Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mimilkaa

MAMY 2009

Polecane posty

mamdwulatka - ja ją rozumiem, bo też sie boje, że nie będę równo traktować. jak widzę po rodzicach wielodzietnych to nagminne jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwulatka
słońca blask -ja jestem z rodziny tzw wielodzietnej i jakos tak zle nie bylo:) duzo pomyslow, super zabawy, mam teraz z kim sie klocic przez telefon, rozmawiac o kupach dziecka, narzekac na prace:) Jedyne co to trzeba miec pieniadze zeby te dzieci mogly godnie zyc. Moi rodzice bardzo sie starali i choc na studiach dorabialam sobie, to nigdy nie chodzilam głodna, zle ubrana czy cos w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam rodzeństwo i owszem, kocham i brata i siostrę, ale relacje między nami są strasznie trudne, może stad te myśli. i nie chodzi o to, ze któegoś nie będę kochać, bo bedę napewno, ale czy któreś nie poczuje się skrzywdzone, jak ja się czasem czułam? nie chcę drugiego dziecka. ja rodziłam chwilę, ale miałam cc z niedziałajacym znieczuleniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwulatka
słońca blask- bo na 11 to trzeba miec dużżżże serce i duzy portfel. Widziałam nieraz takie rodziny na wsiach to serce mi sie kroiło. Nas jest czwórka i mojej mamie też sie myliło, ale to ją zawsze uprzejmie poprawialismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwulatka
Mimilkaa to możę stąd te myśli? ja mam super kontakt z rodzeństwem, cieszę się ze ich mam. Kiedys rodzice odejdą i tak to kogoś bede miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja troszkę się boję, że nie będę umiała wychowac odpowiednio jedynaczki bo to nie lada wyzwanie, ale co tam, będe próbować. ma być kochana i uwielbiana ale nie rozpuszczona ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadwulatka tak, może stąd takie postanowienie, ale tak chcę i mam nadzieję, ze tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Wpadlam tylko na chwile, moje dzikusy lataja i broja, a ten mniejszy dzis doslownie wszedzie wlazi, jestem zmeczona... Maly po 24 szedl spac i wczesnie rano wstal.... Niech juz wylaza mu te zeby, bo oszaleje... Ja mam Filipa i Huberta. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć gerberek ;-) to zajrzyj w wolnej chwilce, jak okiełznasz dziskusków ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwulatka
Mimilkaa to nie mysl tak! ja o dziwo w kategorii drugiego tak nie mysle. Najbardziej sie boje ciąży i porodu no i tego ze bede miała drugiego hardcora w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadwulatka ale to jeden z kilku powodów, a jak złączę wszystkie to odpowiedź nasuwa się sama- nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimilkaa- spoko nie jestem z poradni rodzin , żeby Cie gnębić o drugie. To Twoja decyzja. Ja jakoś też się nie mogę zabrać a za chwilę bede już za stara:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ma może któraś z was książke "dyscyplina bez krzyku i bicia" Jerry Wyckoff, Barbara C. Unell najlepiej w wersji elektronicznej :( ponoć jest super i polecana przez dośw. przedszkolankę. I są w niej odpowiedzi jak poskromić dwulatka:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie bardzo chwale wychowywanie dwojki dzieci, to sa chlopacy z jednej matki i jednego ojca:P a tacy rozni, w wygladzie i w zachowaniu... Nigdy nie chcialam miec jedynaka, moze z moimi bracmi (2) nie mam jakis super kontaktow, ale jak trzeba sobie pomoc to jest pelna mobilizacja... Chcialabym, zeby moi chlopacy byli zzyci, narazie do tego daleko, ale jestem pelna nadzieji... Najbardziej to wkurza mnie gadanie o 3 dziecku... ja przynajmniej przez kilka nastepnych lat chce odpoczac od pieluch.... Predzej czytalam o pomaganiu mezow... moj niestety w domu malo co pomaga- pierze sobie ubrania robocze, czasem jak sie pomyli to odkurzy czy gary pozmywa... ale jest malo w domu wiec nawet nie ma kiedy... Dzieciom tez pamperow nie zmienil, nie przebieral ich czy kapal, ale pic zrobi czy jesc, czasem z nimi posiedzi czy starszego na spacer wezmie... Ale mam w rodzinie kolesia, co po porodzie on zajmowal sie