Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość robie rozeznanie

Ile wydajecie na zycie w miesiacu majac dziecko?

Polecane posty

Gość eveileve
Prawda jest taka, że dobre jedzenie kosztuje. Poczytajcie etykiety, wtedy zobaczycie czym rózni się jogurt za 99 gr od droższego. Zdrowe odzywianie kosztuje, ale jest to inwestycja we własne zdrowie!Jak mozna pisać, że tyle kasy się przejada?Przecież jedzenie to nie tylko nawpychanie się byle szajsu,ale jeszcze zapewnienie sobie zdrowej skóry, paznocki, włosów i przede wszystkim odporności! No sorry, jesli chcę jeść przynajmniej ryby 2 razy w tyg. (łosoś np.), to wydam więcej kasy niz ktoś, kto gotuje spaghetti z groszkiem!Albo pomysł z obiadem typu makaron plus sos serowy- pytam: co to za obiad?! My jestesmy w dwójkę i wydajemy na jedzenie pewnie niewiele mniej niż Autorka. Przyznajmy sobie szczerze, większość musi oszczędzać na zyciu, a na najprościej zrobić to obcinając na jedzeniu. Salami drogie, wiec nie kupuje - to jest meritum tej dyskusji, problem z głowy:-) Jasne, szynki też są za 15 złotych, sery za 13, ale jaki to shit to juz nikt nie wspomni, ważne,że tanio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _________________kkak
* porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również rozumiem autorkę. U nas średnio też coś koło tego idzie. Wiadomo że kiedy ktoś stawia na jakość to właśnie tak wychodzi. Nie kupuje coli z biedronki, i suchego groszku konserwowego, albo kukurydzy gumowej. Nie kupuje kawy zbożowej zamiast rozpuszczalnej z prawdziwiej kawy, ketchupu co smakiem nie przypomina ketchupy. Tanie parówki gdzie mięsa zaledwie kilka procent odpadają.. itp. To się tylko wydaje dużo a tak naprawdę gdy tak zliczyć całe zakupy w miesiącu to tak wychodzi. No i też mamy dziecko, 1,5 synka. Dostaje na obiad i inne posiłki to co my. Ale wiadomo, a to się trafi zabawka, a to baton, a to coś i kasa płynie :) Na szczescie na brak nie narzekamy, bo pewnie gdybyśmy nie mieli to bym kupowała mozliwe tanie produkty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nas jest na razie dwoje i wydajemy ok. 1200-1400 miesiecznie. nie oszczędzamy i nie jemy byle dziadostwa. zgadzam się z eveileve - bez sensu kupować np. szynkę za 12 zł, tylko dlatego, że jest tania. bo płacimy za to dużo większą cenę. lepiej jest zjeść mniej a lepiej. a jeśli chodzi o autorkę - ja podtrzymuję głos, aby wyrzucić z jadłospisu męża colę i nie dawać złego przykładu dziecku. a jak ma ochotę na colę, to kupić ze 3 puszki (te po 1zł) na tydzień i już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do robię rozeznanie
Evelieve, już w samym nicku widać, że francuski piesek z Ciebie. Co tańsze, to nie ruszysz, a zapewniam Ciebie, że wiele drogich jogurtów np. w niczym nie jest lepszych od tych za 1,20. Niestety takie czasy, że żeby jakoś w życiu sobie poradzić i na wszystko małowiele mieć, nie można tylko kupować salami, oryginalnej coli i łososia. Co nie oznacza, że mamy kupować szit. Naprawdę szkoda więszkości zarobków przejadać. Można żyć zdrowo i zdrowo się odzywiać nie wydając 2500 tys. na samo jedzenie. Kkkak - popieram Twoje zdanie, całościowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do robię rozeznanie
