Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeczytajcie i zastanówcie si

Czemu teściowa to najgorsze zło, a własna matka jest ukochana i najcudowniejsza

Polecane posty

Moja teściowa od początku zachowuje się, jakbym uwiodła jej "synka", jest zazdrosna, traktuje mnie jak rywalkę, jak tą złą co weszła w ich wspólne zycie. To jest jakies chore...przecież teściowa ma męza a sprawia, że ja czuję się jakbym była kochanką jej syna, BO SYN ZDRADZIŁ MAMĘ Z ŻONĄ. Dlatego teścioej unikam, jak się da , nigdy mnie nie pokocha i nie polubi - bo jak polubić kochankę syna?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałam wszystkich wpisów ale według mnie matka jest tylko jedna, urodziła mnie, wychowywała tyle lat, nie raz pewnie dałam jej popalić, nie wysypiała się, martwiła o mnie i kocha mnie wyjątkową matczyną miłościa, tym wszystkim zasłużyła sobie na szacunek i na tytuł "mamy" a teściowa owszem wychowała mojego męża za co jestem jej wdzięczna i ją szanuję a jednak bardzo ciężko mi mówić do niej mamo. czuję się nielojalna wobec swojej mamy. tak samo z wychowaniem dziecka, swojej mamie powiem prosto z mostu o co mi chodzi, czasem się posprzeczamy ale za chwilę odzywamy się jakby nigdy nic, zwracam jej uwagę 10 razy a za 11 pojmie i już tak nie zrobi, wyjaśniamy wszystko na bieżąco. a teściowej delikatnie zwrócę uwagę raz, ona się obrazi na trzuy dni po czym znów zrobi swoje, drugi raz już nie mam odwagi się odezwać bo znów będzie foch. więc duszę to w sobie wściekam się i tak buduję się przekonanie że mama super a teściowa be. tylko ja rozumiem że nie jestem jej córką, więc ona też moje słowa odbiera inaczej niż szwagierki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj ktoś przegiął
Teściowa, to rodzina męża i rodzina moich córek. Moja raczej nie, bo ja z mężem założyłam własną rodzinę, a nie weszłam w ich rodzinę. Także nie przesadzałabym w tym wypadku z nazewnictwem, bo teściowa, to mimo wszystko obca osoba- nie ma między nami pokrewieństwa, ani nawet powinowactwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z moją teściową prawie nie mam kontaktu (tak postanowiłam i jest ok). Ale z doświadczenia wiem że: Z teściową rozmawia się o pogodzie, działce, kwiatkach, przepisach itp. pierdołach. Nigdy o dziecku, nie radzimy się jej, nie zwierzamy. Kultura i dystans na najwyższym poziomie. Nawet niech będzie prostą "wiesniaczką", ale my jesteśmy na poziomie (choć wewnątrz czasem gotujemy się i klniemy:). Duzo milczymy, nie podnosimy nigdy głosu, na jej zaczepki reagujemy milczeniem, usmiechem, przytaknięciem. Jak powie, że masz brudno, to powiedz ..."tak wiem, mam brudno i uśmiech":) Ale nie złośliwy. I zmiana tematu, albo nie słuchamy. Spróbujcie to naprawdę działa, trzeba tylko cierpliwości. I proszę nie porównójcie mamy do teściowej. Mama zawsze będzie mamą, ja np. czasami mam bałagan, nie zrobię obiadu, i mówię: mamo, wieszcz mam taki bajzel i obiadu dziś nie mam - przyznaję się dotego głośno. A teściowej gdybym to powiedziała to koniec, zostałabym obgadana w całej jej szanownej rodzince.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to duuuza rooznica
moja mama: -nigdy sie nie wtraca, -jak juz prosze o rade, nie krytykuje, tylko mowi, ze moge zrobic tak czy tak... -nie rozpieszcza mi dziecka... Tesciowa: -wtraca sie i narzuca swoje zdanie, bo przeciez wychowala dwojke dzieci, -daje rady niepytana i obraza sie, gdy po swojemu robie, -rozpieszcza dziecko, laduje slodyczami, leci na kazdy pisk dziecka, -daje mi do zrozumienia, ze jest lepsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe jakie z nas
będą teściowe ;-) mój syn jest jeszcze mały, ale od początku mam świadomość, że syna wychowuje się dla innej kobiety uczę go szacunku, pomaga mi podczas robienia posiłków, sam chętnie sprząta, jest opiekuńczy i potrafi wyrażać swoje uczucia chcę żeby w przyszłości żona miała z niego pożytek, żeby był pomocnym mężem, a nie leniwym darmozjadem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy od charakteru
Moja matka -nie chwalę jej-nie mam za co,jak mnie wkurza,to jej to mówię i kończy komentarze. Teściowa-beznadziejna-wtrąca się, krytykuje,mimo,że nie ma podstaw,wymaga ciągłej adoracji swojej osoby,nie można jej nic powiedzieć-momentalnie zaczyna odstawiać sceny "omdleń"itp szopki. Ograniczam kontakty z jedną i drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaeee
Pretensje o to, że inaczej traktujemy matkę, a inaczej teściową są raczej śmieszne. Przecież to oczywiste Teściowa to matka mojego męża, a nie moja, tak, jak moja matka nie jest jego matką. Do swoich teściów mówimy po imieniu. Moi są naprawdę sympatyczni, fajni, wyrozumiali i spokojni. Myślę, że gdyby mój małżonek wybrał sobie inną kobietę,( normalną), a nie mnie, to byłaby w siódmym niebie. Bez wahania można zostawić z nimi dziecko, poprosić o pomoc, spotkać się, itp. Niestety, zamiast normalnej i fajnej żony jestem ja- koszmar każdej teściowej (nawet świętej jak wszystkie chóry anielskie). Z jeden strony mi ich szkoda, bo zasługują na lepszą synową, a z drugiej nie będę się zmieniać, ponieważ to moje życie i nikt go za mnie nie przeżyje. Udusiłabym się w normalności. Dzieci nie chcę, przepuściłam oszczędności na paralotnię, zestaw do kite surfinu i nowe butle, wyglądam jak Mick Jagger i generalnie posiadam zestaw wad, które zawstydziłyby Hells Angels. Mężowi nie przeszkadza. Podobno go "fascynuję" i "nie można się ze mną nudzić". Nie rozumiem faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makarenaaaa
moja tesciowa..jest ok..ma 71 lat..niedawno straciła męża i my mieszkamy z nią...gotuje, sprzata, nie wtrąca się, nie krytykuje, trochę dużo mówi ale rozmowa pozwala jej nie myśleć o tym co ja spotkało... I odkąd pamiętam u mnie w domu moi rodzice mówili do swoich nawzajem - mamo i tato...mój mąż do mojej mamy tez mówi mamo ja do jego też.. i nie czuję jakbym krzywdziła moją mamę...bo ona wie, że dla mnie jedyna a to tak gwoli grzeczności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdzielenie o szopenie
aha.. mieszkam od 2,5 roku z teściami (niestety musieliśmy się poświęcić) ale za chwilę się wyprowadzam.. i to będzie jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu! i niech mi nikt nie wmawia że mam uraz, bo jak się wprowadzałam to miałam mega pozytywne nastawienie.. a teraz - żal. moja teściowa niestety pochodzi z epoki kamienia gładzonego. nie ma opcji żeby normalnie porozmawiać z nią o życiu czy czymkolwiak. wiecznie ona jest najbiedniejsza.. wieczna męczennica :/ do tego mam wieczny przegląd szafek podczas nieobecności, jak tylko gdzieś się wybieram to najpierw mam przesłuchanie.. gdzie jedziesz? po co? kiedy wrócisz? wszystko chce wiedzieć i o wszystkim decydować. do tego zero intymności. czuję się momentami jakbym miała 2 lata a nie 30 :/ ale to wierzchołek góry lodowej.. z 5 książek mogłabym napisać. co do mojej mamy - nie chodzi o to, że to MOJA mama. chodzi o to, że to kobieta na poziomie, żyje swoim życiem i daje nam żyć swoim ale w krytycznych sytuacjach TYLKO na nią mogę liczyć bo wtedy teściowa niestety jakoś się nie zjawia i nie interesuje. eee żal czasu na pisanie. hehe a co najlepsze mój mąż, pomimo, że kocha i szanuje swoją matkę, nie może się doczekać przeprowadzki tak samo jak ja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaeee
Nigdy nie mieszkałam z teściami. I za żadne skarby nie zdecydowałabym się na takie posunięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam jakiś czas przeprawę z teściową co jest faktem..przed ślubem.Po ślubie wyprowadziliśmy się od nich i od tej pory zmieniły się nasze stosunki.Są ok.Ona mi często doradza,do czegoś przekonuje,ale jeśli podjęłam jakąś decyzję,lub podjął ją mąż-to zrobimy po swojemu.Jeśli się sparzymy-następnym razem zrobimy inaczej.Ale moja matka jest podobna-ona gada,przekonuje,doradza a robimy tak jak chcemy.I jeśli byłó trzeba-to również matce potrafiłam zwrócić uwagę,jak coś mi nie pasowało.Przecież nie powinno być tak,że matka i teściowa tylko stoją i wydają rozkazy,a małżeństwo je posłusznie wykonuje..nie raz narzekałam na teściową,ale często i matce się zebrało jak zaszła potrzeba...ale czasem są w rodzinach przypadki kiedy faktycznie albo jedna albo druga usiłuje uczyć młodych jak trzeba żyć,spotka się z odmową a jest wieeeelka wojna z jej strony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
