martyna700 0 Napisano Styczeń 6, 2011 maxx , z tym tancem to straszysz czy obiecujesz ? :) Wyslalam i chyba tez nie doszlo... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 6, 2011 nic nie doszło:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 6, 2011 nie wiem czemu nie działa mi tlen. 26497909 moje gg Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kama 78 0 Napisano Styczeń 6, 2011 No tak właśnie czytam że ktoś tu pisze że tańczyć potrafi :-) a do Żor ma niedaleko :-) Oj ja to uwielbiam taniec jak słyszę muzykę to nogi mnie samą niosą. martyna700 normalnie piszę się na naukę z Tobą:-) Karola 78 faktycznie fajnie to brzmi składam łóżko z kolegą tylko poskręcajcie go dobrze :-) na instrukcję patrzcie a nie sobie w oczy :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Hejka, ale się do czytania nazbierało aż miło! do maxx: fantasy też lubię, ale po kilku tomach raczej odpadam, Dzieci Ziemi czytałam dwa, pierwszy bardzo mi się podobał, następny trochę mniej a trzeci to już w cale (przekartkowałam), może narzuciłam zbyt duże tempo, bo pierwszy tom zrobiłam w dwa dni? do samodzielna mama: Waris Dire czytałam dwie książki, trzecia, to w zasadzie była powtórka jw. Pierwsza najlepsza. Do Dzienników chętnie zajrzę skoro polecasz. do Karola: Klimakterium widziała moja koleżanka z pracy, opowiadał mi i z samej opowieści ryczałam ze śmiechu. Dlaczego miałby mi przeszkadzać Twój optymizm? Ja po prostu nic na siłę. Ogólnie zadowolona jestem, tylko wypowiedzi mi wychodzą sarkastyczne, ze względu na ilość i jakość przeżyć. Z łóżeczkiem życzę powodzenia, ciężko składa się samemu, ale w dwie osoby, to nawet zabawnie. Co do kochanki, to nie dawno jeszcze ten temat dla mnie nie istniał, a teraz zaczynam się zastanawiać. Ale relacja 1:1 konieczna. Ostatnio w rozmowie z teściową przyznałam,że nie składałam pozwu o rozwód, bo po ostatnim zagubieniu się mojego męża, liczyłam na to że już nie żyje i sobie zaoszczędzę. Niestety niedawno przemówił, odrodzony z popiołów jak Feniks i na razie nie ma co liczyć na szybki zgon, choć co pewne jest w grupie podwyższonego ryzyka i gdybym była agentem ubezpieczeniowym, to płaciłby cholernie wysoką składkę. Wczoraj z dzieciakami robiłam gimnastykę, bardzo im się podobało, więcej z tego było śmiechu niż ćwiczeń, ale się zrelaksowały i mój nieskory do wyrażenia uczuć syn stwierdził, że mnie bardzo kocha i że jestem najlepszą mamą na świecie, musiałam się Wam pochwalić,a co tam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kama 78 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Witam :-) Kallipoe chwal się my chętnie to czytamy. I nie ma nic piękniejszego niż takie słowa od dziecka :-) Miłego dzionka Wam życzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola_78 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Oj, wczoraj nie było czasu na żadne patrzenie w oczy, bo było zadanie do wykonania :P Łóżko złożone, wygląda super... To metalowe łóżko piętrowe dla dzieciaków z Ikei, więc składanie przyjemne, tylko elementy trochę ciężkie i nieporęczne :P Sama bym się chyba wkurzała na maxa, a tak to ja tylko przytrzymywałam i stałam jak 100% blondi :P A kolega latał ze śrubokrętem :P Nie powiem wyglądał przy pracy super :P :P :P Kallipoe, z tą nadzieją że nie żyje to dobre :P Ale faktycznie jego odrodzenie to kłopot ... Martyna- strzał w 10-kę :) Białystok... Ja tez lubię te tereny, szczególnie pojezierze, Augustów... Ale jak mi nie przedłużą umowy w szpitalu (kończę za 4 miesiące rezydenturę) to chyba poszukam innego miasta... Najchętniej to bym wybrała miasto które kocham najbardziej, i które zauroczyło mnie od pierwszego wejrzenia- Boston :P Ale niestety żaden z moich dyplomów nic tam nie znaczy :( :( :( Maxx-66, moja poprzednia sunia miała 13 lat, ostatnie 3 lata chorowała na cukrzycą, dostawała insulinę... Zeszłej zimy tak wychudła, że musiałam jej uszyć kurtkę by dała radę wyjś na 2 minuty się załatwić :P A ja zapewne jutro będę miała dołka, bo mam rocznicę ślubu :( A z drugiej strony nie ma co się przejmować... