Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam takie pytanko

czy goscie zdejmuja buty jak wchodza do waszego

Polecane posty

----> nie chce się czepiać,wiesz po prostu nie wierze,ze w trakcie zakupów nie dotkniesz dziecka,albo zanim dotkniesz wyjmujesz domestos i czyścisz ręce :-) goście nie przychodzą do dziecka,tylko do mnie,więc w pokoju malucha nie mają czego szukać i się nie bawią gryzakami tylko piją kawę,dzieckiem ja się zajmuję :-),dawałam czasem potrzymać,jak musiałam,ale by to było nadużycie stwierdzić,że bawią się moimi synami :D nie jestem pierdolniętą mamuśką (sorry)i nie mam potrzeby bawić się niemowlakami,wolę starsze dzieci i bawienie się z nimi,a tak naprawdę to jak idę w gości to nie po to,żeby dzieci pilnować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 29he
nie , ty jestes chora. masz jakas manie nerwice natrectw... albo wyprowadz sie gdzie bedziesz sama mieszkala i wtedy liz podloge jezykiem nawet. a od innych nie wymagaj bo nie wszyscy przywiazuja do tego az taka wage. sa wazniejsze sprawy na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie czepiac
umyć podłogę nie jest trudno, zwłaszcza, że i tak robię to codziennie, ale myć/prać zabawki dziecka po każdych odwiedzinach to już gorzej. Uprzedzę ewentualne dociekania - jak dziecku coś spadnie na ulicy to to myję. I nadal czekam na odpowiedzi na pytanie o mycie rąk. Ktoś pytał o psa - nie mam, ale posiadam kota niewychodzącego;) Znajomi mają psa i po każdym spacerze myją mu łapy w przedpokoju a on grzecznie czeka az ktoś tego nie zrobi, bo wcześniej do pokoju nie wejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie czepiac
do urszuli _ mając komfort osobnego pokoju ok, ale ja niestety mam jeden pokój z aneksem sypialnym, ze tak się wyrażę. w wypowiedzi wcześniej miało być - bawic się z dzieckiem a nie dzieckiem. Jeśli ten tekst o nerwicy natręctw był do mnie, to hm... rozważę taką ewentualność, bo dotychczas jakoś nie brałam pod uwagę manii prześladowczej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio widzialam kobiete starsza z psem w parku.Pies jak zrobil kupe to ona wyciagla butelke z woda i tylek polewala a potem papierem wytarla :D Tak wgl to tez mam kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myję ręce po korzystaniu z wc,myję jak wracam do domu,jak zaczynam gotować obiad to też myję,a w trakcie gotowania myję parokrotnie,głownie po surowym mięsie i jajkach,w ogóle zanim zabiorę się za jedzenie czy przygotowywanie jedzenia myję ręce i tego też uczę dzieci,nie dotykałam niemowlaków poki nie umyłam rąk,nie dotykam dzieci,gdy spotkam w mieście znajomych z pociechami,gdy wpadnie koleżanka na kawę,to myję ręce zanim kawę zrobię oglądałąm kiedyś jakiś program w tv,to co znajduje się na klamkach to tragedia,poza tym ponoć na desce klozetowej jest mniej bakterii niż na desce do krojenia i nie pozwalam gościom wyskakiwać z butów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie czepiac
acha jeszcze w kwestii piaskownicy - owszem moje dziecko bywa, ale po skończonej zabawie myję mu dokładnie ręce, przebieramy się w domowe rzeczy a zabawki z piaskownicy są do piaskownicy, więc w domu się nimi nie bawi. Trudno natomiast, żebym w domu ciągle latała za dzieckiem i pilnowała, żeby nic nie wzięło do buzi lub nie kładło się na dywanie, bo właśnie jedna ciocia z drugą zapragnęła nam upaprać dywan nowymi szpilkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie czepiac
