Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wszystkie nicki są zajęte

Jutro mam egzamin na prawo jazdy...

Polecane posty

Gość dfshjsk
No niestety takie są realia. Może to właśnie wpłynęło mi jakoś na psychikę... . W każdym bądź razie nie miał on prawa ani podstaw by tak mówić. Facet chyba z góry wiedział, że nie zdam. Nie jestem typem człowieka który się przymila tylko powiedziałam z grzeczności dzień dobry a on na to "zobaczymy czy taki dobry". Potem zamilkłam i już się w ogóle nie odezwałam. Potem właśnie ten głupi tekst, który o dziwo na początku nie wyprowadził mnie z równowagi... Cztery razy parkowałam na różne sposoby a wiecie za co i tak mnie na końcu oblał?. Że za blisko krawężnika podjechała, co oczywiście nie było wg mnie prawdą. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
Marzenko:* Co za świnia, wroclawski word ma dwa place manewroowe, jeden mozna obserwowac czekajac na egzamin, drugi jest dalej, zawsze na tym obserwowanym bylam, tak mnie losowali. Jak zdawalam o 12 w poludnie to czekalam na wolny łuk z egzaminatorem, siedzialam w aucie, ogrzewanie na fulla, a egzaminator poszedl szukac konca kolejki do luku Nie wiem czemu niektorzy egzaminatorzy to takie swinie ;/ Trzymaj sie, chcesz pogadac na gg? Buzka:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
df....- do mojego parkowania sie nie czepial, o dziwo, a najlepszym momentem było to jak mialam zawrócić z uzyciem biegu wstecznego, jak jezdzilam z instruktorem to normalnie rozmawialismy, o powaznych rzeczaach, o pierdolach, no i zawrcama, podjechałam do tej bramy, i od drugiej strony bramy wyjezdzac chcialo auto, a tu oko w oko z egzaminem (musieli miec pietra ;p), no i mowie w sumie sama do siebie, zeby sie Pan nie denerwowal :P a egzaminator (mruk,ale w porzadku Pan) mowi tak o, Ja sie nie denerwuje, a PPani tez mogla by przestac :D:D:D w wordzie dopiero skumalam o co mu chodzilo,ale juz uciekl, wiec to byly jedyne slowa, ktore poza lewo,prawo,prosto ble ble ble do mnie powiedzial :D dochodze do wniosku,ze mialam szczescie jednak :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenaa265
Póki nie zbankrutuję, będę walczyć, ale wątpię już w powodzenie, bo ostatnio nic mi nie wychodzi, od jakiegoś czasu w ogóle nie mam szczęścia, biorę się za coś, staram się, ale nie wychodzi. Mam nadzieję, że ten pech w końcu mnie opuści. Szukam pracy, ale nic znaleźć nie mogę :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
Marzenko nie martw się. Ja jestem przed moim siódmym egzaminem. 1 egz- wyjechałam z placu, jeździłam ok. 20 minut po mieście, tylko że silnik mi zgasł 2 razy (bo mi nogi latały z nerwów i z zimna) i mnie oblał. Za drugim razem oblałam w drodze powrotnej z Wordu. Mój 3,4 i 5 raz to oblany placyk (w tym raz się czepił, że jak już skończyłam łuk, to powiedział, że mi trochę zderzaka wystaje za linię). Ogólnie po tych trzech razach oblanych na placu myślałam, że nigdy już stamtąd nie wyjadę. Na jeździe placyk mi wychodził za 1 razem a jak przyszło co do czego, to na egzaminie miałam takie nerwy, że nie potrafiłam nad nimi zapanować. Mój 6 raz był w Walentynki. Wyjechałam z placu elegancko bez pomyłki, jechałam już cała w skowronkach, że wreszcie pokonałam tą wewnętrzną blokadę i wstręt do placu. Na mieście zrobiłam już wszystko i wracałam do Wordu i znów oblałam, bo wymusiłam pierwszeństwo. Co prawda też chciałam zahamować, ale egzaminator był pierwszy niestety. Myślę, że może ta siódemka przyniesie mi szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
w drodze powrotnej do Wordu miało być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
aa jest wazne prawie tak samo jak umiejetnosci,wiec wydaje mi sie,ze powinnas wierzyc, powinnas poczuc to, tak bedzie prosciej:) Prace tez znajdziesz kwestia czasu. Glowa do gory:) Testy sie zmienily od stycznia br kilka nowych przepisow, no i pytan Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenaa265
