Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Gość roza_pustyni____________
ws > czy dobrze zrobilas czy nie to sprawa sporna, stalo sie jak sie stalo, romantycznie, ale mysle ze jesli chodzi o wasza sprawe to chyba nic to nie zmieni. byl alkohol, byla chwila slabosci, bo jest tesknota, bo wszystko swieze.rob tak jak mowisz-czyli nic nie rob. widac facetowi brakuje ciebie (chociaz nie wiadomo czy Ciebie czy bliskiej osoby bo sie przyzwyczail, moze najzwyczajniej jest mu zle bo zdaje sobie sprawe ze przez niego sie rozwalilo) ale on nadal nie wie czego chce. wg mnie chwila slabosci ktora nic nie zmieni. gdybym byla na Twoim miejscu to tak jak pisalas nie robilabym nic, nie odzywala sie, na uczelni z dystansem i przenigdy nie doprowadzila do sytuacji z tej imprezy. o ile jedna taka sytuacja jest ok to juz powtarzajace sie bylby nieporozumieniem ;) magii by juz nie bylo, tylko branie i odkladanie zabawki na polke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Przyznam szcerze ze tez marze o tkaim spotkaniu z moim bylym chlopakiem.Czego sie dowiedzialas po tym spotkaniu a nie jestes mu do konca obojetna b w jakis sposob meczy sie z ta sytuacja c nic konkretnego nie zrobil w celu zmienienia obecnej sytuacji. Wg mnie naturalnie teraz Ty nie mozesz sie odzywac musisz czekac na jego znak... dlugo go nie bezie teraz? Moze to jest ostatni czas do przemyslenia wszystkiego? Mysle ze te spotkanie zapewne wszystko sprowadizlo do poczatku?Teraz musimy wierzyc w jego inicjatywe U mnie natomiast beznadziejnie tesknie tesknie i tesknie ;(;( a on milczy a juz myslalam ze wyszlam z tego bagna.a.ale gdy mysle to wiem z eon jets na prawde swietnym facetem i wiem ze gdyby nawet go naszly watpliwosci czy dobrze postapil konczac znajmosc to sie nie odezwie zeby kolejny raz mnei nei zranic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wiecznie_steskniona Zrobiłaś dobrze Bez rzucania się na niego i narzucania sie i bez przyjmowania go do siebie Tylko teraz Czy może za dużo wypiliście i dlatego tak wyszło?? Czy rzeczywiscie on nie wie sam czego chce Teraz pierwszy krok nalezy do niego....Jeżeli się odezwie wtedy bedziecie mogli sobie podyskutować Moze cos w tym jest że trzeba czasu na wszelkie przemyślenia i żeby zrozumieć czego się chce czego brakuje co jest ważne Nie pisz do niego Niech sam zrobi pierwszy krok To on zerwal z Tobą i do niego należy czy pierwszy wyciagnie rękę Musisz poczekać i zobaczyć co z Tego wyjdzie Pomyśl też jak zachowałabys się w sytuacji gdy Ty zrywasz z nim i czy jakby on ciągle prosił wydzwaniał pisał żebys wróciła czy nie pomyślałąbyś że jest jakims maniakiem?? A tak jak zachowujesz się racjonalnie to lepiej to wygląda i nie wychodzisz na histeryczkę i dajesz do zastanowienia człowiekowi że jesteś szanująca się osoba i normalną On wie że ciagle Tobie zależy i do niego dależy decyzja co zrobi Jeżeli będziesz miała chęc napisać do niego lub cokolwiek to nie rób tego pod żadnym pozorem!!!!!!!!! "Jeżeli coś kochasz, puść to wolno .Jeżeli wróci -jest twoje .Jeżeli nie -nigdy twoje nie było "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