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 ale się wydarzyło, rocznica ślubu powiadasz w zeszłym roku pierwszy raz całkowicie o niej zapomniał, więc i ja uznałam, że nie ma o czym mówić. A z tym zgonem,to już nie pierwszy raz się łudziłam, teściowa też, żebyście nie pomyśleli,że ja jakaś nietaktowna jestem. Ona i ja mamy podobny sposób radzenia sobie z kłopotami, dlatego czarny humor nas nie razi wprost przeciwnie pomaga żyć. W pracy jak opowiadam, co mój maż zmalował, to koleżanki lezą ze śmiechu, bo przecież nie da się inaczej. Wszak poślubiłam wariata. Jak wyjechał do Londynu, to dzwonił, że my też mamy tam pojechać do tej kolebki "cywilizacji europejskiej", znosiłam to cierpliwie, w końcu powiedziałam ok. niech kupi bilety i da na paszporty i słuch po nim zaginął. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Dlaczego Boston? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola_78 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Kallipoe, bo to przecudowne miasto :) Miałam okazję tam trochę przebywać, bo mój pierwszy narzeczony był rodowitym Amerykaninem :P No i mój tatko mieszka w USA, tyle że w stanie New Jersey :) Tak mnie tam ciągnie, że hej... A mnie właśnie po raz kolejny mój M wyprowadził z równowagi... Bo jestem bezczelna chcąc mieć jeden wieczór co 2 tyg wolny!!! Dzieci miały nocować u niego, ale właśnie zakomunikował że je wieczorem przywiezie... Jak powiedziałam, że się umówiłam to stwierdził tylko że mam to odwołac i tyle Kuźwa, czy ja jakaś nienormalna jestem, że chcę czasem spotkać się z koleżanką??? Przez te 2 miesiące 2 razy nocowały dzieci u niego, bo mnie nie było w Białym (byłam na konferencjach), a on ma wszystkie wieczory wolne... Pomijam, że od lutego zamierzam się uczyć, więc musze coś wykombinować, bo z dziećmi w domu to moge o spokojnych kilku godzinach spędzonych nad książką pomarzyć :( No chyba że między 23 a 4 rano, ale o 4.30 musze wstawać by dzieciaki wyszykować do szkoły i żłobka... Nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji... Nie mogę zakładać że jakoś to będzie, bo ten egzamin jest zbyt ważny i zbyt trudny... jedynie 15.000 stron do wkucia na blachę :( W ostatniej sesji 40% oblało :( Już na samą myśl dostaję biegunki :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 szczęściara!, ja miałam jeden tydzień przez tyle lat i to nie cały, o czym pisałam w wakacje. Nauka przy dzieciach, to jest jednak walka o oprawie niemożliwe. Ja studiowałam dziennie i zajmowałam się dziećmi, to wiem o tym doskonale, w ciągu roku da rade, ale sesje - koszmar. Może poproś o pomoc rodzinę, ja tak robiłam, bo na męża nie mogłam liczyć. Jak nie to zawsze pozostaje płatna opiekunka, z tego rozwiązania też korzystałam. Ogólnie w tym czasie miałam taką zasadę, że jeśli chodzi o dom, to robiłam jak najmniej i tym sposobem kradłam czas na naukę. Będzie ciężko, ale jak dasz rade - będziesz z siebie dumna bardzo długo. Przynajmniej ja tak mam. Chodziłam jak paw gdy dostałam stypendium naukowe:) Powodzenia!