Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czarnula007

DDA czyli dorosłe dzieci alkoholika. Czy jest tu ktoś taki???

Polecane posty

Gość Małoszka
Ja jestem DDA. Chyba. Miałam ojca alkoholika. Z dzieciństwa pamiętam sielankowe scenki pobitej mamy, ojca ledwo zataczającego się i mnie z siostrą scierające mamy krew z szafek, scian... Nienawidzę go. Poszedł jak byłam w gim na terapię, wyleczył się, ale pozostał już kawałem śmiecia i tyle. Zamiast chcieć to zrehabilitować, te zmarnowane lata, wspomnienia, on tylko ma wymagania, jest nierobem, chce z nas zrobić służące. Matka ma chyba uraz i sie na to godzi. Siostra też, bo wyczuła w tym interes- ona polata kolo ojca, on jej np cos kupi... PRzez cale studia nie dostalam od niego grosza. A mowi, ze wielce mnie utrzymywal. Teraz po slubie wreszcie na to patrze z prawidlowym dystansem i sie lapie za glowe. Chcialabym, zeby juz nie zyl. Brzydze sie go i cala w srodku krzycze, zeby mu kiedys wygarnac wszystko... Czy cos mi zostalo z DDA? Tak. Np wieczne poczucie tego, ze jestem gorsza, ze nikt mnie nie kocha, ze wszystko co sie dzieje zlego, to moja wina. I wstret do alkoholu. Mega wstret przez co mam spiecia z mezem, bo on czasem lubi wypic jak to facet- wiem, ze to normalne i nic zlego sie nie dzieje, ale po prostu mam napad wscieklosci jak zaczyna pic wodke. piwo itp nie robia na mnie wrazenia. Tylko wódka. Co mi tatus ejszcze zaserwowal? NP wspomnienia jak jego pijani kolesie mnie obmacywali, jak mialam 6 lat... a w domu byly libacje, jak mama byla w rpacy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam was kochani
Ja miałam okropne problemy w szkole ...zacinałam sie przy mówieniu Choć nauka nie szła mi wcale żle .Dużo pomogła mi moja polonistka ,zwykłe rozmowy szczere rozmowy z nią miały na mnie kojący wpływ .Wtedy w tamtych czasach nie myślało sie o psychologu .u mnie nie ma jakiejś agresji tylko własnie jak widze sytuacje awanturujących sie pijaków to dostaje jakiegoś szału. mąż kiedys powiedział do mnie ,ze gdyby pił to bałby sie do domu wrócić na bani,że go zwyczajnie zabije A generalnie sama musiałam sie z tym uporac .Jeśli mogę cos radzić wam młodszym to rozmowy z podobnymi DDA jakis klub czy coś albo psycholog Samemu nie zawsze można to wszystko dzwignąć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikm.
cechy zależą do tego którym jesteś dzieckiem,są 3 typy dda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam was kochani
===//do Blowww ;) Jesteś młodziutka i pamiętaj NIGDY NIE MÓW ,ŻE PRZEGRAŁAS ŻYCIE BO TO NIEPRAWDA !!!załóz sobie jakiś cel w życiu i powolutku krok po kroku go zrealizujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blowww ja mialam tak samo ze chcialam zeby byla pijana bo alkoholik jak nie pije ma tak zwane ''odstawienie'' i wtedy bylo strasznie wychodzilam z domu bo darla sie, kazala sprzatac, wszystkich obwiniala o wszystko byla agresywna i pozniej napila sie i spokoj, przepijala moja rente po tacie ktory zginal nawet na spodnie musialam sie prosic zeby dostac... ale jak skonczylam 18lat i dalej sie uczylam przepisalam ta rente na siebie i jej dawalam 300zl na miesiac i miala cos tam z opieki i wtedy zaczelam normalnie funkcjonowac i zrozumialam ze moge zyc bez niej i normalnie. Daltego kochana BLOWWW skoncz jak najszybciej szkole jezeli chcesz liceum zaoczne sprobuj wybrac sie do opieki tam sa napewno jakies dofinansowania w przyapdkach DDA I ZACZNIJ ZYCIE SAMA bez tego horroru bo to niszczy Twoja psychike!!! Im szybciej tym lepiej.Zycze Ci wspanialego faceta ktory zrozumie co to DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małoszka