maluszkiem:) matka nawet dobrze nie wiedziala jak sie przewija, bo jej sie nie chcialo, a gosciu jak by sie od zawsze maluszkami zajmowal...:)takiego meza tylko pozazdroscic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myslę że fajna jest róznica albo właśnie ok 2 lat, albo całkiem duża ok 8- 10 a najgorzej to tak 5-6 lat, wtedy cieżko o porozumienie.... niestety też nie mam tej ksiażki... ja nie karmiłam piersią w ogóle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dawalam tylko 3 gerbera, bo 1 i 2 bebiko, teraz rano daje krowie kartonowe, ale wieczorem gerber jeszcze. Moj pije, ale on tak sie trzesie za mlekiem, ze pewno nie zrobilo by mu wielkiej roznicy jakie pije....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laski, ja dzisiaj miałam pracowity dzień, wzięło mnie na sprzątanie :D W końcu na spacerze nie byliśmy. Pisałyście o podziale obowiązków, ja widzę, że mam złotego faceta. Zresztą wiem to nie od dzisiaj :) W każdym razie ciężko pracuje, często robi nadgodziny a po pracy ma czas na ugotowanie obiadu (gotuje zwykle duży gar i starczy na 2-3 dni), bawi się z chłopakami i codziennie ich kąpie, pomaga mi usypiać. Gotuje, bo lubi - ja niestety nie gotuję smacznie i mogłam się "wykazać" jedynie przy obiadach dla dzieci... Ale ja za to sprzątam, piorę, zajmuję się rachunkami, lekarzami (jak wiecie, moje dzieci to wcześniaki, ciągle pod opieką niezliczonej ilości poradni) Jakby to powiedzieć, trzymam cały dom w kupie. Mamy znajomych, ale też często wieczorami sami siadamy i pijemy piwko, wino, gadamy. Dużo przeszliśmy, nie chcę o tym pisać, bo to ma być wesoły topik. Teraz pomału wychodzimy na prostą, wróciły marzenia o domu i powoli je realizujemy, planujemy wakacje. Fajnie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja karmilam miesiac, ale to bylo bardziej kombinowane pod polozna, bo ona, ze to takie super, a dla mnie to meczarnia, chcialam karmic, ale moglabym caly dzien malego przy cycku trzymac i tak juz od szpitala...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć justa:) to jurtro wpadnij do mnie posprzątac:P wcale sie nie dziwie, że ci pomaga bo przy dwójce, to wieczorem chyba głowa pęka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i u nas jest tak, jak pisze Gerber, mój mąż przewija dzieci (chociaż ostatnio ma alergię na kupy hehe), kąpie, bez problemu zajmował się SAM dziećmi jak zachorowałam na anginę i w obawie przed tym, żeby chłopcy się nei zarazili musiałam na parę dni zamieszkać u rodziców. Radził sobie z nimi bez problemu. Wie, w co ich ubierać i jak ubierać, sam szykuje ich na dwór, jeździ ze mną na rehabilitację, mało tego - radzi znajomym co robić w razie przeziębienia, robi dzieciom inhalacje itd. I nie do końca jest tak, że to z powodu bliźniaków. Myślę, że przy jednym maluchu też by tak robił :) Ja za to wynoszę śmieci, to wcześniej była jego działka, ale rzucił palenie i nie chodzi, żeby go nie kusiło. NO ja za to się cieszę, że mogę wyjść i się przewietrzyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym mlekiem przetestuje jutro swojego :P ale ja myslałam raczej żeby go przestawić na manne, na to bym nie padła, dzieki za podpowiedź:) macie jeszcze jakies fajne pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justa_k to nie jest tak, ze topik ma być wesoły, tzn jak dla mnie, bo wolałabym abyśmy mogły dzielic się wesołymi i smutniejszymi srawami też... he he piszę tak bo czasem lubie ponarzekać ;-) A co do ubierania dzieci to mi się przypomniało jak poszłam do lekarza a mąż z małą został. i wracam do domu a tu nikogo nie ma, wózka nie ma, domysliłam się że poszli na spacer. tylko... kurtki wszystkie sa, kombinezon jest... a to już listopad był. trochę się zestresowałam, pomyślałam o szpitalu, no ale było auto a wózka nie... wyszłam ich poszukać i patrzę- idą. a mała ma na sobie 4 bluzy z czego ta na wierzchu najmniejsza, taka odłożona już do spakowania!!!! wynalazł bluzy z dna szuflady a nie znalazł kurtki w przedpokoju!!!!! :-) :-) nie mówiąc ze buzia brudna caaała z zupki... ech, dobrze ze sąsiadów nie spotkał ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×