadzie to praca jest ponad wszystko ,ze gdyby nie pracowal to bysmy nie mieli co jesc,,itp....pewnie ze bysmy mieli co jesc.... cigale tylko praca ,On ma prawo byc zmeczony po calym dniu pracy a ja nie ,bo przeciez siedze przy kompie na d,,,,....I czasem uda mu sie powiedziec ,ze jestem leniwa...Nawet juz jego rodzina tak mysli heheheh On ma prawo traktowac mnie toksycznie bo pracuje dlugie godziny,do pubu musi pojsc zeby sie zrelaksowac i pobyc z przyjacielem ,,a jak wroci do domu to chwyta szklanke wina bo tez obwinia stres. Ale kolejny dzien ,czyli wczoraj jak kolejny ....JUz mi sie smiac z tego chce ...naprawde ... Wczoraj probowal mnie zwabic do lozka,ja nie chcialam.Smiertelnie sie obrazil.Kiedy powiedzilam,ze moze jutro on na to ZAPOMINJ HEHEHHE Dzisiaj kiedy chcilam dotrzymac obietnicy zaczal mnie wyzywac ,,,,typu fuck off,get off,fuck off i do tego zaczal mnie odpychac,,,Ja go w sumie tez odpychalam ,moze dlatego chcial sie zemscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Powiem jeszcze tyle,ze poprosil mnie zebym wstrzymala sie z decyzja do grudnia bo on czeka na jakas wieksza kase od klientow i ze wtedy on odczuje ulge psychicznie i zebedzie mial czystosc umyslu i postara sie naprawic stracony czas. Ciekawa jestem .... Wiem jak to brzmi,pewnie myslicie glupia naiwna...Ale dam mu ostatnia szanse. Poczekam ,ale to juz ostatnia jego deska ratunku,jesli bedzie tak jak jest moja decyzja jest nieodwolalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka27 Ja tak właśnie mam:) Oswajam się z myślą o rozstaniu od jakiegoś czasu i jeśli do tego dojdzie to łatwiej będzie mi się pogodzić niż gdybym się tego nie spodziewała. Ja na szczęście mam dostęp do forum przez większość dnia, gdy jestem w pracy:) Jak jest M w domu to nie zaglądam tu, chyba że on śpi. Haha mój też tak mi nie raz mówił, że on nie chce ze mną rozmawiać bo nie ma o czym. Jeśli do niego podejdę na spokojnie, kiedy ochłonie to jest szansa na jakąś rozmowe, tak samo się obrażał kiedy go odrzucałam a chciał żebym się do niego nie zbliżała, tak samo zmęczony po pracy itp itd Oni wszyscy są podobni. Tak jak juz kilka razy dziewczyny pisały oni chyba chodzili wszyscy do tej samej szkoły;) Mój M. tak samo stawiał prace na 1 miejscu, teraz tez tak jest, że intersy ważniejsze. Mam wrażenie, że oni uciekają w prace, żeby nie mysleć o niczym innym. Takiemu nie przegadasz, że są inne ważniejsze rzeczy. Wkręcają nam, że pracują dla nas ;) Najlepiej zgonić na prace lub na nas:P No to może zaproponuj mu, żeby zmienił prace skoro stamtąd pochodzą wasze wszystkie nieszczęścia wg niego i że ty też będziesz pracować i będziecie mieć za co żyć. Poczytaj sobie ebooka '' Toksyczni ludzie '' książka jest bardzo krótko i zwięźle napisana. Chyba faktycznie musimy się z tego śmiać żeby nie zwariować :P Nie ma co brac tych głupich tekstów do siebie i nie możemy dac się wciągnąć w te ich gierki:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutkka27 Twój M, jak zwykle myśli o sobie, żebyś się wstrzymała bo on by się źle czuł jakbyś go zostawiła w tym momencie. ehhh :( Daj mu tą szansę a właściwie to sobie na przekonanie się, że on się nie zmieni. Teraz jest Ci to potrzebne i pewnie nie umiałabyś inaczej. Ja Cię doskonale rozumie. :) A le postaraj się zdecydować, że do jakiegoś momentu ma czas i potem koniec. Jemu też to powiedz do kiedy ma czas. Teraz będzie, że przez prace potem wymyśli inny powód i oni tak jadą na naszej litości. Tylko, że oni litości dla nas nie mają:( Trzymaj się i nie daj się. Jak będziesz wyznaczać granice to może on będzie miał dośc i sam odejdzie ułatwiając si sprawę :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