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola_78 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Kallipoe, wiem że dam radę jakoś to ogarnąć, bo to dla mnie i dzieci zbyt ważne (jak nie zdam to będę tyrać za 1500pln + dyżury od tej stawki :( ) Wiem też że moge liczyć na mamę, ale ona mieszka 20km od Białego i ciężko jej będzie na 8.00 zawieżć dzieci do szkóly :( Ale te dzieci mają ojca który mieszka 10 minut drogi od szkoły, któy ma mieszkanie i może się nimi zająć :( Najważniejsze, że w tzw międzyczasie będą wakacje :) Wtedy dzieci pojadą do babci a ja będę dziobać ile wlezie... zapewne na zwolnieniu lekarskim (o ile przedłużą mi umowę :P ) Musze też poprawić się - 2 noce to była 1 konferencja i 1xwyjazd do stolicy po łóżko chłopakom :P Jak byłąm na drugiej konf to dzieci były u mojej mamy :P Lecę robić zakupy :) Miłego dnia!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 7, 2011 Cześć :D kallipoe jest ich 6 tomów. mnie fascynowało podejscie do dobra i zła zależne gdzie zostałeś wychowany i z kim przebywasz. tak jest i dziś ludzie akceptują różne złe czyny jako normalne bo wszyscy tak robią Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 cześć! do maxa: gdyż normą jest najczęściej to co przeforsuje ogół. Takie moje spostrzeżenie. Czytając w ogóle o tym nie myślałam i nie zwróciłam uwagi na te sprawę, wiec to co mówisz bardzo ciekawe i jeśli możesz rozwiń. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Aczkolwiek nie poddawanie się racji tzw. ogółu i posiadanie własnego kodeksu norm wymaga wielkiej mądrości życiowej i nie jest wyłącznie domenę jednostek, lecz także małych grup i wspólnot. Niestety później w dużej gromadzie się to wszystko jakoś rozłazi. Co do spostrzeżeń lekturowych,to mnie podobały się w tej książce wątki, toposy i rekwizyty feministyczne. Głownie je śledziłam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Kallipoe , normy to nic nadzwyczajnego , kazdy posiada wlasny system wartości . A wpływ na to ma właściwie wszystko , poczawszy od środowiska w ktorym wzrastamy , nasze przeżycia ,doznania , media...wlasciwie wszystko nas kształtuje. Niewatpliwie duze znaczenie przypisuje się tutaj domowi rodzinnemu ,czyli najblizszemu srodowisku w którym rozwija sie nasza osobowość i kształtuje system wartości. Jest wiele "szkoł" na ten temat poczawszy np. od Kanta na pedagogice wspolczesnej konczac . Temat bardzo szeroki ...i chyba za powazny na weekend Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 7, 2011 a mnie myslenie kobiet. a także jak różne wspólnoty podchodziły do zwiazków ,zdrady, w pewnym momencie bohaterka zdradzając ukochanego niewidziała nic złego w tym co robi ani inni bo tak robili wszyscy.chodz czuła się złe z tym to nadal zdradzała. i winiła jego ze ją odtrącił (tak myslała) a on szalał z rozpaczy i bulu dobrze że dalej wszystko sie potoczyło lepiej:D w dzisiejszych czasach jest podobnie nikogo nie dziwią zdrady rozstania bo to norma. przykładne dobre kochające się małżenstwa odejda do lamusa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 karola , dziwny z niego ojciec...moze ktos powinień mu uświadomić jakie sa jego obowiązki względem dzieci, może warto to sadownie ustalić? Uwielbiam moje Podlasie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Martyna, ja lubię poważne tematy, choć kontynuować mogę dopiero w poniedziałek, bo w weekend jestem bez komputera. Jednak norma i system wartości to chyba nie to samo? Max spostrzeżenie poniekąd słuszne, choć mam nadzieje, że jednak ostaną się pary prawdziwie kochające. Zawsze mnie to buduje, jak ludzie są długo razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 7, 2011 tak masz racje tylko coraz mniej jest przykładów młodzież nie ma wzorów 2/3 małżeństw nie przetrwa 15lat razem i jest coraz gorzej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Na system wartosci skladaja sie jak najbardziej normy :) Ale chyba nie nazewnictwo jest tutaj az tak istotne...czasami piszę "potocznie" . Milego weekendu :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 mnie buduje przykład moich rodziców - 29 lat razem! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kallipoe 0 Napisano Styczeń 7, 2011 do poniedziałku kochani! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 7, 2011 kallipoe pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 maxx , my sami nie dalismy dobrego przykladu :) Dla mnie rozwód to nie jest wcale powód do dumy . Traktuje to raczej w kategoriach porażki życiowej i z pelna swiadomościa rozmawiam o tym ze swoim dzieckiem . Mam nadzieję , że dzieki temu moze uda mu sie uniknąc pewnych bledów... Dobrze wiesz , ze rozpad malzeństwa to nigdy nie jest tylko wina jednej strony... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 gg tez nie dziala :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maxx-66 59 Napisano Styczeń 7, 2011 martyna700 no tak tylko bez filozofi prosze. a skąd przecież to moja wina była ja ją zaniedbywałem,biłem tłamsiłem i bóg wie jeszcze co. szlak mnie trafia jak słyszę zgwałcił bo prowokowała. zabił bo miał trudne dzieciństwo. zdradziła bo była zaniedbywana. nikt nie pomyśli że ze się nie dało tak po prostu 1 miał dość kłamstwa,zdrady i lat prób naprawienia czegoś co było niemożliwe do naprawienia. nie którzy na prawdę robili wszystko by rodzina była pełna,nie wmawiajcie im że w jakiś sposób rozbicie rodziny to była ich wina bo jedyna wina ich taka ze zakochali się w kompletnym zerze. co z wami ?????? albo ze mna??? sory mam dość ide na długi spacer Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
martyna700 0 Napisano Styczeń 7, 2011 maxx, chyba w niewlasciwa stronę skierowaleś swoją agresję... Nie sadze aby na forum były kobiety pokroju twojej bylej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kama 78 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Różnie to bywa czasami faktycznie małżeństwo rozpada się bo jakoś obie strony tak poprostu wiedzą że musi być. Ale często jest tak że zaczyna się walić i jedna strona walczy i walczy i próbuje sklejać co cały czas się rozpada. Ja aureoli nie mam też zaczęłam sobie tłumaczyć że moje małżeństwo rozpadło się i oboje jesteśmy temu winni. Tyle że to ja byłam okłamywana na każdym kroku we wszystkim w czym tylko się dało. Zaufanie stracone- a ja próbowałam dobre 4 lata ratować związek i cały czas ślepo wierzyłam w to że jednak damy radę. Trzy razy w ciągu dwóch lat miałam możliwość przeczytania smsów które mąż pisał do kobiety i które dostawał od niej ( oczywiście wyznania miłości) a ja wierzyłam w tłumaczenie najpierw że to koleżanka taka dobra potem że w ten sposób próbuje wzbudzić moją zazdrość że to gra a ja naiwnie łykałam te kłamstwa. I choć nie jesteśmy razem ponad rok i nie mam do niego zaufania nadal wierzę że może się uda. Mąż no cóż ciągle mówi że jestem tą jedyną i tylko ja się liczę. No i tak sobie żyję w wielkiej niewiadomej i niejedna osoba powiedziałaby daj spokój dziewczyno nie ma związku bez zaufania i ja to wiem ale rozwód to dla mnie ostateczność i chcę wiedzieć że zrobiłam wszystko. Pewnie mnie nie zrozumiecie bo i ja sama się nie rozumię :-((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
samotnawyspa 0 Napisano Styczeń 7, 2011 Kama, mi aż wymiotować się chce kiedy słyszę o takich koleżankach. Wokół same biedne, niezrozumiane i zaniedbywane przez mężów koleżanki, którym trzeba pomóc (czułymi smsami, trzymaniem za rączkę itp.) Też to w jakiś sposób przerabiałam, choć nie chcę o tym tutaj pisać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach