Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PLOTKA(taka rybka)

Dziewczyny zmeczone bezskutecznymi staraniami o dziecko!

Polecane posty

Scarlet... widze, ze mamy podobnie, u mnie w pierwszy dzien @ bez kija nie podchodz, a pozniej juz sie regeneruje i zbieram sily na kolejny cykl z serii "w oczekiwaniu na cud". A z tym podpalaniem to u mnie tez tak troche nieciekawie, ale czasem juz rece opadaja. jesli chodzi o cwiczenia to ja bym sie chyba w zyciu nie zmobilizowala. Kupilam super maszyne zaraz po slubie i mialam na niej cwiczyc codziennie, minelo ponad 2 lata a ja na niej bylam 2 razy :) Ale ostatnio postanowilam, do Nintendo Wii mojego meza dokupic to cale Wii Fit czyli deske do cwiczen, no i jak narazie to zadziwiam sama siebie, az pot po plecach leci a ja przestac nie moge :) mam nadzieje ze to nie chwilowe :) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Nic do Was nie pisałam, bo się rozchorowałam...ech paskudny czas chorobowy.... Mam nadzieję, że u Was nastroje dobre:) U mnie średnio. Zastanawiam się cały czas nad tą batalią, bo przyznam, ze boję się, żeby batalia o drugie dziecko nie odbiła się niekorzystnie na naszym związku... Wolałabym chyba, zeby wszystkie problemy były po mojej stronie. Opracowałam strategię działania dla mojego męża. Jako, ze ruchliwość mogłaby być lepsza niż jest (niecałe 35% a+b) to postanowiłam kupić lepszą L-karnitynę. Poczytałam sporo o specyfiku Proxeed plus, ale jest strasznie drogi. Dziewczyny podkreślają, że głównie składa się z L-karnityny. Znalazłam taką w ampułkach, jedna ampułka zawiera 1500mg, a takie zwykłe tabletki, jakie dawałam mężawi mają tylko 250mg. TheOleska, myślę, że mogłoby Wam to pomóc. Oto linki: http://sklep.fbb.pl/trec_nutrition_l-karnityna_gold_946ml_ids_1865_1 oraz http://www.dso.pl/multipower-lcarnitine-liquid-forte-1500-mg-20-amp-x-25-ml-p-268.html A co do tej budowy, to wymysliłam, że zrobimy badania czterech hormonów (wyczytałam, ze androlodzy to zlecają), więc można nieco przyspieszyć sprawę i nie iść na darmo na wizytę, tylko od razu z wynikami. Jeśli wszystko w tych wynikach będzie dobrze i lekarz nie stwierdzi np. żylaków powrózka to zrobimy badanie chromatyny (Prawidłowości DNA plemników). Drogie to badanie jest bardzo, ale myślę, że przy takim małym procencie prawidłowej budowy chyba warto. Jesli to badanie wyjdzie źle, to wtedy immunologia, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Dziewczyny, co myślicie o mojej strategii, macie jakieś doświadczenia w tym może?? TheOleska, czytam i czytam o tych parametrach nasienia i o tym co na co wpływa i coś mi przyszło do głowy w Twojej sprawie. Co do ruchliwości to można spróbować tych specyfików, które wkleiłam, my będziemy próbować. A co do w ogóle problemów z poczęciem... U Was problem może leżeć w znacznie przekroczonych leukocytach, one mogą w prawidłowych plemnikach niszczyć DNA. Jesli nie robiliście badania chromatyny, to może też warto?? Badanie jest koszmarnie drogie, bo aż 350 zł. Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow mamcia, Jeszcze troszke posiedzisz w tym temacie i bez dyplomu cie na adrologa wezma ;) (oczywiscie sobie zartuje) Musze przyznac, ze odkad zaczelismy walczyc z nasza "nieplodnoscia" zaczelam bardzo duzo czytac i brac pod uwage rozne kwestie. O wielu sprawach nie mialam zielonego pojecia(tak jak np to o czym piszesz w swoim ostatnim poscie). Mimo tego czytania, wydaje mi sie, ze nie robilam wystarczajaco duzo by pomoc szczesciu. Tak lykalam folik i witaminki, ale jesli chodzi np o odzywianie, to niestety tu nic do tej pory nie zmienilam. Dopiero w tym tygodniu zaczelam sie dobrze odzywiac, wrocilam do wiesiolka i flaxseed(siemie) no i zmienilam swoj jadlospis. Przestalam tez podjadac slodycze miedzi posilkami i staram sie nie wychodzic z domu bez sniadania :) Postaram sie pokierowac "7-mioma krokami do zwiekszenia swojej plodnosci" jakie proponuje ksiazka, ktora juz prawie koncze czytac. (Jesli rzeczywiscie mam jakas dzika forme PCO to warto) Nasienie mojego meza nie jest idealne, ale calkiem niezle i lekarz twierdzi, ze ztrzeba sie skoncentrowac na mnie, a maz lyka nadal swoje witaminki tak czy inaczej. Pali tez mniej :) Wiec ja poprostu stawiam na nature no i jeszcze postaram sie zaopatrzyc w te ziolka, bo skoro owuluje to chyba musi oznaczac, ze moja owu nie przebiega prawidlowo i w tym zapewne sek. A jeszcze apropo relacji w zwiazku... Przechodzilismy juz takie pieklo, ze zaczelam sie zastanawiac czy my.... (tfu tfu tfu) :) Zapewne niejedna z nas tak juz miala... Wazne jest by isc przez wszystko razem bez wzgledu na przeciwnosci jakie stawia los. Nie jest nam latwo, ale nasi mezowie tez sie martwia, a jeszcze chcac podtrzymywac nas na duchu, staraja sie kryc swoje cierpienie gdzies gleboko. Uczynmy wszystko, by wiedzieli ze sa dla nas najwazniejsi cokolwiek by sie nie dzialo :) Niech sie nie czuja odsunieci na bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey witam bede ciocia siostra brala ślub 18 wrzesniu ub.roku jest w 8 tygodniu ciazy termin ma na poczatek wrzesnia cieszyalm sie gratulowalam im a z drugiej strony nie umialam powstrzymac łęz poszlam w kąt i zaczelam wyc jak bóbr ah z jednej storny szz szczesliwy dzien a zarazem smutny i dolujący noi termin ma tydzien przed 1 rocznica slubu no to beda mieli prezent niema co kiedy mnie spotka to szczescie nie mam juz sily na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
The Oleska, Przytulam Cię mocno.... Uda się, zobaczysz... Będziemy walczyć... Wiem, ze robisz mężowi kurację. Dodaj do niej jeszcze tę silną L-karnitynę. Najsilniejsza dostępna to 3000mg w ampułkach... Wiem, ze z jednej strony wiadomość o ciąży siostry jest dla Ciebie radością, a z drugiej ciosem.... Powiem Ci, że u nas jest zupełnie odwrotnie. Ja, nim w ogóle zaczęłam myśleć o ślubie i dzieciach, to już miałam obawy, bo moja siostra nie ma dzieci. Myślę, że nie wykorzystali wszystkiego co mogli, niemniej, chodzą na kurs przygotowawczy do adopcji. Są po ślubie 8 lat... Chyba dlatego teraz, po pierwszych niepowodzeniach, tak szybko zaczęłam diagnostykę, chyba ze strachu. Ploteczko:), dzięki za komplement:).... Nie wezmą mnie na androloga bez dyplomu;);), ja chyba tego wszystkiego szukam, bo jestem chyba typową polką. Zupełnie nie ufam lekarzom. Tzn. boję się ich opieszałości, przeoczeń, trwonienia naszego czasu. Wolę wszystko wiedzieć najpierw, a później potwierdzac to u lekarza... Tak w ogóle nie znam tej książki, którą przytoczyłaś o 7 krokach do zwiększenia płodności, napisz może coś więcej o tym... Co do starań z problemami, myślę, że jest to powazna próba dla związku, podziwiam Was wszystkie za to, jaką obronną ręką z tego wychodzicie. Mój mąż twierdzi, ze jest gotów na batalię i że jest zdecydowany (choć nie jestem pewna, że napweno wie co mówi), no nic to... Jesteście super i pamiętajcie o tym!!!!! Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co tu taka cisza?? Dziewczynki, odezwijcie się. Napiszcie proszę, czy któraś z Was wysyłała męża na badanie hormonalne?? Ja mojego dziś wysłałam. Ogólnie niby wszystkiew normie. Żadne nie wzbudzają moich wątpliwości, prócz LH, który ma na granicy normy. Wynik 1,4, przy normie 1.04 - 8,7. Wyczytałam, ze ten hormon odpowiada za testosteron, a więc poniękąd za jakość nasienia. Testosteron nie wbudza wątpliwości, bo jest pośrodku normy. Strasznie mało informacji jest w necie o stężeniach hormonów u mężczyzn...., o kobietach mnóstwo, a o facetach mało.... Nie wiem, chyba pozostaje mi czekać do wizyty w środę. Przyznam, ze idę z pewnymi nadziejami do lekarza, który zajmuje się niepłodnością i ma dobre opinie na necie... Zobaczymy. Pozdrawiam Was serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc mama, Ja nie bede swojego mezulka dodatkowo stresowac :) Fakt ze zgodzil sie w koncu na badanie nasienia to byl dla mnie szok. Problem tkwi we mnie i teraz tylko trzeba go odnalezc i sie go pozbyc. Najprawdopodobniej bedzie to kwestia mojego lh i fsh ale poki co jeszcze hsg przede mna. Czekam wlasnie na telefon od mojego lekarza bo mial sie postarac zeby przyjeli mnie tam najpozniej w przyszly poniedzialek. Czy orientujecie sie jak to jest po badaniu hsg? czy dlugo boli? czy sie plami itd? Wlasnie dostalam kopie wszystkich badan, ktore zrobil mi moj poprzedni lekarz, bo teraz mam bardziej kompetentnego :) i tu naprawdr wszystko wyglada ok. Tylko ze wyglada na to ze nie przeslali mi wynikow badania hormonow przysadki ale jeszcze sie o to upomne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ploteczko, super babka z Ciebie, ale muszę Cię nieco "ochrzanić"... Myślę, że obie kochamy mężów, jak wszystkie dziewczyny tutaj..., ale nie można dorosłego mężczyzny traktować jak delikatnego maleństwa... Nie szukaj problemu jedynie w sobie, bo właśnie to podejście może być źródłem niepowodzeń. To, ze mężczyzna robi badanie nasienia, to jego obowiązek, jeśli podchodzi do sprawy chęci posiadania dziecka powaznie, a coś nie wychodzi. Nie wiem, moze to ja jestem jakiś wredny radykał bez serca, ale nie bardzo rozumiem, dlaczego my same tak bardzo chcemy chronić facetów, same decydując się np. na bardzo inwazyjne metody badań. WIecie co, przez te moj zawirowania hormonalne, przez to, ze moja mama ma Hashimoto, a moja siostra zaawansowane PCOS, ani przez myśl nie przeszło mi, ze problem może leżeć gdzie indziej niż tylko i wyłącznie po mojej stronie. Gdyby nie to, ze chciałam, zeby mąż dla świętego spokoju zrobił badanie nasienia, to pytanie jak długo ciągle leczyłabym się tylko ja. Warto przebadać porządnie też faceta, to nie dziecko, to głowa rodziny!!!!.. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha Mama, no to mi dopieklas ;) I owszem zgadzam sie, ze nie powinnysmy koncentrowac sie wylacznie na sobie, ale skoro nie ma podstaw do tego, zeby mojego meza glebiej analizowac to chyba nie ma co. Nasienie ma w porzadku, moj gin twierdzi, ze nie ma sie tam do czego przyczepic. Wierze w to, bo naprawde ufam temu lekarzowi. To juz moj 3 gin, i on jako jedyny przy pierwszej wizycie znalazl przyczyne moich plamien podczas stosunkow i przy kolejnej wizycie wymrozil mi nadzerke(od tego czasu nie plamie, a plamilam 3 lata), sprawdzil wszystkie hormony, i zlecil hsg, jako pierwszy tez "ochrzanil" mnie tak jak ty, jak mu powiedzialam, ze maz sie nie badal bo najpierw chcielismy miec pewnosc ze ze mna jest ok. Odrazu