OD Momentu kiedy zaczelam wyrazac swoje zdanie ,kiedy poiwedzilalam Nie wtedy wszytsko sie popsulo.Ale z drugiej strony dzieki temu forum zrozumialam myslenie toksykow. Kochajaca masz racje, moze warto poczekac do tego grudnia i uswiadomic sobie tak na 100 % ,ze zrobilam wszytko zeby nasz zwiazek uratowac.A SKORO AON nie chce Mowi sie trudno. i zyje dalej . A jak u ciebie?Jak sie zachowuje M?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Wiesz Kochajaca ,ze przypominasz mi siebie?tokiem myslenia,uczuciami no i znajdujemy sie w takiej samej sytuacji Ostatnio nawet myslalam jak sobie radzisz....,co postanowilas...)))) Kochajaca a wy mieszkacie w Polsce?Czy zagarnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka 27 O to w tym wszystkim właśnie chodzi, że jest ok póki robimy to co oni chcą, a jak się sprzeciwiamy to wtedy są kłótnie. Tutaj wszystkie jesteśmy chyba podobne do siebie, mamy podobne problemy:) Ja mieszkam w Polsce, dokładniej woj. śląskie :P Co do M. to mam wrażenie jakby zachowywał się jak zwykle. Tak jak napisała jedna z dziewczyn, że pewnie poczeka aż mi przejdzie. Takie mam wrażenie. Odkąd dogadaliśmy się, że się rozstajemy M. zrobił się milszy, zamiast spać plecami do mnie to mnie przytula;) I przyciąga mnie , żebym ja się przytuliła. Widze, że się hamuje z głupimi tekstami, ale pewnie lada chwila coś palnie. Ja też hamuje się ze słowami i podchodze do niego z dystansem. Nic nie mówi o rozstaniu, nie widze żeby szukał mieszkania. Teraz też go nie było dużo w domu bo wymyślił sobie intesik związany ze świętami, więc nie było go całe dnie. Nie mieliśmy czasu się kłócić, czy też rozmawiać, może dlatego jest ok. Teraz będzie miał tydziń urlopu, ale ja i tak jestem do 18 w pracy. Zobaczymy czym będzie się zajmował. Pewnie nie mną ;) Juz do tego przywykłam. Czasami jak tak siedze sama w domu to się ciesze, że go nie ma bo mam spokój, no ale jak go nie ma dłużej to też tęsknie:P Z tego co pamiętam to ty też pracujesz z M.. Myślałaś o zmianie pracy? Bo ja uważam, że od tego powinnyśmy zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
tak myslalam, I zmienie , to pewne. To znowu ze strony M taka moze manipulacja, moze z jednej strony mu zal ciebie I coreczki, a z drugiej gdzies tam gleboko chcialby byc z wami ... Ale watpie zeby to powiedzial glosno ... ONI juz tak maja ((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusku Ja stram się już nie osądzać i nie zgadywać co jest z M. czy jest toksyk czy psychopata czy jeszcze kimś innym:) Nie chce się zmieniać dla niego, ale dlatego że jest mi źle, mi nie pasują pewne rzeczy we mnie i nie mam zamiaru być całe życie nieszczęśliwa. Jak się uda, że M. zostanie to fajnie, a jak nie to trudno. Raczej przypuszczam, że nie będziemy razem. Jutro mam wizyte u terapeutki. Tak się zastanawiam czy taka osoba z tytułem terapeuty a nie psychologa jest dla mnie odpowiednia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusku Zaglądałam na tą stronkę kiedyś. Jest grupa jakieś 30 km od mojego