urszula - ależ to jest totalna niekonsekwencja. Po co myjesz ręce po przyjściu do domu? Bo syf jest na klamkach i innych rzeczach na zewnątrz i brzydzisz się dotykać czegokolwiek w swoim domu? A nie brzydzisz się chodzić np w skarperkach po tych obleśnych podłogach? Przecież jeszcze gorszy syf roznosisz po całym domu. I nie mów mi, ze nigdy nie zdarzyło się Tobie ani żadnemu z dzieci, żeby potem w tych skarpetach wskoczyć na kanapę.... Blehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już się zmęczyłam mieleniem tematu :-),ja zakładam,ze moi goscie dbają o higienę i są czyści jak "w gości" przychodzą :-),wydaje mi się,że zzuwanie butów nie powoduje,ze bakterie się kurczowo się tych butów trzymają :-) ------->nie chcę się czepiać-jak masz jeden pokój to tym bardziej sprzątanie nie zajmuje Ci dużo czasu :-),to nie złośliwość tylko stwierdzenie faktu :-) no trudno pogodzic mi się z myślą,że gość niesciągający butów to świnia i siedlisko bakterii,a dziecko to najlepiej trzymać w autoklawie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba racja z brudasami
Nasza sasiadka to tylko zapuka otwiera drzwi i wpada w buciorach do naszego mieszkania, z tymi brudasami to chyba racja, bo u niej w domu to syf, kila i mogila.... dlatego chyba nie przeszkadzaja jej buciory na nogach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aszka A
Moje dzieci miały styczność ze wszelkimi bakteriami nie chowałam ich pod kloszem i nigdy mi nie chorowały.są odporne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myję ręce po przyjściu,żeby usunąć obce bakterie,bo w domu mam te "oswojone" ;-) nigdy nie chodzę w domu boso ani w skarpetach,jestem zmarźluch i musze mieć przynajmniej klapki :-) --->nie chce się czepiać,ale nie bardzo zrozumiałam gdzie widzisz moją niekonsekwencję dzieci łaziły po kanapie w skarpetach i po podłodze też,chociaż rzadko,bo mam bzika na punkcie zimna i miały kapcie przeważnie przyspawane ;-),kładę natomiast nogi w skarpetach,albo bose na stolik z gazetami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce sie czepiac
urszula - nie, no jeśli Twoi goście tez przyprowadzają na butach oswojone bakterie to oki, widocznie nie doczytałam. Sprzątanie faktycznie nie zajmuje mi dużo czasu (chociaż kawalerkę mam 40m, więc dużą), zwłaszcza, że robię to na bieżąco , ale jak mam przekonać dziecko, żeby nie bawiło się na dywanie, bo właśnie przemaszerował po nim tabun gości w butach? Z brudasami to racja - ja osobiście jeszcze nie spotkałam się jeszcze z tym, aby ktoś kto ma faktycznie czysto w domu (ale moje standardy są zawyżone ;)) właził do cudzego mieszkania w butach. Natomiast ci wszyscy, którzy mają problem ,,obuwniczy" w mieszkaniach też raczej kruchutko z porządkiem wg mojej oceny rzecz jasna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat dotyczył zdejmowania butów przez gości,to ostatni raz powtórzę-bakterie są wszędzie,to ze ktoś na butach jakieś wniesie nie dostaję spazmów,że pomrą mi od tego dzieci,a przetarcie i odkurzenie podłogi nawet specjalnie po gościach mnie nie wykańcza,bo i tak codziennie odkurzam i nadal uważam,że jest nietatktem nakazywanie gościom zdejmowania butów,z tego co tu wyczytałam wywnioskowałam,ze ten zwyczaj to stan umysłu,podobny do noszenia skarpet i sandałów jednocześnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wujek w gumiakach
No dobra, mieszkam na wsi,mam maly ladny czysty domek, mieszkam po sasiedzku z bratem ojca...tez maja swoj domek, tyle ze syfiasty w srodku bo nigdy nie sciagaja butow, gumiakow takze nie, laza tak w nich po domu nawet jak wroca ze stajni czy chlewa, wiec moj wujek czasami sie nie pierdzieli i po prostu przylazi do nas w gumiakach prosto z chlewa i mi lazi po domu, ba, czasami nawet na swieta jak przyjdzie w garniturz to tez w gumiakach bo mowi ze nie wie gdzie ma buty :D:D:D:D...u niego to normalne, wiec dlaczego u nas ma sciagac gumiaki? no i teraz co? ma mi lazic w zafajdanych od gnoju gumiakach po domu? wedlug teori niektorych tak bo przeciez jest gosciem a ja jestem chamem bo kaze mu je sciagac:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...... .......