Instruktor ma mi dać płytę z nowymi pytaniami. oblana 6 razy- z całego serca Ci życzę, aby Ci się udało. Ważne, że wierzysz w siebie i jesteś pozytywnie nastawiona. Mam nadzieję, że nasze zdane egzaminy to kwestia kilku, kilkunastu dni. Ja też raz oblałam w drodze powrotnej do WORDU. Ale wtedy nie przejęłam się tym, cieszyłam się wręcz, że tak dobrze mi poszło. Nienawidzę tego łuku. A u mnie niestety potrafią za byle co na nim oblać, wmówić coś i zero szans na obronę. Chcę prawko, ale żałuję, że poszłam teraz. To była zbyt pochopna decyzja, za dużo nerw, za dużo moje zdrowie na tym ucierpiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dwa razy egzamin oblany na łuku z powodu złego humoru egzaminatora, trzy razy na łuku z własnej winy (instruktor nauczył mnie metody, która elegancko sprawdzała się na łuku na jazdach, ale już kompletnie nie szła na łuku na egzaminie)." Jeżeli ktoś nie zdaję 5 razy na łuku, to naprawdę warto się zastanowić, czy umie się jeździć. Nie wierze, że można nie zdać na łuku z winy egzaminatora. Sama raz oblałam w taki sposób, ale nie usprawiedliwiam się "ale dziad, widać, że chciał mnie uwalić". To było moje drugie podejście. Wiedziałam już, że źle jadę i zatrzymałam samochód, żeby mieć jeszcze jedną próbę. Niestety najechałam lekko na podstawę pachołka i koniec. No ale trudno, moja wina. Za pierwszym razem miałam bardzo miłego egzaminatora, jednak nie zauważyłam jak ktoś zaczął wychodzić z lewej strony na pasy. Przejście było dość duże, ja zdenerwowana i koniec. Ale też moja wina. Za trzecim razem się udało, chociaż jeździłam jak sierota :) Mogę się założyć, że egzaminator w życiu drugi raz nie wszedł by do samochodu ze mną. Mogę szczerze powiedzieć, że miałam beznadziejny kurs, mój instruktor NIC mnie nie nauczył, był leniwym, starym dziadkiem. Nienawidziłam z nim jeździć. Po zdanym prawku musiałam się sama wszystkiego uczyć i teraz po 2,5 roku idzie mi już dobrze :) Jednak jeżeli ktoś nie zdaję na egzaminie, to w większości przypadków jest tylko i wyłącznie jego wina. 90% moich znajomych zdało za pierwszym razem. I nie wierze w bajeczki o złych egzaminatorach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
zagubionaAnia nie wiem czy to było do mnie czy nie do mnie, ale dzięki za tak miłe powitanie na tym forum. pocieszyłaś mnie, nie ma co:) Moźe najpierw odnajdź siebie a potem udzielaj innym rad, bo po nicku widzę, że lekko się pogubiłaś:) Marzenka, musimy w siebie uwierzyć i moze w końcu się uda. Powiem Ci, że mnie tez już to prawko duzo nerwów kosztuje. Jak jeżdżę z moim chłopakiem samochodem, to mówi, że nieźle sobie radzę (a on jest dość bezpośredni), ale ja mam taki ogromny stres przed egzaminami, że czuję, jakby to auto mną sterowało a nie ja nim. Ostatnio to wsiadłam do samochodu na egzaminie i tak sobie w myślach powiedziałam ,,dość tego. dzisiaj ja tobą rządzę" :) Wiara w siebie to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i Marzeno mówisz, że nie widziałaś nigdy tego łuku. A co za różnica gdzie on się znajduję? Mój leniwy instruktor nawet się nie wysilił, żeby zabrać mnie do WORDU, chociaż była taka możliwość. Podjazd pierwszy raz widziałam na egzaminie, bo twierdził, że nie ma nigdzie żadnego, na którym mogę poćwiczyć. Naprawdę teraz placyk to nic trudnego i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Kiedyś jak była na placyku koperta, parkowanie między pachołkami itp. to jeszcze można było powiedzieć, że ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
zdacie dziewczyny nie martwcie sie, podejscie jest wazne, bo stres ciezko opanowac;/ ale jaka bedzie radosc po zdaniu! dziwne, ze przy moich probach nigdy nie trafilam na tego samego egzaminatora :) nie wiem ilu ich w wordzie pracuje u nas,ale wychodzi,ze sporo ;p pozdrawiam Was cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenaa265