miasta. Teraz czytam sobie e-booka z tej stronki:P Co do terapeutki to tak pytałam z ciekawości:) Ogólnie jest ona fajną kobietką. Miałam dopiero 2 wizyty z czego pierwsza to było wypytywanie o co mi chodzi. Zastanawia mnie też sposób w jaki prowadzi spotkanie. Rzuca jakiś temat np ostatnio o asertywności. Wypytuje mnie jak przebiegają nasze kłótnie, jak ja reaguje, jak on reaguje na moje odpowiedzi itp. Zastanawia mnie to czy to nie powinno wyglądać tak, że terapeutka powinna uświadomić mi skąd to się u mnie wzieło, ten brak asertywności i dopiero doradzić jak sobie z tym radzić? Terapeutka wyciągneła wnioski z opisu mojego życia i stara się pokazać mi jak zmienić moje zachowania. Ale czy dobrym pomysłem jest coś leczyć nie znając przyczyny choroby? Może to ja wybrzydzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie dziewczyny Czytałakm regularnie, niestey nie mialam specjalnie czasu aby sklecic pare słów. Kochająca- ja podpisuje sie pod tym co Turkus napisał. Uważam, ze niepotrezbnie ciagle w Twojej głowie brzmi słowow ON zamiast JA. To po pierwsze. A po drugie ja wcale nie odnosze wrazenia, ze Ty cjhcesz od niego odejsc, wrecz przeciwnie, zrobisz wiele by z nim byc, teraz jestes na etapie obrażonej księzniczki, bo cos jest nie po jej mysli, bo musi M pokzac ze tak sie jej nie traktuje. Tylko przez te wszystkie lata bycia razem pozwalałas na takie traktowanie i robisz to nadal. Nie oceniaj go przez pryzmat toksycznosci czy psychopatii. Kiedy zwiazek sie rozpada to zawsze winne sa obie strony. Poszukaj w sobie błędów. Bo ja mam wrazenie ze Twoj partner nie jest do konca pewien czy chce z Toba być, traktuje Ciebie wiec z gory, ma dosc Twoich zachowań, ucieka z domu bo albo nie kocha juz ale zal mu Was ( bo jakby nie by lo traktujesz go jako opikunka i on chyba przyjał ta rolę ) albo sam nie jest pewnien czego chce. Ja to tak widzę z opisów Twoich. Byc moze sie mylę, Ty tkwisdz w tym zwiazku i znasz go od podszewki. Jesli wiesz jak jest w nim na prawdę i czujesz sie ofiarą ( choc dla mnie te wszystkie ksiazki sa tak napisabne, ze nawet ososba bedaca w zdrowym zwiazku czuyłaby sie ofiarą i ze wszystkich robia toksykow) to działaj tak by było TPOBIE dobrze. A Ty co robisz?? Rozkładasz na czesci pierwsze kazde3 zachowanie M, analizujesz, snujesz domysły co by było gdyby, cieszysz sie jak dziecko jak on okaże odrobinę czułości i znowu analizujesz , analizujesz, analizujesz JEGO zachowanie, kazde słowo, gest. Zastanawiam sie wiec z kim jest tutaj cos nie tak. Bez urazy Kochająca, ale zastanów się kto bardziej winę ponosi za to wszystko i do czego tak na prawde to zmierza. Fiskus- nie "pieprzymy" naokoło ze jest ACH i OCH- to największy bład. Ja go popełniłam kiedys potem długo załowałam, ze nie mowiłam jak jest na prawde. Jeśli coś boli, jesli cos jest nie halo- mowimy o tym!!! Twoj zwiazek jest typowym przykładem "złego" zwiazku. Kurde ile tego jest!! jestem załaman, ze wciaz nowe twarze docvhodzą ( tzn nie załamana ze piszą, bo niech pisza ile wlezie i pomozemy) ale tym załamana, ze tyle jest chorych lub w umysłach nie takich zwiazków. Ty musisz być silna, pamietaj o jednym- takie typki co tyle gadają- to zwykli tchorze. Oni dowartosciowuja sie ponizając innych. Boisz sie partnera, boisz sie odejsc- bo on wmawia Tobie, ze wszystko Twoja wina i peniw zaczełas w To wierzyc?? Takie