wypisal skierowanie, nie biorac do serca tego co mowie. Powiedzial, ze po 2 latach wspolzycia bez zabezpieczenia, nawet jesli nie byly to typowe starania, nie mozemy brac tylko mnie pod uwage, i ze mam dzien na przekonanie meza do oddanie nasienia do badania :) No i bylam w szoku kiedy moj maz od reki powiedzial, ze nie ma sprawy,gdy zaledwie kilka miesiecy wczesniej nie chcial nawet o tym sluchac. Zauwazylam ze zaczelo mu bardzo zalezec na dziecku, mowi o tym teraz nawet czesciej niz ja :) Moze to przyszlo z wiekiem, w tym roku skonczy 32 lata i mysle ze jest juz "gotow". Mysle, ze ta "nasza" chec chronienia mezow przed tym "stresem" moze sie wiazac w wiekszosci przypadkow jednak z czyms zupelnie innym... Nie naciskamy, bo wiemy ze jesli ich badanie bedzie ok, to my bedziemy "winne" nieplodnosci, a to ogromny cios dla kazdej kobiety. Tak bylo w moim przypadku, bardzo zle sie z tym czulam, ale gdy uslyszalam, ze z m jest ok, to ryczalam jak glupia, bo wtedy juz mialam pewnosc, ze przyczyna niestety tkwi gdzies we mnie :( Boje sie, ze jesli nam sie nie uda to on kiedys odejdzie, albo bedzie mnie obwinial juz do konca zycia, choc teraz mowi, ze nigdy tak nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ploteczko kochana (przytulam):) Fajnie, że masz dobrego gina, że czujesz , ze jesteś pod porządną opieką... Ja takiego nie mam i wiążę pewne nadzieje z jutrzejszą wizytą, choć boję się, że jak zacznę wszystko tłumaczyć i w ogóle, to zrobię to na tyle zawile, że nikt mnie nie zrozumie... niemniej jeszcze jakąś nadzieję mam... Słuchaj, z tymi badaniami mężczyzn to nie jest tak do końca. To, że wyniki mieszczą się w normie, to nie znaczy, że nie ma do czego się przyczepić. Mojego męża badania mieszczą się w normie, ale mimo to budzą dużo moich wątpliwości. Przyznam, ze ja miałam nieco inne myślenie co do badań męża. Ja byłam w 200% pewna, że jest jakiś problem po mojej stronie, a pierwsze badanie hormonów, no i "obciążenie" rodzinne mnie w tym upewniało na tyle, że zależało mi na badaniu męża tylko po to, żeby np. ginekolog zgodził się zlecić dla mnie hsg, czy jakiegoś innego rodzaju badania. Jako, ze usłyszałam, ze bez badania mężczyzny żadnych inwazyjnych badań ie zleca się kobiecie, to postanowiłam przekonać męża to zrobienia badania, żeby mieć święty spokój i móc się badać i leczyć. Badanie męża z mojego punktu widzenia wyszło dziwaczne - niby norma, ale taka ledwo ledwo, szczególnie morfologia i ruchliwość. Powiem Ci, ze jest mi prawdziwie ciężko, że te badania nie są rewelacyjne, bo takich się spodziewałam, być może będąc w dużym błędzie. U nas poprosu jest tak, że to, że synek przydarzył nam się przy pierwszej tak naprawdę okazji, do tego mój mąż jest dobrze zbudowanym, wysokim, silnym factem, o wyglądzie prawie araba z bardzo silnym zarostem, spowodowało, że ja go skłoniłam do badania tak jakby na odczepnego dla lekarzy i tyle. Pogadamy jutro z lekarzem. Mma nadzieję, że mnie nie wyśmieje, że nie wiadomo, czego chcę od męża. Postanowiłam się zawziąć i coś zdziałać i mam nadzieję, ze nam wszystkim się to uda. P.S. Nadziejo, pisałaś o sensowności stymulacji drugiego cyklu clo. Z tego, co się orientuję, to podchodzi się do tego, trochę tak jak do starań naturalnych w wersji "przyspieszonej" i kontrolowanej. Czyli na zasadzie, że nie przy kazej okazji powinno się udać, ale poprzez to, że kontroluje się fakt, ,ze starania odbywają się we właściwe dni plus fakt, ze pęcherzyki rosną i