ten przyklad z bratem w gumiakach jest troche ekstremalny... nie o takich przypadkach tutaj mowimy, zreszta szczerze to Twojemu bratu brakuje troche wyobrazni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale macie życiowe problemy... Wszystko zależy od sytuacji, jeśli wchodzę do kogoś i widzę dywany, lub małe dziecko, to wiadomo, że butami nie będę się pakować. A jeśli idę do kogoś kto ma tylko psa, to pytam, czy mogę zostać w butach (nie mam ochoty zdzierać potem sierści ze skarpetek), to samo tyczy linoleum, czy paneli, które łatwo utrzymać w czystości. Trzeba wyczuć sytuację i tyle. Miałam kiedyś koleżankę, której mama szorowała linoleum na kolanach, prawie że szczoteczką do zębów, maniaczka straszna i u niej buty musiałam ściągać przed drzwiami. Natomiast koleżanka gdy przychodziła do mnie nie miała żadnych oporów by w glanach chodzić u mnie po mieszkaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...... .......
'Miałam kiedyś koleżankę, której mama szorowała linoleum na kolanach, prawie że szczoteczką do zębów, maniaczka straszna i u niej buty musiałam ściągać przed drzwiami.' szczerze to zal mi takich kobiet...najczesciej nie maja zadnych pasji, ich swiat sie konczy na ich domu i poczucie wlasnej wartosci opieraja na blyszczacyh sie parkietach tata opowiadal mi o jednym malzenstwie, ona okropna maniaczka czystosci ( ocieralo sie juz chyba o nerwice natrectw) on jak wrocil z pracy to nawet na kanapie nie mogl usiasc i odpoczac, bo wszystko musialo byc idealnie ulozone i szpitalnie czyste malzenstwo sie rozpadlo, ale czemu sie dziwic jak kobita przedkladala idealnych wyglad kanapy nad dobre samopoczucie meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miss Cole
Nie czytam postow tylko odniose sie do tematu: wiec nie, nie chce nawet zeby goscie zdejmowali buty - no chyba ze jest ulewa, a ktos szedl przez rozkopy :D Uwazam ze to malo eleganckie. Moi goscie sa osobami kulturalnymi i idac do mnie w odwiedziny ubieraja sie stosownie, lacznie z obuwiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konkursowa niania
jak ktoś do mnie przychodzi, proszę, żeby nie ściągał butów. ja gdy idę do kogoś, np na kawę przeważnie biorę ze sobą papcie ;) zależy też od ludzi, jedna koleżanka nie wymaga ściągania butów, ale ma małe mieszkanie więc chodzę w skarpetkach, u drugiej zawsze buty ściągam. wiadomo, że jak się idzie na imieniny/ na święta to butów nie ściągam,bo są częścią stroju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle tak samo jak ta osoba!
fyf7yZapewnie wy wszystkie,obończynie łażenia w buciorach po domach,to akurat te co capią na kilometr i boją się mydła i wody,na takiej samej zasadzie-brud nie zabije.W pracy mam takiego samego śmiedziela jak wy,u niej tez można w butach po chałupie łazić ale wchodząc do jej domu trzeba dobrze nos zatykać bo smród niemiłosieny,zresztą ona sama chyba z mydłem się nie zaznajomiła. Rzeczywiście,macie czym się chwalić,że jesteście budasami,syfiarami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci nie mam, ale psów też- i mieć nie będę, bo ich nie lubię, uwazam za brudne i śmierdzące kocham natomiast koty, i wiele lat kota miałam - chodził po ogrodzie, i nie tylko, po wpuszczeniu go do domu przecieralismy mu łapy mokra sciereczka, zwlaszcza jesli było błoto itd - co to za problem? niektórzy ludzie pracują zawodowo i maja rozne zainteresowania, i nie mają czasu ani siły żeby szorować podłogi codziennie ja odkurzam 1-2 w tygodniu, i to ma wystarczyć - dzieki temu, ze dbamy o podłogi i sciagamy buty, to dywan zawsze jest czysty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn psy uwazam za brudne i smierdzace, do dzieci nic nie mam i dzieci planuję;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak mozna gosciom kazac buty sciagac :O dla mnie to szczyt wsiorstwa. U nas domownicy sciagaja buty zawsze(!) ale goscie chodza w obuwiu bo nie chce zeby ktos w moim domu marzl w stopy a papci dla gosci nie mam bo uwazam to za niehigieniczne. A wiecie , ze tylko unas w PL jest tradycja sciagania butow przez gosci ? Jak bylam zagranica zapraszana do domow tubylcow to nikt mi butow sciagac nie kazal a i inni goscie tez nie sciagali. Przeciez zabrudzony dywan mozna oddac do czyszczenia a jak sie zniszczy to wyrzucic i kupic nowy. Ale mi sie wydaje ze to zalzezy od zamoznosci spoleczenstrwa jesli ktos ciuła na dywan to bedzie gebe darl na wiesniakow=gosci zeby buciory sciagali przed wejsciem . :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja 'za młodu' mieszkałam w bloku i wiem jedno - pies + mieszkanie = niestety syf :P W prawdzie myliśmy naszemu psu łapy przed wejściem do mieszkania po spacerze, ale i tak zawsze ten dywan nie był czysty, ogólnie było pełno kłaków i po prostu capiło psem. Może to tez kwestia wielkości psa, nasz był całkiem spory i dość kłaczasty, ale ogólnie jak jadł to wywalał żarcie poza miskę, jak sie trzepał to razem ze slina kłaki fruwały po domu....więc obecnie jak mieszkam już na swoim, w domu to wiem, że pies nie będzie właził do środka na pewno, jesli kiedykolwiek takowego zakupimy. Póki co mam 2 koty i uważam że to najfajniejsze zwierzęta do trzymania w domu. No i nie syfią tyle co psy :o To tak abstrahując od tych butów już :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i znowu ta jagoda........
jagoda przeciez twoja matka sprzata w domu , twoja matka zajmuje sie dzieckiem a ty siedzisz na kafe i bzdury wypisujesz he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tradycja ściągania butów jest nie tylko u nas ale np w Rosji no i oczywiście w Japonii, gdzie jest nie do pomyślenia, żeby ktoś wpakował się z butami na tatami i gdzie w każdym domu są obowiązkowe kapcie dla gości podawane przez gospodarza zaraz po wejściu do domu. Oni w ogóle mają pierdzielca na punkcie kapci, bo jak wchodzisz do toalety to trzeba kapcie do chodzenia po pokojach zmienić na kapcie do toalety a jak wychodzisz znowu zmienić :D Moi rodzice byli kiedyś zaproszeni w Tokio przez kontrahenta do supereleganckiej knajpy, gdzie na miejsce czeka się tygodniami a jak się idzie to jest się jedynym gościem - knajpa malutka jak wszystko w Japonii. Oczywiście w żadnym wypadku nie wolno było wejść tam w butach... co kraj to obyczaj i zresztą jak komu wygodnie a co do USA to tam dzieciaki w zabłoconych butach do łóżka wchodzą i tam jest to normalne, tak samo jak poprzyklejane wszędzie gumy do żucia więc to żaden autorytet ani wyższa kultura, tylko typowe niechlujstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kochających bakterie
one są potrzebne i to bardzo. Ile dzieci teraz trzyma się w sterylnych prawie warunkach przez co potem mamy masę alergików. Jednak idąc przez miasto, wiadomo że nie wejdę w kupę czy podobne świństwo, ale każdy z nas na pewno wlazł nieraz w czyjąć ślinę, czy ledwo wyschnięty mocz psa i tym podobne. Nie chcę po prostu żeby mi to ktoś wnosił do pokoju gdzie siedzę, jem, śpię. Mam małe mieszkanie, więc gości przyjmuję tam gdzie śpię i przebywam prawie cały czas. Nie chcę po wyjściu z wanny panicznie ubierać kapci, bo mam syf na podłodze po gościach, poza tym nieraz zdarzyło się każdemu z nas wyjść na chwilę boso z łóżka żeby coś wziąć/odnieść. Wiadomo, że w taki momencie nikt nie będzie ubierał kapci, tylko szybko boso przelatuje się po pokoju. Więc chodzę wtedy bosą nogą po tym co mi goście przynieśli z ulicy po czym wracam do łóżka. Super, co? Ja ściągam u innych buty i wymagam tego u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×