No cóż, nie musisz wierzyć. Nawet mój instruktor mi opowiadał o wybrykach egzaminatorów, zna wiele dziwnych sytuacji i też twierdzi, że dużo zależy od humoru i nastawienia egzaminatora. Bywa tak, że ma dobry dzień, jest miły no i tych, co dobrze jeżdżą, przepuści, ale bywa też tak, że wstanie lewą nogą i nikomu nie wystawi "pozytywa". Wiem, ze dla niektórych skoro tyle razy na łuku nie zdalam, jestem beznadziejnym kierowcą i że powinnam dać sobie spokój, bo się ośmieszam. Nie interesuje mnie zdanie innych. Umiem jeździć, tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbyś umiała, nie oblałabyś 5 razy na łuku :) Uwierzę, jak ktoś oblał ileś tam razy na mieście i twierdzi, że umie jeździć. Bo na mieście wszystko może się zdarzyć. Ale łuk jest tak banalnie prosty, że nawet nie ma co dyskutować o wrednych egzaminatorach w przypadku placyku. I zwalanie całej winy na egzaminatorów jest trochę śmieszne, więcej obiektywizmu. :) "(w tym raz się czepił, że jak już skończyłam łuk, to powiedział, że mi trochę zderzaka wystaje za linię)" Wtedy przecież jest jeszcze jedna próba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
Ja już włożyłam w to prawko tyle kasy i stresu, że w tym momencie sobie nie odpuszczę. Wiem, że umiem jeździć i nikt z kim jechałam mi nie powie, że nie umiem, bo na drodze sobie radzę. Nie potrafię sobie natomiast poradzić ze stresem i dlatego jest tak a nie inaczej. Bo jak można wytłumaczyć to, że na jeździe łuk wychodzi mi za każdym razem a już 3 egzaminy z tego powodu zawaliłam? To można tłumaczyć tylko stresem. Co dziwniejsze, mój stres dotyczy tylko egzaminów na prawko. W życiu codziennym jestem opanowana. Z egzaminami na studiach nie mam problemu. Do wszystkiego podchodzę na spokojnie, no ale egzaminy na prawko to moja zmora. Nie wiem czemu tak jest. Być może nigdy mnie za specjalnie nie ciągnęło do zrobienia tego prawka ale jak już się za to wzięłam, to to dokończę. I za siódmym się uda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
nie wazne za ktorym zdalas,zdales, wazne,ze zdane i plastik jest,wiecej nic sie nie liczy:) a stres jest ogromny na egzaminie, i paralizuje, i nikt nie powie mi,ze jest inaczej. Duzo zalezy jezeli chodzi o atmosfere podczas egzaminu od egzaminatora, bo jak rzuca komentarzami,ktore sa zbedne to rozprasza,i spinamy sie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja też miałam tak samo jak wy. Egzamin to było najgorsze co mnie w życiu spotkało. Ale ja miałam złe przygotowanie i po prostu nie umiałam jeździć. Do tego dochodził stres. Tylko byłam tego świadoma. Też brałam coś na uspokojenie i nic nie pomagało. Marzenko ćwicz ten łuk, aż będziesz go mogła zrobić z zamkniętymi oczami i będzie dobrze. Kiedy masz następne podejście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
,,w tym raz się czepił, że jak już skończyłam łuk, to powiedział, że mi trochę zderzaka wystaje za linię"- to są moje słowa a przypisałeś je do słów koleżanki:) Ja nie zdałam 3 razy na placu. Wiem, że plac jest prosty. Ni zwalam winy na egzaminatorów. Zwalam winę na siebie, że nie potrafiłam panować nad stresem. Po ostatnim razie jest dużo lepiej i myślę, że teraz podejdę do tego bardziej na luzie. Po moim drugim egz. też się dziwiłam ludziom jak można nie wyjechać z placu ale przyszedł mój 3 egzamin i sama się przekonałam jak to jest, gdy dochodzi kupa stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja zdawałam bardzo mi pomagało pewne forum, tylko nie mogę sobie przypomnieć nazwy. Poszukajcie w necie, jak ktoś umie jeździć to przecież w końcu zda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenaa265
No tak, nie zdałam 5 razy na łuku więc powinnam rzucić to? Od razu powiedzieć sobie, że nie umiem jeździć, olać wszystko i dać sobie spokój? To, że nie zdałam na łuku, nie oznacza, że nie umiem jeździć. Dobra, idę stąd, bo humor mi się całkiem spieprzył. Dowiedzieć się, że jest się beznadziejnym, to nic miłego. Na zakończenie tylko dodam: Uda mi się, zdam w końcu i będę na drogach dawała dobry przykład kierowcom. Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa kierowane do mnie. Życzę powodzenia tym, którzy próbują zdać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
oj sory, przypisałaś. myślałam, że jesteś chłopakiem, bo nie czytałam calego forum:) przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oblana 6 razy, ale po tym jak Ci powiedział, że wystaję Ci trochę za linię, miałaś jeszcze jedną próbę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
Marzenka będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oblana 6 razy
tak, ale za drugim razem miałam to samo, że centymetr mi wystawał:) no ale mniejsza o to. mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny współczuję Wam