dojrzewają (często więcej niż jeden, w odróżnieniu do naturalnego cyklu, co oczywiście zwiększa prawdopodobieństwo ciąży) oraz sprawdza się, czy pękają i suplementuje progesteron, to "powinno" zaowocować ciążą. Ze względu na fakt "dopilnowania" wielu czynników, które są tylko domniemane przy staraniach naturalnych, to nie stymuluje się clo przez rok, bo to i bez sensowne i szkodliwe. Niemniej jeden miesiąc o niczym jeszcze nie przesądza. Pisywała na kafe kiedyś dziewczyna, która leczyła się latami na jajniki, na torbiele, miała zabiegi itp., no i oczywiście starania były z dużymi problemami. Po wieeeeeelu miesiącach również nieskutecznej stymulacji, trafiła do lekarza, który odpowiednio dobrał dawkę i udało się w trzecim cyklu tej stymulacji. Ma bardzo fajnego synka (poznałam ich osobiście), dokładnie rok młodszego do mojego:) Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny:) Na wstępie podpisze sie pod tym, co juz napisala Mama - nie mozna szukac problemu jedynie w sobie, ZAWSZE pierwszy powinien przebadac sie mężczyzna, bo u niego stosunkowo łatwo wykluczyć przyczynę - kobieta jest niestety bardziej "skomplikowana"... Płotka - nie pisz "winne", nawet w cudzysłowie!! My nie jesteśmy niczemu winne, co najwyżej przyczyna leży po naszej stronie, a to nie to samo.. I dlaczego myślisz, ze mąż będzie Cię kiedys obwiniał? Jesli by tak było, to znaczy że wybrałas nie tego człowieka - ale wierzę, ze nigdy do tego nie dojdzie!! A co do hsg, ja plamilam za pierwszym razem do konca dnia, za drugim tez, tylko delikatnie - oprócz krwi wyciekają tez resztki kontrastu. A co do bólu..nie chcę Cię straszyć, ale mnie bolało jak skur..... - co prawda bólu jest 10 - 20 sekund, ale konkretnego - boli tylko przy zakladaniu tego cholerstwa. Samo wlewanie kontrastu jest niezbyt przyjemne, ale nie boli, to raczej uczucie "rozpychania", a po wszystkim jeszcze trochę muli jak na okres. A teraz na inny temat: jak radzicie sobie z pytaniami, kiedy będziecie mieć dziecko? I czy otoczenie (rodzina, znajomi) wie o tym, że się staracie? Ja dostaję piany, jak slyszę: a kiedy drugie? :( Nie cierpię ludzi zadających takie pytania. Ja jak już muszę, to odpowiadam, ze na razie nie chce miec drugiego dziecka i wtedy dowiaduje sie, ze jestem wygodnicka i egoistyczna, ponadto szkoda mi figury na rodzenie dzieci :O (tak powiedziała ciotka mojego męża, ja na to ze słodkim usmiechem, że dokładnie tak, ale z całej sily zaciskalam zęby, żeby się nie rozbuczeć). O naszych problemach (tych i wcześniejszych) wiedzą tylko moi rodzice. Nawet moja przyjaciółka nie wie. Wiem, że to irracjonalne, ale wstydzę się tego...:O A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
Dziewczyny ja mam takie pytanie do Was :) Mam 24 lata i nie staram się o dziecko.. jeszcze. Ale chciałabym Was zapytać bo jest sporo kobiet którym niestety ciężko zajść w ciąże.. więc czy wy brałyście kiedykolwiek jakieś tabletki anty w czasie waszego np przedmałżeńskiego seksu? Bo zastanawia mnie z czego to wynika.. i jak to u mnie będzie . Pozdrawiam i trzymam za Was kochane kciuki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RóżowaPUMA ja od kąd wyszlam za mąz czyli 2 lata i 4 miesace nie zabezpieczamy sie i nie brlam tabletek anty a jak dlugo sie juz starasz>/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