no ładnie ładnie sie sprawy mają :)) w_s pewnie jestes happy :) ale ja cie rozumiem doskonale, słabość do ex zostaje czy sie tego chce czy nie.... moje zdanie jest takie: to co sie wydarzylo zaważy na dalszych waszych losach... tak wywnioskowałam... on przemysli to wszystko i albo wrócicie do siebie albo juz nigdy nie bedziecie razem ( nawet na takiej imprezie jako znajomi).... brakuje mu ciebie, no dał ci nadzieje... on to wie... teraz albo wróci, ale juz nigdy ci tej nadzieji nie pozwoli dać... zobaczymy co bedzie dalej... ja osobiście trzymam kciuki abyscie byli razem, wiem jak go kochasz, a on moze wreszcie sie ogarnie i zda sobie sprawe co jest wazne co nie... zycze wam tego, zeby sie poukladalo u mnie takie cos sie raczej nie zdarzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
*teraz albo wróci, albo juz nigdy ci tej nadzieji nie pozwoli dać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
jesli nie chce czy tak czy siak z tobą być, to niemiłe z jego strony ze dał ci nadzieję... a może to mu cos uświadomi...holera wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, wstałam :D superbitch, cieszę się, że czytasz mój temat, bo chociaż Twoje komentarze są jak na mój gust zbyt dosadne, to trafne ;) ale nie uważam, żebym straciła. szczerze to wręcz poczułam że ja przejęłam kontrolę. jest mi dużo łatwiej z myślą, że on tęskni. upewniłam się, że czy będzi chciał wrócić czy nie, kiedyś pożałuje. w ogóle chciałam podkreślić, że ja byłam trochę podpita, ale on był całkowicie trzeźwy więc z jego strony alkohol nie miał wpływu na to co się stało :) humor mi to poprawiło, nie powiem, ale nie dało jakoś dużo więcej nadziei. ten czas teraz mam zamiar wykorzystać sama na przemyślenie całej sprawy i tego, czy JA chcę z nim być. przez cały weekend byłam histeryczką, walałam się po ścianach, a po tym wieczorze jestem spokojniejsza, mam nadzieję, że się to utrzyma. On jutro jedzie do domu, nie wiem kiedy wraca. Jeśli nie przyjdzie do mnie lub na siebie nie wpadniemy na ulicy to zajęcia zaczynają się praktycznie w marcu. Wiec 3 tygodnie. A chciałam podkreślić, że z naszej perspektywy to bardzo dużo, bo przecież się widywaliśmy nawet po rozstaniu co najmniej 2 razy w tygodniu. Zobaczymy. Mi nie wolno się odzywać, tego będę się trzymać. Mam już plany na te 3 tygodnie. Nic specjalnego, chcę zacząćpracę magisterską, chodzić do kina, na spacery. Najlepiej sama. Czasem z kimś, ale czuję, że potrzebuję teraz być dużo czasu sama. i zgadzam się z Tobą, rozo pustyni, więcej takich sytuacji byłoby bez sensu i już nie mogłabym powiedzieć że to romantyczne. jedna wystarczy. teraz wóz albo przewóz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni______________
ws > uprzedzilas mnie tym postem, bo wlasnie chcialam odpisac na posty dziewczyn wyzej ze ja odebralam to inaczej niz one. ze to nie jest tak ze dal Ci nadzieje, ze bedziesz o nim tkliwie myslec, tylko wlasnie dal Ci sile, dal Ci satysfakcje i teraz czujesz ze to Ty jestes gora. i tak powinno byc :) ja wlasnie to samo poczulam po ostatnim spotkaniu ze swoim ex. ten spokoj duszy i sila sa bardzo wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
niech no moj ex mi napisze cos, to ja juz mu tak odpisze, ze nigdy wiecej by nic nie napisal :) heheheheh niedlugo walentynki jak ja go nie cierpi e!!! co ja w nim widzialam to nie wiem?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