Ja jestem najmłodsza. Mam tylko jedną starszą siostrę rodzoną. I 2 też starszego rodzeństwa przyrodniego z I malzenstwa ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje ze jeszcze tu wrocicie:) spadam gotowac obiad mojemu facetowi ktory mimo wszystko rozumie DDA i nie obwinia mnie za to kocha mnie jeszcze bardziej:) Do uslyszenia niebawem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinaaa21
U mnie była trochę inna sytuacja. Mam bardzo piękne wspomnienia z dzieciństwa, takie staram się pielęgnować ale zdarzało się, chociaż rzadko, że tata pił i robił straszne awantury. To te awantury nas najgorzej wykańczały a nie samo picie. Mama nigdy nie dała się uderzyć, nigdy mu nie usługiwała, jak był pijany to po prostu go olewała. Ale mówię, to były rzadkie chwile. Gorzej zaczęło się robić jakieś 7-8 lat temu. Nie wiem w sumie dlaczego. Potrafił i nadal potrafi codziennie być po alkoholu. Nieraz jest pijany w sztok, nieraz tylko czuć, że pił, gada niewyraźnie. Mamie nie robi to różnicy, nienawidzi go tak samo czy jest bardzo pijany czy trochę. Są straszne awantury, okropne..ostatnia Wielkanoc to był koszmar. Rodzice wcale się do siebie nie odzywają, chyba, że się zdarzy jakiś cud i tata przeprosi jak np teraz, przed świętami. Właściwie to boję się tych świąt, nie wiem co będzie..chociaż kiedy z bratem przyjeżdżamy do domu jak mamy jakieś wolne na studiach to nigdy nie jest pijany, stara się. Zresztą jak nie chodzi do pracy (budowlanka) to ogólnie jest dobrze, w ogóle nie pije, jest jak w prawdziwej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blowww ;)
Podziwiam Was wszystkie tutaj . I gratuluję .. że się Wam udało wyprowadzić :) Z tego co widzę , to zazwyczaj dzieci alkoholików radzą sobie np . w szkole .. kurde ja jakiś wyjątek jestem . a teraz ja po tym zaocznym liceum boję się po prostu , że normalnie z tego nie wyjdę . . Zawsze zazdrościłam innym tego , że idą gdzieś z rodzicami , a to , że rodzice im kupują ubrania .. a ja nigdy tego nie miałam . :( Przepraszam za błędy i składnie zdań - ale jak o tym piszę to się denerwuję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikm.
Małoszka Ja jestem najmłodsza. Mam tylko jedną starszą siostrę rodzoną. I 2 też starszego rodzeństwa przyrodniego z I malzenstwa ojca. najmłodsze przeważnie ma najlepiej,jest maskotką pijącego rodzica,,często matka wysyła go rozładował sytuację,udobruchał ojca,nie zawsze tak jest,te cechy moga się mieszać,albo łączyć ze sobą w dorosłym życiu maskotka jest wesoła,lubiana,ale łatwo ją zranić,dobrze się maskuje,ma trudności o okazywaniem uczuć,ma pancerz najstarsze przeważnie jest taka matka teresa,bierze za wszystko i wszystkich odpowiedzialność,nie potrafi odmówić nikomu pomocy kozioł ofiarny ma najgożej,pijący rodzic się na nim wyżywa,obwinia za wszystko,nawet za krzywe spojrzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blowww ;)
Dzięki Wam za te miłe posty :) to zawsze lepiej. 🌼 No ja dostaję alimenty od ojca ( który płaci - bo musi ) + zasiłek rodzinny i moja matka wszystko bierze i przepija . Na spodnie to ja muszę sama uzbierać .. bo moja matka patrzy tylko jak mnie wykołować na kase . Kiedyś jak miałam z 12 lat wygrałam w totolotku dość sporą sumę pieniędzy . Moja matka szybko chętna żeby je odebrać .. a ja nawet ich nie trzymałam .. wszystko gdzieś przejebała :( . Ona by chciała wszystko tylko dla siebie .. sobie kupuje ubrania , buty ..z moich alimentów oczywiście (bo nie pracuje) a mi nic .. rachunki płacą dziadkowie , bo