Do któregoś wpisu powyżej - powinowactwo jest to stosunek łaczący małżonka z rodziną partnera, więc jak najbardziej z tesciową lączą cię takie więzy wg prawa oczywiście ;) Ja natomiast nie rozumiem gorszego traktowania tesciiowej "dla zasady " bo to nie rodzina, obca baba więc automatycznie ma mniejsze prawa. Nie może już o nic poprosić syna, powinna mieć mniejszy udział w życiu rodzinnym i w ogóle, powinna się odczepić. Marny ten mój los jako matki syna bo chyba pownnam zapomnieć że go urodziłam jak już wejdzie w związek małżeński, no chyba że młodzi nie mają z kim zostawić dziecka, wtedy powinnam byc w całej gotowości tylko dla nich i wedle ich życzenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slowo prawdy.
Boze chron mnie przed taka typowa,polska,kafeteryjna synowa! prostactwo,brak szacunku,kompleksy. zrobie wszystko,by moj syn sie nigdy z Polka nie ozenil. te cechy,ktore posiadacie przekazujecie dalej swoim corkom. A zycze wiekszosc z was byscie trafily kiedys na taka suke synowa jaka wy same jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są suki synowe, ale są również suki teściowe-zarówno te od strony męża jak i żony :) ale grunt to wysłuchać jednej ,drugiej,rozważyć jej propozcycje jeśli się nie podobają-robić po swojemu :) ale co do mieszkania-ja jestem za tym, aby małżeństwo mieszkało samo(bez jednych i drugich rodziców) jeśli ma warunki i możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem........
moja mama interesuje sie, pomaga, proponuje pomoc. Tesciowa - nie dzwoni, nie interesuje sie, nie proponuje pomocy no i .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem........
a wolalabym zeby bylo po rowno a nie zeby moja tylko zapieprzala przy dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem........
ale moja matka jest ok - jako wlasnie ta TESCIOWA - jezdzi do brata 300 km dalej i pomaga jak moze. Taki typ A moja tesciowa hmmm, siedzi cicho bo tak jest jej wygodnie. przyjelo sie, ze to matki corkom pomagaja - to co sie bedzie wysilac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
a dlaczego Twoja mama ma "zapieprzać" przy Twoim dziecku?? Nie dziwę się teściowej, że siedzi cicho:) Dla mnie moja teściowa jest obcą kobietą- ślubu z nią nie brałam- po prostu. A mama to mama i już. Przy mamie nie wstydze sie karmić piersią ani wietrzyć krocza. Przy teściowej nigdy w życiu, bo jest dla mnie obca kobeitą i już. Szanuję ja ale na tym koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zarraza
Moja tesciowa jest lekko chora psychicznie (to nie jest sarkastyczne, naprawdę jet chora), ale jest nawet ok. Ma czasem swoje wystrzały, ale to trzeba chyba złożyć na karb tej jej maniakalno-depresyjnej przypadłosci. Ale do jasnej cholery to NIE JEST MOJA MAMA. Moją mamę kocham, ufam jej, a tesciowa znam od paru lat, widze 2-3 razy do roku, to jakim cudem ma być moją ukochaną mamusią? Nic jej nie zawdzięczam - a prawdziwej mamie całe mnóstwo. Dlatego nie widzę powodu, dla którego mialabym nazywac teściowa MAMUSIĄ, zapraszać ją do szpitala, gdzie bedzie widziała mnie rozmemłaną, bedzie widziała moje gołe cycki i cholera wie co jeszcze. Nie i już, mam do tego prawo. Tak jak nie chciałam żadnych znajomych odwiedzających w szpitalu - tylko mąż i moja mama. Nie wiem, dlaczego autorka wymaga, zeby ktos zmuszał sie do uczuc do w sumie obcej osoby. Teściowa to dla mnie rodzaj znajomej, ale nie zadna druga mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna kultura inne obyczaje