w_s ja nie wiem co to jest.. to jest złość połączona ze smutkiem i żalem....do ognia bym za nim wskoczyła, byłam za nim jak szalona- kiedys... a on pojechal za granice, zostawil mnie, ja czekalam wierna glupia naiwna..... a on zwodzil,ze wroci za, miesiac, ze wroci za 2 miesiace i tak w kolko a nie wracal i widocznie nie zamierza.... na siebie tez jestem zła ze tak dlugo czekalam i tak dlugo dalam sie robic w balona.... ale czlowiek uczy sie na błędach... w_s brakuje mi czasem, bliskosci, przytulenia, poczucia ze ktos jest ze mną, ze o mnie dba... na nim sie zawiodlam,. mam nadzieje ze znajde jeszcze swoją połówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
steskniona, czytam twoj temat i mam nadzieje, ze ten chlopaczek w koncu dorosnie. dosadna jestem, fakt, bo autentycznie wkurzaja mnie tacy ludzie, ktorzy nie wiedza czego chca. spotkalam takich sporo i wiem, ze czasem tylko mocne slowa sa w stanie na nich podzialac. kiedys bylam wrazliwa i delikatna, ale zycie mnie zmienilo. podejrzewam ze twoj 'chlopak' to jeden z tych, ktorzy cie spotykaja ustatkowaną po latach i mowią "ale bylem kiedys glupi, ze nie docenialem tego co mialem. ale twoj maz to ma szczescie", poczym idą sie upic z zalu w jakims barze. bo tu 40stka na karku a oni nie znalezli swojej promienistej dziewicy w bialej sukni :o oj, juz ja bym jemu wykladzik zrobila ;) ty z kolei wygladasz na w porzadku dziewczyne i zycie ci bys kiedys nie stala sie cyniczna przez takich facetow z cyklu 'kocham ale chyba to nie kocham'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jak ja zgadzam się z superbitch ;) Swoją drogą...niezły nick ;) co do imprezy w_s....najwazniejsze,że nie stoi to w miejscu i coś się dzieje... dobrze,że nie pozwoliłaś mu wejść :] A swoją drogą widzisz....rozmyśla nad sobą, swoim zachowaniem i doszedł do takich samych wniosków, jakim jest typem, co my tu na forum;) Będziesz dobrze;) A u mnie nic szczególnego ;) Uśmiałam się trochę bo przeglądałam z my love filmiki sprzed dobrych 6-7 lat , które miałam na starym dysku i ...znaleźliśmy filmik, na którym my love siedzi w kółku z moim ex i Jego kumplem i nad czymś ostro dyskutują :D Ale straszne buczenie tylko slychać bo to stary sprzęt... a ja siedzę niedaleko i popijam piwko;) W życiu wtedy nie przypuszczaliśmy,że moze kiedyś być razem...i że ja się rozstanę z moim długoletnim facetem :] Dziwny jest ten świat :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniula822
autorko - przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę - nie mam w tej chwili czasu na więcej, wybacz więc jeśli coś się zdarzyło w tym czasie a ja napiszę coś nieaktualnego. Wieczorem w domu przeczytam cały temat. Ale chciałam Ci napisać, że kilka lat byłam w związku podobnym do Twojego. Prawie 4 lata, studiowaliśmy razem, nie spaliśmy ze sobą (dokładnie identyczna sytuacja, raz nie potrafił wejść, i na tym się skończyło). Wprawdzie mówił mi wiele razy że mnie kocha, ale też zrywał ze mną bez słowa (po prostu przestawał się odzywać na pół roku, tylko "cześć" na uczelni, a jak prosiłam go o rozmowę i wyjaśnienia to twierdził że wszystko jest w porządku - nawet jak od miesiąca się do mnie nie odezwał (!). W trakcie naszego związku wyznał miłość koleżance z grupy, a po tym, jak po kilku latach z nim ostatecznie zerwałam (pierwszy raz ja) to nagle doszedł do wniosku, że zrozumiał, że jestem tą jedyną, bo wcześniej traktował to jako luźny związek nastolatków. Nigdy nie był o mnie zazdrosny, nawet jak pojechałam sama z kolegą na weekend w góry (oczywiście do niczego nie doszło, ale sam fakt ... ) A do czego zmierzam - teraz, po kilku latach, zdaje sobie sprawę, że jemu w ogóle nam nie nie zależało. mogliśmy się nie widywać po 3 tygodnie. Teraz jestem szczęśliwą mężatką, i zastanawiam się, jak mogłam być tak głupia ... Zastanów się, czy jemu naprawdę na Tobie zależy, żebyś nie marnowała sobie dalej życia na myślenie o nim ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