Ale to zalezy, na czym człowiekowi w życiu zależy. Jeden woli kupić tańsze jedzenie i uzbierać sobie z oszczędności na nowe meble czy telewizor, a inny wszystko przepieprzy na jedzenie i ciuchy i ani nie będzie miał na to, by sobie nowy budzik kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do robię rozeznanie - jasne, że masz rację - każdy ma inne priorytety. u mnie kiedyś też nie było za wesoło z kasą. teraz jest dużo lepiej i spokojnie mogłabym przejadać duuużo więcej. tylko po co? lepiej sobie odłożyć i kupić coś fajnego. wg mnie nie warto za bardzo oszczędzać na jedzeniu, a z drugiej strony wcale nie uważam, żebym wydawała aż tak dużo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eveileve
Do robię rozeznanie - czepianie się nicka jest już argumentem poniżej pewnego poziomu. Gdybyś jeszcze potrafiła go poprawnie napisać.. Wyraziłam jedynie swoje zdanie co do tematu odzywiania i kosztów z tym związanych, jesli się nie zgadzasz, trudno. Każdy z nas wie dokładnie jaki ma budżet i na ile jest w stanie sobie pozwolić. Jeśli stać mnie na dobre gatunkowo jedzenie, a równocześnie ciuchy, meble i telewizor, to mam za to przepraszać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do robię rozeznanie
Eveileve czy jak tam siebie zwiesz, masz rację, przesadziłam z czepianiem się nicka, ale wkurzają mnie teksty typu, że nie ruszę taniego jogurtu, bo muszę mieć zdrowe włosy i paznokcie. I że po tanimm jogurcie będą mi włosy wypadać. Ja jakoś jem dużo tanich rzeczy i mam piękne włosy, paznokcie, ładną figurę i nie zgrywam pannicy, która tego nie ruszy, bo za tanie, bo za słaby skład itd. Dla mnie to bycie francuskim pieskiem, których nie lubię, bo takiemu to nic nigdzie nie będzie smakować. Ale zgodze się, że jeśli masz na wszystko, a nie tylko przejadasz wypłaty, to ok, gorzej, jak byś stawiała tylko na markowe jedzenie, a w domu stare graty sprzed 20 lat, bo musze mieć ładne paznokcie i jeść markowy jogurt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja, pracujący mąż, dwójka dzieci: starsza córka chodzi do przedszkola, młodsza jest ze mną w domu+ kot perski i na jedzenie bardzo oszczędzając wydaję 2.500. Teraz staram się ograniczać, kupować tyle, żeby nie wyrzucać i faktycznie trochę zaoszczędziłam, ale są miesiące, w których magiczna suma 2.500 się utrzymuje. Nie szaleję, nie robię zakupów w osiedlowych sklepikach czy hipermarkecie typu Real, ale kupuję w Biedronce, w Polo Markecie, Lidlu itp. i mimo wszystko tyle wychodzi. Mąż je solidne śniadania, drugie tyle zabiera do pracy, a kg sera królewskiego to około 26 zł w polo, do tego jakaś szynka, też powiedzmy za 26 zł za kg i zbiera się całkiem spora sumka. Piekę ciasta sama, ale upieczenie blachy sernika (biały ser jest bardzo drogi), wychodzi dużo drożej niż kupno kostki ciasta w cukierni, już nie wspominając o tym, że np. część sernika muszę wyrzucić, bo nie zawsze damy radę zjeść całą blachę. Mąż nie uznaje czegoś takiego jak zupy, naleśniki, pierogi. Po powrocie z pracy musi zjeść solidny obiad, zwykle ziemniaki z sosem, jakieś mięso i warzywa na parze lub surówki. Dla młodszej córki muszę gotować oddzielnie, bo przecież nie dam jej codziennie ziemniaków z sosem, uwielbia zupy, z reguły gotuję na 2 dni, ale warzywa są dość drogie, a do zupy potrzeba ich sporo. Nie wydaję 5 zł na sok, a 3.50, colę kupuję za 3.99, kupuję mięso, porcjuję i mrożę, ale też nikt mi nie wmówi, że ugotowanie dobrego, taniego, zdrowego obiadu np. świeża ryba, ziemniaki z koperkiem, surówki, buraczki czy warzywa gotowane na parez, to są grosze. W Polsce jedzenie jest bardzo drogie, a nie ludzie rozrzutni, nieoszczędni, bo ja zasady oszczędzania mam w małym palcu, ale np szynka za 13 zł/kg jest gorsza od tej za 26 zł/kg. Co do mięsa do zupy, to też nie dam córce tylko kurczaka, a cielęcina, wołowina, indyk, to dość drogie mięsa. Do tego ogromne ilości wody, soku i uzbiera się 2.500 Dzisiaj byłam na targu, kupiłam warzywa na zupę, zmieniaki, trochę owoców i zapłaciłam 32 zł, a jutro znowu będę musiała iść choćby po same owoce, których u nas dość sporo schodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy syna niespełna 3 l