cos przechodzilo i przerabialo wiekszosc z nas. Najlepsze co mozesz zrobic dla siebie i corki- to bronic Was przed nienormalnym zachowaniem, nienormalnym zwiazkiem, jesli wiec tak fatalnie sie czujesz i jestes pewna, ze to cos toksycznego- to podejmuj szybko kroki, bo im dłuzej sie siedzi w tym bagnie, tym trudniej potem z niego wyjsc. Najczesciej jak osiaga sie juz dno ( psychiczne, fizyczne) to otwieraja sie oczy. Ale nie zyczę Tobie żebys tego dna dotknęła. Oszczędż sobie tego. Trzymam kciuki Absi- kochana powiem Tobie tak, ze borykałam sie z podobnym przypadkiem :) i jakios małymi kroczkami udaje mi sie go umężnic ze tak powiem. Po pierwsze skończyłam swoja opiekuńczośc w stosunku do partnera, albo sobie zarobi i bedzie miał albo nie. Wiec kupowanie Twojemu galotów zeby nie miał dziurawych odpusciłabym sobie. Moze wartio mu tylko poiwedziec, wiesz jak Ci nie wstyd w takich majtach chodzic, czy Ty masz do mnie w ogole szacunek pokazujac mi taka bieliznę??? Moze za chwile z plamką na tyłku będa??? Wstyd!! Poczucie bezpieczenstwa- tutaj Ciebie rozumiem, bo planujkesz z nim jakas przyszłośc a tu raz praca jest raz jej nie ma. Moj robił to samiutko- zero gazety, zero internetu. Po miesiacu bez jego pracy powieddziałam- wybacz ale ja Ciebie utrzymywac nie bede, to Ty powinienes pokazac ze jestes zaradny i odpopowiedzialny a ja utrzymanka nie chce, wiec prosze do jutra zabrac swoje rzeczy. Niestety- tak trzeba bo inaczej bedziesz stale sie nakrecac ze on nicc w tym kierunku nie robi. I wiesz co, naucz sie liczyc tylko na siebie, nie wmawiaj sobie historyjek o cudownym zycou we dwoje. Teraz jest tak a nie inaczej i juz. Jesli W. będzie zależało- zrobi wiele by udowodnic ze jest facetem. A sama piszesz ze w sumie jako człowiek on dobry i uczynny jest. Moze taki nieudacznik troche, ale ideałów nie ma i wszystkiego miec nie mozna. Po prosrtu ja zaczełam mniej oczekiwac, tym samym nie dajac z siebie za wiele i poki co jest dobrze. Bo my nie jestesmy Matkami Teresami , mamy swoje potrezby, ktore w pierwszej kolejnosci chcemy zaspokajac. Tylko u mnie trwało to długo zanim sie teo nauczyłam :) Ale można , uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb Ja wiem, że ze mną jest coś nie tak bo to czuje. Widzę przynajmniej większość moich błędów. Uważasz, że to bardziej moja wina? Ja pozwalając sobie na takie traktowanie ponosze większą wine? Nie zaprzeczam, że chciałabym być z nim bo cały czas coś czuje do niego, ale zdaje sobie też sprawe z tego, że taki związek nie ma sensu. Ciężko jest przekreślić tak poprostu kogoś na kim ci zależy. Ja nie chce mu pokazywać, że jestem obrażoną księżniczką. Zachowuje się normalnie. Ja tylko chcę mieć takie same prawa do wszystkiego, żeby mnie szanowano i kochano. Uważasz, że cały czas nadal pozwalam jemu na takie traktowanie to co mam zrobić żeby nie pozwalać?Chcę stawiać granice i zacząć mówić nie, zobaczyć co się będzie wtedy działo. Pozwalałam na wiele, ale już nie chce tego. Uważasz, że powinnam tak poprostu odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca- ja Ciebie anie nie obwiniam ani nie mowie co masz robic ze swoim zyciem. Tylko jak dla mie u Was nie ma dialogu. Bo jak prosto by było usiiąśc razem z M, porozmawiac o swoich obawach, oczekiwaniach, temu co sie podoba a co nie i co ewentualnie moznaby z tym zrobic. Ty