to z nimi mieszkam , ale babcia to też chleje równo . :( no i takie to życie .. w ogóle mam takie poczucie winy (bo tak mi wpajała mama ) . no ale tak to jest , niektórzy na star w dorosłe życie dostają od rodziców mieszkania , samochody .. a my - nerwicę i lęki ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze lepiej sie wygadac. Blowww trzymam za Ciebie kciuki nawet nie wiesz jak mocno!:) Wystarczy chciec i miec cel, uda Ci sie w zyciu zobaczysz tylko wloz w to bardzo duzo pracy, jestem pewna ze nie bedzie latwo bo u mnie tez brakowalo motywacji do pracy i tak naprawde w szkole mi nie szlo, olewalam sobie wszystko bo nie mialam warunkow w domu i motywacji do zycia. Ale udalo mi sie ledwo zdac szkole i tak naprawde nie chcialam podchodzic do matury podeszlam ''dla jaj'' i zdalam. Wierze w Ciebie i w to ze Ci sie uda. Zobaczysz ze malymi krokami dziala to tak, że jak osuagniesz cos wlasnymi silami zmotywuje Cie to bardzo do kolejnych sukcesow!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ikm. z tym ze najmlodszy ma najlepiej nie bylabym taka pewna bo.. najmlodsze dziecko pamieta najwiecej i gdy juz to starsze rodzenstwo odchodzi z domu ten najmlodszy zostaje sam na sam z horrorem... na szczescie moja najmlodsza siostre -starsza siostra z mezem wziela do rodziny zastepczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikm.
ikm. z tym ze najmlodszy ma najlepiej nie bylabym taka pewna bo.. najmlodsze dziecko pamieta najwiecej i gdy juz to starsze rodzenstwo odchodzi z domu ten najmlodszy zostaje sam na sam z horrorem... na szczescie moja najmlodsza siostre -starsza siostra z mezem wziela do rodziny zastepczej... napisałam,że przeważnie że te cechy się mieszają,nieraz najstarsze jest taką maskotką,nieraz środkowe,różnie z tym bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
kochani moi; też mialam tatę-alkoholika, i bylo ze mnie DDA pelną gębą, ale w dużej mierze udalo mi się z tego wyjść; szczęście w nieszczęściu polega na tym, że w Polsce, wokól problemów alkoholowych jest w miarę dobrze rozwinięty system opieki terapeutycznej; macie tutaj linka z adresami do ośrodków w calej Polsce: http://www.psychologia.edu.pl/pomoc-psychologiczna.html naprawdę, w baaaaardzo dużym stopniu można sobie poprawić jakość życia; to na serio dziala :) jakby co, polecam jeszcze taką pracownię psychologiczną Prometea (www.prometea.pl); baaaardzo fajne są te babki; one oferują takie 4-dniowe warsztaty, wyjazdowe, za ok. 800 zl; wiadomo, w 4 dni się calego swojego życia nie naprawi i nie odmieni, ale może to być taki dobry kop na rozruch; z literatury, żeby sobie trochę pokojarzyć na początek, co się z nami dzieje fajna jest: "Hipopotam w pokoju stolowym" (autora nie pamiętam, tylko tyle, że to jakiś Fin), i "Zrozumieć rodzinę", autor nazywa się chyba Bradshaw; piszę o tych książkach, bo mnie tak popchnęly do tego, żeby rozpocząć terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyny słuszny i zdrowy tok myślenia w takiej sytuacji to to, że chore ogniwka (które są dorosłe i odpowiadają za swoje czyny) należy izolować. Zajmij się swoim życiem rodziną ewentualnie jej założeniem, pracą itp. To nie Twój problem. Matka wie co należy zrobić=odwyk. Nie wyleczysz jej nawet jak będziesz ją głaskała po głowie codziennie, ona musi tego chcieć, dopóki nie zaistnieje ten warunek nic z tego nie będzie. Pamiętaj dla alkoholika nawet niepijącego w hierarchii wartości na samym szczycie stoi flaszka. Ty bądź priorytetem dla siebie wtedy zachowasz zdrowie zwłaszcza psychiczne. Acha i powtarzaj sobie codziennie: TO NIE MOJA WINA. Pozdrawiam ciepło w ten obrzydliwy pochmurny dzień:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdeczne dzieki za tytuly ksiazek! Napewno je przeczytam. z tym powtarzaniem ze TO NIE MOJA WINA zgadzam sie, bo tez tak robilam i nieco pomoglo, wiadomo ze nie zmieni sie nic jezeli sami tego nie bedziemy chcieli. Kolejne pytanie brzmi SKAD BRAC MOTYWACJE DO DZIALANIA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezaspokojona22