bardzo:-( sama przez to przechodziłam więc wiem jak to jest...tyle nerwów, tyle stresu to ja jeszcze nigdy nie przezylam jak na tych egzaminach...za piatym podejsciem zdalam, dwa razy oblalam na luku, za trzecim razem wyjechalam na miasto i w momencie gdy egzaminator wsiadl do auta ja sie tak zaczelam denerwowac, ze masakra jakas..w ogole nie moglam sie skupic, sama bylam w szoku bo na jazdach bylam w pelni wyluzowana, radio lecialo, a tu taka grobowa cisza...stres wzial gore, a egzaminator widzac, ze tak sie denerwuje to chyba jeszcze bardziej mnie stresowal, ale po kolei, egzaminator wsiadl do auta, pokierowal mnie na gorke no i ok, wyjezdzam na miasto, a egzaminator do mnie mowi, ze mam sie do niego niepotrzebnie odzywac, bo to jest egzamin a nie plac zabaw i jak nic nie mowi mam jechac prosto..powialo groza...wyjechalam z wordu w prawo i jade, a on do mnie,ze mam po dziurach nie jechac(szczerze cala droga byla w dziurach)jak ja sie wtedy przestraszylam jak tak warknal do mnie..no dobrze pozniej na swiatlach skrecilam w prawo, pozniej na rondzie z tramwajami zrobilam zawracanie, pozniej jade prosto i tu widze, ze autobus z zatoczki chce sie wlaczyc do ruchu, wiec go wpuscilam, a egzaminator do mnie mowi, ze gdzie to w kodeksie napisane,ze myslenie nie boli i ze beznadzieja..pozniej na rondzie ze znakami mialam skrecic w lewo, wiec zjezdzajac z ronda wlaczam prawy kierunek, a egzaminator kto mnie takich glupot nauczyl i normalnie mialam odpowiedziec!pozniej mialam skrecic na swiatlach w lewo, wiec wlaczam lewy migacz i czekam, az moge zmienic pas no i w lusterku widze, ze ktos mnie tam z tylu przepuszcza, a egzaminator do mnie co ja teraz powinnam zrobic, mysle o co mu chodzi, a on mowi czego tu teraz na kursach ucza, a on, ze mialam podziekowac awaryjnymi!!!pozniej mialam zaparkowac po prawej stronie-wiec zaparkowalam, a on do mnie, ze nierowno bo po jednej stronie jest 60cm, a po drugiej 70cm...pozniej mialam zawrocic na drodze, wiec zawrocilam tylem po prawej stronie w bramie no i tu znowu dostalam ochrzan,ze niby zle, a pozniej patrze, ze mi w karcie p wpisuje, wiec nie rozumiem, pozniej mialam skrecic w prawo, widze ze wyjezdzam z podporzadkowanej, wiec zaczynam sobie powoli hamowac, zeby przepuscic inne autka i jak mi egzaminator po hamulcu, az do dechy!!i z wielkim usmiechem na buzi oznajmia mi, ze musi mi przerwac egzamin bo chcialam wymusic pierwszenstwo!!!a ja mu na to, dlaczego tak, przeciez bylam w trakcie hamowania i na 100%bym sie zatrzymala!!a on taak, to prosze jechac dalej, egzamin trwa!!wkurzona jade dalej i znowu slowa krytyki slysze!az w jednym momencie pomyslalam sobie dosc!i tak juz nie zdalam i tak juz nie zdalam!po chwili zrobilam cos za co moj egzamin zostal przerwany,oczywiscie egzaminator zrobil to po chamsku bez slowa wychodzac z samochodu, pozniej pytal sie mnie czy mam jakies pytania, ja powiedzialam, ze nie,a on jeszcze do mnie mial pretensje, ze nie mam pytan, a doskonale wiedzialam co zrobilam, ale nie mialam ochoty z nim rozmawiac, odwozil mnie w kompletnej ciszy i pozniej nawet na do widzenia nic mi nie odp, nie wiem dlaczego ten egzaminator taki byl, moze chcial sparwdzic moja odpornosc na stres?nie wiem..jedno wiem to byl dla mnie najgorszy egzamin i sie poddalam, do kolejnego egzaminu podeszlam dopiero po dwoch miesiacach i bylam przekonana, ze kazdy egzaminator taki jest jak tamten..ale nie, ten kolejny egzaminator byl przesympatyczny!!!mimo, ze wtedy nie zdalam chwalil mnie, ze tak dobrze jezdze, podeszlam piaty i ostatni raz-zdalam! nareszcie koniec..mimo, ze minelo troche czasu doskonale te egzaminy pamietam i nie chcialabym przez to przechodzic jeszcze raz:o powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin
z kazdym pstem upewniam sie,ze mialam szczescie, bo nie mialam ani razu chama, jednego mialam tak milego, i jak mnie oblal prawie sie poplakal ;/ Moja matka jak zdawala to egzaminator jej walil piescia w maske, zeby szybciej ten luk robila, masakra. Ale coz, nic z tym nie zrobimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×