gdyby tesciowa traktowala mnie jak corke ja traktowalabym ja jak matke, a tak to mieszkamy razem ale jak obcy sobie ludzie. nie powiem, nie klocimy sie za czesto ale dla niej na pierwszym miejscu zawsze jest jej rodzina, jej dzieci a ja i moja rodzina sa be.. nie rodzina dla niej. obcy. wiec co ja sie mam wychylac. jak sie zlosci ze moi rodzice przyjezdzaja do mnie w odwiedziny, czy wogole ktos z mojej rodziny to w ten sposob pokazuje swoja pogarde dla mnie. niestety na razie nie mam mozliwosci zamieszkac we wlasmym mieszkaniu, bo go narazie nie posiadam. ale jak juz to nastapi to mowie wam ze jak nie pije to wtedy z radosci schlam sie do upadlego...oby jak najpredzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas jest tak: moja mama jak cos daje to wszystkim trzem chociaz mialaby 15 zl to nie da jednemu 15zyla, tylko wszystkim po 5.- tesciowa tez ma 3 dzieci, ale daje tylko corkom, od nas to tylko by brala mama spyta sie jak nam sie powodzi, czy niczego nam nie brakuje- tesciowa nigdy sie nie zapytala jak zaszlam w ciaze chciala sama wszystko kupic, bo wreszcie bylo ja stac- dogadalismy sie i dala na wozek, wkoncu to nasze dziecko :)- tesciowa nic dopiero po 3 miesiacach od urodzenia kupila 2 pajace, chwalac sie ze w cerfurze takie tanie po 4zl :P moja mama jak sie wtraca to szybko ucinam temat, ze swoje wychowala a teraz niech mi da sie nacieszyc macierzynstwem- tesciowej nic nie wytlumacze, bo jestem wyrodna matka bo 24 na dobe nie tule dziecka i nie daje pol rocznemu dziecku cukru. Tesciowa mysli ze moze od nas wymagac bo moja mam zagranica siedzi i ona chyba mysli ze nam tu kokosy sle :P A najsmieszniejsze jest to ze jak cos jej trzeba to tylko do nas w laske przychodzi, bo coreczki zajete. Ogolnie nie lubie tesciowej i eM nie lubi zachowania swojej matki, ale ja kocha bo matka to matka. Ale zawsze trzyma moja strone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zarraza
Zresztą rodzina to jest rodzina, a powinowactwo to powinowactwo i nie ma o czym dyskutować. Jak człowiek oglada zdjecia jakiegos dziecka ze swojej rodziny, to automatycznie znajduje cechy ze swojej rodziny, a te "od drugiej strony" mu umykają. Moja mama zobaczyła nasze dziecko i zaraz wyliczyła, co ma od nas, a dopiero w drugiej kolejnosci się zreflektowała i zaczęła mojemu mężowi mowić, co ma z niego. Nota bene, teściowa tego drugiego kroku już nie uczyniła, stwierdziła tylko, że dziecko to 100% mąż, a jak on jej zwrócil uwagę, że np. usta i podbródek ma wypisz wymaluj jak ja, to powiedziała "NIE, nie, nie, całkiem jak ty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehhehehe dobre
ja raz powiedzialam- Cipke tez ma po tacie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kiedyś to się wk**wię i powiem: dziwne, bo to nie piotrusia." no zajebiste hasło :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahah dobre :D
to nie piotrusia :D no a ja i teściowa hmmmm kobieta rywalizuje ze mną o mojego męża i jeszcze jej córka - tak jak ktoś pisał wyżej - zachowują się jak kochanki, a nie matka i siostra Matka jeszcze próbuje nam się wtrącać do naszych relacji, mącić między nami (ile razy nadawała do mnie na swojego syna ... nie zliczę) Podam przykłady: chcecie takie kwiaty duże donicowe do domu? nie, dziękujemy nie chcemy, nie mamy miejsca Rozumiem Po tygodniu - pod drzwiami 4 wielkie donice .... Czy mój syn kupił Ci prezent? Nie, nie kupił A widzisz, a mi to kupił ...... i takie żałosne próby rywalizacji Najlepsze jest to, że ja to olewam, a ona się aż gotuje i coraz bardziej atakuje :) Czekam do czego się posunie I powiem wam, że teraz jej nie lubię A naprawdę chciałam dobrze Zepsuła to swoją zazdrością i rywalizacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wpisu powyżej
mam podobnie, też byłam pozytywnie nastawiona jak poznałam teściową, przesżło mi :) ta stara krowa sporo się napracowała, żeby zepsuć moje dobre nastawienie A teraz kij jej w dupę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×