aniula- to tak jak u mnie... ja tez zaluje ze tyle czasu tkwilam w zwiazku... dopiero teraz zrozumialam ze jemu nigdy na mnie nie zalezalo, no moze na poczatku... pozniej to jak kolezanka i kolega.. a ja to czulam i cierpaialam ale wierzylam ze bedzie dobrze..i co ? zawiodlam sie. nie ma sensu byc z kims dla kogo nie jestes najwazniejsza mowie to poraz ktorys tam z kolei, ale to jest najprawdziwsza prawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniula822
dokładnie. Mój Mąż przed ślubem szalał z tęsknoty, jak się nie widzieliśmy dłużej niż dwa dni, przyjeżdzał po mnie prawie codziennie do pracy odwieźć mnie do domu, żebym nie marzła na przystanku (do innego miasta), na każdym kroku pokazywał mi, jak jestem dla niego ważna. Naprawdę nie ma co się unieszczęśliwiać. aha, jeden z wielu tekstów mojego byłego, jak zapytałam kim właściwie dla niego jestem: "Czasem dziewczyną, czasem koleżanką, a częściej chcę być sam" - usłyszałam to po dwóch latach, i że też byłam tak zakochana wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
mi powiedzial jakies 2 msc temu ze byc może on nie wie co to w ogole miłość?? wiecie jak sie poczułam?? poczulam taki ból wewnętrzny, taki smutek ogromny!!!! było mi tak strasznie obrzydliwie przykro słysząc te słowa.... wiem ze moze juz do znudzenia narzekam na mojego ex, ale pomaga mi to forum wyrzucac z siebie te uczucia.... pamietam nasze spotkania w gronie znajomych.... nie czulam tego czegos, nie czulam ze on jest szczesliwy ze mną , zauwazalam to w takich wlasnie sytuacjach, gdy widzialam jak kolega przytula kolezanke, jak jest zapatrzony w swoja dziewczyne... kolejny rok znajomosci z dziewczyną i już zaręczyny... a u nas jak stało tak stało ani w tą ani w tamtą... 0 gadki o przyszłosci... wierzylam ze nam sie uda! ale czulam ze nie jestem dla niego najwazniejsza, i strasznie to bylo dla mnie przykre.. mam do niego taki żal gdzies tam w środku... wiecie co?? pisząc to tak mi sie plakac chce... staralam sie byc w porządku dziewczyną, byłam dobra, uczuciowa...nie stroilam fochów, nie wzburzałam awantur... gdy patrze na jakies pary, czasem widzę taką więz miedzy tym dwojgiem ludzi, to sie widzi na odleglosc... jest mi wtedy tak przykro na poczatku było dobrze, odczuwalam to uczucie, ale przełom jakos nastapil po 2 latach.. serce mi podpowiadalo, ze on juz mnie nie kocha. czułam gdzies to w srodku... czułam sie niechciana troche, i obojetne dla kogos kogo kochalam... w tym momencie czuje sie strasznie niedowartosciowana, mam wrazenie ze nikt nie jest w stanie mnie pokochac... nie wiem czy kiedys będe miala męża... nie wiem... to byl moj pierwszy chlopak i moze ostatni nie wyobrazam sobie ze ktos mógłby mnie pokochac bezgranicznie... nie wiem czy kiedys spotkam na swojej drodze taka osobę.. musialam sie wyzalic dziewczyny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i po to to forum jest.. żeby sobie ulżyć.. Ty karpatka nie