Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ozam

guz tarczycy3

Polecane posty

Gość women38
koala60 ja mam teraz niewielkie zgrubienie nad blizną ale jeszcze nie dawno było dość spore, czasami też miałam wrażenie jakby ten guz tam ciągle był, myślę że to opuchlizna pooperacyjna, przecież w środku tak szybko się nie goi. POZDRAWIAM WSZYSTKICH SERDECZNIE. rerenia będę o tobie myślała, zobaczysz że wszystko będzie dobrze!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megan91 Trzymaj się głowa do góry. Wszystko będzie dobrze. rerenia Wszyscy jesteśmy z Tobą!!! Będzie dobrze Jestem już ponad 4 miesiące po usunięciu tarczycy i nie wiem jak wy, ale mnie niekiedy o tym fakcie przypomina tylko mała biała tabletka która łykam codziennie rano i blizna na szyi, gdy patrzę w lustro (lub gdy widzę wzrok przechodniów luz znajomych zatrzymujący się na mojej szyi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich rerenia trzymam kciuki, badz dzielna:) bea ja przez bardzo długi okres po operacji miałam uczucie kluchy w przełyku, podobno przy niedoczynnosci ma sie takie wrazenie, mozliwe ze w srodku masz jeszcze wszystko opuchniete .... lucynko gratuluje wnusi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dużo czytałam Waszych wypowiedzi na tym forum, zwłaszcza "guz tarczycy1" Jak to jest w moim przypadku, może ktoś mi podpowie. Mam kilka niedużych guzków - w tym jeden unaczyniony na obwodzie i teraz już centralnie, co wykazało ostatnie usg. Mam tez nadczynność, tak stwierdziła moja endo na ostatniej wizycie. Dotychczas było to tylko wole obojętne. Najdziwniejsze jest to, że nie mam żadnych, zupełnie żadnych dolegliwości. Lekarka zapowiedziała branie tabletek, muszę jeszcze zrobić biopsję 2 guzków. Guzki, nadczynność i żadnych dolegliwości? Pomóżcie zrozumieć! Dzięki. poprz. | 1 160 161 162 Strony tematu: Odpowiedz na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli masz niewielką nadczynność to myślę, że możesz nie mieć żadnych dolegliwości.Ja na przykład mam niedoczyność i też nie mam żadnych objawów wskazujących ,że mogłabym ją mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawid83
Witam! Rerenia trzymaj się , wszystko się uda i będzie dobrze! Ja jutro jade do Gliwic na drugą wizytę -powinni już zbadać moje szkiełka, znów usg itp, i ciekawe jakie decyzje, bardzo się boję tego co juro się dowiem, co na tych szkłach wynajdą nowego itp itd. Pozdrawiam Wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość women38
dawid83 będzie dobrze, musi być dobrze. Pozdrawiam cieplutko!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawid wszytsko będzie dobrze trzymam za ciebie kciuki jak wrócisz zgliwic daj znać co i jak pozdrawiam Eal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aronia7 Ja miałam 9 guzów, zero objawów. Przypadkowo zrobione usg je wykazało.Nie miałam nie czy nadczynności, ale największy guz przesunął tchwicę i lekarz się dziwił, że nie odczuwałam duszności... Trudno to wszystko ogarnąć. Teraz mam niewielką niedoczynność pooperacyją, a czuję się jak facet w reklamie snikersa (jak baaardzo stara babka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po jakim czasie od operacji warto zrobić TSH? Póki co czuję się w miarę normalnie, czyli raczej nie mam jeszcze niedoczynności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koala60
a kiedy lekarz kazał ci przyjść na kontrolną wizytę . To wówczas trzeba mieć tsh zrobione i wynik histopatologiczny .Ja czekam właśnie na wynik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sonia 71 i Iwonagos bardzo dziękuję za wypowiedzi. Coś w tym jest, wychodzi na to, że każdy organizm jest indywidualnością i choroba przebiega różnie - jak już jedna z Was napisała -w zależności od stanu zaawansowania. Znalazłam w internecie artykuł na temat nadczynności. Pomyślałam, że może zainteresować niektóre osoby. Moim zdaniem dotyczy również osób z guzkami, które często powodują właśnie nadczynność. Oto wycinek tego artykułu moim zdaniem interesujący: "Można zaproponować jeden z następujących kierunków działania: 1.Nie leczyć chorego przyczynowo, a jedynie objawowo. 2.Leczyć wyłącznie farmakologicznie. 