wydajemy miesiecznie n życie 2000, ale w tej kwicie jet wszystk, opłaty 1000 zł, reszta to jedzenie, chemia, paliwo do auta, czasami przekraczamy tą sume, jeśli są wydatki odzieżowe, czy ubezpiecznie auta,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa, zapomniałam dodać, że w kwocie 1200-1400 już jest cała chemia. z opłatami wychodzi nam max. 2000. z drugiej strony nie wiem jak będzie jak przyjdzie dziecko. poza tym ja dość sporo wydaję na ubrania dla siebie i mojego M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy syna niespełna 3 l
nie obżeramy się, nie amrnujemy jedzneia, zakupy robię na bieżąco, mało jeździmy autem, mąż do pracy pół h idzie pieszo. Zakupy robię w lidlu albo biedronie. Dziecko mało choruje, poszczepione an co się da, więc na leki praktycznie nie wydaję. Nauczyłam go korzystania z nocnki i kucpiłam chyba ostatnią paczkę pampersów, ięc też mi odpada wydatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany, rany czytam i az
glowa boli. Chodzi mi o autorke, najpierw sama porusza temat a potem na wszystkie uwagi i konstruktywne propozycje kreci glowa. Jak rozpuszczona 5 latka - nie chce , nie lubie, nie potrafie - tylko NIE, NIe, NIE . KObieto wydawaj na zycie 2500 lub wiecej jak cie na to stac, nie potrafisz a przedewszystkim nie chcesz niczego zmienic to nie zmieniaj tylko po jaka cholere ludziom glowe zawracasz - na kazda sugestie, masz jakies ale - czy u ciebie na pewno wszystko z glowka w porzadku? I tak swoja droga, to ktos u was musi byc gruby w domu - wedliny plus ser za ok 35 zl ma jeden dzien - to jest duuuzo wedlin i sera nawet jak kupujesz w Krakowskim Kredensie lub inne drogie, do tego spahetti na obiad i salatka na kolacje i dwa litry Coli - wow i jeszcze raz wow - ja z mezem i dwoma dorastajacymi chlopcami nie bylibysmy w stanie tyle przejesc na jeden dzien - wy chyba nic tylko jecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do robię rozeznanie
Corby, Ty wydajesz dużo, ale dajesz takie argumenty, że czlowiek w ogóle nie ma podstaw,by się uczepić Twoich wydatków. Widać, że rozsądnie planujesz i kupujesz tak, by wszystkim pasowało i żeby jakoś normalnie wydać. Poza tym u Was jest rodzina 4-osobowa, dzieci już nie niemowlęta, mąż z tego , co piszesz,je solidne porcje.Tak że Twoja argumentacja mnie jakoś przekonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
dziekuje za odzew. Chcialam tylko poruszyc pewna kwestie. Ja nie chce oszczedzac rezygnujac z czegos np. z salami czy z jakiejs dobrej szynki. Nie musze, nie mam noza na gardle, sytuacja mnie nie zmusza. Moze i ktos tutaj mial racje by robic wieksze zakupy raz na tydzien na przyklad. Jak sie poczuje lepiej to sie wybiore z mezem do reala i zrobimy tam zakupy. Zobacze ile wyjdzie to jak kupie wszystkiego wiecej. Dziekuje za rady wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