w pracy? :) aniula, dziękuję za wypowiedź, Twój ex to był dopiero przypadek! żeby się pół roku nie odzywać. ale kolejna osoba która znalazła szczęście gdzie indziej (w ogóle jeśli będziesz miała czas to z chęcią usłyszałabym więcej szczegółów odnośnie Ciebie, eks i później męża :)) to mi daje do myślenia. i wiem, że chcę być z kimś kto chce być ze mną. nie wiem czy to będzie On. jeśli nie będzie potrafił powiedzieć że jestem najważniejsza to nie widzę tego. ale teraz w ogóle nie potrafię określić co w tej chwili czuję.. superbitch, no on zdecydowanie pretenduje do takiej osoby i chciałabym żeby się ogarnął już dla samego siebie, wydaje mi się że jeden z powodów dla którego zerwał ze mną jest to, że myślał, że nie jest szczęśliwy bo ja mu nie daję tego szczęścia. a teraz się okazało, że nie jest szczęśliwy ze sobą. Szoszo, to wy się znaliście tyle lat?? jest gdzieś Twoja historia opisana bardziej szczegółowo na kafe? chętnie przeczytam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w_s chodzi Ci o mojego teraźniejszego partnera? :] Bo już się trochę zamieszałam :P ;) karpatkaaa....nie gadaj głupot ;) Tak,tak ...bo to głupoty są;) W sensie,że już nikogo nie znajdziesz, nikt Cię nie pokocha... właśnie dopiero teraz jest szansa na to, by ktoś pokochał Cię naprawdę !!! ;) Co do tej więzi między niektórymi....ostatnio właśnie usłyszałam od mojej koleżanki,ze pomiędzy mną a my love jest widoczna taka wielka więź, która jak to Ona powiedziala wynika zapewne z bezgranicznego zaufania :] Miło mi się zrobiło;) Coś w tym jest...Mimo,ze sporo Nas różni... takie zwykłe codzienne sprawy, hobby itd. to jednak chyba w sercu gra Nam to samo ;) A z ex jakoś tak zawsze chłodno było...najlepszy Jego text:"To nie mężczyzna przytula kobietę ale kobieta przytula się do mężczyzny" :D Haha! :] Także karpatkaaa nos do góry bo teraz może być już tylko lepiej, pisalam już,że każdy dzień przybliża Nas do szczęścia ;) Zobacz....uwolniłaś się z toksycznego związku! ;) Juhu! ;) Wiadomo,że boli...ale teraz będzie tylko lepiej :) Buziaki dla Was :* ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza_pustyni________________
ja akurat wierze ze spotkam kogos z kim bede szczesliwa, z kim bede chciala byc na zawsze (choc z nim chcialam). tylko wiem ze ciezko bedzie zaufac, moj ex byl jedynym ktoremu zaufalam w 100%, po prostu czulam ze moge i ze mnie nie skrzywdzi. poprzeczka jest wysoko ;) a tak ogolnie to jakos tak troche smutno sie zrobilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok to zaczynam ....;) Hmmm.... Czy się znaliśmy z my love... Nie zupełnie... Chociaż.... On pamięta jak ....palił papierosy koło mojego domu, miał z 17 lat a ja biegałam w bluzie z Królem Lwem i leginsach:P ;) To było jakieś 11 lat temu:P ;) Potem spotykaliśmy się sporadycznie na domówce u Jego i mojego ex znajomej... Nie za dobrze się tam czułam bo wszyscy byli tam starsi... Byliśmy na 'cześć',kojarzyliśmy się.... Pamiętam chyba scenek jak siedzimy np. na przeciwko siebie na imprezie...:) Tak było bo On starszy 4 lata (wtedy to była spora różnica) a poza tym ja byłam z ex :] Wizualnie zawsze mi się podobał :] Potem nie widzieliśmy się kilka lat ... Spotkaliśmy się w święta w pubie... Zaczepił mnie, pamiętał jak się nazywa...ja nie :P ;) Wypiliśmy drinka i poszłam do domu ale nie mogłam zapomnieć ;) Minęły jakieś 3 tyg. i na NK zauważyłam Jego komentarz, wahałam się by napisać... okazało się,że On też chciał napisać i szukał mnie, nie mógł zapomnieć... ale był już za granicą i uznał,ze to bez sensu...Jednak wcale nie było bez sensu :P ;) I tak się rozkręciło ...;) Ta znajomość wspaniale wypełniła mój czas i pozwoliła zapomnieć o ex ...:) Hehe...czyli można powiedzieć,że 'znamy sie' jakieś 10 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
