Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szmaragdowa.

Wspólne odchudzanie!!! Nie dajmy sie zbednym kilogramom!!! ;)

Polecane posty

Gość powrót do samej siebie
witam jestem pierwszy raz i was nieopuszcze dopóki...nieschudne;)forum mi sie podoba.przyblize swoja sytuacje ..waze 55kg wzrost 161cm i musze wrócić do dawnej wgi...50kg po porodzie taka miałam byłam naprawde laska;)a teraz ...dziewczyny czuje sie jak beznadziejna gruba i bez wartościowa byle jaka...a byłam zawsze uwazana za fajna laseczke(to mało skromne ale tu mozemy sobie na to pozwolic...jestesmy anonimowe)teraz niemam pracy siedze w domu i najchetniej bym niewychodziła z domu...odchudzam sie od 3dni i nieodpuszcze jestem uparta zrobie to dle mojego meza i synka...do teraz niemam checi do życia...ratujcie...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dziś 67.4:) Może na przyszły piątek bedzie 66:P,dobrze by było. little white dress-> nie przejmuj się,waga czasem staje w miejscu.A w obwodach czujesz sie luźniej? Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuólka pięknie Ci waga spada. Nie za wolno i nie za szybko. Ja podejrzewam, że mam taki przestój dlatego bo zanim trafiłam na Wasz wątek to eksperymentowałam trochę z kopenhaską, a ta dieta wiadomo jaka jest. Jednym słowem niemądra ;) Po ciuchach czuje, że chudnę. Mąż też tak twierdzi. Dlatego nie przejmuje się i walczę z sobą dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cisza tu straszna ;) Moje menu: 7.30 owsianka z truskawkami i jogurtem naturalnym 12.00 kapusta pekińska, 2 jajka, 2 ogórki kiszone plus lekki sos 16.30 zupa z marchewki z soczewicą (bardzo sycąca) Oprócz tego dwie mandarynki i duuuża kawa z mlekiem. A teraz kuję do egzaminu sobotniego... idę zrobić zieloną herbatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, ja jadlam : - troche sera bialego +cebulka+ kefir(0%tluszczu) - talerz zupy pomidorowej +warzywa na patelnie - 3 mandarynki powrót do samej siebie ----> Witamy i zapraszamy do naszej wspólnej walki z kilogramami:) kuólka-----> ładnie chudniesz bardzo ładnie:):):) little white dress ----> nie zniechęcaj się tylko ze waga nie stoi:) Kiedyś ruszy musisz to przeczekać:) aha i powodzenia w sobote:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzis na obiad kawałek kurczaka z rożna i marynowane pieczarki(które kocham). Rano serek wiejski a teraz plasterek sera żółtego i jogurt naturalny.I na dziś już koniec:) Jeszcze rowerek muszę dziś zaliczyc,zaraz siadam. little white dress- przyjemnej i owocnej nauki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UFF! dziś udało mi sie powstrzymać od nadmiernego jedzenia. bylo trochę słońca i chyba to mnie tak nastroiło optymistycznie. mam nadzieje że na dłużej. zaraz zaczne ćwiczenia, tylko niech dziecko zaśnie. to ja też wpisze swoje osiągnięcia ;) zaraz po porodzie: 83 kg (marzec 2010) przed świętami: 70 kg po świętach: 72 kg teraz: 67 kg mój cel: 60 kg (albo jeszcze trochę mniej) little white dress -> z czego masz ten egzamin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samanapustkowiu->super że wczoraj Ci z dietką dobrze poszło:) Dziś też bedzie dobrze. Nie wchodziłam już wczoraj po rowerku bo mi kompa rodzinka zajeła.Ale pojeździłam:) Dziś kolejny idealny dzień będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny widze ze Wam dobrze idzie:):) ja powiem szczerze, ze nie wiem co mi sie dzieje, ale trace zapał do diety. i do ćwiczeń;/ ostatnie 2 dni to są naprawde straszne;/ ;/ diete w sumie prowadze cały czas taką samą, cwiczę, (zmuszam sie) w lustrze widze potwornego grubasa i spaślaka:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturella nie poddawaj sie! Pomysl że wiosna coraz bliżej,nasze wysiłki zostaną wynagrodzone:) U mnie dziś takie piękne słońce ze już rozmarzyłam się nad wiosną(mimo że zimno jak cholera) i tak sobie myśle jak fajnie będzie mieć nowe spodnie i jakąś koszulke która nie będzie opinała sadła na brzuchu:P Poza tym Naturellla przecież widzisz że obwody Ci sie zmniejszają,wiec jest dobrze,warto pocierpiec troszkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej naturella trzymaj sie! ja właśnie to samo mialam kilka dni temu i dlatego znalazlam to forum. po pewnym czasie sie jakos traci zapał, a w moim przypadku to i zima dobija. ale dziś puściłam sobie głośno skoczna muzyke i nastroila mnie ona bojowo tak ze jutro postanowilam pójść pobiegać. dawno tego nie robiłam, bo śnieg, zimno, ślisko, itd. ale musze zaczać znowu. więć trzymajcie za mnie kciuki zebym sobie nóg nie połamała. dzis dieta ok jak na razie. mąż przywiezie zakupy wieczorem, mam nadzieje ze sie na nic nadprogramowego nie skusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewczyny juz mi lepiej:):) o wiele lepiej:) na szczescie dzisaij ćiczylam i dieta tez ok;] tylko jutro mam panienski u kolezanki..na pewno cos zjem bardziej kalorycznego ii alkohol.....ale mysle ze w tym przypadku moge sobie zrobic odskocznie od diety??