o rany, rany czytam- chyba wlasnie nie czytasz, bo po raz piaty juz musze pisac ze jak byk pisze pod tymi produktami ze nie sa na jeden dzien. Nastepnym razem zamiast madrzyc sie to przeczytaj uwaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany, rany czytam i az
Dokladnie - ja sie nie czepiam kwoty jaka idzie na jedzenie u autorki, ale zastanawia mnie o co jej chodzi: zali sie czy chwali, nudzi i tak sobie pisze? Tekst o nielubieniu groszku juz mnie calkiem polozyl na lopatki - mozdzek jak u kurki - na sphagetii wcale nie trzeba kilograma miesa - trzeba tylko ruszyc glowa i mozna mniec pyszne i zdrowe (nadmiar czerwonego miesa jest bardzo szkkodliwy) - ja kupuje na 4 dorosle porcje + niemowleca ok 500 gr miesa i gotujac sphagetti dodaje cebule, marchewke, cukinie, papryke, seler naciowy, baklazan, groszek:) - oczywiscie nie zawsze wszystko na raz tylko raz to raz tamto wychodzi smacznie, obficie i zdrowo - ale ja podejrzewam autorka cukini tez nie lubi, a z baklazanem nie wie co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menu autorki
to chemioterapia :D Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
zejdz juz ze mnie ok? Nigdzie nie napisalam ze kupilam kg miesa, gdyby tak bylo to dalabym za nie ponad 10zl. I nie pisz ze olewam rady ludzi bo tak nie jest. Nie wciskaj mi tu tez glupot o cukiniach czy baklazanach. To co napisalam to byla moje lista zakupow z wczoraj, wiadomo ze codziennie takiej nie robie i wyobraz sobie ze rzadko jadamy spaghetti ale teraz jest inna sytuacja i musialam zrobic cos bardzo szybko na obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany, rany czytam i az
Ok. Moja wstepna teoria sie potwierdza - wiem, ze bylo to przykladowe, domyslam sie,z e nie jesz codziennie spaghetti i nie wszystkie produkty z wczoraj byly na jeden dzien , ale nadal twoj tok myslenie jest taki sam tkwisz robaczku w miejscu - wydajesz 2500 na jedzenie miesiecznie - samo jedzenie do tego wiadomo dochodzi chemia gospodarcza jakies kosmetyki czyli tu juz zblizamy sie do 3000 miesiecznie - chcesz zaoszczedzic, z jakichkolwiek pobudek, ae tez nie chesz badz nie potrafisz niczego zmienic - zakupy w Realu niczego nie zmienia wydasz tyle samo jak nie wiecej - wiem co mowie , bo bylam taka sama jak ty, ale ostatnio przejrzalam na oczy i okazuje sie , ze mozna zaoszczedzic i to naprawde sporo i wcale nie trzeba jesc suchego chleba lub produktow skladajacych sie z nr E i skrobi ziemniaczano - kukurydzianej. No i dzieki sprytniejszym zakupo stac mnie bylo teraz na tygodniowy wypad do Londynu z dziecmi:) - a tak tez sie wiecznie zastanawialam - zarabiamy niezle a na nic nas nie stac? Az w koncu rogryzlam ta zagadke, nie bede ci juz dawac zadnych innych przykladow oszczedzania - sama musisz opracowac sobie strategie, tak jest najskuteczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany, rany czytam i az
A cukinie i baklazany to nie zadne glupoty tylko smaczne, zdrowe warzywka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówicie że sklepy typu biedronki i inne to jakieś gorsze są nie mogę się zgodzić z wami otóż w sklepach typu real czy tesco większość rzeczy jest sprowadzanych z zagranicy Stany,Niemcy(itd) albo tylko z oddziału w Polsce przetransportowanych w biedronce większość jest wyprodukowanych w Polsce są takie z napisem produkt Polski jest tańszy zgodzę się ale czemu ludzie pchają wszystkie swoje pieniądze w d*pę obcym państwom?zamiast wspierać nasz rodzimy rynek wszystko idzie do naszych sąsiadów.Nie zgodzę się że art. z tych