TheOleska - napisałam że nie staram się jeszcze :)) :)) Pytam bo mnie zastanawiało własnie, dlaczego kurcze takie młode kobietki mają z tym problem :( A jest sporo takich kobiet nawet wśród moich znajomych czy rodziny ..I się zastanawiałam z czego to wynika..dlatego Was postanowiłam zapytać . Czy może poprzez zaburzenia gospodarki hormonalnej tabletkami anty.. Ja nie biorę i nigdy nie brałam.. zawsze się o moją wątrobę bałam :P Ciekawe jakby to u mnie było czy bede mieć jakieś trudności z zajściem w ciąże.. Nie wiem kiedy będę próbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
Przykro mi jest że kobiety które tak pragnął dzidziusia mają z tym problem :( które na pewno będą cudownymi matkami :( Ale wierze że Wam się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhjhbhgft
progesteron w 22 dc. wyszedł mi 9,07 nl/ml, a oto normy: Faza folikularna - ng/ml 0.33 1.2 Srodek cyklu - ng/ml 0,48 1,72 Faza lutealna - ng/ml 4,5 17,8 lekarz kazał mi zrobić to badanie ,zeby stwierdziec czy jest owulacja czy nie....moze ktos zna sie na tym, bo wizyte mam dopiero za tydzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba zależy, jak długie masz cykle, jak 28- dniowe, to 22 dnia jest faza lutealna, więc wynik w normie.. Oleska co tam u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nick..............wiek.....cykl starań......Termin@......Dzieci.....Wojew. TheOleska ........28.........27.............01.02.2011.......0........sląskie Staraczka78..... 32.........13.............01.02.2011.......0........łódzkie Aichaoao..........26..........4..............17.01.2011.......0........śląskie Prinzesska27.....28......okolo 85-90......9.01.2011.......0.........Niemcy PLOTKA............25.........28.............28.01.2011.......0.........USA Aspire28...........30.........17..............1.02.2011.......0.........śląskie dz.portu...........22.......duzo...........10.02.2011...... 0.........Portugalia scarlett............26........23.............20.02.2011.......1........malopolskie Mama Urwisa......28.........7.............25.01.2011........1.......małopolskie Płotka zaktualizowałam Twoją @ :) i swoją oczywiście też:) A gdzie reszta dziewczyn???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
scarlett. to mnie troche wystraszyłaś :( Myslalam że to może główny problem.. Szczerze to pewnie bede się bala nawet zacząć starania..Jak tak czytam to zaraz mi się myśli że pewnie jestem bezpłodna albo mam jakieś problemy - takie chorobliwe obawy chociaż nie mam na razie żadnych podstaw żeby tak sądzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puma - nie dobieraj sobie, psychika odgrywa ogromną rolę - jesli sobie wkręcisz, że z Tobą jest coś nie tak, to rzeczywiscie możesz mieć problem z zajsciem. Nie martw się na zapas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhjhbhgft
własnie 28- 29 dniowe, ale czy to oznacza ze była owulacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
:)) :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc :) jej ale wy dluugie posty piszecie :P:P ciezko mi sie je czyta szczerze mowiac :D ktos pytal czy przed staraniami zazywalismy tabletki anty.. jezeli o mnie chodzi nigdy tego nie bralam a staram sie juz dobry rok i 8 miesiecy i jak widac bez skutku jak bede w Portugalii bede robic kolejne badania, bo najwyrazniej problem lezy u mnie ( moj M robil badania nasienia i sa calkiem dobre ) hormony mam w normie, wiec nie wiem co moze byc przyczyna czas sie dowiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżowaPUMA
Bede śledzic wasz topik. Powodzenia i mocno mocno mocno trzymam kciuki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uhjhbhgft - nie wiem dokładnie, wiem tylko że faza lutealna dotyczy okresu po jajeczkowaniu, kiedy pęknięty pęcherzyk przekształca się w ciałko żółte, które wydziela hormon- progesteron. Podałas normy - wynika z nich, że Twój progesteron się w nich miesci, można zatem przypuszczać, ze i owulacja była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda ze ten topik sie tak powoli rozkreca ja malo co tutaj pisalam wiec pewnie mnie nie znacie zabardzo :) nie mam sie komu wyzalic wiec moze wy mnie wysluchacie :) dzisiaj mam straszny dzien, ponad 2 tygodnie temu wrocilam do Polski.. w odwiedziny i tak mi ten czas szybko przelecial ze az mi zal.. jutro wyjezdzam do Portugalii i mi sie serce kraje jak o tym pomysle.. niby super kraj.. ale jednak ta tesknota za rodzina czasem mnie przerasta.. staram sie myslec pozytywnie, w Portugalii mam narzeczonego i 2 piekne psiaki.. mamy zamiar wracac do Polski jak najczesciej sie da.. teraz moze uda nam sie na Boze Narodzenie.. bo swieta w tym roku spedzalam z rodzina narzeczonego za ktora wlasciwie nie przepadam.. jutro pewnie spedze dzien z husteczka.. bedziemy wyc z moja mama :( mam nadzieje ze jak najszybciej mi sie tam ulozy.. i przyzwyczaje sie do rozlaki rodzinnej.. narazie jest ciezko no coz sama wybralam taka droge.. wiedzialam ze lekko nie bedzie moze moj mlodszy brat do mnie przyleci na wakacje to bedzie mi jakos razniej zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki kochane.... Różowa Pumo, ciekawe pytanie zadałaś o "przeszłość antykoncepcyjną". Przyznam, ze aż jestem zaskoczona, że my "jak jeden mąż" nie ingerowałyśmy w siebie tabletkami antykoncepcyjnymi. Kurczę, zacznę chyba uważać, ze brak tabletek to problem;)... zartuję oczywiście. Niemniej, ja również nie miałam do czynienia z tabletkami antykoncepcyjnymi. Zawsze bałam się tej ingerencji, właśnie z tego powodu, ze zawsze @ były regularne i bałam się tego czasu, kiedy organizm jest utajony i tak naprawdę nie wiem, co się z nim dzieje. Pumo, nie martw się jednak. Wtedy, gdy byłam pełna obaw, ze się nie uda, udało się natychmiast, a jak za drugim razem wierzyłam, ze pójdzie łatwo... jest znacznie trudniej. Może brak wiary w powodzenie jednak pomaga??;) Scarlett, kochana, pytałaś o wścibstwo ludzi. U nas rodzina jest raczej dyskretna. Tzn. nikt się nas nie czepia i to jest fajne. Za to zdarzają się różne hasła ze strony różnych pań np. w pracy, ale też takie w sumie życzliwe. Staram się być wobec tego tolerancyjna, może dlatego, ze nikt nas jakoś specjalnie nie napastuje. Raz mi się zdarzyła dziwna rozmowa z kadrową, która zawsze przeżywa dość mocno wszystkie ciąże. Tak mnie zaczęła zagadywać, no kiedy drugie, bo to już czas, a dwoje lepiej się chowa i jakoś tematu nie mogła skońćzyć i przyznam szczerze, ze wypaliłam w końcu z pytaniem ile ma dzieci i jakie różnice wieku (babka sporo po 40-stce) i ona się zmieszała i odpowiedziała, ze nia ma. Zrobiło mi się głupio, ale ani nie przyszło mi do głowy, ze ta osoba nie ma dzieci, skoro tak mnie zachęca do drugiego, bo "razem to lepiej się chowają". Dziwna sytuacja, ale jedyna taka mi sie zdarzyła. Notabene w sumie lepiej się nie zwierzać kadrowej, czy drektorowi z planów prokreacyjnych, bo niby w jakim celu... Dziewczyno Portugalczyka, trzymaj sie dzielnie....prztulam.... Stresuje sie troche wizyta, mam nadzieje, ze cos to wniesie.... Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×