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem:) Godzinka zaliczona. samanapustkowiu-> dużo schudłać w ciągu roku.W marcu urodziłaś?Dużo zrzuciłas zaraz po porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuólka godzinke spedzasz na rowerku? sporo:):) mi ćwiczenia zajmuje tak 20-25 min. czasami jakies dodatkowe ćwiczenia to tak 30-35 min. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No staram się godzinę,czasem krócej ale conajmniej 40minut. Staram się jeździć na "Pierwszej miłości" około 18,a jak nie wyrobię się to wieczorem włączam "dr.Housa" albo na necie albo o 20 na AXN i pedałuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle to przyznam się że rowerek kupiłam w grudniu 2008...i stał cały czas.Nie wiem czy przez te dwa lata to ze 3 razy pojeździłam,masakra.A teraz mam taki zapał ze sama siebie nie poznaję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sporo:) a masz tam taki wskaznik ile tracisz kcal ?? a ja kupilam sobie wage:) ale zważe sie jutro rano:) i tak mysle zeby co sobote sie wazyć:) az sie boje jutro wejść na wage...naprawde;/;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturellla skoro dziś się przezwyciężyłaś to możesz sobie to wynagrodzić na imprezie. A co! ;) Ja dziś miałam straaasznie pracowity dzień. Stresujące szkolenie plus nauka na jutrzejszy egzamin z zarządzania. Z jedzeniem też tak nie do końca dobrze: 7.00 owsianka na wodzie z jogurtem i truskawkami 11.30 makrela z dużą kromką razowca 15.00 dwa naleśniki (!!!) z twarożkiem A teraz padam ze zmęczenia ale zrobię jeszcze krótkie ćwiczenia chociaż 8 minute abs Mój rowerek stacjonarny ma od roku zepsuty pedał. Muszę go chyba naprawić, bo aż wstyd, że Wy tyle kcal spalacie podczas jazdy, a ja nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wskaźnik był:) Dziecko mi urwało,zaraz na początku:P Ja pedałuję na najniższych obrotach,kiedys czytałam ze tak najszybciej gubi sie kilogramy.A poza tym takie mam też zalecenie lakarza,ja mam problem ze stawem biodrowym.Pisałam Wam na początku ze muszę schudnąc głównie dla zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuólka, godzina na rowerze to ho ho! :) kiedyś też miałam stacjonarny, ale strasznie nie lubiłam na nim jeździć. Żeby choć pół godziny wytrzymać to sie męczyłam bardzo. dlatego podziwiam! W odpowiedzi na twoje pytanie: urodziłam pod koniec marca i przez cały tzw. połóg, czyli te 6 tygodni dochodziłam do siebie, a potem się wzięłam mocno do roboty i tak przez jakieś 4 miesiące te kilkanaście kilo zeszło. tak średnio ok kilograma na tydzień chudłam. dieta 1000 kalorii, ćwiczenia, potem bieganie. Myślałam, że przed końcem roku uda mi się wrócić do 60 kg ale w październiku przyjechała do mnie mama pomóc mi przy dziecku, no i zaczęły się wspólne obiadki, kolacyjki, przekąski, smaczki itd. Potem święta, to już nie warto się brać, i dopiero od nowego roku ruszyłam znowu. naturella -> tańcz dużo na tym panieńskim to się wyrówna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po ciąży nie mogłam w ogóle schudnąć.Stanełam z wagą na 80kg,to była tragedia.Dopiero jak dziecie miało prawie pół roku poszłam do pracy i waga ruszyła zjechałam wtedy do 64 w pół roku.A później znów zaczełam tyć jak rzuciłam fajki(bo w między czasie zaczełam palić) i przytyłam do 69.I jak zaczełam się odchudzać tak spadało 3 kilo i przybywało 3i pół po przerwaniu diety:O No i się zrobiło 72.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zawsze byłam szczuplutka, bo przez pół życia należałam do grupy tanecznej i przy kilku treningach w tygodniu można było jeść wszystko i się nie tyło. Później musiałam przestać tańczyć bo kręgosłup mi nie wytrzymywał. Trochę waga skoczyła, ale niedużo bo chodziłam na aerobiki, baseny itd... ale przełom nastąpił jak na piątym roku studiów zaczęłam chodzić do pracy, a w weekendy rozpoczęłam drugi kierunek. W pracy cały tydzień siedziałam za biurkiem, na uczelni cały weekend siedziałam w ławce ;) I waga ruszyła jak szalona... A teraz muszę to odpracować! Dziś wskaźnik zatrzymał się równiutko na 74,0. Czyli znów zaczyna spadać! Jupi! Trzymajcie kciuki na egzaminie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
little white dress-Trzymam kciuki:) Miłego dnia dziewczyny! Ja dziś jadę do mamy,różnie może byc:P ale postaram się ograniczać jedzonko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja kiedyś uprawiałam kolarstwo górskie, też mogłam wszystko jeść w hurtowych ilościach i jak się zaczynał sezon to nawet chudłam. Ach te czasy! A potem studia, siedzenie po 8-10 godzin na auli, no a potem ciąża. Ale nie poddam się, chcę wyglądać jak kiedyś, jak jestem grubsza to i na twarzy też a to już mi się bardzo niepodoba. Jutro też przede mną trudny dzień, przyjeżdża teściowa ze swoją siostrą, szykuję zrazy i ciasto czekoladowe. Mąż też kupił czekolady więc nie wiem jak będzie ale na pewno jutro pobiegam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×