Nigdy nie byłam maskotką ojca. No... W sumie byłam jego i jego kolezków- do macania...:( Ojciec zawsze powtarza teraz, że "młodsze ma najlepiej"... Ale ja nigdy nie miałam. Zawsze ja musiałam znosić widok ojca pijanego, bo mama starszą siostrę zabierała, mnie zostawiała... Tak jest do tej pory w sumie. Mama chroni siostre, a ta wyrosla na cwana egoistke z umyslem dzieciaka mimo 24 lat. Patrzy tyko jak kogos wykorzystac na swoja korzysc. Ja od I roku studiow utrzymuje sie sama, bo wg mamy "jestes zaradniejszA". Jestem- bo mnie kopneli w dupe. W doroslym zyciu fakt- ciezko mowic mi o uczuciach, a jak mowie to wylewam ich z siebie tony.. Mam swoj kochany pancerz, ktory nakladam jak tyko ktos probuje mnie zranic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retyyyy
Słuchajcie to ja mam taki problem jestem w związku 6 lat z facetem 25 lat ja 23. jesteśmy zaręczeni. Jego ojciec jest alkoholikiem. Jego matka jakieś 3 lata temu rozwiodła się z nim (robił straszne awantury, bił ją itp) Jego matka ostatnio też zaczęła sobie popijać i krzysztofa czuję też często wg niego piwko dziennie to nie problem. Dla mnie przeogromny. Nie lubię zapachu alkoholu. Rozumiem raz na jakiś czas. Dla niego weekend w większości (choć nie mówię że zawsze) jest po to żeby się nawalić. Jest skryty i to bardzo nie ptrafi ze mną rozmawiac jak on coś na broi wybucha złoscią albo milczy. Wydaje mi się że próbuje mnie "tresować". Jak mu mówię ze nie lubie jak on tak pije to zaraz się zaczyna że przesadzam i się wielce obraża. Czy on ma DDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sky_is_the_limit
Ja jestem DD, ale nie DDA, ojciec pił, ale tak zwyczajnie okazjonalnie, w mojej rodzinie niby wszystko było wporządku, niby dobrze mnie rodzice wychowywali, nie wiem jak to się stało ze jestem taka jaka jestem, przez całe życie dzwigam w sobie takie poczucie winy o wszystko, wszystkim chce pomagac, dogadzać, wystarczy że ktoś na mnie spojrzy i już w wielkim poczuciu winy, zapominam, bądź nie myślę o tym co czuję tylko spełniam czyjeś oczekiwania, niby zadnych konkretnych problemów a jednak, wpakowałam się przez to w związek z toksycznym typem, 4 zmarnowane lata, ale znalazłam tyle siły by to skończyć, przemoc psychiczna była torturą, potem zaczeły się jakieś popchnięcia, sliniejsze uściski, nerwy, bałam się jak cholera, mimo wszystki chciałam żyć, groził mi ze mnie zabije, uwolniłam się, powiedziałam sobie że dam radę, i uważam to za mój największy sukces w życiu, najwiekszy krok do szczęscia, teraz jestem z człowiekiem który bardzo mnie szanuje, kocha, dotyka, jest taki czuły, ja się dopiero tego uczę, czasem mówi mi ze zachowuje sie jakby mi nie żależało, a mi po prostu nikt nie pokazał jak kochać, w domu nie okazywało się uczuć, nie mowiło kocham, nie było akceptacji, a rozmowy ograniczały się do tego co w szkole i co na obiad, do dziś jak rozmawiam z ojcem, mimo że sie bardzo zmienił, to czuję taki uścisk w gardle, szybciej bije mi serce, zawsze staram się sprostać wymaganiom chociaż nie powinno tak być, jeszzce dużo pracy przede mną, i siły mi potrzeba, pozdrawiam