owszem, ze swojej strony podejmujesz jakies tematy ale cały czas liczac sie z tym czy M bedzie mial dobry humor, bo jak nie to trozmowy nie zacznę, czy m bedzie miał czas dla mnie/ nas?? Ciagle wszystko co dzieje sie wokól Ciebie jeste uzaleznione od niego I piszesz, ze tak nie chcesz, bo to Tobie nie odpowida. I ok, wcale sie nie dziwię. Ale czy Ty nie widzisz, za sama taki własnie schemat gotujesz?? Czy tak trudno powiedziec: chce wreszxcie z Toba powaznie porozmawiac, prosze, bys znalazł dla mnie czas jutro o 19?? A nie Ty sie zastanawiasz, czy on w ogole do domu wroci! Dziuewczyno! W jakim swiecie Ty zyjesz?? Tak wygladac ma zaiwazek?? On ma Ciebie centralnie w tyłku a Ty wszystko uzalezniasz od niego?? Sama kiedys napisałas, ze jak go nie ma to jest wzgledny spokoj, natomiast wszystko zmienia sie jak on wraca. Nie daje to Tobie nic do myslenia?? A moze jest tak, ze jak go nie ma to Ty masz swoje postanowienia zmiany a jak wraca to najchetniej przytuliłabys sie do niego?? Słuchaj, ja nie mowie, ze Twoj partner jest toksyczny, bo raczej na takiego mi nie wyglada do końca. Bardziej swteirdzi łabym, ze on juz w tym zwiazku sie wypalił i ma to w tyłku. Ale ja go nie znam. Jesli chcesz ratowac, to rozmawiaj i zaczbnij myslec o sobie i corce przede wszystkim. Jesli nie chcesz juz nic - to po prostu odejdz z godnością a nie wisisz na nim jakby Twoje zycie tylko od niego zalezało. Wiesz co zauwazyłam w Twoich wypowiedziach?? Ze cigle jest on to, on tamto, on pojechał, on wrócił, jego tata, jego znajoma, jego praca, jego zdanie, jego sranie- i tu PYTAM!!! GSDZIE do cholery jestes TY i Twoja corkka???? Nie gniewaj sioe Kpochająca, ale mam wrazenie, ze na Ciebie tylko zimny deszcz podziała. Przemysl sobie wypowiedzi głaszczące Ciebie po głowie i te ostro stapajace po ziemi i wyciagnij wnioski. Bo gotowej recepty na zycie ani planu dnia, miesiaca, roku nikt za Ciebie nie zrobi. Tylko od Ciebie zalezy co bedzie dalej, ale musisz zaczac najpierw myslec o dziceku i sobie. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja mam mózg wyprany:P Powiem wam, że jeszcze nigdy nie czułam się taka zagubiona i zdezorientowana jak teraz. Zatraciłam siebie i swoje życie nawet nie wiem kiedy:( Chyba troche zawiesiłam się na mysleniu '' co zrobić''. Zamiast poprostu coś zrobić:( Wiem, że mam zająć się sobą więc dzisiaj wezmę sobie kartkę i napisze sobie co chciałabym zrobić dla siebie, dla małej , co zmienić i z według tej kartki będę to realizować po kolei. Znów jakaś kontrola, a może bardziej wyznaczanie celów, ale inaczej nie rusze z miejsca. Dzisiaj porozmawiam z M., a jak nie to przynajmniej ustale termin rozmowy. Żyje w nie wiedzy zamiast poprostu zapytać. aweb - widzę teraz, że sama sobie to wszystko robię. Mam chwile kiedy myślę trzeźwo, ale są chwile kiedy jestem znowu ogłupiała i wtedy bym właśnie najchętniej przytuliła M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochajaca- no wlasnie, po prostu wystarczy zapytac :) i czassami sparwic, by ktos dostosował sie do Ciebie :) Powodzenia Turkus :) buziol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrożność
Kochająca, weź pod uwagę, ze na tym forum jest wiele sfrustrowanych kobiet, i nie do końca szczęśliwych. Maja swoje doświadczenia, jak każdy. Takie osoby bedą chronić słabych i nieszczęśliwych. Bo bronią prawa do bycia tym kim same sa. Tak jak wybierasz spostrzeżenia osob, ktore do Ciebie przemawiają, tak samo możesz zmienić terapeute.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelica228