no szoszo niezla historia. przeznaczenie :) wiem wiem napisałam ze nie znajde nigdy nikogo i bede sama, moze rzeczywiscie szoszo masz racje, moze kogos znajde i bedzie super, ale na dzien dzisiejszy jestem smutna i jest mi przykro :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
dziewczyny jaka ja jestem samotna to masakra !!! chcialabym sie do kogos przytulic tak po prostu ! jestem sama jak but... no z pieskiem... dobrze ze mam przyjaciol z ktorymi moge gdzies w weekend wyjsc bo inaczej załamalabym sie.... ale jednak te samotne wieczory tez są dołujące.... w_s ja mam rózne zmiany w pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karpatkaaaa miałam identyczne myśli.... Że już zawsze sama będę itd. :] Pisałam zresztą o tym...to normalne :] I normalne,że czujesz się samotna.... Proponuję byś wybrała się w weekend na jakiś zajebisty balet ;) Czy przeznaczenie ...hyhy....też tak myślę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie, historia niezła :D czasem wystarczy się rozejrzeć wokół :) karpatka, rozumiem Cię.. ja mam to samo.. no i kiedyś była ta myśl, że cokolwiek by się ne działo, mogę do Niego zadzwwonić, mogę napisać, że On tam gdzieś jest i jest mój. a teraz dupa. najgorsze ranki i wieczory. a w ogóle pochwalisz się gdzie pracujesz czy to już nie informacja na forum? :) ja na szczęście zaczęłam chodzić z powrotem do pracy więc dzień mi minął szybko. jeszcze obiadek na jutro zrobić i jutro też szybko minie, plany do wieczora samiutkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
eh szoszo ... obys miała racje kochana ... w_s, z checia bym napisala, ale jakos na forum nie chce... ale powiem ze to jakas tam świetna praca nie jest :) ale zawsze lepszy rydz niz nic :) przy mojej sytuacji, praca mi pomaga zapominać o całym swiecie.... i to jest chyba największy plus tej pracy :)) szoszo na impreze nie chce mi sie isc, po ostatniej bylam tak zbombiona ze szok, hehehehe.. bez komentarza... w ten weekend wole lajtowo przy piwku, dwoch z przyjaciółką :)) oby tylko nie spędzić weekendu samotnie- to najwazniesze... w_s wiem wiem najgorsze te wieczory czlowiek chcialby smsa napisac cokolwiek, a tu nic , cisza, to jest smutne .... ex nawet jak byl za granica to wiedzialam ze gdzies tam jest moja polowka, mimo ze nie moge byc obok to moge napisac a on odpisze, a teraz pustka i nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mnie te nadchodzące walentynki wkurzają :/ nigdy ich nie lubiłam, nawet jak byłam w związku, ale nie muszą mi na każdym kroku wszędzie przypominać o tym, że ktoś ze mną zerwał :/ grrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może te walentynki to właśnie czas aby Oni się odezwali, pomyśleli....bo przecież Oni też wiedzą o 14.02 :] Ja zakupilam ponczochy z czerwonymi wstążeczkami i planuję kolacyjkę ze świecami...może mi podacie jakiś przepis na coś fajnego?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×