tańszych sklepów są gorsze jakościowo bo np cena jest za niska poprostu ludzie przyzwyczili się do tego że z tyłu musi być napis "nestle" czy właśnie "lay's" a można znaleźdź dobre itańsze zastępstwo tych drogich.Nie wiem jak wy ale ja się cieszę jak mogę znaleźdź coś tańszego od tego co zawsze jemy czy używamy a jest naprawde dobre.Zgadzam się z wcześniejszymi wpisami że zamiast kupować gotowe potrawy można samemu zroić ale jak ktoś ma tak jak autorka dwie lewe ręce to co się dziwić tylko że teraz jest przyzwyczajona nie zwracać uwagi na to za ile kupuje ale przyjdą cięższe czasy np mąża firma zbankrutuje i zostaną z jedną pensją to nauczy wydawać mniej napewno to tylko kwestia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk_kk
Ja wydaję strasznie dużo, mąż, 2 nastoletnich synów, 2 koty. Opłat domowych mam z 1100 zł, na całą resztę wydaję ponad 3000 zł. Koszmar. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do robię rozeznanie
Słuchajcie, jak pisałam , wydaję jakieś 1200 zł na miesiąc na jedzenie, chemię i kosmetyki dla 3 osób ( w tym niemowlę ). Taki sobie ustaliliśmy limit z mężem. Jak porównuję to z tym, co niektóre z Was tu piszą, to widzę, że naprawdę mało wydaję, a jeszcze mąż dziwi się, jak mu czasem mówię, że chyba mi to 1200 nie starczy na ten miesiąc i np. trzeba dołożyć ze stówkę.Mąż porównuje wtedy nasze dochody z dochodami znajomych, u których tylko facet pracuje, przyniesie jakieś 1500 złotych do domu i też muszą w 3 razem z dzieckiem wyżyć razem z opłatami, a nikt z nich nie chodzi obdarty ani głodny, a jak ich odwiedzamy, to jeszcze ładnie w domu, czysto, potrafią jeszcze nas ugościć normalnym jedzeniem. Owszem, ciężko mają, muszą nieźle się gimnastykować, ciuchy kupują z lumpeksu tylko,ale świetnie wyglądają. Tak że jak mi te 1200 na samo jedzenie i kosmetyki nie starcza, to wtedy przypominam sobie o nich, że oni mając 1500 wyżyją ze wszystkim na miesiąc. To tym bardziej, jak ktoś jest w stanie 2500 wydać na samo żarcie dla 3 osób, w tym maleńkie dziecko, to muszą oboje sporo zarabiać, bo przecież jeszcze opłaty, ciuchy itd.Coś trzeba zaoszczędzić, żeby jakiś sprzet do domu w razie co kupić, czy niektórzy kredyt spłacają mieszkaniowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
na jakiej podstawie uwazasz ze mam lewe rece? Czy ja nie gotuje? Gotuje wiec o co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
ale ja oszczedzam juz pisalam o tym. Wiem ze ludzie niektorzy maja mniej i musza sobie jakos radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie rozeznanie
wiesz co Jagodo musisz byc zawistna osoba ze zyczysz by firma meza zbankrutowala. Ale zeby ci nie dac satysfakcji to wyobraz sobie ze ja swietnie zarabiam (tez mysle o wlasnej firmie) i jesli nawet cos by sie stalo to bedziemy mieli z czego zyc. A teraz mozesz dalej sie zloscic i zyczyc innym zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makaronikkk
my na 3 osobową rozinę - dziecko 6 letnie wydajemy około 100zł dziennie - i to robiąc zakupy w Biedronce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejuuu , ludzie co wy macie z ta cola.Prwie w kazdym poscie piszecie ze kupujecie to swinstwo :P po co? nie lepiej wode kupic ? Wezcie sobie kidys zardzewialy metal i polejcie go cola i zostawcie na noc zobaczycie jaki bedzie rano czysciutki... wtedy sobie uzmyslowiecie co ta cudowna cola robi z waszymi zoladkami. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×