witam, mam problem, nie wiem, czy to odpowiednie miejsce, ale potrzebuję się wygadać i zaczerpnąć opinii. Otóż, mój narzeczony na mnie ostatnio nakrzyczał, mówił okropne rzeczy przez telefon...powiedział, abym mu nie zawracała dupy, ze będzie się odzywał, kiedy mu się będzie podobało i przyjeżdżał, kiedy będzie chciał :( nie dał mi dojść do słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ostrożność Dokładnie uważam tak samo jak ty :) do angelica228 Witaj :) do turkusek Masz racje :) Za dużo informacji nazbierało się w mojej glowie i sama nie wiem co z nimi zrobić, żeby były przydatne. To, że M się nie zmieni jeśli sam nie będzie chciał to chyba zrozumiałam :) Wiem, że wasze podpowiedzi powinnam wziąść pod uwagę i przemyśleć, a potem zdecydować co dla mnie będzie najlepsze. Zdaje sobie sprawę, że każdy jest inny więc nie ma jednej recepty. Nie będę oczekiwać od was, żebyście mną pokierowały co mam zrobić. Muszę sama uczyć się na własnych błędach i sama decydować za siebie. Chętnie słucham waszych podpowiedzi i czytam o waszych doświadczeniach to pomaga zrozumieć rzeczy których jeszcze nie dawno nawet nie zauważałam i do tej pory nie zauważam:P Wy widzicie moją sytuacje na trzeźwo, ja trochę nadal wypieram się prawdy. Zdaje sobie sprawę, że nie da się wszystkiego naprawić tak od razu. 1. Czyli odstawiam już książki itp:) 2. M. jest jaki jest nie myślę, że się zmieni, wiem że nie powodu ku temu bo nie widzi swoich wad. Nie dociekam tego co z nim nie tak 3. Napiszę liste rzeczy z zajęciami dla mnie i zrealizuje ją 4. Zaufam terapi, że mi pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
kochająca Nie stresuj się, że ciągle jeszcze nie ma efektów. Nie dręcz się krytyką. Najważniejsze, że już wiesz, że coś chcesz zmieniać. Ruszyłaś w tę drogę... Tu trzeba czasu.... i bądź dla siebie wyrozumiała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kochającej
Masz prawo czuć tak jak czujesz! I proszę - nie tłumacz się przed nimi...Dla mnie to jest proste. Ja to rozumiem...Jesteś rozdarta bo kochasz i nie potrafisz odejść. I dlatego, tylko dlatego tu się znalazłaś. Gdybyś nie kochała, nic nie czuła do tego człowieka, zerwałabyś po prostu ten związek i nie byłoby Cię tutaj, prawda? Szukasz tu ratunku, wsparcia, odpowiedzi na dręczące wciąż pytania i co dostajesz w zamian? " Kochaj siebie, myśl o sobie, zrób coś dla siebie, myśl o dziecku..albo - nie użalaj się nad sobą, nie, ściemniaj, nie pisz tyle o nim, znajdź jakieś hobby itd. itd. He, he, hobby - kiedy chce się walić łbem o ścianę...Ciekawe, czy te mądrale tak na świeżo po rozstaniu potrafiły sobie tak dobrze radzić z bólem, tęsknotą, smutkiem i żalem? Czytałam te rady kierowane w Twoją stronę i ze strony na stronę wzbierał we mnie coraz większy gniew - zaraz pewnie przeczytam i na swój temat, że muszę coś "przerobić" że jestem toksykiem, albo wampirem, albo jeszcze innym stworem - Tak, pewnie tak. Ale wiesz co ? mam to w d.... Kochająca, nie pisz tak żeby ich przypadkiem nie wkurzyć (np Turkusa) Czytając Ciebie, ciągle mam takie wrażenie. Pisz o tym co czujesz, wywal to z siebie. Po to jest to forum ! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×