kama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezaspokojona22 kurcze ten pancerz nie jest dobrym pomyslem bo trzymanie w sobie emocji nie konczy sie zawsze dobrze, moze powinnas skorzystac z czyjejs pomocy? moze ktos powinien Cie wysluchac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY...jest nas tak duzo z tym problemem okazywania uczuc... ja ciagle sie ucze to takie trudne! Ale mile jak cholera... chcialabym zeby kiedys moja mama mnie tak przytulila jak ja tego potrzebuje... musimy byc silne i ciagle uczyc sie okazywac te uczucia wydaje mi sie ze to zycie wtedy ma wiekszy sens i jest bardziej kolorowe... ale sa dni kiedy nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem DDA. nigdy nie przechodziłam żadnej terapii, bo nie chciałam. u mnie objawy zmierzają w nieco innym kierunku - nigdy nie byłam typem depresyjnym, nigdy nie pozwoliłam żeby ojciec - alkoholik wpłynął na moją samoocenę. z dzieciństwa spędzonego w jego towarzystwie (na szczęście zostawił nas jak miałam 12 lat) pozostała mi nieopanowana agresja w stosunku do pijanych mężczyzn i niezdolność do nawiązania jakichkolwiek z nimi relacji. i cenię to w sobie, i troskliwie pielęgnuję, po pozwala mi zachować czujność. pierwszego chłopaka z którym byłam "na poważnie" rzuciłam właśnie po tym jak sobie zaczął umilać życie regularnym "spożyciem". żadnych drugich szans, żadnych płaczów i obietnic poprawy, spakowałam się w jeden dzień i wyniosłam. wiedział o mojej przeszłości, wiedział co czuję i to zignorował, jego strata. teraz jestem z S., i jakoś się bardziej rozumiemy, bo on rzucił picie jak miał 14 lat, opanował się, widział dokąd zmierza. teraz sam siebie nazywa "alkoholikiem niepijącym", i tak od 16 lat. i jest świadom że z pierwszym łykiem alkoholu na którym sięzłamie straci mnie, nieodwracalnie. bo nie pozwolę żeby moje jeszcze nienarodzone dzieci przechodziły przez to co ja, nigdy. alkoholizm to nie choroba, to słabość charakteru którą gardzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling down
Witajcie w klubie. Jestem juz na tyle dorosła ze zrozumialam co to jest i jak odbija sie to w zyciu codziennym. kiedys bylam beztroska i nie bralam tego na powaznie teraz widze swoj brak wiary w siebie czarnowidztwo, pesymizm, strach o przyszlosc, szybkie uzaleznienie od facetow, i swoje sklonnosci do alko niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling down
o nieumiejestnosci okazywania uczuc nie wspomne. wiem ze jestem w takim dole ze potrzebuje pomocy ale chcialm wyjsc z tego sama. byc ta dziewczyna sprzed 3 lat. czy tak sie da? zagubilam sie przez to wszystko bardzo. Moja samoocena siegnela dna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling down
szkoda ze nikt juz nie popisze. odkrylam to wszystko niedawno. kazdego dnia mam gonitwe mysli wciaz wszystko analizuje i sie ciagle boje: co bedzie jutro, ze moj facet mnie zostawi na pewno tak jak ojciec, ze nigdy nie bede dla zadnego mezczyzny ta najwazniejsza kobieta. kiedys tak nie mialam. i tesknie za tym spokojem. nie mam z kim porozmawiac choc z tego co widze to jest powazny problem wielu osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling down
ciagle staram sie wszystkich zadowolic najczesciej kosztem siebie :( jestem niedobra dla swojego faceta. odpycham go czasem bo boje sie ze on to zrobi pierwszy. mam taki mechanizm obronny teraz juz to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling down
boje sie ze w koncu trafie do psychiatryka. i chyba jestem alkoholiczka.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×