3.Leczyć radiojodem, kurację poprzedzając podawaniem leków przeciwtarczycowych (tzw. tyreostatyków) lub bez nich. 4.Leczyć operacyjnie po wstępnej kuracji lekami przeciwtarczycowymi. Najmniej inwazyjnym rodzajem terapii nadczynności tarczycy jest leczenie farmakologiczne. W Polsce w tym celu stosuje się preparaty zawierające tiamazol albo propylotiouracyl, które hamują syntezę hormonów tarczycy. Tiamazol to lek mniej skuteczny, ale tańszy i łatwiejszy w przyjmowaniu (ma dłuższy czas działania, więc może być przyjmowany rzadziej). Leczenie tyreostatykami musi być prowadzone bardzo konsekwentnie, gdyż zbyt wczesne odstawienie leku lub przerwa w jego przyjmowaniu może spowodować nawrót choroby. Jest to terapia najbezpieczniejsza z dostępnych, ale i najmniej skuteczna. Jednakże „najbezpieczniejsza nie oznacza „zupełnie bezpieczna. Bardzo rzadko (u zaledwie 0,5% pacjentów) leczenie tyreostatykami może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia szpiku kostnego, co obniża skuteczność działania układu odpornościowego. Dlatego należy bezwzględnie poinformować pacjenta o konieczności zaprzestania przyjmowania leku w przypadku anginy, gorączki, czy innych objawów infekcji. Nie jest to jedyna potencjalna wada leczenia farmakologicznego. W podejmowaniu decyzji należy uwzględnić również długi czas leczenia (nawet 12 18 miesięcy), a co się z tym wiąże -konieczność wielu wizyt lekarskich i wysoki koszt terapii. Te czynniki mogą łatwo zniechęcić chorego do systematycznej kuracji. Coraz popularniejszą metodą jest terapia radiojodem. W Stanach Zjednoczonych stosuje się ją najchętniej, jako leczenie pierwszego rzutu. Także w Europie zyskuje ona uznanie. Jest ona często stosowana ze względu na dużą skuteczność, łatwość wykonania oraz niski koszt zabiegu. Polega na napromienianiu tarczycy radioaktywnym izotopem jodu. Zabieg ten, w celu zwiększenia jego skuteczności, zwykle poprzedza się wstępnym okresem leczenia farmakologicznego. Ta metoda może stanowić pierwszy rzut leczenia nadczynności tarczycy, ale często zdaje też egzamin w przypadku, gdy zawiodły próby leczenia chirurgicznego, czy farmakologicznego. To jej kolejna przewaga. Niestety, terapia radiojodem nie jest też pozbawiona wad. Do tych należy głównie długi czas oczekiwania na poprawę widoczny jest dopiero po ok. 1,5 - 3 miesiącach. Ponadto, dość często następuje przejście chorego w stan przewlekłej niedoczynności, co niekiedy wiąże się z koniecznością dożywotniego przyjmowania leków. Natomiast niekorzystny wpływ radiojodu na organizm (użycie radioaktywnego pierwiastka musi przecież budzić obawy) nie wydaje się być potwierdzony. Innym popularnym sposobem postępowania w przypadku nadczynności tarczycy jest leczenie chirurgiczne. Może to być metoda skuteczna i dość bezpieczna, o ile zabieg zostanie przeprowadzony prawidłowo. Przede wszystkim, chory musi osiągnąć stan stabilnej równowagi hormonalnej (eutyreozy). Wtedy przekrwione wole, które jest objawem nadczynności zmniejsza się, ułatwiając tym samym działanie chirurgowi. Zabieg bowiem polega na całkowitym usunięciu wola. Należy też dodać, że chirurg musi być niezwykle doświadczony w przeprowadzaniu tego typu operacji, gdyż w jej przebiegu niezwykle łatwo jest o pomyłkę. Jako powikłania pooperacyjne mogą wystąpić przejściowe lub trwałe uszkodzenie głosu lub zaburzenia gospodarki wapniowej. Należy się także liczyć z możliwością powstania nieestetycznej blizny pooperacyjnej, często niezależnej od chirurga. Tutaj również należy mieć na uwadze możliwość przejścia w stan niedoczynności". Mnie zastanawia tu punkt 1. - nie leczyć chorego przyczynowo, a jedynie objawowo. Zawsze uważałam, że podstawą leczenia powinna być przyczyna choroby. Przecież ojawy można leczyć w nieskończoność. No i jeszcze to, że wszystkie te leki mogą doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia szpiku kostnego. I to moim zdaniem dotyczy wszystkich keków, którymi leczy się choroby tarczycy, nie tylko nadczynność. Jeżeli ktoś z Was miałby tyle cierpliwości, aby przeczytać moją wypowiedź i przytoczony tu artykuł to proszę o uwagi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno zapytanie. Czy przy nadczynności należy ograniczać jod, a może wręcz w okresie tym zupełnie wyeliminować? Myślę, że unaczynienie tego mojego jednego guzka w części centralnej nastąpiło ze względu na zbyt dużą zawartość jodu w moim organizmie. W ostatnim okresie celowo jadałam dużo potraw zawierających jod, używałam soli jodowanej i często wyjeżdżałam nad morze. Nie pomyślałam, że to może przyczynić się do nadczynności. A może mylę się? A co sądzicie o diecie w ogóle i piciu ziół wspomagająco? Przepraszam za literówki w poprzednim poście. Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan91
Aronia 7 Miałam cierpliwość i przeczytałam to co wkleiłaś. Jesli chodzi o choroby tarczycy-nadczynność czy niedoczynnośc lub same guzy to trudno okreslić przyczynę. Wielu lekarzy nie skupia się na autoimunologii a leczy objawy. Co do jodu to ja mam zakaz, mam nadczynność tarczycy. Nawet suplementy diety mam przyjmować te bez jodu, nie ma mowy o wyjeździe nad morze. każde leki maja działanie pozytywne i negatywne, jak choćby uszkodzenie watroby. Umiar i dawki zgodne z zaleceniem lekarza. Zalecana dieta przy nadczynności tarczycy to białkowa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megan 91 dziękuję. Kurczę! A ja tak się staram. Uważam na dietę, teraz postaram się zrezygnować z potraw zawierających jod i włączę zioła Klimuszki na nadczynność. Spróbuję przekonać lekarkę, żeby jeszcze nie brać leków przez jakiś czas. Zobaczę co z tego wyjdzie. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to proces długotrwały. Myślę też o restrykcyjnym ograniczeniu spożywania mięsa. 90 % zwierząt karmionych jest paszą modyfikowaną, przy tym w takim mięsie jest też dużo antybiotyków i hormonów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm tak sie zastanawiam bo piszesz ze masz nadczynnosc i nad morze nie mozesz wyjechac moze sie myle ale czy to nie lekka przesada...równie dobrze wszyscy co leczą sie na nadczynnosc powinni wyprowadzic sie z nad morza, jakos powiało mi tu lekką paranoją - no ale moze nie pwoinnam zabierac głosu wkoncu nie jestem lekarzem:) pozdrawiam serdecznie p.s. a ja nad samym morzem mieszkam jem wszystko (tez to co zawiera jod-chyba:) i co ekstra do Gliwic musiałam jechac na DUZY JOD:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan91
Aronia 7 Myśle,że zioła na niewiele się zdadzą. Powinnaś zacząć brać leki na swoje schorzenie,a mięso ma najwięcej białka. Ja też bałam się leków, jednak trafiłam na dobrego lekarza, który tłumaczył, tłumaczył i tłumaczył, i dziś wiem że operacja jest nieodzowna. Dzięki tej stronie dowiedziałam się, że nie musze się bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i taka konkluzja się nasuwa - niestety nie jest to wszystko takie proste. I trzeba też z pewnością wsłuchać się w swój organizm. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aronia7 Jasne, że zdrowiej się odżywiać - nie zaszkodzi. Jednak bez leczenia farmakologicznego się nie obędzie. Dobry endo, dobrze dobrana kuracja i wszystko będzie ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aronia7 a dlaczego tak boisz się brania leków? przecież możliwe,że po jakimś czasie będziesz mogła je odstawić , hormony wrócą do normy (tak przynajmniej mi się wydaje)Myślę ,że samą dietą niewiele wskórasz, a nieleczona nadczynność może być bardzo niebezpieczna dla zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawid83
... no i znów złe informacje:( potwierdził się brodawkowaty ale wyszło mi pT3 w Gliwicach, a miało być pT1, kurde ja to mam pecha!na 11 mam duży jod i zobaczymy co dalej!to ładne stadium osiągnąłem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
witam Wszystkich cieplutko:)...RERENIA trzymam kciuki bedzie dobrze:*...ostatnio nie mam czasu wejsc nawet na chwilke tylko praca,praca,praca:(...ale, na szczescie juz dzieci sa w domku i pogoda sie poprawila:)...ja mam problem z dobraniem masci kupilam jedna i okazalo sie ze nie moge jej uzywac, bo zaraz zaczyna mnie skora piec i zaczerwienila sie ze ech...wczoraj bylam u endokrynologa i kazala kupic lioton 1000 wieczorem przetestuje;)moze pomoze bo moja blizna cos nie bardzo ciagle jest czerwona:(...pozdrawiam wszystkich mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
DAWID83 glowa do gory...TY juz jestes po operacji?...ja jestem pewna ze wszystko u Ciebie bedzie dobrze...masz szczescie ze juz nie ma takich upalow:P te 7 dni zleci Ci szybko, bynajmniej te pierwsze na otwartym, pozostale tez da sie wytrzymac...pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawid83
tak jestem po operacji, ale nie miałem wezłów wycinanych i też nie wiem co z nimi, podłamało mnie to pT3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koala60
Dawid a długo czekałeś na wynik histopatologiczny bo u mnie mija trzeci tydzień i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawid83
na wynik czekałem 3 tyg we wrocławiu, a teraz to była konsultacja w Gliwicach też 3 tyg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, czy jak jest wynik USG -wole guzkowe , biopsji Struma nodosa u najlepszego specjalisty w Gdyni to mam być spokojna? Hormony idealne. Co o tym sądzicie? serdecznie Was pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×